Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


47. posiedzenie Senatu RP

16 grudnia 1999 r.

Oświadczenie

Oświadczenie to jest poświęcone sprawie, która bulwersuje środowiska kombatanckie, skupione zwłaszcza w Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych. Jest to niewątpliwie związane z wydaniem pod auspicjami Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych tak zwanego "Kalendarza Kombatanta 2000", mam go przed sobą. Kalendarium historyczne, jeśli można użyć takiego wyrażenia w odniesieniu do tej skandalicznej w swojej wymowie części kalendarza, opracował Andrzej Krzysztof Kunert. Oburzenie frontowych żołnierzy wywołał fakt niewątpliwego przyzwolenia urzędu państwowego, działającego pod pana zwierzchnictwem, Panie Premierze, za zaprezentowanie przez wspomnianego autora zacietrzewienia politycznego i historycznej ignorancji w wydawnictwie przeznaczonym dla kombatantów. Napluto kombatantom w oczy.

W tym oto kalendarzu na rok 2000, który obejmuje między innymi jubileuszową, pięćdziesiątą piątą rocznicę wiekopomnego zwycięstwa sprzymierzonych w II wojnie światowej, autor perfidnie pominął historyczne wojenne czyny Wojska Polskiego, utworzonego na bazie jednostek o rodowodzie kościuszkowskim, złożonych w większości z sybiraków, a więc tych, którzy z łagrów poszli założyć polskie mundury, by w końcu zatknąć biało-czerwoną flagę na gruzach Berlina. W kalendarzu tym zatracono pamięć o bitwie pod Lenino, o walkach nad środkową Wisłą, o wyzwoleniu Warszawy, o krwawych walkach na Wale Pomorskim, o zdobyciu Kołobrzegu, o wyzwoleniu Gdańska, o walkach w Saksonii i wyzwalaniu czeskiej Pragi, a nawet o polskich sztandarach zatkniętych na gruzach zdobytego Berlina, a więc o sztandarach, które satysfakcjonowały nasz naród przy ostatecznym unicestwieniu zbrodniczego tysiącletniego Drang nach Osten.

Chciałbym zacytować, co napisano pod niektórymi datami. 17 stycznia to, jak wiadomo, rocznica wyzwolenia Warszawy. A co jest w kalendarzu kombatanta? Otóż nie ma o tym ani słowa. Jest natomiast informacja, że - cytuję - prasa polska w Paryżu informuje o nadaniu jednemu z placów nazwy Place de la Pologne. Ani słowa o zdobyciu Warszawy.

Dalej, 16 kwietnia, data jednej z najbardziej krwawych bitew, czyli forsowania Odry pod Neski. Co jest w kalendarzu kombatanta? Nie ma o tym ani słowa. Jest - cytuję - pierwsza reprodukcja znaku kotwicy Polski Walczącej w Biuletynie Informacyjnym AK.

2 maja. Wtedy właśnie zakończył się zwycięstwem szturm Berlina. Uczestniczyło w nim kilka jednostek Wojska Polskiego, sama tylko dywizja piechoty zdobyła pięćdziesiąt sześć kwartałów mieszkalnych, cztery stacje kolejowe, kompleks politechniki, dwadzieścia cztery czołgi, dwadzieścia osiem dział, trzysta samochodów i sto dwadzieścia motocykli. Do niewoli wzięto dwa i pół tysiąca niemieckich żołnierzy. W operacji berlińskiej uczestniczyło dwieście tysięcy polskich żołnierzy, trzy tysiące sto dział i moździerzy, trzysta dwadzieścia samolotów. A co pod datą 2 maja mają do poczytania kombatanci w tym kalendarzu? Myślicie państwo, że coś o zdobyciu Berlina? Nie, o modlitwach za Polskę w pięciuset kościołach Brazylii, o pierwszej audycji Armii Polskiej na Wschodzie w Radio Bagdad. Nie było Berlina. Były modły w Brazylii i pierwsza audycja w radio.

Proszę Państwa, to są rzeczy bulwersujące.

9 maja, pierwszy dzień wolności. Myślicie państwo, że jest o tym chociaż jedno słowo? Zero.

Kartkuję dalej. 12 października, bitwa pod Lenino, jedna z najkrwawszych, zwycięskich, ale najkrwawszych bitew polskiego żołnierza. Wszyscy o tym wiedzą, każde dziecko wie. A co umieszcza w kalendarzu Andrzej Krzysztof Kunert? Wspomina o bitwie pod Lenino? Zero. Pisze, że londyńska Polska Walcząca nazywa 303 Dywizjon Myśliwski najlepszym dywizjonem lotniczym w całej sprzymierzonej armii.

Proszę państwa, to jest chyba jakaś paranoja. Ktoś tu chyba po prostu zgłupiał. Ja nie rozumiem, jak można tego typu manipulacje stosować w kalendarzu kombatanta, adresowanym do środowiska liczącego mniej więcej sześćset, siedemset tysięcy ludzi, spośród których ponad pięćset pięćdziesiąt tysięcy to właśnie ci, o których nie napisano tutaj ani słowa. Przecież to jest, proszę państwa, skandal.

Panie Premierze, pan to firmuje.

W piśmie, z którym zwrócili się do mnie kombatanci z tego właśnie związku kombatantów, znajduje się domniemanie, że ocena działań frontowych na Wschodzie wynika z osobistego stosunku niektórych autorów publikacji tak zwanych historycznych do osoby Józefa Stalina i Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, przy pełnym ignorowaniu wojennego wysiłku narodu rosyjskiego. Stosunek ten przenosi się poprzez osoby generała Berlinga i marszałka Żymierskiego na półmilionowe Wojsko Polskie. Dziwnie brzmią w tym kontekście słowa prominentnych osób z "Solidarności" i Unii Wolności mówiących o jednakowej wartości ofiar i przelanej krwi. W kalendarzu kombatanta pięćset mszy jest ważniejsze niż zdobycie Berlina.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie