73. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

 

Do spisu treści

Przemówienie senatora Władysława Dajczaka
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ustawa o zmianie OFE to dobry przykład na marginalizację parlamentaryzmu. Platforma zaczęła rządzić pod koniec 2007 r. To już prawie cztery lata. Dopiero w 2010 r. otwarcie zaczęło się mówić o zmianach w funkcjonowaniu OFE. Początkowo były to niejasne, czasem sprzeczne ze sobą sygnały, wypływające od kilku osób: minister Jolanty Fedak, ministra Jacka Rostowskiego, ministra Michała Boniego oraz doradcy premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego. Trudno te przypadkowe wypowiedzi nazwać dyskusją. Przez długi czas nie było wiadomo, nad czym tak naprawdę dyskutujemy. Nie wiadomo było, co jest stanowiskiem rządu, co stanowiskiem ministra, a co prywatną opinią obywatela piastującego akurat "przypadkiem" funkcję ministra. Dopiero po kilku miesiącach medialnych wrzutek i sondowania opinii publicznej, w marcu 2011 r., pojawiło się ostateczne stanowisko rządu.

Ciekawe jest zestawienie dat związanych z parlamentarnymi pracami nad zmianami w OFE. 11 marca 2011 r. rządowy projekt wpłynął do Sejmu. 15 marca 2011 r. rząd przekazał Sejmowi projekty aktów wykonawczych do zmian w OFE. 15 marca 2011 r. Kancelaria Sejmu wysłała projekt z prośbą o opinię między innymi do ZUS, NBP i Sądu Najwyższego. Najszybciej z projektem uporał się ZUS, ale prezes Derdziuk w stanowisku z 17 marca 2011 r., składającym się z trzech linijek tekstu, nie zgłosił żadnych uwag. 24 marca 2011 r. Komisja Finansów Publicznych skończyła pracę nad projektem, rozpatrzono poprawki zgłoszone podczas drugiego czytania. 25 marca 2011 r. do Sejmu wpłynęły odpowiedzi z Narodowego Banku Polskiego i z Sądu Najwyższego. Pierwszy prezes Sądu Najwyższego miał uwagi co do przyśpieszonego trybu procedowania nad zmianami, co do braku konsultacji w komisji trójstronnej. Te uwagi wpłynęły jednak do Sejmu, gdy ten praktycznie zakończył prace nad zmianami. Pozostało tylko ostateczne głosowanie, które było już przesądzone. Cóż, mało kogo z koalicji w praktyce obchodzi zdanie pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Przykre, ale prawdziwe.

Senat prawdopodobnie przyjmie ustawę o zmianach w OFE bez poprawek, a prezydent już zapowiedział, że podpisze ustawę o OFE "bez zbędnej zwłoki". Z tego wynika, że niektóre ustawy zamierza podpisywać ze zwłoką, mimo że ona jest zbędna.

Jeśli chodzi o OFE, zastanawia mnie kilka spraw. Dlaczego minister finansów dopiero w 2010 r. zauważył, że obieg części składki emerytalnej jest bezsensowny i kosztowny. Czy przez trzy lata miał łuskę na oczach i nie mógł tego zauważyć? Ale w 2011 r. wreszcie to zrozumiał i może już z lekceważącym uśmieszkiem tłumaczyć prostotę problemu nierozumiejącemu nic a nic Leszkowi Balcerowiczowi, profesorowi ekonomii. Skoro to było takie proste, to dlaczego dopiero teraz to zauważono? Czy w takiej sytuacji rząd nie powinien przyznać się do bardzo kosztownego grzechu, jakim było wcześniejsze zaniechanie zmian?

Nie da się nie zauważyć zbieżności między rządowym olśnieniem dotyczącym obiegu składki emerytalnej a pogarszającą się z roku na rok sytuacją finansów publicznych. Ta zbieżność nie jest przypadkowa. I niestety, to jest realny powód działania rządu. Trzeba się jakoś ratować, nie poprzez pracę nad systemowymi zmianami, które uzdrawiają finanse publiczne, ale przez doraźne skoki na kasę. Rząd dobrał się już do skarbonki zwanej Funduszem Rezerwy Demograficznej, a dziś dobiera się do OFE i do naszych kieszeni, podwyższając VAT. Co będzie jutro, pojutrze? Rząd nie jest tym zainteresowany. Dla premiera Tuska i całej PO ważne jest tylko tu i teraz. A PO nich choćby POtop!

To wszystko skłania mnie do twierdzenie, że żyjemy w epoce postparlamentaryzmu, w której rola parlamentu jako zgromadzenia przedstawicieli narodu, obywateli Rzeczypospolitej, jest coraz mniejsza, a debata, a raczej jej namiastka, odbywa się poza Sejmem i Senatem.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Grzegorza Czeleja
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Tryb uchwalania. Zgodnie z art. 33 projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem systemu ubezpieczeń społecznych ustawa miała wejść w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie miesiąca od dnia ogłoszenia, z wyjątkiem niektórych artykułów. Jednak aby przyspieszyć wejście w życie ustawy, KP PO uchwalił poprawki, zgodnie z którymi ustawa wchodzi w życie z dniem 1 maja 2011 r., a to skraca okres vacatio legis.

Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych jest jednym z najważniejszych aktów prawnych, gdyż zawiera regulacje dotyczące zasad ustrojowych, tym samym wpływa na stan finansów publicznych. Istota tej ustawy wymaga od nas, parlamentarzystów, tego, abyśmy traktowali ją z należytą uwagą. Nie może mieć miejsca sytuacja analogiczna do tej, jaka miała miejsce w przypadku ustawy o systemie ubezpieczeń zdrowotnych. Dlatego system procedowania i skrócenia okresu vacatio legis pozostawia wiele wątpliwości na płaszczyźnie konstytucyjnej. Termin ten wydaje się zbyt krótki, tym bardziej że proponowane zmiany wpłyną nie tylko na funkcjonowanie OFE, ale także na funkcjonowanie innych instytucji, na przykład ZUS. Znaczne skrócenie terminu wejścia w życie ustawy rząd tłumaczy kwestiami finansowymi, ale czy rzeczywiście jest to na tyle pilna sprawa, aby narażać jedną z najważniejszych ustaw na uchybienia w materii konstytucyjnej?

Poza trybem uchwalania ustawy mamy w tym przypadku do czynienia z innymi kwestiami, którymi powinien zająć się Trybunał Konstytucyjny. Chodzi między innymi o racjonalny cel reformy. Czy nie dochodzi w tej sytuacji do naruszenia zasady ochrony zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa? Projekt ustawy wraz z uzasadnieniem i oceną skutków regulacji zostały przygotowane wadliwie. Rządowy dokument nie pozwala określić skutków społecznych i ekonomicznych wejścia w życie projektu. Pojawia się tu również kwestia praw nabytych. Istotny wydaje się być zatem wniosek prezydenta o wstępną kontrolę ustawy skierowany do Trybunału Konstytucyjnego.

Rentowność systemu ubezpieczeń społecznych. Obecne rozwiązanie proponowane przez rząd zakłada wprowadzenie istotnych zmian w systemie ubezpieczeń społecznych. Uzasadnienie tych zmian przekazywane opinii publicznej dotyczy głównie obiecywanych, wymiernych korzyści w formie wypłacanych w przyszłości emerytur oraz zmniejszenia deficytu.

W uzasadnieniu projektu ustawy projektodawca proponuje zmniejszenie składki przekazywanej do OFE, jednak nie przedstawia przesłanek przemawiających za zmniejszeniem ich wysokości, a to wskazywałyby na poprawę sytuacji przyszłych emerytów w związku z wprowadzeniem proponowanych zmian. Według opinii NBP wyliczenia przyjmowane przez projektodawcę opierają się na niepewnych założeniach. Margines błędu jest tu bardzo mały, co może powodować odwrotne skutki. Część składki przekazywanej do OFE rzeczywiście może oznaczać niższą wysokość świadczeń emerytalnych wypłacanych z II filaru. Podkreśla się, że nie można jednoznacznie wskazać korzyści wypływających z proponowanych przez projektodawcę zmian.

Reforma ustawy o OFE proponowana przez rząd ma na celu podreperowanie budżetu państwa. Wszyscy godzimy się, że jest to cel jak najbardziej słuszny i w obecnej sytuacji finansów publicznych niezbędny. Jednak należy zastanowić się nad formą przyjętych działań. Otóż nie przedstawiono żadnej alternatywy dla proponowanych zmian. Obywatele traktowani są w tej sytuacji jako bierny odbiorca działań rządu. Skoro według opinii projektodawcy propozycje zmian w systemie emerytalnym wywołane są deficytem w sektorze finansów publicznych, który należy zlikwidować, to logiczne byłoby przygotowanie kompleksowego systemu naprawy finansów publicznych zmierzającego do zmniejszenia tego deficytu. W takiej sytuacji zasadne wydawałoby się zmniejszenie składki odprowadzanej do OFE, ale na określony z góry czas. Jeśli rząd uzasadnia wprowadzenie zmian do ustawy o OFE zmniejszeniem deficytu, to powinien zagwarantować przywrócenie obowiązujących składek do obecnego poziomu po jego zmniejszeniu.

Eksperci podkreślają również inne uchybienia i kwestie, które nie zostały wyjaśnione przez projektodawcę. Są to: pogorszenie w dłuższej perspektywie sytuacji funduszu emerytalnego w ZUS ze względu na rosnące zobowiązania ZUS; wzrost długu publicznego, gdyż zobowiązania Skarbu Państwa będą przyrastać szybciej niż zobowiązania z części obligacyjnej środków zarządzanych przez PTE. W projekcie zmian nie przedstawiono również rozwiązań mających na celu usprawnienie funkcjonowania ZUS, kosztów utworzenia i obsługi subkont prowadzonych przez ZUS. Wątpliwości budzą także założenia, które posłużyły do opracowania projektu. Skupiono się głównie na korzyściach płynących z obniżenia składki. Nie ma szczegółowych analiz długookresowych korzyści i kosztów wprowadzanych rozwiązań. Nie ma również szczegółowej analizy czynnika demograficznego w proponowanych zmianach.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w dyskusji nad punktem drugim porządku obrad

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Dyskusja na temat OFE - mimo pozorów publicznej debaty o ważnym dla każdego Polaka problemie - już dawno straciła charakter merytoryczny. Odnoszę wrażenie, i chyba się nie mylę, że, po pierwsze, stała się ona tematem politycznych gier przedwyborczych prowadzonych przez partie polityczne; po drugie, wpływ na zachowanie się w niej niektórych mediów i ekspertów ma intensywny lobbing ze strony tych instytucji finansowych, które na skutek proponowanych zmian stracą łatwe źródło dochodu, i po trzecie, jest ambicjonalną rozgrywką profesorów ekonomii o wybujałym temperamencie i nadmiernych ambicjach.

W dyskusji tej tak naprawdę nikogo nie interesuje poziom życia i finansowa kondycja przyszłych emerytów, choć wszyscy instrumentalnie wykorzystują ten argument. Potwierdził mi to jeden z posłów lewicy, który uczestniczył w przesłuchaniu publicznym zorganizowanym w ubiegłym tygodniu przez SLD. Zebrani na nim ludzie głównie troszczyli się o... akwizytorów OFE, którzy wskutek zmian mogą stracić źródło swego dochodu. O przyszłych emeryturach niewielu wspominało.

Jedną z podstawowych wad starego systemu emerytalnego, którego znacząca część obecnych na tej sali jest lub będzie beneficjentami, było to, że mógł on być politycznie sterowany. Zarówno w okresie PRL, jak i potem politycy, żeby zyskać przychylność Polaków, rozdali bardziej agresywnym grupom zawodowym przywileje emerytalne, które stały się poważnym obciążeniem dla budżetu. Nieco inaczej zachowały się prawicowe partie, których rząd kierowany przez premier Suchocką drastycznie obciął emerytury naszym rodzicom. Fakt ten przypominam tym wszystkim, którzy dziś ronią krokodyle łzy nad losem przyszłych emerytów, zapominając o krzywdzie, jaką wyrządzili całemu pokoleniu emerytów w latach dziewięćdziesiątych. Przypominam o tym, bo nie lubię hipokryzji, a wokół pełno jej widzę.

W roku 1999 premier Buzek i jego ekipa wprowadzili reformę systemu emerytalnego według pomysłu profesora Balcerowicza. Powstał tak zwany II filar, czyli otwarte fundusze emerytalne, do których skierowano część składek, żeby pracowały na rynku kapitałowym. Był to dobry pomysł, ale od początku skażony poważnymi błędami. Najważniejszy z nich polegał na tym, że realizowano interesy rynków kapitałowych, a nie emerytów. Generowano wysokie zyski, ale nie dla emerytów, lecz dla dysponentów ich pieniędzy. Ta patologia była widoczna już po kilku miesiącach, jednak zabrakło woli politycznej i odwagi - i to wszystkim ekipom bez wyjątku - aby reformę skorygować i zapewnić oparcie jej na zdrowych zasadach finansowania.

Dzisiaj minister finansów Jacek Rostowski nazywa II filar rakiem systemu emerytalnego, który trzeba zoperować. Trudno się z tym nie zgodzić. Do otwartych funduszy emerytalnych kierowano przez jedenaście lat 7,3% pensji Polaków. Od każdej składki zarządzający funduszami pobierali 7% oraz prowizje za zarządzanie pieniędzmi. Trudno sobie wyobrazić lepszy interes, zwłaszcza że gwarantem wypłat emerytalnych pozostało państwo. Na domiar złego zobowiązano OFE do kupowania za 60% swoich środków obligacje Skarbu Państwa. Podobno chodziło o to, żeby pieniądze przyszłego emeryta były bardziej bezpieczne. Bzdura. Powstała sytuacja polegająca na tym, że płaciliśmy za przekładanie obligacji z konta na konto, co było kolejnym elementem świetnego interesu. W sumie towarzystwa zarządzające funduszami zarobiły dotąd 14 miliardów zł, a budżet państwa dopłacił do tego interesu już kilkadziesiąt miliardów.

Rekapitulując: zamiast dobrego systemu emerytalnego dla Polaków stworzono maszynkę do robienia pieniędzy dla kilkunastu firm rynku kapitałowego. To surowa i może nieco przejaskrawiona ocena, ale formułuje ją senator niezależny, który nie musi być posłuszny dyscyplinie partyjnej i nie musi ulegać sugestiom piarowców wynajętych do prowadzenia kampanii wyborczych.

Panie i Panowie Senatorowie! W kwestii OFE muszę wyrazić swoje uznanie dla rządu premiera Tuska, który w roku wyborczym odważył się podjąć temat niepopularny oraz zaproponował przemyślane i rozumne zmiany. Nie uzdrowią one polskich finansów, ale są krokiem we właściwym kierunku. Mam nadzieję, że premierowi i jego ekipie wystarczy determinacji, by podjąć kolejne kroki zmierzające do uzdrowienia systemu emerytalnego w Polsce. Myślę tu o likwidacji przywilejów emerytalnych, o wydłużeniu czasu pracy, o reformie KRUS.

Przeciwnicy ustawy, nad którą debatujemy, często powtarzają argument, że rząd podjął się zmian w systemie emerytalnym po to, by zlikwidować deficyt finansów publicznych. Jako przedsiębiorca o wieloletnim doświadczeniu nie rozumiem tego argumentu. Nie rozumiem, co jest złego w fakcie, że rząd próbuje zlikwidować deficyt budżetowy, a przynajmniej mocno go ograniczyć.

To, co teraz powiem, jest "oczywistą oczywistością" dla każdego, kto choć trochę zna się na ekonomii. Rząd Donalda Tuska nie dokonuje żadnego skoku na emerytury Polaków. Ten, kto tak mówi, uprawia prymitywną demagogię. Nie ma, powtarzam, żadnych obaw, jeśli chodzi o emerytury. Im szybciej zlikwidujemy deficyt i im bardziej budżet będzie zrównoważony, tym szybciej będziemy mogli przeznaczyć pieniądze na infrastrukturę, edukację i badania naukowe - główne dźwignie rozwoju Polski. A im szybszy będzie rozwój, tym wyższe będą emerytury. Dlatego przestańmy majstrować przy ustawie i jak najszybciej ją uchwalmy, bo w tym przypadku czas kosztuje, i to miliardy złotych. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem trzecim porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zmiany w ustawie - Prawo telekomunikacyjne są wynikiem implementacji prawa wspólnotowego, konkretnie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2002/21/WE z 7 marca 2002 r. w sprawie wspólnych ram regulacyjnych sieci i usług łączności elektronicznej oraz dyrektywy tych organów 2002/19/WE w sprawie dostępu do sieci łączności elektronicznej i urządzeń towarzyszących oraz wzajemnych połączeń. Według opinii Komisji Europejskiej polska ustawa - Prawo telekomunikacyjne w art. 39 i 40 narusza obydwie te dyrektywy.

Będąca reakcją na opinię Komisji Europejskiej nowelizacja prawa telekomunikacyjnego zakłada, że prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej już w decyzji nakładającej obowiązki regulacyjne na dużego funkcjonującego na rynku operatora będzie określał metody ustalania opłat, które będą stosowane w przypadku braku możliwości przeprowadzenia badań weryfikacyjnych wysokości uzasadnionych kosztów operatora, wyrażenia negatywnej opinii przez niezależnego rewidenta albo wystąpienia różnic między wysokością opłat ustalonych przez operatora a kosztów zweryfikowanych przez prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Identyczna procedura będzie stosowana w przypadku decyzji prezesa UKE o obowiązku ustalania opłat z tytułu dostępu telekomunikacyjnego w oparciu o ponoszone koszty. O sposobach weryfikacji i ustalenia opłat będzie decydował prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Członkostwo Polski w Unii Europejskiej integralnie wiąże się z przestrzeganiem jej prawa, a wyrazem owego przestrzegania jest stosowanie się do dyrektyw i opinii naczelnych organów Unii. Dlatego też moim zdaniem powinniśmy znowelizować prawo telekomunikacyjne w oparciu o dokumenty, o których mówiłem wcześniej. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem trzecim porządku obrad

Jak wynika z przepisów dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 7 marca 2002 r. w sprawie dostępu do sieci łączności elektronicznej i urządzeń towarzyszących oraz wzajemnych połączeń, krajowy organ regulacyjny winien dysponować uprawnieniem do nakładania określonych obowiązków na operatorów posiadających znaczącą pozycję na danym rynku. Uprawnienie to winno być postrzegane w kontekście kreowania bardziej efektywnego, prawdziwie ogólnoeuropejskiego rynku, z efektywną konkurencją, większym wyborem i bardziej konkurencyjnymi cenami dla konsumentów. Organ regulacyjny nie posiada oczywiście dowolności w tym zakresie, ogólny katalog możliwych do podjęcia działań wskazany został bowiem w art. 9-13 wymienionej na wstępie dyrektywy. Co więcej, nakładane obowiązki muszą być specyficzne, opierać się na charakterze stwierdzonego problemu oraz muszą być proporcjonalne i uzasadnione w świetle celów określonych w art. 8 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 7 marca 2002 r. w sprawie wspólnych ram regulacyjnych sieci i usług łączności elektronicznej. Przepisy wskazanych dyrektyw zostały wprawdzie przeniesione na grunt rodzimej ustawy, niemniej jednak analiza prawidłowości transpozycji postanowień skłoniła Komisję Europejską do podjęcia interwencji w tym zakresie.

Zaistniała zatem potrzeba takiego dostosowania przepisów wspomnianej ustawy, aby precyzyjniej odpowiadały one regulacjom wspólnotowym. Kluczowym rozwiązaniem w tym względzie wydaje się przyjęcie nowego brzmienia art. 39 ust. 3, zgodnie z którym prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, weryfikując wysokość kosztów operatora, jakie ten ponosi w związku z zagwarantowaniem dostępu telekomunikacyjnego, może oprzeć się wyłącznie na wyniku badania przeprowadzonego przez biegłego rewidenta. Tym samym zrezygnowano z przepisu, który umożliwiał prezesowi UKE zastosowanie innych metod ustalania kosztów operatora na potrzeby skalkulowania wysokości przedmiotowych opłat.

Kolejną istotną zmianą jest odpowiednie dostosowanie brzmienia art. 39 ust. 4 oraz art. 40 ust. 4 ustawy. W szczególności warto zwrócić uwagę na fakt wykreślenia w tych przepisach odniesienia do przepisów art. 28-30 obowiązującej ustawy, czyli do decyzji dotyczących rozstrzygania sporów między przedsiębiorcami. Jak zaznaczyła Komisja Europejska, "decyzje administracyjne wydawane w ramach procedury rozstrzygania sporów odnoszą się do poszczególnych przedsiębiorstw, których dotyczy spór, natomiast obowiązki regulacyjne nałożone za pomocą środków krajowych po przeprowadzeniu analizy rynku i ustaleniu, że dany operator ma znaczącą pozycję na rynku, powinny być wiążące prawnie dla operatora w odniesieniu do wszystkich innych przedsiębiorstw". Zgodnie ze znowelizowanym brzmieniem tych przepisów nałożenie obowiązku regulacyjnego w tym przypadku możliwe będzie tylko w formie odrębnej decyzji wydanej konkretnie w tym celu.

Dodatkowo, wydając decyzję w sprawie nałożenia na operatora o znaczącej pozycji rynkowej przepisanych prawem obowiązków, prezes UKE będzie musiał wskazać metody ustalania opłat. Przepis ten znajdzie zastosowanie w przypadku ziszczenia się przesłanki opisanej w art. 39 ust. 4 ustawy, na przykład wtedy, gdy z przyczyn leżących po stronie operatora biegły rewident nie będzie mógł przeprowadzić wymaganych badań. Analogiczna regulacja, która została przedstawiona w projekcie ustawy, dotyczy decyzji w sprawie nałożenia na operatora o znaczącej pozycji rynkowej obowiązku ustalania opłat z tytułu dostępu telekomunikacyjnego w oparciu o ponoszone koszty. W takiej sytuacji przedmiotowa decyzja powinna określać sposoby weryfikacji tychże opłat oraz - w przypadku gdyby weryfikacja wykazała, że operator ustalił wysokość tych opłat nieprawidłowo - również sposób zastępczego ustalenia opłaty przez prezesa UKE. Wskazuje na to art. 40 ust. 1a projektu ustawy.

Biorąc pod uwagę zakres opisanych zmian, uważam, że przedstawiony projekt ustawy pozwoli lepiej dostosować przepisy prawa telekomunikacyjnego do wymogów nakreślonych wskazanymi na wstępie dyrektywami. Przedmiotowy projekt zasługuje tym samym na uchwalenie. Dziękuję.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Rafała Muchackiego
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Nadrzędnym celem opiniowanej ustawy jest ustanowienie systemu promującego i wspierającego uzyskiwanie oszczędności energii, w szczególności w zakresie końcowego wykorzystania energii.

Jednostka sektora publicznego zgodnie z art. 10 ustawy zobowiązana jest realizować swoje zadania w zakresie efektywności poprzez stosowanie co najmniej dwóch z tak zwanych środków poprawy efektywności energetycznej. Należą do nich: po pierwsze, umowa, której przedmiotem jest realizacja i finansowanie przedsięwzięcia służącego poprawie efektywności energetycznej; po drugie, nabycie nowego urządzenia, instalacji lub pojazdu, charakteryzujących się niskim zużyciem energii oraz niskimi kosztami eksploatacji; po trzecie, wymiana eksploatowanego urządzenia, instalacji lub pojazdu na urządzenie, instalację lub pojazd, o których mowa w pkcie 2 albo ich modernizacja; po czwarte, nabycie lub wynajęcie efektywnych energetycznie budynków lub ich części albo przebudowa lub remont użytkowanych budynków, w tym realizacja przedsięwzięcia termomodernizacyjnego w rozumieniu ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o wspieraniu termomodernizacji i remontów; po piąte, sporządzenie audytu energetycznego w rozumieniu ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o wspieraniu termomodernizacji i remontów, eksploatowanych budynków o powierzchni użytkowej powyżej 500 m2, których jednostka jest właścicielem lub zarządcą.

Jako dodatkowe obowiązki jednostek sektora publicznego w zakresie realizacji wskazanych zadań ustawa określa działania w sferze informacyjno-edukacyjnej.

Należy zadać pytanie, czy pod pojęciem nabycia rozumie się również przypadki oddania w bezpłatne korzystanie - używanie - które nie spełnia warunków najmu? Sądzę, że jest to ważny problem, wart analizy. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Marka Trzcińskiego
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Efektywność energetyczna jest najtańszą drogą do redukcji CO2, poprawy bezpieczeństwa energetycznego i zwiększenia konkurencyjności, uczynienia energii bardziej dostępnej dla konsumentów. Jest też sposobem na tworzenie nowych miejsc pracy, wpływa bowiem na obniżenie kosztów produkcji, zwiększenie zysków przedsiębiorstw i podniesienie konkurencyjności produktów. Pośrednio podnosi także poziom życia obywateli.

Ustawa o efektywności energetycznej uchwalona przez Sejm zakłada uzyskanie określonych wartościowo oszczędności w poszczególnych sektorach gospodarki krajowej. Zakłada ona obowiązek uzyskania oszczędności przez przedsiębiorstwa energetyczne produkujące, sprzedające lub dystrybuujące energię, ciepło lub gaz oraz przez jednostki samorządów terytorialnych. Moim zdaniem zobowiązania te zostały rozłożone nierównomiernie w stosunku do sektora publicznego.

Głównym konsumentem i odbiorcą końcowym energii jest wciąż budownictwo. Sektor ten zużywa ponad 40% energii, i to w przeważającej części na ogrzewanie (ponad 80% całości to ogrzewanie budynków mieszkalnych). Zgodnie z treścią uchwalonej ustawy działania zmierzające do poprawy efektywności energetycznej mają być realizowane u odbiorców końcowych, czyli m.in. w budynkach. Oszczędności w zużyciu energii można osiągnąć poprzez modernizację obiektów, ich przebudowę lub remonty czy też lokalne wytwarzanie energii z odnawialnych źródeł. Zgodnie z zapisami ustawy jednostki administracji mają za zadanie wprowadzać środki poprawy efektywności energetycznej takie jak umowy, których przedmiotem jest realizacja i finansowanie przedsięwzięcia służącego poprawie efektywności energetycznej; nabycie nowego urządzenia, instalacji lub pojazdu, charakteryzującego się niskim zużyciem energii oraz niskimi kosztami eksploatacji; wymiana eksploatowanego urządzenia, instalacji lub pojazdu na urządzenie, instalację lub pojazd, o których mowa było wcześniej, lub ich modernizacja; nabycie lub wynajęcie efektywnych energetycznie budynków lub ich części, albo przebudowa lub remont użytkowanych budynków, w tym realizacja przedsięwzięcia termomodernizacji remontów, a także sporządzenie audytu energetycznego eksploatowanego budynku o powierzchni powyżej 500 m2, którego dana jednostka jest właścicielem.

Samorządy lokalne zarządzają wieloma obiektami publicznymi takimi jak urzędy, szpitale, szkoły, domy kultury et cetera. Budynki te w większości są obiektami o niskich parametrach energetycznych. Dla przykładu w stu osiemdziesięciu przeanalizowanych obiektach służby zdrowia zapotrzebowanie na energię to średnio 495 kWh/m2 rocznie, podczas gdy średnia dla wszystkich budynków niemieszkalnych wynosi 328 kWh/m2 rocznie. Odpowiednia modernizacja takich obiektów pozwoliłaby obniżyć zużycie energii nawet o połowę.

Biorąc pod uwagę przedstawione argumenty, wnoszę, by do ustawy o efektywności energetycznej przywrócono zapis określający wartościowo przynajmniej procentowy poziom oszczędności energii, jaki powinien uzyskać sektor publiczny, tak aby potencjał tkwiący w akcie prawnym o efektywności energetycznej mógł zostać wykorzystany. Taką poprawkę zaproponowałem w trakcie omawiania ustawy w Komisji Gospodarki Narodowej i proszę o jej przyjęcie. Ustawa, która wskaźnikowo określi wartość oszczędności, będzie wzorem skutecznego działania dla innych sektorów. Inaczej okaże się przykładem tego, jak zachęcić innych do oszczędzania, samemu unikając tego obowiązku.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Wdrożenie systemu "białych certyfikatów" związane jest z przyjęciem do krajowego porządku prawnego postanowień dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 5 kwietnia 2006 r. w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych. Wspomniane certyfikaty na gruncie przedstawionego projektu ustawy zostały określone mianem świadectw efektywności energetycznej. Szczegółowe zasady funkcjonowania tego systemu w naszym kraju opisano w rozdziale czwartym projektowanego aktu. Organem regulującym liczbę świadectw na rynku, zgodnie z art. 15 projektowanego aktu, zostanie prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Będzie on uprawniony do ogłaszania przetargów na realizację przedsięwzięć służących poprawie efektywności energetycznej. Podmioty, które zostaną wyłonione w takim przetargu i które zrealizują zamierzone przedsięwzięcie, będą mogły uzyskać świadectwo efektywności energetycznej o wartości odpowiadającej wielkości zadeklarowanego efektu energetycznego, czyli energii, jaka zostanie zaoszczędzona na skutek realizacji danego przedsięwzięcia. Jednocześnie projektodawca wskazał kategorie podmiotów, które pod groźbą kary zobowiązane będą do skupowania i umarzania wspomnianych świadectw.

Działalność regulacyjna prezesa URE polegać będzie w pierwszej kolejności na dostosowaniu wartości świadectw efektywności energetycznej wydawanych w danym roku do stopnia realizacji krajowego celu w zakresie oszczędnego gospodarowania energią. Cel ten został ustalony w art. 4 projektu ustawy jako ograniczenie co najmniej 9% średniego krajowego zużycia tej energii w odniesieniu do uśrednionych wartości z lat 2001-2005, co odpowiada wartości przyjętej we wspomnianej na wstępie dyrektywie. Z założenia cel taki ma zostać osiągnięty do roku 2016. Kolejne kompetencje prezesa URE polegać będą na organizacji przetargów oraz na późniejszej ocenie, czy w wyniku wykonanego przedsięwzięcia faktycznie została osiągnięta zamierzona poprawa efektywności energetycznej. Dokonując stosownej weryfikacji, organ ten opierał będzie się na wynikach sporządzonych audytów efektywności energetycznej. Dlatego też w projekcie ustawy nie mogło zabraknąć przepisów, które w sposób kompleksowy uregulowałyby zasady uzyskiwania uprawnień audytora efektywności energetycznej oraz ogólne wymagania formalne dotyczące audytów efektywności energetycznej. Szczegółowe wymagania w tym zakresie określi w rozporządzeniu minister właściwy do spraw gospodarki.

Niezwykle interesującym rozwiązaniem jest włączenie jednostek sektora finansów publicznych w realizację celu zamierzonego w niniejszym projekcie ustawy. Jak wynika z projektowanego art. 10, każda taka jednostka, realizując swoje zadania podstawowe, powinna stosować co najmniej dwa ze wskazanych środków poprawy efektywności energetycznej. Mogą to być na przykład: umowa, której przedmiotem jest realizacja i finansowanie przedsięwzięcia służącego poprawie efektywności energetycznej, nabycie nowego urządzenia, instalacji lub pojazdu, charakteryzującego się niskim zużyciem energii oraz niskimi kosztami eksploatacji, czy w końcu realizacja przedsięwzięcia termomodernizacyjnego. Jednostka ta powinna poinformować o podjętych działaniach na swojej stronie internetowej lub w inny sposób zwyczajowo przyjęty. Rozwiązanie to nie tylko pozwoli wykorzystać olbrzymi potencjał samych jednostek sektora finansów publicznych w zakresie oszczędzania energii - a warto dodać, że jednostek tych jest w Polsce kilkadziesiąt tysięcy - ale wpłynie także na prooszczędnościową i proinnowacyjną postawę innych osób i podmiotów.

Reasumując, pragnę podkreślić, że wdrażanie skutecznych mechanizmów efektywnego wykorzystania energii powoli staje się koniecznością, tym bardziej, jeśli zważyć na różnego rodzaju wydarzenia w skali globalnej. Dlatego też tak istotne jest ustanawianie już teraz odpowiednich rozwiązań w tym zakresie. Należy spodziewać się, że opisane rozwiązania oprócz tego, że pomogą bardziej efektywnie wykorzystywać energię pierwotną, wpływając tym samym na ograniczenie niekorzystnych zmian klimatycznych, dadzą również impuls do podniesienia poziomu innowacyjności i konkurencyjności gospodarki. Przyjęcie przedstawionego projektu ma także szczególne znaczenie dla polskiej gospodarki, która mimo znacznych postępów w dziedzinie poprawy efektywności energetycznej nadal znacznie odbiega od unijnych standardów w tym zakresie. Dziękuję.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem piątym porządku obrad

Potrzeba nowelizacji ustawy o systemie oceny zgodności wynika przede wszystkim ze zmian w przepisach unijnych. Mam tu na myśli rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 9 lipca 2008 r. ustanawiające wymagania w zakresie akredytacji i nadzoru rynku odnoszące się do warunków wprowadzenia produktów do obrotu, które weszło w życie z dniem 1 stycznia 2010 r. Akt ten jest wprawdzie stosowany bezpośrednio, lecz mimo to istnieje potrzeba znowelizowania odpowiednich przepisów ustawy w celu ich dostosowania do aktualnego stanu prawnego. Działania dostosowawcze można podzielić na pewne kategorie. Przede wszystkim należy zauważyć, że zasada bezpośredniego stosowania przepisów rozporządzenia unijnego wymusiła konieczność wyeliminowania przypadków powtórzenia w ustawie regulacji, które zapisane zostały na poziomie wspólnotowym. Warto wskazać tu chociażby na odstąpienie od odrębnego definiowania na gruncie ustawy pojęć zdefiniowanych we wskazanym rozporządzeniu, na przykład "akredytacja", "norma zharmonizowana". Kolejną kategorię stanowią regulacje, które mają za zadanie uwzględnienie w procedurach wynikających z prawa krajowego kierunków zmian obranych przez prawodawcę unijnego. Znakomitym przykładem jest tutaj art. 15 projektowanego aktu, gdzie dookreślono, zawężono, zbiór podmiotów, którym można udzielić akredytacji oraz dopuszczono warunkową możliwość dokonania akredytacji przez podmiot inny aniżeli Polskie Centrum Akredytacji. Działanie to wynika z zapisów art. 2 pkt 13 oraz art. 5 ust. 1 rozporządzenia. Innym przykładem może być też art. 40k projektu ustawy, gdzie przewidziano wyjątek od ogólnej zasady nakładania w drodze decyzji zakazu udostępniania wyrobu w przypadku, gdy ten nie spełnia stosownych wymagań. Zgodnie z ust. 2 wspomnianego przepisu, w przypadku gdy stwierdzone niezgodności nie powodują poważnego zagrożenia, właściwy organ może zwrócić się do danego podmiotu, na przykład producenta lub importera, o usunięcie niezgodności lub wycofanie takiego wyrobu z obrotu lub użytku. Zmiana ta koresponduje zatem z wymaganiami nakreślonymi w art.  20 rozporządzenia w zakresie postępowania z produktami stwarzającymi poważne zagrożenie. Ostatnią kategorię wskazanych zmian stanowią przepisy, których zadaniem jest dostosowanie brzmienia niektórych zapisów obowiązującej ustawy w związku ze zmianami, o których wspomniałem wcześniej.

Niezależnie od przedstawionych faktów w omawianym projekcie ustawy znalazły się też propozycje zmian podyktowanych względami innymi niż wynikające bezpośrednio z wejścia w życie rozporządzenia unijnego. Tytułem przykładu warto wskazać chociażby zaproponowane nowe brzmienie definicji pojęcia "inne wymagania", zapisane w art. 5 pkt 24 projektu ustawy. Propozycja zmiany przewiduje objęcie zakresem definicji nie tylko wymagań wynikających bezpośrednio z dyrektyw, lecz także wymagań, które mogą być określone przez właściwego ministra w rozporządzeniu, o którym mowa w art. 10 ustawy. Zmiana ta pozwoli zatem na jednoznaczne wskazanie, że system kontroli wyrobów obejmuje także badanie zgodności tych wyrobów z krajowymi przepisami wykonawczymi. Kolejnym przykładem jest wykreślenie w art. 14 i art. 19 ustawy odniesienia nakazującego stosowanie przepisów o ochronie informacji niejawnych. Słusznie zauważono bowiem, że skoro podczas oceny zgodności wyrobów jednostki notyfikowane mogą mieć dostęp co najwyżej do informacji stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa, utrzymywanie wspomnianego wymagania nie jest zasadne.

Projektodawca odniósł się nadto do zaleceń wynikających z wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, wystosowanego w następstwie przeprowadzonej kontroli funkcjonowania Polskiego Centrum Akredytacji. Dlatego też w projekcie ustawy znalazły się przepisy doprecyzowujące tryb wniesienia skargi do sądu administracyjnego w przypadku oddalenia przez komitet odwoławczy odwołania wniesionego przez podmiot, który nie uzyskał akredytacji bądź też któremu akredytacja ta została cofnięta, zawieszona lub ograniczono jej zakres. Ponadto dookreślono obowiązki dyrektora Polskiego Centrum Akredytacji oraz zasady nadzoru nad centrum. Art. 27 ust. 6 pkt 5 w nowym brzmieniu przewiduje wskazanie konkretnego terminu, w jakim dyrektor powinien przekazać ministrowi właściwemu do spraw gospodarki roczne sprawozdanie finansowe oraz sprawozdanie z działalności centrum akredytacji. Minister, w oparciu o art. 30 projektu ustawy, będzie zaś miał uprawnienie do zatwierdzania rocznego planu finansowego centrum, co niewątpliwie poprawi skuteczność sprawowanego nadzoru.

Jak wynika z przytoczonych przykładów, projekt ten przyczyni się niewątpliwie do harmonizacji prawodawstwa krajowego z wymogami wspólnotowymi dotyczącymi wprowadzania do obrotu na jednolitym rynku wspólnotowym towarów lub wyrobów. Będzie to miało pozytywny wpływ na urzeczywistnianie swobody przepływu towarów, a tym samym także na poprawę funkcjonowania rynku wewnętrznego. Nadmienić należy, że zrealizowanie wskazanych celów pomoże podnieść standardy kontroli produktów wprowadzanych do obrotu, co przełoży się między innymi na zwiększenie stopnia ochrony konsumentów oraz użytkowników tych produktów. Dlatego też uważam, że przedmiotowy projekt ustawy zasługuje na akceptację Wysokiej Izby. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem szóstym porządku obrad

Warunkiem wejścia w życie aktu normatywnego, czyli ustawy, rozporządzenia oraz aktu prawa miejscowego, jest - zgodnie z konstytucją - jego ogłoszenie. Celem ogłoszenia jest zagwarantowanie, że adresaci norm prawnym wynikających z przedmiotowego aktu będą mieli możliwość zapoznania się z nimi i ich stosowania. Przepisy powszechnie obowiązującego prawa kształtują bowiem stosunki prawne pomiędzy poszczególnymi podmiotami, ich prawa i obowiązki. Oczywiście konstytucja wymaga dopełnienia określonej formy i trybu ogłoszenia. Aspekty te są szczegółowo uregulowane właśnie w ustawie o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych. W Polsce na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci obowiązek promulgacji wypełniany był poprzez ogłaszanie aktów normatywnych w dziennikach urzędowych, które wydawane były w formie papierowej. Ostatnie lata przyniosły pewne istotne zmiany, polegające na obowiązku sporządzania dzienników urzędowych również w formie elektronicznej, przy czym status oryginału miała nadal forma papierowa, a forma elektroniczna stosowana była niejako pomocniczo.

Dziś jednak projektodawca proponuje całkowicie odejście - z niewielkimi wyjątkami - od postaci papierowej dzienników urzędowych na rzecz ogłaszania aktów normatywnych wyłącznie w formie elektronicznej. Jest to krok o doniosłym znaczeniu. Świadczy on bowiem o tym, że w ocenie projektodawcy nasze społeczeństwo osiągnęło już tak znaczny stopień zaznajomienia z rozwiązaniami informatycznymi, że promulgacja w formie elektronicznej nie wpłynie na obniżenie stopnia znajomości nowego prawa. Warto podkreślić, że nasz kraj nie jest w tym względzie odosobniony, bowiem również inne kraje europejskie podjęły bądź też podejmują kroki zmierzające do ogłaszania aktów prawnych wyłącznie w formie elektronicznej.

Odnosząc się do niektórych szczegółowych unormowań zapisanych w projekcie ustawy, chciałbym zwrócić uwagę na fakt utrzymania przepisów, w których nakazuje się terenowym organom administracji rządowej oraz organom samorządu terytorialnego nieodpłatne udostępnianie Dziennika Ustaw oraz "Monitora Polskiego", a w niektórych okolicznościach także aktów prawa miejscowego. Zainteresowana osoba będzie miała możliwość pobrania danego aktu w formie dokumentu elektronicznego lub - za niewielką odpłatnością - w formie wydruku. Przepis ten jest niewątpliwie słuszny, bowiem ma on zagwarantować dostęp do dzienników urzędowych osobom, które z różnych przyczyn mają ograniczony dostęp do internetu. Szczegółowe regulacje w tym zakresie zawarto w art. 26 ust. 1 oraz w art. 28 projektu ustawy.

Pewnym ułatwieniem w ustaleniu miejsca publikacji aktów powszechnie obowiązującego prawa ma być nadto wymóg wynikający z projektowanego art. 2a ust. 3, zgodnie z którym "dla każdego dziennika urzędowego wydawanego w postaci elektronicznej organ wydający prowadzi odrębną stronę internetową".

W przypadku braku możliwości wydania dziennika urzędowego w postaci elektronicznej na skutek wystąpienia "nadzwyczajnych okoliczności" projektodawca przewidział tryb szczególny, dopuszczający możliwość dokonywania publikacji w postaci papierowej do czasu ustąpienia tych okoliczności. Zapewne także wzgląd na różnego rodzaju nieprzewidywalne okoliczności dał podstawę do sformułowania przepisu nakazującego sporządzanie poświadczonego za zgodność z oryginałem papierowego wydruku Dziennika Ustaw oraz "Monitora Polskiego". Egzemplarz takiego wydruku będzie przechowywany przez organ wydający dany dziennik urzędowy oraz przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, marszałka Sejmu i Bibliotekę Narodową.

Doczekaliśmy się też postulowanego już od dawna przepisu, który zobowiąże marszałka Sejmu do ogłaszania tekstu jednolitego ustawy nie rzadziej niż raz na dwanaście miesięcy w przypadku, gdy była ona nowelizowana. Rozwiązanie to z pewnością ułatwi korzystanie z przepisów prawa tym podmiotom, które nie mają dostępu do ujednoliconych tekstów ustaw, udostępnianych w komercyjnych systemach informatycznych.

Reasumując, trzeba przyznać, że przedstawiony projekt przyniesie wiele pożądanych zmian, a co najważniejsze, umożliwi pełną informatyzację procesu ogłaszania aktów prawnych. Dlatego też w pełni zasadne jest jego przyjęcie. Dziękuję.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Eryka Smulewicza
w dyskusji nad punktem szóstym porządku obrad

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Nowelizacja ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych oraz niektórych innych ustaw stanowi ważny krok w kierunku unowocześnienia systemu stanowienia prawa w Polsce. Dzienniki urzędowe jako organy promulgacyjne odgrywają ważną rolę. Akty normatywne opublikowane w tych dziennikach cieszą się domniemaniem powszechnej ich znajomości. Dopiero tak ogłoszone stają się, po upływie stosownego okresu vacatio legis, prawem obowiązującym.

Pozostawanie przy papierowej wersji dzienników urzędowych od dłuższego czasu uznawane było za anachronizm. Mało kto ma dostęp do tych publikacji. Zwykły obywatel, chcąc przeglądać na przykład "Dziennik Ustaw", narażony był na trudności i koszty - przykładowo z racji dojazdu do biblioteki lub innego miejsca, gdzie znajduje się egzemplarz. W praktyce wszyscy od dawna korzystają z bazy aktów normatywnych na stronach internetowych Sejmu lub z komercyjnych systemów informacji prawnej. Niemniej jednak teksty ustaw i innych aktów opublikowane w internecie nie były dotychczas tekstami autentycznymi. Znaczy to tyle, że w przypadku niezgodności decydowała wersja papierowa. Obecnie wersja elektroniczna stanie się wersją autentyczną, zaś marszałek Sejmu będzie często wydawał teksty jednolite ustawy, uwzględniając powstałe zmiany. Wprowadzane zmiany ułatwią życie praktykom prawa, organom władzy publicznej, a przede wszystkim obywatelom.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Henryka Stokłosy
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Przygotowując się do debaty nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, zapoznałem się z materiałami z kilku już dyskusji na ten temat, które toczyły się w naszym parlamencie. Lektura ta doprowadziła mnie do smutnego wniosku: wszelkie próby walki z narkotykami, które dotąd podejmowano w polskim parlamencie, są bezsensowne i nieskuteczne. Co z tego, że znowelizujemy po raz kolejny ustawę, wpisując na listę środków odurzających i psychotropowych kolejne specyfiki, skoro ich producenci już od dawna pracują nad następnymi i wprowadzają je na rynek, którego ani przed internetem, ani przed wewnątrzunijnym handlem zamknąć się nie da. Nigdy tej rywalizacji z nimi nie wygramy, bo kierujemy się fałszywą filozofią, opartą na przeświadczeniu, że życie społeczne można unormować za pomocą zakazów i nakazów, że od dolegliwych kar zależy zachowanie się człowieka.

Moim zdaniem nie mają żadnego sensu kolejne nowelizacje ustawy o narkomanii idące w kierunku dziś przez rząd zaproponowanym. Trzeba napisać tę ustawę od nowa, bo zawiera ona szereg wadliwych rozwiązań - jest prawem restrykcyjnym i nieskutecznym.

Słusznie wielu lekarzy i prawników - zwłaszcza tych wywodzących się z lewej strony naszej sceny politycznej - wskazuje na absurdalność karania za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. Statystyki policyjne pęcznieją od nazwisk małolatów złapanych z jednym dżointem w kieszeni, a dealerzy ciągle mają się dobrze i nadal z powodzeniem grasują na szkolnych podwórkach. Liczba wykrytych "jednodziałkowych przestępców" wzrasta, ale zjawisko narkomanii jakoś nie maleje. Wręcz odwrotnie. Nawet premier w przypływie szczerości przyznał, że kiedyś, w latach "górnej i durnej młodości" zdarzyło mu się zapalić trawkę, co - jak widać - niespecjalnie mu zaszkodziło.

Karanie młodych ludzi za posiadanie "skręta" jest nie tylko nieskuteczne, ale także szkodliwe społecznie. Powoduje bowiem wiele ludzkich dramatów wynikających z tego, że drobni użytkownicy są poddawani całej procedurze karanej, niejednokrotnie są skazywani przez sądy, częściej na wyroki w zawieszeniu, ale i tak w rejestrze skazanych się znajdują, co ogranicza ich możliwości zawodowe, a czasem wręcz przekreśla ich kariery.

Co zatem powinniśmy zrobić, aby poważnie zabrać się za problem narkomanii w Polsce? Nie jestem ani lekarzem, ani prawnikiem i nie bardzo się na tym znam, więc podeprę się autorytetem profesora Filara, którego pogląd w tej kwestii jest mi bliski. Otóż profesor, występując w Sejmie, udzielił zebranym posłom dwóch rad. Pierwsza: "W przedsięwzięciach legislacyjnych, a następnie praktycznych musimy się skoncentrować na walce z narkomanią, a nie na walce z narkomanami. Walczmy ze zjawiskiem, a nie z ofiarami tego zjawiska". Po drugie, zdaniem profesora należy podejmować takie środki prawne, które rozrywają wspólnotę interesów między tym, kto produkuje narkotyki i je rozpowszechnia, a tym, kto je nabywa. Te dwie grupy nie mogą mieć wspólnego interesu, nie mogą jechać na jednym wozie polityczno-kryminalnym, bo wtedy działają wspólnie. Reglamentacja prawna musi być taka, że te dwie grupy mają być całkowicie odmienne. Krótko mówiąc, rozrywa się między nimi solidarność.

Panie i Panowie Senatorowie! Walka z narkomanią i z dopalaczami poprzez ograniczenie poszczególnych substancji ma wiele wad i kiedyś natrafi na ścianę. Kontynuując ją w sposób zaproponowany w nowelizacji, dojdziemy do momentu, że będziemy musieli zakazać użytkowania artykułów z tak zwanej chemii domowej, jako że pomysłowość ludzi, którzy chcą się odurzać, nie zna granic. Wiemy już też, że mocno nagłośniona walka ze sklepami oferującymi dopalacze nie przyniosła spodziewanych rezultatów. I w tej dziedzinie pomysłowość ludzi nie ma granic. Te produkty są wciąż dostępne.

A więc czy kolejne nowelizacje ustawy o narkomanii to jest najlepszy pomysł na rozwiązanie tego problemu? Jestem przekonany, że nie. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Tematyka ustawy, którą Wysoka Izba teraz omawia, jest bardzo ważna społecznie. Zaostrzenie prawa w odniesieniu do tak zwanych dopalaczy przyniosło pozytywne rezultaty i zatruć spowodowanych tymi środkami jest o wiele mniej niż przed jej wprowadzeniem.

W ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii ustawodawca proponuje uzupełnienie wykazu środków odurzających zawartych w załączniku nr 1 do ustawy o kolejne środki, takie jak AM-694, JWH-007, JWH-019, JWH-081, JWH-122, JWH-203, JWH-210 oraz RCS-4. Rozszerzona została także lista substancji psychotropowych stanowiąca załącznik nr 2 do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Lista ta ma być poszerzona o Butylon, Fluoroamfetaminę, Metamfepramone, Metadron, Metylon, MBZP, MDPEA, MDPV, TFMPP, pFPP, 2C-E, 4-EMC, 4-FMC, 4-MEC.

Należy podkreślić, że zgodnie z przepisami prawa europejskiego nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii została przedstawiona do notyfikacji Komisji Europejskiej 10 stycznia 2011 r.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak już wspomniałem na początku swojego wystąpienia, zaostrzenie prawa dotyczącego uzależniających dopalaczy przyniosło oczekiwany skutek. Jestem głęboko przekonany, że tak będzie także w przypadku zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, do przyjęcia których gorąco zachęcam Wysoką Izbę. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Romana Ludwiczuka
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Proponowane zmiany ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii dotyczą objęcia kontrolą ustawową substancji chemicznych, które w ostatnim czasie są przedmiotem obrotu handlowego w sklepach z tak zwanymi dopalaczami. Bez wątpienia dopalacze mają niekorzystny wpływ na organizm ludzki, w tym przede wszystkim na organizmy ludzi młodych. Kolejne zmiany ustawy wprowadzane w ostatnim czasie stanowią element toczącej się ciągle walki ze szkodliwymi skutkami działania substancji niebezpiecznych, ze szczególnym uwzględnieniem właśnie dopalaczy. Budujące jest jednak to, że walka przynosi wymierne efekty. Na poparcie tego stwierdzenia należy przytoczyć dane pochodzące z Centrum Zarządzania Kryzysowego oraz od krajowego konsultanta do spraw toksykologii. Wynika z nich, że jeszcze w październiku 2010 roku odnotowano trzysta osiem przypadków zatruć związanych z używaniem dopalaczy. Dopalacze były prawdopodobnie przyczyną śmierci osiemnastu osób. W listopadzie przypadków zatruć było już tylko dwadzieścia osiem. W grudniu, kiedy to weszła w życie nowela ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zakazująca produkcji i wprowadzania do obrotu dopalaczy, liczba zmalała do dwudziestu siedem, zaś w styczniu i lutym odnotowano zaledwie dwa takie przypadki.

Przytoczone dane zdecydowanie pokazują znaczną minimalizację zjawiska stosowania dopalaczy w ostatnich miesiącach. Oczywiście to negatywne zjawisko nie zniknie całkowicie z życia społecznego w tak krótkim czasie, ale podejmowanie kolejnych działań pozwoli na jego stopniową eliminację. Tym bardziej potwierdza to zasadność działań polegających na wprowadzaniu na listę substancji zakazanych kolejnych związków chemicznych. Poza wymiarem społecznym drastycznie zmniejszająca się liczba przypadków zatruć ma także wymiar finansowy. Koszt hospitalizacji pacjentów po zażyciu dopalaczy, spowodowany z tytułu tak zwanego innego zatrucia, jak jest określany wśród specjalistów, generuje koszt dla budżetu państwa. Coraz mniejsza liczba przypadków w dłuższym okresie skutkuje zaoszczędzeniem publicznych środków. Dlatego też zwracam się do Wysokiej Izby o przyjęcie proponowanych zmian.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem ósmym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zmiany w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych są dostosowaniem tego aktu prawnego do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 8 grudnia 2009 r.

W wyroku tym Trybunał zakwestionował przepis mówiący, że opłacie targowej nie podlega sprzedaż dokonywana w budynkach lub częściach budynków, z wyjątkiem targowisk pod dachem, hal używanych do targów, aukcji i wystaw. Trybunał stwierdził, że jest tu zastosowana niejednoznaczna definicja budynku, która odsyła do definicji zawartej w prawie budowlanym, ta zaś mówi, że budynkiem jest "obiekt budowlany w rozumieniu przepisów prawa budowlanego, trwale związany z gruntem, wydzielony z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych, posiadający fundamenty oraz dach".

Do tej definicji pasuje więc także targowisko pod dachem i hale używane do targów, aukcji i wystaw, ujęte w art. 15 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, która to ustawa nie doprecyzowuje tych pojęć. Ów stan rzeczy powoduje, że nie można przewidzieć skutków prawnych wszystkich sytuacji faktycznych związanych z prowadzeniem handlu.

Dlatego też ustawodawca postanowił rozszerzyć wyłączenie opłaty targowej na każdą sprzedaż wykonywaną w budynkach lub ich częściach. Jednocześnie nie będą już zwolnione z opłaty targowej podmioty będące płatnikami podatku od nieruchomości w związku z przedmiotami opodatkowania położonymi na targowiskach.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wdrażanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego jest naszą powinnością, dlatego bezdyskusyjne jest przyjęcie nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Dziękuję za uwagę!

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem ósmym porządku obrad

Istotą przedstawionego projektu ustawy jest potrzeba wykonania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego poprzez dostosowanie przepisów ustawy w taki sposób, aby one jednoznacznie określały, w jakich okolicznościach istnieją podstawy do pobrania opłaty lokalnej.

W tym przypadku istniejąca niespójność dotyczy zasad naliczania opłaty targowej, którą zgodnie z ustawą pobierać należy od osób fizycznych, osób prawnych oraz jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej dokonujących sprzedaży na targowiskach. Problem powstaje jednak w przypadku próby zdefiniowania pojęcia "targowisko". W wymiarze ogólnym ustawa nazywa tym pojęciem wszelkie miejsca, w których prowadzony jest handel. Istnieją jednak pewne wyłączenia, zgodnie z którymi brak jest podstaw do naliczania opłaty targowej, jeśli sprzedaż taka dokonywana jest "w budynkach lub częściach budynków, z wyjątkiem targowisk pod dachem oraz hal używanych do targów, aukcji i wystaw", mówi o tym art. 15 ust. 2a ustawy. Opisane brzmienie przepisów rodzi zatem wiele wątpliwości interpretacyjnych, jak na przykład odróżnić, co jest "budynkiem lub częścią budynku", a co jedynie "targowiskiem pod dachem" albo "halą używaną do targów". Rozstrzygnięcie tej kwestii jest kluczowe dla właściwego określenia, czy w danym przypadku istnieje obowiązek wniesienia stosownej daniny publicznej.

Opisany stan rzeczy poprzez nieprecyzyjne określenie powinności podatnika narusza wiele zasad konstytucyjnych, w tym między innymi zasadę ochrony zaufania do państwa i stanowionego przez to państwo prawa, zasadę przyzwoitej legislacji, zasadę określoności przepisów prawa. Przestrzeganie wskazanych zasad jest szczególnie istotne w przypadku nakładania podatków i wszelkiego rodzaju danin publicznych. Tezę tę pośrednio potwierdza art. 217 konstytucji, który stwierdza, że w ustawie winno się określić podmiot opodatkowania, przedmiot opodatkowania i stawki podatkowe. Jeśli zatem konstytucja wymaga, aby obowiązki dotyczące podatków oraz innych danin publicznych były jasno określone na gruncie ustawy, to niedopuszczalne jest pozostawienie tak szerokiego pola do interpretacji, która siłą rzeczy musiałaby być dokonana w akcie niższego rzędu niż ustawa.

Autor przedstawionego projektu ustawy proponuje zatem, aby zrezygnować z dosyć zawiłej konstrukcji, przewidującej stosowanie wyjątku od wyjątku. W konsekwencji istniejący obecnie art. 15 ust. 2a ustawy, który na podstawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i tak traci moc obowiązującą z dniem 19 czerwca 2011 r., zostaje zastąpiony dodaną w przedmiotowym projekcie ustawy normą wyrażoną w ust. 2b. Wyjątek od pobierania opłaty targowej sformułowany w nowym przepisie dotyczy jedynie przypadków, gdy sprzedaż prowadzona jest w budynku lub jego częściach. Odstąpiono tym samym od stosowania wskazanych na wstępie nieostrych pojęć "targowisko pod dachem" czy "hala używana do targów, aukcji i wystaw".

Mając na uwadze wskazane argumenty, proszę Wysoką Izbę o przychylenie się do zmian wynikających z zaproponowanej nowelizacji. Dziękuję.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Rafała Muchackiego
w dyskusji nad punktem dziewiątym porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 1 zmienianej ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych podatek od odsetek z praw autorskich lub praw pokrewnych, z praw do projektów wynalazczych, znaków towarowych i wzorów zdobniczych, w tym również ze sprzedaży tych praw, z należności za udostępnienie tajemnicy receptury lub procesu produkcyjnego, za użytkowanie lub prawo do użytkowania urządzenia przemysłowego, w tym także środka transportu, urządzenia handlowego lub naukowego, za informacje związane ze zdobytym doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej, czyli tak zwane know-how, ustala się w wysokości 20%.

W ust. 3 tego artykułu zasadniczo zachowane zostało zwolnienie z takiego podatku od wymienionych przychodów uzależnione od kumulatywnego spełnienia przesłanek. Jednak wobec zastosowania dalszej kumulacji wynikającej z wykreślenia w ust. 3 pkt 3 lit. b słowa "lub", a nie jak dotychczas w formie alternatywy łącznej spełnienia przesłanek, nastąpiło dalej idące ograniczenie możliwości uzyskania zwolnienia z podatku od sprzedaży wskazywanych na wstępie źródeł przychodów. W związku z tym rozważyć należy, czy taka regulacja nie przyczyni się do wzrostu barier ekonomicznych. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem dziesiątym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Obecnie omawiana nowelizacja ustawy - Prawo ochrony środowiska ma fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania wojewódzkich funduszy ochrony środowiska, zwanych w dalszych artykułach ustawy funduszami wojewódzkimi. Przesądza ona mianowicie, iż instytucje te nie są wojewódzkimi samorządowymi jednostkami organizacyjnymi w rozumieniu ustawy o samorządzie województwa z 5 czerwca 1998 r.

1 stycznia 2010 r. na mocy ustawy z 20 listopada 2009 r. o zmianie ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw ustawodawca zmienił status prawny wojewódzkich funduszy z państwowych funduszy celowych na samorządowe osoby prawne, których działanie oparte jest na ustawie z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych.

Zgodnie z tą ustawą katalog podmiotów sektora finansów publicznych zawiera inne państwowe i samorządowe osoby prawne utworzone na podstawie odrębnych ustaw w celu wykonania zadań publicznych, z wyłączeniem przedsiębiorstw, instytutów badawczych, banków i spółek prawa handlowego. Trzeba również zwrócić uwagę na to, iż w systemie prawnym nie została zdefiniowana samorządowa osoba prawna. Obydwa te fakty sprawiają, że wojewódzkie fundusze kwalifikowano często jako wojewódzkie samorządowe osoby prawne lub wojewódzkie jednostki organizacyjne, włączając je tym samym do obszaru działalności samorządu terytorialnego.

Ponieważ jednak ustawa - Prawo ochrony środowiska organizuje je inaczej oraz są one jednostkami sektora finansów publicznych, przez co realizują zadania wykraczające poza katalog zadań województwa, obecna nowelizacja prawa ochrony środowiska jednoznacznie przesądza, że wojewódzkie fundusze nie są wojewódzkimi samorządowymi jednostkami organizacyjnymi.

Ponadto nowelizacja wprowadza obowiązek ogłaszania w wojewódzkim dzienniku urzędowym rocznego sprawozdania z działalności wojewódzkiego funduszu, rozszerza katalog uprawnień rad nadzorczych wojewódzkich funduszy, wprowadzając obowiązek zatwierdzania przez nie wniosków zarządu w sprawie nabycia i zbycia nieruchomości. Przywraca też zasadę, iż nadzór prawny nad uchwałami rad nadzorczych wojewódzkich funduszy jest sprawowany przez wojewodów, nie zaś przez zarządy województw.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W moim odczuciu zmiany w ustawie - Prawo ochrony środowiska porządkują system prawny i zmierzają w słusznym kierunku, dlatego też są godne przyjęcia. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Ryszarda Knosali
w dyskusji nad punktem dziesiątym porządku obrad

Zaprezentowana dziś nowelizacja zawiera cztery istotne zmiany odnoszące się do szeroko rozumianych zasad funkcjonowania wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej.

W pierwszej kolejności chciałbym zwrócić uwagę na proponowane brzmienie ust. 1a, który projektodawca zamierza dodać w art. 400h ustawy. Wskazana regulacja przewiduje obowiązek ogłaszania w wojewódzkim dzienniku urzędowym sprawozdania rocznego z działalności wojewódzkiego funduszu. Jak wynika z dotychczasowego brzmienia art. 400h ust. 1 pkt 4 i 7 sprawozdania te są przedmiotem zatwierdzenia przez radę nadzorczą danego wojewódzkiego funduszu, następnie zaś przekazuje się je właściwemu zarządowi województwa oraz ministrowi właściwemu do spraw środowiska. Obowiązujące normy stanowią zatem element systemu nadzoru sprawowanego przez organy administracji publicznej. Przewidziany w projekcie ustawy obowiązek ogłoszenia wymienionego sprawozdania w dzienniku urzędowym umożliwi z kolei łatwe dotarcie do jego treści wszystkim zainteresowanym osobom. W tym miejscu wspomnieć należy także o przeniesieniu kompetencji nadzorczych nad uchwałami rad nadzorczych wojewódzkich funduszy. Dotychczas uprawnienia te spoczywały na zarządach województw, jednak w myśl art. 400r ust. 10 projektu ustawy uprawnienia te zostaną przeniesione na wojewodów.

Wspólną cechą opisanych propozycji jest zatem próba rozszerzenia i wzmocnienia nadzoru nad działalnością wojewódzkich funduszy. Jest to krok uzasadniony ze względu na kluczowe znaczenie tych podmiotów dla realizacji zadań z zakresu ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz na wielkość środków finansowych, którymi dysponują. Warto zaznaczyć, że rozpatrywana dziś zmiana przenosząca kompetencje nadzorcze na wojewodów jest niczym innym jak powrotem do sytuacji, która miała miejsce przed 2010 r. Z uzasadnienia do przedstawionej nowelizacji można wyczytać, że powrót do stanu sprzed 2010 r. jest rozwiązaniem celowym, służącym przywróceniu "dodatkowego elementu kontroli państwa nad wydatkowaniem środków publicznych". Na marginesie warto jednak wyrazić obawę, czy tak częste zmiany w opisanym zakresie nie wpłyną w istocie na obniżenie skuteczności nadzoru nad wojewódzkimi funduszami.

W dalszej kolejności proponuje się rozszerzenie katalogu zadań, do których uprawnione są rady nadzorcze wojewódzkich funduszy. Projektodawca wskazał w sposób wyraźny, że organ ten powinien być władny w zakresie zatwierdzania wniosków zarządów wojewódzkich funduszy w sprawach nabywania lub zbywania nieruchomości. W ten sposób w ocenie projektodawcy znacznie ułatwiony zostanie obrót nieruchomości będącymi własnością funduszu.

Ostatnia zmiana zapisana jest w art. 400 ust. 3 projektu ustawy, który przesądza o tym, że wojewódzkie fundusze nie mogą być traktowane jako wojewódzkie samorządowe jednostki organizacyjne zdefiniowane na gruncie art. 8 ust. 1 ustawy o samorządzie województwa. Zmiana ta jest słuszna, pozwala bowiem rozwiać dotychczasowe wątpliwości dotyczące statusu prawnego wskazanych jednostek.

Wysoka Izbo, z początkiem 2010 r. weszły w życie przepisy ustawy z dnia 20 listopada 2009 r. w sprawie zmiany ustawy - Prawo ochrony środowiska oraz niektórych innych ustaw. Praktyka pokazała jednak, że niektóre przyjęte wówczas przepisy wymagają doprecyzowania lub zmian. Nadrzędnym celem tych zabiegów jest niewątpliwie zapewnienie odpowiednich warunków prawnych dla efektywnego wydatkowania środków na ochronę środowiska. Uważam zatem, że projekt ten zasługuje na przyjęcie. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisław Bisztygi
w dyskusji nad punktem trzynastym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Bardzo długa nazwa aktu prawa międzynarodowego, o którym mówimy w tym momencie, kryje dokument podpisany w Kijowie w maju 2003 r. na konferencji ministerialnej "Środowisko dla Europy". Został on przyjęty przez dziewiętnaście państw i Unię Europejską, a jego główną treść stanowią postanowienia dotyczące kolejnych etapów strategicznej oceny oddziaływania na środowisko.

Protokół określa, iż każda z jego stron zapewnia przeprowadzenie strategicznej oceny oddziaływania na środowisko w przypadku planów i programów, które w istocie mogą wiązać się z takim oddziaływaniem, szczególnie na zdrowie. Obszary, w których ma być przeprowadzana ocena, to przede wszystkim rolnictwo, leśnictwo, rybołówstwo, przemysł, transport, gospodarka odpadami, telekomunikacja, turystyka i rozwój regionalny.

Strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko mają być też poddane inne plany i programy ustalające ramy przedsięwzięć, jeśli ustawodawstwo danego kraju zakłada taki obowiązek. Warto dodać, iż obowiązek przeprowadzenia przez ustawodawstwo krajowe strategicznej oceny oddziaływania na środowisko ma dotyczyć tych spośród planów i programów sektorowych, które dotyczą skali lokalnej albo stanowią tylko niewielką modyfikację dotychczasowych planów i programów. Protokołem nie są objęte plany i programy z zakresu obrony cywilnej, obrony narodowej, budżetu i finansów.

Kolejną ważną częścią protokołu są zapisy o udziale społeczeństwa w strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko, a to głównie za sprawą konsultacji transgranicznych i zastosowania mediów elektronicznych.

Większość praw i obowiązków wynikających z protokołu została uregulowana w przepisach ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko z 3 października 2008 r. Ustawa ta jest odzwierciedleniem dyrektywy 2001/42/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 27 czerwca 2001 r. w sprawie oceny wpływu niektórych planów i programów na środowisko. W związku z podpisaniem omawianego przez Wysoką Izbę protokołu konieczna jest zmiana tej ustawy w zakresie wprowadzenia jednoznacznego wyłączenia dokumentów finansowych i obronnościowych z obowiązku przeprowadzenia dla nich strategicznej oceny oddziaływania na środowisko, oraz regulacji dotyczącej formuły powiadomienia wszczynającego postępowanie w sprawie transgranicznego oddziaływania na środowisko.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jak wiemy, ratyfikacja umowy międzynarodowej tego typu często ma charakter formalny, tak jak i tym razem. Należy podkreślić, że ustawa nie rodzi konsekwencji dla budżetu państwa, co jest jednym z wielu argumentów za jej poparciem. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Bisztygi
w dyskusji nad punktem czternastym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Słynna już umowa o rozmieszczeniu na terytorium Polski amerykańskiej tak zwanej tarczy antyrakietowej obrosła w różnego rodzaju legendy i opowieści. Rządowi zarzucano nieudolność i wyzbywanie się suwerenności. Zapomniano jednak o zobowiązaniach sojuszniczych, które wynikają z uczestnictwa Polski w Pakcie Północnoatlantyckim. Nie zagłębiano się nawet w treść porozumień, które w tej chwili omawiany, a jest to przecież krok podstawowy.

Umowa z 20 sierpnia 2008 r., prócz postanowienia o lokalizacji antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujących, zawierała też szereg innych postanowień. Mówiła o statusie, zasadach budowy i funkcjonowania bazy dla rakiet; zawierała reguły jej używania przez siły amerykańskie, zasady sprawowania dowództwa w bazie, zabezpieczenia logistycznego bazy, zasady korzystania z jej infrastruktury przez siły amerykańskie, współpracy Polski i USA w zakresie bezpieczeństwa bazy, kwestie dotyczące ochrony środowiska oraz użycia systemu obrony przeciwrakietowej w kontekście prawa międzynarodowego. Protokół zawarty 3 lipca ubiegłego roku w Krakowie dokonuje zmian tej umowy obejmujących modyfikację technologii systemu, jego elementy wraz z ich wyliczeniem, a także zdefiniowanie systemu obrony przeciwrakietowej. Podkreśla się, że umowa wraz z protokołem stanowią ciągłość współpracy polsko-amerykańskiej, tworzą podstawy prawne do usankcjonowania Polski jako jednego z głównych europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych, są także podstawą wkładu RP w zapewnienie Sojuszowi Północnoatlantyckiemu ochrony przed zagrożeniem rakietami balistycznymi.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Sformułowania umów, które przytoczyłem przed momentem, dobitnie wskazują na rolę jaką Polska ma do odegrania w Sojuszu Północnoatlantyckim. Nie możemy być tylko beneficjentem paktu, mamy w jego ramach także zobowiązania. Nie możemy o nich zapominać. Rozmieszczenie antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujących jest elementem tych właśnie zobowiązań. Przeciwnicy umowy w tym kształcie często mienią się spadkobiercami rządu Jana Olszewskiego. Przypomnijmy, że właśnie ten rząd wyartykułował nasze natowskie aspiracje. One, podkreślę to jeszcze raz, nie mogą kończyć się na oczekiwaniach, ale muszą też zawierać pewne zobowiązania. Konstrukcja ta prowadzi do oczywistego wniosku, że powinniśmy wyrazić zgodę na ratyfikację omawianych umów. Dziękuję za uwagę.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Rafała Muchackiego
w dyskusji nad punktem dziewiątym porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 1 zmienianej ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych podatek od odsetek z praw autorskich lub praw pokrewnych, z praw do projektów wynalazczych, znaków towarowych i wzorów zdobniczych, w tym również ze sprzedaży tych praw, z należności za udostępnienie tajemnicy receptury lub procesu produkcyjnego, za użytkowanie lub prawo do użytkowania urządzenia przemysłowego, w tym także środka transportu, urządzenia handlowego lub naukowego, za informacje związane ze zdobytym doświadczeniem w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej, czyli tak zwane know-how, ustala się w wysokości 20%.

W ust. 3 tego artykułu zasadniczo zachowane zostało zwolnienie z takiego podatku od wymienionych przychodów uzależnione od kumulatywnego spełnienia przesłanek. Jednak wobec zastosowania dalszej kumulacji wynikającej z wykreślenia w ust. 3 pkt 3 lit. b słowa "lub", a nie jak dotychczas w formie alternatywy łącznej spełnienia przesłanek, nastąpiło dalej idące ograniczenie możliwości uzyskania zwolnienia z podatku od sprzedaży wskazywanych na wstępie źródeł przychodów. W związku z tym rozważyć należy, czy taka regulacja nie przyczyni się do wzrostu barier ekonomicznych. Dziękuję za uwagę.


73. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu