Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Senator Józef Kuczyński złożył na zakończenie 52. posiedzenia Senatu następujące oświadczenie:

Przyjęta w pierwszych dniach marca ustawa, radykalnie ograniczająca wynagrodzenia i inne dochody kadry kierowniczej przedsiębiorstw państwowych, spółek skarbu państwa, samorządów lokalnych oraz innych instytucji, które w większości stanowią własność skarbu państwa, wywołała szeroką dyskusję zarówno wśród zwolenników, jak i przeciwników tych uregulowań. O ile jednak w odniesieniu do wynagrodzenia kadry kierowniczej samorządów lokalnych, ze względu na liczne wprost patologiczne przypadki, istnieje dość duża zgodność co do konieczności wprowadzenia nowych zapisów, o tyle przyjęte zasady ograniczenia wynagrodzeń kadr menedżerskich w przedsiębiorstwach i instytucjach państwowych stały się przedmiotem wielu często bardzo krytycznych wystąpień. Niezależnie od tego, z jakich merytorycznych ocen i rozważań wychodzą ich poszczególni autorzy, wszyscy dochodzą do wspólnego wniosku, że w tym zakresie ustawa jest niedopracowana, ma dużo braków i w wielu aspektach może mieć bardzo negatywne skutki. Klasycznym przykładem takich kontrowersyjnych ocen są zamieszczone przed tygodniem w "Gazecie Wyborczej" stanowiska w tej sprawie byłego przewodniczącego Unii Pracy, Ryszarda Bugaja i byłego ministra spraw zagranicznych, członka Rady Polityki Pieniężnej przy NBP, Dariusza Rosatiego.

Szczególnie istotna i ważna, w mojej ocenie, jest wypowiedź Ryszarda Bugaja, który w całkowicie uzasadniony sposób wnosi o bezwzględną nowelizacją tej ustawy. Nie można bowiem zgodzić się z tym, że ustawa, słusznie ostro ograniczając często wprost patologiczne wysokie wynagrodzenie menedżerskie w sektorze publicznym, nie podejmuje żadnej próby ograniczenia tych wynagrodzeń w sektorze prywatnym. W efekcie powstają takie bzdury, że na przykład prezes małej spółki, spółdzielni, czy też małego banku spółdzielczego w majestacie tej ustawy bez żadnych konsekwencji może zarobić dużo, dużo więcej niż prezes spółki skarbu państwa ważnej dla gospodarki narodowej, zatrudniającej kilkanaście tysięcy ludzi, czy też prezes dużego banku państwowego.

Kolejny absurd to sytuacja, że firma, w której państwo posiada 50% udziałów, ma ustawowe ograniczenia zarobków, a gdy ten udział spadnie na przykład do 0,2%, to już hulaj dusza, nie będzie żadnych ograniczeń, choć firma będzie ta sama i będą ci sami menedżerowie.

Wielu ekonomistów ocenia, że po wejściu w życie tej ustawy wynagrodzenia menedżerskie w sektorze publicznym ukształtują się na poziomie od 1/3 do 1/4 analogicznych wynagrodzeń w sektorze prywatnym. Negatywne konsekwencje takiego stanu dla sektora publicznego są oczywiste. Sytuacja ta w połączeniu z brakiem jakichkolwiek hamulców w kształtowaniu płac i dodatków menedżerów w sektorze prywatnym prowadzi już nie tylko do napięć społecznych, patologii i wynaturzeń, ale wprost do poważnych zagrożeń dla naszej ekonomiki. W Polsce bowiem coraz częściej dzieje się tak, że w bardzo wielu firmach prywatnych płace menedżerskie znacznie silniej wpływają na koszty firmy niż płace robotnicze, a jak podaje Ryszard Bugaj, jest coraz więcej przedsiębiorstw średniej wielkości, w których dochody członków rady nadzorczej, zarządu i kilku najważniejszych kierowników stanowią ponad 30% całości kosztów pracy.

Dziś standardem w większości firm prywatnych, ale nie największych, jest wynagrodzenie menedżerskie w wysokości około 10 tysięcy dolarów miesięcznie plus bardzo często kosztowne dodatki, luksusowy samochód do własnej dyspozycji, telefon, wysoki fundusz reprezentacyjny, zakupy ubrań, wynajęcie luksusowych mieszkań lub wilii, kosztowne ubezpieczenie życiowo-emerytalne, ekskluzywny wypoczynek, pokrycie kosztów leczenia w prywatnych klinikach, czasem czesne w odpowiedniej szkole dla dzieci, no i wysoka odprawa. W efekcie, między innymi, jest dziś sporo firm prywatnych, które długo nie wykazują zysku, ale szefom płacą wielkie pieniądze. Bywa też, że tą drogą transferuje się za granicę zysk bez opodatkowania.

Dlatego też niezbędna jest pilna nowelizacja ustawy o zarobkach, która oprócz pewnych dopracowań w odniesieniu do kadry menedżerskiej w sektorze publicznym - w tym zawiera się objęcie ograniczeniami także prezesa NBP, bo nie wiadomo dlaczego został wyłączony z ustawy - wprowadzi także określone działania wobec sektora prywatnego. Interesująca w tym względzie jest jedna z propozycji Ryszarda Bugaja, by ustanowić zasadę, że bezwzględny limit wynagrodzeń w sektorze publicznym jest zarazem limitem wynagrodzeń wliczonych w ciężar kosztów w sektorze prywatnym. Tak więc firmy prywatne, realizujące wynagrodzenia poza określony limit, byłyby zmuszone zapłacić podatek dochodowy od osób prawnych od sumy tych ponadlimitowych wypłat. Poza tym Ryszard Bugaj proponuje, by precyzyjnie zewidencjonować, wycenić i opodatkować podatkiem dochodowym od osób fizycznych wszystkie świadczenia w naturze, wykraczające ponad to, co jest konieczne do wykonywanej funkcji. W określonym zakresie dotyczy to także sektora publicznego.

Metod na rozwiązanie tego problemu może być wiele, na przykład ostry progresywny podatek od wynagrodzeń i świadczeń ponad limit. Na jakieś zasady, rozsądne i pasujące do naszej obecnej sytuacji ekonomicznej i społecznej, trzeba się szybko zdecydować. I o to apeluję do rządu, kierując ten wniosek osobiście i w imieniu senatorów lewicy do jego szefa, premiera Jerzego Buzka - z nadzieją, że spowoduje pilne jego rozpatrzenie i pilną ustawodawczą inicjatywę w tym zakresie.

* * *

Senator Kazimierz Drożdż złożył oświadczenie następującej treści:

Swoje oświadczenie kieruję na ręce prezesa Rady Ministrów, pana profesora Jerzego Buzka.

W imieniu Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Uzdrowisko Lądek Długopole protestuję przeciwko rozstrzygnięciu konkursu na realizowanie programu rehabilitacji leczniczej schorzeń narządów ruchu.

Pismem departamentu rehabilitacji nr 2/2000 z dnia 14 lutego 2000 r. Ośrodek został poinformowany o rozstrzygnięciu konkursu i z załącznika do tego pisma wynika, że ośrodek nie został zakwalifikowany do realizowania programu rehabilitacji, bez podania powodu nieprzyjęcia złożonej oferty. Moim zdaniem złożona oferta jest bardzo korzystna, z wielu powodów.

Po pierwsze, jest to oferta nie deklaratywna, lecz opracowana na podstawie posiadanej bazy leczniczo-rehabilitacyjnej, wykorzystywanej dla aktualnie rehabilitowanych pacjentów ZUS. Nieprecyzyjne określenie kryteriów oceny i ich interpretacji powoduje rozbieżność oceny. Czy określenie, że ośrodek powinien posiadać, jest równoznaczne z określeniem, że już posiada, czy też określa dowolność czasową posiadania? Ponadto jak należy interpretować zapis dotyczący zabezpieczenia ośrodka w kadrę medyczną? W ośrodku kadra medyczna obsługująca pacjentów to: ordynator ośrodka, czterech lekarzy asystentów z drugim stopniem specjalizacji, ośmiu lekarzy asystentów i lekarz konsultant, czyli w sumie czternaście osób. Dowolność interpretacji zapisów powoduje, że przy stosowaniu tylko matematycznego modelu liczenia tworzone będą przez ZUS ośrodki rehabilitacji narządów ruchu w uzdrowiskach, w których zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia taki profil leczenia nie jest uznany i prowadzony.

Po drugie, wyjątkowo korzystne są dotychczasowe efekty prowadzonej rehabilitacji pacjentów ZUS, potwierdzone na naradach ZUS, a także ogólnopolskim kongresie rehabilitacji w Ustroniu w 1998 r., na sesji przedstawiającej realizację programu rehabilitacji leczniczej w ramach prewencji rentowej.

I po trzecie, ośrodek ma wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu rehabilitacji narządów ruchu oraz pozytywne opinie o prowadzonej kompleksowej rehabilitacji pacjentów kierowanych przez ZUS, potwierdzonej kontrolami specjalistów ZUS, które nie wniosły żadnych uwag.

W 1994 r. ośrodek jako pierwszy wśród uzdrowisk polskich nawiązał współpracę z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych w zakresie organizacji i realizacji pilotażowego programu rehabilitacji leczniczej pacjentów dla ZUS, czego powodem były efekty leczenia uzyskiwane w Lądku-Zdroju.

W uzdrowisku opracowano model postępowania usprawniającego pacjentów kierowanych przez Zakład. Model ten został przekazany centrali ZUS i był przez nią wykorzystywany we wszystkich ośrodkach na terenie Polski w okresie późniejszym. Został on opracowany przez profesora nauk medycznych Wiesława Kochańskiego, krajowego konsultanta w dziedzinie balneologii, fizjoterapii i specjalisty w zakresie rehabilitacji.

W ramach funkcjonowania ośrodka badawczo-konsultatywnego Akademii Wychowania Fizycznego, prowadzonego przez profesora Wiesława Kochańskiego, realizowana jest praca naukowa, której wyniki będą miały znaczenie dla ujawnienia licznych wśród pacjentów ZUS przypadków symulacji zespołów bólowych kręgosłupa, najczęstszej przyczyny kierowania na rehabilitację w ramach prewencji.

Dążąc do utrzymania wysokiego standardu usług świadczonych na rzecz pacjentów ZUS, sporządzono bardzo dokładny rachunek kosztów, będący podstawą do zaproponowania stawki kosztu jednego dnia pobytu. W stawce tej zaplanowano zakup specjalistycznego aparatu, wartości 120 tysięcy marek, do pomiaru siły mięśni kręgosłupa i poszczególnych stawów. Aparat ten wykluczałby subiektywność oceny siły tych mięśni, a porównanie danych w okresie trwania rehabilitacji pozwoliłoby dokładnie określić jej efekty.

Przedstawiając powyższe fakty, bardzo proszę pana premiera o uwzględnienie protestu

* * *

Senator Stanisław Cieśla złożył oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Władze samorządowe, gminne i powiatowe, a przede wszystkim mieszkańcy powiatów sieradzkiego, zduńskowolskiego i łaskiego, niepokoją się treścią projektu nowego rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustalenia sieci autostrad i dróg ekspresowych, w którym nie są uwzględnione ani autostrada A8 Łódź-Zduńska Wola-Sieradz-Wrocław, ani droga ekspresowa, która łączyłaby te dwie metropolie.

Autostrada ta ujęta jest w obowiązującym do tej pory rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 23 stycznia 1996 r. Ma ona doniosłe znaczenie dla całej południowo-zachodniej części województwa łódzkiego.

Od kilku lat w planach zagospodarowania przestrzennego miast i gmin pozostawione były stosowne korytarze przeznaczone pod budowę autostrady. O wpływie autostrad i dróg ekspresowych na rozwój miast i terenów przylegających do nich nie muszę pana premiera przekonywać. Budowa autostrady Łódź-Wrocław jest niezbędna także z uwagi na olbrzymie obciążenie tej trasy ruchem. Na odcinku Łódź-Sieradz wynosi ono około osiemnastu tysięcy pojazdów na dobę.

Po zlikwidowaniu województwa sieradzkiego w mieście Sieradzu i w całym powiecie sieradzkim znacznie wzrosło bezrobocie. Budowa autostrady lub drogi ekspresowej pomogłaby rozwiązać ten bolesny dla społeczności mojego okręgu wyborczego problem.

Dlatego też proszę pana premiera o uwzględnienie autostrady albo drogi ekspresowej Łódź-Wrocław w nowym rozporządzeniu Rady Ministrów.

* * *

Senator Ireneusz Michaś skierował swoje oświadczenie do prezesa Głównego Urzędu Ceł Zbigniewa Bujaka:

W imieniu licznej grupy producentów-eksporterów z byłego województwa ciechanowskiego zwracam się do prezesa GUC o interwencję w sprawie ograniczenia kompetencji oddziału urzędu celnego w Ciechanowie przez władze w Warszawie.

W dniu 1 marca 2000 r. wszedł w życie wprowadzony decyzją dyrektora Urzędu Celnego w Warszawie nowy regulamin urzędu celnego, który nie zezwala na wydawanie w trybie pełnym przez oddział celny w Ciechanowie pozwoleń na korzystanie z procedur uszlachetniania czynnego, uszlachetniania biernego oraz przetwarzania pod kontrolą celną. Pozwolenie powyższe z dniem 1 marca 2000 r. również dla przedsiębiorców z terenów byłego województwa ciechanowskiego i ostrołęckiego wydaje dział pozwoleń, kontroli i rozliczeń gospodarczych procedur celnych, mieszczący się w Warszawie. Do niedawna w oddziale celnym w Ciechanowie załatwiano wszystkie formalności związane z wprowadzeniem towarów na polski obszar celny, kwestią tranzytu towarów, jak również uszlachetnienia towarów oraz wywozu gotowych produktów. Produkty celne i związane z tym formalności załatwiano w oddziale celnym w Ciechanowie przez ludzi kompetentnych w dość krótkim okresie. Od 1 marca zabiera się oddziałowi w Ciechanowie część uprawnień i przenosi się je do Warszawy. I tak: rozliczenie towarów przywiezionych w ramach uszlachetnienia, wydawanie pozwoleń na import towarów do przetwarzania; zabezpieczenie długu celnego płaci się w gotówce w urzędzie w Ciechanowie, a po wykonaniu zabezpieczenia po odbiór należności trzeba jechać do Warszawy.

Wszystkie te posunięcia powodują wydłużenie czasu załatwienia formalności celnych, dodatkowe koszty i tracenie czasu na dojazdy do Warszawy, podniesienie ceny wyrobów eksportowych, niedotrzymywanie terminów umów z odbiorcami z przyczyn od nas niezależnych.

W świetle powyższych faktów zapytuję, jak poczynania władz celnych mają się do niedawnej wypowiedzi w telewizji publicznej prezesa GUC, pana Zbigniewa Bujaka, że ułatwia się eksporterom załatwianie spraw celnych i upraszcza procedury celne. Czy przy tej polityce urzędu celnego można rozwijać eksport, i tak już mało opłacalny?

* * *

Na zakończenie 52. posiedzenia senator Henryk Stokłosa złożył oświadczenie następującej treści:

Oświadczenie kieruję do ministra pracy i polityki socjalnej.

Na obszarze byłego województwa pilskiego w ciągu ostatnich miesięcy dramatycznie wzrosło bezrobocie. Od 31 grudnia 1998 r. do końca stycznia 2000 r. bezrobocie wzrosło o 62,9% o powiecie chodzieńskim, o 51,4% w powiecie pilskim, o 42,5% w powiecie wągrowieckim, o 41,2% w powiecie trzcianecko-czarnkowskim i o 27,3 w powiecie złotowskim, znacznie zwiększyło się też bezrobocie w samej Pile. Zadaje to kłam zapewnieniom rządu o wdrożeniu programu, który zapobiegałby degradacji miast, byłych stolic województw.

Bezrobocie w skali całego byłego województwa pilskiego osiągnęło wskaźnik 16,8%, co sytuuje ten region na ostatnim miejscu w Wielkopolsce. Również w 1999 r. nastąpiło pogorszenie kondycji ekonomicznej podmiotów gospodarczych. Spowodowało to znaczny, od 15% do 20%, spadek ofert pracy. Wszystko to dowodzi, że w regionie pilskim mamy do czynienia z poważnym kryzysem na rynku pracy.

Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że kryzys ten potęgują niezrozumiałe w tej sytuacji decyzje o zmniejszeniu limitu środków przyznanych z Funduszu Pracy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. W powiecie pilskim, gdzie - jak wspomniałem - bezrobocie wzrosło o 51%, limit środków przyznanych na wspomniany wyżej cel stanowi zaledwie 33% limitu z 1999 r., podobnie jest w innych powiatach.

Samorządowcy są oburzeni i sfrustrowani taką sytuacją. Wyrażają to poprzez protesty, których część trafiła także do mnie. Moim obowiązkiem jest przekazanie ich Wysokiej Izbie. Ci sami działacze samorządowi zobowiązali mnie równocześnie, bym jako senator ziemi pilskiej skierował w ich imieniu następujące pytania do wicepremiera Longina Komołowskiego, ministra pracy i polityki socjalnej.

Pytanie pierwsze: jakie środki ma zamiar zastosować rząd, by zahamować lawinowy wzrost bezrobocia w niektórych regionach kraju, w tym także na obszarze byłego województwa pilskiego? Pytanie drugie: czy rząd zmieni zasady finansowania z Funduszu Pracy aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, o co wnioskują najpoważniejsze w kraju stowarzyszenia gmin i powiatów? Pytanie trzecie: czy nie sądzi Pan, Panie Premierze, że pozostawienie w dyspozycji prezesa Krajowego Urzędu Pracy 50% środków przeznaczonych na aktywne wspieranie form przeciwdziałania bezrobociu jest sprzeczne z ideą przekazywania tych kompetencji do samorządów powiatowych, że jest wbrew intencji ustawodawcy?

* * *

Senator Zbigniew Kulak złożył dwa oświadczenia:

Chciałbym złożyć dwa oświadczenia. Pierwsze z nich kieruję do premiera rządu, Jerzego Buzka, w związku z rozbieżnością danych statystycznych, które wypływają z Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej.

Jestem w posiadaniu dwóch pism dotyczących planowanej likwidacji linii kolejowej Leszno-Jarocin w Wielkopolsce. Pierwsze pismo skierowane zostało do starosty gostyńskiego przez dyrektora przewozów pasażerskich PKP 8 lutego 2000 r. Drugie pismo, do marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, wystosowane zostało przez ministra Tadeusza Syryjczyka 28 lutego 2000 r. Każde z tych pism, powołując się na to samo źródło informacji i danych, udowadnia odmienną tezę o likwidacji lub o powstrzymaniu likwidacji wspomnianej linii kolejowej. W obu pismach wyliczenia oparto na bardzo zbliżonej dobowej liczbie pasażerów, wynoszącej tysiąc trzydzieści pięć i tysiąc pięćdziesiąt pięć osób. Wpływy ze sprzedaży biletów dla tych pasażerów różnią się jednak zasadniczo - kwoty te wynoszą bowiem 81 tysięcy 390 zł i 49 tysięcy 307 zł. W efekcie w pierwszym piśmie PKP wskazuje stopień rentowności tej linii na 24%, a w drugim wskazuje się tylko na 14,5%, co zdaniem pana ministra Tadeusza Syryjczyka pozwala podejmować decyzję o likwidacji linii.

Pytam zatem, jak to możliwe, aby podległe panu premierowi urzędy dezinformowały poważnych przecież adresatów swojej korespondencji? Jaka jest obiektywna prawda o przewozach pasażerskich na linii kolejowej Leszno-Jarocin i o przesłankach, które służą za podstawę do podejmowania decyzji o dużym znaczeniu dla mieszkańców powiatów Leszno, Gostyń i Jarocin.

Panie Marszałku, przekazuję w uzupełnieniu tego oświadczenia kopię obu pism, do których odniosłem się w oświadczeniu.

Drugie oświadczenie kieruję do pani marszałek Senatu Alicji Grześkowiak.

W ostatnich tygodniach trafiła do naszych skrytek kolejna edycja informacji o pracy Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w pierwszych dwóch latach obecnej kadencji. W stosunku do poprzednich wydań tego opracowania zdziwienie budzi pominięcie całego rozdziału dotyczącego kontaktów międzynarodowych Senatu oraz poszczególnych senatorów, składów delegacji i kierunków ich wyjazdów.

O tym, że senatorowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej są sporadycznie włączani w skład delegacji, wiemy. Chcielibyśmy jednak, choćby z dużym opóźnieniem, zapoznać się z informacjami dotyczącymi wyjazdów senatorów z koalicji AWS-Unia Wolności. Zamieszczona na stronie 255 tabelka w porównaniu do poprzednich edycji tego wydawnictwa absolutnie nie spełnia oczekiwań senatorów oraz reprezentowanych przez nich wyborców.

Oświadczenie to swoim podpisem wsparli także senatorowie: Genowefa Ferenc, Dorota Kempka, Zbyszko Piwoński, Kazimierz Drożdż, Janusz Bielawski, Grzegorz Lipowski, Zdzisław Jarmużek, Józef Kuczyński, Ryszard Jarzembowski i Jerzy Pieniążek.

* * *

Senator Janusz Bielawski skierował swoje oświadczenie do Franciszki Cegielskiej, ministra zdrowia:

Wielce Szanowna Pani Minister! Na początku grudnia ubiegłego roku, podczas czterdziestego szóstego posiedzenia Senatu, złożyłem oświadczenie, w którym zadałem pięć pytań. Uprzejmie stwierdzam, że odpowiedź, jaką uzyskałem na moje oświadczenie, złożone podczas posiedzenia Senatu, w żadnym wypadku mnie nie satysfakcjonuje. Wobec tego ponawiam te wszystkie pytania.

Jak resort ocenia funkcjonowanie menedżerów w zreformowanej ochronie zdrowia? Jakie są plany prywatyzacyjne resortu? Na jakich zasadach miałaby się odbywać dydaktyka po sprywatyzowaniu państwowych szpitali klinicznych? W jakim trybie zostały nadane statuty państwowym szpitalom klinicznym i dlaczego nie uwzględniano opinii rektorów przy ich opracowaniu? Czy resort ma zamiar przekazać uprawnienia organu założycielskiego szpitali klinicznych rektorom akademii medycznych?

W dniu 10 marca 2000 r. otrzymałem odpowiedź, bez daty, którą podpisał z upoważnienia pani minister podsekretarz stanu Andrzej Ryś. W piśmie tym, nieznacznie przekraczającym pojemność jednej strony znormalizowanego maszynopisu, nie została udzielona żadna rzeczowa odpowiedź na zadane pytania. Pytania zostały być może zadane mało precyzyjnie, tym niemniej udawanie, że się nie wie, o co chodzi pytającemu, jest wyrazem arogancji, bo o ignorancję pana ministra, człowieka związanego z Wydziałem Ochrony Zdrowia Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, nie podejrzewam.

Doskonale wiem, jakie teoretyczne założenia przyświecały powołaniu menedżerów w ochronie zdrowia i jaki prezent samorządom zrobili na odchodnym wojewodowie likwidowanych województw. Zadając pytanie w sprawie menedżerów, chciałem się dowiedzieć, czy była przeprowadzona merytoryczna ocena tego pomysłu, w ilu procentach praktyka potwierdziła skuteczność i słuszność wprowadzenia tej innowacji.

Odpowiedzi na pozostałe pytania zawierają listę prowadzonych prac nad założeniami do ustawy o zakładach opieki zdrowotnej i pan wiceminister ma nadzieję, że wszystkie zainteresowane strony będą z proponowanych rozwiązań zadowolone. Nie jestem takim optymistą.

Prace nad rozporządzeniami wykonawczymi do wielu ustaw ciągną się latami. Mówi się na przykład, że w Polsce jest za dużo o około dwadzieścia dziewięć tysięcy łóżek szpitalnych. A zapowiadaną ogólnopolską sieć szpitali tworzy się co najmniej od dwóch lat, a może nawet jeszcze dłużej. I wciąż nie wiadomo, jak długo jeszcze ta lista będzie powstawać, bo brak odważnego, który by powiedział, że ten czy inny konkretny szpital trzeba zlikwidować. A sama niewidzialna ręka wolnego rynku tego nie załatwi.

Pan Minister Ryś twierdzi, że nie jest istotne, czy dydaktyka będzie się odbywać w publicznym, czy w niepublicznym zakładzie. Mając w pamięci wszystkie perypetie związane z funkcjonowaniem klinik na tak zwanej bazie obcej, pozwalam sobie nie zgodzić się z tym poglądem.

Sprawa dydaktyki może stać się trudnym do rozwiązania problemem w stosunkach pomiędzy rektorem i zarządzającym zakładem niepublicznym. Dotacja na dydaktykę, jaką otrzymuje rektor, nie musi bowiem zaspokajać oczekiwań zarządzającego niepublicznym zakładem, jakim się może stać państwowy szpital kliniczny.

Jestem przeciwnikiem psucia w imię prowadzenia reform tego, co dobrze funkcjonuje. Reformy powinny poprawiać funkcjonowanie instytucji, a nie być celem samym sobie.

Łączę wyrazy szacunku i życzenia zdrowia oraz szybkiego powrotu do pełni sił.

* * *

Senator Krystyna Czuba wygłosiła oświadczenie następującej treści:

Oświadczenie kieruję do ministra spraw zagranicznych Bronisława Geremka w imieniu Grupy Parlamentarnej Polsko-Libańskiej.

Grupa Parlamentarna Polsko-Libańska z troską i niepokojem śledzi sytuację w Libanie. Zbombardowanie przez Izrael w Libanie trzech elektrowni bezpośrednio uderzyło w zasadnicze potrzeby ludności cywilnej. Ograniczenia dostawy prądu spowodowane zburzeniem elektrowni rzutują na codzienne życie Libańczyków. Informacje takie otrzymujemy bezpośrednio od stowarzyszeń pozarządowych. Ostatnio, jak donoszą agencje międzynarodowe, izraelskie samoloty dokonały nalotu na miejscowość Cherbert Selm pod Tyrem. Wiele osób zostało rannych, ucierpiała ludność cywilna.

O pokój w Libanie upominał się wielokrotnie Ojciec Święty, Jan Paweł II. Mówił: "Liban może być sobą, czyli krajem, w którym różne wspólnoty kulturowe i religijne współistnieją i współżyją, szanując wzajemnie swoją tożsamość. Duchowi Libanu jest obcy wszelki fundamentalizm. To właśnie odróżnia go od innych krajów, w których życie społeczne i polityczne jest poważnie uwarunkowane przez stanowiska skrajne, niesłusznie odwołujące się do religii. Liban jest społeczeństwem otwartym".

Jako Grupa Parlamentarna Polsko-Libańska chcemy przypomnieć, że po II wojnie światowej Liban przyjął liczną grupę wojsk generała Andersa i rodziny z nimi przybyłe. Liban zapewnił im godziwe życie.

Chcemy skierować następujące pytania.

Pierwsze. Dlaczego zostało naruszone porozumienie kwietniowe z 1996 r., którego celem jest ochrona ludności cywilnej i czy komisja monitorująca złożona z przedstawicieli pięciu krajów - Stanów Zjednoczonych, Francji, Libanu, Syrii i Izraela - zajęła się tą sprawą?

Drugie pytanie. Dlaczego rezolucja nr 425 z 19 marca 1978 r. Rady Bezpieczeństwa ONZ wciąż nie jest wprowadzona w życie?

Apelujemy do organizacji międzynarodowych odpowiedzialnych za pokój na Bliskim Wschodzie o poszanowanie praw człowieka i praw Libanu do trwałego pokoju. Pragniemy, aby nasze stanowisko było również normalnym wsparciem dla poszkodowanych w imię humanitarnych i etycznych zasad, a także wyrazem wdzięczności za pomoc okazaną Polakom.

* * *

Senator Zbyszko Piwoński złożył oświadczenie skierowane do premiera Jerzego Buzka:

Dotyczy ono dość dziwnych praktyk, jakie występują w zakresie zaopatrzenia Polskich Kolei Państwowych w brakujące im wagony towarowe. Kolej z konieczności rekompensuje ten brak wypożyczaniem rocznie średnio około trzech tysięcy wagonów z Niemiec, płacąc za każdy z nich ponad 50 marek za dobę, gdy tymczasem polskim zakładom, od lat wytwarzającym takie wagony, z uwagi na brak zamówień grozi upadłość.

Ogłoszony przez PKP w ubiegłym roku przetarg na budowę czterech i pół tysiąca wagonów towarowych wygrało konsorcjum, w skład którego wchodzą trzy polskie przedsiębiorstwa: Zastal Wagony SA w Zielonej Górze, Fabryka Wagonów SA w Ostrowie Wielkopolskim, Fabryka Wagonów SA w Gniewczynie. Ale bezzasadny, co potwierdził Urząd Zamówień Publicznych, protest innego przedsiębiorstwa, całkowicie wykupionego przez kapitał amerykański, sprawił, że nie mogąc unieważnić całego przetargu, wyłączono z niego tysiąc wagonów i ogłoszono na tę wielkość kolejny przetarg. Najprawdopodobniej jego rezultat będzie zbliżony, ale sprzeciw budzi działalność osób trzecich. Można się jedynie domyślać, że zaciągnięto pewne zobowiązania wobec kapitału amerykańskiego i teraz usiłuje się ten weksel wykupić, naginając do tego nawet prawo.

Znam dobrze jeden z zakładów dyskryminowanych w tym zakresie. Mam tu na myśli zakład Zastal Wagony SA z Zielonej Góry, który ma w swoim powojennym dorobku wyprodukowanie dla kolei około siedemdziesięciu tysięcy dobrych wagonów. Podkreślam to, że dobrych - najlepiej o tym może świadczyć wygrany ostatnio, w doborowym międzynarodowym towarzystwie, przetarg na dostawę pięciuset wagonów dla belgijskich kolei. Jednak to zamówienie nie wyczerpuje możliwości wykorzystania potencjału wytwórczego tego zakładu, który już od pewnego czasu pracuje cztery dni w tygodniu. Ograniczenie to zakład wprowadził myśląc tylko tym, że utrzymując wytwórczy potencjał swojego zakładu, chroni również zatrudnioną tam załogę.

Nadmieniam, że województwo lubuskie dotknięte jest bardzo wysokim stopniem bezrobocia, a wymieniony zakład daje zatrudnienie w znacznej części mieszkańcom miasta.

I oświadczenie drugie, tym razem skierowane do ministra finansów i ministra zdrowia.

Oświadczenie w sprawie rozstrzygnięcia kwestii zadłużenia zakładów służby zdrowia, które pozornie - podkreślam, pozornie - zostały usamodzielnione przez wojewodów jeszcze przed końcem roku 1998 i nigdy nie zostały oddłużone, w przeciwieństwie do tych, które status samodzielnego zakładu uzyskały dopiero w dniu 1 stycznia 1999 r.

Mam tu obszerną dokumentację bezsilności zabiegów czynionych właśnie w tej sprawie przez jeden z takich zakładów, a mianowicie duży ośrodek, Lubuski Szpital Pulmonologiczno-Kardiologiczny w Torzymiu. Wobec braku jakichkolwiek pozytywnych reakcji ze strony wojewody, ministra zdrowia i ministra finansów, zdesperowana dyrekcja tego zakładu wystąpiła na drogę sądową, kierując pozew przeciwko wojewodzie. Jak mi wiadomo, podobnych sytuacji i pozwów w sądach w naszym kraju jest już znacznie więcej.

Oświadczeniem tym zwracam się do państwa ministrów zdrowia i finansów o rozstrzygnięcie tejże sprawy i podjęcie zdecydowanych działań, ażeby nie dopuścić do dalszych procesów. Jest to żenujące, a jednocześnie chyba niczemu to nie służy, ażeby sąd musiał rozstrzygać, do kogo należy racja.

* * *

Senator Jerzy Adamski złożył dwa oświadczenia:

Moje pierwsze oświadczenie chcę skierować do pana premiera Buzka.

Panie Premierze, "Solidarność" od 1980 r. mówiła o demokracji, o pięknej idei samorządności. Postępowanie rządu kierowanego przez pana premiera doprowadza samorządy do rozpaczy. Dzisiaj jeden z burmistrzów głoduje. I chyba wszyscy jako prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie zaczniemy głodówkę, bo na dzień dzisiejszy budżet samorządu przeznaczany jest na zadania będące w gestii państwa, a więc przeciwdziałanie bezrobociu i opłacenie szkolnictwa.

Podczas debaty nad Kartą Nauczyciela pani minister Dzierzgowska twierdziła, że samorządy otrzymają pieniądze. Tak, otrzymały samorządy powiatowe. Samorządy gminne dostały wyrównaną subwencję, ale do tyłu. Przykład - Tomaszów Mazowiecki. W listopadzie decyzją nr ST3-444-46/99 Ministerstwo Finansów przyznało nam ogólną subwencję w wysokości 16 milionów 749 tysięcy 59 zł. W styczniu, po uchwaleniu budżetu gminy, otrzymaliśmy informację, że ta subwencja ogólna jest zmniejszona o 358 tysięcy 555 zł. Zmniejszona. Ale przyszło następne pismo, w którym stwierdza się, że subwencja rekompensująca zwiększona jest o 1 zł. Powtarzam: 1 zł. Druk i przesłanie tego dokumentu kosztowało więcej niż ta złotówka. Następna informacja przychodzi, że udział... Oczywiście ta subwencja jest zmniejszona głównie w oświacie, o 357 tysięcy z kawałkiem, pomimo że pani Dzierzgowska na poprzednim posiedzeniu mówiła, że gminy nie będą miały zmniejszonej subwencji oświatowej.

Panie Premierze, twierdzę w tym momencie, że minister, który z trybuny senackiej mówi nieprawdę, nie powinien być ministrem.

Następna sprawa. Otrzymujemy w lutym informację, że udział gminy w podatku dochodowym od osób fizycznych zmniejsza się, proszę państwa, o 355 tysięcy. Łącznie budżet gminy na 2000 r. został pomniejszony o 714 tysięcy zł. Budżet został zaplanowany, przyjęty przez izbę obrachunkową, przyjęty przez radę. Proszę pana premiera o odpowiedź, jak my mamy wdrażać reformy na dole? Oczywiście uważam, że odpowiedzi nie otrzymam, bo ta ekipa rządząca doprowadza samorządy do ruiny.

Drugie oświadczenie kieruję do ministra obrony narodowej, a pośrednio do pana Głódzia. Zaprzestańmy już mówienia o 25 brygadzie, bo zaczyna to być śmieszne. Mówi się o tym, jak żołnierz jest poszkodowany, jak żołnierz cierpi, a gdzie pan minister był w 1999 r., gdy uchwalano budżet MON? Budżet MON na dzień dzisiejszy to 2,1% produktu krajowego brutto, przy założeniu, że produkt krajowy brutto będzie wzrastał o 5 do 6%, a on na dzień dzisiejszy wynosi 3%. I budżet MON jest coraz mniejszy.

Panie Ministrze, ja proszę o informację, czy będzie pan występował o to, żeby budżet MON na 2001 r. był stały i wynosił między 3,5 a 4% budżetu państwa. Budżet państwa, nie produktu krajowego brutto. Zaczynamy być ubogim członkiem NATO, wchodzimy na kolanach, zbieramy dosłownie śmieci. Przyjęcie fregaty - już na Zachodzie śmieją się z nas, że bierzemy to, czego Amerykanie nie chcą. W poprzednich latach otrzymaliśmy taką samą fregatę, tylko że ze Wschodu, teraz mamy z Zachodu. Przygotowane są następnie stare samoloty F-16, z 1996 r. Panie Ministrze, czy w dalszym ciągu będziemy mieli tematy zastępcze o MON, o tym, że ktoś z kaprali bluźni, czy będziemy na to wojsko łożyć pieniądze?

Ja chcę powiedzieć, że się cieszę, jako prezydent miasta Tomaszowa, że ten film został wyemitowany, ponieważ żołnierze, którzy zostali wcieleni po tym filmie, przyszli do jednostki trzeźwi. W mieście nie miałem żadnej interwencji ze strony policji wobec pijanych kandydatów na żołnierzy, co było nagminne w poprzednich latach i przy poprzednich naborach.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił następujące oświadczenie:

Swoje oświadczenie kieruję pod adresem prezydenta miasta Warszawy pana Pawła Piskorskiego.

Uprzejmie proszę o informację dotyczącą tego, czy prawdą jest, że za pańskim przyzwoleniem przeprowadzono przetarg na trasę siekierkowską w Warszawie, podczas którego przy wyborze wykonawcy oceniano między innymi schemat organizacyjny tegoż, w tym liczbę stanowisk kierowniczych, liczbę pomocniczych pracowników, a nie brano pod uwagę terminu wykonania.

Na zakończenie pragnę z okazji zbliżających się imienin Zbigniewa i Józefa życzyć wszystkim senatorom, którzy jutro i za trzy dni będą obchodzić swoje święto, dużo szczęścia, radości, miłej współpracy i zadowolenia z wykonywanych obowiązków społecznych.

* * *

Senator Dorota Kempka złożyła dwa oświadczenia:

Mam przygotowane dwa oświadczenia.

Pierwsze z nich chciałabym skierować do pana Leszka Balcerowicza, wicepremiera i ministra finansów.

Dotyczy ono środków finansowych przeznaczonych na pomoc społeczną na rok 2000 dla województwa kujawsko-pomorskiego.

Wskutek mylnie zastosowanej metody planistycznej środki na pomoc społeczną w województwie kujawsko-pomorskim, w dziale 86, zostały zmniejszone o 88 milionów 142 tysięcy zł. Powyższy niedobór powstał dlatego, że, planując środki finansowe na rok 2000, opierano się na zapotrzebowaniu z pierwszego półrocza 1999 r. oraz nie uwzględniono w tych środkach finansowych dopłaty z rezerwy celowej, która wpłynęła do budżetu wojewody kujawsko-pomorskiego w IV kwartale 1999 r. W związku z tym środki na rok 2000 zostały zmniejszone. W województwie kujawkso-pomorskim w okresie między czerwcem 1999 r. a grudniem 1999 r. nastąpił wzrost liczby świadczeniobiorców o sześć tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt osób. Jest to bardzo dużo, podczas gdy środki finansowe są jednak znacznie mniejsze.

W związku z tą sytuacją budżet na rok 2000 w dziale 8613 § 88 powinien wynosić, z uwzględnieniem waloryzacji od 1 czerwca bieżącego roku, 187 milionów 578 tysięcy zł, a nie - jak przydzielono - 106 milionów 478 tysięcy zł. Podobnie niedoliczone środki finansowe zostały zawarte również w poprzednim budżecie i dlatego w roku 2000 brakuje nam środków finansowych na opiekę społeczną, a szczególnie na placówki opiekuńczo-wychowawcze. W tym dziale brakuje 5 milionów 854 tysięcy zł.

Przyjmowanie do wyliczeń finansowych wielkości z połowy roku jest, grzecznie określając, bardzo lekkomyślnie. Może można byłoby posłużyć się tą metodą, gdyby rzeczywiście następował spadek bezrobocia w drugim półroczu każdego roku. Tymczasem sytuacja jest inna, ponieważ pod koniec każdego roku następuje wzrost bezrobocia. Stąd potrzebne są jeszcze środki finansowe na pomoc społeczną.

Sytuacja jest wprost tragiczna. Na przykład w Bydgoszczy od 15 stycznia do 21 lutego bieżącego roku wydano sto sześćdziesiąt cztery decyzje odmawiające wypłacenia zasiłku okresowego, fakultatywnego. Chciałbym podkreślić, że zasiłku tego nie otrzymały trzydzieści dwa gospodarstwa domowe, żyjące tylko ze skromnych innych świadczeń, które nie wystarczają na utrzymanie rodziny. Czterdzieści cztery gospodarstwa domowe mają tylko zasiłki rodzinne, osiemnaście gospodarstw ma tylko alimenty i zasiłki rodzinne, siedemdziesiąt gospodarstw domowych znajduje się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Dlatego pokazuję, że środki finansowe zaplanowane na pomoc społeczną w województwie kujawsko-pomorskim są środkami niewystarczającymi i wywołuje to niepokój społeczny.

Od dwóch tygodni lokalna prasa ogłasza informacje, że dla województwa kujawsko-pomorskiego zostaną przyznane dodatkowe środki w wysokości 11 milionów zł, że środki te już wpływają na konto urzędu wojewody. Z informacji, którą otrzymałem z urzędu wojewody, wynika, że do dnia dzisiejszego te środki nie wpłynęły.

Dlatego w moim oświadczeniu zwracam się z gorącą prośbą do pana premiera, aby decyzja o przekazaniu 11 milionów zł została podjęta jak najprędzej, a następnie skierowana do dyspozycji, aby pieniądze mogły wpłynąć do urzędu wojewody, a mieszkańcy naszego województwa, województwa kujawsko-pomorskiego, wiedzieli, że to, o czym pisze prasa, jest realizowane, w sensie realizacji programu budżetowego.

To jest pierwsze moje oświadczenie, które przekazuję panu marszałkowi.

Drugie oświadczenie dotyczy problemu znacznie szerszego. Kieruję do pana premiera Jerzego Buzka.

W dniu 16 lutego bieżącego roku odbyło się zebranie Parlamentarnej Grupy Kobiet oraz Forum Współpracy Organizacji Pozarządowych współpracujących z Grupą Parlamentu Kobiet, na którym dyskutowaliśmy na temat programu polityki prorodzinnej państwa. Zarówno uwagi zgłoszone wcześniej przez organizacje pozarządowe współpracujące z Grupą Parlamentarną Kobiet, jak i uwagi zgłoszone w trakcie dyskusji pokazują, że program ten jest krytycznie oceniany. Stwierdzono między innymi w tych uwagach i w trakcie dyskusji, iż jest on oderwany od rzeczywistości, to jest od sytuacji większości polskich rodzin, które znajdują się w wyjątkowo trudnym położeniu. Wiele z tych rodzin żyje poniżej minimum, a ponad 8% żyje w warunkach poniżej poziomu minimalnej egzystencji. Przewidziane programem przedsięwzięcia, zawarte w tym dokumencie, nie pokazują prawidłowych rozwiązań, a wręcz odwrotnie, pokazują, że budżet państwa nie uwzględnia środków finansowych przeznaczonych na realizację zadań zawartych w drugiej części tegoż dokumentu.

Podkreślono, iż autorzy programu polityki prorodzinnej państwa nie dostrzegają tego, co dla rodzin polskich jest najważniejszą sprawą i nie widzą, że skutki wprowadzonych czterech reform odbijają się na sytuacji polskiej rodziny. Szczególnie na sytuacji polskiej rodziny odbija się wprowadzenie reformy zdrowotnej oraz reformy oświaty.

Mówiono o zmieniającej się sytuacji w rodzinach polskich, zwłaszcza w zakresie dostępu do lekarstw i opieki zdrowotnej, że ze szkół zostały wyeliminowane pielęgniarki i higienistki, że zostały zlikwidowane zajęcia pozalekcyjne, placówki wychowania pozaszkolnego i świetlice szkolne. Coraz częściej dzieci wychowywane są przez ulicę.

Wiele uwagi poświęcono warunkom mieszkaniowym rodzin. Podkreślano, iż wbrew stwierdzeniom zawartym w programie polityki prorodzinnej państwa, nie zrobiono nic w tym zakresie, nie zagwarantowano środków finansowych. Z niepokojem przyjęto zapis o wprowadzeniu mieszkań socjalnych, bo na realizację tego programu nie przeznaczono dodatkowych środków finansowych.

Za błąd, podyktowany nastawieniem ideologicznym, uznano adresowanie pomocy głównie do rodzin z małymi dziećmi i do rodzin, które stanowią pełne małżeństwa z dziećmi. Zapis ten został tak potraktowany, gdyż w programie nie uwzględniono realiów społecznych, w których małżeństwa z dziećmi stanowią 60% społeczeństwa, a 40% rodzin stanowią rodziny innego typu. Są to na przykład kobiety samotnie wychowujące dzieci, mężczyźni samotnie wychowujący dzieci, ludzie starzy, którzy nie mają już dzieci. W tym programie dla takich osób nie przewiduje się żadnych rozwiązań i żadnych propozycji.

W programie polityki prorodzinnej znalazły się przekłamania i błędy. Uczestniczki zebrania podkreśliły, iż zostało to spowodowane niedokładnym i nieprecyzyjnym przemyśleniem zapisów, które zostały zawarte w tymże programie polityki prorodzinnej państwa. W wielu przypadkach zaproponowano rozwiązania na rok 1998 i 1999, a program będzie przyjęty dopiero na posiedzeniu Sejmu w dniu 16 marca. Dlatego uważamy, że tamte rozwiązania, uwzględniające środki finansowane na rok 1998 i 1999, są rozwiązaniami błędnymi.

Stwierdzenie, że ten program pokazuje, iż w tej chwili sytuacja społeczeństwa się polepszyła, jest wobec wielu tysięcy bezrobotnych, bezdomnych, wobec ubogich rodzin, po prostu żywą kpiną ze społeczeństwa, które znajduje się w wyjątkowo trudnej sytuacji i żyje w wyjątkowo trudnych warunkach.

Wyrażono również opinię, iż program polityki prorodzinnej państwa nie jest spójną całością, nie uwzględnia wspólnego, jednolitego języka. Każda z jego części jest pisana przez inną osobę. Wywołało to duży niepokój organizacji pozarządowych, które przeanalizowały otrzymany dokument i przedstawiły swoje uwagi i stanowisko.

Uznano również, że w programie polityki prorodzinnej państwa nie zostały uwzględnione zadania, które wynikają z platformy pekińskiej, przyjętej na konferencji w Pekinie w 1995 r. Ponadto podkreślono, że ten program, który został przyjęty przez rząd i zgłoszony do laski marszałkowskiej, nie był w ogóle konsultowany z organizacjami pozarządowymi, stowarzyszeniami i związkami zawodowymi.

* * *

Senator Jerzy Pieniążek wygłosił oświadczenie skierowane do ministra skarbu państwa Emila Wąsacza:

Panie Ministrze, 1 stycznia 1999 r. mieliśmy obudzić się, według słów pana premiera Jerzego Buzka, w nowej, lepszej Polsce. W Polsce samorządnej, w której zdobyta w wyborach władza miała być przekazana ludziom.

To nie czas ani miejsce na dokonywanie analizy, na ile te zapowiedzi się sprawdziły. Osądu dokonają wyborcy jesienią 2001 r., a może szybciej, choć już aktualne wyniki instytutów badań opinii publicznej nie pozostawiają złudzeń co do negatywnej oceny przebiegu procesu decentralizacji władzy w III RP.

Myślę wszakże, że jednym z elementów powodzenia tych reform jest, Panie Ministrze, możliwość sprawnego komunikowania się władzy ze społeczeństwem za pośrednictwem radia, telewizji, ale również prasy. Ważnym podmiotem tych działań jest więc współzarządzany przez Ministerstwo Skarbu Państwa Ruch SA w Warszawie, największy kolporter prasy w Polsce, w tym również w województwie łódzkim, które reprezentuję.

Myślę, że należy ze zrozumieniem przyjąć fakt, iż mieszkańcy włączonych do województwa łódzkiego powiatów, w tym wieruszowskiego, pajęczańskiego i uniejowskiego, na swym terenie chcą czytać regionalne dzienniki i czasopisma wydawane właśnie w Łodzi. Stąd między innymi wystąpienie wójta gminy Strzelce Wielkie koło Pajęczna do oddziału Ruchu w Łodzi z prośbą o prenumeratę konkretnych tytułów prasowych na terenie swej gminy.

Niestety, w odpowiedzi kierownik działu sprzedaży prasy Ruchu w Łodzi pisze, że spółka odsyła wykaz tytułów prasowych, które miały być prenumerowane, ponieważ ten oddział, jak również podległe mu jednostki, nie obsługuje tego terenu powiatu pajęczańskiego, a w szczególności Strzelc Wielkich. Zaproponowano zwrócenie się do zespołu Ruch SA w Częstochowie.

Panie Ministrze, podobno nowy podział administracyjny i scalenie odrodzonego po dwudziestu czterech latach województwa łódzkiego to proces trwały. Pytam więc, czym mieli sobie zasłużyć mieszkańcy gminy Strzelce Wielkie koło Pajęczna, by w szczególności ten teren, według słów pani kierownik z Ruchu, obsługiwały placówki leżące pod Jasną Górą, w Częstochowie, która dziś znajduje się w województwie śląskim?

Dlatego też w imieniu mych wyborców proszę pana Ministra o podjęcie działań, które pozwolą, by nasz, wciąż jeszcze polski, państwowy koncern prasowy Ruch dostosował działalność swych oddziałów do terenów nowych szesnastu województw w Polsce. Dziękuję za uwagę.

Drugie oświadczenie kieruję pod adresem profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.

Panie Premierze, w trakcie rządów poprzedniej koalicji parlamentarnej SLD-PSL zostały przyjęte stosowne podstawy legislacyjne oraz program budowy autostrad w Polsce. Zakładał on między innymi, że region łódzki będzie spełniał ważną rolę centralnego węzła komunikacyjnego kraju, gdzie mają się krzyżować autostrady A1, czyli Północ - Południe, i A, czyli Wschód - Zachód. Uzupełnieniem tej sieci miała być autostrada A8, łącząca Łódź z Wrocławiem poprzez rogatki Pabianic, Łaska, Zduńskiej Woli i Sieradza. W kwestii tej, po wielu badaniach natężenia ruchu drogowego oraz konsultacjach z zarządami dróg oraz z zainteresowanymi samorządami, wojewodowie łódzki, piotrkowski, skierniewicki i sieradzki, przy udziale Ministerstwa Transportu i Gospodarki Morskiej, podpisali w Łodzi porozumienie o przebiegu autostrad w tymże regionie, w tym autostrady A8, według opisanej powyżej trasy. Jednocześnie potwierdziliśmy, bo ja również sygnowałem wtedy to porozumienie, konieczność pełnej modernizacji drogi krajowej nr 8 na odcinku Piotrków - Wieruszów, ze szczególnym uwzględnieniem obwodnic miast, w tym Bełchatowa, Szczercowa i Wielunia.

Dzięki współpracy z samorządami na terenie byłego województwa sieradzkiego przygotowaliśmy się do tego programu dość dobrze. Między innymi w gminach Dalików i Wartkowice, po wielu specjalistycznych uzgodnieniach, Wojewódzkie Biuro Geodezji i Terenów Rolnych w Sieradzu wykupiło, działając z upoważnienia Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad w Poznaniu, prawie siedemnastokilometrowy korytarz na budowę autostrady A2. W planach zagospodarowania przestrzennego miast i gmin województwa sieradzkiego na trasie Łódź - Wrocław, jak również na trasie planowanej budowy autostrady A8, znalazły się odpowiednie korytarze przewidziane na budowę. Stąd też z niepokojem lokalne społeczności oraz reprezentowane przez nich samorządy, na przykład Sieradza, Szadek, Zduńskiej Woli i Zapolic oraz starostwa, przyjęły projekt rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie nowelizacji ustawy o budowie autostrad, gdzie zakłada się między innymi właśnie rezygnację z budowy autostrady A8, nie wprowadzając w zamian żadnej drogi ekspresowej.

Panie Ministrze, zamiast ograniczać ten program, proponuję przyspieszyć nowelizację ustawy o budowie autostrad i wykorzystać do tego celu między innymi środki z podatku drogowego, zbieranego od dwóch lat od użytkowników dróg poprzez akcyzę włączoną w cenę paliw silnikowych. Postuluję również wyodrębnienie z budżetu państwa środków zebranych w ten sposób w postaci quasi-funduszu budowy dróg i autostrad tak, abyśmy ruszyli wreszcie z budową sieci dróg i autostrad, odrabiając w tym zakresie wieloletnie zaległości, które sytuują nas na końcu krajów ubiegających się o przyjęcie do Unii Europejskiej. W ten sposób, moim zdaniem, może zaistnieć możliwość realizacji przyjętego przed laty programu budowy autostrad, a jednocześnie możliwość dokończenia budowy obwodnic miast na trasie krajowej nr 8, choćby w Wieluniu, a także budowy drogi ekspresowej między autostradami A2 i A8, która prowadząc przez Łask, odciąży w ruchu drogowym aglomerację łódzką od zachodu.

Łączą pozdrowienia.

* * *

Senator Anna Bogucka-Skowrońska złożyła następujące oświadczenia:

Wystąpienie swoje kieruję do pana profesora Jerzego Buzka, Prezesa Rady Ministrów.

Szanowny panie Premierze! Sprawa, w której się zwracam, związana jest z budową zapory wodnej w Nieszawie.

W dniu 7 marca bieżącego roku zwróciłam się do pana Antoniego Tokarczuka, ministra środowiska, z prośbą o wyjaśnienie przyczyn nagłego odwołania ze stanowiska w ministerstwie przewodniczącego Forum Ekologicznego Unii Wolności Macieja Kozakiewicza. W piśmie zaznaczyłam, że rozważam możliwość wystąpienia z tym zapytaniem na forum Senatu. Spodziewałam się - mimo iż nie upłynął jeszcze podstawowy termin odpowiedzi - że zostanie ona udzielona niezwłocznie, sama odpowiedź jest bowiem czynnością prostą. Odpowiedzi nie otrzymałam.

Sprawa jest pilna, gdyż dotyczy stosunku pracy, do której Maciej Kozakiewicz winien być przywrócony. Maciej Kozakiewicz jest znanym działaczem ekologicznym Unii Wolności, przewodniczącym Forum Ekologicznego Unii Wolności, osobą całkowicie: głową, sercem, duszą, oddaną sprawom środowiska. Powszechne jest przekonanie, że powodem jego dymisji jest jego negatywny pogląd w sprawie budowy zapory wodnej w Nieszawie i opracowanie materiałów wspierających tę tezę, przedstawionych członkom rządu. Problem ten budzi również zainteresowanie nas, senatorów. Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, by za ten pogląd - za wierność idei ochrony środowiska - który jest zresztą zgodny z poglądem rządu. Maciej Kozakiewicz był odwołany. Jednocześnie jeden z tygodników podał informację, że stanowisko ministra środowiska w sprawie Nieszawy wynika z powodów pozamerytorycznych i ta enuncjacja nie została zdementowana.

Odwołanie Macieja Kozakiewicza budzi powszechny sprzeciw członków Unii Wolności i domysły na temat dalszych losów tak zwanej sprawy Nieszawy. Ponieważ te sprawy łączą się integralnie, bardzo proszę pana premiera, by mocą swego autorytetu spowodował ich wyjaśnienie.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Jerzego Mokrzyckiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Opublikowany projekt "Narodowej Strategii Rozwoju Transportu" spotkał się z powszechną dezaprobatą wszystkich środowisk gospodarczych, społecznych i politycznych. Wszyscy przedstawiciele tych środowisk, włącznie z parlamentarzystami - bez względu na podziały polityczne - zgodnie stwierdzają, iż przyjęcie przez rząd RP tego projektu to dalszy krok na odcinku degradacji regionu. Projekt ten czyni z województwa zachodniopomorskiego "pustynię komunikacyjną".

Przyjęta w "Narodowej Strategii Rozwoju Transportu" koncepcja wywołała szczególne niezadowolenie na obszarze byłego województwa koszalińskiego. Nieuwzględnienie w niej dróg ekspresowych S-6, S-11 przyjęto jako kolejny dowód "upośledzenia" regionu środkowopomorskiego (Koszalin - Słupsk). Droga S-6 ma szczególne znaczenie dla rozwoju gospodarczego regionu. jest to jedyne połączenie z krajami Unii Europejskiej oraz między portami morskimi. Droga S-11 zapewnia połączenie regionu środkowopomorskiego z centrum kraju, co nie jest bez znaczenia dla rozwoju turystyki, która to w obecnie opracowywanej strategii województwa zachodniopomorskiego ma być jednym z "kół napędowych" rozwoju regionu.

Szanowny Panie Premierze!

Byłoby truizmem z mojej strony dalsze przypominanie Panu, jakie znaczenie dla tego regionu ma budowa i rozwój dróg ekspresowych.

Wierzę, że zechce Pan podjąć odpowiednie działania zmierzające do zmiany "Narodowej Strategii Rozwoju Transportu" i uwzględni w niej żywotne interesy województwa zachodniopomorskiego, a w tym regionu środkowopomorskiego.

Z poważaniem

Jerzy Mokrzycki

* * *

Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

W swoim oświadczeniu pragnę przedstawić problemy, z jakimi boryka się Ciechanowska Kolumna Transportu Sanitarnego w Ciechanowie. Z przedstawionych problemów sądzę, że nie tylko w Ciechanowie.

Działalność zakładu za okres od usamodzielnienia się, to jest od 21 czerwca 1999 r. do 31 grudnia 1999 r., zamknęła się zyskiem brutto w wysokości 179 tysięcy zł. Jednocześnie dokonano zakupów inwestycyjnych z własnych środków bez zaciągania kredytów w okresie od 21 czerwca 1999 r. do 31 grudnia 1999 r. w wysokości 167 tysięcy 470 zł oraz w roku 2000 do chwili obecnej na kwotę 118 tysięcy 766 zł.

Wypłacone zostały dodatkowe wynagrodzenia, to jest trzynasta pensja za 1999 r., wszystkim pracownikom w całości. W 1999 r. dokonano restrukturyzacji zatrudnienia w wysokości około 30%.

Największe trudności w samodzielnej działalności to brak oddłużenia na dzień 31 grudnia 1998 r. na kwotę 324 tysięcy 672 zł - jest to zobowiązanie wojewody mazowieckiego z tytułu funduszu płac - oraz 277 tysięcy 799 zł na dzień 31 grudnia 1999 r. wynikłe z nieuregulowania zobowiązań organu założycielskiego.

Istotnym problemem CKTS jest brak opracowań ministerstwa zdrowia dotyczących pogotowia ratunkowego oraz ratownictwa. Dotyczy to zarówno koncepcji, jak i standardów oraz przepisów obowiązujących jednakowo wszystkie istniejące na rynku podmioty. Dotyczy to na przykład koncesji na usługi jak i wyposażenie w radiostację.

Aktualnie prowadzony system zawierania kontraktów na okres jednego roku uniemożliwia właściwą gospodarkę środkami trwałymi, wyposażeń stanowisk pracy itp.

Samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, na przykład w Mławie i Pułtusku, zaczynają kupować pojazdy (co jest teoretycznie zgodne z warunkami gospodarki rynkowej), jednak przy niewystarczających środkach budżetowych jak i środkach kas chorych nie jest to najlepszym rozwiązaniem. Dotyczy to braku gwarancji na możliwość jego zamortyzowania oraz w dodatku, gdy taki sam środek transportowy jest jeszcze niezamortyzowany w innej jednostce państwowej, w której zysk nie jest przeznaczony na dywidendy czy premie, zaś jego główne przeznaczenie to zmniejszenie kosztów lub odtworzenie majątku trwałego.

Przypadki zakupu środków transportowych przez samodzielne publiczne zozy, dla których organem założycielskim jest starostwo, są podstawowym aktualnie problemem organizacyjnym, jedynym z głównych tematów nurtujących całe załogi jak i kierownictwa kolumn transportu sanitarnego.

Oświadczenie kieruję do ministra zdrowia.

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Wielce Szanowny Panie Premierze

Członkowie licznych spółdzielni mieszkaniowych zaniepokojeni są skutkami objęcia byłego województwa radomskiego granicami aktualnego województwa mazowieckiego w kontekście radykalnego wzrostu tzw. wskaźnika normatywnego rzutującego na wysokość spłacanych rat kredytów zaciągniętych na budownictwo mieszkaniowe w latach 1990-1992.

Ustalenie owego normatywu na poziomie 3,47 zł za m2 powierzchni użytkowej uwzględniającego zasobność gospodarczą Warszawy i okolic, w sposób istotny zwiększyło realne obciążenia kredytowe członków spółdzielni, co nastąpiło w wyniku uśrednienia dochodów w aktualnym województwie mazowieckim.

Uprzejmie proszę o rozważenie i podjęcie ewentualnych przedsięwzięć zmierzających do ustanowienia tak zwanego normatywu wpływającego na wysokość spłaty kredytów mieszkaniowych w odniesieniu do jednostek administracyjnych, to jest powiatów.

Rozwiązanie takie odpowiadałoby zasadom sprawiedliwości społecznej
i rzeczywistemu wpływowi dochodów członków spółdzielni (zróżnicowanych terytorialnie) na obciążenie kredytowe.

Trudno bowiem zgodzić się z dotychczasowymi unormowaniami, w myśl których mieszkaniec Warszawy i mieszkaniec niewielkiego miasteczka byłego województwa radomskiego obciążani są taką samą stawką.

Z należnym szacunkiem

Zbigniew Gołąbek

Senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Oświadczenie kieruję do Pana Profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów, w sprawie sposobu przyznawania samorządom powiatowym środków z Funduszu Pracy. Wnioskuję o zmianę wysokości rezerwy prezesa Krajowego Urzędu Pracy z 50% do 10% ogólnej kwoty funduszu.

Obowiązujące rozstrzygnięcia utrzymują zasadę centralistycznego podziału środków, sprzecznego z duchem ustaw o samorządzie powiatowym i o administracji rządowej.

Według ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu algorytm powinien uwzględniać liczbę osób pobierających zasiłek, zapotrzebowanie na środki do realizacji zadań aktywnej polityki rynku pracy, zapotrzebowanie na roboty publiczne oraz potrzeby programów regionalnych i specjalnych.

Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 14 grudnia 1999 r. w sprawie algorytmu przekazywania środków Funduszu Pracy samorządom wojewódzkim i powiatowym daje Prezesowi Krajowego Urzędu Pracy możliwość pozostawienia w rezerwie do 50% środków przeznaczonych na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu na lokalnym rynku pracy. Bardzo źle się stało, że KUP tę możliwość wykorzystał. Wystarczające zaś byłoby pozostawienie rezerwy w wysokości 10% ogólnej kwoty Funduszu, na co rozporządzenie pozwala, i przeznaczenie jej na programy specjalne według składanych wniosków.

Kwoty przyznane przez Prezesa KUP na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu są ustalane według ilości bezrobotnych na dzień 30 czerwca. Tymczasem w drugiej połowie roku kalendarzowego, w związku z dokonywanymi zwolnieniami grupowymi oraz rejestrowaniem absolwentów, liczba ta wzrasta. Nakłada to na powiatowe urzędy pracy obowiązek przeciwdziałania takiemu stanowi rzeczy, między innymi przez organizowanie prac publicznych, straży oraz przekwalifikowanie zwalnianych pracowników.

Po raz drugi występuję, by kwoty te uwzględniały liczbę bezrobotnych na ostatni dzień III kwartału danego roku kalendarzowego. Powołanie Komisji opiniującej wnioski opóźnia się, tym samym oddala się zawieranie kontraktów. Nikogo nie przekonuje stanowisko Pani Prezes KUP, Grażyny Zielińskiej.

Uważam podobnie jak samorządy powiatowe, że preferowane powinny być wnioski składane do Prezesa KUP w ramach 10% rezerwy na programy specjalne, których realizacja pozwoliłaby na złagodzenie skutków zwolnień grupowych, które nastąpiły w określonym roku budżetowym oraz recesji na lokalnym rynku pracy objawiającej się spadkiem liczby ofert pracy. Radom, Szydłowiec, Pionki, Zwoleń były traktowane przez KUP po macoszemu. Mimo wniosków, z programów specjalnych przedsiębiorcy nie korzystali. Dziwi to tym bardziej, że jesteśmy w tych rejonach dotknięci zagrożeniem bezrobociem strukturalnym.

Pragnę zwrócić także uwagę na sposób przyznawania środków na pożyczki, który prowadzi do stopniowego zmniejszenia ich liczby. Pożyczki są udzielane do wysokości dochodów z tytułu spłaty rat i odsetek od wcześniej udzielonych pożyczek, pomniejszonych o ich umorzenie. Tymczasem właśnie możliwość umorzenia części pożyczki, po spełnieniu odpowiednich warunków, stanowi zachętę do ubiegania się przez bezrobotnych oraz zakłady pracy o jej udzielenie.

Centralny podział środków Funduszu Pracy na poszczególne formy przeciwdziałania bezrobociu, takie jak prace publiczne, roboty interwencyjne, szkolenia itp., odbierają uprawnienia nadane radom zatrudnienia.

Panie Premierze, bardzo proszę o podjęcie zdecydowanych działań, które umożliwią samorządom powiatowym wykonywanie ustawowego obowiązku aktywizacji lokalnego rynku pracy i przeciwdziałania bezrobociu.

Z wyrazami szacunku

Zbigniew Gołąbek

senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

Wielce Szanowna Pani Minister,

W związku z docierającymi informacjami, w tym także z Ministerstwa Zdrowia, o zamiarze przekształcenia Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Radomiu w Oddział RCKiK Warszawa, wyrażam zdecydowany sprzeciw i zaniepokojenie wobec takiego zamiaru. Uważam, że decyzja taka, oprócz faktu że jest dla nas krzywdząca, nie ma racjonalnych przesłanek i podstaw do wprowadzenia w życie. Najogólniej rzecz biorąc zamiar taki przeczy zdrowemu rozsądkowi, logice, zasadom ekonomiki służby zdrowia i nie ma nic wspólnego z wprowadzoną reformą służby zdrowia.

Stając się z dniem 1 stycznia 1999 samodzielną jednostką służby krwi, regionalne centrum realizuje wzorowo naznaczone nam ustawą zadania dla ponadsiedmiusettysięcznej populacji regionu radomskiego. Zaopatruje w krew i preparatykę krwi wszystkie funkcjonujące na tym obszarze jednostki służby zdrowia. Cenimy sobie bardzo dobrą współpracę i w sposób partnerski, ludzki podchodzimy do trudnych i złożonych problemów funkcjonowania tych jednostek przyjmując dogodne terminy płatności i wielkości rat za dostarczane przez nas produkty krwi. Żadnej jednostce służby zdrowia naszego regionu, jak i spoza nie naliczano odsetek karnych i sankcyjnych za niedotrzymywanie terminów płatności. Jest przy tym konkurencja cenowa w stosunku do ościennych jednostek służby krwi. Także i w tym roku po dokonanej analizie kosztów dokonano kolejnej obniżki cen za sprzedawaną jednostkom służby zdrowia krew oraz preparaty krwio- i osoczopochodne. Bardzo często wspomagamy także inne jednostki służby zdrowia z terenu kraju, kliniki, szpitale specjalistyczne, sprzedając nadwyżkę krwi i preparatów krwiopochodnych po zaspokojeniu potrzeb własnych.

Oszczędna gospodarka środkami finansowymi, racjonalność wydatków, zachowanie wysokiej jakości produktu, przestrzeganie standardów unijnych oraz wielkość uzyskanych dotacji stawia jednostkę w rzędzie jednostek dobrze radzących sobie z problemami w kraju. Nie posiada ona żadnych zobowiązań, a wręcz odwrotnie, dzięki odpowiedzialnej pracy całej załogi wypracowuje zysk.

Taka sytuacja ekonomiczna pozwala dokonywać niezbędnych zakupów inwestycyjnych, to jest nowoczesnego sprzętu i aparatury medycznej. Dzięki rozsądnej polityce finansowej ma możliwości wdrażania nowych technologii o wysokich standardach jakości, gdyż stawiane nam wymogi są z roku na rok coraz wyższe. Jako jednostka średniej wielkości w kraju, uwzględniając wyniki działalności plasuje się pośrodku rankingowej listy wszystkich dwudziestu jeden jednostek. Skromna liczbowo, bo studwudziestosiedmioosobowa załoga łącznie z pracownikami oddziałów terenowych, w których zatrudnienie wynosi trzydzieści siedem osób, uzyskuje lepsze wyniki niż niejednokrotnie większe jednostki w kraju. Wysokie oceny uzyskiwane od zwierzchnich jednostek dokonujących kontroli naszej działalności, to jest Krajowego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa oraz Instytutu Hematologii w Warszawie, świadczą dobitnie o tym, że jest jednostką organizacyjnie sprawną, wydolną, potrzebną i wywiązującą się należycie z postawionych zadań.

Największymi odbiorcami krwi i preparatów krwiopochodnych regionu radomskiego są: Radomski Szpital Specjalistyczny w Radomiu i Szpitale Rejonowe w Grójcu, Kozienicach i Lipsku. Liczymy również na dobrą współpracę z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym w Józefowie i oferujemy tej jednostce pełen zakres sprzedaży produktu. Gromadzone od lat środki finansowe pozwoliły dokonać generalnego remontu stacji jako jednostki bazowej, gdzie stworzyliśmy załodze bardzo dobre warunki pracy. Tylko na ten cel wydatkowaliśmy ponad 700 tysięcy własnych środków. Natomiast w 1999 roku wydano ponad 1 milion złotych na zakup nowoczesnego sprzętu i aparatury medycznej, na przykład separatora komórkowego MCS, wirówki hematologicznej czy wagomieszalników krwi.

Uwzględniając profil dużych szpitali regionu radomskiego, wykonywane już i projektowane w niedalekiej przyszłości wysokospecjalistyczne procedury medyczne, niemożliwe jest niezabezpieczenie krwi i jej preparatów dla tego rodzaju zabiegów przez blisko funkcjonującą jednostkę służby krwi. Taką jednostką jest właśnie funkcjonujące dopiero rok Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Radomiu. Nie rozumiem zatem skąd wzięły się zamiary dokonania przekształcenia jednostki i nie znam dotąd żadnego logicznego uzasadnienia takiego projektu. Nie widzę też żadnych oszczędności organu założycielskiego z tytułu zdegradowania nas do roli oddziału. Wręcz odwrotnie niektóre składniki kosztów radykalnie wówczas wzrosną, a nawet pojawią się nowe. W żadnej mierze nie widać racjonalnego celu takiej operacji.

Jestem przekonany, że wprowadzona w życie taka decyzja na pewno pociągnie za sobą ograniczenie działalności, a tym samym redukcję zatrudnienia. Sytuacja taka spowoduje także i to, że pewna liczba ludzi pracujących w RCKiK Radom może zostać pozbawiona środków do życia. Pogorszy to i tak już tragiczną sytuację bezrobocia w regionie i samym mieście Radomiu. Również zamiar likwidacji ośmiu Oddziałów Terenowych naszego RCKiK i zastąpienie pracy tych jednostek specjalnymi ambulansami tak zwanymi ekipami wyjazdowymi nie ma uzasadnienia ekonomicznego i nie przekłada się na ponoszone wydatki. Takie rozwiązanie według nas tylko zwiększy koszty i zniechęci honorowych dawców do systematycznego oddawania krwi. Kolejny zamiar, likwidacji w RCKiK Radom administracji, księgowości, komórki kadr, zaopatrzenia i innych komórek niemedycznych oraz przejęcie tych funkcji przez Warszawę może tylko utrudnić i zdezorganizować pracę całej jednostki. W sposób istotny utrudni taka sytuacja również pracę jednostek służby zdrowia regionu radomskiego, gdyż na dzień dzisiejszy szybkie i obustronne współdziałanie i współpraca umożliwiają pokonywanie nawet najtrudniejszych problemów z korzyścią dla chorego pacjenta.

Szanowna Pani Minister! W interesie życia i zdrowia pacjentów należy zaprzestać próby likwidacji RCKiK w Radomiu, o co bardzo panią proszę. Nie wolno nam także dopuścić do zmarnowania autentycznego społecznego ruchu krwiodawców ziemi radomskiej.

W przekonaniu o słuszności sprawy pozostaję z szacunkiem i poważaniem

Zbigniew Gołąbek

senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do wicepremiera, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

Wielce Szanowny Panie Premierze!

"Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów walk, zwłaszcza inwalidów wojennych i wojskowych" - głosi art. 19 Konstytucji RP. Niestety, nie pokrywa się on z rzeczywistością dnia dzisiejszego. W oczach PRL inwalidzi wojenni i wojskowi, zwłaszcza ci ze schorzeniami kończyn dolnych na mocy ustawy z 1974 r. korzystali z nieoprocentowanych długoterminowych kredytów, a nawet z dofinansowania zakupu samochodów inwalidzkich, ponadto zwolnieni byli z podatku drogowego, a także otrzymywali ryczałty na zakup paliwa.

Dziś pozbawiono ich wszystkich wymienionych wyżej uprawnień.

Dużo i głośno mówi się o instytucjach działających na rzecz wszystkich inwalidów i w trosce o ich dobro, dotyczy to jednak tylko inwalidów w wieku produkcyjnym, poszukujących pracy bezrobotnych. Inwalidzi wojenni dawno ten wiek przekroczyli, nie są więc objęci tą opieką, ale o tym się głośno nie mówi.

Znaczy to, że inwalidzi wojenni stali się gorszym gatunkiem ogółu inwalidów, nikomu niepotrzebnym, a przecież to tym ludziom społeczeństwo zawdzięcza wszystko; wolność, niepodległość i wszystkie dobra materialne okupione krwią i potem tych właśnie ludzi.

Uprzejmie proszę pana ministra o ustanowienie przepisów uwzględniających możliwość korzystania ze środków PFRON z nieoprocentowanych, długoterminowych kredytów na zakup pojazdów inwalidzkich przez inwalidów wojennych i wojskowych ze schorzeniami kończyn dolnych bez względu na ich wiek. Obowiązkowe ubezpieczenie AC oraz przeniesienie w trakcie zakupu prawa własności pojazdu na instytucję udzielającą kredytu do czasu jego spłacenia - stanowi wystarczającą gwarancję jego spłaty.

Inwalidzi przecież nie chcą darowizn, lecz tylko umożliwienia na miarę rent dokonania zakupu pojazdów niezbędnych do poruszania się, ułatwiających życie.

Znając wrażliwość pana ministra liczę na pozytywne odniesienie się do treści oświadczenia.

Z poważaniem

Zbigniew Gołąbek

senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra transportu i gospodarki morskiej Tadeusza Syryjczyka:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

W ostatnim okresie czasu Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej podjęło widoczny wysiłek w zakresie budowy dróg. Rozwój motoryzacji i nowe funkcje Radomia dla Warszawy powodują konieczność przyspieszenia budowy drugiej nitki E7 na odcinku Grójec-Jedlińsk wraz z mostem w Białobrzegach.

Jednocześnie uprzejmie proszę o ujęcie w planach inwestycyjnych budowy wiaduktu w Szydłowcu, gdzie dochodzi do zagrożenia życia ludzi.

Pozostaję z należnym szacunkiem

Zbigniew Gołąbek

senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do premiera rządu RP Jerzego Buzka.

Szanowny Panie Premierze!

Ponownie zwracam się do pana w związku z zajściami między rolnikami a policją w Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie w dniu 12 sierpnia 1999 roku. W tej sprawie zwracałem się do Pana już dwukrotnie. W dniu 12 sierpnia ubiegłego roku przesłałem panu swoje oświadczenie, zawierające opis wydarzeń w Urzędzie, których byłem uczestnikiem. Dzień później, to jest 13 sierpnia 1999 roku wystosowane zostało do Pana pismo sygnowane podpisami Pani Poseł Joanny Sosnowskiej oraz moim, informujące, że oczekujemy wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec wojewody warmińsko-mazurskiego (kopie pism w załączeniu).

Pragnę Pana poinformować, że wobec braku reakcji z Pańskiej strony oraz próby zwekslowania odpowiedzialności na inne osoby, podjąłem dalsze kroki zmierzające do ukarania osoby odpowiedzialnej za przebieg wydarzeń podczas zajść w Urzędzie Wojewódzkim 15 lutego bieżącego roku złożyłem w Prokuraturze Rejonowej w Olsztynie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Moje działania podyktowane są wyłącznie troską o dobro regionu, jego mieszkańców oraz autorytet Rządu i jego przedstawicieli w terenie. To ja stanąłem w obronie Pańskiego Rządu, występując przeciwko niecenzuralnym wypowiedziom Pana Leppera. Niewiele brakowało do rękoczynów. Wojewoda warmińsko-mazurski, Pan Zbigniew Babalski, podczas rozmowy w czasie zajść, w obecności świadków, czterokrotnie zapewniał mnie, że odwołał polecenia użycia siły. Nie jest dla mnie ważne kto i czy wydał rozkaz użycia siły, interesuje mnie wyłącznie to, że przekazano mi kłamstwo, które ja z kolei przekazałem rolnikom, a oni w chwilę później, wbrew zapewnieniom Wojewody, zostali spacyfikowani.

Jestem pewien, że otwartość Wojewody na dialog z rolnikami i uczciwe wobec nich postępowanie, doprowadziłyby do porozumienia. Tymczasem demonstrujących rolników - przedstawicieli społeczności województwa Wojewoda potraktował jak bydło i okłamał.

Działanie takie zburzyło całkowicie autorytet przedstawiciela administracji Rządowej w województwie. Ja sam zostałem przez rolników nazwany kłamcą, gdyż to ja przekazałem im zapewnienie Wojewody o odwołaniu polecenia użycia siły. Zostałem perfidnie wykorzystany do niecnego celu, polegającego na wycofaniu rolników spod gabinetu wojewody. Przyjąłem niejako na siebie kłamstwa przedstawiciela Rządu w terenie, a w ślad za tym cały impet złości oszukanych i zaatakowanych ludzi.

Parlamentarzystów w naszym kraju obowiązuje przestrzeganie tzw. kodeksu etyki. Określa on pewne normy postępowania i zachowań. Jestem zdumiony, że w przypadku przedstawicieli Rządu, nie ma zastosowania żaden kodeks etyczno-moralny. A stanowczo powinien mieć. Bowiem ci właśnie ludzie ze szczególną pieczołowitością winni dbać o wizerunek reprezentowanego przez siebie rządu.

Nie wierzę, aby Panu - Premierowi Rządu, nie zależało na poważaniu społeczeństwa wobec władzy państwowej, a zdecydowanie twierdzę, że obecny wojewoda warmińsko-mazurski nie przynosi chwały Rządowi, który to desygnował go na stanowisko.

Nie może Rządu reprezentować ktoś, kto nie robi nic, a nawet dobrego wrażenia, a do tego jeszcze jest kłamcą. Pan Babalski okłamał nie tylko mnie i rolników. Za pośrednictwem mediów ołgał całe społeczeństwo. Wiele do życzenia pozostawiają również jego zeznania złożone w prokuraturze.

Panie Premierze!

Sytuacja gospodarcza regionu Warmii i Mazur jest katastrofalna. Przeważająca część społeczeństwa żyje na skraju nędzy. A przedstawiciel administracji wojewódzkiej nie podejmuje żadnych kroków, by rozwiązać chociaż część palących problemów. Tu nie ma z kim rozmawiać, współpracować, razem szukać rozwiązań. Społeczeństwo, i nie tylko ono, nie ufa wojewodzie.

Taki stan rzeczy uważam za niedopuszczalny. Osoba odpowiedzialna za zajścia w Urzędzie Wojewódzkim, za obecny stan regionu, nie mająca zaufania społecznego i nic nie robiąca by zaradzić problemom powinna ponieść konsekwencje swojego postępowania. Za celowe uważam również rozważenie, czy ktoś taki jest aby na pewno właściwą osobą na właściwym miejscu. Region Warmii i Mazur potrzebuje menadżera, który wyciągnie go z zapaści a nie kłamliwego pozera.

Być może do Pana, do Warszawy nie docierają pewne informacje z terenu. Temu właśnie przypisuję brak jakiejkolwiek reakcji z pana strony. Dzieje się jednak, Panie Premierze bardzo źle. Pańscy podwładni nie przestrzegają żadnych zasad etyczno-moralnych i są absolutnie bezkarni. Uważam, że Pan jako ich zwierzchnik, powinien podjąć w tej sprawie zdecydowane działania.

Liczę, że badający w Pana imieniu sprawę ludzie, wreszcie zauważą problem, i zrozumieją iż przedstawiciel Rządu nie może kłamać. Oznacza to bowiem jego dyskwalifikację.

Z poważaniem

senator Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Z doniesień prasowych "Gazety Wyborczej" z dnia 9 lutego 2000 r. wynika, że przy "zadowoleniu Ministerstwa Gospodarki" odwołano ze stanowiska prezesa zarządu KWK "Siemianowice Rozalia" pana Mariana Minkina.

Wobec powyższego niniejszym oświadczeniem kieruję do pana ministra zapytanie o przyczynę tegoż odwołania oraz o przyczyny zadowolenia, jakie wyraził podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki, pan Jan Szlązak.

Z poważaniem

senator Jerzy Markowski

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Na terenie Gliwic znajduje się podmiot gospodarczy - "BUMAR-ŁABĘDY" SA. Firma ta nie posiada statutowo kompletnego kierownictwa, sama zaś znajduje się w takiej sytuacji finansowej, iż korzysta, między innymi za moim staraniem, ze środków na wynagrodzenia, pochodzących z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Socjalnych, będących w dyspozycji ministerstwa pracy.

Niniejszym oświadczeniem kieruję do pana zapytanie o założenia polityki ministra gospodarki wobec tego podmiotu zatrudniającego ponad trzy tysiące pięćset osób.

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Zarząd Spółki Węglowej SA, w którym funkcję Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy pełni Minister Gospodarki, podjął uchwałę nr 83/III/2000 z dnia 6 marca 2000 r. o postawieniu w sta całkowitej likwidacji Kopalni Węgla Kamiennego "Dębieńsko" w Czerwionce-Leszczynach.

Wspierając się argumentacją wynikającą z uchwały Rady Miejskiej w Czerwionce-Leszczynach z dnia 13 marca 2000 r., zawierającej stanowisko wobec decyzji Gliwickiej Spółki Węglowej SA o likwidacji KWK "Dębieńsko", oraz innymi czynnikami społeczno-ekonomicznymi o szczególnej wadze dla społecznych warunków mieszkańców gminy Czerwionka-Leszczyny, a także interesem gospodarczym Rzeczypospolitej Polskiej, wnoszę o zobowiązanie w trybie uchwały Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Zarządu Gliwickiej Spółki Węglowej do anulowania decyzji o postawieniu w stan likwidacji KWK "Dębieńsko".

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Kruszewskiego skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Pani Marszałek! Wysoka Izbo!

Swoje oświadczenie kieruję do Prezesa Rady Ministrów, Pana Jerzego Buzka.

Panie Premierze! Urząd Ochrony Państwa próbuje przejąć kontrolę nad konstytucyjnym organem władzy w Polsce, jakim jest sądownictwo. Zmuszanie sędziów do wypełniania tak zwanej ankiety bezpieczeństwa jest właśnie taką próbą. Robi się to pod pretekstem wydawania przez UOP certyfikatu dostępu sędziów do tajemnic państwowych. Działanie UOP - organu władzy wykonawczej - za zgodą ministra sprawiedliwości narusza konstytucyjną zasadę niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Spowoduje ono bowiem, że to służby specjalne będą decydować o tym, którzy sędziowie mają prowadzić sprawy zawierające tajemnice państwowe.

Nie wolno pozwalać na łamanie konstytucji, jak też na próbę łamania historycznej i sprawdzonej na świecie zasady rozdziału władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Szczególnie wtedy, gdy tę zasadę usiłują łamać służby specjalne, które w naszym państwie mogą łatwo wymknąć się spod kontroli premiera. Niezrozumiałe jest opowiedzenie się Ministerstwa Sprawiedliwości w sporze pomiędzy sędziami a UOP po stronie tego ostatniego.

Oczekuję od premiera rządu szybkiej i jasnej odpowiedzi w tej sprawie, a także przywołania do porządku podległych mu jeszcze, mam nadzieję, służb. Wyrażam także przekonanie, że Wysoka Izba nie dopuści do przejęcia przez służby specjalne kontroli nad jednym z filarów demokracji, jakim jest niezależne sądownictwo.

Zbigniew Kruszewski

senator RP

* * *

Oświadczenie senatora Ireneusza Michasia skierowane do premiera rządu RP Jerzego Buzka:

Projekt uchwały o zasadach realizacji programu powszechnego uwłaszczenia obywateli Rzeczypospolitej Polskiej wzbudził ogromne zaniepokojenie w środowisku działkowców w całej Polsce. Jest to ogromna rzesza ludzi, którzy, zrzeszeni w Polskim Związku Działkowców, doskonale funkcjonują, tworząc swoje ogrody od wielu lat.

Polski Związek Działkowców jest organizacją legalną posiadającą ogromne tradycje i należącą do Międzynarodowej Organizacji Działkowców z siedzibą w Luksemburgu. Posiada stałe kontakty z podobnymi organizacjami w krajach Unii Europejskiej, w których to krajach ogrody działkowe są szczególnie chronione przez państwo i przez samorządy lokalne (miast).

Niezrozumiałym więc jest dla działkowców fakt, że w przededniu wejścia do Unii Europejskiej powstaje projekt uchwały uwłaszczeniowej, która w swej niedoskonałości zmierza do likwidacji ogrodów. Ustawa w tym kształcie, jaki zaproponował rząd RP reguluje jedne problemy, ale zniszczy przy okazji formy dobre, nie wymagające reform, od lat uregulowane, funkcjonujące prawidłowo i dające wymierne korzyści oraz zadowolenie wielu ludziom.

To właśnie te ogrody działkowe są chlubą wielu miast, swoistymi enklawami zieleni, często jedynymi w zadymionych aglomeracjach. O tym, jak ważny jest to problem w uchwaleniu tej ustawy, świadczy fakt, jaka ogromna liczba protestów ruszyła z całej Polski w stronę nie tylko parlamentarzystów, ale także władz państwa.

W projekcie tym nie dostrzeżono krzywdy, którą można wyrządzić człowiekowi, którego stan materialny ciągle się pogarsza w miarę, jak przeprowadzane są cztery reformy przez rządzącą koalicję. Właśnie takiemu człowiekowi, często staremu albo zmęczonemu zmaganiem z codziennością pozostało to jedyne miejsce spokoju i ciszy, gdzie zapomniał o problemach wśród swoich kwiatów, drzewek, pszczół czy gołębi. Takich ludzi są w Polsce miliony. Ich prośby stają się krzykiem rozpaczy, który powinien być usłyszany i wysłuchany przez autorów wyżej wymienionej ustawy. Ustawa spowoduje, że ogrody zatracą swoje przeznaczenie i charakter. Tylko po co? Nie ma takiej konieczności.

Stanowiska zarządców POD i okręgowych zarządów PZD wobec projektu ustawy o zasadach realizacji programu powszechnego uwłaszczenia oraz "O Narodowych Funduszach Uwłaszczeniowych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej" można streścić dwoma zdaniami: "uważamy, że odebranie działek w drodze ustawy uwłaszczeniowej byłoby zamachem na konstytucyjne prawo własności". Jesteśmy przeciwni "uszczęśliwianiu nas na siłę, nie dawajcie i nie odbierajcie tego, co już mamy".

Od siebie, chciałem spytać parlamentarzystów z AWS, jak ta ustawa ma propagować politykę prorodzinną? To właśnie te działki są często miejscem rodzinnych spotkań i często jedynym źródłem zaopatrzenia w produkty rolnicze oraz owoce.

* * *

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego:

Szanowny Panie Premierze, wyrażam osobiste oraz wielu moich wyborców zaniepokojenie rosnącym wskaźnikiem inflacji.

Od lipca ubiegłego roku wskaźnik inflacji rocznej rośnie systematycznie i w kolejnych miesiącach wynosił, w procentach: 7,2 - 8,0 - 8,7 - 9,2 - 9,8 - 10,1 i 10,4 w lutym bieżącego roku.

Trend ten niepokoi mocno nie tylko ludność kraju, ale także krajowych i zagranicznych inwestorów.

Uprzejmie proszę o przedstawienie programu działań rządu zmierzających do obniżenia inflacji oraz prognozy kształtowania się poziomu inflacji w kolejnych miesiącach bieżącego roku.

Z poważaniem

T. Rzemykowski

* * *

Oświadczenie senatora Mariana Żenkiewicza skierowane do minister zdrowia Franciszki Cegielskiej:

Jednym ze źle funkcjonujących elementów wprowadzanej reformy służby zdrowia jest sposób finansowania poszczególnych rodzajów usług medycznych. Prowadzi to do zatorów płatniczych i utraty płynności finansowej przez wiele zakładów tej służby.

Szczególnie jaskrawym przykładem jest sytuacja w kolumnach transportu sanitarnego. Świadczą one swoje usługi innym zakładom służby zdrowia takim, jak na przykład szpitale, przychodnie lub pogotowie. Jak wykazuje praktyka, zakłady te z reguły zalegają z regulowaniem faktur wystawianych im przez kolumny transportu sanitarnego. Uzasadniają to niedofinansowaniem swoich potrzeb przez kasy chorych.

Ponieważ kolumny transportu sanitarnego świadczą z reguły ponad 90% usług jednostkom służby zdrowia, sytuacja taka powoduje brak możliwości normalnego funkcjonowania tych kolumn. W przypadku Toruńskiej Kolumny Transportu Sanitarnego zaległości płatników przewyższają wartość środków odpowiadających miesięcznym kosztom utrzymania tej kolumny.

Jednocześnie władze samorządowe, którym podlegają jednostki służby zdrowia, nie mają możliwości realnego wpływu na tę sytuację.

W związku z powyższym zwracam się do pani minister o podjęcie niezbędnych działań legislacyjnych, prawnych i organizacyjnych celem poprawy tej tak niewłaściwej sytuacji. Jednym z możliwych rozwiązań, gwarantujących poprawę tego stanu, jest wprowadzenie zasady bezpośredniego finansowania przez kasy chorych usług świadczonych zakładom służby zdrowia przez kolumny transportu sanitarnego. Rozwiązanie takie przewiduje ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (z późniejszymi zmianami, DzU nr 162 z 1998 r. i art. 70d ust. 1 pkt 1). Z dotychczasowej praktyki wynika, że kasy chorych nie są zainteresowane tym rozwiązaniem, pomimo iż w roku ubiegłym takie umowy były podpisywane przez niektóre kasy chorych. Niewątpliwą zaletą takiego sposobu finansowania jest to, że kolumny transportu sanitarnego uzyskały stabilne źródło finansowania.

Będę zobowiązany pani minister za podjęcie stosownych działań i przekazanie informacji o ich zakresie.


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment