Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment


Oświadczenia

Na zakończenie 82. posiedzenia senator Ryszard Jarzembowski złożył oświadczenie następującej treści:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Od lutego 2001 r. obowiązuje ustawa o sprzedaży mieszkań zakładowych. Senat przyczynił się do jej uchwalenia. Do czasu jej ukazania się istniało kilkanaście przepisów w randze ustawy normujących kwestie dotyczące sprzedaży i prywatyzacji lokali mieszkalnych, stwarzających nierówności w preferencjach przy ich zakupie.

Celem powstania ustawy, jak pamiętamy, było wyrównanie warunków zakupu dla potencjalnych nabywców i stworzenie zakładom pracy prawnych podstaw umożliwiających pozbycie się mieszkań dla nich zbędnych, a stanowiących obciążenie finansowe. Wolą parlamentu przyświecającą uchwalaniu tej ustawy było objęcie jej działaniem jak największej liczby podmiotów gospodarki narodowej. Podczas prac w komisjach i debat plenarnych w obu izbach dyskutowano o tym, kogo objąć działaniem ustawy. Z pełną świadomością, jak pamiętam, włączono pod jej panowanie między innymi mieszkania "Lasów Państwowych", a równocześnie wyraźnie określono tylko PKP jako przedsiębiorstwo wyłączone spod działania przepisów przywołanej ustawy. W praktyce jednak "Lasy Państwowe" uniemożliwiają zakup mieszkań wytypowanych do sprzedaży mieszkańcom. Mimo wcześniejszego pisemnego powiadomienia oraz wyznaczenia terminu, już w czasie obowiązywania nowej ustawy najpierw odmówiono sprzedaży zgodnie z nią, a następnie zupełnie wstrzymano sprzedaż mieszkań. Zwróciła się do mnie grupa byłych i obecnych pracowników leśnictwa z Włocławka - a w ich imieniu pan Marek Gostyński - którzy twierdzą: nie rozumiemy, dlaczego odmawia się nam prawa do kupna tych mieszkań, skoro, gdy analizuje się zapisy kolejnych ustaw dotyczących gospodarki nieruchomościami oraz gdy śledzi się prace nad ustawą, wyraźnie widać, że mamy prawo oczekiwać sprzedaży na podstawie przepisów ustawowych.

Ponieważ monity zainteresowanych, biednych ludzi z przedsiębiorstwa "Lasy Państwowe", kierowane do rzecznika praw obywatelskich i wszędzie tam, gdzie tylko było można, nie dały żadnego rezultatu, zwracam się do pana premiera Jerzego Buzka, aby na finiszu swej działalności zechciał wreszcie zrobić coś dobrego. Może tymi uszczęśliwionymi będą właśnie pracownicy "Lasów Państwowych".

* * *

Senator Jerzy Cieślak wygłosił następujące oświadczenie:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Zakład Ubezpieczeń Społecznych usiłuje, przy znaczącym udziale poirytowanych płatników składek oraz kosztem gwałtownego pogorszenia rentowności tysięcy przedsiębiorstw, wyjść z zapaści organizacyjnej i ekonomicznej po reformie ubezpieczeń społecznych.

Na siedemdziesiątym szóstym posiedzeniu Senatu w dniu 23 lutego bieżącego roku skierowałem do ministra finansów oraz do ministra pracy i polityki społecznej oświadczenie, w którym wyraziłem swoje głębokie zaniepokojenie z powodu bardzo poważnych zaległości w przekazywaniu przez ZUS środków należnych otwartym funduszom emerytalnym. Zaległości te szacowane były wówczas na kwotę od 3 miliardów 232 milionów zł do 5 miliardów 600 milionów zł. Zwróciłem też uwagę na brak systemu komputerowego, który umożliwiłby ZUS identyfikację ubezpieczonych płatników i ustalenie rzeczywistej wielkości zadłużenia wobec otwartych funduszy emerytalnych. Mówiłem także o bardzo poważnych stratach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z powodu płacenia karnych odsetek w wysokości 30% rocznie, a obecnie już 40% rocznie.

W dniu 5 marca bieżącego roku minister finansów skierował do pani marszałek Senatu pismo, w którym stwierdził, że osobą właściwą do udzielenia odpowiedzi na moje oświadczenie jest minister pracy i polityki społecznej.

W dniu 16 marca bieżącego roku wiceminister pracy i polityki społecznej, pani Ewa Lewicka, skierowała do pani marszałek prośbę o prolongatę terminu odpowiedzi ze względu na to, że musi uzyskać opinię ZUS o tych sprawach. Jak z tego wynika, pani minister zaniedbała wcześniej swój obowiązek stałego nadzoru nad działalnością tej instytucji.

W dniu 2 maja bieżącego roku otrzymałem z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej informację, że sytuacja ekonomiczna ZUS jest znacznie lepsza niż w 1999 r. - zaległości w przekazywaniu składek otwartym funduszom emerytalnym wynoszą 3 miliardy 500 milionów zł, zaś prace nad kompleksowym systemem informatycznym ZUS są znacznie opóźnione, ponieważ nie przygotowano jeszcze założeń do oprogramowania komputerowego tego systemu.

Tymczasem w opinii odwołanego przed dwoma miesiącami wiceprezesa ZUS, wtedy, gdy w 1998 r. podpisano aneks do umowy z Procom, gdzie zastąpiono rozproszoną terytorialnie bazę danych bazą ulokowaną w jednym komputerze centralnym, nie dokonano niezbędnej analizy ryzyka, jakie stwarzała taka zmiana, nie ustalono również konsekwencji finansowych po stronie wykonawcy. A w opinii odwołanego przed kilkoma dniami prezesa ZUS istnieje ryzyko, że system informatyczny w ogóle nie osiągnie wymaganej funkcjonalności i trzeba będzie program informatyzacji ZUS rozpocząć od nowa.

W świetle przedstawionych faktów i opinii, reforma ubezpieczeń społecznych była źle przygotowana i przedwcześnie wdrożona. Jej realizację powierzono wówczas osobom skrajnie niekompetentnym. Z protokołów pokontrolnych NIK wynika, że to właśnie pani Ewa Lewicka żądała katastrofalnego w skutkach przyspieszenia terminu wdrażania reformy i systemu informatycznego, naruszała przepisy i nie dostarczała rządowi należnych informacji o problemach w ZUS.

Po przeanalizowaniu przedstawionej w dużym skrócie sytuacji w ZUS, w imieniu senatorów Sojuszu Lewicy Demokratycznej zwracam się do pana premiera Jerzego Buzka z wnioskiem o natychmiastowe odwołanie pani Ewy Lewickiej ze stanowiska sekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej z powodu bardzo poważnych błędów, które popełniła, i zaniedbań, których się dopuściła jako pełnomocnik rządu do spraw reformy ubezpieczeń społecznych. Straty jakie poniósł, ponosi i ponosić będzie budżet państwa oraz Fundusz Ubezpieczeń Społecznych na skutek tych błędów i zaniedbań, powinny być zbadane i określone przez właściwe instytucje i organy państwa.

* * *

Senator Jerzy Suchański wygłosił dwa oświadczenia:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Pierwsze oświadczenie kieruję do ministra edukacji narodowej, pana Edmunda Wittbrodta.

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania.

Pierwsze. Dlaczego nie ma prolongaty na rok 2001/2002 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 21 lutego 2000 r. w sprawie warunków i trybu przyjmowania uczniów do publicznych przedszkoli i szkół oraz przechodzenia z jednego typu szkół do innego, które mówiło o możliwości przyjmowania do gimnazjum dla dorosłych kandydatów, którzy: ukończyli piętnaście lat, szóstą klasę szkoły podstawowej oraz posiadają pozytywną opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej, a także zawarli umowę o pracę w celu przygotowania zawodowego? Wyżej wymienione rozporządzenie dopuszczało rekrutację uczniów w roku szkolnym 1999/2000 oraz 2000/2001.

Drugie pytanie. Dlaczego okres refundacji kosztów zatrudnienia młodocianych uczniów zorganizowanych w Ochotniczych Hufcach Pracy, posiadających umowę o pracę w celu przygotowania zawodowego i uczęszczających do trzyletniego gimnazjum z klasami przysposabiającymi do pracy, wynosi osiemnaście miesięcy, a nie tyle, ile pełny okres zatrudnienia i nauki, czyli maksimum trzy lata?

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

Oświadczenie drugie kieruję do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA, pana Roberta Kwiatkowskiego.

W imieniu uczestników i sympatyków klubu "Superata" pragnę serdecznie podziękować Zarządowi Telewizji Polskiej SA, kierownictwu Programu I Telewizji Polskiej oraz pani redaktor Barbarze Markowskiej za prowadzenie programu i inspirację do tworzenia i funkcjonowania klubów dla osób z nadwagą. Miałem okazję spotkać się i rozmawiać z osobami, które dzięki temu programowi zdecydowały się zadbać o swoje zdrowie, widziałem ich uradowane twarze.

Z poważaniem, Jerzy Suchański.

* * *

Senator Józef Kuczyński wygłosił oświadczenie następującej treści:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

W tym wystąpieniu skierowanym do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa pragnę poruszyć problem, który od wielu dni nurtuje właścicieli gospodarstw rolnych, budzi ich sprzeciw oraz coraz poważniejsze zaniepokojenie. Zaniepokojenie to podzielają także liczne lokalne, działające w środowisku wiejskim, władze samorządowe województwa warmińsko-mazurskiego, a także organizacje zawodowe i społeczne rolników. Prosili mnie także o poruszenie tej sprawy działający w regionie elbląskim wiejscy działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chodzi o rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi z dnia 19 marca bieżącego roku, w którym wprowadzono zmiany do niektórych zasad obowiązujących do tej pory zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej z dnia 23 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych warunków weterynaryjnych przy zbieraniu, przetwarzaniu, grzebaniu lub spalaniu zwłok zwierząt, ich części oraz odpadów poubojowych.

Przyczyny, które legły u podstaw decyzji o wprowadzeniu zmian, były bez wątpienia uzasadnione i miały na celu przeciwdziałanie możliwości rozprzestrzeniania się pojawiających się w coraz to nowych miejscach Europy ognisk zachorowań na BSE, a więc, jak wszyscy dobrze wiemy, na wyjątkowo niebezpieczną dla ludzi chorobę bydła. Wszystkim zainteresowanym nie chodzi więc o kwestionowanie niezbędności zmian w dotychczasowym postępowaniu dotyczącym zwłok zwierząt i ich części oraz odpadów poubojowych, ale o konsekwencje praktycznego wdrażania tych przepisów.

Poprzednio na terenie kraju było siedemdziesiąt zakładów utylizacyjnych, które przerabiały całą padlinę i odpady poubojowe. Koszt ich przewozu, z racji niezbyt dużych odległości, był niewielki i nie obciążał rolników, którzy dodatkowo jeszcze otrzymywali opłaty za skóry itp., a zakłady utylizacyjne miały zysk z wyprodukowanej mączki. Nie było więc problemu z utylizacją. Obecnie, w związku z wprowadzonymi zmianami, zostało w kraju tylko sześć uprawnionych do takiego przerobu zakładów. Nie mają one odpowiednich dochodów z produkcji mączki, która w związku z zagrożeniem BSE jest zakazana, w konsekwencji czego przewóz padliny odbywa się na koszt rolnika. W sytuacji, gdy tak radykalnie zmniejszono liczbę zakładów utylizacyjnych, koszty te są często bardzo wysokie, sięgają nawet 1,5 zł za 1 kg przewożonej padliny, gdyż nierzadko musi być ona dostarczana z miejsc odległych o dużo ponad 100 km. Tak więc legalna utylizacja na przykład padłej krowy o wadze 500-600 kg kosztuje rolnika dodatkowo 700-900 zł. A przecież dotyczy to nie tylko krów, bo w związku z użytymi w rozporządzeniu sformułowaniami ta sama zasada obowiązuje w przypadku padłego konia czy nawet psa. Którego rolnika, w obecnej sytuacji wsi, stać na tak wysokie dodatkowe wydatki, niezależnie przecież od straty wynikającej ze śmierci zwierzęcia? Trudno więc dziwić się, że padłe zwierzęta w najlepszym przypadku po kryjomu się zakopuje, najczęściej jednak porzuca się je lasach, krzakach, zarośniętych rowach itp.

Takie praktyczne skutki wprowadzonych zmian, zamiast przeciwdziałać zagrożeniom BSE, mogą właśnie doprowadzić do powstawania tych zagrożeń, a już na pewno spowodują bardzo poważne konsekwencje - będą sprzyjać rozprzestrzenianiu się różnych innych chorób zakaźnych, groźnych nie tylko dla samych zwierząt, ale także bardzo niebezpiecznych dla ludzi, nie mówiąc już o wyjątkowo negatywnych skutkach dla środowiska. Konsekwencje tego mogą być wprost tragiczne.

Należy więc bezzwłocznie przeanalizować zaistniałą sytuację i wdrożyć rozwiązania, które, eliminując możliwość powstawania ognisk choroby wściekłych krów, zlikwidują narastające, sygnalizowane przez rolników, anomalie i wynikające z nich nowe, bardzo poważne zagrożenia.

* * *

Senator Henryk Stokłosa złożył następujące oświadczenie:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

O problemie bezrobocia mówiłem z tej trybuny wielokrotnie. Jako działacz gospodarczy obserwuję to zjawisko od dwunastu lat. I nie tylko obserwuję - mam z nim do czynienia w swej działalności gospodarczej. W 1989 r. zatrudniałem około tysiąca pięciuset pracowników, a w 1996 r. już około czterech tysięcy. Dziś w moich firmach pracuje o tysiąc osób mniej, a drastyczne ograniczanie zatrudnienia stało się jedyną szansą na przetrwanie schłodzenia polskiej gospodarki, którego efekty właśnie odczuwamy. Mój przykład i moje doświadczenia nie są, jak przypuszczam, odosobnione.

Przed kilkoma dniami otrzymałem stanowisko samorządowców z Chodzieży, miasta powiatowego w północnej Wielkopolsce, którzy pukają do drzwi władzy w Warszawie, prosząc, by ta uznała ich powiat za zagrożony szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. "Sytuacja na naszym rynku pracy - cytuję fragment tego listu - stale się pogarsza. Zbyt niskie tempo wzrostu gospodarczego i wahania koniunkturalne powodują stały wzrost bezrobocia. W okresie od początku 1999 r. do końca roku 2000 liczba bezrobotnych zarejestrowanych w chodzieskim Powiatowym Urzędzie Pracy wzrosła o 2129 osób, to jest o 98,6%. W konsekwencji stopa bezrobocia również wzrosła prawie dwukrotnie - od 10,8% według stanu na koniec 1998 r. do 20,4% pod koniec roku 2000. W I kwartale bieżącego roku liczba bezrobotnych wzrosła o 234 osoby. Dramatycznie przedstawia się sytuacja wśród bezrobotnych należących do tak zwanych grup ryzyka. Liczba osób długotrwale bezrobotnych wzrosła od 694 osób według stanu na koniec 1998 r. do 1772 osób na koniec roku 2000, to jest o ponad 150%. Z kolei liczba bezrobotnych w wieku do 24 lat wzrosła w okresie od 31 grudnia 1998 r. do 31 grudnia 2000 r. o 511 osób, to jest o prawie 70%".

Dane te klasyfikują powiat chodzieski jako taki, który należałoby uznać za zagrożony szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. Problem tkwi jednak w procedurze stosowanej przy ustalaniu kryteriów. Pod uwagę bierze się dane z roku poprzedniego, co powoduje, iż wiele powiatów nie zostało zakwalifikowanych jako te szczególnie zagrożone, pomimo drastycznego wręcz wzrostu bezrobocia w ostatnich kilku miesiącach. Wygląda na to, że rządowi urzędnicy nie przewidzieli tak gwałtownego wzrostu bezrobocia w niektórych rejonach kraju, a za ten brak wyobraźni tłumaczą się dziś przed zdesperowanymi ludźmi samorządowcy.

Uważam więc, że potrzebne są zdecydowane działania, w tym także legislacyjne, które sprawią, by takie powiaty jak chodzieski, czyli o tak alarmujących wskaźnikach określających poziom bezrobocia, były w porę uznane za zagrożone szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym i by zostały objęte z tego tytułu jak najdalej idącą pomocą.

W kontekście tego listu mam dwa pytania do ministra pracy, wicepremiera Longina Komołowskiego. Pytanie pierwsze: kiedy kryteria uznające określony powiat za szczególnie zagrożony bezrobociem strukturalnym zostaną dostosowane do tempa wzrostu bezrobocia? I pytanie drugie: jakiej pomocy mogą oczekiwać samorządowcy z Chodzieży? Dziękuję.

* * *

Senator Jadwiga Stokarska wygłosiła oświadczenie następującej treści:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Rolnicy ze wsi Białe Błota złożyli na moje ręce interwencję z powodu notorycznego niszczenia im wszystkich upraw rolnych przez dziki. Problem ten nie tylko dotyka rolników zgłaszających interwencję, lecz również wszystkich mieszkańców wsi położonych na terenach podleśnych Puszczy Białej. Dziki niszczą zboża, ziemniaki, warzywa, łąki, podchodzą całymi stadami pod budynki mieszkalne, nie tylko czyniąc syzyfowym trud rolnika, ale jeszcze zagrażając jego zdrowiu i życiu na jego własnej posesji.

Uchwalona podczas poprzedniej kadencji, za koalicji PSL-SLD, ustawa - Prawo łowieckie włącza w obwody łowieckie grunty chłopskie bez wiedzy ich właścicieli. Wojewoda ma prawo wydzierżawiać te obwody, a gmina - pobierać z nich czynsz bez wiedzy i udziału rolników. Uchwalił to chłopski parlament. Już wtedy ostrzegałam w Senacie, że narusza się święte prawo własności. Ustawa pod groźbą odpowiedzialności karnej zabrania nawet płoszenia zwierzyny łownej, co oznacza, że rolnik, wypędzając dziki z własnego pola, łamie to prawo i przez uzbrojoną straż łowiecką może być potraktowany jak kłusownik. Na właściciela gruntu ustawa nakłada obowiązek zabezpieczenia gruntów przed szkodami powodowanymi przez zwierzynę, między innymi obowiązek grodzenia upraw. W czasie debaty protestowałam, mówiąc, że obowiązek ten powinien być nałożony na dzierżawców, to jest koła łowieckie, które czerpią z łowiectwa zysk. Według ustawy koła łowieckie szacują szkody wyrządzone w rolnictwie, one też zobowiązane są do wypłacania rolnikom odszkodowania. Nietrudno więc sobie wyobrazić, jaka będzie wycena strat. Niezadowolony rolnik może dochodzić swoich racji jedynie na drodze sądowej, a koszty sądowe mogą okazać się wyższe niż wyszacowana strata.

Oświadczenie swoje kieruję do marszałek Senatu RP, pani profesor Alicji Grześkowiak, oraz do marszałka Sejmu, pana Macieja Płażyńskiego, wnosząc o zmianę łamiącej prawa człowieka i obywatela ustawy - Prawo łowieckie. Kieruję je również do ministra środowiska jako naczelnego organu administracji rządowej w zakresie łowiectwa.

Proszę o powołanie niezależnej komisji, która obiektywnie oszacuje szkody wyrządzane przez zwierzynę łowną rolnikom nie tylko ze wsi Białe Błota, lecz wszystkim poszkodowanym rolnikom powiatu wyszkowskiego, których gospodarstwa położone są w pobliżu lasu.

* * *

Senator Lech Feszler wygłosił dwa oświadczenia:

Panie Marszałku!

Oświadczenie swoje kieruję do pani prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyny Zielińskiej.

Starosta powiatu grajewskiego z województwa podlaskiego po bezskutecznych pismach do Krajowego Urzędu Pracy zwrócił się do mnie z interwencją w sprawie zaniżenia przyznanego decyzją pani prezes, z dnia 30 marca 2001 r., limitu środków z Funduszu Pracy na programy przeciwdziałania bezrobociu.

Otrzymany na rok 2001 limit w kwocie 1 miliona 196 tysięcy zł nie zapewnia nawet realizacji zobowiązań z roku 2000, które wynoszą 1 milion 524 tysiące 846 zł. Termin płatności tych zobowiązań upłynął 31 grudnia 2000 r., a powstały one przed październikiem tegoż roku, czyli przed wypowiedzeniem kontraktów przez Krajowy Urząd Pracy.

Zwracam się do pani prezes z prośbą o wyjaśnienie przyczyn niezrealizowania zobowiązań powstałych w 2000 r., przyznanie środków na ich realizację oraz na realizację zadań w roku 2001.

Pragnę podkreślić, że powiat Grajewo jest zaliczony do powiatów zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. W związku z tym brak odpowiednich środków pociągnie za sobą wzrost bezrobocia, co może być powodem protestów i napięć społecznych.

Z wyrazami szacunku, Lech Feszler.

Następne oświadczenie składam w imieniu pana senatora Jana Chojnowskiego i własnym.

Wyrażamy zaniepokojenie i dezaprobatę wobec przedstawionego podczas obrad Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego w Mińsku na Białorusi stanowiska posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej Jana Syczewskiego negatywnie oceniającego Polskę i jej demokratyczne reformy.

W związku z tym, że poseł Jan Syczewski jest także przewodniczącym Białoruskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, organizacji zrzeszającej społeczność białoruską województwa podlaskiego, zwracamy się do wszystkich organizacji i stowarzyszeń białoruskich o ustosunkowanie się do poglądów zawartych w wypowiedzi posła i odpowiedź na pytanie, czy są one reprezentatywne dla całej społeczności białoruskiej.

Uważamy, że niezależnie od opcji i poglądów politycznych powinna nas łączyć miłość i lojalność wobec wspólnej Ojczyzny - Rzeczypospolitej Polskiej.

Jan Chojnowski i Lech Feszler.

* * *

Senator Genowefa Ferenc wygłosiła oświadczenie następującej treści:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Oświadczenie kieruję do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka.

Dotychczasowa polityka ministra finansów wobec Krajowego Urzędu Pracy wywołuje wiele niezadowolenia z powiatowych urzędów pracy, które to urzędy nie wywiązują się wobec pracodawców z ustawowych obowiązków, nie refundując pracodawcom kosztów zatrudnienia młodocianych pracowników. Ta z kolei sytuacja budzi niezadowolenie pracodawców, którzy są zmuszeni do kredytowania zobowiązań budżetu. Przedłużanie się takiego stanu grozi rozwiązaniem umów o pracę z młodocianymi pracownikami zatrudnionymi w celu nauki zawodu.

Dla poparcia tych faktów pragnę podać zobowiązania Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu wobec pracodawców według stanu na dzień 18 maja 2001 r. Łączne zobowiązania wynoszą 934 tysiące 489 zł, w tym zobowiązania z roku 2000 - 241 tysięcy 746 zł, za rok 2001 - 692 tysiące 743 zł.

Podobna sytuacja występuje również w Powiatowym Urzędzie Pracy w Krotoszynie.

Panie Premierze, wnoszę o podjęcie niezwłocznych działań zmierzających do wywiązania się rządu z podjętych zobowiązań. Nieuregulowanie tych zobowiązań w krótkim czasie spowoduje, że część młodych ludzi, dotychczas zdobywających zawód na podstawie umowy o pracę zawartej w celu nauki zawodu, nie będzie mogła tej nauki kontynuować.

Na ten temat bardzo negatywnie wypowiedziały się również organizacje rzemieślników z południowej Wielkopolski.

Proszę o potraktowanie tej sprawy jako bardzo pilnej i przedstawienie rzetelnej informacji o tym, do kiedy te zobowiązania zostaną zrealizowane i od kiedy zamierza się je realizować na bieżąco.

* * *

Senator Zbigniew Gołąbek złożył dwa oświadczenia:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Pierwsze oświadczenie kieruję do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej pana Longina Komołowskiego oraz do prezes Krajowego Urzędu Pracy pani Grażyny Zielińskiej.

Zwracam się do pana premiera i pani prezes z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych działań mających na celu zapewnienie odpowiednich środków, potrzebnych do finansowania aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu, przez powiatowe urzędy pracy z regionu radomskiego, gdzie bezrobocie przekroczyło już 25%.

W tym roku powiatowym urzędom pracy zabraknie pieniędzy na prace interwencyjne, roboty publiczne, szkolenie i staże absolwenckie. W ubiegłym roku wszystkie urzędy pracy otrzymały na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu ponad 18 milionów zł, w tym roku przyznany limit jest o 2 miliony zł mniejszy. Najgorsza jest sytuacja w Radomiu, który otrzymał o 1 milion zł mniej niż przed rokiem. Mniejszy limit przyznano również Urzędom Pracy w Białobrzegach, Lipsku i Zwoleniu.

Wszystkie powiatowe urzędy pracy mają jeszcze do zapłacenia zobowiązania z ubiegłego roku, a to oznacza, że zagrożony będzie również tegoroczny program tworzenia nowych miejsc pracy. Gdyby były pieniądze na dofinansowanie pracodawcom kosztów zatrudnienia bezrobotnych, to już teraz znalazłoby zatrudnienie dwa tysiące ludzi, w tym połowa w samym Radomiu.

Uprzejmie proszę pana premiera i panią prezes o osobiste zainteresowanie się sytuacją osób bezrobotnych z obszaru byłego województwa radomskiego i pomoc w rozwiązaniu nurtującego nas problemu.

Z poważaniem, Zbigniew Gołąbek.

Drugie oświadczenie kieruję do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej pana Longina Komołowskiego.

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do pana premiera z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych działań umożliwiających uwolnienie hipoteki Zakładu Maszyn do Szycia "Łucznik" zajętej przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Decyzję taką podjęły już władze miasta Radomia i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Decyzja Rady Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych otworzyłaby drogę do wykupienia majątku zakładów przez Agencję Rozwoju Przemysłu i umożliwiła utworzenie na Gołębiowie pierwszej w Radomiu strefy przemysłowej, a wtedy mógłby powstać, pod nadzorem Agencji Rozwoju Przemysłu, miniholding, swoisty inkubator przedsiębiorczości.

Zakład Maszyn do Szycia "Łucznik" znajduje się obecnie w dramatycznej sytuacji. Jego zobowiązania wynoszą 13 milionów zł. Niezbędna jest pomoc z zewnątrz. Zakład ma zamówienia między innymi z "Singera" i nie jest to jedyny kontrakt, który może podpisać. Od kilku miesięcy prowadzone są również rozmowy z francuską firmą, która szuka partnera do produkcji elementów do części samochodowych. Sfinalizowanie transakcji przedłuża się, ponieważ Francuzi również czekają między innymi na decyzję Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i na to, jaka będzie postawa Agencji Rozwoju Przemysłu. Dalsze losy zakładu zależą także od decyzji rady tego funduszu i marszałka województwa mazowieckiego, który wstępnie już się wypowiedział.

Z poważaniem, Zbigniew Gołąbek.

* * *

Senator Krzysztof Majka wygłosił oświadczenie następującej treści :

Panie Marszałku!

Swoje oświadczenie kieruję do prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast pana Piotra Mynca, na podstawie licznych skarg i apeli mieszkańców Koszalińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Panie Prezesie!

Idea popierania budownictwa mieszkaniowego w formie powołania towarzystw budownictwa społecznego była oparta na budowaniu mieszkań dla ludzi o średnich i niskich zarobkach, przy wsparciu tego sposobu budowania preferencyjnym kredytem z budżetu państwa w wysokości 70% i przy zaangażowaniu środków samorządów lokalnych do wysokości 30% wartości inwestycji.

Według informacji przekazanych najemcom przez Koszalińskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego na początku 2000 r. stawki czynszu regulowanego planowano dostosować do stawek czynszów w mieszkaniach komunalnych. Tymczasem w roku 2001 nastąpił raptowny wzrost czynszu o 80% spowodowany doliczeniem kosztów amortyzacji. Udział amortyzacji w składnikach czynszu wynosi około 40%, a spłata kredytu około 42%. Tym samym opłaty za mieszkanie w KTBS są wyższe niż w najdroższych spółdzielniach mieszkaniowych.

Fakt, że najemcy mieszkań w towarzystwach budownictwa społecznego nie mają możliwości ich wykupu na własność, z jednoczesnym wliczeniem amortyzacji do czynszu nowo wybudowanych lokali, powoduje, że ta forma budownictwa, popierana przez państwo, stała się formą drogą i nieatrakcyjną.

Panie Prezesie, proszę o interpretację prawną tego, czy wliczanie amortyzacji nowych lokali towarzystw budownictwa społecznego w czynsz ma uzasadnienie prawne, a także o spowodowanie działań, w wyniku których funkcjonujące jako spółki prawa handlowego towarzystwa budownictwa społecznego będą traktowane na równi ze spółdzielniami mieszkaniowymi, które nie wliczają amortyzacji do czynszu. Utrzymywanie aktualnego stanu spowoduje stagnację w tej formie budownictwa. Z poważaniem, Krzysztof Majka.

Oświadczenia złożone do protokołu

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do ministra spraw wewnętrznych i administracji Marka Biernackiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się z uprzejmą prośbą o zapoznanie się i zajęcie stanowiska w sprawie dotyczącej nadania numeru REGON działalności gospodarczej. Sprawa dotyczy państwa Śliwińskich zamieszkałych w Makowie Nowym 23, prowadzących działalność gospodarczą w Makowie Nowym 26. Państwo Śliwińscy wystąpili do urzędu statystycznego w Radomiu o nadanie numeru REGON tej działalności. Sytuacja przedstawia się w sposób paradoksalny, gdyż z powodu rozbieżności w nazwie miejscowości, w której prowadzą działalność numer ten nie może być nadany.

W wykazie urzędowych nazw miejscowości w Polsce Maków Nowy nie figuruje, figuruje natomiast Dąbrówka Makowska, a tej nazwy się nie używa. Osoby zamieszkałe w Makowie Nowym są zameldowane i figurują w centralnym banku danych. W obrębach geodezyjnych też figuruje Maków Nowy.

Obecnie urząd miasta i gminy w Skaryszewie kompletuje dokumenty celem wprowadzenia miejscowości Maków Nowy do centralnego wykazu miejscowości. Do przeprowadzenia zmiany w centralnym wykazie miejscowości niezbędna jest uchwała Rady Miasta i Gminy Skaryszew na wniosek mieszkańców tej miejscowości, którą następnie wojewoda przekazuje Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wniosek taki został już przekazany w 1992 r. i był rozpatrzony negatywnie, dlatego miejscowość Maków Nowy w dalszym ciągu nie widnieje w wykazie.

Proszę Pana Ministra o wnikliwe zapoznanie się ze sprawą i rozwiązanie tak ważnego problemu.

Z poważaniem
Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego oraz prezes Krajowego Urzędu Pracy Grażyny Zielińskiej:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana Premiera i Pani Prezes z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych działań mających na celu zapewnienie odpowiednich środków potrzebnych do finansowania aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu przez powiatowe urzędy pracy z regionu radomskiego, gdzie bezrobocie przekroczyło 25%.

W tym roku powiatowym urzędom pracy zabraknie pieniędzy na prace interwencyjne, roboty publiczne, szkolenia i staże absolwenckie. W ubiegłym roku wszystkie urzędy pracy otrzymały na aktywne formy ponad 18 milionów zł, w tym roku przyznany limit jest o 2 miliony mniejszy. Najgorsza sytuacja jest w Radomiu, który otrzymał o 1 milion zł mniej niż przed rokiem. Mniejszy limit przyznano również urzędom w Białobrzegach, Lipsku i Zwoleniu.

Wszystkie powiatowe urzędy pracy mają jeszcze do zapłacenia zobowiązania z ubiegłego roku. A to oznacza, że zagrożony będzie również tegoroczny program tworzenia nowych miejsc pracy. Gdyby były pieniądze na dofinansowanie pracodawcom kosztów zatrudnienia bezrobotnych, to już teraz znalazłoby zatrudnienia dwa tysiące osób, w tym połowa w Radomiu.

Uprzejmie proszę Pana Premiera o osobiste zainteresowanie się sytuacją osób bezrobotnych z obszaru byłego województwa radomskiego i pomoc w rozwiązaniu nurtującego nas problemu.

Z poważaniem
Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Gołąbka skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana Premiera z uprzejmą prośbą o podjęcie stosownych działań umożliwiających zejście Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z hipoteki zakładu maszyn do szycia "Łucznik". Decyzję taką podjęły już władze miasta Radomia i ZUS. Decyzja Rady Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych otwiera drogę do wykupienia majątku zakładu przez Agencję Rozwoju Przemysłu i umożliwia utworzenie na Gołębiowie pierwszej w Radomiu strefy przemysłowej. Mógłby wtedy powstać miniholding, swoisty inkubator przedsiębiorczości, pod nadzorem Agencji Rozwoju Przemysłu.

Zakład maszyn do szycia "Łucznik" znajduje się obecnie w dramatycznej sytuacji. Jego zobowiązania wynoszą 13 milionów zł, niezbędna jest pomoc z zewnątrz. Zakład ma zamówienia między innymi z Singera. Nie jest to jedyny kontrakt, który zakład może podpisać. Od kilku miesięcy prowadzone są również rozmowy z francuską firmą, która szuka partnera do produkcji elementów do części samochodowych. Sfinalizowanie transakcji przedłuża się, ponieważ Francuzi również czekają na decyzję między innymi Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i stanowisko Agencji Rozwoju Przemysłu. Dalsze losy zakładu zależą od decyzji rady funduszu i marszałka województwa mazowieckiego.

Z poważaniem
Zbigniew Gołąbek

* * *

Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły skierowane do ministra środowiska Antoniego Tokarczuka:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana w sprawie, która jest bardzo istotna dla społeczności miasta i gminy Radków. Sprawa dotyczy wszczęcia z urzędu przez Ministerstwo Środowiska, Departament Geologii, w Warszawie postępowania o wygaśnięcie koncesji nr 103/94 udzielonej spółce "Grupa TRAPO-PKB Radków" Sp. z o.o. w Radkowie na wydobycie piaskowca ze złoża Radków.

Rada Miejska w Radkowie wnosi o zawieszenie postępowania w sprawie wygaszenia koncesji nr 103/94 z 11 lipca 1994 r. wydanej decyzją z dnia 10 czerwca 1999 r. znak DG/WK/MZ/487-2369/99, udzielonej spółce "Grupa TRAPO-PKB Radków" Sp. z o.o. w Radkowie. Zawieszenie postępowania pozwoliłoby na dalsze wydobycie piaskowca i tym samym prowadzenie produkcji, na którą zgodę sądu gospodarczego uzyskał syndyk masy upadłościowej w spółce "Grupa TRAPO-PKB Radków" Sp. z o.o. Procedura upadłościowa została wszczęta w październiku 2000 r. Według syndyka proces upadłościowy zakończy się do końca 2003 r.

Prowadzenie dalszej produkcji w tym zakładzie daje zatrudnienie pięćdziesięciu osobom z miasta i gminy Radków. Dla samorządu Radkowa jest bardzo ważną sprawą, aby zostały utrzymane te miejsca pracy. Bezrobocie w gminie sięga 25%. Co czwarty mieszkaniec w wieku produkcyjnym pozostaje bez pracy. Ponadto zawieszenie postępowania pozwoli nowemu podmiotowi gospodarczemu uzyskać stosowną koncesję na wydobycie i przerób surowca.

Mając na uwadze dobro społeczności gminy Radków zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zawieszenie postępowania w sprawie koncesji nr 103/94 dla "Grupy TRAPO-PKB Radków" Sp. z o.o. do końca 2003 r.

Oczekuję na zrozumienie problemu i pozytywne jego załatwienie.

Z poważaniem
Senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie senatora Ryszarda Gibuły skierowane do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana ze sprawą, która zbulwersowała mieszkańców sześciu budynków dzielnicy Piaskowa Góra w Wałbrzychu, dotyczącą uchwały podjętej przez radę nadzorczą Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik" w Wałbrzychu w dniu 30 stycznia 2001 r. nr 1/2001, zobowiązującą mieszkańców do pokrycia z własnych środków kosztów modernizacji budynku poprzez uzupełnienie wkładów budowlanych i mieszkaniowych. Według Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik" obowiązek uzupełnienia wkładu przez członka spółdzielni w przypadku modernizacji wynika z art. 209 §4 prawa spółdzielczego oraz §93 ust. 1 pkt 9 statutu spółdzielni.

Wspomniana uchwała rady nadzorczej spółdzielni podjęta została w dniu 30 stycznia 2001 r. z mocą obowiązywania od 1 lutego 2001 r., to jest w okresie vacatio legis nowej ustawy - Prawo spółdzielcze. Na mocy tej uchwały spółdzielnia zadysponowała pieniędzmi członków spółdzielni bez ich zgody i nałożyła na nich obowiązek opłacenia z własnych środków kosztów ocieplenia budynków.

Sądzę, iż organy statutowe, w tym rada nadzorcza, mogą podejmować uchwały bez uprzedniej zgody członków spółdzielni, ale tylko w zakresie kwot uzyskiwanych z tytułu czynszów, z kwotą na remont włącznie.

Okazuje się, iż podobna sytuacja miała miejsce w spółdzielni mieszkaniowej w Kłodzku, gdzie bez zgody mieszkańców wykonano w mieszkaniach ogrzewanie elektryczne podłogowe ("Nowe Wiadomości Wałbrzyskie" z dnia 2 kwietnia 2001 r.). W tym przypadku opinia Pana Ministra była pozytywna dla członków spółdzielni.

Interesuje mnie to, czy w okresie vacatio legis można podejmować uchwały niekorzystne dla członków spółdzielni wykorzystując obowiązujące dotychczas przepisy poprzedniej ustawy w sytuacji, gdy nowelizacja tejże ustawy wchodzi w życie dopiero 25 kwietnia bieżącego roku.

Proszę o opinię w tej sprawie.

Z poważaniem
Senator RP
Ryszard Stanisław Gibuła

* * *

Oświadczenie wicemarszałka Tadeusza Rzemykowskiego skierowane do ministra gospodarki Jerzego Steinhoffa i ministra środowiska Antoniego Tokarczuka:

Od pewnego czasu jestem zasypywany różnymi, często sprzecznymi informacjami dotyczącymi górnictwa i przetwórstwa siarki w kraju.

Polska posiada bardzo bogate złoża siarki, wykorzystywane w bardzo niewielkim stopniu. Złoża w rejonie tarnobrzeskim, a szczególnie Machów II, są podobno mocno zniszczone oraz grożą katastrofą ekologiczną całemu dorzeczu Wisły i zlewni Bałtyku. Nieczynna jest także kopalnia w Baszni w gminie Lubaczów. Toczy się w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.

Wielu ekspertów, także zagranicznych, prezentuje opinię, że dostępne są technologie i środki techniczno-finansowe do wydobywania w Polsce siarki po kosztach nie przekraczających 7-15 USD za 1 t, w zależności od warunków złożowych. Ponadto siarka może być wykorzystywana do różnych celów, np. produkcji materiałów wiążących, takich jak SulRock, znacznie lepszych i tańszych od cementu, i jako surowiec do produkcji nawozów mineralno-organicznych. Wysokiej klasy specjaliści, w tym dr inż. Bohdan Żakiewicz z USA, informują mnie, że marnuje się w kraju wielki potencjał materiałowy i techniczny.

Pragnę poznać stanowisko Waszych ministerstw w tej sprawie. Przede wszystkim proszę o informacje w zakresie:

a) stanu górniczego i ekologicznego dotychczasowych kopalni siarki,

b) perspektyw rozwoju górnictwa i przetwórstwa siarki w kraju,

c) posiadanych informacji o nowoczesnych technologiach górnictwa, przetwórstwa i wykorzystania siarki w gospodarce narodowej i dla celów eksportowych,

d) dotychczasowej współpracy naukowo-technicznej w tym zakresie z wiodącymi specjalistami krajowymi i zagranicznymi.

Z poważaniem
Tadeusz Rzemykowski

* * *

Oświadczenie senatora Kazimierza Drożdża skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Analiza dokumentu dotyczącego "Oceny nowego zasadniczego podziału terytorialnego państwa", przyjętego przez rząd RP 12 grudnia 2000 r., utwierdza mnie w przekonaniu, że starania o reaktywowanie powiatu bystrzyckiego, w skład którego weszłyby gminy południowej części Kotliny Kłodzkiej, to jest Bystrzyca Kłodzka, Międzylesie i Stronie Śląskie, są uzasadnione i jak najbardziej konieczne ze społecznego punktu widzenia. Dwuletnie doświadczenia dotyczące funkcjonowania dużego powiatu kłodzkiego wykazały wiele niedociągnięć natury organizacyjnej i merytorycznej, a mianowicie:

1. Gminy, które wchodziłyby w skład postulowanego powiatu bystrzyckiego przegrywają w podziale środków z potrzebami dużego miasta Kłodzka.

2. Likwiduje się instytucje powiatotwórcze lub ogranicza zakres ich funkcjonowania.

3. W zastraszającym tempie wzrasta bezrobocie, które obecnie przekracza 23%, a w gminach południowych powiatu 27%.

Istnieje wiele innych przykładów, których tu nie wymieniam.

O ogromnym powiecie kłodzkim negatywnie wyraża się Związek Gmin Śnieżnickich skupiający następujące gminy: Bystrzyca Kłodzka, Lądek Zdrój, Międzylesie i Stronie Śląskie, który uważa, że zagospodarowanie rejonu Śnieżnika najlepiej realizowane byłoby w ramach powiatu bystrzyckiego.

Za reaktywowaniem powiatu bystrzyckiego przemawiają następujące racje:

1. Uwarunkowania historyczne - istniał od połowy XIX w. do 1975 r.

2. Od 1990 r. istniał w Bystrzycy Kłodzkiej urząd rejonowy administracji rządowej, który znakomicie wypełniał zadania wobec mieszkańców.

3. Powiat bystrzycki będzie obejmował około 38 tysięcy 600 mieszkańców z terenu o powierzchni 673 km.

4. Do dziś istnieje ponad trzydzieści instytucji obsługujących proponowany powiat.

5. Bystrzyca Kłodzka dysponuje możliwościami lokalowymi, zapewniającymi prawidłowe funkcjonowanie administracji powiatowej,.

6. Układ komunikacyjny jest dostosowany do warunków górskich i umożliwia mieszkańcom południowej części Kotliny Kłodzkiej powrót do domu po załatwieniu sprawy. Projektowana budowa obwodnicy kłodzkiej w kierunku Międzylesie - granica państwa oraz Lądek Zdrój - Stronie Śląskie w znacznym stopniu poprawi dojazd turystów do powiatu bystrzyckiego.

Kryterium przyjęte przez rząd RP, warunkujące powstanie powiatów to jest: pięć gmin, co najmniej 50 tysięcy mieszkańców oraz co najmniej 10 tysięcy mieszkańców w mieście będącym siedzibą władz nie jest, według mojej oceny, stosowane wobec wszystkich. Istnieje szereg powiatów nie spełniających tych wymagań. Dla przykładu podam, że:

- pięćdziesiąt trzy powiaty nie osiągnęły wymaganych 50 tysięcy mieszkańców,

- siedemnaście powiatów nawet 40 tysięcy mieszkańców,

- dwadzieścia trzy miasta, siedziby powiatów, nie spełniają wymogów 10 tysięcy mieszkańców (przykład: Sejny 6,1 tysiąca, Opatów 7,2 tysiąca, Białobrzegi 7,6 tysiąca),

- dziesięć miast powiatowych pod względem liczby mieszkańców porównywalnych jest z Bystrzycą Kłodzką i mieszczą się one w przedziale 11,8 - 12,5 tysiąca mieszkańców.

Uważam, że utworzenie powiatu bystrzyckiego w oparciu o południowe gminy obecnego powiatu kłodzkiego jest jak najbardziej uzasadnione i może naprawić krzywdzącą decyzję podjętą w ostatniej chwili w grudniu 1999 r., skreślającą powiat bystrzycki z mapy administracyjnej kraju.

Zmniejszenie powiatu - molocha, obejmującego swoim zasięgiem jedną trzecią obszaru byłego województwa wałbrzyskiego i prawie jedną czwartą liczby jego mieszkańców o historycznie ukształtowaną Ziemię Bystrzycką ze swoimi specyficznymi problemami, w moim przekonaniu w znacznym stopniu polepszy funkcjonowanie lokalnych władz samorządowych.

Z poważaniem
Senator RP Kazimierz Drożdż

* * *

Oświadczenie senatora Jana Chojnowskiego skierowane do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Aleksandra Kwaśniewskiego:

W związku z licznymi głosami opinii publicznej, wyrażanymi też w środkach masowego przekazu, o niezasadności bądź też nieprawidłowościach dotyczących przyznawanych odznaczeń państwowych, zwracam się do Prezydenta RP Pana Aleksandra Kwaśniewskiego o poinformowanie mnie, jakie osoby z terenu woj. podlaskiego i za jakie osiągnięcia otrzymały odznaczenia państwowe różnych stopni i klas w okresie sprawowania urzędu przez Pana Prezydenta.

Z poważaniem
Jan Chojnowski
Senator RP

* * *

Oświadczenie senator Doroty Kempki skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Oświadczenie dotyczy finansowania szkół i placówek oświatowo-wychowawczych podległych samorządom.

Nie ustają skargi na potraktowanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej jednostek samorządowych po sfinansowaniu nowych wynagrodzeń nauczycieli, wynikających ze znowelizowanej ustawy - Karta Nauczyciela w 2000 r.

To sławne na cały kraj z braku umiejętności liczenia ministerstwo w dalszym ciągu kieruje się w swojej działalności swoistymi metodami liczenia oraz nieuwzględnianiem obowiązujących przepisów prawa. Postaram się to wykazać na przykładzie traktowania miasta Bydgoszcz, chociaż takie same przykłady znam z innych powiatów województwa kujawsko-pomorskiego.

Bydgoszczy przyznano kwotę 24 milionów 527 tysięcy 505 zł i 56 gr jako niezbędną na wprowadzenie Karty Nauczyciela, podczas gdy miasto wydatkowało na ten cel 38 milionów zł. Przyjęty 25 lipca 2000 r. przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego algorytm nie został zaakceptowany przez nauczycielskie związki zawodowe, chociaż dotyczy on składników wynagrodzeń każdego nauczyciela, co samo w sobie jest poważnym naruszeniem porządku prawnego.

Jednakże najpoważniejsze zastrzeżenia budzi sposób naliczania należnej kwoty. Kwota około 24,5 milionów zł została naliczona dla 5755,62 etatów przeliczeniowych bez uwzględnienia stu dwudziestu sześciu etatów nauczycielskich w typie szkół placówki opiekuńczo-wychowawcze i resocjalizacyjne. Najprawdopodobniej stanowisko ministerstwa wynika z faktu, że jednostki te od 1 stycznia 2000 r. stały się jednostkami pomocy społecznej.

Ten stan nie dotyczy jednak Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Upośledzonych, Specjalnego Ośrodka dla Dzieci i Młodzieży Słabo Widzącej i Niewidomej oraz Specjalnego Ośrodka dla Dzieci i Młodzieży Słabo Słyszącej i Niesłyszącej, które pozostały placówkami oświatowymi, a organem prowadzącym jest miasto Bydgoszcz. Takie przeoczenie rodzi skutki finansowe w ciągu roku w wysokości 2,5 miliona zł.

Podobna sytuacja dotyczy nauczycieli przedszkoli. Bydgoszczy odmówiono sfinansowania podwyżek dla nauczycieli na 385,13 etatów przeliczeniowych, tłumacząc tę odmowę tym, że środki na podwyżki dla nauczycieli przedszkoli przekazano jedynie tym samorządom, które w ocenie ministerstwa znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Bydgoszcz, zaciągając trzydziestomilionowy kredyt na sfinansowanie Karty Nauczyciela i rezygnując przy tym z bardzo istotnych dla miasta inwestycji, nie zasłużyła na uwzględnienie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Sedno nie tkwi w tym, które miasto musiało z jakich zadań rezygnować, lecz w tym, kto upoważnił ministerstwo do formułowania takich ocen i na podstawie jakich kryteriów. Jest to działanie wykraczające całkowicie poza zakres kompetencji ministra edukacji narodowej.

Kolejnym zjawiskiem jest manipulowanie wskaźnikami w algorytmie. Aby nie przedłużać, podam jedynie następujący przykład. Ministerstwo przyjęło w algorytmie wskaźnik dodatku za wysługę lat w wysokości 13,17%. Dla Bydgoszczy oznacza to rocznie około 16,5 milionów zł. Jeżeli jednak ten sam rachunek zostanie przeprowadzony w grupach dla poszczególnych stopni awansu zawodowego, to uzyskamy kwotę około 17,4 milionów zł. Różnica około 900 tysięcy zł jest niebagatelna dla miasta, szczególnie gdy większość nauczycieli mieści się w wyższych grupach awansu.

Ministerstwo Edukacji Narodowej traktuje przedziwnie nauczycieli samorządowych w stosunku do nauczycieli zatrudnionych w szkołach rządowych. Tym pierwszym proponuje się 10 zł dodatku motywacyjnego, tym drugim zaś do 20% wynagrodzenia. W szkołach samorządowych nauczyciel opiekun, zdaniem ministerstwa, ma prawo do 10 zł dodatku funkcyjnego, w szkołach rządowych - do 10% wynagrodzenia zasadniczego. Żeby było śmieszniej, to opiekun ma 10 zł stażowego, a za poprawianie zeszytów, prac pisemnych z języka polskiego obowiązuje stawka 23 zł. O takich zależnościach traktuje rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 29 września 2000 r.

Czarę goryczy dopełniają zjawiska z tego roku. Rząd obniżył subwencję oświatową dla Bydgoszczy o 4 miliony zł, dla Torunia - o prawie 2 miliony zł, dla Mogilna - o 120 tysięcy zł, dla Inowrocławia - o 252 tysiące zł, dla powiatu Inowrocław - o 900 tysięcy zł, dla gminy Dobrcz - o 318,5 tysięcy zł. I tak można wyliczać w nieskończoność. To zjawisko oceniła najlepiej bydgoska prasa, tytułując jeden z artykułów "Daje i odbiera", a w podtytule "Władza jedną ręką pieniądze oświacie daje, a drugą odbiera".

Występuję więc do Pana Premiera z apelem, aby w Ministerstwie Edukacji Narodowej została przywrócona praworządność oraz aby zostały naprawione wszelkie szkody, jakie poniosły samorządy w województwie kujawsko-pomorskim w związku ze sfinansowaniem wynagrodzeń nauczycieli, co wynika z realizacji znowelizowanej ustawy - Karta Nauczyciela.

* * *

Oświadczenie senatora Jerzego Markowskiego skierowane do wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Steinhoffa:

Wykonując mandat senatora RP, przyjąłem interwencję dyrektora Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w sprawie zakupu dla pogotowia specjalistycznego nowego przewoźnego wyciągu ratowniczego.

Z treści wyżej wymienionego pisma wynika, że kierownictwo CSRG, działając na podstawie uchwały Rady do Spraw Ratownictwa Górniczego, która uznała ten zakup za zasadny, rozpoczęło działania mające na celu zgromadzenie niezbędnych środków przeznaczonych na dofinansowanie tej inwestycji. Wobec nieuzyskania pomocy ze strony: funduszu PHARE, Funduszu Ochrony Środowiska, zarządu spółki restrukturyzacji kopalń i wiceprezesa PARGWK zwrócono się bezpośrednio do Ministerstwa Gospodarki. Niestety w tym przypadku również otrzymano negatywną odpowiedź od zastępcy dyrektora Departamentu Restrukturyzacji Przemysłu w Ministerstwie Gospodarki magistra inżyniera Henryka Kopcia.

Mając na uwadze fakt, iż pozostawienie tej sprawy bez rozwiązania może w ciągu kilku lat spowodować sytuację, że wiele szybów naszych kopalń nie będzie zabezpieczonych, proszę o ponowne, tym razem pozytywne, rozpatrzenie tej sprawy, czyli o wsparcie dofinansowania zakupu przewoźnego wyciągu ratowniczego.

Z szacunkiem
Jerzy Markowski

* * *

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do ministra pracy i polityki społecznej Longina Komołowskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana Ministra w sprawie niedoszacowania potrzeb finansowych ośrodków pomocy społecznej.

Przydzielone ośrodkom na rok 2001 kwoty nie wystarczają na miesięczną wypłatę świadczeń obligatoryjnych. W związku z brakiem środków finansowych ośrodki pomocy społecznej nie są w stanie wypłacić zasiłków wszystkim potrzebującym, którzy niejednokrotnie objęci są programem aktywizacji zawodowej długotrwale bezrobotnych byłych pracowników pegeerów. Ośrodkom pomocy społecznej brakuje przede wszystkim środków na wypłatę zasiłków okresowych dla osób bezrobotnych, których liczba ciągle wzrasta.

Ze względu na wagę powyższego problemu zwracam się do Pana Ministra z prośbą o zainteresowanie się tym tematem i podjęcie działań, które doprowadziłyby do zmiany obecnej sytuacji.

Z poważaniem
Senator RP
Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana Premiera w sprawie dramatycznej sytuacji na rynku pracy w województwie warmińsko-mazurskim.

W 2000 r. samorządom powiatowym przyznano zbyt mały limit środków na realizację działań aktywizujących środowisko osób bezrobotnych. Została zachwiana płynność i terminowość przekazywania środków z Funduszu Pracy. Nastąpiło jednostronne zerwanie przez Krajowy Urząd Pracy kontraktów podpisanych z samorządami powiatowymi, co doprowadziło do powstania zaległości w płatnościach wynikających z umów podpisanych z partnerami rynku pracy. Poza tym zarząd województwa otrzymał śladowe ilości środków finansowych, co uniemożliwiło kreowanie polityki rynku na szczeblu regionalnym.

Powyższe fakty doprowadziły do sytuacji, w której prowadzenie racjonalnej i skutecznej walki z bezrobociem stało się niemożliwe. Dotychczasowa polityka i działania rządu w zakresie przeciwdziałania bezrobociu są nie do zaakceptowania. Wskutek takich działań doszło do rekordowego w skali kraju i województwa wzrostu poziomu bezrobocia.

W tej sytuacji zwracam się do Pana Premiera o podjęcie działań mających na celu wyeliminowanie sytuacji, w której o wielkości i podziale środków na walkę z bezrobociem decyduje się centralnie, bez żadnych konsultacji, a odpowiedzialność za skutki spycha się na samorządy lokalne.

Z poważaniem
Senator RP
Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie senatora Wiesława Pietrzaka skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa:

Szanowny Panie Ministrze!

Zwracam się do Pana Ministra w sprawie trudności w wypełnianiu przez starostwa Warmii i Mazur wymogów rozporządzenia Pana Ministra z dnia 24 marca 2001 r., Dz. U. Nr 22, dotyczącego przewozu, przetwarzania i grzebania zwłok oraz niejadalnych części zwierząt.

Realizacja tego rozporządzenia wymaga nakładów finansowych, które muszą być ujęte w budżetach gmin. Rozpoczęcie inwestycji w środku roku nie jest możliwe. Ponadto zobowiązanie do spalania zwłok zwierzęcych w urządzeniach zapewniających co najmniej 600° C wyklucza budowę grzebowisk.

Rozwiązanie problemu przez zlecenie wyspecjalizowanym firmom odbioru zwłok zwierzęcych jest również bardzo trudne ze względów finansowych - koszt odbioru 1 kg odpadów wynosi 1 zł plus VAT.

Biorąc pod uwagę powyższe trudności, proszę Pana Ministra o ponowne przeanalizowanie wspomnianego rozporządzenia pod kątem możliwości jego realizacji, szczególnie w części dotyczącej zagospodarowania zwłok zwierzęcych.

Z poważaniem
Senator RP
Wiesław Pietrzak

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do ministra rolnictwa i rozwoju wsi Artura Balazsa:

Szanowny Panie Ministrze!

Pragnę Pana poinformować, że zarząd powiatu i samorządy gmin powiatu iławskiego zwróciły się do mnie z prośbą o wsparcie działań zmierzających do korekty wydanych przez Pana rozporządzeń w sprawie przewozu, przetwarzania i grzebania zwłok oraz niejadalnych surowców zwierzęcych.

W przesłanym do Pana wniosku (kopia w załączeniu) znalazły się nie tylko argumenty przemawiające za dokonaniem zmian w treści rozporządzeń, ale także ich propozycje. Ze względu na szczególnie trudną sytuację producentów i przetwórców, w obecnej sytuacji gospodarczej naszego kraju, wnioski i propozycje zainteresowanych uważam za zasadne. Determinującym w tej mierze wydaje się również fakt, że mimo obowiązywania tych rozporządzeń, realizacja ich wymaga nakładów finansowych, które muszą być ujęte w budżetach gmin. W związku z tym rozpoczęcie inwestycji w bieżącym roku jest niemożliwe.

Uznając stanowisko wnioskodawców za słuszne, proszę Pana Ministra o powtórne przeanalizowanie wydanych rozporządzeń i przychylenie się do propozycji zainteresowanych.

Z poważaniem
Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Pragnę przekazać Panu stanowisko Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, podjęte na XXV sesji, w sprawie sytuacji na rynku pracy w tym województwie. Z jego treści wynika, że samorząd, zarówno szczebla powiatowego, jak i wojewódzkiego, w swych działaniach uzależniony finansowo od rządu, z powodu blokady przepływu środków, nie jest w ogóle w stanie przeciwdziałać bezrobociu i jego skutkom.

Wraz z reformą administracyjną samorządy zyskały nowe kompetencje, ale środki na realizację tych zadań pozostały nadal w gestii rządu. Ta sytuacja nie budziłaby zastrzeżeń, gdyby nie fakt, że pieniądze pozostają nie tylko w gestii rządu, ale także w rządowej kasie, przy czym odpowiedzialność za efekty, a raczej ich brak, spada właśnie na niedofinansowane samorządy lokalne. Do dnia dzisiejszego - a jest koniec maja - samorząd wojewódzki nie otrzymał na przykład informacji o środkach planowanych dla województwa warmińsko-mazurskiego na rok 2001! Trudno nie wspomnieć o przyznanym samorządom - śmiesznym wręcz - limicie środków na realizację działań aktywizujących, o braku płynności i terminowości przekazywania środków z Fundusz Pracy, o wypowiedzeniu przez Krajowy Urząd Pracy kontraktów podpisanych z samorządami powiatowymi, a także o doprowadzeniu do powstania zaległości w płatnościach wynikających z umów podpisanych z partnerami rynku pracy oraz o tym, że zarządowi województwa przekazano śladowe ilości środków finansowych, uniemożliwiające kreowanie polityki rynku pracy na szczeblu regionalnym.

Zawarte w stanowisku sejmiku województwa i powyżej przytoczone fakty dowodzą, że jakiekolwiek deklaracje rządu o zainteresowaniu problemem i podejmowanych działaniach, które zmierzają do likwidacji bezrobocia w poszczególnych województwach, są pustosłowiem, wyłącznie hasłem propagandowym mającym uciszyć społeczne protesty.

Sytuacja gospodarcza kraju, przekładająca się na realia regionalne, nie daje szansy samoistnej poprawy, a problem jest tak poważny i potężny, że nie wystarczą ani pozorowane działania, ani zapewnienia o dobrej woli. Jeżeli w krótkim czasie obietnice i deklarowane działania rządu nie przełożą się na radykalną poprawę sytuacji na rynku pracy, konsekwencje mogą być katastrofalne.

Uprzejmie proszę o informację o bieżących i planowanych działaniach rządu w tej sprawie oraz o ich przewidywanych efektach.

Z poważaniem,
Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie senatora Janusza Lorenza skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Zwracam się do Pana w związku ze stanowiskiem zgromadzenia Warmińskiego Związku Gmin z dnia 27 kwietnia 2001 r. w sprawie realizacji polityki wspierania inwestycji lokalnych i ponadlokalnych przez samorząd województwa warmińsko-mazurskiego.

Gminy wchodzące w skład Warmińskiego Związku Gmin wyrażają głębokie zaniepokojenie stale pogarszającym się stanem własnych finansów publicznych, czego wyrazem jest znaczne zmniejszenie udziału wydatków inwestycyjnych w łącznych wydatkach budżetowych. Alarmują one, że wydatki na inwestycje w roku 2000 w wielu przypadkach zmniejszyły się aż trzykrotnie w stosunku do 1998 r.

Sytuację gmin zdecydowanie pogarsza niesprzyjająca dalszemu rozwojowi polityka samorządu województwa warmińsko-mazurskiego, wyraźnie pomijająca gminy podolsztyńskie.

Na osiemnaście wniosków inwestycyjnych złożonych w tej kadencji przez gminy będące członkami Warmińskiego Związku Gmin jedynie dwa uzyskały wsparcie finansowe w ramach programów przedakcesyjnych, a żaden w ramach programu rozwoju regionalnego. Nie znajdują także uznania inwestycje o charakterze ponadlokalnym, wykraczające ponad możliwości finansowe jednej gminy.

Realizowana przez Warmiński Związek Gmin wspólna inwestycja, jaką jest budowa zakładu unieszkodliwiania odpadów komunalnych w miejscowości Żardeniki, gmina Świątki, powinna koncentrować środki publiczne na rozwiązanie tak trudnego zadania. Tymczasem, mimo oficjalnego uznania problemu gospodarki odpadami za jeden z najważniejszych, inicjatywy podejmowane przez Warmiński Związek Gmin jak dotąd nie znajdują dostatecznego zrozumienia u władz regionu.

Ogromna presja, jeśli chodzi o mieszkania i usługi, na terenach gmin podolsztyńskich wymusza również przeznaczanie w tych gminach nieporównywalnie większych środków finansowych na budowę infrastruktury komunalnej. Coraz trudniej zatem sprostać oczekiwaniom społeczeństwa w zakresie jej tworzenia. Coraz trudniej też wyrównywać wieloletnie zaniedbania w ochronie środowiska przyrodniczego regionu - atutu rozwojowego Warmii i Mazur.

Gminy wchodzące w skład Warmińskiego Związku Gmin z wielką uwagą obserwują tworzenie Programu Rozwoju Regionalnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2001-2002. Ubolewają, że nie dano im szansy uczestnictwa w jego budowie. W istocie polityka nakierowana na strategię rozwoju realizowana będzie w znacznej części właśnie przez sektor samorządowy.

Gminy deklarują możliwość skutecznego i efektywnego wykorzystania każdych przyznanych środków. Wierzą, że ich zabiegi zmierzające do pozyskania tych środków zostaną w końcu zauważone i zdecydowanie wsparte przez samorząd województwa.

Niestety, obecna polityka władz wojewódzkich wszystkich szczebli nie nastraja optymistycznie. Wyraźny brak porozumienia i chęci współpracy ze zrzeszonymi w związku gminami uniemożliwia tym ostatnim jakiekolwiek działania. Zaistniały stan wymaga zdecydowanej interwencji.

Uprzejmie proszę o informację o planowanych przez Pana zamierzeniach w tym zakresie.

Z poważaniem
Janusz Lorenz

* * *

Oświadczenie senatora Bogdana Tomaszka skierowane do prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka:

Szanowny Panie Premierze!

Wszyscy jesteśmy zainteresowani podniesieniem koniunktury w polskim rolnictwie, między innymi przez lepsze wykorzystanie gruntów rolnych i pełniejsze zagospodarowanie produktów rolnych. Dlatego wnosimy o: po pierwsze, poszerzenie zwolnienia z akcyzy produkcji paliw dla silników z zapłonem iskrowym o paliwa zawierające komponenty z przetworzonego alkoholu etylowego pochodzenia rolniczego; po drugie, podjęcie działań umożliwiających uruchomienie na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej produkcji estrów etylowych lub metylowych kwasów tłuszczowych oleju rzepakowego z wykorzystaniem ich do paliw silnikowych z zapłonem samoczynnym.

W chwili obecnej, zgodnie z rozporządzeniem ministra finansów z dnia 22 grudnia 2000 r., DzU nr 119, obniżka akcyzy dotyczy benzyn z dodatkiem eteru etylo-tert-butylowego (ETBE). ETBE produkowany jest w jednym z zakładów koncernu ORLEN SA i dodawany do benzyn jako zamiennik MTBE. Obecne zdolności produkcyjne umożliwiają zagospodarowanie rocznie około 35 tysięcy t odwodnionego alkoholu etylowego. Zapotrzebowanie na alkohol etylowy można by zwiększyć, gdyby taką samą obniżką akcyzy objąć etery etylowe wytwarzane z innych olefin, na przykład zawarte we frakcji C5 uzyskiwanej z przerobu ropy naftowej.

Według danych znajdujących się w literaturze fachowej od około 1990 r. nastąpił szybki rozwój przedsięwzięć B + R w dziedzinie otrzymywania i stosowania estrów niższych alkoholi alifatycznych i wyższych kwasów tłuszczowych z olejów pochodzenia roślinnego, na przykład sojowego, rzepakowego, słonecznikowego, arachidowego, palmowego i innych. Roślinami oleistymi uprawianymi w Europie są głównie rzepak, rzepik oraz słonecznik.

Obecnie na świcie i w Europie dominuje wytwarzanie i stosowanie, przeważnie do celów paliwowych, metylowych estrów kwasów tłuszczowych. Analogiczne etylowe estry mogą być również produkowane i używane do tych samych celów jak estry metylowe, lecz informacje w literaturze na ich temat są znacznie mniej liczne.

Wynika to być może z ceny etanolu, a zapewne też z konieczności jego głębokiego odwodnienia do Ł 0,2% H20, wymaganego w omawianym procesie wytwarzania metodą transestryfikacji.

Oprócz stosowania jako paliwa dla silników wysokoprężnych, omawiane estry wykorzystuje się również jako wielce skuteczne materiały smarowe, rozpuszczalniki, a także otrzymuje się z nich skuteczne środki powierzchniowo czynne. Wszystkie te produkty wykazują w porównaniu z petrochemicznymi - węglowodorowymi - analogami znacznie korzystniejsze właściwości proekologiczne.

Technologia wytwarzania estrów niskocząsteczkowych alkoholi i kwasów tłuszczowych z olejów roślinnych polega na reakcji alkoholu z olejem w molowym stosunku ł 3 w obecności katalizatora i w odpowiedniej temperaturze, zazwyczaj nie przekraczającej punktu wrzenia alkoholu. Stąd reakcję przeprowadza się na ogół bez ciśnienia.

Proces transestryfikacji alkoholem triacylowych glicerydów oleju technicznie nie jest skomplikowany, wymaga jednak opanowania technologii i starannego jej prowadzenia. Obok pożądanych estrów jako produkty uboczne otrzymuje się glicerol (glicerynę), ewentualnie niewielką ilość kwasów tłuszczowych, a ponadto z katalizatora fosoran potasu, odpadowe związki białkowe i zużyty bentonitowy adsorbent z rafinacji wyprodukowanych estrów. Nieprawidłowe prowadzenie procesu powoduje otrzymanie produktu niespełniającego wymagań dotyczących jakości. Wskaźnik zużycia oleju w produkcji estru przy właściwym prowadzeniu procesu wynosi 1,05 t/t, lub mniej; glicerol stanowi około 10% masy użytego oleju.

W technologii wytwarzania estrów kwasów tłuszczowych z olejów roślinnych istnieją dwie tendencje. Pierwsza to produkcja w niewielkich, stosujących proces periodyczny rolniczych wytwórniach - agrorafineriach o zdolności produkcyjnej od kilkuset do kilku tysięcy ton rocznie biodiesla, a ich głównym przeznaczeniem jest zaopatrywanie w paliwo lokalnego rolnictwa. Druga to duże wytwórnie o wydajności rocznej ł 30 tysięcy t, na ogół stosujące ciągłą metodę dla produkcji biodiesla w ilościach o znaczeniu w gospodarce regionalnej lub nawet państwowej.

RME dzięki ich własnościom można z powodzeniem stosować jako paliwo dla silników wysokoprężnych w czystej postaci jako zamiennik ropopochodnego oleju napędowego lub w mieszaninie z nim do zawartości około 30%.

Paliwa 100% RME lub ich mieszanki z paliwem węglowodorowym pod względem użytkowym są: porównywalne w zakresie właściwości pędnych z ropopochodnym olejem napędowym do silników wysokoprężnych; lepsze w aspekcie właściwości smarnych i proekologicznych; prawdopodobnie nieco gorsze pod względem emisji tlenków Nox; droższe od oleju napędowego. Ogromną zaletą biopaliwa jest jego pozyskiwanie z odnawialnego źródła i biodegradowalność.

Z danych zawartych w literaturze wynika również, że do wytworzenia 1 t bioestru RME trzeba zużyć około 2,7-4,1 t nasion rzepaku. Przy aktualnym plonie nasion rzepaku 2,4 t/ha odpowiada to zbiorowi z powierzchni 1,125-1,71 ha. Przyjmując za prognozami specjalistów zwiększenie plonu do 3 t/ha oraz to, że areał uprawy rzepaku w Polsce wzrośnie do około 1 miliona 500 tysięcy ha i że połowę zbiorów będzie można przeznaczyć na produkcję estrów metylowych, to wielkość produkcji RME mogłaby wynieść około 650-700 tysięcy t. Jest to ilość porównywalna z obecnym importem oleju napędowego i połową ilości tego paliwa zużywanego do napędu maszyn rolniczych w ciągu roku.

W Polsce nie mamy dopracowanej do końca technologii wytwarzania estrowego biopaliwa. Dla porównania, roczna zdolność produkcyjna europejskich instalacji wytwórczych stosujących wdrożone technologie wynosi obecnie około 1 milion 500 tysięcy t metylowych estrów rzepaku (RME), głównie dla celów paliwowych.

Brak również doniesień na temat produkowanych na większą skalę w Polsce estrów alkoholi i kwasów tłuszczowych z nasion rzepaku. Powodem tego mogą być: wysoka cena nasion rzepaku lub oleju jako surowca, powodująca zbyt wysokie koszty produkcji; zmienna jakość produktu, nie zawsze spełniającego wymagania normy dla biodiesla, a także przesłanki polityczne, to jest sprzeczności interesów w konkurencji z rynkiem spożywczym oraz lobby importerów paliw.

O opłacalności produkcji estrów metylowych (RME) w Polsce mogą decydować: wielkość nakładów inwestycyjnych - odwrotnie proporcjonalna do wielkości instalacji; cena nasion rzepaku, wykorzystanie makuchów jako paszy oraz słomy rzepakowej do celów grzewczych; zagospodarowanie ubocznych produktów z produkcji estrów - fosforanu potasu jako nawozu mineralnego oraz glicerolu (gliceryny) jako surowca dla przemysłu kosmetycznego bądź ostatecznie jako paliwa dla celów grzewczych.

Analiza sytuacji i dziedzin wykorzystania estrów metylowych z oleju rzepakowego wskazuje na zasadność rozwijania ich produkcji najpierw w niedużych agrorafineriach. Alternatywnie należy także brać pod uwagę produkowanie estrów etylowych.

Z analizy danych zawartych w literaturze wynika, że w naszym kraju powinniśmy rozwijać produkcję paliw z estrów etylowych lub metylowych kwasów tłuszczowych oleju rzepakowego z wykorzystaniem ich jako paliwa dla silników wysokoprężnych, preferując przy tym stosowanie rozwiązań technologicznych opracowanych przez polskich naukowców i inżynierów. To również dotyczy aparatury, urządzeń i surowców do produkcji.

Warunkiem koniecznym przed uruchomieniem produkcji biopaliw na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej jest wykonanie oceny ekonomicznej tego przedsięwzięcia w skali makrogospodarczej, z uwzględnieniem zarówno interesów producentów rzepaku i biopaliwa, jak i interesu budżetu państwa, bowiem koszty produkcji i nałożone na gotowy wyrób akcyza i podatek VAT zadecydują o cenie detalicznej paliwa oraz o popycie na nie. Bez ingerencji rządu w ustawodawstwo podatkowe promujące rozwój biopaliw nie będzie możliwy szybki rozwój naszego rolnictwa i konieczny, a wymagany przez Unię Europejską wzrost udziału odnawialnych źródeł nośników energii w gospodarce.

Z wyrazami szacunku

Bogdan TomaszekJan CimanowskiPaweł AbramskiAndrzej KrzakMaciej ŚwiątkowskiDariusz KłeczekTomasz MichałowskiTadeusz KopaczJan ChodkowskiKrystyna CzubaStefan KonarskiRoman SkrzypczakLigia Urniaż-GrabowskaMieczysław JanowskiJerzy BaranowskiMarek Waszkowiak

Dorota CzudowskaKrzysztof MajkaJanina SagatowskaZdzisław MaszkiewiczJózef FrączekStanisław MajdańskiJerzy MasłowskiKrzysztof LipiecAdam GlapińskiKrzysztof GłuchowskiJerzy ChróścikowskiStanisław GogaczJadwiga StokarskaTadeusz LewandowskiIreneusz ZarzyckiJerzy Pieniążek

* * *

Oświadczenie senatora Zbigniewa Antoszewskiego skierowane do marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Alicji Grześkowiak:

Senatorowie i marszałkowie Senatu winni dbać o czystość języka ojczystego. Niestety, nie zawsze tak jest. Nagminnie powtarzającym się błędem jest nieprawidłowe posługiwanie się liczebnikiem 2001 (porządkowym). Należy mówić "w roku dwa tysiące pierwszym", a nie "w dwutysięcznym pierwszym".

Z poważaniem
Zbigniew Antoszewski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzedni fragment, następny fragment