Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, następne oświadczenie


5. posiedzenie Senatu RP

18 grudnia 1997 r.

Oświadczenie

Z zapowiadanego przez Akcję Wyborczą Solidarność i Unię Wolności w kampanii wyborczej przyspieszenia po trzech miesiącach dostrzegalne jest tylko dążenie do szybkiej i bezwarunkowej ratyfikacji konkordatu oraz do reformy administracyjnej kraju. Ponieważ w tej drugiej sprawie media nagłaśniają przede wszystkim opinię zwolenników tak zwanej reformy powiatowej, niech będzie również wysłuchany głos jednego z licznych jej przeciwników.

Wypada przypomnieć, że na początku lat dziewięćdziesiątych pod hasłem decentralizacji władzy nadano tylko większą samodzielność gminom i wprowadzono niesprawny system zarządzania stolicą. Sejmiki samorządowe gmin nie przejęły, niestety, uprawnień decyzyjnych zlikwidowanych wojewódzkich rad narodowych i stały się głównie ozdobnikiem polskiej demokracji. Przez trzy lata postępowała centralizacja podporządkowywanych bezpośrednio rządowi organów administracji specjalnej. W konsekwencji wojewodowie pozbawieni zostali władzy nawet nad strażą pożarną na swoim terenie. To był poważny błąd, który w poprzedniej kadencji parlamentu udało się częściowo skorygować.

Wciąż jeszcze trwa w naszym kraju trudny proces transformacji gospodarki i życia społecznego. Nie możemy pozwolić sobie teraz na wprowadzenie bałaganu reorganizacyjnego związanego z tak zwaną reformą powiatową, związane z tym wydatki oraz zahamowanie funkcji organów administracji rządowej i samorządowej, które przez kilkanaście miesięcy zajmować się będą swoimi wewnętrznymi problemami zamiast realizować zadania, do których zostały powołane.

Mój najwyższy niepokój budzą również różnice w rachunkach symulacyjnych ekspertów, dotyczące kosztów reaktywowania powiatów i tworzenia centrów regionalnych - od 80 milionów poprzez 350 milionów i 660 milionów aż do 1 miliarda 200 milionów zł - oraz zwiększenie liczby stanowisk w administracji. Obecnie w urzędach wojewódzkich i rejonowych pracuje około 26 tysięcy 200 urzędników. Profesor Witold Kierzun liczbę stanowisk w powiatach szacuje na 44 tysiące 300 urzędników. Eksperci, na przykład z London School of Economics, zwracają również uwagę na fakt, że w okresie najbliższych 20 lat w krajach Unii Europejskiej ograniczane i likwidowane będą pośrednie szczeble zarządzania, rządowe i samorządowe, ponieważ szybki rozwój elektronicznych technik informacji i łączności wymusi redukcję zbędnych urzędników i biurek.

Znam argumenty zwolenników reaktywowania powiatów i żaden z nich nie wydaje mi się wystarczająco racjonalny. W wyniku takiej reformy na pewno zyskają wielkie miasta, na pewno dużo stracą obecne stolice małych i średnich województw, nie wiadomo, czy i ile zyskają miasta będące siedzibami nowych powiatów. Ujawnią się ogromne problemy ze współfinansowaniem przez równouprawnione powiaty takich placówek, jak szpitale wojewódzkie, na przykład w Gorzowie i Płocku, teatry, na przykład w Bielsku-Białej i Tarnowie, filharmonie, na przykład w Jeleniej Górze. Odżywają lokalne konflikty graniczne gmin i powiatów. Zgodnie z konstytucją podstawową jednostką organizacyjną pozostanie gmina. Ale głos gmin przepuszczony przez filtr dwóch wyższych szczebli zarządzania znacznie słabiej słyszalny będzie w Warszawie.

Potrafię zrozumieć, że Unia Wolności chce nagrodzić i wzmocnić swoje polityczne bastiony w przyszłych stolicach regionów oraz że kilkuset ambitnych prezydentów miast i burmistrzów przymierza się do stanowisk starostów. Ale nie są to wystarczające powody do dzielnicowej dezintegracji naszego kraju i drastycznego zróżnicowania poziomu życia mieszkańców poszczególnych regionów. Ostatecznie jestem więc zwolennikiem decentralizacji w postaci województw samorządowych w dotychczasowych granicach. Na początek powinny otrzymać od swojej dyspozycji 25% środków wpływających obecnie do budżetu centralnego. To jest, moim zdaniem, najbardziej skuteczny, tani i bezpieczny sposób decentralizacji władzy. Tak rozumiem zapisy programu wyborczego SLD, chociaż klub parlamentarny nie zajął jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Posłowie publicznie popierający w imieniu SLD reaktywowanie powiatów nie są więc do tego formalnie upoważnieni.

Oświadczenie swoje kieruję do premiera Jerzego Buzka. Nie oczekuję odpowiedzi, ale uprzejmie proszę, żeby Rada Ministrów poddała wnikliwej analizie przedstawione opinie przed podjęciem inicjatywy legislacyjnej dotyczącej terminów i sposobów dalszej decentralizacji władzy w naszym kraju.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, następne oświadczenie