Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

W oświadczeniu złożonym podczas 23. posiedzenia Senatu senator Jan Cieślak zapoznał senatorów z protestem złożonym przez zespół ekspertów przy Krajowym Przedstawicielstwie Emerytów i Rencistów:

W naszym kraju w latach 1990-1993 wysokość świadczeń emerytalno-rentowych zmniejszyła się o 12%. W latach 1994-1997 świadczenia te wzrosły o 24%. Obecnie pojawiło się realne zagrożenie głęboką pauperyzacją środowiska emerytów i rencistów. Dlatego zanim Senat rozpocznie prace nad budżetem państwa, chcę zapoznać panie i panów senatorów z fragmentami protestu organizacji reprezentującej weteranów pracy, przesłanego do najwyższych władz państwa. Cytuję: "Zespół ekspertów przy Krajowym Przedstawicielstwie Emerytów i Rencistów stanowczo i z pełną determinacją protestuje przeciwko przyjętemu przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej projektowi ustawy budżetowej na 1999 r., w którym zapisano realny wzrost świadczeń emerytalno-rentowych o 1%, a termin waloryzacji tych świadczeń ustalono dopiero na czerwiec 1999 r.

Planowane przez rząd podwyżki cen lekarstw, gazu, transportu, planowana podwyżka podatku VAT na leki i podwyżka akcyzy na paliwa oraz uwolnienie cen energii elektrycznej i ciepła spowodują znaczny wzrost cen wielu podstawowych artykułów niezbędnych do codziennej egzystencji. Już od pierwszych dni stycznia 1999 r. nastąpi znaczny, szacowany na około 50 zł na osobę miesięczny wzrost kosztów utrzymania, zaś waloryzacja mająca na celu rekompensowanie wzrostu tych kosztów ma nastąpić dopiero w czerwcu. Mając na uwadze bardzo niską waloryzację w roku 1998, wzrost najniższej emerytury w okresie od marca do września tylko o 20 zł - do 415 zł brutto miesięcznie - pytamy rząd o sposób przetrwania do czerwca 1999 r. Rezultatem przyjętej przez rząd ustawy budżetowej na 1999 r. będzie gwałtowny wzrost obszarów ubóstwa oraz wyraźne pogłębienie się ubóstwa osób już nim dotkniętych, to jest około 40% naszego społeczeństwa.

Przyjęty w Polsce sposób transformacji ustrojowej jest niesprawiedliwy, gdyż oderwany całkowicie od lat pracy, czyli wkładu osobistego w wytworzony przez dziesięciolecia majątek narodowy podlegający prywatyzacji. Wygenerował on olbrzymie obszary ubóstwa, szczególnie wśród ludzi starszych, którzy całe swoje życie ciężko i solidnie pracowali, tworząc bazę dobrej egzystencji dla swoich następców.

Zespół ekspertów domaga się, po pierwsze, pełnej, stuprocentowej waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych w roku 1999, i po drugie, przeprowadzenia wypłaty pierwszej waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych już w styczniu 1999 r. Zespół ekspertów kategorycznie sprzeciwia się dalszemu upokarzaniu i krzywdzeniu przez władze ludzi najstarszych, najsłabszych biologicznie, zdrowotnie i ekonomicznie - głównie emerytów, wysłużonych weteranów pracy.

Na zakończenie chcę powiedzieć, że jako członek zespołu ekspertów przy Krajowym Przedstawicielstwie Emerytów i Rencistów w pełni solidaryzuje się z treścią tego protestu.

* * *

Na zakończenie 23. posiedzenia Senatu RP senator Zbigniew Kulak wygłosił następujące oświadczenia:

Mam do wygłoszenia dwa oświadczenia, ale postaram się zmieścić w regulaminowym czasie.

Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Tomaszewskiego w związku z aroganckim, po raz kolejny, ale tym razem chyba bezprecedensowym, zachowaniem wojewody leszczyńskiego Leszka Burzyńskiego.

Panie Ministrze, na kilkanaście godzin przed ciszą poprzedzającą wybory samorządowe wojewoda leszczyński, oczywiście, jak to zwykł czynić, w świetle jupiterów i wobec zaproszonych dziennikarzy przekazał szpitalowi wojewódzkiemu w Lesznie sztuczną nerkę. Okoliczności tego przekazania, a zwłaszcza wyraźnie nośny propagandowo termin, zainteresowały moich wyborców i sprowokowały mnie do zadania wojewodzie kilku pytań.

Pytanie pierwsze: jakie gremium podjęło decyzje o zakupie akurat takiego, a nie innego urządzenia medycznego? Jak mnie informowano, szpital ten dysponował już jedenastoma innymi sztucznymi nerkami, a zabiega o wiele innych urządzeń i narzędzi.

Pytanie drugie: z jakich środków finansowano ten zakup?

Pytanie trzecie: w jaki sposób wyłoniono konkretnego producenta i dostawcę tego urządzenia?

Uważam, że sformułowane w piśmie w dniu 26 października pytania mam, jako parlamentarzysta, prawo zadawać - zwłaszcza że dotyczy to wydatkowania publicznych przecież środków. Jednak pan wojewoda leszczyński, pojmując w sposób dalece indywidualny zapisy konstytucyjne i ustawowe, w piśmie nr 714 z 3 listopada 1998 r. odmówił mi udzielenia odpowiedzi na te pytania.

Proszę zatem pana ministra o wyegzekwowanie odpowiedzi i wyciągnięcie odpowiednich wniosków z tak realizowanej w Lesznie współpracy przedstawiciela rządu z parlamentarzystą. Dla informacji pana ministra dodam, że z pewnością kolejna sztuczna nerka będzie służyła pacjentom ziemi leszczyńskiej, nie przysłużyła się jednak panu Burzyńskiemu, który startując dwa dni później w wyborach do sejmiku wielkopolskiego, mimo specyficznej popularności i tak nie uzyskał mandatu.

Oświadczenie drugie kieruję do ministra edukacji narodowej Mirosława Handke.

Myślę, że osobiste związki z Lesznem i województwem leszczyńskim wzmogą zainteresowanie pana ministra sygnalizowanym problemem.

Otrzymałem zestaw dokumentów zawierający: kopię dyplomu ukończenia studiów wyższych magisterskich na kierunku psychologia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu z wynikiem bardzo dobrym, świadectwo ukończenia dwusemestralnych studiów podyplomowych w zakresie wychowania seksualnego z wynikiem bardzo dobrym oraz z wykazem konkretnych przedmiotów zaliczonych w przebiegu tych studiów, a także pismo kuratora oświaty w Lesznie, który odmawia zatrudnienia tej osoby jako nauczyciela przedmiotu: wiedza o życiu seksualnym człowieka - bez podania uzasadnienia.

Przyjąłbym, a także uczyniłaby to też zainteresowana osoba, bez komentarza decyzję pozytywnego lub negatywnego rozpatrzenia wniosku o zatrudnienie, gdyby nie informacje z jednej ze szkół podstawowych z tego samego województwa leszczyńskiego. Otóż w Szkole Podstawowej nr 2 w Gostyniu dyrekcja rozdała rodzicom uczniów klas piątych deklaracje zgody lub odmowy wyrażenia zgody na udział ich dzieci w zajęciach ze wspomnianego przedmiotu. Druk ten jest tak sformułowany, że wyrażenie zgody na udział dziecka w zajęciach powoduje automatycznie nauczanie tego przedmiotu przez katechetkę.

Panie Ministrze, jako parlamentarzysta uchwalający ustawowy obowiązek realizacji programu wiedzy o życiu seksualnym człowieka w polskich szkołach nie wyobrażałem sobie, że ten zamiar może być na etapie realizacji tak zdeformowany. Jak podobne działania odnieść do uwag Komitetu do spraw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych ONZ w Genewie z maja bieżącego roku, które zalecają naszemu krajowi między innym powszechne udostępnienie wiedzy o planowaniu rodziny, a także wiarygodnej i opartej na rzetelnej informacji edukacji seksualnej dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym?

* * *

Senator Kazimierz Drożdż wygłosił podczas 23. posiedzenia dwa oświadczenia następującej treści:

Chciałem złożyć dwa oświadczenia.

Pierwsze kieruję na ręce pana ministra Jana Widzyka.

Zmuszony jestem powiadomić pana ministra o opieszałości oraz trosce Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Kilkakrotnie zwracałem się do ODGW, ostatnio pismem z dnia 15 czerwca 1998 r., w sprawie regulacji cieków na terenie gminy Stronie Śląskie oraz prac zabezpieczających zaporę na rzece Morawka. Sądzę, że dyrekcja ODWG nie zlokalizowała gminy Stronie Śląskie i nie wie, że od niej zaczęła się powódź w lipcu 1997 r. Nie wie również, że powtórka powodzi, przy takim stanie zapory, zagraża życiu i zdrowiu nie tylko wszystkich mieszkańców gminy Stronie Śląskie, Lądek-Zdrój, Kłodzko, Bardo, Kamieniec i Nysa w województwie opolskim. Z mojego punktu widzenia naprawa, kapitalny remont zapory oraz regulacja potoku na terenie gminy Stronie Śląskie powinna znaleźć się na liście priorytetowych zadań ODGW. Dziwi mnie niefrasobliwość urzędników ODWG, nie zdających sobie chyba sprawy z ogromnej odpowiedzialności za życie dziesiątków tysięcy mieszkańców. Nikogo też nie obchodzi, że mieszkańcy tych wszystkich gmin w chwili obecnej żyją w ciągłym zagrożeniu, zdając sobie sprawę ze swojej bezradności wobec takiego problemu, a jednocześnie obserwując indolencję osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.

Bardzo proszę pana ministra o dokładną analizę sytuacji i podjęcie stosownych działań.

Drugie oświadczenie kieruję do pana wicepremiera Janusza Tomaszewskiego. Dotyczy ono samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie, tak zwanych uprawnień budowlanych, do projektowania w specjalności architektonicznej w ograniczonym zakresie. W aktualnym stanie prawnym inżynier architekt uzyskuje uprawnienia projektowe bez ograniczeń specjalności architektonicznej w specjalności konstrukcyjno-budowlanej w ograniczonym zakresie w jednej decyzji administracyjnej, a inżynier budownictwa w osobnych decyzjach administracyjnych uprawnienia do projektowania bez ograniczeń w specjalności konstrukcyjno-budowlanej oraz, gdy zechce, uprawnienia do projektowania w ograniczonym zakresie w specjalności architektonicznej, i to jeszcze ograniczone do domów jednorodzinnych na terenie budownictwa zagrodowego. Regulację prawną uprawnień w tym zakresie zawiera rozporządzenie ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa z dnia 30 grudnia 1994 r. w sprawie samodzielnych funkcji technicznych w budownictwie.

Uprawnienia projektowe wydawane są w pełnym zakresie, w ograniczonym zakresie, w specjalnościach architektonicznej i konstrukcyjno-budowlanej, instalacyjnej, w zakresie sieci instalacji i urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych, cieplnych, wentylacyjnych i gazowych, instalacji elektrycznych, energetycznych i innych.

Z art. 14 prawa budowlanego z 1994 r. wynika, że uprawnienia do projektowania bez ograniczeń uzyskują osoby z wykształceniem wyższym odpowiednim dla danej specjalności, a uprawnienia ograniczone osoby z wykształceniem średnim bądź pokrewnym wyższym, potwierdzonym odpowiednią praktyką zawodową.

Rozporządzenie to reguluje zakres ograniczonych uprawnień architektonicznych zapisem o terenach budownictwa zagrodowego. Wynika z niego, że magister inżynier, uzyskawszy uprawnienia, nie może zaprojektować domu jednorodzinnego w mieście, zaprojektować dobudowy, rozbudowy domu czy adaptacji strychu na cele mieszkalne. Ponadto teren zagrody to przede wszystkim gospodarstwa rolne, a na wsi występują inne niż zagrodowe tereny pod zabudowę, na przykład domami jednorodzinnymi. Nie rozumiem, na czym polega różnica pomiędzy domem jednorodzinnym miejskim a zagrodowym.

Taki stan prawny to dyskryminacja zawodowa inżyniera budowlanego w stosunku do architekta i technika budowlanego.

Moje oświadczenie ma oparcie w stanowisku Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budowlanych z lipca 1995 r.

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Stanisława Cieślę dotyczyło rozporządzenia komendanta głównego policji:

Moje oświadczenie kieruję do pana Jana Michny, komendanta głównego policji.

Sporo niepokoju budzi w kręgach policyjnych, jak również wśród zwykłych obywateli zarządzenie pana komendanta, nr bodajże 22, z bieżącego roku, na mocy którego z dniem 1 stycznia 1999 r. nastąpi daleko idąca reorganizacja policji. Na podstawie tego zarządzenia przestanie funkcjonować większość istniejących obecnie komisariatów policji. Na przykład na terenie istniejącego jeszcze województwa sieradzkiego od nowego roku działać będzie pięć komend powiatowych i od trzech do pięciu komisariatów. W każdej z pozostałych ponad trzydziestu gmin zostanie jedynie po dwóch, trzech rewirowych. Dodatkowe etaty mogą być opłacone przez samorządy terytorialne. Oczywiście nie wszystkie gminy będzie na to stać.

Czy porządek na terenach mniejszych gmin będą w stanie zapewnić jednostki patrolowe działające przy komendach powiatowych, powołane do obsługi całego powiatu? Jest to bardzo wątpliwe.

Komisariaty policji zaś zatrudniać będą nie mniej niż dwudziestu pięciu policjantów. Trudno jest zrozumieć nawet doświadczonym, mającym długi staż pracy funkcjonariuszom, dlaczego musi być aż dwudziestu pięciu, a nie na przykład dwunastu czy piętnastu policjantów, aby powstał komisariat.

Wprowadzenie w życie wspomnianego zarządzenia pana komendanta może spowodować znaczne zróżnicowanie między poszczególnymi gminami, jeśli idzie o zapewnienie ładu i porządku publicznego, jeśli idzie o stan bezpieczeństwa obywateli.

Dlatego proszę o ponowne przeanalizowanie zasadności poszczególnych zapisów omawianego zarządzenia i jego ewentualne skorygowanie. W moim przekonaniu wymagana liczba policjantów potrzebnych do powołania komisariatu powinna ulec zmniejszeniu do dwunastu. Zapewniłoby to usprawnienie funkcjonowania policji w terenie i wiąże się z tym utrzymanie stanu bezpieczeństwa na wymaganym, minimalnym chociażby poziomie.

* * *

Na zakończenie 23. posiedzenia Senatu senator Jerzy Suchański wygłosił następujące oświadczenia:

Pierwsze oświadczenie kieruję do pana wicepremiera RP Janusza Tomaszewskiego.

Wraz z przekazywaniem zadań przez wojewodę do urzędu marszałkowskiego kierowani są również pracownicy. Występuje zrozumiała tendencja do tego, aby liczba osób nie była proporcjonalna do przekazywanych zadań.

Proszę o udzielenie informacji, a właściwie odpowiedzi na następujące pytania. Czy istnieje jakaś szacunkowa liczba, procentowy wskaźnik przekazywania etatów ze szczebla wojewody do urzędu marszałkowskiego? Czy wyżej wymienionym wskaźnikiem można określać zakres kompetencji, jakie uzyska samorząd wojewódzki? I gdzie można kierować skargi na niewłaściwy podział zadań i etatów?

Z poważaniem

Jerzy Suchański .

Kolejne oświadczenie kieruję do pana premiera RP Jerzego Buzka.

Nasi sąsiedzi, Słowacy, Czesi, wprowadzili opłaty za przejazdy niektórymi swoimi drogami, Obywatel polski, chcąc skorzystać z przejazdu taką drogą, niezależnie od tego, ile zamierza przejechać kilometrów, musi uiścić roczną opłatę. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że nie ma możliwości zakupu karaty tygodniowej czy też miesięcznej. Kary za brak takiej karaty dla naszych obywateli, w porównaniu z karami dla obywateli innych krajów, są szczególnie dotkliwe i sięgają, na przykład w Czechach, w przybliżeniu 5 tysięcy koron.

Z uwagi na to mam następujące pytania. Pierwsze dotyczy tego, ile kilometrów dróg, za przejazd którymi trzeba płacić, jest w Czechach, a ile na Słowacji? Drugie tego, ile kilometrów dróg o podobnym standardzie, za przejazd którymi można by pobierać opłaty, jest w Polsce? Trzecie tego, czy rozważana była możliwość wprowadzenia podobnej odpłatności za korzystanie z niektórych dróg w Polsce? Czwarte, czy były lub są prowadzone rozmowy z przedstawicielami wymienionych krajów na temat wprowadzenia zmniejszonych opłat, związanych ze skróconym czasem użytkowania dróg przez naszych obywateli?

Z poważaniem

Jerzy Suchański

Ostatnie oświadczenie kieruję do pana premiera RP Jerzego Buzka .

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania. Czy Rada Ministrów RP złamała prawo przy skierowaniu do parlamentu bez konsultacji z organizacjami związkowymi, na przykład Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych, projektu ustawy budżetowej na rok 1999? Czy Rada Ministrów RP złamała prawo przy skierowaniu do parlamentu bez konsultacji z organizacjami pracodawców, na przykład Konferencją Pracodawców Polskich, projektu ustawy budżetowej na rok 1999? Jeżeli zostało złamane prawo, to proszę o informację, których ustaw i jakich artykułów to dotyczy?

Z poważaniem

Jerzy Suchański

* * *

Senator Zbigniew Romaszewski skierował swe oświadczenie w sprawie rozwiązania problemu lokalizacji biura Rzecznika Interesu Publicznego do ministra spraw wewnętrznych i administracji:

Wydawałoby się, że w pracy nad ustawami lustracyjnymi zbliżyliśmy się do końca i że ustawa lustracyjna mogłaby zacząć funkcjonować: została przyjęta, została znowelizowana, trybunał dwukrotnie ją rozpatrywał. Został powołany rzecznik interesu publicznego. No i właściwie możemy powiedzieć, że na tym zakończyliśmy, ponieważ zabrakło materialnych przesłanek dla działalności rzecznika interesu publicznego. Rzecznik interesu publicznego, który już od dłuższego czasu jest powołany, nie bardzo ma gdzie siedzieć i pełnić swój urząd. Nie mówiąc już o tym, że piętnaście tysięcy spraw, oświadczeń, czeka na rozpatrzenie i nie wiadomo, gdzie one będą rozpatrywane.

Ponieważ sprawa ciągnie się już od okresu wakacyjnego, kieruję do pana ministra spraw wewnętrznych Janusza Tomaszewskiego pytanie, kiedy wreszcie zostanie rozwiązany problem lokalizacji biura rzecznika interesu publicznego. Ciągle mam przekonanie, że uda się jednak sprawić, by od 1 stycznia ustawa zaczęła funkcjonować.

* * *

Po wyczerpaniu porządku dziennego 23. posiedzenia Senatu senator Jerzy Chróścikowski wygłosił następujące oświadczenie:

Oświadczenie moje kieruję do pana premiera RP Jerzego Buzka.

W związku z niepodjęciem rozmów z trzema prezydiami związków: prezydium NSZZ RI "Solidarność", Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych oraz "Samoobrony", pragnę zwrócić uwagę, że związki ponownie wystąpiły do pana premiera o podjęcie rozmów ostatniej szansy, aby nie doszło do ogólnokrajowego strajku rolników w najbliższym czasie.

Panie Premierze, niepodjęcie rozmów ze związkami doprowadzi do ogólnopolskiego strajku rolników. Pragnę panu premierowi przypomnieć, że na spotkaniu z rolnikami w Zamościu wypowiedziane zostało zobowiązanie, iż następną sprawą, jaką zajmie się rząd, będzie poprawa sytuacji na polskiej wsi.

Pragnę poinformować, że sytuacja rolników jest dramatyczna, rolnicy są pozbawiani swoich dochodów, są w tak trudnej sytuacji, że nie są w stanie płacić swoich zobowiązań. Dochodzi masowo do dokonywanych w różny sposób przez komorników egzekucji należności, zwłaszcza za dostarczone do cukrowni buraki. Na przykład w cukrowni Strzyżów miało miejsce ponad pięćset tytułów egzekucyjnych, w cukrowni Werbkowice także ponad pięćset, itd. Można by wymieniać następne. To samo dotyczy zakładów tytoniowych, które ostatnio też dostają tytuły egzekucyjne. Jest to stosowane przeważnie tam, gdzie są zawierane umowy kontraktacyjne. Często chodzi o całe należności, z których rolnicy muszą spłacić kredyty zaciągnięte na nawozy, zapłacić za środki ochrony roślin, paliwo i za pracę.

Rolnicy nie są równo traktowani w polskim prawie, bo pracownikowi nie wolno na przykład zabrać całego wynagrodzenia za pracę. A jak traktowany jest rolnik? Ostatnio Rada Wojewódzka NSZZ RI "Solidarność w Zamościu zwróciła się do mnie z uchwałami, które zostały przekazane do Rady Krajowej NSZZ "Solidarność", a także do ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, ministra gospodarki. Pozwolę sobie dwie z nich zacytować.

"Rada Wojewódzka NSZZ RI "Solidarność" w Zamościu wyraża swoje głębokie zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją materialną polskich rolników i zakładów przemysłu rolno-spożywczego, w szczególności cukrowni, między innymi z powodu importu dotowanej żywności, w tym z krajów CEFTA. Dlatego też zwracamy się z wnioskiem do rządu RP o wprowadzenie ceny progowej na import cukru w wysokości ceny minimalnej."

Druga uchwała, bardziej drastyczna, jest skierowana do Rady Krajowej z wnioskiem o zorganizowanie w Warszawie w grudniu tego roku ogólnopolskiej akcji protestacyjnej rolników, która miałaby na celu zwiększenie nakładów przewidywanych na rolnictwo w przyszłorocznym budżecie i przedstawienie tragicznego położenia polskiego rolnictwa.

Panie Premierze, proszę o zdecydowane potraktowanie spraw polskiego rolnictwa, na co rolnicy oczekują już naprawdę od dawna, szczególnie teraz, w tej trudnej sytuacji.

* * *

Senator Zbigniew Antoszewski skierował swoje oświadczenie, złożone do protokołu 23. posiedzenia Senatu, do prezesa Rady Ministrów premiera Jerzego Buzka:

Najwyższa Izba Kontroli - Departament Zdrowia i Kultury Fizycznej - przeprowadziła w Polskim Związku Piłki Nożnej w okresie od 3 sierpnia 1998 r. do 18 września 1998 r. kontrolę realizacji w latach 1995-1998 zadań państwowych finansowanych ze środków budżetowych. Ustalono, że we wskazanym wyżej okresie zadania państwowe w łącznej kwocie 2,4 miliona zł zostały zlecone Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki.

Z wystąpienia pokontrolnego NIK z dnia 27 października 1998 r. (DziKF-41100-1-98) wynika, że przyznane PZPN środki finansowe na realizację wyżej wymienionych zadań państwowych wykorzystane zostały przez związek zgodnie z przeznaczeniem.

W związku z tym bezpodstawne stały się wszelkie zarzuty wysuwane w bieżącym roku przez prezesa UKFiT pod adresatem PZPN odnośnie do nieprawidłowej gospodarki środkami budżetowymi.

Już po tym, jak PZPN otrzymał powyższe wystąpienie, prowadzący również od sierpnia bieżącego roku kontrolę w Związku Urząd Kontroli Skarbowej zmienił skład Zespołu Kontrolującego oraz rozszerzył swój dotychczasowy zakres kontroli o: "Gospodarowanie środkami otrzymanymi z UKFiT i MEN w 1997 roku i I półroczu 1998 roku", co stanowiło przedmiot kontroli NIK, zakończonej stosownymi wnioskami.

Przedmiotowej zmiany dokonała pani inspektor, która objęła przewodnictwo nowego Zespołu Kontrolującego UKS.

Dotychczasowy zakres kontroli, trzykrotnie już przedłużonej, był następujący: "Rozliczenia z budżetem oraz przestrzeganie przepisów prawa dewizowego za 1997 rok i I półrocze 1998 roku".

W związku z tym powstaje pytanie co do podstawy prawnej i zasadności takiego działania Urzędu Kontroli Skarbowej, które może doprowadzić do podważenia autorytetu Najwyższej Izby Kontroli jako niezależnego organu państwowego podległego Sejmowi.

Zbigniew Antoszewski

W załączeniu:

* * *

Oświadczenie złożone do protokołu 23. posiedzenia Senatu senator Maciej Świątkowski skierował do ministra skarbu państwa Emila Wąsacza:

Zwracam się do Pana Ministra z prośbą o rozpatrzenie możliwości renegocjacji umowy leasingowej Przedsiębiorstwa Handlu Sprzętem Rolniczym "Agroma" Sp. z o.o. w Sępólnie Krajeńskim.

W 1995 r. PHSR "Agroma" przekształcone zostało w spółkę pracowniczą. Umowa leasingowa dotyczyła mienia wartości 2 milionów zł, jednak w związku z ponowną analizą ekonomiczną wojewoda bydgoski obniżył wartość umowy do kwoty 1 miliona 800 tysięcy zł. Spółka regularnie spłaca raty leasingu i reguluje wszelkie zobowiązania wobec skarbu państwa. Roczne należności z tytułu leasingu wynoszą 380 tysięcy zł.

Na przełomie roku 1997 i roku 1998 sytuacja w firmie znacznie się pogorszyła, w związku z koniunkturą w rolnictwie. Sprzedaż zmniejszyła się o prawie połowę. Do działalności firmy wprowadzono szereg nowych asortymentów, między innymi sprzedaż nawozów, środków chemicznych, farb i lakierów. Rozbudowano sieć sklepów, których obecnie jest szesnaście na terenie pięciu województw. Spółka prowadzi również naprawy serwisowe sprzętu. Ogłoszono także możliwość wynajęcia placu i magazynów, lecz oferty firmy nie znalazły odzewu ze względu na położenie Sępólna. Próby przekazania placu miastu skończyły się niepomyślnie. Pomimo szeregu działań zmierzających do poprawy kondycji finansowej firmy sytuacja ulega pogorszeniu. Spłaty tak wysokich rat leasingowych nie pozwalają na rozwój przedsiębiorstwa i utrzymanie się na rynku.

Załoga, która w 100% jest udziałowcami, pragnie wszelkimi siłami utrzymać firmę. Wymaga ona inwestycji, zwłaszcza w niezbędne środki transportu, konieczne są także remonty budynków i sklepów. Dowodem odpowiedzialnej postawy pracowników jest fakt, że przez okres trwania leasingu nie została wypłacona ani złotówka dywidendy, którą przeznaczono na rozwój firmy.

Obecnie średnie zarobki w "Agromie" wynoszą 850 zł. Firma zatrudnia obecnie siedemdziesiąt dwie osoby, co dla znajdującego się w rejonie zagrożonym bezrobociem Sępólna jest znaczącą liczbą. Załogę stanowią w większości pracownicy z dużym stażem pracy. Zwolnienie ludzi przed emeryturą powiększyłoby szeregi bezrobotnych, jednocześnie obciążając budżet państwa.

W związku z powyższym zwracam się do pana Ministra z uprzejmą prośbą o pomoc dla znajdującego się w trudnej sytuacji przedsiębiorstwa i jego pracowników oraz rozważenie renegocjacji umowy leasingowej. Jestem przekonany, że "Agroma" nie zmarnuje tej szansy.

* * *

Swoje oświadczenie, złożone do protokołu 23. posiedzenia Senatu, senator Marian Cichosz skierował do wicepremiera Leszka Balcerowicza, ministra finansów:

Zwracam się do pana premiera z uprzejmą prośbą o utrzymanie w Chełmie Urzędu Kontroli Skarbowej bądź jego oddziału, bez zmniejszania stanu kadrowego. Uważam, że zmiana kształtu administracyjnego kraju nie może wpływać na osłabienie kontroli skarbowej, zwłaszcza na obszarach powstawania niebezpiecznych zjawisk godzących w system podatkowy.

W województwie chełmskim wzrosła ostatnio liczba jednostek gospodarczych - wynosi ona obecnie dwanaście tysięcy osiemset dwadzieścia jeden. W 1997 r. zwiększył się także o 87% w porównaniu do 1996 r. eksport towarów. Podmioty zarejestrowane w województwie eksportowały towary do trzydziestu pięciu krajów, a sprowadzały z trzydziestu dwóch krajów. Najważniejszym partnerem w handlu zagranicznym jest Ukraina. Eksport do Ukrainy, licząc w USD, wzrósł w 1997 r. o 75,4%, a jego wartość wyniosła 180,2 miliona zł.

Urząd Kontroli Skarbowej w Chełmie ma dobre warunki lokalowe oraz wykwalifikowaną kadrę, skutecznie przeciwdziałającą uszczuplaniu dochodów budżetowych. Ewentualna likwidacja tej struktury spowodowałaby wzrost kosztów przeprowadzanych kontroli skarbowych oraz przyczyniłaby się do osłabienia ich efektywności. Negatywnym skutkiem takiej decyzji byłoby również pozbawienie pracy znacznej grupy wysoko wykwalifikowanej kadry pracowników UKS.

Specyfika pracy w służbach Ministerstwa Finansów powoduje, że wielu pracowników UKS może mieć trudności w znalezieniu pracy, zwłaszcza u byłych kontrolowanych podatników.

Mając na uwadze podniesione argumenty, wyrażam przekonanie, że pan premier nie dopuści do likwidacji Urzędu Kontroli Skarbowej w Chełmie.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment