Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


32. posiedzenie Senatu RP

18 marca 1999 r.

Oświadczenie

Oświadczenie swoje kieruję do prezesa Rady Ministrów.

Szanowny Panie Premierze!

Ostatnio złożyłem oświadczenie w sprawie sytuacji w przemyśle lekkim. I chociaż po czterdziestu dniach otrzymałem odpowiedź ministra gospodarki, to nadal obserwuję brak radykalnych działań dla wyeliminowania ogromnej szarej strefy, która "rozłożyła" przemysł lekki w naszym kraju.

Następnym tematem, bardzo zbliżonym do tematu przemysłu lekkiego, jest nie kontrolowany import produktów ogrodniczych, który z roku na rok wzrasta. A wraz z tym wzrostem proporcjonalnie rosną straty w gospodarce narodowej.

Kiedyś, jadąc przez nasz kraj, widziało się, szczególnie wokół większych aglomeracji, jak powstawały i dobrze funkcjonowały gospodarstwa szklarniowe i produkcja pod osłonami. Teraz, niestety, większość tych obiektów stoi z powybijanymi szybami, a na wietrze łopoczą resztki folii.

Podany przykład zobrazuje skalę tego zjawiska. Import pomidorów w 1988 r. wyniósł 3100 t, to jest 2% naszej produkcji pod osłonami, a w 1995 r. już 55 100 t, to jest 32% naszej produkcji krajowej.

Chodząc co tydzień po targowiskach, ze zdziwieniem patrzę na warzywa: marchew, pietruszkę, seler, sałatę, które aż kpią od środków chemicznych. I jestem ciekaw, w jakim procencie towary te są poddawane kontroli fitosanitarnej i czy są one dopuszczone do spożycia na naszym rynku.

Pytanie to dotyczy również owoców południowych, które mogą trafić na nasz rynek tylko w drodze importu, bo u nas nie rosną, ale wiem, że w państwach Unii Europejskiej funkcjonują giełdy, na których przywieziony produkt, cała dostawa, nie jest dopuszczony do sprzedaży i wtedy musi ulec zniszczeniu lub musi być wywieziony poza granice państw Unii Europejskiej. I takie transporty są przejmowane przez tych handlowców, którzy ze znacznie zaniżoną na fakturach ceną przywożą tę truciznę do Polski.

Przyjeżdżający z zagranicy koledzy, którzy znają te zasady i praktyki stosowane na zachodnich giełdach, sami nigdy nie jedzą u nas tych produktów i odradzają, żebyśmy my je jedli. Zajadają się naszymi warzywami.

Podobna sytuacja w zakresie importu zaistniała wśród producentów kwiatów. Suma kwiatów ciętych z importu wyniosła w 1994 r. 6 milionów 400 tysięcy zł, a kwiatów doniczkowych - 10 milionów 600 tysięcy zł. Przy tych wartościach trzeba uwzględnić i to, że ceny są kilkanaście razy zaniżane, a zatem i wpływy do budżetu państwa są proporcjonalnie zaniżane. Jeżeli ceny na giełdzie holenderskiej na przykład róży ciętej kształtują się na poziomie 23-43 centów za sztukę, to według dokumentów przywozu trafia ona do naszego kraju w cenie 5 centów za sztukę. Przy takim otwarciu naszych granic nikt nie jest w stanie wytrzymać konkurencji, tym bardziej że holenderski producent produktów szklarniowych płaci za jeden metr sześcienny gazu opałowego 23 centy, przy cenie dla przemysłu w tamtym państwie 46 centów za metr sześcienny. Jest to więc produkt subwencjonowany.

Z myślą o wypracowaniu skutecznych sposobów szybkiego przeciwdziałania tym zjawiskom deklaruję, że grupa specjalistów z tego obszaru działalności jest gotowa do spotkania, jeżeli pan zobowiąże odpowiednie osoby z ramienia rządu do udziału w takim spotkaniu.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie