Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment


Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra edukacji narodowej Romana Giertycha:

Oświadczenie dotyczy zapisów ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty regulujących transport uczniów z domu do szkoły.

Zgodnie z art. 5a ust. 2 ustawy o systemie oświaty zapewnienie kształcenia, wychowania i opieki, w tym profilaktyki społecznej, jest zadaniem oświatowym gmin - w przedszkolach oraz szkołach; powiatów - w szkołach i placówkach oraz samorządów województw - w szkołach, placówkach, zakładach kształcenia i placówkach doskonalenia nauczycieli oraz kolegiach pracowników służb społecznych.

Ustawa zakłada, że sieć szkół publicznych powinna być zorganizowana w sposób umożliwiający wszystkim dzieciom spełnianie obowiązku szkolnego. Droga dziecka z domu do szkoły nie może przekroczyć 3 km w wypadku uczniów klas od pierwszej do czwartej szkół podstawowych oraz 4 km w wypadku uczniów klas od piątej do szóstej szkół podstawowych oraz uczniów gimnazjów. Gdy te odległości są większe, obowiązkiem gminy jest zapewnienie bezpłatnego transportu i opieki w czasie przewozu lub zwrotu kosztów przejazdu środkami komunikacji miejskiej.

Art. 17 ustawy o systemie oświaty stwarza sytuację, w której rodzice dziecka mającego na przykład 3,8 km z miejsca zamieszkania do szkoły ponoszą koszty jego dojazdów, a dziecku dojeżdżającemu z tego samego przystanku, ale mieszkającemu kilkaset metrów dalej, koszty są już refundowane, gdyż przekroczony jest zakres określony w ustawie.

Przykładem może być sytuacja kilkunastu dzieci z miasta Żory dzielnicy Rowień, które nie mieszczą się w "ustawowych obostrzeniach", ponieważ do wyznaczonej granicy odległości od miejsca ich zamieszkania umożliwiającej dofinansowanie brakuje, bagatela, 100-200 m. Jednak, aby dojechać do szkoły, muszą one pokonać prawie 0,5 km piechotą do przystanku autobusowego komunikacji miejskiej. Tym samym odległość, z której faktycznie dojeżdżają do szkoły, wynosi ponad 4 km. Mamy tu do czynienia z sytuacją, że połowa dzieci dojeżdżających z tego samego przystanku ma refundowane bilety, a druga połowa nie ma, chociaż codziennie ci uczniowie pokonują większą odległość dzielącą ich od szkoły, niż ich rówieśnicy z darmowymi biletami.

Takich sytuacji w całym kraju jest zapewne wiele. Dlatego też należałoby rozważyć możliwość rozszerzenia zapisu wspomnianej ustawy tak, aby przyznanie bezpłatnego biletu lub zwrotu kosztów dojazdu uwarunkowane było faktyczną odległością, jaką muszą pokonać dzieci, docierając do szkoły. Wyeliminowałoby to niesprawiedliwość, której doświadczają podane w przykładzie dzieci z Żor-Rownia. Należy również wziąć pod uwagę sytuację rodzin wielodzietnych, dla których ponoszenie kosztów dojazdu dzieci do szkoły jest znaczącym wysiłkiem finansowym.

Wydaje się, że przyjęty przez ustawodawcę przelicznik jest nieodpowiedni i należy rozpocząć prace nad jego zmianą i dostosowaniem go do potrzeb społecznych i zasady równości społecznej. Mam nadzieję, że Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmie ten temat i doprowadzi do nowelizacji ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty.

Łączę wyrazy szacunku

Antoni Motyczka
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Motyczkę, skierowane do ministra finansów Stanisława Kluzy:

Oświadczenie dotyczy planowanej przez rząd podwyżki akcyzy na paliwa silnikowe.

Akcyzę na paliwa obniżył o 25 gr na 1 l jesienią zeszłego roku rząd Marka Belki. Chodziło o to, by złagodzić skutki podwyżek cen paliw. Od tamtej pory co jakiś czas pojawia się temat powrotu do starych stawek akcyzy. Rząd początkowo proponował podwyżkę od 1 września, ale ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu.

W projekcie przyszłorocznego budżetu założono, że akcyza na paliwa będzie wyższa, i to już od początku roku. Główną przyczyną obecnego wzrostu cen paliw są wzrost ceny ropy spowodowany między innymi konfliktami na Bliskim Wschodzie oraz wzrost kosztów produkcji paliw. Na cenę detaliczną 1 l benzyny bezołowiowej w Polsce składa się akcyza, 22% VAT oraz opłata paliwowa. Razem podatki stanowią około połowy ceny, reszta to koszty oraz marże producentów i dystrybutorów. Podwyżka akcyzy w sytuacji, gdy cena ropy na rynkach światowych rośnie, może mieć negatywny wpływ na koniunkturę gospodarczą w Polsce.

Ministerstwo Finansów planuje także wzrost akcyzy na autogaz. Uzasadniane jest to między innymi koniecznością poprawienia relacji ceny LPG do ceny benzyny. W Polsce jest kilkanaście milionów użytkowników pojazdów z instalacją gazową, najwięcej w Europie. Główną przyczyną takiej popularności autogazu są niższe koszty użytkowania samochodów w porównaniu do tradycyjnych pojazdów benzynowych i z silnikami diesla.

W ostatnim czasie pojawiły się sugestie dotyczące dalszego spadku akcyzy o kilka groszy na litrze. Polska Izba Paliw Płynnych, PIPP, uważa, że obniżka doprowadziłaby do stabilizacji cen paliw w Polsce, a to częściowo zneutralizowałoby skutki zaburzeń cen ropy na świecie, skłoniłoby przedsiębiorców do inwestowania i umożliwiłoby spadek cen towarów i usług.

Problem regulowania stawek akcyzy na benzynę oraz autogaz jest niezwykle ważny, gdyż wpływa to bezpośrednio na gospodarkę oraz budżet wielu gospodarstw domowych. Brak zdecydowanych działań Ministerstwa Finansów i opracowania długofalowej polityki kształtowania cen paliw w Polsce może wkrótce doprowadzić do sytuacji, w której 1 l benzyny będzie kosztował nawet 5 zł.

Łączę wyrazy szacunku

Antoni Motyczka
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Dorotę Arciszewską-Mielewczyk, skierowane do prokuratora krajowego, zastępcy prokuratora generalnego RP Janusza Kaczmarka:

Szanowny Panie Prokuratorze Krajowy!

Kieruję oświadczenie do Pana Prokuratora Krajowego dotyczące wyjaśnienia stanu prawnego nieruchomości przy ulicy Chrobrego 13 w Kędzierzynie-Koźlu, notabene wchodzącej w skład tak zwanych majątków poniemieckich o często nieuregulowanej sytuacji prawnej, jakich wiele w tym województwie. Nadmienię, że do zainteresowania się przeze mnie tą sprawą skłoniła mnie, oprócz potrzeby definitywnego rozstrzygnięcia prawa własności tego budynku, troska o polskich lokatorów tej kamienicy - w większości starszych ludzi niepewnych swojego losu.

Poniżej postaram się przedstawić splot wydarzeń na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, kiedy to od śmierci - uważanej przez wiele osób za właścicielkę - pani Berty Wilkowskiej w 1986 r., akceptowana przez tamtejsze urzędy sytuacja nie pozwala, między innymi ze względu na brak księgi wieczystej, jednoznacznie stwierdzić, kto jest właścicielem nieruchomości przy ulicy Chrobrego 13, natomiast pozwalała w latach 1986-2004 na samowolne zarządzanie budynkiem i przypuszczalne popełnienie przestępstwa wyłudzenia kwot nienależnych od lokatorów przez zamieszkałych tam państwa Józefa Pulst - do jego śmierci w 2003 r. - i Joannę Pulst - do 2004 r. - działających na podstawie nieaktualnego pełnomocnictwa po pani Bercie Wilkowskiej. Na co były wydawane te pieniądze, skoro nie dokonywano w budynku okresowych przeglądów odpowiednich instalacji, a po powodzi w 1997 r. lokatorzy podejmowali prace remontowe ze swoich środków? Państwo Pulst, bezprawnie pobierający dla siebie świadczenia od pozostałych mieszkańców, dokonywali wielu działań przysługujących właścicielom, na przykład zawarli umowy najmu z lokatorami, rejestrując je bez problemu w urzędzie skarbowym. Zapewne docelowym zamiarem państwa Pulst było ubieganie się o zasiedzenie nieruchomości po okresie dwudziestu lat. Wówczas mogliby rościć sobie prawo do decydowania o losie pozostałej grupy lokatorów, których uczynili swoimi najemcami, nie bacząc na ich status najemcy przyznany przydziałem Powiatowej Rady Narodowej w latach pięćdziesiątych lub przydziałem Urzędu Miasta w latach osiemdziesiątych.

Od lat 2003-2004 sprawą bezprawnego zarządzania budynku i braku ustawowego właściciela zaczęły interesować się media na skutek interwencji zamieszkałej w nieruchomości przy ulicy Chrobrego 13 pani Ireny Leś, prowadzącej kilkuletnią korespondencję z miejscowymi urzędami, a przede wszystkim ze Starostą Kędzierzyńsko-Kozielskim Józefem Gismanem. Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu postanowieniem z 1 kwietnia 2005 r. w sprawie z wniosku Skarbu Państwa - Starosty Kędzierzyńsko-Kozielskiego o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłej Bercie Wilkowskiej ustanowił zarządcą tymczasowym Komornika Sądowego Rewiru II, który nie poinformował nawet lokatorów o numerze konta, wobec czego przez kilka miesięcy nie miano komu uiszczać opłat. Dopiero postanowieniem SR w Kędzierzynie-Koźlu z 17 listopada 2005 r. ustanowiono panią Katarzynę Dziemidowicz, prowadzącą firmę Centrum Zarządzania Nieruchomościami, zarządcą tymczasowym spadku po Bercie Wilkowskiej. Pani Berta Wilkowska była niezamężna i bezdzietna, jej rodzeństwo wyjechało do Niemiec.

Na posiedzeniu jawnym SR w Kędzierzynie-Koźlu w sprawie stwierdzenia nabycia spadku dnia 11 sierpnia 2006 r. okazało się po dwudziestu latach, że istnieje testament Berty Wilkowskiej z 1986 r., co potwierdza ujawnione w tym dniu postanowienie sądu z 25 listopada 1987 r. o stwierdzeniu nabycia spadku na wniosek Henryka i Eleonory Wiesiołek - sygnatura sprawy Ns 762/87 - jako spadkobiorców po Bercie Wilkowskiej.

W tym miejscu pojawia się wiele wątpliwości:

- Nie wiadomo, czy w rzeczywistości istnieje i gdzie się znajduje otwarty ponoć w biurze notarialnym testament po Bercie Wilkowskiej, ponieważ sędzia odrzucił wniosek strony - mieszkańców - o ujawnienie testamentu, argumentując brakiem testamentu w aktach sprawy, a jak poinformowała mnie pełnomocnik lokatorów kamienicy przy ulicy Chrobrego 13, pani Krystyna Giecewicz, która pismem z dnia 10 sierpnia 2006 r. do Pana Prokuratora Krajowego wniosła skargę uzupełnioną następnym pismem z 12 sierpnia 2006 r. odnośnie postępowania Prokuratury Rejonowej w Kędzierzynie-Koźlu w sprawie tej nieruchomości, są osoby twierdzące o okolicznościach wyłączających możliwość świadomego podpisania testamentu przez Bertę Wilkowską w czasie, kiedy testament ten miał powstać. Z ustnego oświadczenia pani Eleonory Wiesiołek w dniu 14 sierpnia 2006 r. w obecności trzech lokatorów kamienicy przy ulicy Chrobrego 13 wynika, iż świadkiem, który podpisał się na testamencie, był pełniący obecnie urząd Starosty Powiatowego pan Józef Gisman wraz ze swoim teściem.

- W Wydziale Ksiąg Wieczystych SR w Kędzierzynie-Koźlu nie ma przesłanego aktu notarialnego sporządzonego na okoliczność przyjęcia spadku, ani założonej Księgi Wieczystej dla budynku przy ulicy Chrobrego 13.

- Czy SR w Kędzierzyniu-Koźlu, wydając postanowienie o zarządzie nieruchomością przez panią Dziemidowicz w 2005 r., nie miał świadomości istnienia prawowitych spadkobierców - właścicieli tej nieruchomości, którą otrzymali postanowieniem tegoż sądu w 1987 r.?

- Sprawa podatku od nieruchomości: jak to się stało, że Urząd Miasta nie miał informacji o nowych właścicielach, to znaczy o państwie Wiesiołek, i przez dziewiętnaście lat podatek ten był pobierany od państwa Pulst? Dlaczego nie wiedział o tym Starosta, na co są dowody w postaci pism od niego?

- O państwie Wiesiołek jako o nowych właścicielach posesji przy ulicy Chrobrego 13 nie wiedział nic Wydział Geodezji, Kartografii, Katastru i Nieruchomości Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu, wydając w 2001 r. wypis z rejestru gruntów, na którym widnieje jako właściciel ojciec Berty Wilkowskiej, zmarły wcześniej od niej Alojzy Wilkowski.

- Dlaczego przez dziewiętnaście lat państwo Wiesiołek, jako właściciele, nie upominali się o należne im czynsze, jeżeli Berta Wilkowska była prawną właścicielką kamienicy przy ulicy Chrobrego 13 - odrębna kwestia spadku po Alojzym Wilkowskim - i rzeczywiście zapisała w testamencie tę nieruchomość dla państwa Wiesiołek? Czy w ogóle pani Berta Wilkowska władała w piśmie językiem polskim i czy własnoręcznie napisała ten testament?

- Czy postanowienie SR w Kędzierzynie-Koźlu z 1987 r. o nabyciu spadku po Bercie Wilkowskiej nie zostało spreparowane na użytek tej sprawy?

Poruszyłam wiele aspektów sprawy nieruchomości przy ulicy Chrobrego 13 w Kędzierzynie-Koźlu, której wątek cywilnoprawny na pewno będzie miał swój dalszy ciąg, ponieważ pan mecenas Jan Skalski złożył wniosek o wydanie uzasadnienia do wspomnianego postanowienia SR w Kędzierzynie-Koźlu z 11 sierpnia 2006 r. Proszę Pana, Panie Prokuratorze Krajowy, o odpowiedź, jakie działania podejmie Prokuratura Krajowa wobec przytoczonych faktów i wątpliwości celem wyjaśnienia sprawy i pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które dopuściły się czynów bezprawnych na szkodę Skarbu Państwa i mieszkańców kamienicy przy ulicy Chrobrego 13 w Kędzierzynie-Koźlu.

Z poważaniem
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Senator RP

Do wiadomości: ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mieczysława Szyszkę, skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego:

W związku z planami władz Akademii Ekonomicznej imienia Oskara Langego we Wrocławiu dotyczącymi likwidacji studiów stacjonarnych dziennych Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego w Wałbrzychu w imieniu społeczności akademickiej wałbrzyskiej jednostki zwracam się do Pana Ministra z prośbą o pomoc.

Prośba podyktowana jest troską i obawą o losy studentów. Władze uczelni nie składają jednoznacznych deklaracji dotyczących przyszłości ośrodka, określając całą sytuację jako korzystną i wskazując, że studenci będą mogli kontynuować naukę we Wrocławiu lub Jeleniej Górze, na co nie ma zgody studentów. Nie tylko ewentualna zmiana miejsca, w którym dokończą edukację, jest problemem. Społeczności lokalnej i samorządowi zależy przede wszystkim na utrzymaniu obecnego statusu ośrodka, w którym studia będą prowadzone w formie studiów stacjonarnych.

Studia stacjonarne w sytuacji warunków ekonomicznych - wysokie bezrobocie - jakie panują w rejonie Wałbrzycha, są często jedyną możliwą drogą rozwoju dla młodych ludzi, dlatego też likwidacja ośrodka w Wałbrzychu powinna być zaniechana, o co w imieniu społeczności Wałbrzycha proszę.

Mieczysław Szyszka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatorów Mieczysława SzyszkęAndrzeja Jarocha, skierowane do ministra środowiska Jana Szyszki:

Szanowny Panie Ministrze, w związku z niejasną sytuacją dotyczącą budowy zbiornika wodnego Kamieniec na rzece Nysie Kłodzkiej prosimy o przedstawienie obecnego stanu zaawansowania prac związanych z tą budową oraz przewidywanego terminu ich zakończenia. Pragniemy zaznaczyć, że planowany/budowany zbiornik w świetle ostatnich anomalii pogodowych (najpierw susza, a następnie powódź) jest niezbędnym elementem systemu bezpieczeństwa w południowo-zachodniej części naszego województwa.

Mieczysław Szyszka
Andrzej Jaroch

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:

Szanowny Panie Ministrze!

Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie, udzieloną dnia 20 lipca 2006 r. (PRVA 197/06), w sprawie pokrzywdzonych państwa Urszuli i Mariana Honkisz. W związku z otrzymaną odpowiedzią chcę jednak podzielić się swoimi obawami co do należytego określenia przedmiotu sporu. Moje zdziwienie budzi fakt, że powołane do wyjaśnienia sprawy instytucje wysokiego szczebla interpretują fakty w odmienny sposób.

Pan Minister w odpowiedzi na moje oświadczenie stwierdza, iż do kontroli nad działaniami administracyjnymi powołane są sądy administracyjne i Naczelny Sąd Administracyjny. Wywodzi ponadto, iż do skutecznego realizowania odszkodowania od Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez urzędników administracji, funkcjonariuszy publicznych, niezbędne jest wcześniejsze uchylenie wadliwej decyzji bądź też stwierdzenie albo jej nieważności w momencie wydania, albo wydania z rażącym naruszeniem prawa.

Stwierdzenia te oczywiście mają pokrycie zarówno w znowelizowanych, jak i w poprzednio obowiązujących przepisach prawa. Problem tkwi jednak w tym, że w swoim stanowisku minister przedstawia sytuację w taki sposób, jak gdyby w przypadku państwa Honkiszów w ogóle nie było podstaw do ubiegania się o wspomniane odszkodowanie. Tymczasem w przedmiotowej sprawie wydana została decyzja o uchyleniu pozwolenia na budowę. Mowa tu o decyzji starosty bielskiego nr 14/99 (ZR - B7351/D/14/99). Zatem nie można mówić, iż nie było prób wyeliminowania wadliwej decyzji z obrotu prawnego, jak również uznania jej za nieważną w dniu jej wydania.

W tym miejscu wypada nadmienić, że za wybór takiego a nie innego trybu tego wyeliminowania odpowiedzialna jest także lokalna administracja. W myśl zasad sformułowanych w art. 6-13 kodeksu postępowania administracyjnego organy administracji publicznej powinny: działać na podstawie przepisów prawa; stać na straży praworządności; podejmować wszelkie kroki niezbędne do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego oraz załatwienia sprawy; pogłębiać zaufanie obywatela do organów państwa; w należyty sposób informować strony postępowania o przysługujących im uprawnieniach i obowiązkach mających wpływ na przebieg sprawy; zapewnić czynny udział wszystkim stronom postępowania; wyjaśnić stronom postępowania zasadność przesłanek, którymi się kierują;  działać możliwie wnikliwie i szybko.

Nietrudno zauważyć, że w spornych wątkach sprawy pokrzywdzonych zdecydowanie zabrakło realizacji tych zasad przez organy administracji publicznej.

Pan Minister skrupulatnie uwypukla w swym piśmie, iż Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wyrokiem z dnia 10 kwietnia 2006 r. (VII SA/Wa 1216/05) oddalił skargę pokrzywdzonych w przedmiocie stwierdzenia nieważności w momencie wydania decyzji pozwolenia na budowę z 30 maja 1996 r. (AUN 7351/D/27/96/Prz), co ma przesądzać o fakcie, jakoby wydane w sprawach decyzje władz nie zawierały błędów czy uchybień. Pan Minister zdawkowo sygnalizuje, że pokrzywdzeni zaskarżyli wspomniane orzeczenie do NSA, gdyż nie było podstaw do odmówienia stwierdzenia przez NSA nieważności przedmiotowej decyzji w momencie jej wydawania. Z tonu pisemnego sformułowania można wywieść, iż zdaniem Pana Ministra sprawa jest wątpliwa, wobec czego wyrok NSA, od którego nie przysługują środki zaskarżenia, można przewidzieć. W tym miejscu należy zauważyć, że Naczelny Sąd Administracyjny ma ustawowe prawo działania z urzędu, biorąc pod uwagę aspekty nieważności postępowania (art.183 §1ppsa), które w omawianej sprawie z całą pewnością występują, i to w nie jednym, a w czterech punktach przedmiotowego przypadku.

Droga postępowania cywilnego również jest dla pokrzywdzonych zamknięta, gdyż sąd cywilny nie jest władny rozstrzygać w sprawach administracyjnych, to znaczy nie może on orzec, że przedmiotowa decyzja pozwolenia na budowę z 30 maja 1996 r.(AUN 7351/D/27/96/Prz) była nieważna w momencie wydania.

Zachodzi w tym momencie paradoksalny przypadek bezprawia, kiedy pokrzywdzeni nie mają żadnej drogi prawnej do obrony interesów swojej rodziny.

Na zakończenie nie sposób nie skomentować zawartej w odpowiedzi ministra informacji o stosowaniu odpowiednich przepisów - znowelizowanych do spraw aktualnych, a dotychczas obowiązujących do spraw sprzed 1 września 2004 r. Z punktu widzenia procesowego nie ma znaczenia powoływanie się na cytowaną derogację. Jest to nieomal oczywiste i wynika z przepisów intertemporalnych samej ustawy i ustawy wprowadzającej te przepisy.

Każdy organ administracji, działający według przytoczonych zasad, powinien sam, z urzędu te treści znać i prawidłowo stosować. Niezrozumiałe jest zatem dodatkowe opisywanie panu marszałkowi Senatu tego fragmentu procedury, która w tym przypadku nie może być zastosowana.

W moim mniemaniu niepotrzebnie komplikuje się sprawę, która już dawno powinna być wyświetlona i winna znaleźć finał w postaci otwarcia drogi pokrzywdzonym, państwu Urszuli i Marianowi Honkisz, i ich rodzinie do dochodzenia odszkodowania. Przecież państwo Honkiszowie ewidentnie nie ze swojej winy ponieśli olbrzymie straty i znaleźli się na skraju nędzy materialnej.

Bardzo proszę o objęcie nadzorem resortu tej trudnej sytuacji i zasugerowanie drogi prawnej oraz podjęcie stosownych działań z uwagi na to, że chodzi tutaj o wielodzietną rodzinę, dla której planowana inwestycja gospodarcza była podstawowym i jedynym źródłem utrzymania.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry:

Wielce Szanowny Panie Ministrze!

Sprawa, z którą się zwracam, dotyczy - niestety, już po raz kolejny - podejrzenia o popełnienie przestępstwa w spółdzielni mieszkaniowej i reakcji na sygnał o popełnieniu przestępstwa w postaci umorzenia sprawy przez instancje prokuratorskie. Podobnie zachowały się sądy pierwszej instancji. Dopiero na którymś szczeblu instancyjnym doszło do refleksji, że coś w tych sprawach generalnie nie gra i rzecz wróciła do ponownego rozpatrzenia.

Oświadczenie moje ma dwa wątki.

Pierwszy z nich dotyczy treści listu skierowanego do Pana Ministra przez pana Jerzego Neymana z Gliwic, listu z dnia 11 lipca 2006 r., które to pismo zostało przekazane również do mojej wiadomości. W związku z tym sygnałem proszę o skontrolowanie, czy Prokuratura Rejonowa w Gliwicach nie wydała zbyt pośpiesznie postanowień o odmowie wszczęcia śledztwa - sygnatury akt. 3DS.310/05 z 22 maja 2005 r.; RCS685/05 z 17 stycznia 2006 r.; 30S310/05 - w sprawie dotyczącej spółdzielni mieszkaniowej.

Drugim motywem mojego oświadczenia jest nieodparte przeświadczenie, iż zarządy wielu spółdzielni mieszkaniowych stworzyły w Polsce układ funkcjonujący w sposób łudząco podobny do przestępczości zorganizowanej. Ignorują sobie ustawę z dnia 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych oraz jej kolejne nowelizacje i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Prezesi tych spółdzielni lub ich reprezentanci spotykają się na półoficjalnych zebraniach, których celem jest ustalanie strategii, w jaki sposób omijać obowiązującą ustawę i dezinformować członków swoich spółdzielni w sprawie przekształceń własnościowych oraz konsekwencji z tym związanych. W tej sytuacji należałoby przystąpić do zaprowadzenia ładu prawnego metodami stosowanymi przy zwalczaniu przestępczości zorganizowanej.

Około pół roku temu odbyłem w tej sprawie rozmowę w Ministerstwie Sprawiedliwości wraz z grupą ekspertów. Obiecano nam wówczas zainteresowanie się tą sprawą. Czekam, Panie Ministrze, na reakcję oraz na konkretną pomoc w przedmiotowej sprawie.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych Tomasza Czajkowskiego:

Szanowny Panie Prezesie!

W dniu 17 lutego 2006 r. Zarząd Dróg Grodzkich w Zamościu ogłosił przetarg nieograniczony na realizację zadania: przebudowa ulicy Granicznej i Powiatowej oraz budowa ulicy Górnej, Zagrodowej i Swobodnej w Zamościu (nr Z/2.06/I/1.1/60/05) współfinansowanej przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego - Priorytet 1. Rozbudowa i modernizacja infrastruktury służącej wzmacnianiu konkurencyjności regionów.

Do przetargu przystąpiło trzech oferentów: STRABAG sp. z o.o., ul. Brechta 7, 03-472 Warszawa, konsorcjum firm z ziemi zamojskiej, chełmskiej i tomaszowskiej i FLISBUD z Janowa Lubelskiego. Zamawiający wybrał ofertę konsorcjum firm jako najkorzystniejszą. Od powyższego rozstrzygnięcia protest złożył STRABAG i FLISBUD. Zamawiający protest oddalił i podtrzymał swoje wcześniejsze rozstrzygnięcie. W odpowiedzi na to STRABAG odwołał się do prezesa UZP, który zlecił zbadanie sprawy Zespołowi Arbitrów UZP. Zespół w dniu 6 czerwca 2006 r. uwzględnił odwołanie i nakazał powtórzenie czynności oceny ofert i wyboru wykonawcy robót. W uzasadnieniu wyroku Zespół Arbitrów podniósł, że określenie w umowie konsorcjum firm procentowego udziału kontrahentów w zamówieniu jest sprzeczne z SIWZ. Zespół ten wskazał, iż umowa konsorcjum powinna proponować rzeczowy podział zadań pomiędzy uczestnikami konsorcjum. Stosując się do wyroku zespołu arbitrów, zamawiający wykluczył konsorcjum firm i FLISBUD, a wybrał STRABAG jako wykonawcę zadania inwestycyjnego. Decyzja ta została ponownie oprotestowana przez FLISBUD, jak również przez konsorcjum firm. Zamawiający nie uwzględnił obu protestów. FLISBUD w tej sytuacji zrezygnował już z dalszego postępowania, zaś konsorcjum firm odwołało się od decyzji zamawiającego konsorcjum firm do prezesa UZP. W dniu 24 lipca 2006 r. Zespół Arbitrów UZP wydał wyrok, w którym tym razem uwzględnił odwołanie konsorcjum firm i nakazał powtórzenie czynności oceny ofert, z uwzględnieniem postanowień art. 26 art. 3 ustawy PZP. W uzasadnieniu tego wyroku Zespół Arbitrów dokonał odmiennej niż w poprzednim orzeczeniu oceny prawnej tego samego stanu faktycznego. Stwierdził, że "umowa konsorcjum dołączona do oferty winna określać sposób współdziałania podmiotów, z określeniem podziału zadań w trakcie realizacji zamówienia. Zapis ten nie oznacza, iż umowa konsorcjum winna określać zakres rzeczowy wykonywanych przez członków konsorcjum robót. Dla spełnienia tego warunku wystarczające jest określenie procentowego udziału członków konsorcjum w realizacji robót."

W tej sytuacji naprawdę trudno jest realizować zalecenia Zespołu Arbitrów, które zmieniają się w tej samej sprawie. Istnieje realna obawa, iż nadmiernie przedłużająca się procedura przetargowa spowoduje niewykonanie planowanych robót, a tym samym niewykorzystanie przyznanych Zamościowi środków Unii Europejskiej.

Zważywszy na ekonomiczny, społeczny i kulturowy charakter przedmiotowej sprawy, bardzo proszę Pana Prezesa o konkretną pomoc w jak najszybszym i zgodnym z prawem zakończeniu procedury przetargowej. Czy w tej sytuacji zamawiający może już podjąć ostateczną decyzję o zleceniu konsorcjum firm wykonania zaplanowanych robót? Czy w tej sytuacji wystarczające jest określenie procentowego udziału członków konsorcjum w realizacji robót?

Liczę na pomoc w tej kwestii.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do wiceprezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i administracji Ludwika Dorna oraz do ministra środowiska Jana Szyszki:

Szanowny Panie Ministrze!

Dziękując za odpowiedź na moje oświadczenie w sprawie eksploatacji składowiska odpadów w Adamkach w gminie Radzyń Podlaski, chcę poinformować, że w wyniku kontroli tego składowiska przeprowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie w dniach 4 i 10 lipca 2006 r. stwierdzono, iż nie są przestrzegane niektóre warunki decyzji zatwierdzającej instrukcję eksploatacji kontrolowanego składowiska. Po tej kontroli delegatura w Białej Podlaskiej zarządziła zalecenia pokontrolne, gdzie trzy z czterech przedstawionych zaleceń należało wykonać w terminie do 30 czerwca 2006 r.

W związku z tym chciałbym zapytać, jak zrealizowano zalecenia pokontrolne dotyczące składowiska odpadów w Adamkach. Kto i co wykonał? W jaki sposób ukarano winnych zaniedbań związanych z ochroną środowiska na tym składowisku?

Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę, i to nie tylko jako senator znający Radzyń Podlaski oraz jego okolice - w tym mieście mam swoje biuro senatorskie - lecz również jako wieloletni były członek działającego przy ministrze ochrony środowiska Zespołu Ekspertów do spraw Oddziaływania na Środowisko Nowych Inwestycji, iż lokalizacja nowej inwestycji w zakresie odpadów na terenie ściśle związanym ze starym składowiskiem odpadów o fatalnych tradycjach, gdzie teren został gruntownie już zdewastowany, a uciążliwość społeczna osiągnęła ekstremalne rozmiary, może stanowić zagrożenie dla środowiska i być szkodliwa społecznie.

W przeprowadzonych kontrolach składowiska w Adamkach nie ustosunkowano się do moich uwag dotyczących zaniedbań związanych z plagą szczurów na źle zagospodarowanym składowisku. Kto ma zamiar i w jakim trybie ten problem rozwiązać? Podobnie w raportach kontrolnych nie wspomina się nic na temat bardzo wysokiego stopnia uciążliwości degradacji środowiska z uwagi na wydzielające się ze składowiska fetory i odory w sensie dosłownym zatruwające życie okolicznych osad ludzkich. Tolerowanie przez władze lokalne takiej sytuacji narusza konstytucyjne prawo do życia w zdrowym środowisku.

W tym kontekście palącym problemem jest wyjście z inicjatywą ustawy odorowej, która będzie zawierała regulacje w zakresie NOS oraz innych parametrów, na wzór analogicznych ustaw obowiązujących między innymi w Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii. Kiedy Ministerstwo Środowiska planuje przedstawić projekt takiej ustawy? W moim okręgu wyborczym mieszkańcy Śmiłowa podjęli strajk głodowy od 15 sierpnia 2006 r. w sprawie przyśpieszenia prac nad tą ustawą. Prosiłbym, żeby ich ofiara spotkała się ze zrozumieniem. Ludzie naprawdę mają już dość życia w przeraźliwym smrodzie. Po prostu trzeba im jak najszybciej pomóc. Liczę na taką pomoc.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra zdrowia Zbigniewa Religi:

Szanowny Panie Ministrze!

Dziękuję za odpowiedź na moje oświadczenie dotyczące zmiany poziomu referencyjnego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Radzyniu Podlaskim (pismo MZ-OZP-070-7160-1/EW/06 z dnia 6 lipca 2006 r.).

W związku z treścią tej odpowiedzi proszę o zabezpieczenie dokumentacyjne dwóch faktów związanych z radzyńsko-podlaskim szpitalem. Pierwszy z nich to nadanie temu szpitalowi nieadekwatnego do istniejącego obiektywnego stanu poziomu referencyjnego w okresie obowiązywalności ustawy z dnia 6 lutego 1997 r. o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym z powodu urzędniczego niedopatrzenia w resorcie zdrowia, co przyznało samo Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pismo starosty Radzynia Podlaskiego w przedmiotowej sprawie. Drugi to nieskorygowanie decyzji nadania poziomu referencyjnego temu szpitalowi przez Ministerstwo Zdrowia, mimo przyznania staroście Radzynia Podlaskiego merytorycznej racji w okresie obowiązywania ustawy, kiedy możliwe były decyzje o zmianie poziomu referencyjnego szpitala.

Ponadto mam następujące pytania. Skoro nie obowiązuje już ustawa z dnia 6 lutego 1997 r., to czy nadane w okresie obowiązywalności tej ustawy poziomy referencyjne mają jakieś znaczenie w ramach restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej w Polsce? Jeśli nie, to jakie są aktualnie podstawy klasyfikacyjne placówek publicznych zakładów opieki zdrowotnej?

Z wyrazami poważania

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Adama Bielę, skierowane do ministra skarbu państwa Wojciecha Jasińskiego:

Szanowny Panie Ministrze!

Jako poseł zaangażowany w tworzenie "Polskiego Cukru" w Sejmie trzeciej kadencji, a obecnie senator, bardzo proszę o wywarcie za pośrednictwem swoich przedstawicieli stosownego wpływu na władze Krajowej Spółki Cukrowej SA, żeby te bardziej aktywnie opracowywały program restrukturyzacji, uwzględniając co następuje: po pierwsze, współudział zainteresowanych załóg pracowniczych oraz reprezentacji plantatorów buraka cukrowego w tworzeniu programu restrukturyzacji, po drugie, przyspieszenie prac nad tworzeniem projektów dotyczących produkcji bioetanolu gwarantujących przerób buraka cukrowego z rejonu danej cukrowni, po trzecie, analizę kosztową oraz możliwość finansowania części inwestycji ze środków Unii Europejskiej, po czwarte, wykorzystanie regionalnych i lokalnych możliwości w zakresie restrukturyzacji cukrowni w celu zapewnienia miejsc pracy pracownikom, po piąte, możliwości ekspansji KSC na Wschód.

Praca nad restrukturyzacją podejmowana w sposób partnerski z załogami pracowniczymi cukrowni będzie miała znaczenie profilaktyczne wobec następstw uzasadnionych lęków i niepokojów społecznych związanych z perspektywą utraty pracy przez pracowników tych cukrowni.

Nie można czekać, aż załogi pracownicze nie wytrzymają napięcia stresowego i przystąpią do protestów podejmowanych na wzór pracowników Cukrowni Wożuczyn. Załoga tej cukrowni zdeterminowana lękiem o utratę miejsc pracy podjęła strajk głodowy jako akt rozpaczy w obronie swoich miejsc pracy. Reakcje pracowników są uzasadnione między innymi tym, iż załoga ta osiągnęła bardzo korzystne wyniki produkcyjne w ubiegłorocznej kampanii cukrowniczej. W związku z tym z zadowoleniem należy powitać inicjatywę zorganizowania przez pana ministra Pawła Piotrowskiego spotkania przedstawicieli załogi Oddziału "Cukrownia Wożuczyn" z zarządem i pracownikami Krajowej Spółki Cukrowej oraz związkowcami. W wyniku tego spotkania udało się wejść na drogę porozumienia. Nie widzę innego sposobu rozwiązywania kwestii spornych w ramach Krajowej Spółki Cukrowej jak tylko budowanie konsensusu, w ramach którego zostaną uzgodnione interesy załóg pracowniczych, plantatorów buraka cukrowego, społeczności lokalnych i regionów, gdzie zlokalizowane są cukrownie - lecz w kontekście gospodarki rynkowej w sektorze cukrowniczym w Polsce oraz w Unii Europejskiej. Krajowa Spółka Cukrowa "Polski Cukier" ma szansę konkurowania nie tylko na polskim rynku cukrowym, o ile zostanie opracowana i przeprowadzona skuteczna restrukturyzacja cukrowni w ramach polskiego koncernu. Jednym z atutów programu restrukturyzacji musi być jednak stabilność społeczna struktur produkcyjnych w "Polskim Cukrze".

W związku z tym wnoszę o przyspieszenie konstruowania programu dotyczącego produkcji bioetanolu w Oddziale "Cukrownia Wożuczyn" gwarantującego przerób 350 tysięcy t buraków cukrowych w celu uzyskania produktu finalnego w postaci spirytusu odwodnionego w kontekście planów restrukturyzacyjnych całego polskiego koncernu cukrowego. W moim przekonaniu w tej sytuacji ze względów ekonomicznych należałoby w bieżącym roku rozpocząć kampanię cukrowniczą w Cukrowni Wożuczyn, zaś środki uzyskane z tej kampanii przeznaczyć na finansowanie rozpoczętej inwestycji w zakresie produkcji alternatywnej, czyli produkcji bioetanolu na bazie buraka cukrowego. Istnieją też inne pomysły restrukturyzacyjne dla Cukrowni Wożuczyn, które należałoby poważnie przeanalizować, uwzględniając następujące kryteria: po pierwsze, koszty inwestycji, po drugie, koszty likwidacji miejsc pracy i koszty związane z odprawami pieniężnymi dla pracowników cukrowni, po trzecie, prognozowane wskaźniki rentowności proponowanych rozwiązań.

Z wyrazami szacunku

Adam Biela

* * *

Oświadczenie złożone przez senator Jadwigę Rudnicką, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego:

Uprzejmie przekazuję informacje dotyczące trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się Zakłady Chemiczne "Tarnowskie Góry" w Tarnowskich Górach w likwidacji.

Likwidacja Zakładów Chemicznych "Tarnowskie Góry" rozpoczęła się od dnia 1 lipca 1995 r. w oparciu o zarządzenie ministra przemysłu i handlu nr 42/Org/95 z dnia 26 czerwca 1995 r. Ze względu na fakt, iż w wyniku ponaddwustuletniej działalności przemysłowej na terenie i w rejonie zakładów chemicznych nastąpiła znacząca degradacja środowiska, w tym zanieczyszczeniu uległy użytkowe wody podziemne, zarządzeniem ministra przemysłu i handlu nr 7/Org/96 z dnia 26 stycznia1996 r. rozszerzono zakres procesu likwidacyjnego o zagadnienia związane z usunięciem zanieczyszczenia środowiska poprzez unieszkodliwienie odpadów złożonych na niezabezpieczonym gruncie.

Wyłoniony w przetargu pierwszy wykonawca prac, Przedsiębiorstwo Innowacyjno-Wdrożeniowe "Enpol" Spółka z o.o. z siedzibą w Gliwicach, realizowało prace niezgodnie z umową, w związku z czym w dniu 15 grudnia 1998 r. likwidator zakładów chemicznych odstąpił od umowy z firmą PIW "Enpol" - w tej sprawie do dnia dzisiejszego toczy się proces sądowy.

Nowy projekt budowlany przedsięwzięcia pod nazwą "Ochrona Głównego Zbiornika Wód Podziemnych 330 - Gliwice, poprzez kompleksowe unieszkodliwienie odpadów wraz z rekultywacją terenów skażonych Zakładów Chemicznych «Tarnowskie Góry» w Tarnowskich Górach w likwidacji" został zatwierdzony pozwoleniem na budowę z kwietnia 2000 r. i w tym czasie został rozstrzygnięty przetarg na nowego wykonawcę prac, którym zostało konsorcjum składające się z: Katowickiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego "Budus" SA Katowice jako lidera, PRInż SA - Holding Katowice, Geotex Spółka z o.o. Szczecin, Drogopol - WBA Spółka z o.o. Katowice.

Zgodnie z zawartą umową realizacja przedsięwzięcia rozpoczęła się 1 czerwca 2000 r., pomimo niezagwarantowania środków finansowych na jego realizację. Do końca roku 2000 prace przy budowie kwatery K1 centralnego składowiska odpadów finansował generalny wykonawca do kwoty ponad 20 milionów zł, zgodnie z częścią D poz. III pkt 1c specyfikacji istotnych warunków zamówienia, ale ze względu na dalszy brak zabezpieczenia finansowego inwestycji likwidator zakładów chemicznych wstrzymał prace w grudniu 2000 r. Wartość prac wykonanych w tym okresie wynosiła 26 milionów 494 tysiące 430 zł 12 gr.

Na część wykonanych prac udało się pozyskać środki finansowe, ale w wypadku prac zrealizowanych przez generalnego wykonawcę w 2000 r. na kwotę 17 milionów 47 tysięcy 640 zł 54 gr, bez odsetek w wysokości 9 milionów 447 tysięcy 850 zł 4 gr na dzień 31 lipca 2006 r., dotychczas nie udało się znaleźć źródła finansowania.

Pomimo istniejącego zadłużenia w lipcu 2001 r. zostało podpisane porozumienie w sprawie finansowania zadania wydzielonego z przedsięwzięcia "Ochrona GZWP 330 - Gliwice"... Porozumienie podpisali następujący sygnatariusze: wojewoda śląski, minister skarbu państwa, minister środowiska, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, starosta powiatu tarnogórskiego, burmistrz miasta Tarnowskie Góry, likwidator Zakładów Chemicznych "Tarnowskie Góry". Prace wykonywane były przez generalnego wykonawcę, na czele z liderem, KPBP "Budus" SA.

Do dnia 31 grudnia 2005 r. w ramach przedsięwzięcia pod nazwą "Ochrona GZWP 330 - Gliwice"... zrealizowano pięć wydzielonych zadań, w wyniku których między innymi wyburzono 99% obiektów kubaturowych, wybudowano centralne składowisko odpadów o powierzchni 13 ha, w którym unieszkodliwiono 923 tysiące m3 odpadów niebezpiecznych, co stanowi 61% całości odpadów przewidzianych do unieszkodliwienia, całkowicie zlikwidowano pięć z dziewięciu zwałowisk odpadów i usunięto część skażonych gruntów, zrekultywowano teren o powierzchni 14,65 ha, to jest 26,3% terenów przeznaczonych do rekultywacji.

Do unieszkodliwienia pozostaje jednak jeszcze około 591,3 tysiąca m3 odpadów - 39%, a do rekultywacji teren o powierzchni około 41 ha - 73,7%.

Koszty poniesione na realizację przedsięwzięcia w okresie od 2 stycznia 1997 r. do 31 grudnia 2005 r. wyniosły 209,2 miliona zł. W okresie od stycznia do lipca 2006 r. nie były wykonywane prace inwestycyjne, a jedynie prowadzono niezbędne prace zapewniające bezpieczeństwo ekologiczne, chodzi o eksploatację oczyszczalni ścieków, monitoring środowiska i bieżącą działalność likwidacyjną, na które wydatkowano kwotę 1,27 miliona zł. Tym samym zaawansowanie finansowe przedsięwzięcia w dniu 31 lipca 2006 r. to 210,47 miliona zł, to jest około 68,8% w odniesieniu do kosztów całkowitych przewidywanych w wysokości 305,9 miliona zł.

Na dokończenie przedsięwzięcia w latach 2006-2008 niezbędna jest kwota około 97 milionów zł. Kwota ta w około 80% miała być pozyskana z Funduszu Spójności Unii Europejskiej, a pozostałe 20% miało stanowić wkład strony polskiej, jednakże przedstawiciele Komisji Europejskiej na wyjazdowym spotkaniu w dniu 8 czerwca 2005 r. w Tarnowskich Górach stwierdzili, iż wstrzymują dalsze rozpatrywanie wniosku do chwili przedłożenia dokumentu potwierdzającego polubowne rozwiązanie umowy z generalnym wykonawcą. Generalny wykonawca w lipcu 2005 r. uzależnił wyrażenie zgody na polubowne odstąpienie od umowy od zapłaty faktur za roboty wykonane do grudnia 2000 r. Do uregulowania zadłużenia powstałego w 2000 r. zakłady chemiczne są zobowiązane nakazem zapłaty z dnia 16 czerwca 2003 r., potwierdzonym wyrokiem z dnia 23 czerwca 2004 r. - sygnatura akt X.GC 751/03 - wydanym przez Sąd Okręgowy w Gliwicach, który zasądził od Zakładów Chemicznych "Tarnowskie Góry" na rzecz KPBP "Budus" SA zapłatę za przyjęte i zafakturowane roboty zrealizowane w roku 2000 przy budowie składowiska odpadów niebezpiecznych.

Zakłady chemiczne nie posiadają żadnych środków finansowych umożliwiających spłatę przedmiotowego zadłużenia. Dotychczas nie udało się także pozyskać środków na ten cel z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, ze względów statutowych, jak również z Ministerstwa Skarbu Państwa, ostatnie spotkanie w tej sprawie odbyło się w MSP w dniu 31 lipca 2006 r.

Informuję Pana Premiera, iż 72,59% kwoty zadłużenia wobec generalnego wykonawcy w wysokości 17 milionów 47 tysięcy 640 zł 54 gr, bez odsetek, stanowią należności PRInż Holding, obecnie w upadłości, a 27,41% to należności Budus SA.

Spłata zadłużenia jest niezbędna ze względu na konieczność jak najszybszego pozyskania środków finansowych umożliwiających niezwłoczne zakończenie prac związanych z unieszkodliwianiem odpadów i rekultywacją obecnie zdegradowanych terenów. Z kolei przedłużenie czasu trwania przedsięwzięcia powoduje ponoszenie coraz większych kosztów związanych z utrzymywaniem w zgodności z prawem ekologicznym zaawansowanej inwestycji: koszty eksploatacji oczyszczalni ścieków i przepompowni centralnego składowiska odpadów, monitoring środowiska.

Zgromadzenie ogromnej ilości niebezpiecznych odpadów zawierających między innymi związki baru, boru, cynku, strontu, kadmu, ołowiu, arsenu bezpośrednio na nieuszczelnionym podłożu powoduje zanieczyszczenie triasowych głównych zbiorników wód podziemnych GZWP 330 - Gliwice i GZWP 327 Lubliniec - Myszków. Zanieczyszczenie to spowodowało wyłączenie z użytkowania studni ujmujących wody pitne, znajdujących się w rejonie zakładów chemicznych. Zbiornik 330 - Gliwice stanowi główny rezerwuar wody pitnej dla sześciuset tysięcy mieszkańców aglomeracji śląskiej. Zanieczyszczeniu uległy również wody powierzchniowe, gleby na terenie oraz w rejonie zakładów chemicznych, a w wyniku wtórnego pylenia dochodzi do zanieczyszczenia powietrza atmosferycznego. Szybkie zakończenie przedsięwzięcia realizowanego w rejonie zakładów chemicznych zahamuje dalsze niszczenie środowiska.

Wobec tego zwracam się do Pana Premiera z prośbą o pomoc w pozyskaniu środków z Ministerstwa Skarbu Państwa na spłatę zadłużenia powstałego w 2000 r., co powinno umożliwić ubieganie się o środki pomocowe z Unii Europejskiej i ostatecznie rozwiązać jeden z najważniejszych problemów ekologicznych w Polsce.

Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Ochrony Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej mają prawne przeszkody w spłaceniu długu, a w tej sytuacji zamknięte są drogi do uzyskania funduszy na dokończenie zadania.

Na zakończenie pragnę nadmienić, że skutki degradacji środowiska wykazują również badania Zakładu Epidemiologii Nowotworów Instytutu Onkologii w Gliwicach. Profesor Brunon Zemła, kierownik zakładu, w swoich ekspertyzach wykazuje wzmożoną zachorowalność na nowotwory złośliwe. Aglomeracja obejmująca sześćset tysięcy mieszkańców od lat oczekuje na ratunek.

Jadwiga Rudnicka

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Andrzeja Mazurkiewicza, skierowane do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego RP Zbigniewa Ziobry oraz do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:

W ostatnich latach tematem często poruszanym w mediach jest funkcjonowanie wielkopowierzchniowych sieci handlowych. Przedmiotem troski był wzrost udziału tych sieci w handlu detalicznym kosztem sklepów prowadzonych przez indywidualnych przedsiębiorców, ich wpływ na dostawców i inne kwestie.

W prasie oraz telewizji podejmowano też w szczególności sprawy naruszania praw pracowniczych oraz przepisów BHP w sklepach wielkopowierzchniowych. W tych kwestiach szczególnie krytyczne publikacje dotyczyły sieci "Biedronka", pomijano zaś analogiczne zjawiska występujące w innych sieciach.

Badając sprawę, ustaliłem, że w raporcie złożonym Sejmowi przez głównego inspektora pracy za rok 2004 znalazły się między innymi wyniki kontroli dokonanych przez Państwową Inspekcję Pracy w supermarketach różnych sieci - uśrednione - oraz kontroli w dwóch sieciach: "Biedronka" oraz "Lidl". Wyniki kontroli tych sieci nie odbiegały od średniej kontrolowanych supermarketów, a w przypadku "Lidla" w paru kwestiach były gorsze niż średnia.

Oznacza to, że sieci handlowe miały problemy z przestrzeganiem przepisów prawa pracy w swoich sklepach w mniej więcej równym stopniu, a "Biedronka" nie była wyjątkiem.

Po zainteresowaniu się sytuacją w sklepach wspomnianej sieci uzyskałem informacje, z których wynika, że nieprawdziwe są wiadomości o masowych pozwach pracowniczych. Spółka prowadząca sieć jest zaangażowana w mniej niż sto spraw spornych z pracownikami, z czego mniej niż sześćdziesiąt dotyczy roszczeń o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych za okres poprzedzający kontrole PIP przeprowadzone w 2004 roku. Kontrole PIP przeprowadzone w roku 2005 w sklepach tej sieci wykazały usunięcie zaniedbań i nieprawidłowości.

Wiadomo, że od wiosny 2006 Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadza masowe kontrole wszystkich sklepów należących do sieci "Biedronka" - podają to liczne informacje prasowe z całego kraju - ale nikt nie słyszał o tak intensywnym kontrolowaniu jakiejkolwiek innej sieci zagranicznej czy polskiej.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach rozpowszechniła w mediach informację o zamiarze przesłuchania dwudziestu tysięcy obecnych i byłych pracowników sieci "Biedronka" w związku z prowadzonym śledztwem mającym wykazać, czy zarząd spółki Jeronimo Martins Dystrybucja SA nie dopuścił się przestępstwa mającego polegać na stworzeniu systemu wyzysku pracowników. Media nie doniosły, aby ta czy którakolwiek inna jednostka prokuratury prowadziła śledztwo w sprawie domniemanych masowych naruszeń praw pracowniczych i przepisów BHP w innych sieciach.

Podjęte przez prokuraturę działania spowodowały wzburzenie wśród pracowników sieci i zaniepokojenie o losy ich miejsc pracy.

Dnia 4 kwietnia 2006 r. przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS skierował pismo do prezesa Urzędu Konkurencji i Konsumentów w sprawie przeprowadzenia kontroli we wszystkich sieciach sklepów wielkopowierzchniowych pod kątem naruszenia art. 3 ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej.

W związku z powyższym chciałbym uzyskać następujące informacje.

Po pierwsze, jakie są wyniki kontroli związanych z pismami przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PiS?

Po drugie, czy nie zachodzą obawy, że organy Państwowej Inspekcji Pracy oraz prokuratura skoncentrowały swoją uwagę na jednej sieci, pomijając inne, choć ze wspomnianego raportu głównego inspektora pracy wynika ten sam poziom naruszeń prawa przez wszystkich kontrolowanych w roku 2004 przedsiębiorców prowadzących handel wielkopowierzchniowy?

Po trzecie, czy nie zaistniała obawa, że organy państwa, dokonując kontroli jednej tylko sieci, nie stają się w ten sposób bez swej woli i świadomości narzędziem walki konkurencyjnej na rynku supermarketów?

Z poważaniem

Andrzej Mazurkiewicz

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mariana Miłka wspólnie z innymi senatorami, skierowane do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Michała Seweryńskiego:

Zwracamy się do Pana Ministra z prośbą o zmianę rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 13 czerwca 2003 r., zmieniającego rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 18 kwietnia 2002 r. w sprawie określenia standardów nauczania dla poszczególnych kierunków studiów i poziomów kształcenia, w zakresie dotyczącym realizacji godzin przedmiotów objętych standardami nauczania na studiach niestacjonarnych.

Zgodnie z założeniami systemu studiów niestacjonarnych studenci muszą zrealizować taki sam program studiów, jaki obowiązuje na studiach stacjonarnych, tylko w mniejszej liczbie godzin zajęć zorganizowanych, a w większej liczbie godzin w ramach pracy własnej. Należy zauważyć, że dyplomy ukończenia studiów niestacjonarnych oraz stacjonarnych niczym się nie różnią - w obu przypadkach obok nazw ukończonych kierunków studiów wpisuje się nazwy specjalności. Łączna liczba godzin zajęć dydaktycznych na studiach niestacjonarnych, zgodnie z §1 pkt 2 rozporządzenia z dnia 13 czerwca 2003 r., zostaje zmniejszona do 60% łącznej liczby godzin zajęć na studiach stacjonarnych.

Wprowadzając na studiach niestacjonarnych, zgodnie z rozporządzeniem, pełny wymiar godzin przedmiotów objętych standardami nauczania, taki sam, jaki obowiązuje na studiach stacjonarnych, przy zachowaniu łącznej liczby godzin odpowiadającej 60% liczby godzin na studiach stacjonarnych, zmienia się proporcje pomiędzy godzinami przedmiotów kierunkowych i specjalnościowych. Obecnie realizacja pełnego wymiaru godzin objętych standardami nauczania powoduje znaczące zmniejszenie liczby godzin przeznaczonych na kształcenie specjalnościowe. Z punktu widzenia metodyki nauczania na studiach niestacjonarnych ograniczenie kontaktu studentów z prowadzącymi zajęcia z przedmiotów specjalnościowych jest błędem. Łatwiej w ramach samodzielnej pracy opanować zakres materiału przedmiotu kierunkowego aniżeli specjalnościowego. W związku z tym kontakt z prowadzącym zajęcia specjalnościowe powinien być częstszy i bardziej intensywny.

Dlatego uważamy, że w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 13 czerwca 2003 r. w sprawie określenia standardów nauczania dla poszczególnych kierunków studiów i poziomów kształcenia należy zmienić §1 pkt 2, dotyczący §3 pkt 4 rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu z dnia 18 kwietnia 2002 r., usuwając pkt 2 mówiący o konieczności realizowania na studiach niestacjonarnych pełnego wymiaru godzin przedmiotów objętych standardami nauczania obowiązujących na studiach stacjonarnych.

Należy jednocześnie utrzymać stwierdzenie zawarte w pkcie 1, dotyczące "zachowania wszystkich treści programowych standardów nauczania". Rozwiązanie takie będzie logicznym przeniesieniem zapisu dotyczącego zmniejszenia całkowitej liczby godzin na proporcjonalne zmniejszenie liczby godzin zawartej w standardach nauczania. W praktyce siatka przedmiotów dla studiów niestacjonarnych będzie powieleniem siatki przedmiotów dla studiów stacjonarnych, przy proporcjonalnym zmniejszeniu do 60% liczby godzin każdego przedmiotu w siatce studiów niestacjonarnych.

Marian Miłek

Piotr Wach

Marek Rocki

Edmund Wittbrodt

Adam Massalski

Andrzej Gołaś

Ryszard Górecki

Kazimierz Wiatr

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Czesława Ryszkę, skierowane do prezesa Zarządu Telewizji Polskiej SA Bronisława Wildsteina:

Szanowny Panie Prezesie!

W nawiązaniu do oświadczenia dotyczącego restrukturyzacji Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych, a w rzeczywistości likwidacji Działu Dokumentacji Prasowej w Telewizji Polskiej SA, złożonego przeze mnie podczas jedenastego posiedzenia Senatu RP w dniu 24 maja 2006 r., i odpowiedzi pana Piotra Farfała, członka Zarządu TVP SA, z dnia 13 czerwca 2006 r., uprzejmie proszę Pana Prezesa o wyjaśnienie kwestii związanych z tym działem i jego byłą kierowniczką, redaktor Barbarą Jelonek.

Z informacji, jakie posiadam, wynika, że pomimo zapewnień złożonych w odpowiedzi na moje oświadczenie przez pana Piotra Farfała, członka Zarządu Telewizji Polskiej SA, nie reaktywowano Działu Dokumentacji Prasowej, a jedynie rozszerzono zakres działania biblioteki, w ramach której znajduje się zbiór wycinków prasowych. Mam w związku z tym pytanie: czy zostaną w pełni zabezpieczone potrzeby dziennikarzy poszczególnych anten? Czy będą mogli korzystać ze zbiorów dziennikarze spoza TVP SA, instytucje naukowe, urzędy państwowe, studenci itp., tak jak to było do 31 grudnia 2005 r.? Czy rozszerzenie działalności biblioteki nie jest prowizorką i czy tak znakomity, unikatowy zbiór wycinków prasowych w Polsce nie ulegnie zubożeniu? Mam bardzo poważne obawy, czy tak się nie stanie, dlatego proszę Pana Prezesa o szczegółowe informacje w tym zakresie, mając na uwadze znaczenie pomocniczego zaplecza źródłowego, bez którego nie będzie w polskiej telewizji publicznej rzetelnej informacji i publicystyki.

Kolejna kwestia dotyczy redaktor Barbary Jelonek, z którą pan Piotr Farfał, członek zarządu, odbył rozmowę i która, zgodnie z treścią odpowiedzi na moje oświadczenie, wyraziła szczerą chęć pomocy w odtworzeniu Działu Dokumentacji Prasowej oraz powrotu na wcześniej zajmowane stanowisko kierownika. Znane są mi pismo byłych podwładnych pani Jelonek, jej odpowiedź na postawione zarzuty, a także pismo, pod którym podpisało się ponad siedemdziesięciu dziennikarzy programowych, stojących w obronie pani Barbary Jelonek. Zostałem także poinformowany o zakończonym procesie w sprawie mobbingu, który wytoczyła TVP SA pani Barbara Wasilewska-Kasprzak.

Nie mogę zgodzić się z zarzutami części byłych pracowników, że redaktor Barbara Jelonek faktycznie doprowadziła do likwidacji Działu Dokumentacji Prasowej i wyrządziła tyle krzywd wielu osobom i firmie. Nadal uważam, w świetle przedstawionych mi dowodów, że redaktor Barbara Jelonek poniosła konsekwencje zdrowotne i moralne, mając nienaganną opinię przez osiemnaście lat pracy w telewizji, stając w obronie majątku publicznego oraz w interesie środowiska twórców telewizyjnych. Jej odpowiedź na pismo byłych pracowników, którą skierowała wraz z załącznikami na Pana ręce, jest merytorycznie przekonywająca. Wiem, że zawsze stawała w obronie firmy i pracowników, co uzasadniła chociażby we wspomnianym piśmie. Uważam, że redaktor Barbara Jelonek jest ofiarą walki o zbiór, który budowała wiele lat. Co zaś dotyczy procesu o mobbing, to uważam, że jest to poważny zarzut, a jednocześnie stwierdzam, że nie będąc w zakończonym procesie stroną, lecz świadkiem, nie miała możliwości obrony. Jestem pewny, że pani Barbara Jelonek nie zaniecha walki o swoje dobre imię. Ma do tego pełne prawo.

W związku z tym uprzejmie proszę Pana Prezesa o wyjaśnienie kwestii związanych z ugodą zawartą z panią Wasilewską-Kasprzak. Wiem, że pełnomocnik powódki występował dwukrotnie z propozycją jej zawarcia. Jakie stanowisko zajmowało kierownictwo Ośrodka Dokumentacji i Zbiorów Programowych, a także świadkowie w czasie trwania procesu?

Szanowny Panie Prezesie, jestem bardzo zainteresowany wyjaśnieniem wszelkich okoliczności związanych z Działem Dokumentacji Prasowej i redaktor Barbarą Jelonek. Wiem, że 19 czerwca bieżącego roku przedłożyła panu Piotrowi Farfałowi projekt reaktywowania i rozwoju działu, tego samego dnia wpłynęła do Sekretariatu Biura Prac Senackich odpowiedź członka Zarządu TVP SA na moje oświadczenie, a 29 czerwca pan Jan Sałkowski, zastępca dyrektora ODiZP, wysłał do dziennikarzy dokumentalistów, byłych pracowników Działu Dokumentacji Prasowej, informację o ponownym utworzeniu wymienionego działu, z której wynika między innymi, że pani Barbara Jelonek w przedstawionym projekcie organizacji działu przewiduje, że akces do pracy na stanowisku dziennikarza-dokumentalisty w jego ramach zgłoszą osoby pracujące w ramach DDP do dnia 21 lutego 2006 r. W projekcie tym jest następujące sformułowanie: ustalenie składu osobowego działu (przywrócenie do pracy wybranych kilku pracowników merytorycznych i technicznych, pozyskanie osób z zewnątrz z doświadczeniem w tworzeniu nowoczesnych technik zarządzania informacją). Z kolei 30 czerwca 2006 r. jedenastu byłych pracowników Działu Dokumentacji Prasowej wystosowało między innymi do Pana Prezesa pismo, w którym stawia zarzuty redaktor Barbarze Jelonek. 10 lipca bieżącego roku pani Barbara Jelonek skierowała do Pana i innych zainteresowanych swoją odpowiedź, prosząc o spotkanie z Panem Prezesem, które nie odbyło się do dziś. Następnie napisali do Pana Prezesa, w obronie redaktor Barbary Jelonek, dziennikarze programowi. Pismo ma datę 13 lipca. Niedawno też dokonano ugody w sprawie mobbingu przed właściwym sądem.

Szanowny Panie Prezesie, proszę Pana o dogłębne przeanalizowanie poruszanych kwestii. Redaktor Barbara Jelonek może oczyścić się z zarzutów jedynie wówczas, gdy wysłuchane zostaną rzetelnie obie strony konfliktu. Proszę z nią porozmawiać, w pełni na to zasługuje, podobnie jak na to, by pracować w telewizji publicznej.

Czesław Ryszka
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Mieczysława Augustyna, skierowane do minister pracy i polityki społecznej Anny Kalaty:

Zapoznałem się z propozycjami zmian w ustawie o pomocy społecznej przygotowanymi przez MPiPS. Część z nich dotyczy domów pomocy społecznej. Wnioskuję z tego, że ministerstwo rozumie trudną sytuację tych placówek, których utrzymanie jest koniecznością nie tylko ze względu na potrzeby osiemdziesięciu tysięcy mieszkańców, ale także ze względu na nasilającą się tendencję starzenia się społeczeństwa skutkującą wzrostem zapotrzebowania na usługi opiekuńcze, w tym stacjonarne. Jednakże proponowane w konsultacjach zmiany budzą poważne wątpliwości.

Zmiany art. 6 pkt 15 mają być w zamierzeniu pomocne w obniżeniu średniego miesięcznego kosztu utrzymania w domu pomocy społecznej poprzez wyłączenie kosztów remontów oraz zmianę sposobu obliczania uwzględniającego rzeczywiste wykorzystanie miejsc. Ma to zwiększyć dostęp do usług w domach pomocy społecznej przyszłych mieszkańców oraz ulżyć w opłatach ich rodzinom i gminom. Obawiam się jednak, że zamierzone zmiany będą niedźwiedzią przysługą dla placówek. Są one prowadzone przez powiaty, zdecydowanie najsłabsze finansowo ogniwo samorządu terytorialnego. Już dziś ze względu na mnogość pilnych zadań nie mogą one znaleźć funduszy na modernizację domów w ramach programów naprawczych. Obciążenie powiatów dodatkowo kosztami remontów wzmacniać będzie tendencję do likwidacji domów jako nadmiernego obciążenia lub prowadzić do zaniedbań, które w efekcie odbijać się będą na poziomie życia mieszkańców tych placówek. Propozycja ta budzi także sprzeciw jako kolejna próba nałożenia na samorząd zadań bez zagwarantowania środków, co jest niedopuszczalne. Zatem wprowadzenie tej zmiany spełniłoby założenia, gdyby wskazane były źródła pozyskania przez samorząd powiatowy dodatkowych środków na cele remontowe.

Ponadto pragnę zwrócić uwagę, że problemy finansowe domów pomocy społecznej najlepiej rozwiązałoby uregulowanie płatności za usługi pielęgniarskie i rehabilitację dla osób zamieszkujących w domach pomocy społecznej. Swego czasu przy kolejnych zmianach podporządkowania domów oraz zasad ich finansowania zmniejszono dotacje do utrzymania mieszkańców w tych placówkach o 1/4, co miało być zrekompensowane przejęciem ciężaru finansowania usług medycznych przez system ochrony zdrowia. Oczekiwania te spełniły się tylko częściowo - w odniesieniu do leków, porad lekarzy rodzinnych, dostępu do specjalistyki, szpitali itp. Jednak podstawowy koszt usług medycznych, czyli pielęgnacji i rehabilitacji, spadł na barki domów pomocy, czyli pośrednio na mieszkańców, barki rodzin i gmin. Jest to sytuacja niezgodna z prawem nakazującym sfinansowanie tych świadczeń Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Kolejne zmiany prawne nie doprowadziły do skutecznego rozwiązania problemu. Jego nasilenie nastąpi po otrzymaniu podwyżek przez pielęgniarki objęte finansowaniem funduszu. Rosnące zapotrzebowanie na pielęgniarki i rehabilitantów w przychodniach i szpitalach, oferujących wyższe płace za na ogół lżejszą pracę, nie pozwoli domom zapewnić niezbędnej osobom chorym i niepełnosprawnym, a niemal wyłącznie takie są mieszkańcami placówek, pielęgnacji i rehabilitacji. Niestety, również obecnie proponowane zmiany nie zmierzają do rozwiązania tego problemu. Przeciwnie, wciąż podtrzymuje się zapisy ustawy sugerujące, że dps nie świadczy usług pielęgniarskich, lecz jedynie opiekuńcze, gdy tymczasem znana ministerstwu rzeczywistość wygląda odwrotnie. Z tego powodu w domach pomocy społecznej pracuje ponad osiem tysięcy pielęgniarek i rehabilitantów, którzy bynajmniej nie świadczą usług ponadstandardowych, lecz zestandaryzowane usługi pielęgnacji podstawowej, według "Szczegółowych materiałów informacyjnych" NFZ do kontraktowania opieki długoterminowej. Zatem zgodnie z zapisem art. 58 ust. 2 domowi pomocy społecznej nie wolno pokrywać wydatków pielęgnacyjnych należnych w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Tymczasem jest to czynione w każdym niemal domu pomocy społecznej! Zaproponowana nowelizacja ponownie ignoruje ten problem.

Proszę, aby Pani Minister osobiście zajęła się tą sytuacją. Pierwsze protesty w domach pomocy świadczą o narastającym wzburzeniu środowiska. Jeśli nie będzie zdecydowanych reakcji ministerstwa, rozpoczną się przygotowania do ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.

O ile zmiana art. 152, polegająca na przedłużeniu okresu obowiązywania zezwoleń warunkowych, jest uzasadniona realnym stanem realizacji programów naprawczych, o tyle zapisy ust. 5 i 6 są nie do przyjęcia i trudne do uzasadnienia. Jeśli, jak mniemam, szerszym zamiarem ministerstwa jest zmobilizowanie powiatów do realizacji programów naprawczych, to z pewnością droga do tego celu nie powinna prowadzić przez osłabienie kondycji finansowej placówek. Zakaz kierowania nowych mieszkańców do dps niespełniającego standardów przy jednoczesnym uniemożliwieniu podnoszenia opłat, mimo że przy zmniejszającej się liczbie mieszkańców średni koszt pobytu wzrośnie, jest nielogiczny systemowo - patrz art. 5 ustawy - oraz ze względu na cel. Skazuje on ogromną liczbę domów na likwidację w sytuacji, gdy nadchodzi wyż seniorów. Zamiast szukać środków na wsparcie powiatów w realizacji programów naprawczych, oczywiście w oparciu o umowę zobowiązującą powiat do wysiłku, zaproponowano rozwiązanie, nie licząc się z losem mieszkańców i personelu niezestandaryzowanych - nie z własnej winy - domów pomocy oraz sytuacją finansową prowadzących je powiatów.

Wnoszę o rezygnację z tych projektowanych zapisów, które przyniosą skutki przeciwne do zamierzeń określonych w strategii rozwiązywania problemów społecznych opracowanej przez MPiPS. Ponadto proszę o podanie uzasadnienia wspomnianych zapisów oraz przedstawienie przewidywanych skutków materialnych i społecznych, opinii samorządów powiatowych w tej sprawie oraz informacji o staraniach ministerstwa zmierzających do wsparcia wysiłków tych powiatów, które przystąpią do dokończenia programów naprawczych na przykład w ramach EFS w latach 2007-2013.

Mieczysław Augustyn
Senator RP

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Antoniego Szymańskiego wspólnie z innymi senatorami:

Powstanie przed dwudziestu sześciu laty masowego ruchu związkowego i obywatelskiego "Solidarność" było przełomowym momentem w uzyskiwaniu suwerenności naszego kraju i stało się wydarzeniem niosącym wolność Polsce, a za naszym przykładem, wielu innym krajom. Stało się to możliwe dzięki zaangażowaniu setek tysięcy obywateli, którzy z odpowiedzialnością upomnieli się o godność człowieka, o prawdę i wolność.

Ogólnokrajowy ruch robotników, rolników, inteligencji i młodzieży, silny wspólnotą wartości i umocniony przesłaniem papieża Jana Pawła II, zmienił losy naszej Ojczyzny i zapisał się na trwałe we współczesnej historii Europy. "Solidarność" przyniosła Polsce niepodległość, postawiła w centrum uwagi sprawy pracownicze, przyczyniła się do upadku komunizmu i do podjęcia dzieła zjednoczenia Europy.

Wyrażamy uznanie ludziom Sierpnia 1980 i wszystkim tym, którzy podjęli trud walki o wspólne dobro, o wolność, a poprzez swą działalność społeczną przyczynili się do stworzenia podstaw społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, oraz wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wspierali ruch solidarnościowy w najtrudniejszych dniach polskiego grudnia i stanu wojennego.

Dziękujemy byłym i obecnym członkom związku zawodowego NSZZ "Solidarność" za ich ciężką pracę i determinację w walce o godność ludzi pracy oraz wszystkim organizacjom i stowarzyszeniom czynnie zaangażowanym w budowanie przyjaznego klimatu dla rozwoju świadomości obywatelskiej Polaków.

Mając na uwadze znaczenie ideałów Sierpnia 1980, które opierają się na wartościach podstawowych, uznajemy za swą szczególną powinność stałe podejmowanie dziedzictwa Sierpnia i działanie na rzecz promocji idei, jakie legły u podstaw pokojowego ruchu "Solidarność".

Deklarujemy wolę wspierania wszelkich inicjatyw służących propagowaniu wartości demokratycznego państwa prawa, godności człowieka, wolności i swobód obywatelskich.

Fundamentalna zasada solidarności w stosunkach pracowniczych, wewnątrzpaństwowych oraz międzynarodowych winna przyświecać wszystkim działaniom władz państwowych, a także organizacji międzynarodowych.

Antoni Szymański

Ewa Tomaszewska

Paweł Michalak

Andrzej Kawecki

Jarosław Lasecki

Dorota Arciszewska-Mielewczyk

Mieczysław Szyszka

Kazimierz Wiatr

Janusz Gałkowski

Piotr Boroń

Jerzy Szmit

Stanisław Karczewski

Stanisław Piotrowicz

Marek Waszkowiak

Czesław Rybka

Zbigniew Trybuła

Czesław Żelichowski

Andrzej Jaroch

Janina Fetlińska

Sławomir Sadowski

Rafał Ślusarz

Elżbieta Rafalska

Przemysław Alexandrowicz

Tadeusz Lewandowski

Jarosław Chmielewski

Andrzej Mazurkiewicz

Jadwiga Rudnicka

Piotr Zientarski

* * *

Oświadczenie złożone przez senatora Jarosława Chmielewskiego, skierowane do prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego oraz do ministra transportu Jerzego Polaczka:

19 września 2005 r. została ogłoszona wstępna kwalifikacja w przetargu dwustopniowym ograniczonym w celu wyłonienia przedsiębiorstw do składania ofert na budowę dwóch odcinków autostrady A4, odcinka A Zgorzelec - Wykroty i odcinka B Wykroty - Krzyżowa.

Po wielokrotnych przesunięciach terminów wstępnej kwalifikacji GDDKiA odstąpiła od tej procedury, zastępując ją procedurą przetargu nieograniczonego, ogłoszonego 9 marca 2006 r. Daty składania ofert były przesuwane sukcesywnie aż siedmiokrotnie. Ostateczne złożenie ofert nastąpiło 24 lipca 2006 r. W międzyczasie został wyłoniony w październiku 2005 r. inżynier kontraktu w celu sprawowania nadzoru realizowanych prac - konsorcjum Scetauroute-DHV.

Aktualna sytuacja wygląda tak: po otwarciu ofert 24 lipca 2006 r. i wstępnej analizie dokonanej przez GDDKiA faworytami na realizację zadań, czyli spółkami, które złożyły oferty najlepsze cenowo, są na odcinku A - grupa Bouygues, a na odcinku B - Kirchner & Mosty Łódź.

W załączniku do oferty narzuconym przez GDDKiA istnieje zapis, że roboty mogą się rozpocząć nie wcześniej niż 29 lutego 2007 r. W moim przekonaniu prace powinny być rozpoczęte jak najwcześniej, jeszcze w tym roku, co pozwoli na zyskanie dodatkowego marginesu czasowego dla zamawiającego na wykonanie tego zadania w wymaganym czasie i da większą gwarancję wykorzystania środków unijnych. Jeżeli zostanie podtrzymana aktualna formuła realizacji tego zadania przez GDDKiA, to będzie to działanie na szkodę realizacji jednego z głównych celów obecnego rządu, czyli rozwoju infrastruktury transportowej. Przesuwanie terminu rozpoczęcia robót na termin określony jako nie wcześniejszy niż 28 luty 2007 r. według mnie jest nieuzasadnione merytorycznie oraz godzi w działania rządu RP.

Zgodnie z podstawową wiedzą techniczną można uznać, iż przewlekanie terminu rozpoczęcia robót oraz podpisania umów z wykonawcami jest nieuzasadnione, gdyż wstępne roboty drogowe oraz ściągnięcie na teren inwestycji ciężkiego sprzętu może być realizowane już od września bieżącego roku. Poza tym cały czas płacimy poważne kwoty inżynierowi kontraktu.

W związku z powyższym proszę o pilne wyjaśnienie i uzasadnienie merytoryczne opisanego stanu faktycznego, a także wskazanie przyczyn uzasadniających realizację inwestycji dopiero w lutym przyszłego roku. W mojej ocenie takie podejście do problemu budowy autostrad w Polsce, jakie prezentował wcześniej i prezentuje obecnie GDDKiA, nie wróży sukcesu i wymaga natychmiastowej naprawy.

Należy podjąć również odpowiednie działania odnośnie do pozwoleń na budowę, które są w gestii miejscowego wojewody. Mam tu pytanie, czy są wydane odpowiednie pozwolenia na budowę. Jeżeli nie, to niezrozumiały jest dotychczasowy brak tych pozwoleń, skoro o inwestycji mówi się już od kilku lat. Proszę o wyjaśnienie tego opóźnienia przez wojewodę dolnośląskiego.

Mając powyższe na uwadze, doceniając intensywne działania właściwych pionów kompetencyjnych Ministerstwa Infrastruktury oraz samego ministra, widząc za to zewnętrzne działania opóźniające, które go blokują, wnoszę o podjęcie odpowiednich działań naprawczych.

Senator RP
Jarosław Chmielewski


Diariusz Senatu RP: spis treści, poprzednia część dokumentu, następny fragment