Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment,


Kronika senacka

21 marca br. marszałek Alicja Grześkowiak była gościem, odbywającego się w Warszawie, XIII Krajowego Zjazdu Delegatów Polskiego Związku Niewidomych.

W swym przesłaniu do uczestników zjazdu marszałek Senatu określiła jako imponujące dotychczasowe dokonania Związku Niewidomych. Polski Związek Niewidomych - jak stwierdziła - przyczynia się do tego, że osobom niewidomym łatwiej jest pokonywać trudności dnia codziennego, łatwiej zmagać się z barierami, nie tylko architektonicznymi.

"Pomoc związku, głównie w zakresie zatrudnienia niewidomych, zaopatrywania ich w sprzęt ułatwiający naukę i pracę jest nieoceniona. Wiadomo przecież, że najskuteczniejszą formą terapii jest terapia poprzez pracę, zaś zdolność niewidomych i słabo widzących do pracy zawodowej jest niepodważalna. Tak samo potrzeba ich zatrudnienia jest niewątpliwa. Zdaję sobie sprawę, że we współczesnym świecie pojawiły się nowe trudności, ale wspólnie łatwiej będzie je pokonać" - stwierdziła marszałek A. Grześkowiak.

* * *

Z inicjatywy przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska senatora Franciszka Bachledy-Księdzularza oraz prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Marii Zajączkowskiej 21 marca br. w Senacie odbyło się seminarium poświęcone mechanizmom finansowania ochrony środowiska w Polsce w kontekście integracji europejskiej.

Podczas seminarium wiceminister ochrony środowiska Janusz Radziejowski mówił o rozwiązaniach instytucjonalnych, mechanizmach i instrumentach rynku finansowania ochrony środowiska w Polsce w kontekście wejścia do Unii Europejskiej.

Zdaniem wiceministra, Polska przeznacza obecnie na ochronę środowiska 25 razy więcej funduszy niż siedem lat temu. Jakość wód i powietrza poprawiła się o 30-40%. Według wstępnych wyliczeń, dostosowanie do unijnych regulacji w dziedzinie ochrony środowiska będzie kosztować Polskę w ciągu najbliższych 15 lat od 120 do 140 mld zł. Polscy negocjatorzy wystąpili o 14 okresów przejściowych (od 4 do 13 lat, licząc od roku 2003 jako potencjalnej daty przystąpienia Polski do UE).

Wiceminister J. Radziejowski podkreślił, że ubiegłoroczne szacunki Banku Światowego wskazują, iż Polska może spełnić podstawowe normy (około 80% regulacji w zakresie ochrony środowiska), przeznaczając na to 90 mld zł. Jest to tzw. scenariusz kosztów minimalnych, zaplanowany na 9 lat. Scenariusz kosztów maksymalnych to dalsze dostosowanie polskich aktów prawnych (20%) w ciągu następnych 9 lat. Ten drugi etap będzie kosztować Polskę kolejne 90 mld zł.

Obecnie na ochronę środowiska w Polsce wydaje się 1,9% wszystkich środków PKB, przeznaczanych na inwestycje. W ubiegłym roku było to ponad 10 mld zł. Jak stwierdził J. Radziejowski, pewne działania są bardzo kosztowne, chociażby budowa komunalnych oczyszczalni ścieków i sieci kanalizacyjnej.

Wśród osiągnięć ostatnich kilku lat wiceminister wyliczył budowę 300-400 oczyszczalni ścieków rocznie. Jak zaznaczył, nadal jednak brakuje ich w 130 miastach, w tym w trzech ponad 100-tysięcznych.

W Polsce komunalne oczyszczalnie ścieków obsługują 46% ludności. W krajach Unii średnio 60-70%. W 48 polskich miastach nadal nie ma kanalizacji. Znacznie wyższa niż w krajach UE jest też emisja do atmosfery tlenków siarki, azotu i pyłów. Wśród innych państw aspirujących do UE obraz Polski w dziedzinie ochrony środowiska nie przedstawia się jednak niekorzystnie.

Jak stwierdził wiceminister ochrony środowiska, Polska jako jedyne państwo wśród kandydatów przyznała się do problemów w dziedzinie ochrony środowiska. Nie znaczy to jednak, że inne państwa tych problemów nie mają. One ich jeszcze nie zdefiniowały - powiedział J. Radziejowski.

Podczas seminarium prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Maria Zajączkowska mówiła o roli funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej w systemie finansowania ochrony środowiska w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem zgodności polskiego systemu finansowania z wymogami Unii Europejskiej.

Zasady obowiązujące w Unii Europejskiej nie pozwolą utrzymać na obecnym poziomie dotacji do inwestycji ekologicznych. Unijne przepisy pozwalają maksymalnie na 30-procentowe wsparcie inwestycji ze środków państwa. Obecnie ten poziom, tylko w wypadku Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, może wynieść 50, a nawet 70% kosztów inwestycji.

M. Zajączkowska przypomniała również, że w tej chwili inwestor może się starać o pomoc państwa na różnych poziomach. Unijny wymóg określa, że środki publiczne ze wszystkich źródeł mogą wynieść do 15 lub 30%. Poziom ten może być wyższy jedynie w wypadku małych lub średnich przedsiębiorstw albo na terenie objętym krajowym programem rozwoju regionalnego.

Narodowy Fundusz stosuje obecnie ograniczenie do 50% wartości inwestycji przy pożyczkach. Jednak gdy przedsięwzięcie uzyska również bezzwrotną dotację funduszu, kwota ta może sięgnąć nawet 70% inwestycji.

Pułapy unijnych dotacji mogą być wyższe w wypadku finansowania przedsięwzięć, których realizacja leży we wspólnym europejskim interesie. By przekroczyć poziom 30% należy dowieść m.in., że bez dotacji projekt nie mógłby być zrealizowany i określić dokładnie, jak skorzysta na nim wspólna Europa. Należy też bardzo dokładnie zdefiniować jego zakres.

Zdaniem prezes M. Zajączkowskiej, polskie fundusze ochrony środowiska mogą istnieć również po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej, trzeba będzie jednak dokonać kilku zmian w systemie. Chodzi o skoordynowanie działań wszystkich funduszy, by nie przekraczać dopuszczalnych pułapów dotacji. Należy też dopracować kryteria i procedury wybierania przedsięwzięć, które mają być dofinansowane. Prezes wyraziła pogląd, że fundusze powinny wyznaczać okresowo swe strategiczne cele powiązane z celami polityki ekologicznej państwa.

Podczas seminarium o ekologicznych aspektach reformy podatkowej mówił dyrektor Jerzy Indra z Ministerstwa Finansów.

Instrumenty ekonomiczne ochrony środowiska w świetle projektów ustaw: prawo wodne, ustawy o opłacie produktowej i opłacie depozytowej, ustawy o odpadach oraz ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych przedstawił podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Marek Michalik.

Referat o rozwoju poprzez odmaterializowanie produkcji i konsumpcji wygłosili dr A. Kassenberg i dr W. Stodulski z Instytutu na rzecz Ekorozwoju.

Skutki finansowe dla przedsiębiorstw, wynikające z wprowadzenia opłat produktowych, omówił prof. dr hab. W. Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych w Łodzi.

Referat pt. "Zasada: zanieczyszczający płaci - teoria a praktyka na przykładzie krajów OECD (zasady racjonalnej ingerencji w rynek)" przedstawił prof. dr hab. T. Żylicz z Uniwersytetu Warszawskiego.

O ekologicznych funduszach inwestycyjnych (ecorating) mówili dr L. Dziawgo i dr D. Dziawgo z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

* * *

25 marca br. w Sejmie odbyła się konferencja przewodniczących parlamentów państw członkowskich Inicjatywy Środkowoeuropejskiej. Konferencja poświęcona była problemowi korupcji oraz realizacji Układu o Stabilizacji dla Europy Południowo-Wschodniej.

Podczas sesji poświęconej korupcji referat wprowadzający wygłosiła marszałek Alicja Grześkowiak:

Szanowni Państwo!

Czuję się zaszczycona, że mogę uczestniczyć w konferencji, w której bierze udział tylu znakomitych przewodniczących parlamentów, polityków i naukowców. Dziękuję za zaproszenie do wygłoszenia wprowadzenia do dyskusji na temat zjawiska korupcji.

Wśród negatywnych zjawisk społecznych, które współcześnie wywołują szeroki rezonans i wzbudzają silne emocje, znajduje się właśnie korupcja. Występuje ona z podobnym natężeniem w krajach o różnym poziomie rozwoju cywilizacyjnego, systemie ustrojowym i dziedzictwie kulturowym. Co więcej, korupcja przenika do wielu dziedzin życia: administracji, polityki, biznesu, a nawet do sądownictwa.

Powszechność korupcji, jej trwałość oraz degradujący wpływ na funkcjonowanie struktur państwowych i na stosunki międzyludzkie tym bardziej powinny skłaniać do poszukiwania - w wymiarze globalnym - środków zaradczych przeciwko temu zjawisku. Tylko bowiem skoordynowane działania w skali międzynarodowej, z udziałem parlamentów i rządów, będą mogły spowodować - w efekcie ich współdziałania - wyeliminowanie sprzyjających korupcji czynników. Oraz ograniczenie jej rozmiarów. Wymiana na szczeblu międzyparlamentarnym niezbędnych informacji o sposobach przeciwdziałania korupcji może stanowić dobry początek dla takiej inicjatywy.

Jak wiadomo, znaczenie nadawane słowu "korupcja" jest w języku potocznym oraz w regulacjach prawnych poszczególnych państw wielce zróżnicowane. Należałoby więc wypracować - na użytek porównań międzynarodowych - w miarę jednolite rozumienie pojęcia "korupcja". Po wtóre należy odróżnić dozwolone prawem środki, w tym lobbing, a więc wywieranie wpływu przez określone grupy społeczne, instytucje czy osoby, na decyzje polityczne, stanowienie prawa, obsadę stanowisk czy rozstrzyganie sporów od sytuacji kiedy ma miejsce bierna lub czynna sprzedajność funkcjonariuszy publicznych, a więc kiedy wykorzystują zajmowane stanowiska i zasoby publiczne dla uzyskania osobistych celów. Po dokonaniu takich rozróżnień można by przyjąć, że z korupcją mamy do czynienia wówczas, gdy urzędy publiczne są wykorzystywane dla osiągnięcia prywatnych korzyści. Ktoś, kto wykorzystuje stanowisko publiczne dla zdobycia środków finansowych na potrzeby osobiste lub własnej partii, tym samym dopuszcza się korupcji. W tak rozumianej korupcji mieści się czynne i bierne przekupstwo funkcjonariusza państwowego, łapownictwo, nepotyzm, protekcjonizm oraz różne formy nieuczciwego pośrednictwa w nielegalnym pozyskiwaniu zasobów publicznych.

Wielopostaciowość korupcji sprawia, że jej problematyka sytuuje się na pograniczu zagadnień prawnych, społecznych, gospodarczych i politycznych. Jednakże kwestie prawne wysuwają się na plan pierwszy w każdej strategii przeciwdziałania korupcji. Dlatego jest ze wszech miar pożądane i pożyteczne porównanie rozwiązań prawnych odnoszących się do korupcji w różnych państwach. Poznanie ograniczeń prawnych, jakie w innych krajach są nałożone na zachowania się osób piastujących stanowiska publiczne, umożliwi wnikliwsze spojrzenie na wewnątrzkrajowe rozstrzygnięcia w tej materii. Korzyści, jakie wynikają z takich porównań, nie sposób przecenić. Mniejszy jest bowiem koszt zaadaptowania rozwiązań, które gdzie indziej się sprawdziły, niż poszukiwanie zupełnie nowych.

Polskie doświadczenia w przeciwdziałaniu korupcji tym bardziej zasługują na uwagę, że proces przemian ustrojowych przebiega u nas bez większych zakłóceń. Czynniki, które w poprzednim ustroju stymulowały korupcję, takie jak stały brak równowagi rynkowej i podporządkowanie gospodarki polityce, straciły na znaczeniu, pojawiły się natomiast nowe uwarunkowania i formy korupcji związane z kształtowaniem się wolnego rynku, wielopartyjnym systemem politycznym, prywatyzacją, reprywatyzacją i ogólnie z odzyskiwaniem przez społeczeństwo wolności i podmiotowości.

W ciągu dwóch pierwszych lat transformacji ustrojowej brak było w Polsce przepisów prawnych regulujących rzetelność obrotu gospodarczego, a system bankowy wraz z organami kontroli finansowo-administracyjnej nie były przystosowane do funkcjonowania w sytuacji wolnego rynku i swobodnej konkurencji. Dogodną okazją do powstawania różnorakich układów korupcyjnych była zwłaszcza możliwość pełnienia przez wysokich urzędników państwowych kierowniczych funkcji w spółkach prywatnych. Ponadto luki w wielu regulacjach prawnych, które pochodziły z minionego systemu ustrojowego, stwarzały okazję do podejmowania działań korupcyjnych.

Poczynając od 1991 roku uczyniono w Polsce bardzo dużo, aby zahamować rozprzestrzenianie się korupcji. Nie sposób tutaj wymienić wszystkich innowacji prawnych i administracyjnych. Wspomnę jedynie, że poza znowelizowaniem wielu ustaw i zaostrzeniem odpowiedzialności karnej za przestępstwo korupcji utworzony został Urząd Kontroli Skarbowej, a także powołane zostały specjalne grupy operacyjno-rozpoznawcze zajmujące się przestępstwami gospodarczymi dokonywanymi grupowo oraz korupcją urzędników państwowych. Do procesu karnego zostały wprowadzone instytucje świadka incognito i świadka koronnego, a ponadto zostały uchwalone ustawy o zamówieniach publicznych, o ochronie obrotu i ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora.

Celem wszystkich tych przedsięwzięć było przeciwdziałanie wykorzystywaniu funkcji publicznych dla osobistych i grupowych celów oraz ograniczenie możliwości nawiązywania korupcyjnych porozumień.

Powszechnie jednak wiadomo, że ustawy wymierzone w korupcję są często naruszane i omijane. Przyczyną tego stanu rzeczy jest nie tylko słabość kontroli prawnej i niesprawna egzekucja decyzji sądowych, lecz także swoista mentalność sprzyjająca zawiązywaniu i usprawiedliwianiu korupcyjnych porozumień. Jeśli znaczna część obywateli nie traktuje jako zachowania nagannego korzystania z protekcji kogoś dobrze ustosunkowanego lub wysoko postawionego w hierarchii urzędniczej, jeśli za przekupstwo nie uchodzi wręczanie urzędnikom, lekarzom czy nauczycielom większych lub mniejszych prezentów, to oznacza to, że istnieje społecznie sprzyjający klimat dla korupcji. Niestety, klimat ten istnieje w Polsce i w innych krajach.

Znowu więc muszę powrócić do sprawy wymiany doświadczeń na szczeblu międzyparlamentarnym i międzyrządowym. Wymiana taka powinna obejmować zarówno zgromadzoną wiedzę o źródłach korupcji, jak również o podejmowanych działaniach zapobiegawczych oraz o ich skuteczności. Wiedza taka ma szczególne znaczenie w krajach doświadczających głębokich przemian ustrojowych. W okresie bowiem stopniowego utrwalania się struktur ustrojowych wybór niewłaściwych rozwiązań instytucjonalnych i prawnych oraz błędnej strategii rozwoju może negatywnie zaciążyć na przyszłości wielu pokoleń.

Budowanie demokracji i wielopartyjnego systemu politycznego bez jednoczesnego tworzenia mechanizmów umożliwiających egzekwowanie odpowiedzialności rządzących przed rządzonymi, może spowodować, że struktury państwowe przestaną działać na rzecz dobra publicznego. Podporządkowanie interesów państwa wąskim interesom partyjnym i grupowym, przenikanie świata biznesu do administracji rządowej i sfery polityki, wcześniej czy później prowadzi do oligarchizacji państwa i tym samym do jego kryzysu.

Szanowni Państwo!

Warunkiem powodzenia w działaniach antykorupcyjnych jest nie tylko dobre prawo oraz sprawna policja i efektywnie działające organy wymiaru sprawiedliwości, lecz także - a może przede wszystkim - sprawny aparat państwowy i wysoka kultura polityczna elity władzy. Ta oczywista, jak sądzę, prawda sugeruje podjęcie dyskusji nad kwestią ustalenia właściwej i czytelnej granicy między sferą publiczną i sferą prywatną w uprawianiu polityki. Jeśli taką linię demarkacyjną uda się wyznaczyć choćby w przybliżeniu, wówczas wyraźniej będzie można rozgraniczyć żywotne interesy państwa i jego obywateli od interesów osobistych, partyjnych i grupowych. Nie będzie też możliwe tworzenie instytucji i organizacji, których głównym celem jest dokonywanie transferu środków publicznych na rzecz osób prywatnych.

Innym zadaniem, nad którym warto wspólnie się zastanowić, jest żywotność w dobie obecnej idei służby publicznej. Jak ta idea powinna być współcześnie urzeczywistniana? W jaki sposób wyborcy i opinia publiczna powinni rozliczać polityków z podejmowanych przez nich decyzji i uzyskiwanych dochodów? Jak zapewnić sprawność mechanizmów demokratycznej reprezentacji i kontroli? To tylko kilka pytań, na które warto poszukiwać odpowiedzi. Jeśli uda się je znaleźć, wówczas łatwiej będzie formułować dyrektywy prawodawcze i wytyczne dla decyzji parlamentarnych i rządowych mające na celu przeciwdziałanie korupcji.

W ograniczaniu inwazji interesów prywatnych do sfery publicznej niebagatelną rolę mogą odegrać klarowne, przejrzyste procedury administracyjne. Tworzenie się korupcjogennych powiązań i układów o zasięgu nie tylko ogólnokrajowym, lecz także międzynarodowym ułatwia polityka protekcjonizmu, rozbudowany system koncesji, zezwoleń, ulg, licencji i istnienie rozmaitych funduszy celowych. Kiedy administracja państwowa jest poddawana ustawicznej penetracji przez układy partyjne, wtedy w jej działaniach bierze górę polityczna dyspozycyjność kosztem organizacyjnej sprawności. Taka sytuacja jest niejako naturalnym podłożem, na którym rozwijają się różnorodne korupcyjne układy. Aby takim zjawiskom zapobiegać i przeciwdziałać, rozwiązania ustrojowe i realizowana polityka państwa powinna powodować oddzielenie wpływów politycznych od źródeł pozyskiwania prywatnych korzyści.

Postulat głoszący ochronę państwowej administracji, sądownictwa, prokuratury, policji i instytucji samorządowych przed ingerencją biznesu i wpływem partykularnych interesów partyjnych jest niewątpliwie słuszny. Ale w młodych demokracjach, które dopiero uczą się pluralizmu politycznego i rynkowej gospodarki realizacja tego postulatu jest z wielu powodów utrudniona. Dlatego raz jeszcze chciałabym mocno podkreślić, że wspólna dyskusja, wymiana doświadczeń i propozycji, jak skutecznie przeciwdziałać korupcji są w obecnym czasie bardzo potrzebne. Nasze spotkanie spełni swe zadanie, jeśli przyczyni się do nakreślenia trafnej diagnozy o przyczynach, przejawach i skutkach korupcji oraz jeśli w przyszłości zaowocuje projektami odpowiednich działań praktycznych obezwładniających korupcję. Nie wątpię, że tak się stanie.

Podczas konferencji szefowie parlamentów zgodzili się, że kraje przechodzące transformację ustrojową są bardziej podatne na korupcję.

W ocenie wiceszefa Narodowego Zgromadzenia Węgier Gezy Gyimothy'ego, dzieje się tak dlatego, że przy okazji np. prywatyzacji czy konsolidacji systemu bankowego w obrocie znajdują się ogromne pieniądze publiczne. Ponadto rozwarstwienie społeczeństwa węgierskiego doprowadziło do kryzysu moralnego, a przez to większej pobłażliwości wobec korupcji i przestępczości.

Zdaniem marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, korupcja i zorganizowana przestępczość to plagi, które dotyczą prawie wszystkich krajów i nie można tu pominąć gorzkiej refleksji, że upadek reżimów totalitarnych i proces transformacji demokratycznej przyczynił się - szczególnie w krajach, które dopiero budują pełną demokrację - do ujawnienia i rozkwitu tych patologii.

Wiceszef czeskiego Senatu Jaroslav Musial podkreślił, że społeczeństwa będące w okresie przejściowym borykają się z korupcją w wielu aspektach: przekupywani są urzędnicy (każdego szczebla, również lokalnego) np. przy wydawaniu koncesji, dochodzi też do nadużyć przy realizowaniu zamówień publicznych. Jego zdaniem, kolejny problem to korupcja wśród polityków. "Politycy mogą sprzedawać swoje wpływy dla osobistych korzyści. Takie zachowanie musi zostać określone jako zdrada interesu publicznego" - stwierdził wiceprzewodniczący czeskiego Senatu.

Wiceprzewodniczący rumuńskiej Izby Deputowanych Vasile Lupu poinformował, że pod egidą rumuńskiego resortu sprawiedliwości powstała niedawno grupa do zwalczania korupcji. W 1999 roku w Rumunii zarejestrowano 13,5 tys. aktów korupcji, ponad 7,3 tys. wypadków łapówkarstwa i ponad 2,3 tys. wypadków uzyskiwania nielegalnych dochodów.

Siamon Szarecki, przewodniczący białoruskiego parlamentu, zarzucił prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence, że stworzył "skorumpowany reżim". Szarecki prosił uczestników konferencji o wsparcie dla sił demokratycznych na Białorusi.

W opinii przewodniczącej Federalnej Rady Austrii Anny-Elisabeth Haselbach, do zwalczania korupcji potrzebny jest system wielu działań, takich jak: ochrona niezależności sądów, a także mediów, przejrzyste reguły zamówień publicznych, nadzór niezależnych instytucji kontrolnych czy wysokie zarobki w urzędach.

Podczas konferencji parlamentarzyści Inicjatywy Środkowoeuropejskiej ocenili także realizację Paktu dla Stabilizacji w Europie Południowej i Wschodniej i uznali, że ustabilizowanie sytuacji na Bałkanach jest ciągle aktualnym zadaniem dla Europy. Pakt powstał z inicjatywy Unii Europejskiej w czerwcu 1999 roku.

Najbardziej krytyczny był szef Narodowej Rady Słowacji Jozef Migas. Jego zdaniem, działania na Bałkanach są zbyt powolne, a pakt zamienił się w "ciężką biurokratyczną machinę". "Jesteśmy rozczarowani rozwiązaniami politycznymi. W Kosowie nacjonalizm serbski został zastąpiony przez nacjonalizm albański" - stwierdził J. Migas.

Przewodniczący Ludowego Zgromadzenia Albanii Skender Gjinushi powiedział, że kosowscy Albańczycy chcą po prostu mieć zagwarantowane prawa i wolności. "Albańczycy nie chcą tworzyć Wielkiej Albanii - chcą tworzyć Wielką Europę" - mówił.

Szefowie parlamentów z państw Inicjatywy Środkowoeuropejskiej poparli walkę z korupcją w ich krajach i program ustablizowania sytuacji na Bałkanach. Na prośbę Siamiona Szareckiego, przewodniczącego opozycyjnej Izby Najwyższej Białorusi, uczestnicy warszawskiej konferencji wyrazili poparcie dla działań demokratycznych na Białorusi, których celem jest zachowanie niepodległości i suwerenności tego kraju. W specjalnym stanowisku parlamentarzyści wyrazili zaniepokojenie naruszaniem praw człowieka przez władze Białorusi.

 

* * *

W dniach 24-26 marca br. w Warszawie odbył się jubileuszowy, XXX Rajd "Arsenał", zorganizowany przez Hufiec Warszawa-Mokotów Związku Harcerstwa Polskiego. W rajdzie wzięło udział około 2 tys. harcerek i harcerzy z całej Polski.

Rajd organizowany jest co roku. Harcerze spotykają się w Warszawie, aby uczcić pamięć bohaterów Szarych Szeregów, którzy 26 marca 1943 r. pod warszawskim Arsenałem uczestniczyli w akcji odbicia Janka Bytnara "Rudego" z rąk gestapo.

Mottem tegorocznego rajdu pod nazwą "Epoka" był wiersz Adama Asnyka "Do młodych", a wszystkie tematy tras wiązały się z problematyką wychowania młodzieży u progu XXI wieku i miejsca ideałów harcerskich w nowoczesnym świecie.

26 marca br. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego odprawiono uroczystą mszę św., w której wzięła udział marszałek Alicja Grześkowiak.

Podczas mszy bp polowy Wojska Polskiego Sławoj Leszek Głódź powiedział, że idea harcerstwa skupia w sobie wszystkie najważniejsze wartości: miłość do Boga, Ojczyzny i chęć pomocy innym. Biskup zaapelował do harcerzy, by pamiętali o tym, ucząc się i bawiąc. Zaapelował także, by pamiętali o tych, którzy oddali życie w obronie tych wartości.

Harcerze uczestniczyli też w uroczystej zmianie wart przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Na zakończenie rajdu przed warszawskim Arsenałem odbył się uroczysty apel.

* * *

Z inicjatywy Komisji Rodziny Sejmu RP, Komisji Rodziny i Polityki Społecznej Senatu RP oraz Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu 28 marca br. w Senacie odbyła się konferencja na temat "Seniorzy w polskim społeczeństwie".

W konferencji uczestniczyli przedstawiciele rządu, posłowie, senatorowie, reprezentanci różnych instytucji i organizacji pozarządowych.

Podczas konferencji wiceprezes GUS prof. Janusz Witkowski omówił sytuację demograficzną i społeczno-ekonomiczną ludzi starych. Poinformował on, że w 2025 roku co czwarty Polak będzie w wieku 60 i więcej lat, a to niesie wyzwania wobec polityki społecznej i gospodarczej kraju.

W opinii GUS, choć jesteśmy stosunkowo młodym społeczeństwem, to podobnie jak w wielu krajach świata, w Polsce wyraźnie zaznaczył się proces starzenia się ludności, który będzie postępował. W latach 1950-1998 liczba ludności kraju wzrosła o ponad połowę (54,5%), osób starszych trzykrotnie, z tego w miastach pięciokrotnie, a na wsi blisko dwukrotnie.

GUS uważa, że sytuacja osób starszych w Polsce nie jest zła - niemal wszystkie te osoby mają własne źródło utrzymania: emeryturę, rentę rodzinną lub za przekazane gospodarstwo rolne. Jednak nie zawsze otrzymywana kwota świadczeń wystarcza na życie i zaspokojenie specyficznych potrzeb tej grupy, np. leczenie czy rehabilitację.

Ograniczenie dzietności rodzin do jednego lub dwojga dzieci powoduje, że zmniejsza się liczba osób bliskich, które mogą opiekować się osobami starszymi. Oznacza to, że konieczne jest zabezpieczenie instytucjonalne, nie tylko finansowe, ale także w zakresie usług i wsparcia psychicznego - podkreśla GUS.

Prof. Brunon Synak i dr Piotr Czekanowski mówili o pozycji ludzi starych w warunkach współczesnych zmian kulturowych i ustrojowych.

Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Gerontologicznego prof. Wojciech Pędlich omówił system opieki zdrowotnej nad osobami starymi w Polsce. Jego zdaniem, reforma służby zdrowia odbywa się z pominięciem zjawisk demograficznych i nie jest przystosowana do potrzeb ludzi starszych. Prof. W. Pędlich uważa, że należy wykształcić lekarzy w dziedzinie odrębności opieki zdrowotnej nad ludźmi starymi, przystosować szpitale do ich potrzeb ze szczególnym zwróceniem uwagi na rehabilitację i stworzyć dla nich specjalne kliniki. Podkreślił, że kasy chorych odżegnują się od profilaktyki, a ludzi starszych nie stać na lekarstwa. Celem opieki powinno być utrzymanie starszej osoby w jak najlepszym stanie zdrowia.

Pełnomocnik rządu do spraw reformy zabezpieczenia społecznego wiceminister Ewa Lewicka wygłosiła referat "O godną i bezpieczną starość. Przyszły system zabezpieczenia społecznego". Jej zdaniem, reforma systemu emerytalnego ma przynieść bezpieczeństwo przyszłym emerytom i stworzyć system, który będzie stabilny.

Sekretarz stanu Maria Smereczyńska, pełnomocnik rządu do spraw rodziny, przedstawiła referat na temat "Rodziny wielopokoleniowe w centrum uwagi czy poza marginesem".

John Willke, amerykański lekarz, specjalista w dziedzinie bioetyki, autor książek o wychowaniu i płciowości człowieka, mówił o problemie opieki paliatywnej nad ludźmi starymi. Ostrzegał on uczestników konferencji, aby Polska nie poszła w ślady Holandii i nie zezwoliła na eutanazję. "Jeśli zacznie się ten mechanizm kręcić, doprowadzi do poważnych nadużyć w społeczeństwie" - stwierdził J. Willke.


Podczas konferencji zaprezentowano film dokumentalny dotyczący relacji międzypokoleniowych. Z okazji konferencji w holu głównym Sejmu zorganizowano wystawę fotograficzną "Oblicza trzeciego wieku".

Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment,