18. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

 

Do spisu treści

Marszałek Ryszard Jarzembowski:

Minuta minęła, koniec przerwy technicznej, wznawiam obrady.

Ponieważ lista mówców została wyczerpana i nikt się nie zgłosił z zamiarem zabrania głosu, stwierdzam, że pan senator Zbigniew Kulak i pani senator Anna Kurska wykorzystali tę minutową przerwę i złożyli wnioski.

Mogę już z lekkim sumieniem, zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu, zamknąć dyskusję. Niniejszym ją zamykam.

Czy przedstawiciele rządu chcą ustosunkować się do przedstawionych wniosków? Nie zgłaszają się.

Ponieważ w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu, proszę Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej o ustosunkowanie się do przedstawionych w toku debaty nad tym punktem wniosków i przygotowanie sprawozdania w tej sprawie.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta zostanie przeprowadzone w czwartek rano lub w piątek rano, ze wskazaniem na czwartek. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Przechodzimy do rozpatrzenia punktu trzeciego porządku obrad: uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie Sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności.

Przypominam, że zgodnie z art. 12 ust. 1 i 2 ustawy o radiofonii i telewizji Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedstawia corocznie sprawozdanie ze swej działalności za rok poprzedzający oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.

Przypominam ponadto, że sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zawarte jest w druku nr 91, a stanowisko Komisji Kultury i Środków Przekazu w druku nr 91A.

Proszę o zabranie głosu przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pana Juliusza Brauna.

Korzystając z okazji, witam serdecznie pana przewodniczącego i wszystkich przybyłych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Bardzo proszę, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Juliusz Braun:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Zgodnie z ustawowym obowiązkiem corocznie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedstawia do końca marca Senatowi, Sejmowi i prezydentowi Rzeczypospolitej sprawozdanie ze swojej działalności oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.

Swoje sprawozdanie krajowa rada przedkłada już po raz dziewiąty, obecnie trwa już dziesiąty rok pracy krajowej rady, jednak w tej kadencji parlamentu mam zaszczyt po raz pierwszy stanąć przed Wysoką Izbą, by poinformować o problemach związanych z funkcjonowaniem rady jako konstytucyjnego organu państwa oraz o sytuacji rynku radiowo-telewizyjnego.

Sprawozdanie dotyczy roku 2001, ale obejmuje także informacje dotyczące kilku pierwszych tygodni bieżącego roku. Każdy z tych dokumentów, które zostały państwu senatorom doręczone, to jest sprawozdanie krajowej rady oraz informacja, posiada odmienny statut. Sprawozdanie jest przedmiotem decyzji Wysokiej Izby, może być przyjęte bądź odrzucone. Informacja o podstawowych problemach radiofonii i telewizji stanowi zaś, zgodnie z wolą ustawodawcy, materiał do dorocznej parlamentarnej debaty o problemach mediów elektronicznych.

Prezentując oba wspomniane dokumenty, chciałbym skoncentrować się na kilku wybranych kwestiach. Jestem świadomy, że nie obejmuje to całości złożonej i obszernej problematyki, ale oczywiście gotów jestem do udzielenia wyjaśnień we wszystkich innych sprawach, które dotyczą obu dokumentów.

Wysoka Izbo, jak wiadomo, członkowie krajowej rady pełnią swoją funkcję przez sześcioletnią kadencję, przy czym co dwa lata kończy się kadencja trzech członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W kwietniu ubiegłego roku, a więc w okresie objętym sprawozdaniem, zakończyła się kadencja panów: Michała Strąka, Witolda Grabosia i Marka Jurka. Zastąpili ich: pan Lech Jaworski, wybrany przez Senat, pan Aleksander Łuczak, wybrany przez Sejm, i pani Danuta Waniek, powołana przez prezydenta Rzeczypospolitej. W roku bieżącym żadne zmiany w składzie wynikające z upływu kadencji nie są przewidziane.

W 2001 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jako organ kolegialny przyjęła siedemset sześć uchwał, odbyła sześćdziesiąt cztery posiedzenia i czterdzieści spotkań. Chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza na tę ostatnią liczbę, pokazuje ona bowiem sposób pracy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Odbywamy nie tylko formalne posiedzenia, na których podejmowane są uchwały, wydawane decyzje, ale również liczne spotkania z nadawcami, a także przedstawicielami administracji państwowej i innych instytucji związanych z funkcjonowaniem rynku mediów, które to spotkania służą wyjaśnianiu problemów sektora audiowizualnego. Organizujemy także konferencje i seminaria dotyczące społecznych i technicznych problemów związanych z funkcjonowaniem rynku audiowizualnego. Do dnia złożenia sprawozdania w pierwszym kwartale bieżącego roku krajowa rada odbyła dwadzieścia posiedzeń i pięć spotkań, przyjęła również dwieście dwadzieścia sześć uchwał.

Jednym z głównych zadań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest działalność związana z przyznawaniem koncesji radiowych i telewizyjnych. Miniony rok był okresem szczególnie intensywnej aktywności w tej dziedzinie, wygasały bowiem pierwsze koncesje przyznane w początkowej fazie działalności krajowej rady dla radiowych nadawców komercyjnych na ustawowy siedmioletni okres. Jak wiadomo, ustawa nie przewiduje jak dotąd specjalnej procedury dla odnawiania bądź przedłużania koncesji, konieczne jest więc przeprowadzanie za każdym razem pełnego procesu koncesyjnego, rozpoczynanego ogłoszeniem publikowanym przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w ubiegłym roku uzgadnianym przez Urząd Regulacji Telekomunikacji. W wyniku takiej procedury w maju i czerwcu ubiegłego roku ponownie zostały przyznane koncesje dla komercyjnych nadawców ogólnopolskich, przy czym Radio Zet i Radio RMF otrzymały koncesje o zbliżonym zasięgu ludnościowym. W chwili otrzymywania koncesji liczba mieszkańców w zasięgu nadawania Radia RMF wynosiła trzydzieści pięć milionów siedemset czterdzieści siedem tysięcy osób, a Radia Zet - trzydzieści cztery miliony trzy tysiące. Opłaty koncesyjne wniesione do skarbu państwa przez tych nadawców wyniosły odpowiednio 8 milionów zł i 7 milionów 500 tysięcy zł.

Krajowa rada przyznała również ponownie koncesję dla Radia Maryja. W dniu udzielania koncesji radio to obejmowała zasięgiem trzydzieści milionów czterysta dziewiętnaście tysięcy osób. Należy tu dodać, że 5 lutego bieżącego roku prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji przekazał krajowej radzie informację o zakończeniu uzgodnień międzynarodowych dotyczących niektórych częstotliwości objętych planem sieci Radia Maryja. W związku z tym rada podjęła decyzję o podwyższeniu mocy promieniowania i zmianie innych parametrów technicznych jedenastu stacji tego nadawcy. Poprawia to znacznie sytuację, jeśli chodzi o zasięg ludnościowy i techniczne warunki odbioru. Przyjęta przez Sejm i Senat w ubiegłej kadencji nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji wprowadziła do polskiego prawa instytucję nadawcy społecznego. Warszawska Prowincja Redemptorystów, zgodnie ze złożonym wnioskiem, uzyskała dla Radia Maryja taki status. Wiąże się z tym między innymi zwolnienie z opłat koncesyjnych.

W ubiegłym roku przyznano również koncesje czterdziestu trzem podmiotom kościoła katolickiego. Są to przede wszystkim diecezje i archidiecezje, a także w kilku przypadkach zakony i parafie. Dwadzieścia cztery stacje diecezjalne korzystają z pełnego limitu reklam. Większość z tych stacji należy do Porozumienia Programowego Plus, w trzynastu przypadkach, zgodnie z wnioskiem zainteresowanych podmiotów, dopuszczalna zawartość reklam w programie została określona na niższym poziomie, z czym wiąże się odpowiednio zniżka w opłacie koncesyjnej, a sześć stacji kościelnych funkcjonuje jako nadawcy społeczni.

Na nadawanie programu o zasięgu ponadregionalnym ponownie uzyskała koncesję Radiostacja, spółka należąca obecnie do Związku Harcerstwa Polskiego i spółki Eurozet, emitująca z nadajników zlokalizowanych w siedmiu dużych miastach program adresowany do młodzieży. Koncesję na nadawanie programu uniwersalnego o zasięgu ponadregionalnym uzyskało również ponownie Radio Wawa. Oprócz tego krajowa rada wydała ponownie czterdzieści cztery koncesje na program o zasięgu lokalnym. Są to koncesje dotyczące bardzo różnego zasięgu. Programem lokalnym może być program obejmujący aglomerację warszawską i znacznie ponad milion mieszkańców, jak i program korzystający z nadajnika o mocy nawet 50 W obejmujący swym zasięgiem kilka tysięcy osób.

Wydane zostały również decyzje w sprawie rozszerzenia koncesji przez przyznanie nowych częstotliwości już istniejącym nadawcom, a także decyzje dotyczące zwiększenia mocy nadawania, zmiany lokalizacji bądź parametrów stacji nadawczych.

Warto zwrócić uwagę na sześć koncesji przyznanych spółce Polskie Fale Średnie - na rozpowszechnianie programów lokalnych w zakresie fal średnich. Stacje te, prowadzone w porozumieniu z władzami lokalnymi, emitują program własny oraz przez większość czasu w ciągu doby retransmitują program odpowiednich regionalnych stacji radia publicznego.

Charakteryzując funkcjonowanie rynku radiowego, należy zauważyć postępujący proces konsolidacji kapitałowej i zwykle związanych z tym różnych form współpracy programowej. Około dwudziestu stacji współpracuje w ramach grupy Eska. Są to stacje lokalne, w większości nadające program muzyczny o jednakowym formacie - przeboje lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i muzykę współczesną. Właścicielem lub współwłaścicielem tych stacji jest ZPR SA. Agora SA jest obecna jako udziałowiec, w większości mniejszościowy, w siedemnastu stacjach lokalnych, również nadających program muzyczny, tylko nieco inaczej sformatowany.

W odniesieniu do radiofonii publicznej krajowa rada koncentrowała się przede wszystkim na poprawie zasięgu Programu II i programu Radia Bis. Było to kontynuowanie działań prowadzonych także w poprzednim roku, zgodnie z oczekiwaniami parlamentu wyrażonymi między innymi uchwałą Sejmu zmierzającą do przywrócenia pełnej samodzielności obu tym programom radiowym. Podjęte zostały decyzje związane z optymalizacją sieci Polskiego Radia, przyznano także trzynaście nowych częstotliwości dla Radia Bis. Obecnie ten edukacyjny program obejmuje swoim zasięgiem nieco ponad 50% ludności naszego kraju.

W porozumieniu z Zarządem Polskiego Radia krajowa rada podejmuje również działania dla poprawy warunków odbioru Programu I. W tej sprawie zabierali także głos posłowie i senatorowie zarówno poprzedniej, jak i obecnej kadencji.

Program I Polskiego Radia funkcjonuje w oparciu o częstotliwość 225 kHz na falach długich. Ze względu na problemy techniczne związane z odbiorem fal długich w większych aglomeracjach miejskich zostały podjęte starania o stworzenie uzupełniającej sieci na falach UKF, która docelowo powinna objąć około 35% mieszkańców kraju i niespełna 20% jego powierzchni. Od wielu miesięcy dziennikarze Programu I Polskiego Radia dopominają się o stworzenie lepszych warunków odbioru tego programu.

Chciałbym w związku z tym zwrócić uwagę, że na polskim rynku brak jest odbiorników radiowych wyposażonych w zakres fal długich, a podstawą funkcjonowania Programu I, zgodnie z podejmowanymi w kolejnych latach decyzjami odpowiednich władz państwowych, są właśnie fale długie.

W związku z tym wydaje się niezbędne wprowadzenie odpowiednich wymagań technicznych dla odbiorników radiowych dopuszczonych do obrotu handlowego w Polsce. Propozycje w tej sprawie krajowa rada przedstawiała już kilkakrotnie, a obecnie odpowiedni przepis jest zawarty w projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, nad którą pracuje podkomisja w Sejmie.

W sytuacji kiedy ze środków publicznych przeznaczyliśmy bardzo poważne kwoty na budowę nowego masztu dla fal długich w Solcu Kujawskim, dzięki, któremu Program I może być odbierany niemal w całej Europie, byłoby rażącą niegospodarnością, gdyby jednocześnie tolerować sytuację, że fale te dla części słuchaczy w kraju są praktycznie niedostępne ze względu na brak odbiorników.

Panie i Panowie Senatorowie! Rynek telewizji komercyjnej odnotował w minionym roku istotne wydarzenia. Jesienią rozpoczął nadawanie pierwszy prywatny kanał informacyjny rozpowszechniany drogą satelitarną - TVN 24. Decyzja o uruchomieniu tego kanału była na pewno bardzo trudna ze względów ekonomicznych, tym bardziej więc należy powołanie TVN 24 odnotować z najwyższym uznaniem i życzyć powodzenia inicjatorom tego przedsięwzięcia, wśród których wymienić należy zwłaszcza pana prezesa Mariusza Waltera. TVN 24 to nie tylko przedsięwzięcie na rynku komercyjnym, ale także stworzenie ważnego pola debaty publicznej. Decyzja o utworzeniu tego kanału stanowi jednocześnie dowód wielkiego potencjału, jaki zawiera w sobie rynek mediów komercyjnych w Polsce.

W grupie TVN pojawił się także program satelitarny TVN 7, który zastąpił nadawany z zagranicy kanał RTL 7. Ojcowie franciszkanie rozpoczęli nadawanie, obok programu Niepokalanów Puls, który ma charakter uniwersalny, programu satelitarnego o tematyce religijnej Niepokalanów II.

W okresie objętym sprawozdaniem krajowa rada udzieliła również koncesji na nadawanie satelitarnego programu telewizyjnego dla Telewizji RMF, która jednak nie rozpoczęła jeszcze działalności. Wydane zostały także decyzje o rozszerzeniu koncesji przez przydzielenie kilku nowych naziemnych kanałów telewizyjnych dla TV4, TVN i Telewizji Puls.

Jeśli chodzi o sytuację telewizji publicznej, należy odnotować, iż w 2001 r. oddano do użytku jeden profesjonalny obiekt nadawczy dużej mocy w Białogardzie Sławoborzu, co pozwoliło na uruchomienie tam nadajników programów pierwszego i drugiego Telewizji Polskiej. Poprawiło to zasięg i jakość odbioru tych programów.

Przewodniczący krajowej rady przyznał również sześć kanałów telewizyjnych dla programów regionalnych telewizji publicznej. Możliwości zaspokojenia potrzeb w tym zakresie - a potrzeby zgłaszane są między innymi przez parlamentarzystów - są jednak ograniczone. Pewną poprawę mogłaby przynieść optymalizacja obu telewizyjnych sieci ogólnopolskich, wykorzystywanych przez Telewizję Polską do nadawania programu pierwszego i drugiego.

W przypadku radia wynik takiej operacji optymalizacyjnej okazał się bardzo korzystny. Zwróciłem się w związku z tym do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej o zlecenie wykonania takiej optymalizacji. Pozwoliłoby to lepiej wykorzystywać zasoby częstotliwościowe, którymi dysponuje telewizja.

Wysoka Izbo! Co roku, nie później niż 30 czerwca, krajowa rada ustala sposób podziału wpływów abonamentowych pomiędzy jednostki publicznej radiofonii i telewizji na rok następny. W 2001 r. abonament był dzielony w proporcji: 60% telewizja, 40% radio. Telewizja Polska otrzymała łącznie 509 milionów 500 tysięcy zł, Polskie Radio SA 190 milionów zł, a spółki regionalne radiofonii publicznej łącznie 173 miliony zł. Tak więc ogółem jednostki publicznej radiofonii i telewizji otrzymały w roku ubiegłym kwotę 867  milionów 500 tysięcy zł. Abonament miesięczny za użytkowanie odbiornika radiowego wynosił w 2001 r. 4 zł 10 gr, a za użytkowanie odbiornika i telewizyjnego i radiowego opłata abonamentowa wynosiła 12 zł 60 gr, przy czym wprowadzony jest system zniżek za wnoszenie opłat z góry za dłuższe okresy. Przy rocznej opłacie wniesionej z góry zniżka wynosi 7,2%. W roku bieżącym opłata abonamentowa za odbiornik telewizyjny i radiowy wynosiła miesięcznie 14 zł 10 gr, podobnie wygląda proporcja, jeśli chodzi o ulgi.

W roku ubiegłym było zarejestrowanych 250  tysięcy abonentów używających wyłącznie odbiornika radiowego. Zarejestrowanych abonentów telewizyjnych było niespełna 9 milionów, z czego jednak aż 2  miliony 500  tysięcy to abonenci zwolnieni z opłat. Grupa abonentów zwolnionych z opłat rośnie bardzo szybko w związku z przerejestrowywaniem odbiorników na członka rodziny zwolnionego z opłat ze względu na wiek. Możliwość stosowania takiej procedury to jeden z wyraźnych błędów obowiązującego obecnie prawa. Szacunki oparte na badaniach statystycznych, dotyczących liczby gospodarstw domowych w Polsce i wyposażenia ich w odbiorniki, pozwalają sądzić, że co najmniej od trzech i pół do czterech milionów gospodarstw domowych użytkuje odbiorniki radiowe i telewizyjne bez wymaganej prawem rejestracji, co powoduje uszczuplenie wpływów abonamentowych o kwotę rzędu pół miliarda złotych.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! 1 stycznia ubiegłego roku weszło w życie nowe prawo telekomunikacyjne. Wcześniej część techniczna koncesji przyznawanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji była uzgadniana z ministrem łączności, który dysponował specjalistycznym organem, jakim była Państwowa Agencja Radiokomunikacji, czyli PAR. W wyniku zmiany prawa kompetencje resortu łączności w tej sprawie przejął Samodzielny Urząd Regulacji Telekomunikacji, a PAR został zlikwidowany. Zwłaszcza początek roku 2001 był w związku z tym trudny z powodu trwającej reorganizacji służb odpowiedzialnych za nadzór techniczny nad systemem regulacyjnym w dziedzinie telekomunikacji. Jak wiadomo, w roku bieżącym prawo telekomunikacyjne doczekało się kolejnej nowelizacji i w efekcie obecnie ma miejsce kolejna reorganizacja polegająca na likwidacji Urzędu Regulacji Telekomunikacji i utworzeniu w jego miejsce Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty.

Chciałbym w tym miejscu podziękować kolejnym szefom i pracownikom Urzędu Regulacji Telekomunikacji oraz wyrazić nadzieję, że współpraca z kolejnym partnerem - Urzędem Regulacji Telekomunikacji i Poczty - będzie się układała dobrze, z pożytkiem dla nadawców radiowych i telewizyjnych, a w efekcie, co najważniejsze, z pożytkiem dla telewidzów i słuchaczy radia.

Wysoka Izbo! Inny kierunek prac Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji to prowadzenie kontroli działalności nadawców. Pierwszy nurt stanowi kontrola planowa. Kontrolowane są programy poszczególnych stacji radiowych i telewizyjnych. Departament Programowy krajowej rady ocenia, w jaki sposób wykonywane są zobowiązania zapisane w koncesji i wynikające z zapisów ustawy o radiofonii i telewizji. Wyniki tej kontroli są niezbędne przy ocenie wniosków o ponowne udzielenie koncesji. Prace kontrolne związane są również z wykonywaniem przepisów dotyczących reklamy.

Jeśli chodzi o kontrolę zawartości programu, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podejmowała wielokrotnie różnego rodzaju interwencje, poczynając od zwrócenia uwagi nadawcom na działania naruszające ustawowe zasady, a kończąc na nakładaniu kar. Zgodnie z ustawą przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji upoważniony jest do nałożenia kary na nadawców, zwłaszcza w przypadku naruszenia przepisów dotyczących ochrony niepełnoletnich. Krytycznie oceniając sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w ostatnich latach, Senat zwracał uwagę na konieczność wzmocnienia ochrony najmłodszych widzów przed treściami szkodliwymi, postulował silniejsze przeciwdziałanie zjawisku przemocy w programach telewizyjnych. Chciałbym zapewnić, że opinie te, jak również opinie zawarte w uchwałach Sejmu, były brane pod uwagę w naszej działalności. Obejmuje ona także różnego rodzaju działania skierowane do opinii publicznej. Chciałbym tu wspomnieć niedawną konferencję zorganizowaną w gmachu parlamentu wspólnie z rzecznikiem praw obywatelskich i rzecznikiem praw dziecka.

Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o wydarzeniu, które zdaniem wielu osób stanowi historyczny przełom w działalności telewizji. Telewizja TVN, a wkrótce potem TV 4 i Polsat zdecydowały się na realizację programów reality show, które w wielu krajach budzą gorące dyskusje i równie gorące protesty. W marcu ubiegłego roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła uchwałę, w której krytycznie odniosła się do audycji "Big Brother" i innych przekazów o zbliżonej formule, uznając, że lansują one postawy oraz zachowania mogące mieć zdecydowanie niekorzystny wpływ na kształtowanie poglądów, postaw i wzorców zachowań części widzów. Podczas spotkania zorganizowanego z udziałem ekspertów przedstawiciele nadawców złożyli zapewnienia dotyczące szczególnej troski o respektowanie prawa podczas emisji wspomnianych audycji. Jednocześnie krajowa rada zapowiedziała szczególnie wnikliwe prowadzenie monitoringu i oceny audycji należących do tego gatunku.

Na podstawie szczegółowego monitoringu audycji "Amazonki" 18 lipca ubiegłego roku krajowa rada podjęła uchwałę upoważniającą przewodniczącego do wydania decyzji wzywającej nadawcę do zaniechania naruszania prawa, jakie miało miejsce we wspomnianej audycji. Nadawca odrzucił stanowisko rady, odwołując się do sądu. W wyniku stwierdzenia, iż w kolejnych audycjach o tym samym charakterze, w ramach cyklu "Gladiatorzy" w TV 4 oraz "Big Brother - Bitwa" w TVN, doszło do naruszenia przepisów ustawy o radiofonii i telewizji, korzystając z uprawnień przysługujących przewodniczącemu krajowej rady, wydałem decyzję o nałożeniu na nadawców kar finansowych. W obu przypadkach nadawcy odwołali się od decyzji, kierując sprawę do sądu.

Przy tej okazji chciałbym odnotować z satysfakcją pewien przełom, jaki stanowi ostateczne zakończenie pierwszej sprawy sądowej dotyczącej kary za łamanie przepisów ustawy o radiofonii i telewizji w odniesieniu do ochrony dzieci i młodzieży. Sąd w Warszawie oddalił niedawno skargę spółki Polskie Media, potwierdzając tym samym słuszność mojej decyzji sprzed dwóch lat o nałożeniu kary za naruszenie przepisów ustawy. Nawiązując do dyskusji, jaka towarzyszy tej sprawie, chciałbym wyraźnie raz jeszcze podkreślić, że decyzje o ukaraniu nie mają związku z oceną wartości artystycznej filmu, a dotyczą jedynie negatywnego oddziaływania określonego dzieła na psychikę nieletnich widzów. Wydaje się oczywiste, że niektóre, nawet bardzo wybitne dzieła kinematografii, nie są przeznaczone dla dzieci.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 29 listopada 2000 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła uchwałę w sprawie rozpoczęcia działań zmierzających do uruchomienia w Polsce w 2002 r. naziemnej radiofonii i telewizji cyfrowej. W lutym 2001 r. rada przyjęła opracowanie zatytułowane "Strategia rozwoju naziemnej radiofonii i telewizji cyfrowej w Polsce". Dokument skierowałem wówczas na ręce prezesa Rady Ministrów oraz marszałka Sejmu poprzedniej kadencji, proponując odbycie debaty sejmowej na temat warunków wdrożenia mediów cyfrowych w Polsce w kontekście szerszych planów związanych z budową społeczeństwa informacyjnego. Niestety na podjęcie dyskusji w tej sprawie trzeba było czekać niemal rok. Wstępna dyskusja na ten temat odbyła się dopiero niedawno na posiedzeniu komisji sejmowych. Nie czekając na rezultaty tej rozpoczynającej się dopiero dyskusji, w lutym 2002 r. krajowa rada przyjęła założenia do budowy naziemnych sieci telewizji cyfrowej w Polsce, które przekazane zostały do prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji. Umożliwi to kontynuowanie prac nad projektowaniem i międzynarodową koordynacją sieci, co obecnie prowadzić już będzie nowy Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty.

Początkiem naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce - myślę że ta data będzie kiedyś traktowana jako początek nowego etapu w rozwoju mediów elektronicznych w naszym kraju - było uruchomienie 19 listopada ubiegłego roku pierwszego eksperymentalnego nadajnika telewizji cyfrowej w systemie DVB-T. Początek tego eksperymentu, prowadzonego przez Telekomunikację Polską SA, od strony formalnej możliwy był dzięki współpracy krajowej rady oraz Urzędu Regulacji Telekomunikacji. Doświadczenia z tym związane potwierdzają jednak pilną potrzebę wprowadzenia do ustawy o radiofonii i telewizji przepisów określających zasady funkcjonowania telewizji i radiofonii cyfrowej.

W minionym roku istotne znaczenie miała również działalność międzynarodowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Podstawowym kierunkiem tej działalności były prace związane z integracją europejską. Przedstawiciele krajowej rady uczestniczą w negocjacjach w tej dziedzinie. Jak wiadomo, 4 grudnia 2000 r. Komisja Europejska podjęła decyzję o tymczasowym zamknięciu negocjacji w obszarze polityki audiowizualnej. Warunkiem ostatecznego zamknięcia jest jednak zakończenie przez Polskę prac legislacyjnych związanych z dostosowaniem polskiego prawa do wymogów prawa europejskiego. To jeden z ważnych aspektów prowadzonych obecnie prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. W najbliższych dniach przewiduję podpisanie w Brukseli memorandum, które umożliwi po wielu latach przygotowań udział naszego kraju w programie "Media Plus", służącym wspieraniu finansowemu mediów audiowizualnych i kinematografii.

Przedstawiciele krajowej rady zgodnie z upoważnieniem premiera i ministra spraw zagranicznych reprezentują Polskę w wielu strukturach międzynarodowych: w Radzie Europy między innymi w Komitecie Zarządzającym do spraw Mediów, a także w Stałym Komitecie do spraw Telewizji Transgranicznej, gdzie przedstawiciel Polski jest przewodniczącym. Uczestniczymy w różnej formie także w wielu organizacjach międzynarodowych, takich jak Eureka Audiowizualna, która zrzesza kraje Unii Europejskiej i Rady Europy, EPRA, czyli europejskie ciało koordynujące działanie takich instytucji jak polska Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, czyli tak zwanych ciał regulujących, a także Europejskie Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i wiele innych. Krajowa rada współpracuje systematycznie także z Urzędem Komitetu Integracji Europejskiej, dla którego przygotowała wiele opracowań.

Panie i Panowie Senatorowie! Trwają mistrzostwa świata w piłce nożnej. Co prawda nasze humory nieco się pogorszyły w ciągu ostatnich godzin, ale z punktu widzenia sprawozdania krajowej rady warto odnotować, że wielomiesięczny konflikt dotyczący sposobu transmitowania meczów w ramach tych mistrzostw został rozwiązany na drodze porozumienia Polsatu i Telewizji Polskiej zgodnie z interesem polskich telewidzów. Jednocześnie należy przypomnieć konsekwentne stanowisko krajowej rady, która wielokrotnie zdecydowanie podkreślała, że zarówno polska ustawa o radiofonii i telewizji, jak i europejska konwencja o telewizji ponadgranicznej i dyrektywy europejskie jednoznacznie gwarantują telewidzom możliwość oglądania najważniejszych wydarzeń, w tym wydarzeń sportowych, w niekodowanym, powszechnie dostępnym programie. W ustawowym katalogu tych tak zwanych wydarzeń są również niektóre najważniejsze mecze, w tym mecze z udziałem reprezentacji Polski w czasie mistrzostw świata. Z satysfakcją stwierdzam, że dzięki godnej uznania postawie władz Telewizji "Polsat", a z drugiej strony Telewizji Polskiej transmisje są przeprowadzane zgodnie z przepisami prawa.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Jolanta Danielak)

Panie Marszałku... o, przepraszam, jest pani marszałek.

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Niedawno miałem okazję prezentować sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na kolejnych posiedzeniach Komisji Kultury i Środków Przekazu. Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu i wszystkim członkom komisji za interesującą dyskusję i wszystkie zgłoszone uwagi. Chciałbym też podziękować za końcową pozytywną ocenę naszej działalności w ubiegłym roku, która sprawiła, że komisja zdecydowała się rekomendować Senatowi przyjęcie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Przedkładając Wysokiemu Senatowi sprawozdanie, ze swej strony również proszę o jego przyjęcie. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo, Panie Przewodniczący, ale proszę o pozostanie jeszcze przy mównicy, bowiem zwracam się do państwa senatorów z zapytaniem, czy chcą państwo, zgodnie z art. 44 ust. 5 i 6 Regulaminu Senatu, zadać pytania skierowane do pana przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Bogusław Litwiniec:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Panie Przewodniczący, bardzo trafiło mi do przekonania to, co pan powiedział na temat radioodbiorników umożliwiających odbiór fal długich w Rzeczypospolitej. Mam pytanie odwołujące się, że tak powiem, do pana wiedzy legislacyjnej. Czy aktualny stan prawodawstwa polskiego pozwoli - pro publico bono, oczywiście - wymusić na importerach to, co pan sugerował? Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Serdecznie proszę państwa senatorów...

Pan senator Szafraniec, bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Pani Marszałek, Panie Przewodniczący, ja mam cztery pytania.

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Trudno.)

Pierwsze pytanie...

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Trzeba się tylko zmieścić w regulaminowym czasie.)

Dobrze, będę mówił szybko.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji znowelizowała, jak wiemy, rozporządzenie rady w sprawie szczegółowych zasad rozpowszechniania i sposobu zapowiadania audycji i przekazów, które mogą zagrażać fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi niepełnoletnich. Poprzednie rozporządzenie warunkowało rozpowszechnianie wspomnianych audycji ich wysoką wartością artystyczną, dokumentalną, informacyjną, wagą historyczną i tym, że nie kolidowały one z regułami kodeksu karnego. Nowe rozporządzenie nie zawiera już tych warunków, co praktycznie oznacza, że wszelkie emisje, poza treściami ewidentnie pornograficznymi i emitującymi nieuzasadnioną przemoc, mogą być emitowane w czasie od godziny 23.00 do godziny 6.00 rano. Dlaczego usunięto te uwarunkowania i w czym one przeszkadzały? To pierwsze pytanie.

Drugie pytanie. Ze sprawozdania rady wynika, że TVN, mimo przekroczenia zapisów dotyczących reklamy, nie została przez radę ukarana za emisję reklam niezgodną z rozporządzeniem rady. I proszę o zaprzeczenie, ewentualnie potwierdzenie tej informacji, jako że inni nadawcy, którzy przekraczają rozporządzenie dotyczące reklam, są karani.

Kolejne pytanie, trzecie. Art. 38 ustawy o radiofonii i telewizji mówi w ust. 1, że w sytuacji, kiedy rozpowszechnianie programów narusza normy dobrego obyczaju, krajowa rada może cofnąć nadaną nadawcy koncesję. W tej sytuacji chcę zapytać: czy nasi nadawcy audiowizualni naruszają te normy dobrego obyczaju, a jeżeli nie naruszają, to jakie warunki muszą być spełnione, żeby naruszyć tę zasadę przyzwoitości? Pytanie zadaję w kontekście nadanej w styczniu w Radiu dla Ciebie reklamy imprezy o nazwie "Eroticon", która propaguje seks na żywo i podczas której nasza polska zawodniczka zamierzała pobić siedmiuset mężczyzn, a Radio dla Ciebie trzymało za nią kciuki i życzyło jej powodzenia.

I czwarte pytanie. Istnieje taka plotka, którą chciałbym tutaj wyjaśnić, że krajowa rada kanały, które zostały uwolnione przez stację Canal+, chce zamrozić, nie przeznaczając ich do rozdania. Jak wygląda sytuacja w tym względzie? Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, pani senator Doktorowicz.

Do spisu treści

Senator Krystyna Doktorowicz:

Pani Marszałek, Panie Przewodniczący, chciałam zadać pytanie natury bardziej ogólnej. Jakie pan przewodniczący widzi przyczyny takiego dość poważnego opóźnienia w polskiej polityce wprowadzającej telewizję cyfrową, w ogóle cyfryzację przekazu? Ze sprawozdania, które słyszeliśmy, wynika bowiem, że krajowa rada jest tym ciałem impulsowym, właściwie najgłośniej mówi, że jest to rzecz absolutnie niezbędna, że tutaj musimy działać, jeżeli chcemy znaleźć się w europejskim pejzażu audiowizualnym. Jak pan prognozuje dalszy rozwój sytuacji w tej dziedzinie? Bardzo dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, pani senator Simonides.

Do spisu treści

Senator Dorota Simonides:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Panie Przewodniczący, chciałam zapytać, czy do krajowej rady dotarły informacje, które dotarły do nas, parlamentarzystów, że na opolskim festiwalu piosenki polskiej misyjność telewizji, Programu I, została wyraźnie naruszona? Chodzi mi tu o zachowanie zespołów, które pojawiły się na ekranie, i używanie przez nie wulgaryzmów. To pierwsza sprawa.

I druga. Od ponad dwudziestu lat uczestniczę w festiwalu piosenki w Opolu, obserwuję go. I nigdy takim strumieniem pieniądze TV nie płynęły na różne urządzenia. Robiło to wrażenie, że telewizja nie wie, co ma zrobić z pieniędzmi. Naprawdę wszyscy obywatele to wyczuli i także skargi na to przyszły.

I trzecia sprawa: czy wiadomo panu, że ośrodki regionalne są obsadzane przez ludzi, że tak powiem, przyniesionych w teczkach, niemających pojęcia o problematyce tej lokalnej telewizji, której mają dyrektorować? Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję.

Pan senator Bartos.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Bartos:

Panie Przewodniczący, jest pan pewnie doskonale zorientowany, iż województwo świętokrzyskie nie może się doczekać telewizji regionalnej. Były, że tak powiem, różne terminy, różne podchody w zakresie organizacji tego, ale w dalszym ciągu ten teren jest, powiedzmy, niedoceniony i nie ma tej telewizji regionalnej. Bardzo proszę o odpowiedź. Korzenie pana przewodniczącego są właśnie w Górach Świętokrzyskich, więc tym bardziej mamy nadzieję, że ta telewizja zostanie niebawem uruchomiona. Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, pan senator Bachleda-Księdzularz.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Przewodniczący, mam pytanie dotyczące Telewizji "Polonia" w Stanach Zjednoczonych. Chciałbym usłyszeć pana zdanie na ten temat. Jest to sprawa bardzo bulwersująca, ale i interesująca. Chodzi o to, żeby nasi obywatele mogli po prostu oglądać tę telewizję. Jestem ciekaw pańskiego zdania.

Drugie pytanie dotyczy telewizji regionalnej. Popieram w tej sprawie mojego poprzednika. Byłoby dobrze, żeby rozdzielono te dwa województwa - świętokrzyskie i małopolskie - ponieważ świętokrzyskie zabiera cenny czas naszej małopolskiej telewizji regionalnej.

(Wesołość na sali)

Dlatego też w pełni to popieram, bo chociaż tam są góry i tu są góry, to jednak ten czas antenowy jest potrzebny. Dlaczego? Dlatego że uważam, iż to, co się stało w związku z powstaniem programu trzeciego, to była po prostu niwelacja ośrodków tak dynamicznych, tak prężnych i tak sprawnych intelektualnie jak ośrodek krakowski. Uważam, że to jest ogromna szkoda dla postępu na drodze do europeizacji całego naszego społeczeństwa, bo sądzę, że południowe województwa - będę tu bardzo zarozumiały, a to ze względu na to, że orły latają u nas wysoko - po prostu dość znacznie wyprzedzają resztę Polski. Dlatego dobrze by było, gdyby ciągle była taka lokomotywa w postaci takich ośrodków jak ośrodek krakowski.

I trzecia sprawa. Pan przewodniczący powiedział, że jeśli chodzi o tę sprawę między Polsatem a telewizją publiczną w kwestii mistrzostw świata w piłce nożnej, to wszystko to odbyło się po prostu zgodnie z prawem. To jest oczywiście przykrywka dla tego, co się stało, bo była to jedna wielka klapa telewizji publicznej. Nie przewidując, że Polacy zakwalifikują się do mistrzostw, telewizja słabo się starała i miała słabe przebicie, nie użyła wszelkich swoich wpływów i możliwości finansowych, aby po prostu kupić te transmisje. Dlatego w tej chwili wszelkie zabiegi związane z tym, o czym pan mówił, tego nie przykryją. Takie jest moje stanowisko w tej sprawie, a trochę się znam na sprawach sportowych.

Kolejna kwestia dotyczy tego, co się ukazuje w reklamach, w których mówi się, że usłyszymy wspaniałą, pełną informację itd., itd. To jest naprawdę denerwujące, przez co obecnie w ogóle nie oglądam tej telewizji wieczorami - właśnie ze względu na tę reklamę, gdyż to jest potężny fałsz. Tak nie można! Jeśli wiemy, że transmisja jest dużo wcześniej, a my o 17.30 oglądamy tylko taki ekspres, lokomotywę mistrzostw świata, sześć godzin później, to jest to musztarda po obiedzie. Dlatego też warto by było dopasować odpowiednie słowo do rzeczywistości, którą ogląda się na ekranie telewizyjnym.

Poza tym serdecznie dziękuję za słowa, które pan tu wypowiedział, i proszę usilnie pracować dalej nad doskonaleniem tego znakomitego narzędzia, jakim jest telewizja. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Cieszę się z tych pozytywnych ocen telewizji, ale to miały być pytania, Panie Senatorze.

(Senator Franciszek Bachleda-Księdzularz: To były pytania, w każdym stwierdzeniu.)

Dobrze.

Bardzo proszę, pan senator Janowski.

Do spisu treści

Senator Mieczysław Janowski:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Przewodniczący, zacznę od spraw radia, czyli "Jedynki" na falach długich. W swoim czasie, gdy montowano nowy maszt, mówiono, że to będzie doskonałe rozwiązanie. Pamiętam tę audycję, bo jestem słuchaczem "Jedynki" i bardzo ją cenię. Proszę o wyjaśnienie, czy przyjęte tam rozwiązania techniczne nie sprawdziły się. Ja mieszkam w Rzeszowie, gdzie odbiór na falach długich jest bardzo zły, a i w innych regionach Polski - mam okazję przez nie przejeżdżać - na falach długich bardzo źle słucha się "Jedynki". Wobec tego sugestie, żeby cały kraj był objęty zasięgiem "Jedynki" na UKF, są bardzo racjonalne. Proszę powiedzieć, kiedy możemy się spodziewać tego, że "Jedynka" będzie słyszalna w całej Polsce.

Druga sprawa dotyczy telewizji regionalnej. Dochodzą do mnie sygnały ze strony różnych osób i instytucji - ja również to potwierdzam - że "Trójka", która jest oceniana w różny sposób, częściowo bardzo pozytywnie, zbyt mało czasu poświęca na przedstawianie rzeczywistych problemów regionalnych, społecznych, kulturalnych i innych dotyczących poszczególnych regionów Polski. Czy w tej materii zajdą jakieś zmiany, czy też państwo uważacie, że jest dobrze tak, jak jest?

Kolejna sprawa dotyczy wulgaryzmów, o czym mówiła pani senator Simonides. Ja mam dzieci i trudno mi było przewidzieć, że w transmisji z Opola będzie można usłyszeć takie sformułowania, jakie tam padły. Uważam, że jest niedopuszczalne, aby w telewizji publicznej nie panować nad językiem. Obowiązują ustawy, ale nade wszystko obowiązuje kultura.

I ostatnia kwestia dotyczy działalności prawotwórczej - jak pan przewodniczący był uprzejmy napisać - Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Otóż w rozporządzeniu z 18 września 2001 r. przyjęto określone kryteria, które umożliwiają części podmiotów politycznych występowanie w publicznych mediach - radiu i telewizji - bądź też tego nie umożliwiają. Ale nie uwzględniono tam w ogóle wyników wyborów do Senatu. Ja mogę mówić o sobie, ale pytałem o to również inne osoby, na przykład z Bloku "Senat 2001". Jesteśmy totalnie dyskryminowani, bo w rozporządzeniu nie mówi się w ogóle o wynikach wyborów do Senatu. Państwo przyjęliście jakieś kryteria, które w moim przekonaniu nie są zgodne z art. 61 konstytucji. Wiem, że rzecznik praw obywatelskich również odnosił się do tej sprawy. Jaka jest państwa reakcja na to? Bo to rozporządzenie jest dalece dyskryminujące, ponieważ nie uwzględnia w ogóle wyborów do Senatu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuje bardzo.

Pan senator Mąsior, bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Bogusław Mąsior:

Dziękuję.

Pani Marszałek! Panie Przewodniczący! Mam takie pytanie, a właściwie prośbę. W województwie małopolskim...

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Panie Senatorze, proszę o pytanie, bo jesteśmy na etapie pytań, nie próśb.)

Przepraszam, proszę to potraktować jako pytanie.

Po kolejnej reorganizacji kraju do małopolski z powrotem zostały włączone trzy powiaty: olkuski, chrzanowski i oświęcimski. Do dzisiaj tamtejsi odbiorcy nie są w stanie oglądać programu regionalnego telewizji krakowskiej, za to bardzo dobrze odbierają program regionalny nadawany z Katowic. Ja rozumiem, że rozdziałem częstotliwości zajmuje się URTiP, ale od kilku miesięcy próbuję otrzymać odpowiedź, kiedy zostanie rozwiązany ten problem. Chcielibyśmy, żeby nie odbyło się to kosztem blokowania nadajników z Katowic. Stąd moje pytanie do pana prezesa: czy pan prezes może nam pomóc w tej sprawie?

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Czy są jeszcze pytania do pana prezesa? Nie ma pytań.

Bardzo serdecznie proszę, Panie Prezesie.

Do spisu treści

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Juliusz Braun:

Dziękuje bardzo.

Wysoki Senacie!

Pan senator Litwiniec zadał pytanie o sprawę fal długich. Rzeczywiście, obecnie obowiązujące prawo nie bardzo daje podstawy do jednoznacznego nakazu, zmieniły się także przepisy dotyczące norm technicznych. Stąd nasza propozycja, by uwzględnić te kwestie w nowelizacji ustawy. Przynajmniej do czasu pełnej integracji z Unią Europejską takie uregulowanie byłoby możliwe. Przy obecnych uregulowaniach prawnych, jak twierdzą eksperci, nie ma możliwości wyegzekwowania takich przepisów. Myślę, że gdyby Polskie Radio podjęło także akcję promocyjną, propagandową, adresowaną do sprzedawców i importerów, mogłoby to być użyteczne.

Pan senator Szafraniec pytał o nowe rozporządzenie o ochronie niepełnoletnich. Zostało ono wydane w wyniku nowelizacji ustawy. Ustawa znowelizowana - w tej chwili można powiedzieć, że już przed paru laty - wprowadza kategorię, której dawniej nie było, obejmującą audycje całkowicie zakazane, zgodnie zresztą z przepisami odpowiedniej konwencji europejskiej. Audycje całkowicie zakazane, czyli, jak wynika z nazwy, zakazane niezależnie od godziny nadania, nie mogą być umieszczane w programie. Stąd też uzasadnienie dotyczące szczególnych wartości artystycznych może się odnosić wyłącznie do tej drugiej kategorii, czyli audycji, które są dopuszczone. I nie musiało się ono znaleźć w rozporządzeniu, jako że ten najostrzejszy przepis znalazł się już w samej ustawie.

Jeśli chodzi o kary za reklamy, to generalnie przyjmujemy taką zasadę, że przy pierwszym czy przy drugim naruszeniu - oczywiście wtedy, gdy nie jest to jakiś drastyczny przypadek, bo czasami jest to po prostu kwestia innej interpretacji przepisów - przewodniczący krajowej rady zwraca uwagę i wzywa do przestrzegania prawa. Dopiero wówczas, gdy naruszenia się powtarzają, nakładana jest grzywna. Stąd ten przypadek TVN, który zauważył pan w sprawozdaniu, został, jeśli tak można powiedzieć, skwitowany upomnieniem. Zresztą nadawca w sposób przekonujący wyjaśnił przyczyny tego błędu i więcej to już się nie powtarzało.

Norma dobrego obyczaju - no, to jest przepis bardzo ogólny. Jak sądzę, w żadnym kraju nie podjęto decyzji o cofnięciu koncesji wyłącznie na podstawie tak ogólnego kryterium. Taki zarzut powinien być wyraźnie wzmocniony o naruszenie innych przepisów, ponadto musiałoby to być wyjątkowo drastyczne i konsekwentnie powtarzające się działanie.

Jeśli chodzi o tę nieszczęsną audycję warszawskiego Radia dla Ciebie, to prezes radia przedstawił nam wyjaśnienia, przepraszając za niedopatrzenie. To była dwuminutowa czy rzędu dwóch minut migawka. W intencji autora miało to mieć zabarwienie ironiczne, ale w efekcie było po prostu niedopuszczalne. Zastosowane zostało działanie przewidziane w ustawie, to znaczy wezwanie nadawcy do zaniechania takich praktyk, co zresztą nadawca sam wcześniej zadeklarował, informując również o konsekwencjach, jakie zostały wyciągnięte w stosunku do autora.

Kanały po Canal+. Ta sprawa budzi duże zainteresowanie. Ja podjąłem ostatnio decyzję o skierowaniu do publikacji ogłoszenia o możliwości uzyskania na nie koncesji, co pozwoli zagospodarować te kanały. Ustawa upoważnia przewodniczącego do podjęcia decyzji w tej sprawie, jednak ponieważ dalsza procedura wymaga odpowiednich uchwał, to ja przed skierowaniem do publikacji tego ogłoszenia o możliwości uzyskania koncesji na większość tych kanałów w miastach, w których są jeszcze takie potrzeby, konsultowałem tę sprawę na posiedzeniu krajowej rady i uzyskałem zgodę członków rady na publikację tego ogłoszenia. Ogłoszenie w tej chwili jest skierowane do uzgodnień w Urzędzie Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Mam nadzieję, że pan prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty szybko dokona tych uzgodnień, tak byśmy mogli rozpocząć procedurę przyznawania koncesji.

Pani senator Doktorowicz zadała bardzo ogólne pytanie o przyczyny opóźnień w rozwoju telewizji cyfrowej. Tu, jak dotąd, brakowało potrzebnej koordynacji działań krajowej rady i różnych organów rządowych, ponieważ to działanie - my nazywamy je narodowym programem - musi objąć decyzje o charakterze czysto gospodarczym, bo to jest kwestia, która na wiele lat określi działanie sprzedawców i producentów sprzętu, ale także musi dotyczyć każdego obywatela indywidualnie, bo każdy musi zdecydować, czy jeszcze opłaca mu się kupić nowy telewizor, czy raczej powinien się z tym wstrzymać i za dwa lata kupić telewizor nowej technologii. Chodzi tu też o to, jak będzie wyglądała produkcja i ewentualna promocja tak zwanych setup boxes, czyli przystawek, które pozwolą zmienić sygnał analogowy na cyfrowy itd. Mam nadzieję, że w wyniku prac Sejmu, powołania specjalnej podkomisji, takie międzyresortowe działania zostaną podjęte.

Choć można też powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Akurat na początku bieżącego roku w Szwecji wstrzymano nadawanie naziemnych regionalnych programów cyfrowych, także w Anglii takim efektownym bankructwem zakończyła się niedawno działalność pierwszego nadawcy.

W tej sprawie niezmiernie istotne są nie tylko względy techniczne, ale też względy społeczne - a są one niewymierne, bo bardzo trudno ocenić, jakie będzie zainteresowanie widzów tą nową technologią. Ale wszystko wskazuje na to, że tak jak teraz nie korzystamy już z czarnych płyt winylowych, lecz z płyt cyfrowych, tak i w telewizji taka rewolucja też nas niewątpliwie czeka. No, ale tego, czy nastąpi to w ciągu dziesięciu, czy piętnastu lat, czy to się ma zakończyć w roku 2012, czy może w roku 2018, nikt w tej chwili w sposób odpowiedzialny nie powie. Wcześniej muszą być przeprowadzone pełne analizy. A i tak mimo przeprowadzenia w innych krajach takich analiz wszystkiego do końca nie udało się tam przewidzieć.

Sygnały pani senator i pana senatora dotyczące festiwalu w Opolu nie są mi znane. Ja traktuję wypowiedzi państwa senatorów jako oficjalne zgłoszenie tej sprawy. Zażądamy niezwłocznie od telewizji publicznej wyjaśnień. Rozumiem, że pracownicy krajowej rady już tę sprawę odnotowali.

Ośrodki regionalne i kwestia decyzji kadrowych w ośrodkach. W tej sprawie - tak samo jak w sprawie racjonalności wydatków związanych z Opolem - też poprosimy o wyjaśnienia. Jeśli chodzi o decyzje kadrowe w ośrodkach regionalnych, to w ostatnim czasie jakichś wielu decyzji kadrowych nie podejmowano. Trudno mi powiedzieć, jakie są tu kryteria. Ale trzeba przyznać, że na ogół te decyzje budzą, że tak powiem najłagodniej, spore emocje.

Pytanie pana senatora Bartosa i kwestia województwa świętokrzyskiego. Oczywiście jest to sprawa znana mi i bliska. Gdy patrzy się na całą mapę Polski pod kątem telewizji regionalnych, to trzeba powiedzieć, że województwo świętokrzyskie jest pewnego rodzaju białą plamą na takiej mapie, choć - paradoksalnie - właśnie tam zlokalizowany jest najważniejszy bodaj obiekt nadawczy Telewizji Polskiej, nadajnik na Świętym Krzyżu. Jak wielkie ma on znaczenie dla całej sieci telewizyjnej, pokażę na przykładzie: program krakowski do Krynicy dociera przez ten nadajnik na Świętym Krzyżu. Ale właśnie dlatego nie da się jednym prostym ruchem rozpocząć tam nadawania programu regionalnego. Myślę, że nie zdradzę żadnej tajemnicy - a moje zaangażowanie w sprawy kieleckie jest oczywiste - jeśli powiem, że właśnie w moim gabinecie nie tak dawno pan prezydent miasta i pan prezes Kwiatkowski ustalali pewne działania przygotowujące do uruchomienia programu regionalnego. Wiąże się z tym między innymi konieczność wystąpienia przez telewizję o dokonanie zmiany przeznaczenia jednego z kanałów na jednym z nowo budowanych obiektów. Nie będę tutaj szczegółowo tego przedstawiał, ale mam nadzieję, że ta sprawa wreszcie zostanie rozwiązana. Bo rzeczywiście po rozwiązaniu problemów w Opolu i w Zielonej Górze - może nie w pełni satysfakcjonującym, ale jednak będącym jakimś rozwiązaniem - świętokrzyskie zostało jedynym województwem nieobjętym programem regionalnym.

Sprawa Telewizji "Polonia" w Stanach Zjednoczonych. Ja, jeśli wolno, prześlę panu senatorowi szczegółowe informacje na ten temat. Teraz mogę powiedzieć tylko to, że chodzi tu o trwające od wielu lat efekty bardzo niekorzystnej umowy podpisanej swego czasu przez Zarząd Telewizji Polskiej SA z firmą, która nazywa się Telewizja Polska USA. Jest to prywatna firma, która na bardzo długi okres nabyła na wyłączność prawa nadawania, a więc teraz kolejne lata przynoszą nam kolejne niemiłe niespodzianki związane z tym, co się dzieje, a więc z tym, że z dnia na dzień liczba odbiorców Telewizji "Polonia" w Stanach Zjednoczonych spadła do jednego tysiąca. Wprawdzie są w tej chwili optymistyczne przewidywania, że niedługo wróci to do poziomu trzydziestu tysięcy odbiorców, no ale to wszystko jest jakby daleko niewystarczające.

Co do problemów związanych z ośrodkami regionalnymi, nie ma takiej możliwości technicznej, żeby w każdym województwie zagwarantować ich pełny zasięg, a zwłaszcza takiej możliwości, żeby dostosować ten zasięg do granic województwa. Takich możliwości po prostu nie ma. Staramy się to czynić w porozumieniu z URTiP i Telewizją Polską, ale dopiero właśnie telewizja cyfrowa stworzy takie możliwości.

Jeśli chodzi o tak zwaną ramówkę, zagospodarowanie czasu antenowego, to w tej chwili poszczególne ośrodki dysponują takim samym lub nawet dłuższym czasem na programy własne i przeznaczają więcej czasu na informacje i publicystykę.

Jeśli chodzi o Kraków, sytuacja jest oczywiście dość szczególna, ale w tym przypadku należałoby oczekiwać nie tyle zwiększenia czasu dla Małopolski w trzecim programie, co większego udziału Małopolski w programach ogólnopolskich. Nigdzie bowiem nie jest powiedziane, że programy ogólnopolskie powinny być tworzone wyłącznie w Warszawie, wręcz przeciwnie - z całego ducha ustawy o radiofonii i telewizji wynika, że programy ogólnopolskie powinny być tworzone we wszystkich oddziałach. To jest wprost zapisane w ustawie. Dlatego Kraków, który dysponuje znakomitą bazą techniczną, a także znakomitym zapleczem intelektualnym i artystycznym, na pewno powinien być bardziej obecny w programie ogólnopolskim, a nie tylko w programie trzecim. Myślę, że powinniśmy to wspólnie, jeśli wolno tak powiedzieć, przypominać zarządowi telewizji, który jest samodzielny w kwestii decyzji programowych.

Co do piłki nożnej, powiedziałem, że to, co dzieje się w tej chwili, jest zgodne z prawem, bo ustawa gwarantuje dostęp do ważnych wydarzeń w programie otwartym tylko w odniesieniu do meczów z udziałem reprezentacji Polski, finałów i półfinałów. W pozostałych przypadkach jest to już kwestia rynku.

Kiedy Program I Polskiego Radia będzie w całości nadawany w paśmie UKF? Z przykrością muszę powiedzieć, że nie będzie. Polska nie ma możliwości stworzenia kolejnej pełnej ogólnokrajowej sieci do nadawania programu radiowego w paśmie UKF. Trzeba by komuś zabrać, żeby komuś dać. Tym, co można osiągnąć, to najwyżej uzupełnienie punktowe w miastach, bo ze względu na specyfikę techniczną fale długie ulegają większemu zakłóceniu w obszarach miejskich, gdzie są zakłócenia elektromagnetyczne, gdzie jest przemysł. Dlatego chcielibyśmy, żeby wszędzie w ośrodkach miejskich Program I był dublowany na UKF, ale generalnie jest to program, dla którego podstawowym medium są fale długie.

Co do rozporządzenia o dostępie partii politycznych i sprawy Senatu, ja w czasie kampanii wyborczej zwracałem uwagę, częściowo skutecznie, na konieczność uwzględniania tego w programach przedwyborczych komitetu "Blok Senat 2001". Jeśli zaś chodzi o rozporządzenie dotyczące partii politycznych, to delegacja ustawowa upoważnia nas tylko do tego, cośmy uczynili, ponieważ przepis...

Przepraszam, proszę mi przypomnieć, który to artykuł.

(Głos z sali: Art. 23.)

Art. 23. Pan senator szybciej to zrobił.

Mówi się tam, że jednostki publicznej radiofonii i telewizji stwarzają partiom politycznym możliwość przedstawienia stanowiska w sprawach węzłowych, a tryb postępowania w sprawach, o których mowa, określa krajowa rada w trybie rozporządzenia. Tak więc to szczególne i wyjątkowe uprawnienie przysługuje partiom, a nie klubom parlamentarnym. Jest to być może pewien niedostatek ustawy, ale delegacja jest bardzo precyzyjna. My niczego innego, niż określić takie uprawnienia partii politycznych, nie możemy zrobić.

Rozporządzenie zostało wydane przed ostatnimi wyborami właśnie dlatego, żeby... To znaczy ono w bardzo podobnym kształcie funkcjonowało już od 1994 r. - pan senator Szafraniec był chyba wśród jego autorów - myśmy zaś wersję znowelizowaną wydali przed wyborami właśnie dlatego, żeby uniknąć posądzeń, że dostosowujemy cokolwiek do wyników wyborów. Granice wprowadzone tam w odniesieniu do finansowania partii są takie same jak w ordynacji wyborczej. Granicę udziału na poziomie 3%, a w odniesieniu do koalicji 6% ustawodawca uznał za barierę, której przekroczenie powinno gwarantować możliwość funkcjonowania partii w życiu publicznym. Audycja "Forum" w jakimś tam skromnym zakresie jest realizacją właśnie tego upoważnienia. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję, Panie Prezesie.

Bardzo proszę przewodniczącego i sprawozdawcę Komisji Kultury i Środków Przekazu, pana senatora Ryszarda Sławińskiego, o przedstawienie stanowiska komisji.

Do spisu treści

Senator Ryszard Sławiński:

Pani Marszałek! Państwo Senatorowie!

Mam zaszczyt w imieniu Komisji Kultury i Środków Przekazu przedstawić Wysokiej Izbie stanowisko komisji w sprawie sprawozdania z rocznego okresu działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz informacji o podstawowych problemach radiofonii i telewizji - druk nr 91.

Zgodnie z nakazem zawartym w ustawie z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji krajowa rada przedstawia coroczne sprawozdanie w celu podjęcia uchwały o jego przyjęciu lub odrzuceniu. W swojej dotychczasowej historii Senat przyjął takie sprawozdanie w latach 1995, 1996 i 1997, zaś uchwały o odrzuceniu sprawozdania podejmował aż pięć razy, w latach 1994, 1998, 1999, 2000 i 2001.

Skierowane przez pana marszałka Senatu do Komisji Kultury i Środków Przekazu sprawozdanie krajowej rady wraz z informacją rozpatrywano podczas dwóch posiedzeń, to jest 23 kwietnia i 14 maja bieżącego roku. W posiedzeniach tych oprócz członków wyżej wymienionej komisji uczestniczyli członkowie kierownictwa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a także przedstawiciele zarządów radia i telewizji oraz eksperci.

Swoje sprawozdania krajowa rada odnosi corocznie do dwóch podstawowych aktów prawnych, a mianowicie do ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 r., gdzie w rozdziale IX "Organy kontroli państwowej i ochrony prawa" zostały określone kompetencje i zasady działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, oraz do wspomnianej już na wstępie ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji.

Opierając się na powyższym, krajowa rada w swoim sprawozdaniu stwierdza, że konstytucyjnie akcentowaną rolą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest ochrona wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji, i że realizując swoje kompetencje, zarówno w zakresie ochrony prawa, jak i w zakresie polityki koncesyjnej, krajowa rada dąży do zapewnienia otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji, przeciwstawiając się wszelkim próbom zmonopolizowania przekazów radiowych i telewizyjnych.

Fundamentalne zatem jest pytanie, czy rada spełnia swoje zadanie i czy odpowiada oczekiwaniom, które legły u podstaw jej prawnego, a nie politycznego wykreowania. Należy przypomnieć, że krajowa rada była i jest konstytucyjnym organem, który w sposób decydujący wpływał i wpływa na kształtowanie nowego ładu na polskiej scenie medialnej, skutkiem czego stworzone zostały warunki do pluralizmu na rynku mediów.

W dyskusji nad sprawozdaniem i informacją poruszano wiele różnorodnych spraw, zwłaszcza problem przemocy i ochrony interesów najmłodszych, kwestię misyjności, a szczególnie obowiązków krajowej rady wobec kultury narodowej. Zgłaszano troskę o niezadowalający zasięg Polskiego Radia, zwłaszcza "Trójki", obawy dotyczące upodabniania się programów, potrzebę dbałości o czystość i poprawność języka polskiego oraz o upowszechnianie kultury na wysokim poziomie, co jest szczególnie ważne w dobie widocznego zubożenia wielu grup społecznych.

Poruszano również temat zdecydowanej walki radia i telewizji z dewiacjami społecznymi, takimi jak alkoholizm, narkomania, zdziczenie obyczajów, zagrożenie rodziny itp. Wreszcie wskazywano na niehonorowanie praw autorskich i pokrewnych zobowiązań wobec nadawców i twórców, konieczność szybkiego egzekwowania kar od nadawców winnych wykroczeń koncesyjnych, rolę mediów elektronicznych w kształtowaniu modelu życia codziennego, nie zawsze sprawiedliwy przydział kanałów telewizyjnych, potrzebę rzetelniejszych badań odbioru programów telewizyjnych itp.

Dla wszelkich dyskusji o mediach radiowych i telewizyjnych charakterystyczne jest to, że Krajową Radę Radiofonii i Telewizji obciąża się winą za grzechy popełniane przez nadawców, wynikające także z braku odpowiednich instrumentów prawnych, które pozwalałyby skutecznie i szybko eliminować negatywne zjawiska zachodzące na rynku mediów.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że krajowa rada spełnia swoje konstytucyjne powinności. Znacznie wzbogaciła funkcję kontrolną co do zgodności emitowanych programów z ustawą o radiofonii i telewizji, aktywnie uczestniczy w projektowaniu kierunków polityki państwa w rozwoju radiofonii i telewizji, przygotowała także projekty nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.

Należy też podkreślić fakt podjęcia inicjatyw zmierzających do wytyczenia strategicznych kierunków państwa w dziedzinie narodowego programu rozwoju mediów cyfrowych, a także wielu inicjatyw prawotwórczych w postaci regulacji o zasięgu krajowym i międzynarodowym dotyczących ochrony własności intelektualnej. Rada aktywnie uczestniczyła również w procesie legislacyjnym, którego celem było dostosowanie naszego prawa do standardów unijnych. Wykonano ogromną pracę w dziedzinie ponownego udzielania koncesji i generalnie należy ocenić, że proces ten przebiega poprawnie i nie budzi większych zastrzeżeń.

Po głębokim przeanalizowaniu sprawozdania należy uznać zgodność działania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z obowiązującymi ją aktami prawnymi. W trakcie krytycznej i zabarwionej politycznie dyskusji zgłoszono jednak wniosek o odrzucenie sprawozdania krajowej rady. W głosowaniu otrzymał on poparcie jednego senatora, czterech głosowało przeciw, a trzech wstrzymało się od głosu. Za zgłoszonym wnioskiem o przyjęcie sprawozdania i informacji głosowało sześciu senatorów, przeciw był jeden senator, a trzech wstrzymało się od głosu.

Powyższe rozstrzygnięcia upoważniają komisję do zarekomendowania Wysokiej Izbie uchwały o przyjęciu sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2001. Dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Zwracam się do państwa senatorów z pytaniem, czy ktoś z państwa chce skierować zapytania do pana prezesa bądź do pana senatora sprawozdawcy.

Bardzo proszę, pani senator Liszcz.

Do spisu treści

Senator Teresa Liszcz:

Mam pytanie w sprawie może drobnej, incydentalnej. Chodzi mi o film dwukrotnie emitowany w ubiegłym roku, raz w telewizji publicznej, w pierwszym programie, po godzinie 22.00, i raz, w krótkim odstępie czasu, o godzinie 20.00 w Telewizji "Polonia". Film nosi tytuł "Billboard". Zdecydowałam się go obejrzeć, ujrzawszy nazwiska wykonawców - figurował wśród nich Andrzej Seweryn, więc wydawało mi się, że jest to gwarancja jakości. Obejrzałam ten film do końca z ogromnym niesmakiem i zbulwersowaniem, bo jest to film okrutny, pokazujący jakiś sadomasochizm. Nie widzę żadnego uzasadnienia artystycznego dla pokazywania takiego filmu poza udziałem w nim wybitnego aktora. Skądinąd dziwię się, że aktor tak wybitny zdecydował się na udział w tym przedsięwzięciu. A film emitowano kilkakrotnie, i to jeszcze o godzinie 20.00.

Napisałam w tej sprawie przed paroma miesiącami do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Długo nie otrzymywałam żadnej odpowiedzi, potem otrzymałam odpowiedź zdawkową, że sprawa jest rozpatrywana, bo bodajże nie tylko ja zwróciłam uwagę na ten film. Mimo to niedawno, w zeszłym tygodniu, wśród zapowiedzi najwybitniejszych propozycji programowych Telewizji "Polonia", usłyszałam, że ten właśnie film zostanie powtórzony. Co na to pan przewodniczący?

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, Panie Przewodniczący. Można z miejsca.

Do spisu treści

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Juliusz Braun:

Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na pytanie związane z tym konkretnym filmem. Przekażę wyjaśnienie pani senator.

(Senator Teresa Liszcz: Liczę na to, bo szczerze mówiąc, czekam parę miesięcy na odpowiedź na moje pisemne zapytanie.)

Bardzo przepraszam. Jeśli nie wpłynęła, to na pewno wpłynie lada moment. Przepraszam.

(Senator Teresa Liszcz: Sprawa została upubliczniona. Dziękuję bardzo.)

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

(Senator Teresa Liszcz: Jeśli można, to miałabym jeszcze jedno pytanie.)

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Teresa Liszcz:

Czy Pan Przewodniczący nie uważa, że za dużo jest w naszej telewizji instruktaży dla przestępców, i to nie tylko w filmach kryminalnych, ale także w sprawozdaniach, w magazynach kryminalnych? W sprawozdaniu dziennikarskim z jednego z głośnych ostatnio procesów któryś z przestępców wypowiedział zdanie, z którego wynikało, że pomysł przestępstwa i sposobu jego wykonania zaczerpnął on z któregoś z naszych magazynów kryminalnych. Czy nie należałoby bardziej nad tym panować, nie tylko nad filmami, ale także nad takimi przekazami, informacjami o przestępstwach, które stają się instruktażami?

I kolejna sprawa. Czy nie mam racji twierdząc, że można zarzucić obrazę uczuć religijnych programowi, o którym wspominała pani senator Simonides? Chodzi o transmisję z Opola, gdzie lider jednego z zespołów, zresztą najbardziej fetowanych, używający bardzo często wulgaryzmów, miał jednocześnie wielki krzyż na kurtce, a na szyi drugi krzyż. Czy to jest w porządku? Czy to powinno się pokazywać w pierwszym programie telewizji publicznej bez żadnej reakcji? Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, Panie Przewodniczący.

Do spisu treści

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Juliusz Braun:

Jeśli chodzi generalnie o sprawę inspiracji do przestępstwa, to jest to kwestia bardzo trudna. Pamiętam sprzed bardzo wielu lat powtarzające się w Polsce włamania, które nawet w relacjach sądowych były nazywane włamaniami metodą "rififi", których pomysł został podsunięty przez film pod takim właśnie tytułem. W jakiejś mierze jest to nieuchronne, tak sądzę. Ale na pewno trzeba wielkiej odpowiedzialności ze strony nadawców.

Myśmy organizowali w ubiegłym roku konferencję dotyczącą sposobu relacjonowania zwłaszcza procesów dotyczących głośnych spraw kryminalnych. Odbywała się ona z udziałem ówczesnego ministra, pana Wassermanna, obecnego posła, oraz przedstawicieli resortu sprawiedliwości, prawników, socjologów i nadawców. Zwracaliśmy wtedy uwagę na to, by nie kreować przestępców na bohaterów. Nadawcy deklarowali, że przynajmniej w jakiejś mierze wnioski z tej konferencji zostaną wzięte pod uwagę.

Co do Opola, raz jeszcze powtórzę to, co powiedziałem: będziemy oczekiwać wyjaśnień. A co do sprawy obrazy uczuć religijnych, to wymagałoby to na pewno - z punktu widzenia prawnego - jakiejś analizy. Pani senator, pani profesor, jest pod tym względem na pewno bardziej kompetentna ode mnie. Ale traktujemy to również jako kwestię do wyjaśnienia.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję.

Bardzo proszę, pani senator Kurska. Pan senator Szafraniec wykorzystał już swoją minutę na zadawanie pytań.

(Senator Jan Szafraniec: Ja w formie protestu skierowanego do pana przewodniczącego komisji.)

Bardzo proszę, pani senator Kurska.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Panie Przewodniczący! Dlaczego wartościowe programy i filmy dokumentalne są emitowane przeważnie w nocy - na przykład programy Wołoszańskiego, historyczne, o wielkich mężach Polakach, o Piłsudskim czy Paderewskim - natomiast thrillery i horrory w godzinach największej oglądalności? Przecież te filmy... W ogóle po co się kupuje tego rodzaju filmy? Tutaj popieram panią senator Liszcz, bo one rzeczywiście są instruktażem dla przestępców. A jest ich najwięcej.

Bardzo proszę o wyczerpującą odpowiedź.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Czy są jeszcze pytania?

Bardzo proszę, pan senator Bartos.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Bartos:

Ja do pana przewodniczącego. Gdyby były kłopoty z pomieszczeniami na regionalną telewizję w Kielcach, to budynek Agromy jest prawie do dyspozycji, Panie Przewodniczący. Może nie jest w centrum, ale jest tam duży parking i dobry podjazd, a obiekt nie jest wykorzystywany. Więc może akurat, powiedzmy, ubijemy interes? Zapraszam do skorzystania z mojej propozycji.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Panie Senatorze, jesteśmy na etapie pytań, a to nie było pytanie.

(Senator Tadeusz Bartos: Postawiłem sprawę budynku, który jest do dyspozycji.)

W jakim trybie, Panie Senatorze?

(Senator Jan Szafraniec: Sprostowania w sprawie wypowiedzi pana przewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu.)

Bardzo proszę.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Panie Przewodniczący, zgłaszam protest w związku z pana stwierdzeniem, że mój wniosek mniejszości o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji był motywowany względami politycznymi. Za chwilę zabiorę głos w dyskusji, przedstawię swoje argumenty i państwo ocenią, czy w grę wchodzą argumenty polityczne, czy też nie. Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusz Braun: Protest przyjąłem, wyjaśnimy sobie tę sprawę. Dziękuję.)

Czy są jeszcze pytania? Nie ma.

Dziękuję serdecznie, Panie Przewodniczący.

(Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliusz Braun: Dziękuję.)

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Przypominam o wymogach regulaminowych dotyczących czasu przemówienia senatorów, o konieczności zapisywania się do głosu u senatora prowadzącego listę mówców, a przede wszystkim o obowiązku składania podpisanych wniosków o charakterze legislacyjnym do marszałka Senatu.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Kazimierza Pawełka.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Pawełek:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Usłyszeliśmy sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która ma wiele różnego rodzaju zadań, a wśród nich jedno, które mogę nazwać cenzorskim czy paracenzorskim. Określenie "paracenzorskie" będzie właściwsze, bo chodzi o pilnowanie przestrzegania przez nadawców poszanowania wartości chrześcijańskich oraz dobrych obyczajów. Była już o tym mowa. W tym celu prowadzony jest monitoring nadawców. W sprawozdaniu naliczyłem kilkadziesiąt rozgłośni radiowych i telewizyjnych, które były monitorowane przez okres sprawozdawczy.

Ze zdziwieniem stwierdziłem, że wśród tych, które monitorowano, nie było Radia Maryja, a nie jest to przecież nadawca w rodzaju Echa Kłaja, tylko ogólnopolska rozgłośnia radiowa kształtująca nie tylko postawy religijne, ale i polityczne. Zdziwiłem się bardzo, że wśród monitorowanych nie ma Radia Maryja, choć byłaby taka potrzeba, ponieważ to radio w ostatnim czasie zajmuje się bardzo szeroką akcją propagandową przeciwko wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Oczywiście każdemu wolno mieć zdanie za i przeciw, ale to nie dzieje się tak, jak na przykład w Telewizji Niepokalanów, gdzie siada krąg ludzi o różnych poglądach, którzy dyskutują. Radio Maryja posługuje się różnego rodzaju półprawdami, niezupełnie sprawdzonymi wiadomościami i jak gdyby feruje wyroki. Tam się nie dyskutuje, tylko treści antyunijne są podawane jako prawda, jako coś do zastosowania.

Pytam, czy wśród zadań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest zwracanie uwagi na - nie chcę używać słowa "kłamstwa", bo nie zawsze ma to taki wymiar - pewne półprawdy zmierzające do tego, żeby zyskać coraz więcej zwolenników niewstępowania Polski do Unii Europejskiej. Przecież wśród zadań Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przedstawionych w sprawozdaniu, które otrzymaliśmy od pana przewodniczącego, jest również propagowanie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.

(Senator Jan Szafraniec: Nie ma takiego zapisu w ustawie.)

Jest...

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, Panie Senatorze, aby nie zaczynać dyskusji. Ma pan również prawo do wystąpienia i możliwość ustosunkowania się do tej sprawy w debacie.

(Senator Jan Szafraniec: Przepraszam.)

Do spisu treści

Senator Kazimierz Pawełek:

Moje zdziwienie bierze się stąd, że nie wiem, czy Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie chce tego widzieć i słyszeć, czy obawia się księdza, przepraszam, ojca Tadeusza Rydzyka i stosuje filozofię podaną swego czasu chyba przez Lecha Wałęsę: stłucz pan termometr, to nie będziesz pan miał gorączki, czyli schowaj głowę w piasek, to nie będzie sprawy.

Ponieważ będę głosował za przyjęciem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, chciałbym jej życzyć większej odwagi w monitorowaniu jakichś wybranych, mniej lub bardziej lubianych lub nielubianych nadawców. Panu przewodniczącemu życzę, żeby się nie obawiał osób duchownych. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję.

Bardzo proszę, pan senator Jan Szafraniec. Przygotowuje się pan senator Sławiński.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie!

Na wstępie chcę przeprosić za wybuch emocji, który miał miejsce przed chwilą.

Muszę powiedzieć, że czuję dyskomfort psychiczny, kiedy patrzę na twarze osób, z którymi pracowałem w krajowej radzie przez sześć lat, bo będę musiał poddać sprawozdanie krajowej rady totalnej krytyce i przedstawić wniosek o jego odrzucenie.

Przypomnę, że w ubiegłym roku Sejm, przyjmując sprawozdanie krajowej rady, wezwał ją do bardziej skutecznego egzekwowania od nadawców przestrzegania przepisów ustawy, zwłaszcza dotyczących ochrony najmłodszych przed demoralizacją. Senat z kolei, o czym mówił pan przewodniczący komisji, pięć razy podejmował uchwałę o odrzuceniu sprawozdania rady, motywując ją za każdym razem brakiem ochrony niepełnoletnich przed programami szkodliwymi dla ich zdrowia i mogącymi zagrażać ich rozwojowi.

Krajowa rada, mając świadomość zarzutów dotyczących realizacji ustawowych zadań, zwraca się w formie autodialogu do siebie z apelem, w którym jest mowa o tym, że winna w szczególności przeciwstawiać się wszelkim formom cenzury i zapewnić pluralistyczny charakter mediów audiowizualnych. Zapewne z obawy przed etykietą cenzora rada poszerza i toleruje pluralizm przekraczający normy dobrego obyczaju i zasady przyzwoitości i jest nieskuteczna w dyscyplinowaniu nadawców, zwłaszcza nadawców telewizyjnych.

Zgodnie z zapisem ustawowym krajowa rada stoi na straży wolności słowa, samodzielności nadawców, interesów odbiorców. Niestety, dotychczasowe przestrogi płynące zarówno ze strony Sejmu, jak i Senatu wskazują, że rada ustawiła się na pozycji obrony interesów niezdyscyplinowanych nadawców i bagatelizowania odbiorców.

Rada Etyki Mediów, zaniepokojona nieskutecznością krajowej rady, wydała w kwietniu bieżącego roku oświadczenie następującej treści: Rada Etyki Mediów wzywa dziennikarzy pragnących być w zgodzie z zasadami etycznymi zawodu dziennikarskiego do powstrzymania się od obsługi programu "Big Brother" i innych programów tak zwanych reality show, publicznie poniżających godność człowieka, naruszających prywatność i manipulujących w skali masowej publicznością, lansujących brak szacunku dla bliźniego, dobrych obyczajów i reguł fair play.

Co na to krajowa rada? Przeprowadza monitoring dwunastu wydań i stwierdza, że: ogólna wymowa tej audycji jest głęboko antywychowawcza i zagraża psychicznemu i moralnemu rozwojowi niepełnoletnich. Na stronie dziewięćdziesiątej trzeciej sprawozdania, w konkluzji stwierdzono, że w audycji zaobserwowano między innymi promocję przemocy, pokazywanie seksu wyłącznie jako przyjemnej czynności bez zobowiązań, oderwanej od uczuć.

W konsekwencji rada podzieliła stanowisko Rady Etyki Mediów dotyczące audycji typu reality show. Zresztą rada często występuje w roli mentora, prowadząc autodialog, co przejawia się w takich określeniach jak "powinno się" albo "ochrona dzieci winna być realizowana przez wzajemne uzupełnianie się systemów", albo "ochrona dzieci winna mieć charakter kompleksowy". Z tych stwierdzeń jednak właściwie nic nie wynika.

W dniu 22 marca 2001 r. rada uznała "Big Brothera" za program społecznie szkodliwy, będący: apoteozą knajactwa, głupoty, prostactwa i prymitywizmu, wywierający niekorzystny wpływ na kształtowanie poglądów, postaw i wzorców zachowań. Rada uznała też, że bohaterami tego programu są ludzie o zminimalizowanych potrzebach intelektualnych itd. A następnie - jakby w nagrodę za "Big Brothera" - rada rozszerza koncesję dla TVN na dodatkowe kanały w Wałbrzychu, w Szczecinie, w Suwałkach. Niech inni także mogą obejrzeć knajactwo i głupotę.

Sprawozdanie na stronie siedemdziesiątej szóstej informuje o dynamicznym wzroście i dynamicznym rozwoju TVN na polskim rynku, a to dzięki programowi "Big Brother", gdzie oglądalność finałowego wydania wyniosła 23,7%. Tę informację pozostawię bez komentarza.

Pan przewodniczący, to trzeba przyznać, nałożył 13 marca karę pieniężną w wysokości 300 tysięcy zł za rozpowszechnianie w dniach od 3 do 7 marca audycji "Big Brother Bitwa". Zdaniem przewodniczącego, w godzinach od 11 minut 30 do 13 minut 15 oraz od godziny 20 do 21 minut 45, kiedy program oglądany jest również przez dzieci, emitowane były przez TVN sceny mogące zagrażać ich rozwojowi fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu. A zatem kara została nałożona za emisję w czasie ochronnym, to jest od godziny 6 do godziny 23. Gdyby jednak "Big Brother" ukazał się po godzinie 23, to zapewne pozostałby bezkarny. Tymczasem te fakty, o których tu mówiłem, wskazują, że było to ewidentne naruszenie art. 18 ust. 1, gdzie mówi się o przekazach sprzecznych z prawem, moralnością i dobrem społecznym.

Jakby na ironię, na stronie jedenastej krajowa rada stwierdza, że nadawcy nie mogą czuć się zwolnieni z obowiązku przestrzegania ustawy.

W swoim stanowisku z dnia 11 stycznia 2001 r. rada podkreślała konieczność przestrzegania ustawowych ograniczeń. Pomimo mało satysfakcjonujących reakcji sygnatariuszy porozumienia, chodzi o porozumienie "Bezpieczne media", na skierowane do nich stanowisko, rada nie zrezygnowała z kolejnych prób nakłaniania nadawców do bardziej konsekwentnej realizacji porozumienia. W dniu 25 czerwca 2001 r. po raz kolejny wezwała sygnatariuszy do realizacji przyjętych przez nich zobowiązań.

No i co z tego wynika? Nadawcy harcują, rada wnikliwie obserwuje, monitoruje, diagnozuje, czasami kogoś upomni, ale w gruncie rzeczy niczego nie zmienia. Rada jest doskonałym obserwatorem, ale niestety marnym egzekutorem.

Na stronie dziewięćdziesiątej pierwszej w pkcie 3 sprawozdania jest napisane, że sceny przemocy, licznie występujące w programach niemal wszystkich nadawców, doprowadzają do tego, że widz naciskając kolejne przyciski pilota napotyka w większości takie właśnie sceny. W godzinach wieczornych - pisze rada - widz, jak pokazał monitoring, nie ma już żadnego wyboru, bowiem poszczególne stacje prześcigają się w epatowaniu widzów filmami i programami o drastycznej tematyce.

Widzowie mają tego świadomość i właściwie nie oczekują od rady rozpoznania, ale oczekują konkretnych działań, działań wykluczających telewizyjny rozsiew tych telewizyjnych toksyn. A tymczasem przewodniczący rady w swojej bezradności ciągle wzywa do bezzwłocznego usuwania uchybień.

Na liczne protesty, skargi i oburzenie telewidzów rada przysyła im najczęściej wyjaśnienia nadawcy, bez żadnego stanowiska rady - poza stereotypowym i schematycznym stwierdzeniem, które powtarza się wręcz w każdym liście: przewodniczący rady skierował wezwanie do natychmiastowego zaniechania działań. Koniec, kropka.

W stosunku do wyjątkowo nieobyczajnej audycji, jaką była audycja "śWirnik" oddziału telewizji w Krakowie, przewodniczący kieruje kolejne, któreś tam z rzędu wezwanie do nadawcy. Podkreśla w nim szczególną odpowiedzialność nadawcy i potrzebę rozwagi w doborze materiałów, przeznaczonych do emisji w pasmach dla najmłodszej widowni. Czysty werbalizm, a właściwie bezradność i pozorowane reakcje dla uspokojenia zaniepokojonych i zbulwersowanych telewidzów.

W ocenie swoich zobowiązań programowych jako telewizji publicznej jako audycję mającą służyć umacnianiu rodziny nadawca - z rozpaczy zapewne - wymienia "Plebanię", gdyż nie nadał ani jednego cyklu audycji, którego głównym celem byłoby służenie umacnianiu rodziny, do czego program TVP1 jest ustawowo zobowiązany.

Pojawiają się zaś audycje o tak zwanych problemach małżeńskich i patologii w rodzinie. Być może są to tematy nośne medialnie. Audycje poświęcone patologii z zasady ukazują patologię aż do bólu. Nie ukazują czy nie proponują zaś metod zwalczania tejże patologii bądź jej zapobiegania.

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Panie Senatorze, bardzo proszę o zbliżanie się do końca wystąpienia, bo czas minął.)

W konsekwencji najpopularniejszymi audycjami w telewizji publicznej jest "Świat według Kiepskich", w TVN - "Big Brother", "Killer" i "Killerów Dwóch", w TV 4 - "Amazonki" i "Terminator". Ten ranking nie wymaga komentarza, poza głęboką refleksją i zadumą. Przedwczoraj bodajże zapadł wyrok dożywotniego więzienia dla szczególnie bestialskich polskich killerów, którzy zapewne skutkiem naśladowania, identyfikacji i internalizacji nauczyli się tego, co zrobili.

I czy teraz zapowiadają się jakieś zmiany?

To, co w tej chwili powiem, nie dotyczy bezpośrednio krajowej rady...

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Panie Senatorze, pan już przekroczył dwie minuty.)

Już kończę, już kończę. Ale w związku z tym, że zgłosiłem wniosek mniejszości, prosiłbym panią marszałek, żeby...

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Ale to nie ma uzasadnienia, może pan się wpisać ponownie na dodatkowe 5 minut.)

Dobrze.

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Bardzo proszę.)

Dziękuję bardzo.

(Wicemarszałek Jolanta Danielak: Rozumiem, że dokonuje pan wpisu, tak?)

Tak, tak. Zapisuję się.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Bardzo proszę, pan senator Sławiński.

Do spisu treści

Senator Ryszard Sławiński:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Komisja Kultury i Środków Przekazu, jak państwo słyszeli w sprawozdaniu, opowiedziała się za przyjęciem sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za rok 2001 wraz z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.

Jak dowiadujemy się z dokumentu, od początku obowiązywania ustawy o radiofonii i telewizji, o czym mówiłem, Senat pięciokrotnie odrzucał sprawozdanie i trzykrotnie je przyjmował.

Przypomnę, że w poprzednich czterech latach sprawozdanie odrzucano tylko z jednego powodu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie dość skutecznie wykonywała swoje powinności policyjne wobec nadawców, którzy przekraczali normy obyczajowe i w wielu przypadkach naruszali moralne bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Tematem rozważań była niemal wyłącznie telewizja publiczna, nie zaś wielowątkowa, skomplikowana działalność rady jako całości.

Czy w roku 2001 zniknęły całkowicie powody, które decydowały o tym, że sprawozdanie odrzucano? Otóż nie. Nie zniknęły, chociaż ze sprawozdania można się dowiedzieć, że rada wzmocniła swoje możliwości w zakresie monitorowania programów, że częściej niż w latach poprzednich podejmowała decyzje o ukaranie nadawców, choć z reguły tylko pewną kwotą pieniężną.

Ale można się też dowiedzieć, że nadawcy - i nic w tym dziwnego - miast płacić wchodzą na drogę sądową, wiedząc że procesy potrwają lata i kary bądź unikną, bądź zapłacą ją niższą.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, wiedząc, że od trzech lat nie ruszył z miejsca nawet pierwszy proces sądowy - choć dzisiaj dowiedzieliśmy się, że jednak ruszył, to wielkie wydarzenie - decyduje się na umorzenie części kary, na przykład połowy, w myśl zasady, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. To wystarczający powód, aby nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, o której ostatnio tak głośno, po części także z tego powodu, stała się jak najszybciej faktem, bowiem wyposaża ona krajową radę w szersze instrumentarium kar i poprawia jej możliwości egzekucyjne.

Dotychczasowa bezradność rady zilustrowana została takim oto stwierdzeniem: "Licznie występujące w programach niemal wszystkich nadawców sceny przemocy doprowadzają do tego, że widz, naciskając kolejny przycisk pilota, napotyka w większości takie sceny. W godzinach wieczornych widz, jak pokazał monitoring, nie ma już żadnego wyboru, bowiem poszczególne stacje prześcigają się w epatowaniu widzów brutalnymi filmami i drastyczną tematyką." Niepokoi, że w tym wyścigu uczestniczy telewizja publiczna. Oczywiście ci, którzy tak głośno domagali się i domagają policyjnych działań rady, mówią, że po wprowadzeniu nowych rozstrzygnięć ograniczona zostanie wolność słowa i kilka jeszcze innych walorów demokracji, ale to nic nowego. Tę nowelizację trzeba przeprowadzić.

Wysoka Izbo, przez ostatnie lata burzliwie rozwijają się techniczne i technologiczne warunki produkcji i emisji programów radiowych i telewizyjnych, chodzi o tak zwaną cyfryzację. Są w Polsce nadawcy, komercyjni zresztą, którzy w części te działania w zakresie cyfryzacji podjęli, chodzi tu też o kanały tematyczne. Niewątpliwie kanałem tematycznym jest TVN 24, przekazywany poprzez satelitę, on jest tym zwiastunem nowoczesnych technik emisji. Niestety, jeśli chodzi zarówno o cyfryzację, jak i o kanały tematyczne, to tego nie może wprowadzać telewizja publiczna, bowiem właściciel, a właściwie poprzedni właściciel, czyli minister skarbu, w poprzedniej kadencji nie wyraził na to zgody. Jeśli ten wątek podjąłem, to dlatego, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, co w sprawozdaniu zostało pokazane, podejmowała działania na rzecz rozwoju technik cyfrowych, także przekazu naziemnego. Chwała jej za to, bowiem świat biegnie do przodu, a my jakoś się opóźniamy z powodów innych niż merytoryczne. Kwestie nowych technik zapisu i emisji, multipleksów, platform cyfrowych, znalazły swoje miejsce w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i to jest kolejny powód, aby ją jak najszybciej uchwalić.

Nie można nie podjąć kwestii abonamentu, wywołującego tak bardzo często emocje. Myślę, że nie powinna budzić emocji sprawa, czy abonament ma być, czy też nie ma go być. On jest we wszystkich krajach europejskich mających telewizje i radia publiczne. Powinien on być także u nas i do tego powinien być konsekwentnie ściągany, tak jak w innych krajach. Jeśli tak nie jest, to trzeba uczynić wszystko, by ściągalność była możliwie najwyższa. Jak wiadomo, w Polsce abonament w mediach publicznych stanowi coraz mniejszą część, że tak powiem, finansowego tortu. Coraz więcej ludzi nie płaci nie tylko dlatego, że ma coraz bardziej ograniczone możliwości, ale także dlatego, że sporo podmiotów politycznych i gospodarczych energicznie ich do tego namawia. Ze sporym zdziwieniem przeczytałem, że Poczta Polska na podstawie umowy z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji za ściąganie abonamentu w roku 2001 wzięła 60 milionów zł i właściwie nieustannie domaga się podwyższenia procentu za tę usługę, ograniczając przy tym liczbę osób zajmujących się kontrolą i egzekucją. Czy te 60 milionów zł to rzeczywiście taki marny grosz? I znowu przywołuję kwestię nowelizacji ustawy, która powinna rozstrzygnąć, czy będziemy zbierać abonament i w jaki sposób.

Panie i Panowie Senatorowie, ze sprawozdania dowiadujemy się, że jednym z najlepiej rozwijających się pól eksploatacji mediów elektronicznych w Polsce jest rynek telewizji kablowych. Ponad sześciuset operatorów zarządza ponad ośmiuset sieciami. Jest już przyłączonych cztery i pół miliona gniazd, a szacuje się, że może ich być w niedługim czasie około siedmiu milionów. Dotychczas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała dwieście dwie koncesje na rozpowszechnianie programów sieci telewizji kablowej, w tym cztery na programy radiowe. To, że tylko cztery koncesje przyznano na programy radiowe, dowodzi, jak bardzo atrakcyjna jest działalność telewizyjna. W polskich sieciach kablowych jest już sporo kapitału zagranicznego, bowiem inwestorzy wiedzą, że tak zwany kabel, polski kabel, to trzeci co do wielkości rynek w Europie.

Oprócz doskonalenia form przekazu, oprócz wzbogacenia oferty także o usługi niezwiązane z przekazywaniem programów - liczne usługi telekomunikacyjne, pakietyzacja oferty - telewizje kablowe na masową niemal skalę produkują lokalne programy informacyjne i publicystyczne, które zresztą przyjmowane są z dużą sympatią przez lokalną widownię. Przybył więc na rynku medialnym nowy, niezapisany w ustawie o radiofonii i telewizji, nadawca i producent programu telewizyjnego. Nie wiem, czy w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nie powinien się ten nowy producent i nadawca znaleźć. Wszak powinny go obowiązywać takie same zasady, jak nadawców komercyjnych i nadawcę publicznego.

Pani Marszałek! Panie i Panowie Senatorowie! W rozdziale "Międzynarodowy kontekst działalności radiowej i telewizyjnej" w pkcie 1 "Przygotowanie do nowelizacji Dyrektywy o Telewizji bez Granic oraz innych dyrektyw związanych z sektorem audiowizualnym" napisano: "Wskazywano także, iż w nowej sytuacji europejska polityka audiowizualna powinna stworzyć warunki dla wspierania rozwoju stacji, które sprzyjają propagowaniu kultury jednego narodu wśród innych narodów europejskich i pozwalają w pewnym sensie zbliżyć sąsiadujące ze sobą społeczeństwa. Powinno się też wspierać, ale i kontrolować działalność telewizji publicznej, oraz zagwarantować określone prawa odbiorców, na przykład dostęp do ważnych społecznie wydarzeń."

Krajowa rada zawarła w swoim sprawozdaniu wiele aspektów jej działalności na arenie międzynarodowej i na rzecz międzynarodowej działalności mediów elektronicznych. Polska coraz intensywniej prowadzi proces akcesyjny do Unii Europejskiej. Niedługo staniemy się członkiem wspólnoty państw europejskich. Media elektroniczne, komercyjne i publiczne, radio i telewizja, redakcje działające w sieciach kablowych, mają obowiązek propagować i objaśniać problematykę związaną z dojściem do Unii Europejskiej, informować o niej, a w każdym razie taki obowiązek mieć powinny. Zważywszy na to, że każde radio i każda telewizja to znaczące instytucje kultury, powinny one czynić wszystko, co możliwe, aby upowszechniać dorobek kultury polskiej w przeszłości, kulturę bieżącą i przyszłą. Nie jest bowiem prawdą, jak twierdzą eurosceptycy, że wejście do Unii Europejskiej obciążone jest możliwością ograniczenia naszej narodowej tożsamości, w której przecież zawiera się także cały dorobek kulturalny narodu. Jeśli nie będziemy jej prezentować i kultywować, także przez media, to pozbawimy się jej sami. Dlatego w momencie, kiedy tak ważne jest przygotowanie społeczeństwa do akcesji, do tego, jak być członkiem Unii, wysiłki mediów i konstytucyjnego organu, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, powinny zmierzać do tego, by działać w sposób przemyślany i skoordynowany, byśmy nie byli mądrzy po szkodzie.

Nie sposób powiedzieć o wszystkim. Podniosłem ledwie kilka kwestii dotyczących bardzo bogatego i wciąż rozwijającego się rynku mediów elektronicznych w Polsce. Wyrażając przekonanie, że wraz z doskonaleniem się techniki i technologii, produkcji i przekazu, doskonalić się będzie działalność Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, proszę o przyjęcie sprawozdania za rok ubiegły. Dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Bardzo proszę, pan senator Matuszak. Przygotowuje się ponownie pan senator Szafraniec.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Matuszak:

Pani Marszałek! Szanowne Panie Senator! Szanowni Panowie Senatorowie!

Pozwalam sobie zabrać głos, ponieważ odniosłem wrażenie, że w dyskusji nad sprawozdaniem na temat działalności Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pewne uwagi dotyczące odbioru sztuki były zbyt jednostronne. Padły uwagi, że filmy, które pokazywane są w telewizji, to instruktaż dla przestępców, szkoła złego smaku i w ogóle zachowań przestępczych, deprawacji et cetera, et cetera. Nie chciałbym odnosić się do poglądów moich szanownych przedmówców ani tym bardziej ich oceniać, ale odnoszę wrażenie, że a priori przyjęli oni pewne naiwne założenie, że jeśli człowiek obejrzy wiele filmów umoralniających, przeczyta wiele szlachetnych książek, to będzie postępował moralnie i szlachetnie. Jest to, jak sądzę, głębokie złudzenie.

Szanowni Państwo - mówię do tych z państwa, którzy są mniej więcej moimi rówieśnikami - wychowywaliśmy się na jakże okrutnych bajkach braci Grimm, wychowywaliśmy się na historii Jasia i Małgosi, którzy upiekli staruszkę w piecu, wychowywaliśmy się potem, już nieco starsi, na okrutnych dramatach Szekspira. I co? Myślę, że wyrośliśmy w sumie na całkiem właściwych, przyzwoitych ludzi. A gdyby jeszcze do bajki o Czerwonym Kapturku przyjąć klucz psychoanalityczny, to już w ogóle zgroza. Jak mawiał Henryk Sienkiewicz, ruja i porubstwo byłyby wtedy.

Dochodzimy, proszę państwa, do problemu, czy sztuka naśladuje życie, czy życie naśladuje sztukę. To jest spór parnasistów z przełomu wieków. Ja sądzę, że sztuka jest taka, jakie jest społeczeństwo. Nie ma okrucieństwa w życiu, a oglądamy dzienniki telewizyjne, gdzie widzimy zabitych ludzi, trupy leżące na ulicach, gdzie oglądamy bombardowania i niszczenie miast. To się przecież odbija potem w sztuce, która jest jakimś uogólnieniem tego, co artysta przyjmuje ze świata.

Gdybym miał pretensje o to, co pokazuje telewizja, to dotyczyłyby one tego, że jest zbyt wiele irracjonalizmu i stąd te wszystkie magie, czary, duchy. Jestem temu przeciwny, aczkolwiek rozumiem, że jest zapotrzebowanie społeczne na to, aby wierzyć w tego rodzaju gusła. Dlatego chciałbym przypomnieć przysłowie - które, jak sądzę, wszyscy państwo znają - że złego kościół nie naprawi, a dobrego i karczma nie zepsuje. W telewizorze jest przycisk. Nie podoba mi się program, to jest przecież pilot - przełączam się na inny program. Świadomie dokonuję wyboru, a nie łykam jak gęś kluski to, co mi serwuje nadawca tych programów.

Uważam, proszę państwa, że należy dokonywać świadomego wyboru. Za dzieci wyboru powinni dokonywać rodzice. Człowiek powinien nauczyć się dokonywania wyboru, co należy, a czego nie należy robić. Jeżeli są potrawy szkodliwe, trujące, to ich nie jemy, ale nikt nie domaga się przecież, żeby na przykład wyplenić wszystkie trucizny, jakie tylko rosną.

Chciałbym przywołać jeszcze jedną kwestię. Dyskusja o wpływie sztuki na życie toczy się od ponad dwóch tysięcy lat. Już Arystoteles przedstawił teorię katharsis, że jeśli człowiek obejrzy coś, co rozładuje jego wewnętrzne napięcia, chęć jego agresji, to być może - nie twierdzę, iż jest to jedyna słuszna teoria na temat kontaktu człowieka ze sztuką - wtedy nastąpi jego oczyszczenie wewnętrzne, zastępcze przeżycie czegoś, czego nie będzie robił w życiu.

Mam generalnie pretensję do telewizji, że się pojawiają głupie filmy, idiotyczne programy, choć ja nie mam z tym problemu i nie skarżę się. Po prostu wyłączam telewizor. Dziękuję. (Wesołość na sali)

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Poproszę pana senatora Szafrańca.

Przypominam, Panie Senatorze, pięć minut.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Dziękuję pani marszałek za umożliwienie mi kontynuowania mojego głosu w dyskusji.

Czy zapowiadają się jakieś zmiany? Tego, co w tej chwili mówię, nie adresuję bezpośrednio do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, chyba że w sposób pośredni. Otóż Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła Telewizji Polskiej, że mając ustawowy obowiązek nadawcy publicznego, nadawcy misyjnego, coraz natarczywiej wykazuje tendencje do komercjalizowania działań programowych. A cóż odpowiada zarząd? Zarząd odpowiada, że o wszystkim decyduje rynek, że ważna jest obrona przychodów z reklamy, która może być skuteczna w sytuacji, kiedy w tak zwanym prime time są emitowane audycje komercyjne atrakcyjne dla reklamodawcy. Zatem nie służba kulturze, nauce i oświacie, nie promocja polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego, nie posługiwanie umacnianiu rodziny, ale obrona przychodów z reklamy staje się priorytetem i głównym zadaniem telewizji publicznej. Rozbrajająca szczerość i groźne perspektywy. Zgłaszam na ręce pani marszałek wniosek o odrzucenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za jej działalność w roku 2001. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

I oto jestem w kłopocie, bo taki wniosek musi być złożony na piśmie, a w tej chwili, jeżeli nikt w państwa senatorów nie będzie już zabierał głosu w dyskusji, może to być kłopotliwe.

(Senator Jan Szafraniec: Nie będzie kłopotliwe, bo ja mam wniosek.)

Jest przygotowany. Dziękuję serdecznie.

(Senator Jan Szafraniec: Ja o wszystkim pamiętam.)

Dziękuję pięknie.

Czy ktoś z państwa senatorów chce jeszcze zabrać głos w dyskusji? Nie ma zgłoszeń.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana, a wniosek o charakterze legislacyjnym złożył pan senator Jan Szafraniec.

Czy pan przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji chce jeszcze zabrać głos i ustosunkować się do wystąpień senatorów? Nie jest to konieczne.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
Juliusz Braun:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Już króciutko. Ponieważ było pytanie dotyczące monitorowania Radia Maryja, odpowiadam, że taki monitoring był prowadzony w roku 2000. Nie wszystkich nadawców możemy co roku monitorować. Był to monitoring dotyczący zgodności programu z zapisami koncesji i wykazał, że proporcje są zachowane zgodnie z zapisami koncesji. Krajowa rada nie ma możliwości oceny i nie dokonuje jej, jeśli chodzi o prawidłowość opinii wygłaszanych przez któregokolwiek z nadawców. Nie mamy takich możliwości, ustawodawca nie przewidział dla krajowej rady funkcji cenzorskich. Myślę, że to bardzo dobrze, iż tak się stało. Krajowa rada może interweniować, jeżeli w audycjach naruszone jest prawo, w przypadku zaś nadawcy publicznego może interweniować wtedy, kiedy naruszone są ustawowe gwarancje dotyczące rzetelności przedstawianych opinii, a także - już nie cytując wprost ustawy - równowagi politycznej.

Krajowa rada nie jest również powołana do prowadzenia propagandy na rzecz integracji Polski z Unią Europejską. Mamy gwarantować możliwość przedstawiania opinii w tej sprawie. Przygotowywaliśmy między innymi opinie dotyczące akcji informacyjnej prowadzonej przez pełnomocnika rządu, ale sama krajowa rada, uczestnicząc w imieniu Polski w działaniach związanych z integracją, nie jest organem powołanym do jakiejkolwiek promocji poglądów w tej dziedzinie.

I wreszcie kwestia dotycząca kar związanych z naruszaniem art. 18. Bardzo bym prosił, by precyzyjnie odnosić się do dyspozycji ustawy. Przewodniczący może nakładać kary w przypadku naruszenia art.  18 ust. 6, a więc za naruszenie rozporządzenia, które jest wydane na podstawie delegacji z ust. 5 - przepraszam, że wskazuję to tak szczegółowo - zapisy z ust. 1 stanowią zaś jedynie ogólną wytyczną, której musi przestrzegać nadawca. Te ogólne wytyczne nie są obarczone sankcją karną.

I znowu wrócę do tego, że krajowa rada nie pełni funkcji cenzorskich czy paracenzorskich. Jesteśmy na mocy ustawy zobowiązani do oceniania treści wyemitowanych audycji pod kątem ich ewentualnej szkodliwości dla widzów niepełnoletnich. I tutaj kompetencje rodziców są oczywiście pierwsze i najważniejsze. Ale jeśli już używać pewnych porównań, to również organy państwa stoją na straży tego, by zabawki nie były malowane toksyczną farbą. Mimo że należałoby powiedzieć: niech rodzice patrzą, co kupują, wystarczy tylko odpowiednio ich uprzedzić. Po prostu te audycje, które z natury rzeczy, ze względu na czas emisji, mogą docierać do najmłodszych widzów, powinny być kontrolowane w szczególny sposób. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo, Panie Prezesie.

Zamykam dyskusję.

Ponieważ w trakcie dyskusji zostały zgłoszone wnioski o charakterze legislacyjnym, bardzo proszę Komisję Kultury i Środków Przekazu o ustosunkowanie się do przedstawionych wniosków.

Informuję, że głosowanie w sprawie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności zostanie przeprowadzone w czwartek lub w piątek w godzinach rannych.

Dziękuję bardzo wszystkim osobom towarzyszącym nam podczas omawiania tego punktu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu czwartego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu.

Przypominam, że rozpatrywana ustawa została uchwalona przez Sejm na dwudziestym drugim posiedzeniu w dniu 23 maja 2002 r. Do Senatu została przekazana 24 maja bieżącego roku, a marszałek Senatu w dniu 28 maja, zgodnie z art. 68 ust. 1 Regulaminu Senatu, skierował ją do Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Komisja po rozpatrzeniu ustawy przygotowała swoje sprawozdanie w tej sprawie.

Przypominam ponadto, że tekst ustawy zawarty jest w druku nr 122, a sprawozdanie komisji w druku nr 122A.

Proszę sprawozdawcę Komisji Nauki, Edukacji i Sportu, pana senatora Grzegorza Latę, o zabranie głosu i przedstawienie sprawozdania komisji w sprawie rozpatrywanej ustawy.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Lato:

Pani Marszałek! Panie i Panowie!

Komisja Nauki, Edukacji i Sportu rekomenduje ustawę o Polskiej Konfederacji Sportu.

Cieszę się, że to właśnie mnie przypadł zaszczyt, aby na forum Senatu Rzeczypospolitej Polskiej prezentować sprawy związane z przyszłością polskiego sportu, czyli dziedziną życia, której poświęciłem wiele lat i dzięki której, jak mniemam, przysporzyłem Polakom wiele radości.

Chociaż sport rzadko trafiał pod obrady obu izb parlamentu, to nikt nie zaprzeczy, że odgrywa on ważną rolę w życiu każdego społeczeństwa. Uczy patriotyzmu, sumienności, dążenia do celu, rywalizacji według zasady fair play, współdziałania w zespole, zapobiega patologiom społecznym, dzięki regularnej pracy pozwala pokonywać bariery. Sport łączy ludzi, bez względu na światopogląd, wiek, płeć czy przynależność partyjną. Kibice jednoczą się pod jedną flagą, przy narodowym hymnie. Sukcesy sportowców ożywiają aktywność ruchową i społeczną narodu, wzmacniają poczucie więzi i dumy narodowej, a także promują nasz kraj w świecie.

Sport wyczynowy uprawiany jest na całym świecie. W żadnym kraju sportowiec nie ma szans na osiągnięcie sukcesu, jeśli nie pomaga mu państwo. Także nasze państwo było mecenasem sportu. O Polsce było głośno w świecie dzięki sportowcom takim jak lekkoatleci, bokserzy, kolarze, piłkarze czy ostatnio skoczkowie narciarscy. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat świat przegonił nas w tej dziedzinie życia. Nieuchronne więc stały się reformy w sporcie, aby dostosować jego struktury do europejskich i światowych wymogów.

W pierwszym etapie tych reform utworzone zostało Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Dzięki temu, po raz pierwszy w swojej historii, sport jest reprezentowany w Radzie Ministrów przez właściwego ministra. W takiej sytuacji utrzymanie centralnego urzędu, jakim był Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, straciło sens. Aby jednak państwo mogło sprawnie realizować zadania w zakresie sportu wyczynowego, potrzebne stało się powołanie wyspecjalizowanej organizacji.

Projekt ustawy o powołaniu Polskiej Konfederacji Sportu został rozpatrzony i przyjęty przez senacką Komisję Nauki, Edukacji i Sportu. Polska Konfederacja Sportu ze względu na większą autonomię i samodzielność będzie organizacją lepiej przygotowaną do rozwiązywania problemów sportu wyczynowego niż urząd państwowy.

Proponowana w ustawie forma państwowej osoby prawnej zaliczanej do sektora finansów publicznych jest w obecnych warunkach prawnych odpowiednim rozwiązaniem dla współczesnego sportu, określonym zwłaszcza ustawami o finansach publicznych i o zamówieniach publicznych. Umożliwia finansowanie sportu bezpośrednio z budżetu państwa, korzystanie z dopłat do Totalizatora Sportowego, wyposażenie w majątek Centralnego Ośrodka Sportu, a jednocześnie zapewnia pełną kontrolę ministra finansów i ministra edukacji narodowej i sportu nad wydatkowaniem publicznych pieniędzy. Ustawa zapewnia również wprowadzenie samorządu sportowego do struktur Polskiej Konfederacji Sportu. Organem Polskiej Konfederacji Sportu będzie rada konfederacji, składająca się z trzydziestu pięciu osób reprezentujących środowisko samorządu sportowego. Jej kompetencje określa art. 9 ustawy.

Wprowadzenie ustawy wiąże się z równoległą nowelizacją ustawy o kulturze fizycznej. Kilka jej istotnych elementów jest ważnych również dla rozwoju sportu powszechnego. Chodzi zwłaszcza o uproszczenie procedury zakładania klubów sportowych - klub nieprowadzący działalności gospodarczej będzie mógł być rejestrowany w starostwie, analogicznie jak dotychczas uczniowskie kluby sportowe. Ustawa umożliwia organom stanowiącym jednostek samorządu terytorialnego powoływanie rad sportu, które będą ich partnerem w podejmowaniu decyzji podstawowych dla rozwoju kultury fizycznej na danym terenie. Zapewni też warunki rozwoju sportu w jednostkach podległych ministrowi obrony narodowej i ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych.

Jednocześnie komisja proponuje wprowadzenie do ustawy poprawek mających charakter prawno-legislacyjny.

Propozycja zmiany art. 27 polega na przesunięciu o jeden dzień później niż zakłada ustawa w wersji ustalonej przez Sejm daty wejścia w życie art. 19 pkt 1 i art. 20 ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Wynika to z konieczności zachowania spójnych dat przekształceń strukturalnych określonych w ustawie z dnia 1 marca 2002 r. o zmianach w organizacji i funkcjonowaniu centralnych organów administracji rządowej i jednostek im podporządkowanych oraz o zmianie niektórych ustaw. Poprawka ta związana jest z faktem, że przepisy wymienionej ustawy z dnia 1 marca 2002 r. w części związanej z kompetencjami, które dotychczas należały do zniesionego organu, to jest prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu, i które są przenoszone na ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu, wchodzą w życie z dniem 1 lipca 2002 r. Z tego względu art. 19 pkt 1 ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu, który wprowadza zmianę w ustawie o kulturze fizycznej, polegającą na przejęciu części kompetencji przez prezesa Polskiej Konfederacji Sportu, powinien wejść w życie też dopiero z dniem 1 lipca 2002 r., gdyż najwcześniej z tym dniem możliwe jest przeniesienie kompetencji z ministra właściwego do sprawy kultury fizycznej i sportu na prezesa Polskiej Konfederacji Sportu. W przeciwnym wypadku konieczna byłaby nowelizacja ustawy o kulturze fizycznej niezwłocznie po wejściu w życie ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu.

Analogiczna korekta prawno-legislacyjna dotyczy art. 20 ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu, która w wersji uchwalonej przez Sejm miałaby wejść w życie z dniem 30 czerwca 2002 r. Przepis ten wbrew zamierzeniom ustawodawcy zostałby zniwelowany jednym z przepisów przywoływanej już ustawy z dnia 1 marca 2002 r., wchodzących w życie z dniem 1 lipca 2002 r.

Poprawka do art. 22 ma charakter redakcyjny. Określa ona w sposób jednoznaczny, że dodawane wyrazy umieszcza się na końcu wskazanej jednostki redakcyjnej.

W imieniu komisji proszę o przyjęcie obecnej ustawy.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Zgodnie z art. 44 ust. 5 Regulaminu Senatu przed przystąpieniem do dyskusji senatorowie mogą zgłaszać z miejsca trwające nie dłużej niż minutę zapytania do senatora sprawozdawcy.

Czy ktoś z państwa senatorów pragnie zadać takie pytanie?

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Pan senator Bachleda-Księdzularz.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Senatorze, moje pytanie dotyczy dwóch spraw, bardziej językowych niż merytorycznych. Chodzi mi o to, czy zgodnie z ustawą o języku polskim nie byłoby warto w art. 1 ust. 2 zamiast wyrażenia "w tym profesjonalnego" - chodzi o tę ogromną w tej chwili wojnę, bitwę o słowo "profesjonalne", które wciska się na wszystkie inne pola - użyć wyrażenia "w tym zawodowego". Byłoby to po prostu tak, jak kiedyś - był sport zawodowy i amatorski. Czy nie radziliście na posiedzeniu, że byłoby to po prostu lepiej i po polsku?

Poza tym w art. 4 ust. 2 pkcie 5 mowa jest o radach sportu powołanych przez organy stanowiące jednostek samorządu terytorialnego. Po dłuższej analizie doszedłem do wniosku, że w zasadzie jest to dobre sformułowanie, ale jest w nim pewna niezręczność. Nie wiem, czym ją w tej chwili zastąpić, dlatego też pytam, czy na posiedzeniu komisji braliście pod uwagę te dwie sprawy.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Lato:

Nie były w ogóle brane pod uwagę jakiekolwiek zmiany słownictwa. Była tylko dyskusja - tak jak była w Sejmie - nad nazwą Polskiej Konfederacji Sportu.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Bardzo proszę, pan senator Bartos.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Bartos:

Jakie przełożenie będzie mieć powołanie konfederacji na współpracę ze sportem masowym? Mam tu na uwadze wszystkie stowarzyszenia ludowych zespołów sportowych, młodzież szkolną i et cetera, bo zaczynamy trochę rozłączać sport masowy od sportu kwalifikowanego.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Lato:

Jeśli chodzi o sport masowy, to zostaje on w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Co do selekcji, to najzdolniejsza młodzież będzie wyłapywana i Polska Konfederacja Sportu zapewni jej stypendia, specjalne szkolenie. Zdolna młodzież będzie wyłapywana, będzie miała zapewnione centralne szkolenie, jeśli chodzi o tak zwane masówki.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję.

Czy są dalsze pytania? Nie ma pytań.

Dziękuję, Panie Senatorze.

Przypominam, że rozpatrywana ustawa była rządowym projektem ustawy, a do reprezentowania stanowiska rządu w toku prac parlamentarnych został upoważniony minister edukacji narodowej i sportu.

Zgodnie z art. 50 Regulaminu Senatu pragnę zapytać obecnego na posiedzeniu pana ministra Adama Giersza, czy chce zabrać głos i przedstawić stanowisko rządu w sprawie rozpatrywanej ustawy.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu Adam Giersz: Tak.)

Bardzo proszę, zapraszam.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu
Adam Giersz:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Ustawa o Polskiej Konfederacji Sportu stanowi kolejny etap reformy strukturalnej sportu polskiego, po powołaniu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu oraz likwidacji w ustawie czyszczącej Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu. Powołujemy tą ustawą Polską Konfederację Sportu, czyli tworzymy wyspecjalizowaną organizację dla potrzeb sportu wyczynowego.

Nawiązując do pytania, które padło, o rozdzielenie sportu powszechnego i wyczynowego, chcę powiedzieć, że jest to celowe działanie. Uważamy bowiem, że cele sportu powszechnego i cele sportu wyczynowego są różne. Łączenie ich jak do tej pory w jednej organizacji czy w jednym urzędzie - do tej pory było to w Urzędzie Kultury Fizycznej i Sportu - odbywało się kosztem rozwoju sportu powszechnego. Sprawy sportu wyczynowego dominowały nad problemami sportu powszechnego. Budżet Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu wynosił 115 milionów zł, z czego zaledwie 15 milionów zł przeznaczano na potrzeby sportu powszechnego. Jestem przekonany, że powierzenie zadań w zakresie sportu powszechnego ministrowi edukacji narodowej i sportu będzie korzystnym rozwiązaniem dla rozwoju sportu rekreacyjnego, zwłaszcza w połączeniu ze sportem szkolnym, dla którego naturalnym środowiskiem jest oświata.

Pan senator zadał pytania szczegółowe dotyczące sportu profesjonalnego. Wprowadziliśmy termin "sport profesjonalny", a nie "sport zawodowy", dlatego że jest to termin używany w ustawie o kulturze fizycznej, a więc jest to już sformułowanie, które funkcjonuje w naszym prawie, podobnie jak wyrażenie "organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego".

Kończąc, chciałbym prosić Wysoką Izbę o poparcie tego projektu, który w moim przekonaniu stanowi korzystne rozwiązanie dla polskiego sportu, zapewnia bowiem warunki dla rozwoju zarówno sportu szkolnego, sportu rekreacyjnego, który będzie w gestii ministra edukacji narodowej, jak i sportu wyczynowego. Dla niego tworzymy w drodze tejże właśnie ustawy Polską Konfederację Sportu, która mimo że jest państwową osobą prawną, zapewnia, stwarza warunki do wprowadzenia samorządu sportowego, co jest pewnym novum w zarządzaniu polskim sportem. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję. Bardzo proszę o pozostanie, Panie Ministrze, bowiem zgodnie z art. 44 ust. 6 Regulaminu Senatu zwracam się do państwa senatorów, czy ktoś z państwa chce zadać pytanie adresowane do pana ministra. Nie ma takich pytań.

Dziękuję, Panie Ministrze.

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu Adam Giersz: Dziękuję bardzo.)

Otwieram dyskusję.

Nie ma zgłoszeń do dyskusji.

(Senator Irena Kurzępa: Ja proszę.)

Bardzo proszę, Pani Senator.

(Senator Franciszek Bachleda-Księdzularz: Pani Marszałek, czy można?)

Tak.

Pani senator Kurzępa.

Do spisu treści

Senator Irena Kurzępa:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Szanowni Goście!

Z całą świadomością pragnę stwierdzić, że to rozwiązanie jest korzystne. Tezę tę formułuję na podstawie wieloletniej pracy z dziećmi i młodzieżą. Już sam fakt, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu właśnie tak się nazywa i przyjęło na siebie obowiązek związany ze sportem, już sprawia wrażenie - a myślę, że nie tylko wrażenie - iż kwestia sportu, zwłaszcza sportu masowego czy powszechnego, jak pan minister go nazywał, jest sprawą niezwykle ważną. Ale niezwykle ważna jest także kwestia sportu wyczynowego, o czym mogliśmy się przekonać wczoraj, kiedy po godzinie 13.00 w Polsce, Szanowni Państwo, w zasadzie we wszystkich urzędach i na ulicy życie jakby się zatrzymało, dlatego że wszyscy zainteresowani byli sportem. A jeśli sportem, jeśli mundialem, to w takiej sytuacji trzeba powiedzieć, że to jest bardzo ważna sprawa - skoro tylu ludzi skupia.

Kontynuując tę kwestię, pragnę zwrócić uwagę na to - zresztą wspominał tutaj nieskromnie, bo nie wypadało inaczej, sprawozdawca naszej komisji senator Grzegorz Lato, o tym, że jego udziałem było przysporzenie Polakom wiele radości, i wszyscy wspominają, ile to radości przysporzył nam król strzelców - jakie są nasze oczekiwania, jak bardzo oczekiwaliśmy także tego, że oto nasza drużyna w Korei może chociaż zremisuje. Niestety, nie udało się, musimy się z tym pogodzić, ciężko nam dzisiaj było przejść do obowiązków. Służy to uzasadnianiu tezy, jak niezwykle ważny jest sport i jak bardzo ważne jest wyselekcjonowanie młodzieży uzdolnionej ruchowo, tej, której zdolności trzeba rozwijać, która potem może przysporzyć nam rzeczywiście wiele satysfakcji, wiele radości, może promować naszą ojczyznę gdzieś tam daleko na świecie.

I kwestia druga: ten sport właśnie nie wyczynowy, ten sport masowy. Szanowni Państwo, moje doświadczenie wskazuje na to, że oto mamy obecnie w szkołach ponad 30% młodzieży z różnego rodzaju deficytami w rozwoju fizycznym. Są to skoliozy, są to przeróżne schorzenia, które są efektem braku ruchu. I może często właśnie ze względu na fakt, że oto sport masowy nie był oddzielony od wyczynowego, wszyscy fachowcy stawiali na tych najbardziej uzdolnionych, a ci mniej sprawni gdzieś tam się gubili. Dwadzieścia kilka procent młodzieży ze znanego mi środowiska przynosiła zaświadczenia lekarskie, które uprawniały do zwolnienia z zajęć wychowania fizycznego, których jakby zaczęto unikać. Dlaczego? Dlatego, że pojawił się lęk o słabszą ocenę, o obniżenie średniej - były różne motywacje - i że brakuje nawyku kulturalnego spędzania czasu angażującego ruchowo.

Podsumowując, pragnę stwierdzić, że utworzenie Polskiej Konfederacji Sportu jest ze wszech miar korzystne. Bardzo proszę panie i panów senatorów o przyjęcie ustawy bez poprawek.

(Głosy z sali: Z poprawkami...)

To znaczy z poprawkami zgłoszonymi przez komisję. Dziękuję.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję, Pani Senator.

Bardzo proszę, pan senator Bachleda-Księdzularz.

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Szanowna Pani Marszałek! Wysoki Senacie!

Przepraszam, ale akurat konsultowałem w kuluarach sprawę zapisu. Ostatecznie wycofuję się z tych drobnych poprawek, aby nie powstrzymywać prac i dłużej nie debatować nad tym. Ale i tak sądzę, że słowa "profesjonalny", "profesjonalna" czy "profesjonalne" robią w Polsce zawrotną karierę. Proszę zauważyć, że może dojść do tego, że niedługo profesjonalna będzie słuchawka czy jakieś inne narzędzie do komunikowania się, czyli do porozumiewania się.

W tej sytuacji dziękuję serdecznie komisji za projekt tej ustawy. Cieszę się bardzo, że w okresie mistrzostw świata możemy debatować nad sprawami sportu, którymi jestem głęboko zainteresowany, i że będę w całej rozciągłości popierał te rozwiązania, bo najwyższy czas zająć się tą sprawą. Cieszę się bardzo, że poznaliśmy "uliczkę w Barcelonie" i wszystkich innych chłopaków, którzy kopią piłkę i wczoraj strzelili dwie bramki, ale nie nam...

(Głosy z sali: Nam!)

To znaczy nam, a nie my.

Szanowni Państwo, mało jest spraw, o których możemy rozmawiać z takim uśmiechem i na takim luzie. Od razu pragnę powiedzieć o dwóch rzeczach bardzo dla mnie istotnych. Chodzi o to, żebyśmy zaraz na początku tworzenia konfederacji wiedzieli, że mamy uczynić następne kroki.

Dla mnie takim następnym krokiem jest rozwiązanie bardzo trudnego problemu. Teraz narażę się wielu moim kolegom z różnych dyscyplin zimowych, ale według mnie bez sensu jest utrzymywanie wielu polskich związków sportów zimowych, które mają kilkunastu, może kilkudziesięciu zawodników. Chodzi mi o polski związek biatlonu, Polski Związek Snowbordu, Polski Związek Narciarski - kilka klubów, kilkunastu startujących zawodników. To po prostu śmieszne. Uważam, że powinniśmy w komisji... Bardzo proszę pana sprawozdawcę, który teraz ma siłę przebicia wywodzącą się z dobrego strzelania i kopania piłki, aby możliwie szybko doprowadził do ich połączenia tak, żeby powstał polski związek sportów zimowych. Cóż stoi na przeszkodzie? Wtedy te ogromne pieniądze, które idą na utrzymywanie struktur, zresztą niewydajnych, będą mogły być przeznaczone na szkolenie zawodników, na szkołę mistrzostwa sportowego, po prostu na konkretny sport. Dzięki temu będzie łatwiej wszystko osiągnąć.

Kolejna sprawa, którą także warto by było się zająć. Mówię o tym w tej chwili, ponieważ pan senator sprawozdawca wymienił skoki narciarskie jako dyscyplinę wręcz narodową. Trochę zresztą martwi mnie to, że jest narodowy program rozwoju skoków narciarskich, bo wydawało mi się, że wystarczyłby regionalny, realizowany w Małopolsce i w innych górach. Wiemy, że jest tylko kilka ośrodków i że nie możemy mieć nowych, bo Polska jest krajem mało górzystym, wręcz nizinnym, chociaż w Warszawie była skocznia narciarska. Jej resztki jeszcze stoją gdzieś na skarpie mokotowskiej. Chodzi o to...

(Senator Gerard Czaja: Na Kaszubach też jest.)

Wiem, bo startowałem pod nią.

Myślę, że ta sprawa jest rzeczywiście ważna i istotna. Przy okazji, kiedy się to rodzi, kiedy być może będzie likwidowany zakopiański oddział Centralnego Ośrodka Sportu, warto byłoby, tworząc nowy ośrodek, przeprowadzić dyskusję podsumowującą organizację Pucharu Świata, który odbył się w styczniu, oraz dotyczącą stanu przygotowań do kolejnej edycji Pucharu Świata, który ma być w styczniu. Chodzi o to, abyśmy uniknęli tych wszystkich wpadek, które przytrafiły się nam w tym roku, w styczniu, aby nie denerwowało to, że dyscyplina jest narodowa, ale organizacja poniżej wszelkiego poziomu. To pokazuje również, że załamanie poziomu organizacyjnego nastąpiło w momencie, kiedy pieczy nad Pucharem Świata nie sprawowała ani gmina, ani miejscowy oddział związku narciarskiego, tylko prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Jest to najlepszy argument za tym, że należy szybko się wziąć za reformę struktur sportów zimowych i po prostu budować siłę, a przede wszystkim dbać o zdrowie mieszkańców poszczególnych regionów, propagując uprawianie sportów przez dzieci, młodzież i dorosłych w tych miejscowościach, w których jest to możliwe.

Dziękuję serdecznie za wkład pracy członkom komisji. Jako członek Komisji Ochrony Środowiska, która miała tak wiele przygód z ochroną środowiska, a w zasadzie z organizacjami czy miejscowymi przedstawicielami organizacji zajmujących się ochroną środowiska, zastanawiam się, czy nie byłoby dobre wpisanie ministra środowiska, tak żeby narciarze, lekkoatleci, piłkarze mogli trenować w najlepszym, najczystszym środowisku, tuż obok rezerwatów przyrody, a czasami właśnie w parkach krajobrazowych czy w otulinach parków narodowych, żeby było takie wskazanie. Twierdzę - nikt ze mną tutaj nie będzie się kłócił - że największym miłośnikiem przyrody zimą jest narciarz, który może zjechać z Kasprowego, kiedy jest mróz minus 25°C i piękna pogoda. To jest bezdyskusyjne.

Pragnę zarazem podkreślić, że jeżeli tylko ułożenie międzyludzkie - proszę zauważyć, że wyrzucam słowa "stosunki międzyludzkie" - jest właściwe, to nie ma problemu z szybszym budzeniem się świstaków, z którym mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku w rejonie Kasprowego Wierchu, albo z tym, że trasa prowadzi wśród kopców świstaków. Wiadomo bowiem, że tam, gdzie jest śnieg, świstak jeszcze śpi, a tam, gdzie śniegu już nie ma, narciarz na pewno nie pojedzie.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję. Bardzo proszę o wzięcie pod uwagę drobnych szczegółów. Dziękując za tę ustawę i mówiąc na temat sportu niejako w klimacie tej ustawy, powiem, iż jestem przekonany, że - odrzucając wszelkie profesjonalne zaszłości i rozszerzanie się tego słowa zbyt daleko - po głosowaniu nad tą ustawą zabierzemy się również za, że tak powiem, drobne ostępy czy mateczniki naszego polskiego sportu, aby jak najszybciej zwolnić struktury blokujące kluby narciarskie, nieraz zaskorupiałe, a także przestrzenie, miejsca, mateczniki przyrody, które mogłyby być udostępnione nie po to, aby je niszczyć, ale po to, żeby zdrowie zawodników było dobre, a ich forma rosła i abyśmy po każdym meczu czuli zadowolenie, że nasi gryźli trawę. Dziękuję serdecznie.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Czy ktoś z państwa senatorów chce jeszcze zabrać głos w dyskusji?

Proszę bardzo, Panie Senatorze, ale przypominam, że obowiązuje zasada zapisywania się do wystąpień.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Bartos:

Pani Marszałek! Szanowne Panie! Panowie Senatorowie!

Sprawa sportu. Dla mnie sport to sprawa wychowania młodzieży, to sport masowy, który jest bardzo istotny. Więcej sportu to mniej narkomanów, alkoholików i ludzi pod kioskiem. To są sprawy bardzo istotne.

Prezentujemy swoje miejscowości, wioski, gminy, powiaty, województwa czy Polskę. Wydaje mi się, że nawet nie jest ważne to, że przegraliśmy mistrzostwa w piłce nożnej, ważne jest to, ilu ludzi zachęciło się do uprawiania sportu. To są sprawy najistotniejsze i najważniejsze. To jest tania promocja. Można ją nawet przełożyć na pieniądze: 1 zł na sport, to 6 zł mniej na służbę zdrowia, bo nasze społeczeństwo będzie zdrowsze.

Jeżeli chodzi o Europę, to tam 40% społeczeństwa uprawia sport: masowy, kwalifikowany czy wyczynowy. U nas robi to zaledwie 10%. W związku z tym należałoby zwrócić uwagę na te sprawy. Nie ukrywam, że trochę się martwię, ale myślę, że struktura organizacyjna omawiana w dniu dzisiejszym, za którą będę się opowiadał i za którą będę głosował, to połączy. Bo nie ma sportu kwalifikowanego i sportu wyczynowego, gdy nie ma sportu masowego. Z niego wywodzą się bowiem te wielkie talenty: mistrzowie olimpijscy, mistrzowie świata, mistrzowie Polski etc. I to są sprawy najważniejsze, najistotniejsze w tym całym działaniu.

Wydaje mi się, że jeszcze należałoby zwrócić uwagę na to, żeby wykorzystać ten wielki potencjał, jakim są świetlice w szkołach wiejskich, w szkołach małomiasteczkowych czy też, powiedzmy, bezpośrednio w mieście. W okresie zimowym one najczęściej są zamykane, bo dyrektorzy szkół nie bardzo mają ochotę je udostępniać. Jest sporo świetlic straży pożarnej, w których również dzieje się coś bardzo istotnego, bardzo ważnego i również z tego powinniśmy korzystać. Dlatego można by w jakiś sposób odnieść się do tego. I apeluję do dyrektorów szkół, do komendantów straży oraz do tych wszystkich ludzi, którzy dysponują takimi obiektami, ażeby je udostępnili w okresie zimowym.

Co by się powiedziało, to i tak faktem jest, że coraz mniej środków z budżetu jest asygnowanych na sport. Ale jak bogate jest państwo, tak bogaty jest sport. Dziękuję za uwagę i przepraszam, Pani Marszałek.

Do spisu treści

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Informuję, że lista mówców została wyczerpana.

Zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu zamykam dyskusję.

Informuję, że ze względu na to, iż podczas debaty nie zgłoszono wniosków legislacyjnych, głosowanie w sprawie ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu zostanie przeprowadzone w czwartek rano.

Bardzo proszę senatora sekretarza o odczytanie komunikatów.

Senator Sekretarz
Sławomir Izdebski:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Panie i Panowie Senatorowie, proszę o chwilę uwagi.

Komunikat pierwszy. Posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Zdrowia w sprawie ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, druk nr 120... przepraszam, sala nr 123, nie, druk... To jak to jest, bo pisane długopisem nie bardzo mogę rozczytać?

(Głos z sali: Druk nr 123.)

...druk nr 123, odbędzie się w sali obrad plenarnych - aha, rozumiem - po ogłoszeniu przerwy. Przepraszam bardzo.

Informuję też, że bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 182 odbędzie się posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu poświęcone rozpatrzeniu wniosków zgłoszonych podczas debaty nad sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

I kolejny komunikat. Posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie rozpatrzenia poprawek do ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta odbędzie się w dniu dzisiejszym o 18.00 w sali nr 176.

Posiedzenie Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego w sprawie rozpatrzenia poprawek do ustawy o zmianie ustawy o niektórych umowach kompensacyjnych zawieranych w związku z umowami dostaw na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w sali nr 217. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Jolanta Danielak:

Dziękuję bardzo.

Ogłaszam przerwę do dnia jutrzejszego do 9.00.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 16 minut 14)

Do spisu treści

 

Do spisu treści

Przemówienie senatora Jerzego Cieślaka
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Zwolennicy bezpośrednich wyborów "apolitycznych" wójtów i burmistrzów twierdzą, że jeżeli prezydent RP wybierany jest przez ogół wyborców, a  nie przez parlament, to nie ma powodów, żeby prezydentów miast wybierali radni. To jest przykład manipulowania opinią społeczeństwa, ponieważ określonych sympatii i antypatii politycznych nie mają tylko ludzie bezmyślni, a  w gminach i miastach nie ma stanowiska porównywalnego z prezydentem państwa. Zgodnie z konstytucją rady gmin i miast są lokalnymi parlamentami, a  zadania wójtów, burmistrzów i prezydentów miast porównywalne są tylko ze stanowiskiem premiera, którego wybiera Sejm.

Można więc przewidzieć lokalne skutki bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, których odwołać będzie można tylko w wyniku referendum. Wystarczy wyobrazić sobie na przykład współpracę lewicowego parlamentu z wybranym w wyborach powszechnych prawicowym premierem, który powoła swoich ludzi na kierownicze stanowiska w państwie. Można to sobie wyobrazić, ale bardzo trudno. Bardzo trudno wyobrazić sobie również w niewielkich gminach współpracę rozdrobnionej politycznie rady z wójtem rekomendowanym przez Samoobronę. Takie wyniki wyborów władz samorządowych są możliwe, żeby nie powiedzieć - prawdopodobne.

Wysoki Senacie! Źle przygotowana przez koalicję AWS-UW i bardzo kosztowna reforma administracji publicznej na szczęście w najmniejszym stopniu zdezorganizowała działalność samorządów miast i gmin. Przez trzy lata uginały się pod ciężarem przerzucanych na nie, z naruszeniem art. 167 konstytucji, obowiązków administracji rządowej i z najwyższym trudem stabilizowały sytuację w kraju. W okresie wychodzenia z recesji gospodarczej i likwidowania skutków załamania budżetu państwa stabilność regulacji prawnych oraz stopniowa poprawa ekonomicznych warunków działania samorządów jest niezbędna do skutecznej realizacji decyzji podejmowanych przez ustawodawcze i wykonawcze organy władzy państwowej.

W tej sytuacji za niepokojące uznać trzeba pospiesznie prowadzone w Sejmie polityczne przetargi dotyczące bezpośredniego wyboru wójtów, burmistrzów i prezydentów równocześnie z wyborami do rad gmin i miast, których efektem jest omawiana dzisiaj ustawa. W moim przekonaniu przed podjęciem ostatecznych decyzji w tej sprawie posłowie i senatorowie powinni odpowiedzieć na kilka prostych pytań.

Po pierwsze: czy nadmiernie mocna pozycja wójta lub burmistrza nie sprzyja wprowadzaniu przez niego dyktatorskich metod sprawowania władzy i czy nie jest czynnikiem korupcjogennym?

Po drugie: czy ta pozycja daje komitetowi wyborczemu gwarancje, że wypromowany kandydat na wójta albo burmistrza będzie po objęciu stanowiska liczył się z jego opinią?

I wreszcie: do kogo mieszkaniec gminy ma się zwrócić ze skargą na arogancję lub niekompetencję wybranego w wyborach powszechnych wójta albo burmistrza?

Na żadne z tych pytań nie odpowiada ustawa o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, uchwalona przez Sejm w dniu 22 maja 2002 r.

Wbrew pozorom ustawa rozmywa odpowiedzialność uchwałodawczych i wykonawczych organów samorządów w tych przypadkach, kiedy wójt, burmistrz albo prezydent miasta realizować będą uchwalony przez radę budżet, który sprzeczny będzie z ich osobistymi przekonaniami o pożądanych kierunkach rozwoju gminy.

Biorąc pod uwagę termin wyborów samorządowych w 2002 r., stwierdzić trzeba, że omawiana ustawa wprowadza bardzo istotne zmiany ustrojowe i jest w procesie legislacyjnym spóźniona. W tej sytuacji przekazuję panu marszałkowi wniosek zmierzający do wprowadzenia nowych regulacji prawnych po głębokiej analizie ich skutków praktycznych, przygotowaniu spójnego pakietu ustaw i wyczerpującym poinformowaniu społeczeństwa o konsekwencjach wprowadzonych zmian, czyli w wyborach samorządowych 2006 r.


18. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu