Spis oświadczeń, odpowiedź, następne oświadczenie


22. posiedzenie Senatu RP

5 listopada 1998 r.

Oświadczenie

Oświadczenie kieruję na ręce pana premiera Rzeczypospolitej i ministra sprawiedliwości.

Zarząd regionu płocko-kutnowskiego, w imieniu komisji zakładowej "Solidarności ‘80" działającej w Coteksie w Płocku, zwraca się z prośbą o interwencję parlamentarną w sprawie naszego zakładu pracy.

W Coteksie mamy ogromną komisję zakładową, zrzeszającą ponad osiemset osób na tysiąc trzysta osób załogi. Od co najmniej czterech lat prowadzimy batalię o utrzymanie naszych miejsc pracy. Brak zrozumienia i zła wola, unikanie spotkań ze strony wojewody płockiego, który jest zainteresowany zlikwidowaniem zakładu i wysłaniem nas na zasiłek dla bezrobotnych, doprowadziły załogę do takiej determinacji, że 13 lipca zablokowała ona na cztery godziny most na Wiśle. Nie stałoby się tak, gdyby wojewoda kolejny raz nie zlekceważył załogi i nie wyjechał w dniu, w którym miał się spotkać z jej delegatami.

Jak z tego wynika, załoga Coteksie ma tę swoją drogę krzyżową w obronie miejsc pracy. Cierpiąc dodatkowo z powodu nadużyć poprzednich zarządców komisarycznych, pracuje za niskie pensje i będzie tak pracować, póki nie wyjdzie z zapaści finansowej.

Od 15 lipca bieżącego roku Cotex, dzięki swej determinacji, ma nowego zarządcę komisarycznego - człowieka, który przedtem wyprowadził już z zapaści finansowej dwa zakłady pracy, mimo że nie dawano im żadnych szans. Wojewoda chciał mu powierzy funkcję likwidatora Coteksu, on się jednak na to nie zgodził. Powiedział: panie wojewodo, proszę pozwolić mi ratować ten zakład, a moje poprzednio sprawdzone metody pracy nie zawiodą. W tym samym dniu ten człowiek stał się osobistym wrogiem wojewody, który oświadczył: nie interesuje mnie ratowanie zakładu, tam musi być ogłoszona upadłość i likwidacja.

Związek zawodowy "Solidarność ‘80" w Coteksie , znając te fakty, wystąpił do wojewody z prośbą o akceptację osoby pana Stolińskiego i o przyzwolenie na podjęcie tej próby. Jednak dopiero groźba ponownej blokady mostu i akcji strajkowej spowodowały, że wojewoda wyznaczył pana Stolińskiego na zarządcę Coteksu.

Dzisiaj mamy za sobą pierwszy kwartał, w którym zakładem zarządzał pan Stoliński. Fakty, sprawozdania finansowe i wszelkie wyliczenia wskazują, że nie zostaliśmy przez tego człowieka oszukani. Cotex po raz pierwszy od co najmniej pięciu lat niweluje straty. Dotychczas pracowaliśmy z osiemnastomiliardowymi stratami, rosnącymi z miesiąca na miesiąc, teraz zmalały one do 11 mld. Wszystko wskazuje na to, że będzie coraz lepiej.

Zarządca komisaryczny, zgodnie z wolą wojewody, opracował dla Coteksu program naprawczy. Jak twierdzą fachowcy, ekonomiści z PAN i Instytutu Ekonomii we Wrocławiu, jest to ABC dobrego gospodarowania. Wojewoda z kolei twierdzi, że jest to program-widmo, że nie warto go nawet czytać, zaś naukowcy i profesorowie ekonomii nie są fachowcami, by mogli go oceniać. Prowadzi on też potajemnie uzgodnienia z firmą, która winna jest Coteksowi 6 mld starych zł, by po ogłoszeniu upadłości zakładu sprzedać go jej za symboliczną złotówkę.

Czy prawo polskie, tworzone przez parlament, obie izby, ma służyć takiemu draństwu? Czy wojewoda, jako przedstawiciel rządu, ma prawo knuć i niszczyć majątek skarbu państwa, czy powinien jednak pomagać w jego ratowaniu? Przecież ma świadomość, że postępując w ten sposób, doprowadzi do tego, że skarb państwa nie odzyska ani jednej złotówki z obecnego zadłużenia. Mało tego, załodze Coteksu trzeba będzie płacić przez kolejne dwanaście miesięcy zasiłki dla bezrobotnych. Koszty upadłości, odpraw dla pracowników itp. przewyższają obecną wartość długu Coteksu, wyliczonego przez profesora ekonomii PAN Stanisława Piaseckiego.

Według opinii dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Płocku, rynek pracy w Płocku i okolicach przez najbliższe dziesięć lat nie wchłonie tysiąca trzystu kobiet, głównie dziewiarek i szwaczek. To stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. Nie mając pieniędzy na chleb dla dzieci, wyjdziemy na ulicę! Zdeterminowane kobiety w obronie rodziny zdolne są do najbardziej radykalnych posunięć.

Wojewoda płocki, znając te fakty, zupełnie je lekceważy. Za punkt honoru postawił sobie likwidację Coteksu i przeszkadza załodze oraz zarządcy komisarycznemu w normalnej pracy. Od lipca bieżącego roku trwa nagonka na Stolińskiego. Wojewoda płocki i jego rzecznik prasowy często w mediach wypowiadają się bardzo negatywnie o panu Stolińskim i o naszym związku. Przeciwko Stolińskiemu są wysuwane kolejne oskarżenia, wysyłane są wnioski do prokuratury w Kutnie. Trudno jednak znaleźć jakiekolwiek argumenty i fakty świadczące na niekorzyść Stolińskiego, można je tylko wymyślać. I jest jeden szkopuł: Stoliński ma kserokopie dokumentów z czasów swoich osiągnięć w KPB. To utrudnia sprawę, należy więc go ich pozbawić. W tym celu policja kutnowska na polecenie prokuratora z Kutna przeprowadza przeszukanie prywatnego mieszkania państwa Stolińskich. Przebieg całego zajścia jest taki, jak z najgorszego okresu stalinizmu w Polsce: z ust nieumundurowanych funkcjonariuszy padają obelgi, dochodzi do rękoczynów - zaatakowana zostaje żona Stolińskiego, zostaje uderzona przewodnicząca zarządu regionu "Solidarność ’80" w Płocku, świadek zdarzeń - i do temu podobnych ekscesów.

Czy tak ma wyglądać demokracja? Czy tak postępuje się w państwie prawa, które chce należeć do Unii Europejskiej? Czy za takie ideały w latach 1980-1991 oddawali życie nasi koledzy, których groby odwiedzamy wszędzie, na północy, południu, wschodzie i zachodzie Polski? Jak długo jeszcze parlament, który wybraliśmy, a który w tym kraju tworzy prawo, pozwalać będzie na niszczenie swoich wyborców? Kiedy Polska przestanie być krajem ubóstwa i płaczu? Tylko nielicznym wybrańcom losu, milionerom, którzy bogacili się w ciągu jednego dnia na takim właśnie bezprawiu, podoba się to, co dzieje się obecnie w Polsce. Czy muszą powtórzyć się czasy powstań i krwawych zrywów, by z wyżyn parlamentu dostrzeżono krzywdy całego narodu?

Panie Premierze, prosimy o interwencję. Jeśli potrzebuje pan do tego cywilnego wojska, natychmiast wyjedziemy z wszystkimi komisjami zakładowymi do Warszawy, a jest nas sporo, lekko licząc około pięć tysięcy ludzi.

Proszę państwa, dodam tylko jeszcze jedno zdanie. Otóż przewodnicząca, pani Aldona Cybulska, została w mieszkaniu pana Stolińskiego zmuszona do rozebrania się do naga, by poddać się przeszukaniu, czy aby nie posiada dokumentów dotyczących pana Stolińskiego.

Te straszne rzeczy dzieją się tylko dlatego, że załoga broni zakładu pracy, broni swoich stanowisk pracy. Najwyższa wykonywana tam norma wynosiła sto dwadzieścia tysięcy miesięcznie, w tej chwili wykonuje się sto czterdzieści, tyle jest zamówień. Czegóż więcej trzeba, jeżeli zakład pracy ma zamówienia? Ale likwiduje się go, oddaje w obce ręce.


Spis oświadczeń, odpowiedź, następne oświadczenie