Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Kazimierz Drożdż wygłosił oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Zarządy gmin województwa dolnośląskiego, uznając zasadnicze cele reformy systemu edukacji, włączyły się w jej realizację. Realizując założenia tej reformy, dokonano analizy istniejących sieci szkolnych oraz zaprojektowano docelowe jej modele. Wprowadzenie nowego wzorca funkcjonowania oświaty wymagało wielu żmudnych, niejednokrotnie bardzo dramatycznych wyrobów i konsultacji społecznych. Prawie bezkonfliktowe na naszym terenie wprowadzenie założeń reformy stanowiło dobry prognostyk dalszego funkcjonowania oświaty.

Wprowadzone do Karty Nauczyciela zmiany i wynikające stąd podwyżki wynagrodzeń wskazują jednak wyraźne niedoszacowanie środków na realizację tych zamierzeń. Porównanie potrzeb w tym zakresie we wszystkich gminach potwierdza fakt wyraźnego braku środków w przekazanych subwencjach na realizację tego zadania. Telewizyjne wypowiedzi byłego pana ministra edukacji, sugerujące błędne wyliczenia organów prowadzących placówki oświatowe, traktujemy jako obraźliwe w stosunku do samorządów.

Zwracam się do pana premiera z prośbą o pokrycie tych niedoborów, które dotychczas zostały pokryte z budżetów gminnych. Proszę pana premiera o pilną pomoc w tej sprawie.

Również poważny problem stanowi brak środków na wynikającą z reformy konieczność prowadzenia inwestycji. Szczególnie dotyczy to gmin wiejskich, które z braku odpowiednich obiektów zmuszone są do budowy szkół gimnazjalnych od podstaw. Proszę o spowodowanie, aby zapewnienia byłego ministra edukacji o zabezpieczeniu środków na wprowadzaną reformę i w tym względzie stały się rzeczywistością.

***

Senator Marian Żenkiewicz swoje oświadczenie skierował do Jerzego Buzka, premiera rządu RP:

Już od kilku tygodni otrzymuję alarmujące pisma od wójtów, burmistrzów i prezydentów miast województwa kujawsko-pomorskiego, dotyczące błędnego określenia wysokości subwencji oświatowej. Dymisja ministra Handkego i potwierdzenie przez niego tego błędu w niczym nie zmienia aktualnej sytuacji. Gminy nie posiadają wystarczających środków, by nawet w minimalnym stopniu pokryć potrzeby oświatowe. Dla przykładu podaję, że w samym Toruniu niedobór środków, będący tylko skutkiem tego błędu, liczony w sposób najbardziej oszczędny, wynosi ponad 6 milionów zł w skali roku, co odpowiada 181 z. na jeden etat w skali miesiąca. Podobna sytuacja jest w pozostałych gminach mojego województwa.

Uprawiana przez rząd propaganda sukcesu podczas wprowadzania reformy oświaty, posługiwanie się w wypowiedziach publicznych przykładami średniego wynagrodzenia nauczycieli, które mogą uzyskać w drodze awansu zawodowego - rozbudziła nadzieje środowiska nauczycielskiego na lepszą gratyfikację jego wysiłku wkładanego w realizację wprowadzanej reformy edukacji.

W związku z błędnym określeniem wysokości subwencji oświatowej rząd stawia często gminy przed wyborem: albo nauczyciele dostaną obiecane podwyżki kosztem wstrzymanych inwestycji lokalnych, albo gminy zdecydują, że podwyżki nie będą takie, jakie rząd wcześniej obiecywał. Proponowanie radom gmin i powiatów, aby zmniejszyły wysokość dodatków, urzędnicy rządowi tłumaczą często wzrostem pensji zasadniczej. Warunki pracy nauczyciela nie zmieniły się, a więc nie ma argumentów na to, aby zmieniać wysokość dodatków, na przykład dodatku za trudne i uciążliwe warunki pracy, między innymi w przypadku szkolnictwa specjalnego.

Pragnę raz jeszcze zwrócić uwagę, że nie można wprost przenosić zasad ekonomii rynkowej do oświaty. Scedowanie kosztów podwyżek płac na samorządy doprowadzi do dalszego zubożenia środowiska nauczycielskiego. Rząd ma obowiązek wywiązywać się z przyjętych zobowiązań i nie ma prawa obniżać wysokości dodatków, które obowiązywały przez wiele lat. Ich zmniejszenie byłoby naruszeniem praw nabytych.

W tej sytuacji zwracam się do pana premiera z prośbą o jak najszybsze podjęcie działań na rzecz naprawy popełnionych błędów i przekazania gminom subwencji we właściwej wysokości.

***

Senator Paweł Abramski wygłosił oświadczenie skierowane do Senatu RP:

W dniu 9 czerwca bieżącego roku Wysoka Izba była świadkiem karygodnego wystąpienia senatora Ryszarda Jarzembowskiego, który, wcielając się w rolę adwokata senatora Antoszewskiego, w sposób daleki od dobrych obyczajów odniósł się do decyzji Komisji Regulaminowej i Spraw Senatorskich.

Przypomnę Wysokiej Izbie, że sprawa ta dotyczyły głośnych wywiadów, których udzielał senator Antoszewski w sprawie powstania warszawskiego. Do meritum sprawy nie będę wracał, gdyż każdy Polak, który ma elementarne pojęcie o historii okupacji i heroicznej walce powstańców warszawskich, nie godzi się z opinią senatora Antoszewskiego. Również warszawiacy, którzy ponieśli największą ofiarę krwi, protestują na tak prezentowane stanowisko, jakie przedstawili senator Żenkiewicz, Antoszewski i Jarzembowski.

Tak o powstaniu warszawskim mówiło się od 1946 r. do momentu odkłamania historii. Ubolewam, że duch towarzysza Stalina, Bieruta i Bermana oraz nauki, które wygłaszał senator Jarzembowski na spotkaniach z kombatantami komunistycznego ruchu oporu, kładą się cieniem na historii walki z okupantem w czasie II wojny światowej.

Wybiórcze czerpanie z historii, nie licząc się z opiniami osób, które bezpośrednio w walce brały udział, powoduje, że traci się z pola widzenia całość zagadnienia. Fakt, że prawie nikt z żołnierzy podziemia nie zakwestionował rozkazu dowództwa o wszczęciu powstania, jest bezsporne.

Nie dziwię się senatorowi Jarzembowskiemu, który, będąc wiceprzewodniczącym Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, tworzył historię na użytek swojego ugrupowania. Nie dziwię się wystąpieniom senatora Jarzembowskiego w Senacie, gdyż do tej pory nic mądrego ani odkrywczego nie powiedział. Jednak retoryka, którą senator Jarzembowski zastosował wobec mojej osoby, budzi niesmak. Metoda, w której brak faktów zastępuje się pomówieniami, jest z innej epoki.

Informuję Wysoką Izbę, że w mojej sprawie nie toczy się żadne postępowanie dyscyplinarne, skarbowe, ani karne. Zwracam też uwagę na fakt, że powielanie treści fałszywych pomówień jest tak samo karalne, jak ich wygłaszanie.

***

Senator Zbigniew Gołąbek wygłosił oświadczenie skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego w sprawie zwiększenia środków Funduszu Pracy:

Wielce Szanowny Panie Premierze!

Zaniżony przez Krajowy Urząd Pracy o 7% względem realnej inflacji i nieuwzględniający wzrostu bezrobocia, a następnie przyjęty przez parlament plan finansowy Funduszu Pracy na 2000 r. wymaga pilnej korekty i właściwego podziału 50% niesłusznie scentralizowanych środków, będących w dyspozycji prezesa Krajowego Urzędu Pracy, bez społecznej kontroli.

Dlaczego wojewodowie nie przekazują środków na ubezpieczenia dla bezrobotnych, co stwarza poważne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi pozostających bez pracy i dla ich rodzin? Dlaczego samorządy powiatowe nie otrzymały należnych środków, co spowodowało pogorszenie sytuacji materialnej tysięcy rodzin?

Jednocześnie proszę o przyspieszenie prac nad zmianą rozporządzenia w sprawie algorytmu przekazywania środków z Funduszu Pracy samorządom oraz zmian w ustawie o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Scentralizowanie poprzez wydzielenie 50% rezerwy, a nie jej utworzenie, nie uwzględnia zmian, jakie dokonały się na lokalnych rynkach pracy, oraz braku możliwości złagodzenia znacznych dysproporcji niemających uzasadnienia w zmianach na rynkach pracy.

Nieudane programy specjalne są fatalną wizytówką dla zagranicznych inwestorów. Dowodem tego jest między innymi przykład MSC Poland, liczącego się największego przedsiębiorstwa z grupy firm, które miały skorzystać ze specjalnego programu przygotowanego przez Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu dla były pracowników branży obuwniczej. Na utworzenie stu sześćdziesięciu nowych miejsc pracy radomska firma miała otrzymać kredyt w wysokości 3 milionów zł. Do tej pory w firmie zatrudniono stu dziesięciu nowych pracowników, firma poniosła koszty związane z wyszkoleniem i zakupem maszyn. Działania te podjęto po pozytywnych deklaracjach Krajowego Urzędu Pracy, a następnie po podpisaniu umowy pomiędzy firmą MSC Poland a Powiatowym Urzędem Pracy w Radomiu. W MSC Poland pracuje obecnie pięćset pięćdziesiąt osób, do tego dochodzą liczni kontrahenci. Negatywna decyzja Krajowego Urzędu Pracy została tak samo, czyli bardzo negatywnie przyjęta za zachodnią granicą i w Radomiu, gdzie zatrudniający kiedyś czternaście tysięcy pracowników "Radoskór", a także szkolnictwo średnie i wyższe kształcące na te potrzeby pozostawiły widoczny ślad, który bardziej się uwidocznił po likwidacji "Radoskóru" i radomskich garbarni, a także po rozbudzonych aspiracjach przez Krajowy Urząd Pracy. Sytuacja ta kompromituje działania administracji rządowej w zakresie zwalczania bezrobocia, także zdaniem miejskiego i powiatowego samorządu terytorialnego i Izby Przemysłowo-Handlowej Ziemi Radomskiej.

Ostatnie problemy firmy MSC Poland z winy Krajowego Urzędu Pracy mogą spowodować, że w oczach zachodnich przedsiębiorców staniemy się niewiarygodni i Polska nie będzie już dla nich krajem przyjmującym z otwartymi ramionami nowe inwestycje. Paradoks zobrazowanego zjawiska polega także na tym, że dotyczy kapitału produkcyjnego dla Radomia, gdzie kapitał konsumpcyjny wybudował sześć supermarketów. Ma to ważne znaczenie.

Szanowny Panie Ministrze! Bardzo proszę o skuteczną interwencję w tej sprawie w Krajowym Urzędzie pracy, za co z góry bardzo dziękuję.

***

Senator Zbigniew Kulak wygłosił trzy oświadczenia. Pierwsze skierowane do ministra spraw zagranicznych w związku z sygnałami wyborców, którzy o tę interwencję prosili:

Sprawa dotyczy nadal nieuregulowanego porozumienia między Polską a Holandią w sprawie honorowania polskich praw jazdy przez władze holenderskie, jeśli pobyt trwa dłużej niż trzy miesiące.

Zdaniem osób, z których inspiracji zabieram głos, uregulowania takie zostały już dawno dokonane z większością państw Unii Europejskiej, ale właśnie w relacji z Holandią problem jest ciągle aktualny. Zmusza to osoby zainteresowane do odbywania nowego kursu prawa jazdy w tym kraju, ponoszenia w związku z tym niemałych kosztów, a procedura egzaminowania odbywa się w języku, który po trzech miesiącach pobytu nadal najczęściej jest dla Polaków obcy. A zasady ruchu drogowego, oparte na uniwersalnych piktogramach, są przecież takie same w obu krajach. Przez trzy miesiące pobytu obywatele naszego kraju honorują te przepisy w sposób zadowalający, a po tym okresie niekiedy poddawani są surowym rygorom prawa holenderskiego.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra skarbu państwa.

Panie Ministrze, proszę o osobiste zainteresowanie się przewlekłym procesem prywatyzacji, który działa na wyraźną szkodę Gostyńskiego Przedsiębiorstwa Drogowego w Gostyniu w dawniejszym województwie leszczyńskim.

Według moich informacji w lutym ubiegłego roku, kiedy zakład był jeszcze w niezłej kondycji ekonomicznej, ogłoszono przetarg prywatyzacyjny. Nieudolność w jego sfinalizowaniu spowodowała, że obecnie zakład jest poważnie zadłużony, a pracownicy apelują, wręcz proszą o akt upadłości firmy. Od maja nie otrzymują ani należnych wynagrodzeń i proszą organ założycielski o autentyczne pełnienie roli właściciela zakładu.

Trzecie oświadczenie jest powrotem do oświadczenia, które wygłaszałem z tej trybuny w formie apelu 9 czerwca bieżącego roku. Wobec braku jakiejkolwiek reakcji wracam do tego tematu, kierując oświadczenie w niezmienionej formie do trzech adresatów: wojewody mazowieckiego, prezydenta Warszawy i komisarza gminy Warszawa Centrum, z prośbą, aby ci trzej panowie zechcieli uzgodnić między sobą kompetencje w poruszanej sprawie. Sprawa dotyczy obecności parlamentarzystów w stolicy i trudności w poruszaniu się samochodami, będącymi w dyspozycji Kancelarii Sejmu lub Kancelarii Senatu, po niektórych ulicach.

***

Senator Krzysztof Majka swoje oświadczenie skierował do premiera:

Szanowny Panie Premierze!

Ziemniak jest obecnie jedną z nielicznych podstawowych roślin uprawianych w polskim rolnictwie, w przypadku której udział odmian zagranicznych jest znikomy. Polska szczyciła się znacznymi osiągnięciami w dziedzinie hodowli i uprawy nowych odmian tej rośliny, a także jej eksportu. Ziemniak kojarzony był z polską specjalnością, a Instytut Ziemniaka w Boninie stanowił centrum naukowe, ukierunkowane na bezpośrednie potrzeby praktyki rolniczej. Jednak ostatni także w tej dziedzinie obserwuje się regres i wyraźną ekspansję odmian i firm europejskich, głównie holenderskich i niemieckich.

Logiczną wydaje się więc potrzebą wzmacniania własnego zaplecza naukowego i zatrzymania tego niekorzystnego trendu. Niestety, dzieje się odwrotnie. W roku 1997 rozpoczęto, na podstawie wcześniejszych decyzji, restrukturyzację, polegającą na włączeniu Instytutu Ziemniaka w Boninie do Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin. Przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz byłej dyrekcji Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin dowodzili, że w wyniku fuzji powstanie nowoczesny i silny instytut, który będzie pracował bardziej efektywnie dla potrzeb rolnictwa i będzie lepiej przygotowany do nowych wyzwań, związanych między innymi z procesem integracji europejskiej. Obecny przebieg restrukturyzacji nie świadczy jednak o tym, że prace przebiegają we właściwym kierunku. Najwidoczniejszym jak dotąd efektem wchłonięcia przez Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin Instytutu Ziemniaka w Boninie jest redukcja zatrudnienia. Przebiega ona według charakterystycznego modelu: im dalej od Warszawy, tym więcej zwolnień.

W ośrodkach ukierunkowanych głównie na prace o charakterze teoretycznym, na przykład centrali Instytutu Radzików czy Oddziale Młochów - oba leżą w pobliżu Warszawy - dokonano redukcji zatrudnienia o około 10-20%, a w ośrodkach terenowych, prowadzących w większej mierze prace bezpośrednio na rzecz praktyki rolniczej, o około 30%. W Boninie, jako siedzibie dyrekcji byłego Instytutu Ziemniaka, dokonano już ponad pięćdziesięcioprocentowej redukcji, dokładnie 53,7%, a dyrekcja Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin przysłała ostatnio pismo o zamiarze zwolnienia dalszych dziewięciu osób, przy stanie zatrudnienia: pięćdziesiąt sześć osób.

Moim zdaniem taka asymetria w realizowanym programie redukcji zatrudnienia nie jest uzasadniona. Charakter prac doświadczalnych w naukach rolniczych wymaga bowiem uwzględniania różnych warunków glebowych, klimatycznych oraz ekonomicznych produkcji. Wobec wyzwań, jakie stoją przed polskim rolnictwem, nie można ograniczać się jedynie do prac teoretycznych, które są domeną jednostek naukowych Polskiej Akademii Nauki i uczelni, kosztem prac na rzecz praktyki gospodarczej i bezpośredniego poradnictwa dla rolników indywidualnych.

Panie Premierze! Uprzejmie proszę o podjęcie stosownych działań, zapobiegających dalszej degradacji dawnego Instytutu Ziemniaka w Boninie i pozostawienie go jako tradycyjnego i trwałego elementu regionu koszalińskiego. Oprócz argumentów wcześniej przytoczonych przemawiają za tym następujące przesłanki: dawny Instytut Ziemniaka, a obecnie oddział Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin, posiada bazę techniczną i doświadczalną oraz wyspecjalizowaną kadrę do prowadzenia kompleksowych badań w zakresie różnych aspektów produkcji ziemniaka, to jest hodowli, odmianoznawstwa, nasiennictwa, ochrony, diagnostyki i ekonomii, ukierunkowany jest także na potrzebne naszemu rolnictwu prace, wnoszące bezpośredni postęp do praktyki gospodarczej, położony jest w regionie o szczególnie sprzyjających warunkach przyrodniczych dla produkcji wysoko kwalifikowanego materiału nasiennego na potrzeby całego kraju i na eksport.

Na zakończenie pragnę jeszcze dodać, że oddział w Boninie jako jeden z nielicznych ośrodków Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin ma dodatni wynik finansowy, a więc dalsze przewidywane zwolnienia nie są w żadnym stopniu powiązane z wynikami finansowymi poszczególnych ośrodków i nie są uzasadnione.

Z poważaniem, Krzysztof Majka.

***

Senator Jerzy Suchański pierwsze oświadczenie skierował do premiera Jerzego Buzka:

Uprzejmie informuję, że po raz kolejny Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi pokazało, że nie panuje nad swoimi agendami, które przecież w jego imieniu realizują politykę rolną w państwie. Tym razem przykładem tego jest między innymi to, że Agencja Rynku Rolnego, która sprawuje bezpośredni nadzór nad Fundacją na Rzecz Giełdy Zbożowo-Paszowej, dopuściła, jako fundator, do ewidentnego naruszania prawa.

Celem działalności fundacji było stworzenie regulacji organizacyjnych, finansowych i prawnych dla potrzeb Warszawskiej Giełdy Towarowej. Tymczasem Fundacja na Rzecz Giełdy Zbożowo-Paszowej, organizując przetarg na sprzedaż swoich akcji o wartości około 10 milionów zł, nie sprawdziła podstawowej rzeczy, to jest powiązań kapitałowych i personalnych oferentów. W tym przypadku złamanie prawa przez fundację spowodowało dalsze działania, na podstawie których rada nadzorcza Warszawskiej Giełdy Towarowej wybrała ofertę kontrahenta, wobec którego istnieje zasadnicze podejrzenie, między innymi o powiązania rodzinne. Istnieje tym samym uzasadnione podejrzenie o celowe poświadczenie nieprawdy, które, moim zdaniem, kwalifikuje się do skierowania wyżej wymienionej sprawy do odpowiednich organów kontroli. Proszę zatem o bardzo pilne zajęcie stanowiska.

Z poważaniem Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję do prezesa Najwyższej Izby Kontroli pana Janusza Wojciechowskiego.

Uprzejmie proszę o wyjaśnienie prawidłowości objęcia przez jednego z oferentów ponad 60% akcji Państwowych Zakładów Zbożowych w Brzegu w województwie opolskim. Moim zdaniem wystąpiło istotne zaniżenie ceny zakupu.

Z poważaniem Jerzy Suchański.

Kolejne oświadczenie kieruję do premiera Jerzego Buzka.

Zgodnie z ustaleniami wynikającymi z ustawy o reformie administracyjnej kraju z dniem 1 stycznia 1999 r. Zakład Gospodarstwa Pomocniczego, działający przy kuratorium oświaty, miał zastosować przekazany do Sejmiku Samorządowego Województwa Świętokrzyskiego. Niestety, z powodu ewidentnej winy rządu, stanowisko wojewody świętokrzyskiego nie było obsadzone przez kilka miesięcy. Bałagan ten spowodował, że dopiero ustawa budżetowa na 2000 r. naprawiła ten błąd.

Departament Finansowania Sfery Budżetowej Ministerstwa Finansów w piśmie FS5/408/98/00 z dnia 11 lipca 2000 r. dopatrzył się, z niezrozumiałych względów, jedynie jeżeli chodzi o Świętokrzyski Zakład Gospodarstwa Pomocniczego rzekomej sprzeczności prawnej. Ministerstwo Finansów potwierdza potrzebę skierowania tego zakładu do sejmiku województwa.

Ostatnie oświadczenie kieruję do Pani Franciszki Cegielskiej, minister zdrowia.

W odpowiedzi na moje oświadczenie z czerwca 1999 r. zapewniła pani minister, że z dniem 1 stycznia bieżącego roku zostanie definitywnie załatwiona sprawa dalszego funkcjonowania pozaakademickich zakładów medycyny sądowej.

Przypomnę, że chodzi o cztery zakłady, zlokalizowane w Kielcach, Rzeszowie, Opolu i Bielsku-Białej. Jednostki te z końcem 1998 r. straciły niezbędne dla ich utrzymania źródło finansowania, który był do tego czasu budżet centralny. Pojawiło się widmo ich likwidacji. Zaangażowanie, które wówczas dla sprawy ratowania zakładów okazało kierownictwo resortu zdrowia i osobiście pani minister, zaowocowało przyznaniem im w ubiegłym roku doraźnej pomocy z rezerwy celowej budżetu państwa. Pozwoliło to na dalszą ich pracę z pożytkiem dla wymiaru sprawiedliwości. W Ministerstwie Zdrowia zostały poczynione ustalenia odnośnie do zapewnienia nowego źródła środków pieniężnych, mających wspomagać zakłady w następnych latach, oraz sposobu przekazywania tych funduszy. Pani Minister, proszę przyjąć za to wyrazy podziękowania od zainteresowanych i moje własne.

Okazało się jednak, że rzeczone zagrożenie zostało tylko oddalone i obecnie znów mamy z nim do czynienia, bowiem do dzisiaj środki na dofinansowanie działalności w bieżącym roku nie zostały zakładom przekazane. Ich zadłużenie wobec macierzystych jednostek osiągnęło rozmiary, których te zaakceptować nie są w stanie. Macierzyste podmioty nie tylko nie mają rezerw pieniężnych, ale też tytułu do dotowania. Jedynym dla nich sposobem rozwiązania problemu pozostaje wyłączenie zakładów medycyny sądowej z własnej struktury i do tego już się przymierzają. Ciężaru ich utrzymania nie są w stanie udźwignąć bez pomocy z zewnątrz. Co to oznacza, nietrudno zgadnąć. Dochody, które są pozyskiwane za usługi świadczone wymiarowi sprawiedliwości, nie dają szans utrzymania zakładów. Dochodów tych nie da się generować z uwagi na niskie stawki obowiązującego cennika.

Uprzejmie zatem proszę panią minister o wywiązanie się z danego zapewnienia i podjęcie stosownych działań w celu bezzwłocznego rozwiązania problemu.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

***

Senator Piotr Ł.J. Andrzejewski w trybie art. 49 ust. 2 Regulaminu Senatu złożył wniosek do prezesa zarządu telewizji publicznej Roberta Kwiatkowskiego i do przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusza Brauna o stosowną reakcję:

W dniu 18 lipca 2000 r. w trakcie emisji przez Program 1 TVP programu publicystyczno-politycznego "Forum" zostały zamienione kolory identyfikacyjne opcji, na które widzowie oddawali głosy, co spowodowało błędne podanie wyników głosowania, głosów oddanych na poszczególne opcje. W ten sposób zniekształciło wynik głosowania dwudziestu tysięcy sześciuset siedemdziesięciu dziewięciu telewidzów, wprowadzając w błąd opinię publiczną.

Proszę o publiczne sprostowanie wyników głosowania i podanie przyczyn dokonanej manipulacji oraz przeproszenie za ten fakt telewidzów w kolejnym wydaniu programu "Forum".

Na podstawie art. 49 ust. 4 wnoszę, aby marszałek Senatu do wskazanych adresatów przekazał niniejsze wnioski w celu zajęcia stanowiska.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Od kilku lat społeczności lokalne, władze samorządowe, środowiska oświatowe i kombatanckie podejmują starania dotyczące remontu i konserwacji skansenu bojowego I Armii Wojska Polskiego w Mniszewie, gdzie w 1944 r. na przyczółku warecko-magnuszewskim poległo około piętnastu tysięcy żołnierzy z naszym polskim orzełkiem, w tym dwanaście tysięcy zostało pochowanych na cmentarzu w Garwolinie.

Rok temu otrzymałem pisemne zapewnienie pana ministra Janusza Onyszkiewicza o trosce o wszystkie propozycje mające na celu popularyzowanie tradycji wojskowych, w tym o wymieniony skansen, i zapewnienie o zainteresowaniu nimi resortu. Mimo upływu czasu niewiele udało się zrobić, a obiekt popada w ruinę. Na naszych oczach ulega zagładzie miejsce pamięci narodowej i jedna z najchętniej odwiedzanych przez turystów krajowych i zagranicznych placówek muzealnych. Przy okazji budzi się smutna refleksja, że brak jest ciągłości w pracy MON. Dowodem na to jest brak konkretnych działań, odnoszących się do ostatniego zdania pisma pana ministra Onyszkiewicza: "O możliwości i charakterze pomocy poinformuję pana senatora odrębnie, powiadomiony również zostanie wójt gminy Magnuszew".

Odnosimy wrażenie, że gdyby nie osobiste zaangażowanie pana ministra Lipke, za co liczne środowiska są wdzięczne, sprawa nie ruszyłaby z miejsca.

Szanowny Panie Ministrze, po raz kolejny uprzejmie proszę o spowodowanie remontu i bieżącej konserwacji skansenu w Mniszewie przy współudziale samorządu gminnego i powiatowego, zwłaszcza o przyporządkowanie skansenu najbliższej jednostce wojskowej i dokompletowanie najbardziej zdewastowanego sprzętu z ekspozycji w Porcie Czerniakowskim i Zielonej Górze.

Z wyrazami szacunku

Zbigniew Gołąbek

***

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

W nawiązaniu do odpowiedzi Pana Ministra Bronisława Geremka z dnia 12 stycznia 2000 r. na moje oświadczenie zwracam się z uprzejmą prośbą o informację o efektach rokowań z firmą austriacką wobec miasta Radomia.

Firma Steyer-Dainler-Puch, po zajęciu Radomia przez Niemców 8 września 1939 r., zawładnęła wytwórnią broni i przez cały okres okupacji wykorzystywała tu na warunkach okupanta niewolniczo zatrudnionych mieszkańców Radomia oraz Żydów zamkniętych w obozie przyfabrycznym, przekształconym później w filię obozu koncentracyjnego w Majdanku.

Jak nam wiadomo, obecnie w Austrii toczy się ożywiona dyskusja o charakterze zarówno politycznym, jak i prawnym oraz historycznym, która spowoduje przygotowanie i przedstawienie konkretnych inicjatyw strony austriackiej, które zmierzać będą do zaspokojenia uzasadnionych roszczeń osób pokrzywdzonych.

Uprzejmie proszę Pana Ministra o osobiste zainteresowanie się tak ważną sprawą i o pomoc dla zakładów metalowych "Łucznik" w Radomiu.

Z wyrazami szacunku

Zbigniew Gołąbek

***

Oświadczenie senatora Krzysztofa Majki skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Ustawa z dnia 3 marca 2000 r. - Dz.U. nr 26, poz. 306 - o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi, obliguje rady gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich do podjęcia uchwały w sprawie diet radnych i wynagrodzeń przewodniczących zarządów jednostek samorządu terytorialnego. Ustawa określa termin podjęcia uchwały w ciągu trzech miesięcy od dnia wejścia w życie przywołanej na wstępnie ustawy, to jest do 1 czerwca 2000 r.

Rozporządzenie Rady Ministrów miało określić maksymalną wysokość diet przysługujących radnemu w ciągu miesiąca, uwzględniając liczbę mieszkańców gminy. Z informacji przekazywanych mi przez lokalne samorządy wynika, że do dnia dzisiejszego brak jest wyżej wymienionego rozporządzenia Rady Ministrów.

Panie Premierze, proszę o spowodowanie przyśpieszenia prac związanych z przygotowaniem i wydaniem stosownego rozporządzenia.

Z poważaniem

Krzysztof Majka

***

Oświadczenie senatora Zdzisława Jarmużka skierowane do prezesa Krajowego Urzędu Pracy Grażyny Zielińskiej:

Od 2000 r. powiatowe urzędy pracy weszły w skład zespolonej administracji samorządowej i zgodnie z obowiązującymi uregulowaniami prawnymi są bezpośrednim wykonawcą zadań nałożonych ustawą o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Są to zadania z zakresu administracji rządowej, jak również samorządu powiatowego.

Zadania rządowe to przede wszystkim całość zagadnień związanych z obsługą bezrobotnych oraz wypłata należnych świadczeń, zaś zadania samorządu powiatowego to pośrednictwo pracy i aktywizacja zawodowa bezrobotnych.

Do wykonywania tych zadań powiatowe urzędy pracy zostały wyposażone w instrument finansowy - Fundusz Pracy. Wysokość Funduszu Pracy jest określona ustawą budżetową. Wydatki związane z obligatoryjnymi świadczeniami winny być przekazywane zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie algorytmu przekazywania środków FP samorządom wojewódzkim i powiatowym w kwocie niezbędnej do ich realizacji.

Okazuje się, że Krajowy Urząd Pracy, będący dysponentem tego funduszu, nie wywiązuje się należycie ze swoich zadań.

Od stycznia bieżącego roku PUP mają ciągle problemy ze środkami Funduszu Pracy. Składane zapotrzebowanie na obligatoryjne świadczenia nie są realizowane. ZUS nalicza odsetki za nieterminowe wpłaty składek, wystawia tytuły egzekucyjne, blokując środki na rachunkach bankowych.

Również przyznane limitem środki na aktywizację zawodową bezrobotnych nie są przekazywane w odpowiednich wysokościach. Np. PUP w Międzyrzeczu, województwo lubuskie, w roku bieżącym na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu otrzymał zaledwie 59% środków wydatkowanych na ten cel w roku ubiegłym. Mimo decyzji przyznającej taki limit, KUP i tak nie przekazuje pieniędzy w wystarczającej wysokości. Od kwietnia bieżącego roku PUP w Międzyrzeczu nie reguluje zobowiązań wobec pracodawców. Sytuacja ta szkodzi wizerunkowi urzędu pracy jako solidnego partnera.

Rok 2000 to kolejny rok wzrostu bezrobocia, pogarszającej się sytuacji na rynku pracy, wzrostu niezadowolenia społecznego. Są to tendencje przewidywane przez ekonomistów, a więc sytuacja ta nie powinna być szokiem dla gospodarki czy Krajowego Urzędu Pracy.

Niezrozumiałe jest w tej sytuacji pozostawienie do dyspozycji KUP aż 50% środków przeznaczonych na programy rynku pracy.

O dodatkowe środki należy zwracać się w ściśle określonych terminach, a specjalna komisja je rozpatruje. Pragnę zapytać:

1. Czym Pani Prezes wytłumaczy, że przy tak dużym wzroście bezrobocia pozostawiła do swojej dyspozycji aż 50% środków?

2. Dlaczego środki Funduszu Pracy nie są przekazywane w wysokościach umożliwiających sprawne funkcjonowanie urzędów pracy?

3. Czy rozpatrywanie wniosków składanych przez powiaty - trzysta dwadzieścia powiatów - o dodatkowe środki na aktywizację zawodową bezrobotnych przez specjalną komisję nie jest przejawem niepotrzebnej biurokracji?

Z wyrazami szacunku

Zdzisław Jarmużek

***

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Jerzego Widzyka oraz komendanta głównego policji Jana Michny:

Szanowni Panowie, spotykam się często z zarzutami moich wyborców, że Wasze urzędy niewiele robią dla poprawy stanu dróg kołowych w Polsce i lepszego, bezpieczniejszego korzystania z nich przez kierowców.

Posiadam w tym zakresie niepełną wiedzę i stąd, w myśl przepisów ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uprzejmie proszę o wyjaśnienie następujących kwestii:

1. W jakiej wielkości budżet państwa pozyskuje środki z akcyzy na paliwa płynne, które miały być przeznaczone na budowę i remonty dróg kołowych w kraju?

Jak te środki są wykorzystywane?

Jaki jest stosunek Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej lub rządu do pojawiających się propozycji - między innymi propozycja posłów AWS opisana w artykule "Akcja drogowa" w "Gazecie Wyborczej" z 12 czerwca bieżącego roku - dalszego zwiększania opodatkowania paliw oraz nabywców pojazdów samochodowych?

2. W jakim zakresie Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej oraz Policja kontroluje użytkowników dróg, którzy je eksploatują, a szczególnie:

a) przekraczają dozwoloną ładowność pojazdów,

b) jeżdżą pojazdami w złym stanie technicznym, wydzielającymi nadmierną ilość spalin i hałasu,

c) hamują ruch na drogach dwu-, trzypasmowych, jadąc ciągle lewym pasem drogi?

W tym ostatnim przypadku, jak wygląda szkolenie młodych kierowców? Zauważa się bowiem nagminne poruszanie się pojazdów ze znakiem "L" w powyższy, nieprawidłowy sposób.

Przy okazji zwracam się także do ministra transportu i gospodarki morskiej oraz ministra finansów o wyjaśnienie sprawy nagminnego "przystosowywania" pojazdów osobowych do rzekomego przewozu towarowego przez osoby prowadzące działalność gospodarczą w celu uzyskania zwrotu podatku VAT. Dochodzi bowiem do paradoksalnych sytuacji użytkowania, na przykład przez kancelarię adwokacką lub notarialną, luksusowych samochodów osobowych z wstawioną kratką za przednimi fotelami i rejestrowanych jako samochody towarowe. Czy w tym zakresie nie jest konieczne wydanie odpowiedniego przepisu wykonawczego likwidującego ten proceder?

Proszę o przesłanie wyczerpujących informacji w powyższych kwestiach.

Tadeusz Rzemykowski

***

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do wicepremiera, przewodniczącego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Kraj nasz, a dokładnie Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA zawarł ostatnio dwa kontrakty na import gazu ziemnego z Norwegii i Niemiec, łącznie na 1,4 miliarda m3 rocznie. Jednocześnie przygotowywany jest "wielki" kontrakt na dalszy import gazu z Norwegii w ilości 5 miliardów m3 rocznie. Wszystkie te kontrakty budzą wiele dyskusji wśród polskich górników i odbiorców gazu.

Kieruję więc do Janusza Steinhoffa - wicepremiera, przewodniczącego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i ministra gospodarki - pięć pytań, które pozwolą mi - w myśl przepisów ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora - należycie informować moich wyborców o polityce rządu w tym zakresie:

1. Jak jest realizowany program gazyfikacji kraju? Przede wszystkim, w jakim tempie następuje wzrost zużycia gazu ziemnego w Polsce i za pomocą jakich instrumentów planuje się zwiększyć to zużycie w najbliższych latach, według programu - co najmniej dwukrotnie.

2. Kto i w jakiej formie będzie ponosił koszty importu gazu z Norwegii przekraczające poziom cen gazu rosyjskiego oraz poziom kosztów gazu wydobywanego w kraju?

O ile jest droższy gaz norweski i jakie będą polskie koszty budowy i eksploatacji gazociągu z Norwegii przez Morze Bałtyckie?

3. Czy w związku z przygotowywanym kontraktem na import 5 miliardów m3 gazu rocznie z Norwegii planuje się docelowo zmniejszyć import gazu rosyjskiego?

4. W jakim zakresie i z jakich środków będą budowane w Polsce podziemne zbiorniki gazu, umożliwiające znaczący wzrost sprzedaży w okresie zimowym?

5. Czy istnieją techniczne i ekonomiczne warunki do wzrostu wydobycia gazu krajowego?

Jaki jest racjonalny poziom tego wydobycia w ramach realizowanego programu gazyfikacji kraju i w jaki sposób planuje się zagospodarować bogate złoża gazu zaazotowanego, znajdujące się w zachodniej Polsce?

Będę wdzięczny Panu Premierowi za rzeczową i wyczerpującą informację w powyższym zakresie. Pragnę równocześnie zaznaczyć, że z branżą tą jestem związany profesjonalnie od ponad 30 lat i chętnie wezmę udział w konsultacjach tego wielkiego krajowego przedsięwzięcia gospodarczego.

Tadeusz Rzemykowski

***

Oświadczenie senatora Jerzego Mokrzyckiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Wprowadzenie reformy systemu oświaty jeszcze bardziej pogłębiło różnicę między rzeczywistymi kosztami funkcjonowania szkół i placówek oświatowo-wychowawczych finansowanych z budżetu samorządów a otrzymywaną z budżetu państwa subwencją oświatową. "Gwoździem do trumny" dla samorządów jest nowelizacja Karty Nauczyciela i wydane do niej rozporządzenie (bez konsultacji z jednostkami prowadzącymi szkoły).

Panie Premierze, wie Pan już, że kwoty przewidziane w tegorocznej subwencji na realizację zmian w Karcie Nauczyciela nie zaspokajają potrzeb. I nie chodzi tu o kwotę 800 milionów zł, do której to pomyłki przyznaje się Pan Minister Handke. Według zgodnej opinii samorządowców i firm konsultingowych niedobory szacuje się na około 2 miliardy zł.

Tylko w samym powiecie koszalińskim na wdrożenie nowego systemu wynagrodzeń potrzeba 4 milionów 315 tysięcy 862 zł, a w mieście Koszalin - 4 milionów 82 tysięcy 453 zł. Łącznie - 8 milionów 398 tysięcy 315 zł. Kwota ta może być wyższa ze względu na konieczność wyrównania do średniej przewidzianej przez ministra na poszczególnych stopniach awansu nauczyciela.

Jeżeli te cyfry przemnożymy przez liczbę gmin i powiatów, to rachunek jest oczywisty. Być może, że i 2 miliardy zł to za mało.

Chciałbym dodać, że miasto Koszalin już przeznacza z własnych środków na utrzymanie szkół i przedszkoli kwotę 15 milionów 443 tysięcy 700 zł, a czynią tak wszystkie samorządy.

Szanowny Panie Premierze! Interesuje mnie, a przede wszystkim samorządowców i nauczycieli, jak zamierza Pan ten problem rozwiązać. Jakie są możliwości wydatkowania z budżetu państwa dodatkowo około 2 miliardów zł? Czy przewiduje Pan nowelizacje ustawy budżetowej i na jakich zasadach? Kiedy samorządy otrzymają środki na podwyżkę płac nauczycieli?

Z poważaniem

senator RP Jerzy Mokrzycki

***

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze.

Pragnę Pana poinformować, że z terenu regionu Warmii i Mazur spływają do mojego biura wnioski kolejnych gmin o interwencję i wsparcie w zakresie zwiększenia subwencji oświatowych.* Popełniony przez MEN błąd szacunkowy przy wyliczaniu skutków finansowych nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela, wprowadził wręcz panikę i popłoch wśród samorządów.

Zarząd Gminy w Biskupcu zwraca się z prośbą o dodatkowe środki na inwestycje oświatowe i remonty. W celu sprostowania wymogom nakładanym przez reformę oświaty, gmina zmuszona jest do budowy gimnazjum, gdyż posiadany przez nią zasób budynków szkolny jest niewystarczający. Gmina Biskupiec jest gminą typowo rolniczą, biedną i borykającą się z bardzo wysoką stopą bezrobocia. Brak dodatkowych środków na oświatę w 2000 r. pociągnie za sobą tragiczne konsekwencje w postaci zawieszenia nauczania dzieci w czwartym kwartale tego roku.

W przypadku Zarządu Miasta Szczytno, pierwotnie ustalona subwencja została zmniejszona o blisko dwieście tysięcy złotych. Jednocześnie wprowadzono podwyżki wynagrodzeń dla pracowników oświaty, których skutki tylko w skali gminy wyniosą rocznie ponad 360 tysięcy (pracownicy szkół podstawowych i gimnazjów). Kwota 293tysięcy 732 zł - na jaką opiewa subwencja oświatowa gminy na bieżący rok, nawet w części nie zabezpiecza skutków finansowych wdrożenia nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela, które w mieście Szczytnie wyniosą w tym roku 1 miliona 500 tysięcy zł. Tendencja zmniejszania się dochodów własnych miasta sprawia, że nie ma możliwości dofinansowania oświaty kosztem realizacji innych zadań.

W analogicznej do obydwu poprzednich gmin sytuacji znajduje się gmina Janowo. Władze i społeczność gminy walczą z wciąż rosnącym bezrobociem, nieopłacalnością produkcji rolnej, trudnościami w zbycie, klęską suszy. Na to nakładają się jeszcze niskie udziały gminy w podatku dochodowym od osób prawnych i niekorzystne dla gmin wiejskich udziały w podatku dochodowym od osób fizycznych, liczone od osób faktycznie zamieszkałych na danym terenie. Zadania, do jakich gmina została zobligowała w wyniku nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela, przy wysokości tegorocznej subwencji oświatowej dla tej gminy, są niewykonalne.

Z prośbą o przyznanie dodatkowych środków z jednoprocentowej rezerwy subwencji w wysokości 1 miliona 110 tysięcy zł wystąpił również starosta powiatu kętrzyńskiego. Przyznana powiatowi kętrzyńskiemu z budżetu państwa subwencja oświatowa oraz dotacje celowe na finansowanie realizacji zadań w zakresie oświaty w roku 1999 zostały niedoszacowane. W związku z tym powiat zmuszony był zaciągnąć kredyt długoterminowy w wysokości 1 miliona 200 tysięcy zł, potrzebny na sfinansowanie wydatków bieżących oświaty, przede wszystkim płac. Na wywiązanie się z zobowiązań wynikających m.in. ze znowelizowanej Karty Nauczyciela, powiat potrzebuje 1 miliona 990 tysięcy zł. Subwencja wynosi 880 tysięcy. W sytuacji, gdy trzeba jeszcze spłacić zaciągnięty kredyt, powiat jest w sytuacji patowej.

Problem niedoszacowania subwencji oświatowej dotyczy również powiatu lidzbarskiego.

Zaistniała sytuacja wymaga radykalnych i bezzwłocznych działań. Środki finansowe przyznane w ramach subwencji oświatowej poszczególnym samorządom są na ukończeniu. Konsekwencje tego urzędniczego błędu mogą być nieodwracalne.

Z wyrazami szacunku

Janusz Lorenz

***

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca:

Szanowny Panie Ministrze!

W załączeniu przekazuję Panu stanowiska prezydentów, burmistrzów i wójtów województwa warmińsko-mazurskiego w sprawie projektu ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Jak wynika z treści załączonych dokumentów, przedstawiciele samorządów zgłaszają szereg uwag do projektu ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, sygnalizując wręcz kolizję zawartych w nim przepisów z postanowieniami Konstytucji RP.

Wspomnianemu projektowi ustawy zarzucany jest między innymi nadmiar reguł prawnych, rodzących szereg wątpliwości w zakresie jasności, stabilności i gwarancji dochodów jednostek samorządu terytorialnego. Obawy zgłaszają szczególnie przedstawiciele gmin wiejskich o niskich dochodach, gdzie udział w strukturze podstawowych dochodów własnych z tytułu udziału w podatku dochodowym PIT i CIT jest marginalny. Analiza projektu ustawy wykazuje, iż jej wdrożenie może doprowadzić do poważnych dysproporcji w dochodach gmin i w konsekwencji pozbawić je dalszych możliwości rozwojowych.

Dowodem na słuszność powyższych wniosków jest obecna sytuacja podmiotów samorządowych województwa warmińsko-mazurskiego, gdzie na ogólną liczbę stu szesnastu samorządów aż dziewięćdziesiąt jeden wykazuje ewidentną stratę w wysokości blisko 49 milionów 200 tysięcy zł, podczas gdy ogólny bilans zmniejszania dochodów w skali województwa wynosi ponad 42 miliony 500 tysięcy zł. Samorządy nie godzą się na propozycję, która na wstępie już oferuje im znaczne zmniejszenie dochodów, nakładając jednocześnie pokaźny zakres zadań własnych, z którymi wiąże się konieczność wydatkowania powyższych kwot, szczególnie w zakresie pomocy społecznej. Polityka taka prowadzi do sytuacji, w której gminy nie będą mogły realizować podstawowych zadań własnych.

Do omawianego projektu ustawy przedstawiciele samorządów zgłaszają również inne uwagi. Stoją na stanowisku, że proponowane w tym projekcie rozwiązania pozbawiają gminy dotychczasowych źródeł dochodów własnych, w tym z subwencji drogowej, części ogólnej, opłaty od czynności cywilno-prawnych i części podatku od nieruchomości.

Przedstawiciele samorządów zarzucają państwu chęć obarczenia samorządów odpowiedzialnością za nierównomierny rozwój kraju, wskaźniki demograficzne, bezrobocie i postępujące ubożenie społeczeństwa. Znając z autopsji sytuację w rejonie o najtrudniejszych warunkach, wysokim bezrobociu i największej liczbie osób wymagających pomocy społecznej, prognozują powstanie kolejnych regionalnych sfer ubóstwa, w których egzystuje się na poziomie nie w pełni zabezpieczonego minimum socjalnego.

Genezą tego zjawiska jest między innymi naliczanie udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych w zależności od miejsca zamieszkania, czyli właściwej gminy. W zamian za dotacje celowe na opiekę społeczną gminy wspierane będą subwencjami wyrównawczymi lub dostosowawczymi w bliżej nieokreślonych kwotach. Projekt ustawy nie przewiduje skutków objęcia szerszego kręgu osób uprawionych do uzyskania pomocy, w tym prowadzących gospodarstwa rolne, ani skutków określania wysokości gwarantowanych świadczeń dla osób uprawnionych.

Projekt w tej treści bazuje wyłącznie na kryterium dochodowym w oderwaniu od kryterium znacznie istotniejszego, a więc wydatków faktycznie ponoszonych przez samorządy gminne, w tym szczególnie na pomoc społeczną. Środki przewidziane jako dotacje celowe, między innymi na dodatki mieszkaniowe i prowadzenie domów pomocy społecznej, stają się w proponowanej ustawie wyłącznie składnikiem dochodów gmin z podatków PIT i CIT, które później uwzględniane są przy wyliczaniu subwencji wyrównawczej. Wysokość otrzymywanych subwencji wyrównawczych ma być według projektu niezależna od struktury wydatków w gminie, a ich kwota uzależniona będzie od bliżej nieokreślonych kryteriów.

Przedstawiony samorządom materiał nie pozwala w ich ocenie na pełną analizę zmian w systemie finansowania gmin ze względu na brak informacji o skutkach zastosowanych ulg, odroczeń i umorzeń w poszczególnych samorządach.

Kontrowersyjna jest koncepcja uznania za podstawowe dochody gminy dochodów z majątku. Dochody te mogą być naliczane w różnych wysokościach, zależnie od systemu gospodarowania mieniem komunalnym, poprzez funkcjonowanie i uprawnienia jednostek organizacyjnych samorządu terytorialnego. W efekcie sprzedaż lub inna forma rozdysponowania mienia, stanie się źródłem podstawowych dochodów własnych gminy w roku bazowym, co odbije się w roku następnym na odpowiednio zmniejszonej subwencji wyrównawczej. Ewidentnie stracą w tym układzie gminy ubogie, starające się gospodarować w sposób racjonalny i oszczędny, nie powołując zakładów budżetowych.

Projekt ustawy nie uwzględnia w zapisach części rekompensującej subwencji wielu ulg podstawowych, co więcej, warunkuje poziom dochodów gmin możliwością poboru podatku rolnego, którego ściągalność w ostatnich latach bardzo spadła. Stanowi on znaczny dochód dla terenów zurbanizowanych, na terenach wiejskich nie ma jednak istotniejszego znaczenia.

W części dotyczącej oświaty projekt bazuje na kwotach przeznaczonych rozporządzeniem MEN na finansowanie zadań oświatowych. Są to zasoby absolutnie oderwane od realiów i w żaden sposób nie przystające do potrzeb. Wprowadzenie jako jednego ze składników finansowania oświaty blisko 6% udziału w PIT pogłębi znacznie dysproporcje w możliwościach finansowych gmin w zakresie tego zadania.

Reasumując, konstrukcja projektu umożliwia znaczną swobodę w stosowaniu zawartych w nim przepisów, co stwarza groźbę destabilizacji funkcjonowania instytucji samorządowych. Unormowania proponowane w projekcie zakładają uzależnienie przyszłości tych instytucji od polityki fiskalnej państwa wobec osób fizycznych i prawnych, podatku VAT i akcyzowego. Każda zmiana w przepisach dotyczących tej sfery będzie więc miała bezpośredni wpływ na stan finansów samorządowych.

Niedopuszczalna jest sytuacja, w której samorządy będą stały przed tak wielką niewiadomą, tym bardziej że wprowadzenie wyżej omawianych unormowań znacznie pogłębi dysproporcje między regionami. W przypadku województwa warmińsko-mazurskiego, zaniedbanego w zakresie podstawowej infrastruktury, borykającego się z najwyższym w kraju bezrobociem i problemami środowisk popegeerowskich, zmniejszenie dochodów gminy przy jednoczesnym nałożeniu na nią dodatkowych obowiązków może być katastrofalne w skutkach.

Gminy bezwzględnie muszą mieć zabezpieczone przez budżet państwa w pełnej wysokości środki na realizację zadań tak ważnych jak oświata i pomoc społeczna. Uważam za celowe natychmiastowe podjęcie działań w tym zakresie, jako że zgadzam się z zawartą w przedłożonym stanowisku opinią, iż proponowane w projekcie ustawy przepisy nie są dostosowane do sytuacji gmin w kraju ani do możliwości instytucji samorządowych.

Z poważaniem

senator Janusz Lorenz

***

Oświadczenie senatora Tadeusza Lewandowskiego skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Oświadczenie dotyczy subwencji oświatowej w związku z nowelizacją Karty Nauczyciela.

Mimo, iż znana jest już wielkość niedoszacowania subwencji, 800 milionów zł, to jednak nie jest znany sposób i termin uzupełnienia samorządom tych kwot na zrealizowanie podwyżek dla nauczycieli. Do mojego biura napływają pisma z samorządów wskazujące wielkość niedoszacowania.

Proszę zatem Pana Premiera o udzielenie odpowiedzi na powyższy problem.

Z poważaniem

Tadeusz Lewandowski senator RP

***

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

W dniu 30 czerwca 2000 r. w nr 151 "Dziennika Zachodniego" ukazał się artykuł "Stare wyżły", którego autorem jest senator RP pan Kazimierz Kutz.

W artykule tym autor podjął niezwykle aktualny i jednocześnie trudny problem sprzedaży mieszkań zakładowych.

Autor twierdzi, iż liderzy SLD i PSL, to znaczy przewodniczący Leszek Miller i Jarosław Kalinowski, "sami nie tak dawno - to znaczy za rządów SLD i PSL - sprokurowali tę iście Ťapartheidowskąť ustawę o sprzedawaniu mieszkań z Ťwkładką mięsnąť. Chodziło bowiem o Ťurządzenieť swojej Ťpostpezetpeerowskiej szlachtyť. Jest to łatwe do sprawdzenia".

W związku z powyższym stwierdzeniem autora artykułu wnoszę do Pana Ministra o wystąpienie do wszystkich podmiotów, w których reprezentowany był w latach 1995-2000 skarb państwa, a dokonano sprzedaży mieszkań zakładowych osobom fizycznym, o przedstawienie nazwisk i adresów nabywców tych nieruchomości.

Po uzyskaniu tych informacji zamierzam wystąpić do stosowanych władz RP z zapytaniem o prawdziwość stwierdzenia senatora UW pana Kazimierza Kutza.

Jerzy Markowski

***

Oświadczenie senatora Tadeusza Lewandowskiego skierowane do Ministerstwa Finansów oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej:

Sprawa dotyczy budowy zbiornika wody pitnej "Sosnówka". Wójt gminy Podgórzyn, na terenie której jest budowany ten zbiornik, wyraża zaniepokojenie blokadą finansową powyższego zadania.

W swoim piśmie wójt gminy Podgórzyn wskazuje także na problemy wykupu ziemi, szkolenia kadry, rozruchu.

Pragnę również przypomnieć, iż zgodnie z ustawą budżetową na 2000 r. powyższa budowa winna być zakończona w bieżącym roku.

Zwracam się zatem do ministra finansów oraz Narodowych Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o wyjaśnienie tych problemów.

Z poważaniem

Tadeusz Lewandowski senator RP

***

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra skarbu państwa Emila Wąsacza:

W dniu 30 czerwca 2000 r. w nr 151 "Dziennika Zachodniego" ukazał się artykuł "Stare wyżły", którego autorem jest senator RP pan Kazimierz Kutz.

W artykule tym autor podjął niezwykle aktualny i jednocześnie trudny problem sprzedaży mieszkań zakładowych.

Autor twierdzi, iż liderzy SLD i PSL, to znaczy przewodniczący Leszek Miller i Jarosław Kalinowski, "sami nie tak dawno - to znaczy za rządów SLD i PSL - sprokurowali tę iście Ťapartheidowskąť ustawę o sprzedawaniu mieszkań z Ťwkładką mięsnąť. Chodziło bowiem o Ťurządzenieť swojej Ťpostpezetpeerowskiej szlachtyť. Jest to łatwe do sprawdzenia".

W związku z powyższym stwierdzeniem autora artykułu wnoszę do Pana Ministra o wystąpienie do wszystkich podmiotów, w których reprezentowany był w latach 1995-2000 skarb państwa, a dokonano sprzedaży mieszkań zakładowych osobom fizycznym, o przedstawienie nazwisk i adresów nabywców tych nieruchomości.

Po uzyskaniu tych informacji zamierzam wystąpić do stosowanych władz RP z zapytaniem o prawdziwość stwierdzenia senatora UW pana Kazimierza Kutza.

Jerzy Markowski

***

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Nie ustaje dyskusja na temat funkcjonowania wszystkich czterech wprowadzonych przez Pański rząd reform. Bez satysfakcji stwierdzam, że większość uwag zgłaszanych przez mój klub jeszcze w fazie dyskusji nad projektami tych reform, a dotyczących istniejących naszym zdaniem zagrożeń, miała pełne merytoryczne uzasadnienie. Wówczas nie chciano nas słuchać, nazywając nasze uwagi atakiem na autorów projektów reform i widząc w naszych reakcjach jedynie walkę polityczną.

Dziś Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych, pokazując nieprawidłowości i zagrożenia w funkcjonowaniu reformy zdrowia, potwierdza zasadność naszych zastrzeżeń. Powtarzam: mówię to bez satysfakcji, bowiem reforma dotyka wszystkich polskich obywateli i złe funkcjonowanie służb związanych z ochroną zdrowia nie może być powodem do satysfakcji.

W wypowiedziach przedstawicieli kierownictwa UNUZ powraca kwestia wysokości składki na ochronę zdrowia. Jednak na pytanie, czy składka w wysokości 7,5% jest niewystarczająca, odpowiedzi nie ma. I nic dziwnego, bowiem do dziś nie policzono, ile tak naprawdę usługi zdrowotne kosztują.

Pytam Pana Premiera i uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi, dlaczego do dziś nie ustalono tak zwanego koszyka świadczeń, czyli listy usług gwarantowanych w ramach ubezpieczenia, co stało na przeszkodzie w jego przygotowaniu i kiedy koszyk ten powstanie? Nie wyobrażam sobie bowiem dalszej efektywnej dyskusji nad kwestią wysokości składki na ochronę zdrowia bez zasadniczej dla tej dyskusji informacji, ile ta ochrona kosztuje.

Zbigniew Kruszewski

senator RP

***

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do ministra finansów Jarosława Bauca:

Ustawa o podatku akcyzowym nakłada na producentów papierosów obowiązek umieszczania na każdym opakowaniu tego wyrobu maksymalnej ceny detalicznej. Sprzedawcom nie wolno jest żądać ceny wyższej, niż ta umieszczona na opakowaniu. Żądanie wyższej ceny jest naruszeniem art. 134 kodeksu wykroczeń, zagrożone karą aresztu do 30 dni, ograniczenia wolności bądź grzywną do 5 tysięcy zł. Kontrolować i karać sprzedawców powinna Państwowa Inspekcja Handlowa.

Tymczasem zdaniem PIH sprzedawcy nie muszą przestrzegać wydrukowanych na pudełkach cen maksymalnych. Na papierosy obowiązują bowiem ceny umowne i zgodnie z ustawą o cenach, to sprzedawca ma prawo do ich ustalania.

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o wyjaśnienie tej kwestii i udzielenie odpowiedzi na pytanie, które zapisy ustawowe obowiązują sprzedawców papierosów.

Zbigniew Kruszewski

senator RP


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment