11. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Mam obowiązek sprostowania. Mamy do czynienia już nie z projektem, ale uchwaloną przez Sejm ustawą. To ważne uściślenie dla wszystkich, którzy nas słuchają.

Teraz zabierze głos pan senator Edmund Wittbrodt. Następnym mówcą będzie pan senator Zygmunt Cybulski.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Edmund Wittbrodt:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Goście!

Budżet 2002 r. ma ograniczone możliwości i dużo o tym mówiliśmy. Pozostawia on też wiele do życzenia, o tym również była mowa, i ja właśnie do tego chciałbym się odnieść. Interesuje mnie w szczególności sfera budżetowa, w której, poza ubezpieczeniami społecznymi, poza obsługą długu publicznego, poza Funduszem Pracy, nastąpiły radykalne, istotne cięcia w pozostałych dziedzinach. Wydaje się, że nie została wykorzystana możliwość zastosowania pewnej strategii, gdyż nie wszystkie te inne dziedziny były w tej samej sytuacji w punkcie wyjścia. Między innymi dotyczy to oświaty, szkolnictwa wyższego i nauki, o czym mówił pan senator Adam Graczyński.

Oczywiście ubolewam nad tym, że nie ma możliwości realizacji drugiego etapu Karty Nauczyciela. Bardzo ubolewam również nad tym, że nastąpiło przesunięcie wprowadzenia drugiego etapu nowego systemu wynagrodzeń pracowników szkolnictwa wyższego. Wszyscy wiemy, że płace asystentów i adiunktów są niższe niż płace nauczycieli mianowanych. I chciałbym jednoznacznie powiedzieć pani senator Kurzępie, która mówiła o kłopotach z realizacją drugiego etapu Karty Nauczyciela, że te kłopoty były chwilowe i wszystko zostało zrealizowane po przyjęciu budżetu na rok 2001. Potwierdzenie tego otrzymałem również na tej sali, między innymi pan senator Piwoński stwierdził, że wszystkie zobowiązania wobec samorządów, łącznie z oprocentowaniem, nawet wtedy, kiedy nie były pobierane kredyty, zostały w pełni zrealizowane, również z odsetkami, które albo były albo też nie były fizycznie realizowane, ale samorządy otrzymały te zwroty.

Chciałbym powiedzieć, że środowisko jest jednak zawiedzione. Być może wynika to szczególnie z tego, że w trakcie kampanii wyborczej były składane liczne obietnice. Pani minister Krystyna Łybacka mówiła, że ten rząd i pani minister nie dopuści do tego, żeby ktokolwiek i w jakikolwiek sposób oszczędzał na edukacji. A tymczasem sytuacja, Szanowni Państwo, jest taka, że na przykład w szkolnictwie wyższym następuje dwuprocentowy nominalny wzrost środków przy 4,5% inflacji. A jeszcze większym problemem jest to, że to się dzieje przy siedmioprocentowym wzroście liczby studentów. W związku z tym następuje gwałtowny spadek środków na inwestycje, do poziomu 75%, i znaczny spadek środków związanych z wydatkami majątkowymi, rzeczowymi, do poziomu 67%.

I ta nieszczęsna oświata, o której bardzo dużo i dobrze mówiła pani senator Staniszewska. Ja również ubolewam nad tym, że na tę część, która jest niezwykle istotna dla budowania nowoczesnej edukacji, dla budowania społeczeństwa informacyjnego, bazującego na wiedzy, czyli na realizację zadania "Pracownie internetowe w szkołach" jest tylko 40 milionów zł. Jest to znacznie mniej niż w poprzednich latach i jest to znacznie mniej niż zrealizowano pomimo trudności w roku 2001.

Do tego wszystkiego, co mówiła pani senator Staniszewska, chciałbym jeszcze dodać, że w tej chwili sytuacja w Polsce jest taka, że około 60% szkół jest wyposażonych w pracownie komputerowe. One są różne, niektóre już są przestarzałe, jak to mówiła pani senator Staniszewska. Jest też tak, że w Polsce na jeden komputer przypada czterdziestu uczniów, podczas gdy w państwach Unii Europejskiej - dziesięciu uczniów, a w Stanach Zjednoczonych - pięciu uczniów. Myślę, że musimy zrobić wszystko, aby sprawy związane z budową pracowni internetowych wzmocnić i aby przeznaczyć na ten cel dodatkowe środki.

Pani senator Staniszewska pokazała jedno źródło zwiększenia środków na rozbudowę pracowni internetowych. Ja się pod tym podpisuję. Jest to źródło związane z reformą systemu oświaty. Wiąże się to z wydzieleniem środków specjalnie na ten cel, na pracownie internetowe.

Ja bym chciał również zaproponować drugie źródło. Jest to 10 milionów zł, które w budżecie przeznaczono na budowę Collegium Europejskiego w Gnieźnie. Dlaczego tak? Myślę, że w sytuacji, kiedy środków jest mało, trzeba wydawać je na te cele, które są istotniejsze. Budowa Collegium Europejskiego może poczekać rok, może poczekać nawet dwa lata. Wiąże się to również z tym, że jeżeli przeanalizuje się dokładnie budżet, to okaże się, że środki, które są przeznaczane na inwestycje w ośrodku poznańskim - myślę o Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza, o Morawsku i właśnie o Gnieźnie - a które posłowie dołożyli do finansowania inwestycji, wynoszą 70 milionów. Jest to kwota wielokrotnie większa od kwot przeznaczonych na inwestycje w innych ośrodkach w Polsce, bo zaraz za Poznaniem jest ośrodek krakowski, gdzie na Uniwersytet Jagielloński przeznacza się tylko 23 miliony zł.

I jeszcze jeden argument. W minionych dziesięciu latach, Szanowni Państwo, inwestycje poznańskie, skumulowane, stanowiły 13% wszystkich środków inwestycyjnych. Na drugim miejscu był Uniwersytet Jagielloński - 12%, na trzecim miejscu - Uniwersytet Warszawski, gdzie 10% środków skumulowanych w ostatnich dziesięciu latach to były inwestycje, podczas gdy pozostałe uczelnie w kraju przeznaczały na inwestycje w minionych dziesięciu latach od 0,01% do 3%. I myślę, że w tej sytuacji przeznaczenie dodatkowych środków na inwestycję gnieźnieńską jest nieuzasadnione. Ta inwestycja może być odłożona i wobec tego te środki można przeznaczyć właśnie na rozwój pracowni internetowych.

I ja taki dwupunktowy wniosek przekażę panu marszałkowi, gdzie jeden punkt jest dokładnie taki sam, jaki u pani senator Staniszewskiej, wobec tego podpiszemy się pod nim razem. Drugi punkt to te 10 milionów zł z Gniezna. Proszę bardzo, Panie Marszałku.

Chciałbym jeszcze dopowiedzieć, że podpisuję się pod tym, o czym wcześniej była mowa, że ta zmiana, którą proponuje komisja w punkcie ósmym dotyczącym możliwości sfinansowania Karty Nauczyciela z tych dodatkowych środków w poprzednim zapisie była lepsza. Podpisuję się pod tą propozycją. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Teraz głos zabierze pan senator Zygmunt Cybulski. Następnym mówcą będzie pan senator Władysław Mańkut.

Do spisu treści

Senator Zygmunt Cybulski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Goście!

Muszę powiedzieć, że trochę mojego wystąpienia zabrał pan senator Wittbrodt, bo chciałem się wypowiedzieć mniej więcej w podobnym tonie, zatem moje wystąpienie będzie trwało krócej. Chodzi mianowicie o szkolnictwo wyższe. Nauki nie będę poruszał, jako że nasza komisja nie przewidywała tutaj istotnych zmian.

Że źle jest w szkolnictwie wyższym z finansowaniem, to wszyscy doskonale wiemy i nie potrzeba tutaj szczególnego komentarza. Źle jest wtedy, kiedy obniżamy Fundusz Kredytów i Pożyczek Studenckich i to w bardzo znaczącym stopniu w stosunku do tego, co było w ubiegłym roku. To są kredyty, proszę państwa. To nie są subwencje tylko kredyty. Kredyty, których udziela Bank Gospodarstwa Krajowego. Nie rozumiem więc, dlaczego w tej pozycji tak znacznie obniżono wysokość przewidywaną w budżecie państwa.

Następna sprawa, to sprawa wiążąca się pośrednio z pomocą materialną. Tutaj mam uwagę pod adresem Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych - będę w tej sprawie składał oczywiście wniosek . Chodzi o poprawkę czternastą do budżetu. Przewiduje ona przeniesienie 5 milionów zł do rozdziału 80306 - Działalność dydaktyczna przeznaczonych na inwestycję wieloletnią Uniwersytetu Jagiellońskiego z rozdziału 80309 - Pomoc materialna dla studentów z wydatków majątkowych przeznaczonych w bieżącym roku budżetowym na wieloletnią inwestycję - i znów brzmi tutaj Adam Mickiewicz - Uniwersytetu Poznańskiego, na budowę zespołu obiektów dydaktyczno-socjalnych Collegium Polonicum w Słubicach.

Proszę państwa, pan senator Wittbrodt wspomniał, że Poznań przerabiał duże sumy na inwestycje - nie na inwestycje w Poznaniu. Pan senator zresztą doskonale wie, sprawował bowiem funkcję ministra edukacji, gdzie te pieniądze były wkładane. My mamy pewne zobowiązania międzynarodowe. Jest to Collegium Polonicum w Słubicach. Studiuje tam młodzież z całej Polski. Zobowiązania międzynarodowe to jedna sprawa. Przyszłościowe myślenie o kadrze z wykształceniem potrzebnym do działalności międzynarodowej w momencie, kiedy za niedługo będziemy członkami Unii Europejskiej, to druga sprawa, w moim przekonaniu, niezwykle istotna. Dlatego tam powinniśmy ze szczególną dbałością realizować inwestycje, które pośrednio są pomocą materialną. To miejsca, gdzie będą mogli się zatrzymać nasi studenci z całej Polski .

Dlatego apeluję do komisji o wycofanie poprawki, którą komisja wprowadza w swoim sprawozdaniu i niedzielenie między Kraków a Poznań, a spojrzenie nieco szersze. Akurat ten moment, na który wskazuje komisja, czyli campus, w którym będzie instytut biologii molekularnej, kończy swoje inwestycje w tym roku i te 13 milionów na zakończenie inwestycji jest przewidzianych w tym budżecie. A więc może uzasadnienie nie takie, nie w tym miejscu zapisane.

Druga sprawa, również dotyczy warunków dla dydaktyki. Reforma służby zdrowia wprowadzona w ostatnich latach namieszała trochę w szkolnictwie wyższym, w akademiach medycznych. Wylano dziecko z kąpielą. Zabrano możliwość bezkonfliktowego nauczania lekarzy w akademiach medycznych, zabrano rektorom kliniki. We Wrocławiu już od jakiegoś czasu trwa inwestycja, która miała poprawić warunki dydaktyczne Akademii Medycznej we Wrocławiu. Okazuje się, że proponuje się zmniejszyć środki o 794 tysiące zł po to, żeby wspomóc Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Uważam, że jest to bardzo poważna pomyłka komisji. Chyba nie taki powinien być kierunek zmian finansowania w budżecie.

Wnoszę więc o wycofanie tej poprawki i pozostawienie tego prawie 1 miliona zł na inwestycję - Centrum Kliniczne Akademii Medycznej we Wrocławiu. Dziękuję za uwagę.

(Przewodnictwo obrad obejmuje marszałek Longin Pastusiak)

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję panu senatorowi.

Udzielam głosu panu senatorowi Mańkutowi. Do dyskusji przygotowuje się pan senator Piwoński.

Do spisu treści

Senator Władysław Mańkut:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Wysoka Izbo!

Uznając, iż konstrukcja budżetu na rok 2002 może być właściwie tylko taka, jaką przedyskutowaliśmy na posiedzeniach komisji, pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na niezwykle niepokojącą sytuację, jaka zapowiada się w 2002 r. w zakresie odbudowy i utrzymania urządzeń melioracji podstawowych i osłony przeciwpowodziowej na terenie województwa warmińsko-mazurskiego, a przede wszystkim na Żuławach, zarówno Żuławach Elbląskich, jak i, biorąc pod uwagę tereny już na granicy województw, Żuławach Pomorskich.

Dramatyzm tej sytuacji wynika z corocznego obniżania nakładów na meliorację, a szczególnie na zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław. To drastyczne obniżenie nakładów jest całkowicie niewspółmierne do stanu ilościowego urządzeń melioracji podstawowych. Według ewidencji zarządu melioracji województwa warmińsko-mazurskiego utrzymaniem objętych jest: 6 tysięcy 302 km rzek i kanałów - jest to najwięcej w kraju i prawie dwukrotnie więcej niż wynosi średnia krajowa; dziewięćdziesiąt sześć sztuk stacji pomp odwadniających - prawie trzykrotnie więcej niż średnia krajowa; 439 km kanałów, wałów przeciwpowodziowych i osiemset trzydzieści sztuk budowli piętrzących. Większość tych urządzeń wybudowano sześćdziesiąt i więcej lat temu. Stąd też nakłady na ich odbudowę i utrzymanie są większe niż w innych regionach, a całość realizowanych w województwie inwestycji melioracyjnych dotyczy odbudowy lub utrzymania urządzeń już istniejących, ale zdekapitalizowanych na tyle, iż przestały spełniać swoje zadania.

Na tę trudną sytuację województwa rzutuje dodatkowo problem obszaru Żuław Elbląskich, gdzie istnieje rozbudowany system kanałów i rzek, wałów ochronnych i stacji pomp odwadniających. Jest to obszar o jednym z największych w skali kraju stopniu zagrożenia wszystkimi rodzajami powodzi. To zagrożenie trwa praktycznie cały rok, na obszarze tym znajduje się bowiem ponad połowa pompowni odwadniających całe województwo, pięćdziesiąt sześć sztuk. Ich utrzymanie w bieżącym roku pochłonie około 3 milionów zł, a to praktycznie 100% kwoty planowanej pierwotnie na 2002 r. na utrzymanie całego stanu rzek, kanałów, wałów i pozostałych pompowni województwa warmińsko-mazurskiego, o czym mówiłem wcześniej. Ponieważ stacji pomp nie da się ograniczyć, oznacza to, iż zabraknie środków na utrzymanie pozostałych urządzeń. Oznacza to jednocześnie, że pracujące pompy nie spełnią swojego zadania, gdyż nieoczyszczone kanały i rowy nie zbiorą wody z odwadnianych terenów i nie odprowadzą jej do pompowni. Utrzymanie się tego stanu spowoduje wzrost zagrożenia powodziowego oraz prawdopodobieństwo powstania znacznych strat w uprawach polowych. Podobna sytuacja miała już miejsce w 2001 r. w trakcie lipcowych opadów, roszczenia odszkodowawcze przekraczają 3 miliony zł. Przeciwdziałanie takiej sytuacji wymaga odrębnego potraktowania Żuław w budżecie państwa na rok 2002 i przyznania temu obszarowi dodatkowych środków wynikających z opracowanego przez zarządy melioracji województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego programu zabezpieczenia przeciwpowodziowego Żuław, zaakceptowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Jednocześnie stwierdzam, że utrzymanie melioracji wodnych realizowane jest przez samorząd województwa na koszt budżetu państwa jako zadanie z zakresu administracji rządowej na podstawie ustawy z 21 stycznia 2000 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej, wprowadzającej zmiany do ustawy z 24 października 1974 r. - Prawo wodne.

Przedstawiając powyższe dane, pragnę prosić Wysoką Izbę o pozytywne odniesienie się do wniosku senatorów z województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego, który został przedłożony Wysokiej Izbie przez panią senator Ewę Serocką. Wierzę jednocześnie, że na wniosek wojewody warmińsko-mazurskiego będzie można zwiększyć nakłady na Żuławy Elbląskie z rezerwy przeznaczanej na meliorację do 7 milionów 500 tysięcy zł łącznie w roku bieżącym, ponieważ takie są potrzeby, to jest minimum. Dziękuję za uwagę.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję panu senatorowi.

Udzielam głosu panu senatorowi Piwońskiemu. Jako następny zabierze głos pan senator Dziemdziela.

Do spisu treści

Senator Zbyszko Piwoński:

Panie Marszałku! Panie i Panowie!

Chcę zgłosić dwie poprawki dotyczące kwestii, które podlegają niejako kurateli Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Pierwsza z nich dotyczy wprawdzie spraw finansowych, ale jej źródło wywodzi się z przyjętej przez nas trzy tygodnie temu ustawy o zmianach w organizacji i funkcjonowaniu centralnych organów administracji rządowej i jednostek im podporządkowanych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Ustawa ta zmierzała do likwidacji, zmian, przekształceń, względnie połączenia niektórych instytucji centralnych, co z kolei zobowiązywało prezesa Rady Ministrów do tego, by ukształtował w stosunku do istniejących nowych form tych instytucji odpowiedni ich budżet. Pominięto wówczas jedną z ważniejszych kwestii, a mianowicie uprawnienia prezesa Rady Ministrów w tym zakresie, chodzi o to, by był władny dokonywać takich właśnie zmian. Komisja Gospodarki i Finansów Publicznych, nasza komisja senacka, zaproponowała poprawkę, która wprowadza nowy art. 49a. Jednak w tej poprawce zabrakło jednego tylko zapisu, który w uprawnieniach premiera daje podstawę do dokonania przemieszczeń pomiędzy częściami, działami i rozdziałami budżetowymi również w kwestii limitu zatrudnienia i płac. Uzupełniając niejako ten właśnie przepis, proponuję nową treść zaproponowanego art. 49a w postaci, która ułatwi pełne wdrożenie wymienionej przeze mnie ustawy.

I druga poprawka, już może nieco mniejszej wagi, tamta bowiem decydowała o możliwości wdrożenia całej naszej ustawy. Proponuję zmianę w art. 49. W tym artykule wymienia się instytucje, organa i resorty, w przypadku których nie dokonuje się wpłaty do budżetu państwa w wysokości 20% planowanych wpływów ze środków specjalnych. Chciałbym zaproponować, aby po wyrazach "Prezes Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu" dodać wyrazy "Prezes Urzędu Zamówień Publicznych". Środki specjalne w tymże urzędzie nie dotyczą wydatków administracyjnych czy jakichkolwiek innych, ale tylko postępowania odwoławczego. Poprawka, którą zgłaszam, dałaby możliwość, ażeby koszty tego postępowania w odniesieniu do tych, którzy je zgłaszają, których to dotyczy, po prostu były mniejsze w porównaniu z tymi, które nastąpią. Brak tej poprawki spowoduje konieczność wprowadzenia dość wyraźnych poprawek ze strony tego urzędu.

I wreszcie kilka słów dotyczących debaty, która tutaj się toczy i która była przedmiotem szerokiej dyskusji w naszej komisji, szczególnie jej wątek związany z kontraktami wojewódzkimi. Kontrakt wojewódzki jest niczym innym jak wymiernym potwierdzeniem faktu, że mówimy o naszej samorządności, o wdrażaniu pełnej idei samorządu w terenie. To właśnie w przypadku kontraktu nie minister, nie żaden urzędnik czy inny organ centralny, ale sam region decyduje, jaką inwestycję, kiedy i w jakim czasie realizować.

Nie ukrywam, że tej sprawie poświęciliśmy najwięcej uwagi, ubolewając nad tym, że środki przeznaczone na kontrakty są tak małe, jak w tej chwili można było zapisać. Choć chciałbym w tym miejscu przypomnieć o czymś paniom i panom, którzy niejako krytycznie podnosili to, że jesteśmy dzisiaj troszkę rozczarowani tym, iż zapowiedzi przedwyborcze nie są realizowane z uwagi na szczupłość środków. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, przypomnieć, jaka jest przyczyna tej naszej mizerii finansowej i kiedy się o niej wszyscy dowiedzieliśmy. Nie wtedy, kiedy tworzone były programy, przed wyborami, ale wtedy, kiedy wybory mieliśmy już za sobą. Stąd niezasadne jest podnoszenie tej kwestii. Nieprzypadkowo o tym mówię, dlatego że troszkę razi, jeżeli w tym miejscu tak nie pamiętamy o tym, co przecież tak niedawno się działo i czego wszyscy byliśmy świadkami.

I druga kwestia, która z tym się wiąże. Mówiąc o kontrakcie i rozważając możliwości pełnego wdrożenia tej idei, musimy pamiętać o jednym - i tutaj zwracam się do przedstawicieli rządu - o niedoskonałości ustawy, na mocy której kreowane są te środki wsparcia przez rząd planowania regionalnego. Niedoskonałość ta już dzisiaj dała o sobie znać, kiedy państwo senatorowie wspominali o kontrowersjach między marszałkami a rządem. Ta ustawa jest obciążona właśnie tym grzechem, że w sposób niesprawiedliwy traktuje poszczególne regiony.

Przypomnę, że kontrakt to nic innego jak podstawa do wyrównania szans poszczególnych naszych regionów, co ma szczególne znaczenie dzisiaj, kiedy dość szybkim krokiem zbliżamy się do Wspólnoty Europejskiej, dla której region i polityka regionalna mają bardzo duże znaczenie.

Dlatego też zwracam się do przedstawicieli rządu z apelem i z prośbą o szybką nowelizację ustawy o planowaniu regionalnym, o wyrównanie tych szans, ażeby przygotowywane kontrakty już w kolejnym etapie uwzględniały nie tyle równe, ile sprawiedliwe, odpowiednie do potrzeb poszczególnych regionów możliwości kreowania dochodów, które ze strony państwa na te kontrakty są przeznaczane.

I ostatnia kwestia, która troszkę się z tym wiąże, aczkolwiek wykracza poza możliwości kontraktu. Byliśmy i jesteśmy w tej chwili świadkami bardzo poważnej, trudnej dla niektórych regionów operacji, wynikającej z restrukturyzacji naszej armii. Jednostki wojskowe najczęściej usytuowane były w małych miejscowościach. Dzisiaj, kiedy doprowadzamy do likwidacji całych garnizonów, mam w oczach małą, kilkunastotysięczną miejscowość, w której do niedawna stacjonowała cała dywizja, a dzisiaj nie pozostanie już żaden żołnierz. To kwestia nie tylko wojska, nie tylko tych ludzi, którzy tam pracowali, ale całego otoczenia, które na rzecz tych jednostek pracowało - to sprawiło, że miejscowości te są dzisiaj w prawie tragicznej sytuacji.

Już w czasie debaty w komisji samorządowej usiłowałem w formie poprawki rozciągnąć zapis zawarty w poz. 62 rezerw celowych, mówiącej o wyrównywaniu szans i rozwiązywaniu problemów w obiektach po jednostkach radzieckich. Myślę, że to, co w tej chwili się dzieje, zasługuje na to, ażeby ta rezerwa, która do tej pory odnosiła się do tamtych obiektów, została rozciągnięta w czasie i była kontynuowana w celu wsparcia tych naszych samorządów, które stają w obliczu tak głębokiej restrukturyzacji naszego wojska. Nie można było przyjąć poprawki, o której mówię, tylko dlatego, że rezerwa ta była wsparta programem rządowym.

Wnoszę zatem do przedstawicieli rządu, ażeby problemy miejscowości, w których zlikwidowano całe garnizony, znalazły się w tym dokumencie, określonym mianem programu, i tym samym zasłużyły na to, ażeby w przyszłości mogły być rozwiązywane ze środków z poz. 62 rezerwy celowej, którą wymieniłem.

Już tak na koniec chciałbym bardzo serdecznie prosić panie i panów senatorów o wsparcie sugestii pani senator Kurzępy, żebyśmy zrezygnowali z poparcia poprawki ósmej. To naprawdę jest niedobra poprawka, która niczemu nie służy. Działalibyśmy przeciwko całemu środowisku nauczycielskiemu, które zasłużyło na to, żebyśmy pochylili się nad jego troskami i kłopotami. O takie samo wsparcie proszę dla sugestii pana senatora Cybulskiego, w której kwestionował zasadność poprawki czternastej. Dziękuję bardzo.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Teraz głos zabierze pan senator Dziemdziela, a następnie pani senator Sadowska.

Do spisu treści

Senator Józef Dziemdziela:

Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Chciałbym, jako wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej i Bezpieczeństwa Publicznego, zaprezentować swoją opinię i stanowisko w sprawie dotyczącej wysokości środków finansowych przeznaczonych na szeroko rozumianą obronność i bezpieczeństwo obywateli, zaplanowanych w ustawie budżetowej na 2002 r.

Mam pełną świadomość tego, że w obecnej trudnej sytuacji finansowej i gospodarczej kraju środki przeznaczone na realizację zadań i funkcjonowanie poszczególnych resortów są niewystarczające. Olbrzymi deficyt budżetu państwa, przyjęty przez obecną koalicję po czteroletnich nieudolnych rządach Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, nakłada na kierownictwo każdego resortu obowiązek wprowadzenia wszelkich możliwych oszczędności i szukania dodatkowych źródeł dofinansowania.

Rozdział środków w ustawie budżetowej w ostatnich latach budzi i wywołuje wiele emocji zarówno w rządzącej aktualnie koalicji, jak i w opozycji. Tegoroczne nakłady finansowe przewidziane w ustawie budżetowej na zadania funkcjonowania Urzędu Ochrony Państwa dają szansę, przy odpowiednio oszczędnym sposobie gospodarowania, wypełnienia zobowiązań Polski wynikających z akcesu naszego kraju do struktur NATO oraz stwarzają możliwość budowy systemu zabezpieczenia przed groźbą ataków terrorystycznych, dając jednocześnie możliwość realizacji zadań ustawowo nałożonych na Urząd Ochrony Państwa.

Obecny budżet Ministerstwa Obrony Narodowej jest w wielu dziedzinach daleko niewystarczający i w poszczególnych rozdziałach przedstawia się następująco.

Wobec braku środków w Ministerstwie Obrony Narodowej i konieczności wywiązania się Polski z zobowiązań sojuszniczych pobyt Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami kraju i udział w misjach pokojowych i w zwalczaniu międzynarodowego terroryzmu powinny być finansowane z ogólnej rezerwy budżetu państwa.

Za niewystarczające należy uznać środki przeznaczone w bieżącym roku na program przebudowy i modernizacji Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2001-2006. Dlatego zasadne wydają się weryfikacja założeń i uregulowanie warunków finansowania tego programu w kolejnych latach, to jest w latach 2003-2008.

O ponad połowę ograniczono dotację dla Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w części dotyczącej inwestycji mieszkaniowych. W związku z tym warta poparcia jest koncepcja wsparcia wojskowego budownictwa mieszkaniowego ze środków pozyskiwanych przez MON z Agencji Mienia Wojskowego.

O ponad 20% zostały ograniczone środki na zakup paliw, materiałów, wyposażenia i remonty budynków, co w kolejnych latach może prowadzić do znacznego obniżenia poziomu wyszkolenia wojska.

Niedoszacowanie środków przeznaczonych na ochronę zdrowia realizowaną przez MON spowoduje brak możliwości dofinansowania poszczególnych resortowych zakładów opieki zdrowotnej przy ministrze obrony narodowej. Taka sytuacja z pewnością przyczyni się do pogłębienia i tak bardzo trudnej sytuacji finansowej w tych placówkach zdrowotnych, które z uwagi na wyeksploatowanie posiadanego sprzętu medycznego oraz brak funduszy na jego odtwarzanie będą coraz mniej konkurencyjne na rynku usług zdrowotnych.

Wart podkreślenia jest fakt wydzielenia z budżetu środków na realizację wieloletniego programu wyposażenia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w samoloty wielozadaniowe oraz przekazania zysku z prywatyzacji przemysłowego potencjału obronnego na wsparcie restrukturyzacji przemysłu obronnego oraz modernizację techniczną sił zbrojnych.

Niepokojem napawa fakt obniżenia w budżecie nakładów finansowych na Policję. Tegoroczny poziom finansów przeznaczonych na Policję nie pozwoli na realizację powierzonych jej zadań, a szczególne zaniepokojenie budzi niedoszacowanie środków na sfinansowanie zakupów rzeczowych dla komend powiatowych i miejskich.

Nieznacznie wzrosną nakłady na realizację zadań Państwowej Straży Pożarnej i Straży Granicznej. Uzyskane w tegorocznym budżecie przez Państwową Straż Pożarną środki dają, przy podjęciu działań oszczędnościowych i racjonalizujących, szansę wykonania większości zadań, aczkolwiek powołanie siedmiu nowych komend powiatowych, zarówno Państwowej Straży Pożarnej, jak i Policji, obniża realne środki finansowe na te dwie jakże ważne instytucje. Podobnej szansy, pomimo wzrostu nakładów, nie ma Straż Graniczna, która w 2002 r. uruchomi na granicy wschodniej, w ramach jej uszczelniania, pięć nowych strażnic, w związku z czym potrzebnych będzie około pięciuset etatów.

W tegorocznym budżecie wzrosną nakłady na obronę cywilną i funkcjonowanie Biura Ochrony Rządu, wobec czego podmioty te powinny w pełni zrealizować stawiane przed nimi zadania.

Jestem przekonany, że w obecnej sytuacji finansowej państwa nie ma możliwości takiego podziału środków, który gwarantowałby pokrycie wszystkich zaplanowanych w poszczególnych służbach wydatków inwestycyjnych, żywię jednak nadzieję, iż już w przyszłym roku sytuacja ta ulegnie poprawie. Jednocześnie proszę Wysoką Izbę o wsparcie zgłoszonych przeze mnie i dwóch innych senatorów poprawek dotyczących zwiększenia środków na nowe etaty dla Straży Granicznej, dla tych pięciu nowo oddawanych strażnic na granicy wschodniej, na wydatki rzeczowe dla komend powiatowych Policji i Państwowej Straży Pożarnej, wydatki związane z wymianą dokumentów osobistych - tutaj wzrost wydatków powoduje również wzrost dochodu państwa. Myśmy już zgłaszali tę poprawkę jako komisja, nie została ona jednak uwzględniona. Uważam, że nie może być tak, żeby obywatel w listopadzie nie mógł wymienić dowodu osobistego ze względu na brak środków na zakup blankietu, tym bardziej że za to płaci. W dziale obronności proponujemy zwiększenie środków finansowych na udział polskich kontyngentów w misjach poza granicami kraju. Wiadomo, że w tej chwili takie kontyngenty są i że jest spodziewane wysłanie dużego kontyngentu naszych sił zbrojnych do Afganistanu.

Podpisane poprawki przedkładam panu marszałkowi z prośbą o ich uwzględnienie. Dziękuję za uwagę.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Teraz poproszę o zabranie głosu panią senator Sadowską, a jako następny wystąpi pan senator Jarzembowski.

Do spisu treści

Senator Wiesława Sadowska:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Na tle innych poprawek zgłaszanych tu przez panie i panów senatorów, które sięgają od kilku do kilkudziesięciu milionów złotych, moja poprawka jest minipoprawką, ponieważ dotyczy tylko 237 tysięcy zł. Dlatego żywię nadzieję, że państwo ją przyjmiecie również z tego powodu.

Chodzi o to, by w ustawie budżetowej na rok 2002 do jednostek budżetowych zwolnionych z obowiązku przekazywania do budżetu 20% wpływów ze środków specjalnych dodać Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych.

Ustawa z czerwca 2001 r. o zmianie ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach przywróciła środki specjalne w Archiwach Państwowych. Środki te mogą być w całości spożytkowane tylko i wyłącznie na wydatki merytoryczne, a przede wszystkim na konserwację i zachowanie materiałów archiwalnych. Ze środków specjalnych nie finansuje się żadnych nagród ani innych wynagrodzeń. Intencją ustawy przywracającej środki specjalne w archiwach było umożliwienie im pozyskiwania ze źródeł pozabudżetowych środków na konserwację oraz poprawę warunków przechowywania, zabezpieczania i udostępniania materiałów archiwalnych. Wobec zmniejszenia o około 20% nakładów na te cele w budżecie archiwów na 2002 r. środki specjalne mogą mieć decydujące znaczenie w finansowaniu zadań, od których zależy zachowanie dla przyszłości zasobu archiwalnego, w tym najcenniejszych dokumentów dla historii Polski. Odprowadzenie do budżetu 20% wpływów ze środków specjalnych uszczupli w odczuwalny sposób zakres realizacji tych zadań, na które w tym roku Archiwa Państwowe przeznaczają zaledwie 1 milion 900 tysięcy zł, podczas gdy potrzeby szacuje się na około 7 milionów 500 tysięcy zł.

W ciągu czterech i pół miesiąca ubiegłego roku - ponieważ ustawa obowiązywała od 15 sierpnia - archiwa pozyskały w ramach środków specjalnych około 600 tysięcy zł. Na tej podstawie szacuje się, że w 2002 r. kwota ta może wynieść od 1 miliona 500 tysięcy zł do 2 milionów zł. 20% tej kwoty, które ma być przekazane do budżetu, Ministerstwo Finansów oszacowało na 237 tysięcy zł. W warunkach ostrego niedoboru środków finansowych kwota ta, aczkolwiek niewielka, wobec konieczności podjęcia działań w celu ochrony zasobu archiwalnego może być jedynym ratunkiem.

Należy przypomnieć, że Sejm z obowiązku przekazywania 20% wpływów zwolnił, jak państwo czytali w ustawie budżetowej, wojewodów, prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu oraz ministra skarbu, a dodatkowo ministrów obrony narodowej i infrastruktury, uznając, że pieniądze przez nich gromadzone jako tak zwane środki specjalne są w całości przeznaczane na modernizację polskiej armii oraz budowę i modernizację dróg. Analogicznie środki specjalne w Archiwach Państwowych są w całości przeznaczane na konserwację archiwaliów, zabezpieczenie zasobu archiwalnego i inne, zgodne z ustawą, cele merytoryczne. Dlatego też przyjęcie niniejszej poprawki będzie zgodne z intencją i uzasadnieniem ustawy przywracającej tworzenie środków specjalnych w Archiwach Państwowych.

Zdaję sobie sprawę, że taki zapis i dołączenie Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych do jednostek zwolnionych z obowiązku odprowadzania dwudziestoprocentowych wpływów ze środków specjalnych uszczupli dochody budżetu, i dlatego proponuję, aby pieniądze te wziąć z budżetu przyznanego Instytutowi Pamięci Narodowej, ze środków zapisanych w dziale 751. Chciałabym przypomnieć, że Instytut Pamięci Narodowej i Archiwa Państwowe mają budżety porównywalne - Instytut Pamięci Narodowej ma budżet większy niż Archiwa Państwowe - a tymczasem zadania, które wykonują, są nieporównywalne. Instytut Pamięci Narodowej zajmuje się małym wycinkiem naszej historii, to znaczy latami 1944-1990, czyli niecałym półwieczem, a Archiwa Państwowe zajmują się kilkuset wiekami naszej historii. Archiwa zatrudniają tylko tysiąc trzystu pracowników, a Instytut Pamięci Narodowej zatrudnia ponad tysiąc osób. Dziękuję państwu.

Przekazuję poprawki panu marszałkowi.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Pani Senator.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana marszałka Jarzembowskiego. Przygotowuje się pan senator Stokłosa.

Do spisu treści

Senator Ryszard Jarzembowski:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Mamy przed sobą bardzo trudny budżet, dolegliwy dla niemal wszystkich grup społecznych i zawodowych, budżet obarczony błędami czteroletniej polityki gospodarczej "Solidarności" i Unii Wolności.

Sprzątanie naszego wspólnego domu wymaga poniesienia kosztów, co znajduje skondensowany wyraz w zapisach budżetu. Pozostawione przez rząd Jerzego Buzka długi, osiemdziesięciomiliardowa tak zwana dziura budżetowa wymagały od obecnej koalicji niepopularnych cięć w budżecie oraz w ustawach okołobudżetowych. Owe cięcia są skutkiem tego, że rząd i większość parlamentarna w ostatnim roku poprzedniej kadencji przyjęli wiele ustaw, które były elementem ich kampanii przedwyborczej, ustaw typowo rozdawniczych. AWS i Unia Wolności odeszły, ale długi pozostały. Obiecywano pieniądze, których państwo nie miało, i właśnie teraz ponosimy skutki tamtej marnej polityki, którą zresztą osobiście niejednokrotnie poddawałem ostrej krytyce.

Koalicja SLD-UP-PSL przyjęła słuszne założenie, aby koszty, jakie ponosimy dziś za grzechy poprzedników, proporcjonalnie w najmniejszym stopniu obciążały najuboższych. Koszty te ponoszą, niestety, również osoby najbardziej dla Polski zasłużone, osoby, które gdy ojczyzna była w potrzebie, nie szczędziły dla niej ani potu, ani krwi nawet. Mam tu na myśli weteranów wojny, kombatantów, osoby więzione przez okupantów w obozach koncentracyjnych i łagrach. Ludzie ci są dzisiaj w bardzo podeszłym wieku i najczęściej pogarsza się ich stan zdrowia. Jestem zdania, że właśnie ich powinny jak najmniej dotykać obecne kłopoty finansów państwa.

Pragnę więc zwrócić się do Wysokiej Izby o poparcie moich poprawek dotyczących zasilenia Państwowego Funduszu Kombatantów kwotą 3 milionów zł, która zostałaby przeznaczona na pomoc społeczną dla kombatantów oraz kontynuowanie już rozpoczętych budów i remontów domów kombatanckich. Niezbędne pokrycie tych wydatków proponuję uzyskać z części 13 budżetu państwa przeznaczonej na Instytut Pamięci Narodowej.

Nie zgadzam się z panią senator Teresą Liszcz, która chciała zabrać te pieniądze najuboższym, chciała wydrzeć owe 3 miliony zł tym, którzy żyją z czterdziestozłotowych zapomóg, i przeznaczyć je na kombatantów. Myślę, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest wygospodarowanie tej kwoty z funduszy Instytutu Pamięci Narodowej, który będzie miał do dyspozycji jeszcze kilkadziesiąt milionów złotych. Kiedy rozważam, co jest ważniejsze i bardziej humanitarne: teczki i archiwa czy ludzie, to - w odróżnieniu od pani senator Teresy Liszcz - zdecydowanie uważam, że ludzie. Myślę, że teczki i archiwa mogą poczekać, a ci ludzie nie mają już na co czekać, więc proponuję przedstawione rozwiązanie.

Myślę, że jest jeszcze jeden argument, który przeczy temu, co mówiła pani senator Teresa Liszcz. Zabranie kwoty 3 milionów zł z groszowych zasiłków pomocy społecznej byłoby niezgodne z programem koalicji rządzącej, który współtworzyłem, wyraźnie sprzeciwiającej się zmniejszaniu kwot przeznaczonych na ochronę najuboższych. Uznając za konieczne zwiększenie kwoty przeznaczonej na kombatanckie dotacje inwestycyjne oraz świadczenia dla kombatantów, proponuję uzyskać niezbędne pokrycie wydatków właśnie z części 13 budżetu państwa przeznaczonej na Instytut Pamięci Narodowej. Takie działanie nie bije ani w najuboższych, ani w nikogo.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jeszcze jedna sprawa. Chyba tylko ekologiczny ekstremizm może skłaniać do wysnucia wniosku wyrażonego w poprawce dwudziestej, iż budowa kolejnych stopni na dolnej Wiśle będzie zamachem na środowisko. Prawda jest odmienna. Widać Komisja Ochrony Środowiska uległa jakiemuś szalonemu lobbingowi, który rzeczywiście był prowadzony.

Przypomnę, że pierwszy stopień wodny na Wiśle, zbudowany pod kierownictwem inżyniera Mianowskiego, powstał we Włocławku w połowie lat sześćdziesiątych. Jest on dobrodziejstwem między innymi dlatego, iż dla ludzi, którzy mają domostwa poniżej stopnia, powodzie przestały być zmorą. W poprzednim okresie, przed budową zapory były one prawdziwą udręką. Niemal co roku zabierały ludziom majątek, pochłaniały także ludzkie istnienia i domostwa. Stopień wodny pozwolił na pozyskanie 166 MW energii, bo tyle wytwarza włocławska hydroelektrownia. Spowodował, iż na obszarze od Płocka do Włocławka rozciąga się jezioro o długości ponad 50 km i szerokości kilku kilometrów. Jest to akwen, nad którym ludzie w sposób zorganizowany albo dowolny wypoczywają i regenerują swoje siły. Znajdują się tam również siedliska ptaków wodnych, dla których, jak widać, jest to dobre miejsce, bo same je wybierają, wbrew temu, co napisał jeden z uczonych w związku z ewentualnym stopniem wodnym Ciechocinek - Nieszawa.

Warto również dodać - zwracają na to uwagę hydrotechnicy - że poniechanie budowy kolejnego stopnia wodnego poniżej Włocławka może grozić zarówno degeneracją Wisły, jak i katastrofą na istniejącej zaporze we Włocławku i nieobliczalnymi, totalnymi zniszczeniami, gdyby ona runęła. Z każdym rokiem pogłębia się różnica poziomu między lustrem wody a szczytem zapory, więc z każdym rokiem zwiększa się ryzyko runięcia tamy.

1 milion zł, który Sejm słusznie wpisał do budżetu, jest wstępnym warunkiem rozpoczęcia przygotowywania tej inwestycji. Będzie ona kosztowała ponad 1 miliard 200 milionów zł i - chcę to podkreślić - w około 80% powstanie za niepubliczne pieniądze. Wpłynie ona na poprawę bezpieczeństwa powodziowego w Toruniu, Grudziądzu i innych miastach położonych poniżej Ciechocinka, da pracę setkom, jeśli nie tysiącom ludzi, da megawaty najbardziej szlachetnej energii elektrycznej i nie zaszkodzi środowisku, tak jak nie zaszkodził mu stopień wodny we Włocławku. Zniechęcam państwa do poparcia poprawki dwudziestej. Tama we Włocławku musi być - tama we Włocławku będzie. Niech będzie także za sprawą Senatu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję panu senatorowi.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Stokłosę, następnie udzielę głosu pani senator Christowej.

Do spisu treści

Senator Henryk Stokłosa:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Zdaję sobie sprawę z uwarunkowań, przed którymi stanął polski rząd, przygotowując projekt budżetu na 2002 r. Jego podstawowym celem jest zapobiegnięcie kryzysowi i ustabilizowanie finansów publicznych. Spadek po czteroletnich, nieudacznikowskich rządach AWS i Unii Wolności to wzrost zadłużenia wewnętrznego o 100 miliardów zł oraz powstanie słynnej dziury budżetowej o wartości 20 miliardów dolarów. Z tych względów budżet na 2002 r. jest bardzo trudny, ale w sumie realny i powinien być zrealizowany w 100% bez potrzeby nowelizowania go w ciągu roku. Niestety, z konieczności uwarunkowany jest on bardziej potrzebą ratowania naszego państwa przed kryzysem finansów publicznych niż stymulowaniem rozwoju gospodarczego. Taka jest cena, jaką musimy zapłacić za rządy ekipy Buzka.

Ograniczenie wydatków budżetowych dotyczy także rolnictwa i obszarów wiejskich. Zaproponowane w budżecie na 2002 r. środki dla rolnictwa i wsi nie pozwalają na aktywne działanie w zakresie realizacji restrukturyzacji, na wpieranie postępu biologicznego czy konserwację urządzeń melioracyjnych. Wszystko to z konieczności, choć z bólem, trzeba zaakceptować, z jednym wszakże wyjątkiem. Największym problemem w budżecie na 2002 r. jest, moim zdaniem, brak środków na interwencjonizm państwa na rynkach rolnych. Mam na myśli wykup interwencyjny żywca wieprzowego, wołowego czy mleka w proszku. Interwencja na rynku zbożowym oraz dopłaty do ceny skupu pszenicy i żyta konsumpcyjnego, realizowane przez podmioty skupujące na wzór ubiegłego roku, mają być sfinansowane z kredytu bankowego. Pojawia się pytanie, czy Agencja Rynku Rolnego sprzeda skupione we własnym imieniu zboże ze żniw w 2001 r. i zdąży spłacić kredyt. Dlatego pozwalam sobie zgłosić poprawkę do budżetu.

Proponuję zwiększyć o 200 milionów zł dotację dla Agencji Rynku Rolnego, która jest wyjątkowo niska. Źródłem pokrycia dopłaty może być dotacja dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jej nowy prezes odniósł sukces, oszczędzając 400 milionów zł na wydatkach związanych z wprowadzeniem Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli. Obniżenie stopy redyskonta weksli przez Radę Polityki Pieniężnej do 12% spowoduje zaś zmniejszenie kosztu dopłat do oprocentowania kredytów udzielonych w latach poprzednich przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Zagwarantowanie środków dla Agencji Rynku Rolnego na interwencje na rynku rolnym to szansa na stabilizację cen produktów rolnych, a tym samym utrzymanie przynajmniej minimalnej opłacalności produkcji rolnej. Jestem przekonany, że Wysoka Izba poprze moje poprawki. Skoro budżet na 2002 r. nie pozwala na wspieranie rolnictwa i poprawę jego dochodowości, to przynajmniej winniśmy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do jej pogorszenia.

Dziękuję serdecznie, Panie Marszałku. Przekazuję poprawki.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Bardzo proszę panią senator Christową. Następnym mówcą będzie pani senator Sienkiewicz.

Do spisu treści

Senator Czesława Christowa:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!

Celem mojego wystąpienia jest wniesienie poprawki do ustawy budżetowej w części 21 "Gospodarka morska" w dziale 803 dotyczącym szkolnictwa wyższego. Chodzi o kwotę 9 milionów zł.

Zaplanowane na 2002 r. wydatki na dwie uczelnie morskie w Polsce bez uwzględnienia inflacji stanowią 92,2% wydatków z roku 2001. W porównaniu z środkami, jakie Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu zapewniło podległym sobie uczelniom, jest to wielkość, która degraduje wyższe uczelnie morskie i pozbawia je możliwości dalszego rozwoju.

Uczelnie morskie w Polsce podlegają Ministerstwu Infrastruktury. Ten fakt nie powinien być powodem dyskryminacji morskich uczelni wyższych. Ich rektorzy zwrócili się do parlamentarzystów z wnioskiem o ustalenie budżetu dotyczącego szkolnictwa wyższego przynajmniej na poziomie roku 2001 i wyrównanie szans rozwoju wszystkich uczelni państwowych w Polsce. Wniosek uzyskał poparcie zarówno sejmowej komisji, jak i senackiej Komisji Skarbu Państwa i Infrastruktury.

Wyższe uczelnie morskie kształcą kadry oficerskie dla floty handlowej i rybackiej oraz specjalistów, inżynierów i technomenedżerów, zatrudnianych w portach, urzędach i instytucjach gospodarki morskiej, w przedsiębiorstwach transportowych, spedycyjnych, w stoczniach produkcyjnych i remontowych, w ratownictwie morskim, a także w innych organizacjach gospodarczych. Uczelnie morskie posiadają certyfikaty jakości i programy nauczania zgodne z międzynarodowymi standardami. Absolwenci uczelni uczestniczą w międzynarodowym rynku pracy i są zatrudniani w przedsiębiorstwach polskich i zagranicznych. Zarobione za granicą pieniądze inwestują w Polsce, gdzie utrzymują też siebie i swoje rodziny. Nie korzystają z zasiłku dla bezrobotnych. Rozwój uczelni morskich w Polsce jest jednym z czynników zmniejszania bezrobocia, a także docelowo czynników rozwoju gospodarki morskiej, która - mam nadzieję - uzyska swój status w gospodarce Polski.

Mając na uwadze te argumenty, wnoszę do budżetu w części 21 "Gospodarka morska" w dziale 803 "Szkolnictwo wyższe" poprawkę mającą na celu wyrównanie dotacji w kwocie 9 milionów zł, w tym 8 milionów zł na działalność dydaktyczną i 1 milion zł na pomoc materialną dla studentów dla dwóch wyższych uczelni morskich: Akademii Morskiej w Gdyni i Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie. Sfinansowanie tego wniosku proponuję zrealizować przez zmniejszenie o 9 milionów zł wydatków w części "Rezerwy celowe", dział 758, rozdział 75818, w pozycji dotyczącej tworzenia i funkcjonowania wyższych szkół zawodowych, w dotacjach i subwencjach. Bardzo proszę Wysoką Izbę o poparcie przedstawionego wniosku. Dziękuję za uwagę.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Pani Senator.

Rozumiem, że złoży pani ten wniosek.

(Senator Czesława Christowa: Tak, za chwilę. Dziękuję.)

Dziękuję bardzo.

Proszę panią senator Sienkiewicz o zabranie głosu. Następnym mówcą będzie pan senator Plewa.

Do spisu treści

Senator Krystyna Sienkiewicz:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Moje wystąpienie adresowane jest do dwóch grup społeczno-zawodowych i w ich imieniu dzisiaj przed Wysoką Izbą staję, grup społeczno-zawodowych, które - jak to w życiu bywa - wzajemnie się przenikają czy stykają. Chodzi mi o pielęgniarki i o kombatantów. W przypadku kombatantów o ukłon w ich stronę prosiła pani senator Teresa Liszcz, a przed paroma minutami pan marszałek Jarzembowski. Kombatanci nie mają już dziś sił i możliwości domagać się poszanowania swoich praw, praw zdobytych krwią i cierpieniem, bo tak to trzeba nazwać. Nie mogą już uczestniczyć w różnych spektakularnych manifestacjach, protestach ulicznych et cetera. Ta pierwsza grupa natomiast, czyli pielęgniarki, to jedyna w Polsce grupa zawodowa samodzielnie ponosząca koszty uzyskania specjalizacji zawodowych. Pielęgniarki są ustawowo zobowiązane, z mocy ustawy o zawodach pielęgniarki i położnej, do podnoszenia kwalifikacji. W budżecie na rok 2002 nie przewidziano żadnych środków na kształcenie podyplomowe pielęgniarek czy położnych. Jest rządowy program dotyczący transformacji kształcenia pielęgniarek i położnych w latach 2001-2005, lecz również i on nie niesie z sobą żadnych skutków finansowych w postaci pomocy na to kształcenie. Zwracam zatem uwagę na nierówne traktowanie w naszym kraju różnych zawodów medycznych. Tę uwagę dedykuję ministrowi zdrowia.

Przechodząc natomiast do tej, powiedzmy, bardziej serdecznej części mojego wystąpienia, do sprawy kombatantów, chcę powiedzieć, iż na ich los, na obecną, dzisiejszą sytuację ma wpływ wirująca arena polityczna, raz wynosząca uczestników bitew, żołnierzy frontowych różnych wojen, których przecież nam historia nie szczędziła, na piedestały, a innym razem spychająca ich na zupełny margines życia, częstokroć pozbawiając środków do życia, tak jak to stało się na przykład z niewidomymi żołnierzami, a nawet i cywilnymi ofiarami wojny - ale oni w tej chwili nie są przedmiotem mojego wystąpienia. Dzieje się tak, że ta wirująca arena polityczna czy to wahadło, które od prawej do lewej strony formuje scenę polityczną, wartościuje krew, która raz jest bardziej słuszna, a raz bardziej czerwona.

Do dnia dzisiejszego nie istnieje i pewnie już nie zdąży powstać pełen system pomocy dla kombatantów, bo dziś trudno ocenić, czy jest to wynagrodzenie zasług osobom posiadającym status kombatanta, czy jest to ochrona socjalna rodzin kombatantów. Do tego podlega to jeszcze decyzjom politycznym, przez co część starych, schorowanych, często zniedołężniałych ludzi pozostaje bez pomocy; wszystko jedno, jak tę pomoc by nazwać. Dotyczy to grupy kombatantów, wdów po kombatantach, po raz kolejny zweryfikowanych, choć oni już nie żyją, byli zweryfikowani przez poprzedni układ polityczny. Ta grupa osób w ogóle wypadła z jakiejkolwiek pomocy.

Chciałabym Wysokiej Izbie - w odróżnieniu od pielęgniarek, w kwestii których nie mam propozycji, tylko dedykację - przedłożyć poprawkę do ustawy budżetowej i w części nam najbliższej, a więc części, która nazywa się "Kancelaria Senatu", w rozdziale "Pozostała działalność" zmniejszyć o 355 tysięcy zł dotacje i subwencje w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą. Chciałabym Wysoką Izbę natychmiast uspokoić: to uszczuplenie absolutnie nie dotyczy ani prasy polskojęzycznej, którą nasi rodacy mają prawo czytać, ani pomocy dla radiowych i telewizyjnych redakcji programów polskojęzycznych, ani też dokumentowania śladów polskości na Wschodzie, co wciąż jeszcze w wielkim stopniu pozostaje niezapisaną kartą, nie dotyczy to nawet opieki nad szkółkami niedzielnymi. To uszczuplenie środków, które proponuję Wysokiej Izbie do rozważenia, mogą wypełnić kościoły różnych wyznań, tu nie ma adresata, we współpracy z parafiami, tak by wspólnie realizować zadania państwa, tak jak wspólnie nosimy różnego rodzaju brzemiona.

Od początku kadencji zajmuję się racjonalizacją kosztów transformacji ponoszonych przez różne grupy społeczne, podmioty gospodarcze, organy państwowe. I chociaż to, co proponuję, dotyczy kwoty bardzo niewielkiej, to jest to być może ten pierwszy element porządkujący rzeczywistość Anno Domini 2002. Poprawka, którą składam na ręce pana marszałka, uszczupla, jeszcze raz powtarzam, środki Kancelarii Senatu adresowane do organizacji pozarządowej, finansowanej z budżetu państwa. Bardzo proszę Wysoką Izbę o rozważenie poparcia tej poprawki.

Chciałabym też poprosić Wysoką Izbę o poparcie poprawki dwudziestej trzeciej, dotyczącej środków dla sektora pomocy społecznej, w tym ośrodków wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi. W tej poprawce chodzi tylko o podział środków na dodatki i subwencje oraz wydatki majątkowe. Dziękuję bardzo.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Pani Senator.

Nie widzę na sali pana senatora Plewy. Stracił więc swoją kolejkę do senackiej trybuny.

O zabranie głosu bardzo proszę panią senator Sagatowską, a przygotowuje się pani senator Kurska.

Do spisu treści

Senator Janina Sagatowska:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Ja może zacznę od ustosunkowania się do propozycji przedstawionej przez moją przedmówczynię, panią senator Sienkiewicz, co do uszczuplenia środków Kancelarii Senatu na opiekę i pomoc dla Polaków i Polonii za granicą. To jest wielka zdobycz Senatu, przynależna niejako historycznie, że ma ten zaszczyt, honor i obowiązek opiekować się Polakami rozsianymi po świecie. Zarówno tymi, którzy wyemigrowali z własnej woli, jak też wielką liczbą Polaków, którzy nie ze swojej woli zostali poza granicami kraju; głównie chodzi o Polaków na Wschodzie. Uszczuplenie tych środków Kancelarii Senatu jest niejako rezygnacją z tej tradycyjnej roli i misji, nie mówiąc o tym, że te środki nie są aż tak wysokie, a potrzeby tak olbrzymie. Wprawdzie pani senator zaznaczyła, posługując się przykładem jednej z organizacji, która sprawuje taką opiekę - mianowicie jest to Fundacja "Pomoc Polakom na Wschodzie" - że Senat zleca takie zadania. Oczywiście Senat nie musi zlecać zadań tej fundacji, może wybrać inną. Zajmuje tym się też Komisja Emigracji i Polaków za Granicą, której jestem członkiem i wiceprzewodniczącą. W poprzedniej kadencji przez cztery lata byłam przewodniczącą tej komisji i dlatego wiem, jak olbrzymie środki są potrzebne w stosunku do tych, jakimi dysponujemy.

Komisja nie musi ich przeznaczać na takie cele, o jakich mówiła pani senator, jest bardzo dużo innych, ważniejszych celów. Są one ogólnie zapisane w ustawie budżetowej, a tym, na jakie konkretne cele idą później, zajmuje się głównie Prezydium Senatu. Prezydium Senatu po zasięgnięciu opinii Komisji Emigracji i Polaków za Granicą, jeżeli tak uważa, taka jest procedura zgodna z regulaminem, ewentualnie daje środki na takie albo na inne cele. Wiem, że priorytetem zawsze była i nadal jest oświata. Dzisiaj pan marszałek mówił w radiu o tym, że rozważa się zwiększenie pomocy na oświatę, na zakup chociażby podręczników itd. Tak więc potrzeby są i myślę, że po każdej wizycie państwo senatorowie i pan marszałek będą widzieli, iż jest ich coraz więcej w stosunku do środków, jakimi Senat dysponuje.

W związku z tym proponowałabym Wysokiej Izbie, aby nie pozbywać się tych środków, bo jeżeli teraz się ich pozbędziemy, to damy jakby asumpt do tego, żeby je wyprowadzić z Senatu. A przecież już były zakusy, żeby te środki znajdowały się nie w gestii Senatu, lecz na przykład Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tak więc mam prośbę do Wysokiej Izby, żebyśmy jednak nie rezygnowali z tej misji Senatu, z tej jego roli.

Poruszę teraz te sprawy, dla których prosiłam o głos. Mianowicie sprawozdawca ustawy budżetowej, pan senator Markowski, przewodniczący Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, przedłożył Wysokiej Izbie pewną sprawę. O to samo i ja proszę. Chodzi o to, aby nie umniejszać przyjętej przez Sejm w ustawie budżetowej kwoty 96 milionów zł, przeznaczonej na roboty likwidacyjne i rekultywacyjne terenów górnictwa siarki w tarnobrzeskim, staszowskim i lubaczowskim zagłębiu siarkowym. Zaproponowane przez Komisję Ochrony Środowiska zmniejszenie tej dotacji na tego rodzaju zadania aż o przeszło 22 miliony zł zahamuje, wręcz uniemożliwi albo niebezpiecznie odłoży w czasie rekultywację terenów posiarkowych, likwidację chociażby takiego olbrzymiego dołka, o jakim mówił pan przewodniczący Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych, w Machowie. To jest obszar 500 ha o wielkiej głębokości i trzeba zaiłować te doły, aby oddzielić siarkę od wody itd., a ta wysokość wynosi 30 m.

Mogę mówić o tym tak szczegółowo, dlatego że jestem z tego terenu i przez parę lat, jeszcze jako wojewoda tarnobrzeski, zabiegałam o to, aby jak najszybciej tym się zajęto. Dzienne odpompowanie wody bardzo dużo kosztuje, czy to budżet państwa, czy kogokolwiek, dlatego im szybciej uporamy się z tym procesem, z procesem likwidacji tego dołka, rekultywacji tych terenów, tym szybciej będą pieniądze na inne cele, ale przede wszystkim wszyscy będziemy się tam czuli bezpieczniej. Bo to jest w zasadzie bomba ekologiczna i odpowiedzialność za ten teren spoczywa na państwie, na nas wszystkich. A trzeba pamiętać, często to powtarzam, że to nie jest zwykły dołek po piasku.

I dlatego bardzo bym prosiła Wysoki Senat o przyjęcie ustalenia sejmowego, że 96 milionów zł na tego rodzaju prace w tych trzech zagłębiach, czyli kwota, jaka była również w zeszłorocznym budżecie, jest tą kwotą minimalną, bez której nie będzie można zrealizować tak ważnych ekologicznie, społecznie i gospodarczo procesów.

Podobnie jak wszyscy państwo senatorowie zabierający głos przede mną ja również zdaję sobie sprawę z wielości potrzeb, wręcz zapotrzebowania na środki budżetowe, na ważne rzeczy, na rozwój, a często na istnienie różnych organizacji. I zdaję sobie również sprawę z ograniczoności środków na realizację tak ważnych zadań. Pragnę jednak skierować na ręce pana marszałka wniosek i prosić Wysoką Izbę o jego poparcie. Wniosek ten dotyczy mojej małej ojczyzny, której jestem ambasadorem, tak jak my wszyscy jesteśmy ambasadorami swoich spraw.

Mianowicie w Stalowej Woli w województwie podkarpackim realizowana jest inwestycja - droga krajowa nr 77. Ona jest niesamowicie ważna, znajdowała się w kontrakcie wojewódzkim. Podnosiliśmy zresztą sprawę kontraktów wojewódzkich i zmniejszenia tych wszystkich dotacji w zderzeniu jeszcze z Podkarpaciem, gdzie jest tylko jedna inwestycja wieloletnia, centralna, a mianowicie port lotniczy w Jasionce. Prosimy o bardzo nieznaczne zwiększenie dotacji również na ten cel.

Tak więc droga, o której mówię, łączy drogi krajowe nr 84 i 19 i ma na celu poprawę płynności ruchu tranzytowego do przejścia granicznego w Medyce i Barwinku z centrum kraju, a także dostępności naszych regionów przemysłowych, huty w Stalowej Woli czy tarnobrzeskiej specjalnej strefy ekonomicznej. Chodzi zatem o realizację Trasy Podskarpowej w Stalowej Woli. Odpowiednio sformułowaną poprawkę pozwolę sobie złożyć na ręce pana marszałka.

Jako Blok Senat 2001 uważamy, że proponowana ustawa o finansowym wspieraniu inwestycji, także będąca przedmiotem tego posiedzenia, z różnych względów jest naprawdę nietrafiona. Pewnie jutro będziemy o tym dyskutować, a pan senator Chronowski już zgłaszał, że będziemy wnosić o odrzucenie tej ustawy.

Tak więc proszę, aby zwiększenie tej dotacji tylko o 2 miliony zł nastąpiło kosztem pieniędzy przeznaczonych na realizację ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji. Bardzo proszę Wysoką Izbę o uwzględnienie tej poprawki.

W imieniu swoim oraz grupy senatorów wnoszę poprawkę do załącznika nr 2. Chodzi o to, aby w części 13 "Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu" zwiększyć środki dla tego instytutu o 2 miliony zł, zmniejszając je jednocześnie w części 24 "Kultura i ochrony dziedzictwa narodowego" w rozdziale "Archiwa". Zresztą podobną poprawkę złożyła pani senator Teresa Liszcz i odpowiednio szeroko ją umotywowała. Nie zabierając czasu Wysokiej Izbie ja również, z grupą senatorów, popieram ten wniosek. Dajemy wyraz swojemu głębokiemu poparciu dla poprawki pani senator Liszcz i naszej.

Dziękuję, Panie Marszałku, Wysoki Senacie, i proszę o poparcie przedłożonych poprawek.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Bardzo proszę panią senator Kurską o zabranie głosu.

(Senator Kazimierz Pawełek: W kwestii formalnej, Panie Marszałku.)

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Pawełek:

W kwestii formalnej. Dotyczy to wydatków Kancelarii Senatu na opiekę nad Polonią. Nie chodziło nam w komisji o to, żeby zabrać pieniądze, tylko żeby te wszystkie zbędne rzeczy, które "Wspólnota Polska" przedstawiła - które nie pasują do obecnego budżetu, bo jest on bardzo skromny - żeby po prostu zmienić i nie płacić kolosalnych kosztów obsługi. 17% , które "Wspólnota Polska" bierze za obsługę tych pieniędzy, to jest coś okropnego. I to właśnie chciałem wnieść do tego, co powiedziała pani senator Sagatowska.

Marszałek Longin Pastusiak:

Panie Senatorze, ale kwestia, z którą pan wystąpił, nie jest formalna, to jest raz.

(Senator Kazimierz Pawełek: Przepraszam bardzo.)

Po drugie, o tym, na jakich warunkach będzie Prezydium Senatu udzielało środków na pomoc dla Polonii, będzie zależało od Prezydium Senatu. Dotychczas rzeczywiście była taka praktyka, że za swoją usługę różne fundacje i instytucje, które angażowały się na niwie pomocy Polakom za granicą, otrzymywały określony procent od umowy, od kontraktu, który był zawierany. Ale nie można chyba a priori określać, że te środki przeznaczy się na coś innego. Bo jeżeli mówimy o środkach przeznaczonych na przykład na edukację, to znacznie więcej środków od Senatu posiada Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, na pomoce, na podręczniki, na naukę języka polskiego itd.

Przyjąłem ten głos, ale nie jako głos w kwestii formalnej, Panie Senatorze.

(Senator Kazimierz Pawełek: Jeszcze raz przepraszam, Panie Marszałku.)

Pani senator Sagatowska - myślę, że w kwestii formalnej.

Do spisu treści

Senator Janina Sagatowska:

Tylko w kwestii formalnej.

To chyba niezrozumienie przez pana mojej wypowiedzi. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, żeby nie uszczuplać środków, o które właśnie prosiła pani senator w swojej poprawce - o nic więcej.

(Senator Kazimierz Pawełek: Broń Boże, ani złotówki.)

No właśnie, to się zgadzamy. Dziękuję bardzo.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję bardzo.

Ja tylko chcę przypomnieć, że z wielkim trudem przyszło nam odzyskać te środki, które jako Izba mamy w tej chwili na pomoc dla Polonii i Polaków za granicą.

Bardzo proszę o zabranie głosu panią senator Kurską.

Następna będzie pani senator Berny.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Chciałam podkreślić, że do działu 925, noszącego tytuł "Naturalne obszary i obiekty chronionej przyrody", należy również półwysep Hel. I chciałam zwrócić się z apelem o zaakceptowanie poprawki, którą składam. Mianowicie chodzi o konieczność zbudowania umocnień brzegowych na odcinku zwanym wąskim gardłem, znajdującym się między Chałupami a Juratą, gdzie rzeczywiście jest taki przesmyk, że przy wietrze o sile 6 stopni w skali Beauforta po prostu przelatuje fala. Jest to zagrożenie nie tylko dla mieszkańców, ale występuje tam też totalne zagrożenie, jeśli chodzi o wszystkie walory turystyczne, unikalną konfigurację terenu.

Chodzi tu, moim zdaniem, o niewielką inwestycję. Można byłoby, jak to wynika z mojej poprawki, w załączniku nr 2 w części 83 "Rezerwy celowe" w pozycji 31- "Środki na realizację zadań wynikających z ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji" zmniejszyć o 3 miliony zł i dodać w poz. 78 w brzmieniu "Zabezpieczenie stanu technicznego wałów przeciwsztormowych na półwyspie Hel". I o to chciałam w szczególności wnosić.

Jednocześnie chciałam odnieść się do krytyki, którą usłyszałam tutaj z ust wicemarszałka Jarzembowskiego. Przyznam, że dziwi mnie to, że ciągle jeszcze mówi się o tym, że rząd Buzka popełnił takie i takie błędy. Chyba już najwyższy czas, by przestać mówić o przeszłości i popatrzeć w przyszłość. Ponadto powoływanie się na biedę, w sytuacji kiedy pan prezes Kieres wnosi zaledwie o 2 miliony zł - jest bardzo skromnym człowiekiem i kiedy stawał przed naszą komisją, wyraźnie było widać, że rzeczywiście zmuszony jest do tego, ażeby wystąpić z tego rodzaju wnioskiem... I dlatego uważam, że nie należy mówić o biedzie w sytuacji, kiedy ktoś rzeczywiście potrzebuje tych niezbędnych środków. A zapomina się zupełnie, jak studentom obcinało się ulgi i w związku z tym czytaliśmy tylko hasła: student nie wróbel, na uczelnię nie doleci i tego rodzaju rzeczy. Tak więc bądźmy konsekwentni, nie starajmy się tam, gdzie jest jakaś inna opcja, od razu występować w sposób polityczny i taki zwalczający.

I dlatego chciałam poprzeć z całą mocą poprawkę złożoną przez panią senator Teresę Liszcz. I apeluję do państwa, żebyście mieli na uwadze tego rodzaju sytuację. Dziękuję.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Pani Senator.

Bardzo proszę, pani senator Berny. Następnym mówcą będzie pan senator Mąsior.

Do spisu treści

Senator Maria Berny:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Bardzo mi było miło, że pani senator Kurska powiedziała, że już nie chce wracać do dawnych czasów. Mam nadzieję, że wreszcie odetchniemy i nie będziemy słyszeli, że jesteśmy postkomuną.

Panie Marszałku, obawiam się, że sprawa, o której chcę mówić, nie będzie się nadawała do wniesienia formalnej poprawki, ponieważ wszystko, o czym chcę powiedzieć, mieści się w jednym dziale, a mianowicie dotyczy opieki nad Polonią i Polakami za granicą. W części wstępnej, programowej, natrafiłam na zdanie, że cała ta działalność ma zmierzać do wzrostu prestiżu polskiej grupy etnicznej w krajach osiedlenia. Przejrzałam bardzo dokładnie wszystkie zapisy dotyczące rozdzielania pieniędzy i tak: na kursy historii i katechizacji prowadzone przez duszpasterstwa akademickie na Ukrainie - 4 tysiące 500 zł; na konkurs literacki dla dzieci i młodzieży z Ukrainy na temat wrażeń z wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II i tak dalej - 8 tysięcy zł; na szkolenie z zakresu historii sztuki sakralnej dla studentów rzymsko-katolickiego seminarium - 10 tysięcy zł; na pielgrzymki do miejsc maryjnych - 315 tysięcy 940 zł; na wydawanie biuletynu informacyjnego - 400 tysięcy zł, i to już jest nieco inna pozycja, ale wydaje mi się, że także kwota wydana na to, żeby się pochwalić tym, co "Wspólnota Polska" robi, jest kwotą zawyżoną. I wreszcie kurs dla animatorów kultury - bardzo pięknie, tylko że religijnej, a więc bardzo zawężonej - 17 tysięcy zł. Wydaje mi się, że realizacja tej kwoty 900 tysięcy zł, przeznaczonej na takie działania, nie doprowadzi do wzrostu prestiżu polskiej grupy etnicznej w krajach osiedlenia, bo dzisiaj ceni się bardzo wartość zawodową, umiejętność zachowania się w społeczeństwie, możliwość sprawnego uczestniczenia w życiu ekonomicznym.

I dlatego proponowałabym, żeby "Wspólnota Polska", rozpatrując swój budżet, zważyła, czy nie należałoby przeznaczyć 300 tysięcy zł na wypoczynek dzieci polonijnych w Polsce, ale wypoczynek organizowany przez obozy harcerskie, które na pewno dadzą tym dzieciom nieco inną możliwość udziału w życiu społecznym, bo je po prostu zaktywizują.

Następne 300 zł należałoby przeznaczyć na stypendia dla dzieci polskich ze Wschodu, które studiują w Polsce. Nie wiem, czy nie trzeba by zaznaczyć, że powinny one wrócić do swoich środowisk i tam przekazywać swoją wiedzę i podnosić, tak jak we wstępie mówiliśmy, prestiż polskiej grupy etnicznej.

Wreszcie pozostałą część pieniędzy należałoby przekazać na zakup podręczników, szczególnie do klas pierwszych, dla tych biednych dzieci, które chodzą do polskich szkół, ponieważ nie każda polska rodzina na Wschodzie może sobie pozwolić na zakup podręczników dla wszystkich dzieci. Bardzo żałuję, że nie ma w tej chwili pani senator Staniszewskiej. Często bywam w szkołach, nie jestem ani eurosceptykiem, ani eurooptymistą, jestem po prostu zwyczajnym obywatelem, który uważa, że powinniśmy spokojnie wejść do Europy. Komputeryzacja to na pewno jeden ze środków. Czy jednak pierwszy? Czy nie należałoby najpierw zadbać o jakość sanitariatów, z których dzieci w naszych szkołach korzystają, i o drogi, którymi się muszą do tych szkół przedzierać. Dziękuję.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Pani Senator.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Mąsiora, a do dyskusji przygotuje się pan senator Lipowski.

Do spisu treści

Senator Bogusław Mąsior:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Będę się trochę różnił w poglądach między innymi również z moimi kolegami klubowymi, konkretnie z panem senatorem Nogą, który dosyć optymistycznie popatrzył na przychody do budżetu. Ja jestem tym zaniepokojony i uważam, że moim obowiązkiem jest powiedzieć na ten temat parę słów. Mój niepokój nie wynika ze złej oceny pracy rządu, wręcz odwrotnie, natomiast uważam, że jeżeli w bardzo krótkim czasie nie nastąpi zmiana polityki Narodowego Banku Polskiego w zakresie kosztów kredytu, jeżeli nie będzie prowadzona w sposób sensowny polityka kursowa, to będziemy mieli bardzo duży kłopot ze zbilansowaniem dochodów.

Pozwoliłem sobie wykorzystać przerwę między posiedzeniami Senatu na zapoznanie się z sytuacją w kilku istotnych branżach, przedsiębiorstwach. Wczoraj brałem udział w dyskusji z zarządem Huty Sendzimira i podam Wysokiej Izbie parę cyfr, które mogą świadczyć o dramatycznym stanie gospodarki. W roku ubiegłym Huta Sendzimira zanotowała 400 milionów zł strat, Huta "Katowice" 640 milionów zł strat, a państwo senatorowie mówią, że gdzieś trzeba przesunąć 3 miliony zł. Mówimy o poprawkach dotyczących małych stawek, a ja podaję kwoty dotyczące tylko dwu przedsiębiorstw. Dzisiaj w Hucie Sendzimira pracuje dziewięć tysięcy ludzi, w spółkach sześć tysięcy, więc w sumie piętnaście tysięcy. Pomnożenie tego razy cztery daje sześćdziesiąt tysięcy ludzi żyjących z firmy w jednym miejscu.

W czasie tej dyskusji prezes Huty Sendzimira zwrócił szczególną uwagę na kurczenie się rynku w zakresie wyrobów hutniczych. Są już, Pani Minister, pewne wyroby, których 70% stanowią produkty z importu. Jeżeli w najbliższym czasie nie będziemy potrafili zmienić polityki kursowej kosztów kredytu i nie znajdziemy rozsądnych środków, nie strasząc się niepotrzebnie Unią Europejską, na ochronę określonych producentów i produktów, to programy rządowe będą nierealizowane, a budżet będzie szedł nie na to, co my dzisiaj uchwalimy, tylko na odprawy dla kolejnych bezrobotnych. Dlatego poruszam ten jeden niewielki wycinek problemów, które w gospodarce są notowane.

(Sygnał telefonu komórkowego)

(Marszałek Longin Pastusiak: Proszę państwa, proszę zlikwidować tę budkę telefoniczną, która dzwoni na sali.)

Toczy się dzisiaj w naszej Izbie dyskusja na temat konieczności promocji Unii Europejskiej i korzyści, jakie będą nam przysługiwały po wstąpieniu do niej, z kolei w kraju trwa dyskusja na temat promocji Polski. Organizuje się program "Marki Markom", ale jak już mamy znaczące marki, to ich nie doceniamy i nie hołubimy. Dla mnie taką marką, symbolem Polski, jest Uniwersytet Jagielloński. Pani senator Kurska może się na mnie oburzy, że jednak wracam do poprzedniego rządu, ale zrobię to na chwilę i tylko po to, żeby przypomnieć, iż właśnie nieodpowiedzialność i brak konsekwencji spowodowały określone perturbacje związane z realizacją przyjętej już w Sejmie poprzedniej kadencji i podpisanej przez pana prezydenta ustawy z okazji sześćsetlecia tego uniwersytetu. Miało to się wiązać z realizacją wieloletniej inwestycji, prowadzonej w okresie dziesięciu lat, o wartości 820 milionów zł, z czego 600 milionów zł to dotacje z budżetu. Oczywiście tak to zapisano, ale poza obecnością na otwarciu roku akademickiego na uniwersytecie, otwarciem campusu i deklaracją, że wszystko jest w porządku, ten uniwersytet, jak jeszcze parę innych instytucji i spraw, zostawiono sobie a muzom, nie dokonując w projekcie budżetu, który był przedstawiany przez poprzedni rząd, żadnego zapisu, że jest to inwestycja wieloletnia i że na to są potrzebne określone środki. Dzięki Sejmowi tej koalicji wprowadzono bardzo istotny zapis, ale nie przeznaczono wystarczających środków na to, żeby tę inwestycję w sposób prawidłowy realizować.

W związku z tym pojawiła się na posiedzeniu komisji gospodarki poprawka zwiększająca środki przeznaczone na uniwersytecki campus o 5 milionów zł. Bardzo proszę Wysoką Izbę o to, żeby tę poprawkę przyjąć, ponieważ w historii Uniwersytetu Jagiellońskiego zapisało się wiele znaczących ludzi, instytucji i uważam, że Senat Rzeczypospolitej Polskiej również powinien zapisać się w niej w sposób chwalebny. Jeżeli chcemy zrealizować inwestycję na poziomie 800 milionów zł w ciągu dziesięciu lat, to co roku należy przeznaczać na ten cel 80 milionów zł. Tam są rozpoczęte prace, których nie można przerwać, bo spowoduje to nie tylko opóźnienie, ale określone szkody materialne. Bardzo proszę o przyjęcie tej poprawki.

Marszałek Longin Pastusiak:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Bardzo proszę pana senatora Lipowskiego o zabranie głosu. Następnym mówcą będzie pan senator Biela.

Do spisu treści

Senator Grzegorz Lipowski:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Wiele razy podczas dzisiejszej debaty pojawiały się sugestie, żeby zostawić historię, zapomnieć ją, popatrzeć w przyszłość, a nie wracać do przeszłości. Jak można nie wracać do przeszłości, jeżeli to właśnie przez tę przeszłość na dzień dzisiejszy jest taka sytuacja, jaka jest? Dziurę pozostawioną po wysprzedaniu z majątku narodowego tego, co było najlepsze, będziemy cerować jeszcze przez wiele lat. Jak jest realizowane zapewnienie byłego rządu, że miasta, które tracą status miasta wojewódzkiego, będą wspierane, to widać na wielu przykładach. Pokażę, jak to wygląda w mieście Częstochowie, co uczynię nie tylko w swoim imieniu, ale i w imieniu senatora Januarego Bienia. Analizując sytuację, jaka się zarysowuje na rok 2002, musimy po prostu przytoczyć kilka liczb. Generalnie budżet państwa, licząc łącznie z dotacjami celowymi wojewody, ustalił dochody dla budżetu miasta Częstochowy na 2002 r. w wysokości 97% kwoty ustalonej na rok 2001. Stanowi to kwotę 331 milionów zł, czyli nominalnie o 10 milionów zł mniej niż na rok ubiegły. Do tego dochodzi planowany wskaźnik inflacji na poziomie 4,5%, co oznacza, iż z budżetu państwa budżet Częstochowy otrzyma o 25 milionów zł mniej niż w roku 2001.

Tak głęboka regresja w grupie dochodów z budżetu państwa występuje po raz pierwszy. Zjawisko to wywarło ogromny, negatywny wpływ na uchwalony budżet. Skalę tego problemu obrazuje fakt, że dochody z budżetu państwa stanowią 79% wszystkich dochodów budżetu miasta. Drastycznie zaniżone dochody z budżetu państwa spowodowały, że ogółem dochody budżetu naszego miasta wzrastają w porównaniu z rokiem ubiegłym jedynie o 6 milionów zł, to jest zaledwie o 1,5%. Wzrost dochodów pochodzi tylko i wyłącznie z własnych źródeł, a mianowicie głównie z podatku od nieruchomości i z dochodów z majątku gminy, które wzrastają ogólnie o 16 milionów zł i praktycznie decydują o globalnym wzroście dochodów.

Z uwagi na wskazane przyczyny braku środków finansowych w budżecie miasta na 2002 r. nie zostały przewidziane bardzo ważne zadania inwestycyjne z zakresu ochrony środowiska i gospodarki wodnej - konkretnie pięć zadań. W odniesieniu do większości z nich opracowana jest dokumentacja techniczna, ale dalsze prace dotyczące tych zadań z uwagi na szczupłość środków finansowych nie mogą być podejmowane. Niedoszacowanie przez stronę rządową tak ważnych zadań jak opieka społeczna, oświata i walka z bezrobociem spowodowało konieczność zasilenia tych działów środkami własnymi gminy, a tym samym realizacja równie ważnych zadań z zakresu ochrony środowiska musiała być z konieczności przesunięta na lata następne.

Niedobory w opiece społecznej w zakresie dotacji celowych z budżetu państwa, szacowane na około 10 milionów zł, dotyczą przede wszystkim wypłaty zasiłków i pomocy w naturze, placówek opiekuńczo-wychowawczych i pomocy dla rodzin zastępczych.

Ilustracją niedoborów w oświacie jest ustalona przez ministra finansów subwencja oświatowa na poziomie roku 2001. Przy kalkulacji części oświatowej subwencji Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu przyjęło jako koszt kształcenia jednego ucznia, niezależnie od typu szkoły, kwotę w wysokości 2 tysięcy 572 zł. Rozmiary niedofinansowania przez ministerstwo wydatków oświatowych ilustruje fakt, że w Częstochowie faktyczny koszt kształcenia jednego ucznia w roku 2001 wyniósł średnio 3 tysiące 342 zł, przy czym poziom ten został ukształtowany w szczególności przez szkoły podstawowe specjalne, w których koszt ten wynosił prawie 9 tysięcy zł. Po przyjęciu do kalkulacji faktycznego kosztu kształcenia, niedobór subwencji oświatowej wynosi 39 milionów zł. Wymaga to wyasygnowania w budżecie Częstochowy tej właśnie kwoty z własnych środków.

Kolejnym problemem jest walka z bezrobociem. Przy wzrastającym poziomie bezrobocia na składki na ubezpieczenia zdrowotne oraz świadczenia dla bezrobotnych przyznano dotację celową w wysokości 3 milionów 55 tysięcy zł, co oznacza, że jest ona niższa od zrealizowanej w roku 2001 o 6 milionów 133 tysiące zł. Niedobór środków na bieżące funkcjonowanie Państwowego Urzędu Pracy wynosi zaś 713 tysięcy zł.

Gdybyśmy nie łatali dziury w budżecie, to na pewno i w Częstochowie sytuacja wyglądałaby dziś zupełnie inaczej, dyskusja też wyglądałaby inaczej. Ale ze zrozumieniem przyjmujemy to, że rząd zastał taką sytuację, jaką zastał, i dzieli tym, czym może.

Pragnę jeszcze poruszyć bardzo dotkliwy problem braku środków w województwie śląskim na zasiłki i pomoc w naturze oraz składki na ubezpieczenia społeczne. W 2001 r. po raz pierwszy nie zostały zabezpieczone świadczenia o charakterze obligatoryjnym. Podkreślenia wymaga fakt, iż na przyrost liczby osób kwalifikujących się do renty socjalnej mają wpływ między innymi redukcje zatrudnienia w zakładach pracy chronionej - w skali roku średnio osiem takich zakładów traci status zakładu pracy chronionej. Osoby zwalniane często nie kwalifikują się do świadczeń emerytalno-rentowych i występują o świadczenia z tytułu pomocy społecznej.

Od 1999 r. przy planowaniu środków na pomoc społeczną nie uwzględnia się potrzeb występujących w województwie, co spowodowało najpierw ograniczenie możliwości wypłaty zasiłków okresowych, a w roku 2001 i bieżącym brak pełnego zabezpieczenia świadczeń obowiązkowych.

Zasiłki okresowe stanowią często jedyne źródło utrzymania dla wielu osób i rodzin z kręgów ubóstwa, a wielu rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji pozwalają na powrót do stabilizacji. Dlatego na ręce pana marszałka składam w tej sprawie poprawkę do budżetu na rok 2002. Dziękuję bardzo.

Idąc za pana sugestią, Panie Marszałku - bo właśnie zmienił się marszałek prowadzący - żeby skracać przemówienia, wystąpiliśmy z panem senatorem Bieniem niejako "wash and go".

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Ryszard Jarzembowski)

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Skrócił pan, ale bardzo niewiele. Dziękuję bardzo.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Adama Bielę. Senator Tadeusz Rzemykowski nie zaszczyci nas wystąpieniem, bo złożył martwe litery do protokołu.* Następnym mówcą będzie w tej sytuacji pan senator Franciszek Bachleda-Księdzularz.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Adam Biela:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym przedstawić Wysokiej Izbie dwie kwestie związane ze strukturą budżetu.

Pierwsza kwestia ma charakter ogólniejszy i dotyczy właściwie związku budżetu państwa z ustawami okołobudżetowymi, które niedawno przyjęliśmy, oraz z ustawami podatkowymi czy z szerszymi ustawami finansowymi.

Proszę państwa, te ustawy stanowią pewien bodziec makrosystemowy, który może przyczynić się do wzrostu wpływów do budżetu państwa lub nie. W moim przekonaniu te ustawy nie stanowią takiej stymulacji, która przyczyniałaby się do wzrostu wpływów do budżetu państwa.

Skoro obserwujemy rosnące bezrobocie, to jest to ewidentny dowód na to, że ani ten budżet, ani żaden inny, który kieruje się takimi założeniami, nie może być budżetem dobrym, ponieważ wzrost bezrobocia oznacza katastrofę dla każdego racjonalnie konstruowanego budżetu. Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z brakiem wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych, gdyż ludzie przestają pracować, a więc nie płacą podatków, a z drugiej strony jest również brak wpływów do budżetu państwa z tytułu podatku od osób prawnych, gdyż upadają firmy, które zatrudniały pracowników. Mamy więc do czynienia z katastrofą, z totalną katastrofą, a to jest właśnie nasza przyszłość, nasza najbliższa przyszłość, proszę państwa.

Nie jest to tylko sprawa tego rządu - jest to sprawa trendu całego ostatniego dziesięciolecia, który zmierza, moim zdaniem, ku przepaści w sensie makroekonomicznym. Mamy bowiem ewidentnie cały szereg parametrów, które pokazują, że przychody będą malały, podczas gdy wydatki wzrosną. Skoro w tak dramatyczny sposób zwiększy się bezrobocie, to wiążą się z tym określone wydatki. Jaki budżet państwa, jak racjonalne skonstruowany, jest w stanie to wytrzymać? To jest po prostu niemożliwe. To graniczy z cudem, że ten budżet, zresztą także każdy inny, o jakim byśmy dyskutowali dziś, przy takich trendach polityki makroekonomicznej, jest jeszcze w ogóle w stanie utrzymać stabilność naszego państwa.

Proszę państwa, przyjrzyjmy się takiemu oto szczegółowemu przykładowi. Mamy upadek firm małych i średnich. Z jakiego głównie powodu? Wcale nie z tego powodu, że te firmy nie są konkurencyjne na rynku, o nie. One produkują dobre towary, te towary nawet się sprzedają. Problem jest z tym, że ci, którzy sprzedają te towary, nie dostają za to pieniędzy - po prostu wystawiają faktury, czekają na zapłatę, ale tej zapłaty nie ma. Bierze się jednak od nich podatek, i to podwójny, bo bierze się od nich zarówno podatek dochodowy od osób fizycznych, jak również bierze się podatek VAT. I oni to natychmiast płacą. Ale w ich sytuacji traktuje się niezapłaconą fakturę jako tak zwany przychód należny. Im ten przychód się należy, tyle tylko, że oni go nie dostaną. Wprawdzie potem będą mogli odliczyć to sobie od podatków, ale ich firm już nie będzie, bo one po prostu upadną.

I takie oto paradoksy mamy w naszym systemie. I stąd też taki budżet, nad którym dyskutujemy - jego uwarunkowania są znacznie poważniejsze, wykraczają one poza ramy buchalterii, struktury budżetu. One po prostu mają szerszy kontekst. I to chciałbym zasygnalizować dzisiaj, gdyż później będziemy dyskutowali nad różnymi ustawami, które mają pośredni, bardziej lub mniej odległy związek ze strukturami budżetu państwa. Dzisiaj można na to spojrzeć po prostu jak na sygnał, ale w kolejnych latach czeka nas jeszcze gorsza sytuacja, o ile ten trend nie zostanie powstrzymany. I to jest pierwsza kwestia, o naturze ogólniejszej, którą chciałem podnieść.

Druga kwestia jest także natury ogólniejszej, lecz dotyczy różnic międzyregionalnych naszego kraju. Przedtem byłem posłem, a teraz jestem senatorem ze ściany wschodniej. Otóż ściana wschodnia, Moi Mili Państwo, nie ma szczęścia do żadnego układu politycznego. Niezależnie od dominującej barwy politycznej, na ścianie wschodniej dzieje się tak, jak się dzieje, a dzieje po prostu źle. Na żadnych mapach ściany wschodniej Polski nie ma autostrad, proszę państwa. Oczywiście pochodzący stamtąd posłowie, senatorowie próbują tworzyć jakieś koalicje, porozumiewać się ponad podziałami politycznymi, ale są za słabi. Po prostu są za słabi. Jeśli więc chcemy utrzymać przepaść między różnymi regionami Polski, to ignorujmy nadal sygnały pochodzące z tamtych regionów.

Prosiłbym jednak bardzo o życzliwsze potraktowane tych tutaj wnoszonych poprawek, które dotyczą polepszenia infrastruktury gospodarczej ściany wschodniej. Dziękuję państwu za uwagę.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo panu senatorowi.

Teraz głos zabierze pan senator Franciszek Bachleda-Księdzularz. Następną mówczynią będzie pani senator Apolonia Klepacz.

Chcę tylko poinformować, że począwszy od czasu wystąpienia pani senator Marii Berny nie ma już transmisji telewizyjnej. Dziękuję. (Wesołość na sali)

Do spisu treści

Senator
Franciszek Bachleda-Księdzularz:

Dziękuję pięknie, Panie Marszałku.

Ja występuję nie dla transmisji, choć sądzę, że transmisja mojej wypowiedzi spodobałaby się społeczności.

(Wicemarszałek Ryszard Jarzembowski: Ja tego nie sugerowałem.)

Ja tego panu nie wypominam, mówię tylko ogólnie.

Chciałbym zapowiedzieć, że poruszę pewną kwestę pojedynczą z punktu widzenia miejsca na mapie. Aby jednak poruszyć tę kwestię, pragnę powiedzieć, że prawie każdy z państwa senatorów, a jeżeli nie z państwa senatorów, to ktoś z rodzin państwa senatorów, i to może w przyszłym roku, zazna w drodze takiej przygody, o której chcę mówić.

A na początek, aby przybliżyć ten górski klimat, powiem coś w gwarze. Będzie to wiersyk "Po zdrowie" Wandy Czubernatowej, dopasowany akurat do nasej dzisiejsej sprawy.

Wysoki Senacie!

"Na głowie, na jednej nodze, na usak,

psio dusa,

jadom Pany «Zokopiankom» na wcasy,

góry zęby pokazujom,

źleby pańskie nozki psujom,

ale niek sie co kce dzieje,

cy kurzy, cy leje,

zabiero chłopok dziewcyne do Zokopanego na wypocynek.

Ostatnie grosięta wydaje chłop z babom

i juz «Zokopiankom» jadom,

bo jakoz być prowdziwym Panem,

a nie być w Zokopanem?"

Resztę tego tekstu powiem wam, kiedy przyjmiecie moją poprawkę.

Moja poprawka do ustawy budżetowej na rok 2002: w załączniku nr 2, w załączniku nr 6 w części 39 "Transport" w rozdziale 60011 "Drogi publiczne krajowe" zwiększa się wydatki majątkowe o 31 milionów zł. Jako źródło podaję: budowa i modernizacja dróg krajowych - zmniejsza się wydatki majątkowe o te 31 milionów zł. Chodzi tu o modernizację drogi krajowej Gdańsk-Warszawa-Kraków-Chyżne w części Myślenice-Lubień, wynoszącej 13 km.

Tu chodzi o te 31 milionów zł, o to, by wejść tam z finansami, zrobić montaż, aby nareszcie skończyć ten remont, aby pozbyć się bardzo niebezpiecznych zakrętów, choćby zakrętu Łasaka, bo tak się nazywa - od imienia trenera kadry narodowej kolarzy, który tam zginął, jak może państwo pamiętają - ten bardzo niebezpieczny fragment drogi w Skomielnej Białej. Wydaje mi się, że sprawa jest bardzo istotna. Dla mnie jest bardzo istotna, jako że dwa razy w tygodniu jadę tą trasą, a myślę, że jest istotna również dla państwa, jako że liczę, iż w przyszłym roku co najmniej jedna osoba z waszej rodziny tam na ten wypoczynek po zdrowie do Zakopanego przyjedzie. Czego serdecznie życzę, zapraszając wszystkich senatorów, chociażby na Puchar Świata, który z pewnością w przyszłym roku się odbędzie. Zatem szerokiej Zakopianki. Dziękuję, Panie Marszałku.

(Senator Gerard Czaja: Na Kaszuby też zapraszamy.)

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

To jest, jak rozumiem, ta poprawka, tak? Dziękuję bardzo.

Proszę o zabranie głosu panią senator Apolonię Klepacz. Następnym mówcą będzie senator Jan Szafraniec.

Do spisu treści

Senator Apolonia Klepacz:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie! Szanowni Państwo Przedstawiciele Rządu!

Ja nie będę wnosiła żadnych poprawek. Wysłuchałam uważnie, prawie w całości, dzisiejszej dyskusji i teraz chciałabym się podzielić pewnymi refleksjami natury ogólnej. Po raz pierwszy w tak bliski sposób uczestniczyłam w kształtowaniu budżetu państwa. Dotychczas byłam partnerem w takim tworzeniu, byłam po tej drugiej stronie tej umowy, jaką jest budżet, to znaczy byłam partnerem ze strony samorządu, samorządu województwa. I z tej właśnie perspektywy chcę podzielić się kilkoma uwagami.

Wysoka Izbo! Wielu z państwa zasiadających obecnie w tej Izbie pamięta, jak rodzące się samorządy województwa poszukiwały swojej tożsamości. Początkowo były one bez majątków, miały niewielkie kompetencje, w 1999 r. miały pierwszy niewielki budżet, który był budowany ze znaczonych pieniędzy. Wtedy też wielkie nadzieje, zarówno z lewej, jak i z prawej strony, pokładano w dopracowaniu koncepcji polityki regionalnej, z wykorzystaniem nowych uwarunkowań prawnych i podstawowych instrumentów tej polityki. Ukoronowaniem tej koncepcji było powołanie programów wsparcia - to jest już historia - co odbyło się, jak pamiętamy, takim ostatnim rzutem na taśmę, 28 grudnia 2000 r. Następne kontrakty były w czerwcu 2001.

Nie był to okres pozbawiony pewnych błędów. Ocena realizacji pierwszego programu wsparcia na lata 2001-2002 jest jeszcze może przedwczesna, ale i tak już wtedy wydawało się, że zaplanowany w tym programie wzrost wsparcia ze środków budżetowych na rok 2002 jest księżycowy, czemu dawaliśmy wyraz w naszych stanowiskach sejmikowych.

Rzeczywistość budżetowa roku 2002, przy słabszej wydolności finansowej rządu i samorządów, potwierdziła te obawy i zaowocowała taką, a nie inną propozycją rządu, obcinającą o połowę finansowanie kontraktów w tym roku. Wywołało to naturalny sprzeciw nas - samorządowców. Zdawało się również, po zapoznaniu się z pierwszym projektem budżetu, że idea kontraktów została zamrożona, o czym świadczył pierwszy zapis art. 14, gdzie mówiło się o wsparciu tylko na rok 2002. Dobrze się stało, że uzupełniono ten zapis o zobowiązanie finansowania również na rok 2003.

Biorąc pod uwagę zaproponowane przedłużenie czasu na realizację kontraktu do końca 2003 r., proponuję, aby nasze ubolewanie nad poziomem środków finansowych na kontrakty przekształcić w dyskusję nad korektą realizowanej do tej pory koncepcji polityki regionalnej. Ocena efektywności kontraktów nie jest obecnie jednoznacznie pozytywna, zebrane doświadczenia wskazują na szereg niedoskonałości, których należałoby w przyszłości uniknąć. Kontrakty stanowią atrakcyjny, choć skomplikowany i niełatwy do zastosowania instrument. Nie do końca dają one samodzielność samorządom. Niefortunne wydaje się zapisanie tych środków w budżecie jako rezerwy celowej, bo nie gwarantuje ich przejrzystości. Negocjowanie lub renegocjowanie kontraktów w połowie roku nie sprzyjało zaś prawidłowej ich realizacji.

Postuluję także - i tu solidaryzuję się z wystąpieniem senatora Grzegorza Matuszaka - żebyśmy zmienili niedoskonałe akty prawne obowiązujące w tym obszarze. Znowelizujmy ustawę o wspieraniu rozwoju regionalnego, zaktywizujmy Sejm tak, by została przygotowana nowa konstytucja finansowa, czyli ustawa o dochodach jednostek samorządu. I tu chciałabym powiedzieć coś bardzo ważnego, co zapisałam sobie boldem: jak najszybciej zakończmy stan wyizolowania finansowania rozwoju regionalnego z całokształtu finansowania samorządów terytorialnych. To jest bardzo ogólny wniosek, który wyciągnęłam ze śledzenia budżetu naszego państwa. Tylko kompleksowe podejście do finansowania rozwoju regionalnego zagwarantuje sprawiedliwą realizację zasad wyrównywania szans, o której mówił pan senator Biela, przy jednoczesnym wdrażaniu zasady wzmacniania tych szans, zasady, która synergicznie koresponduje z poziomem aktywności samorządów.

W konkluzji pragnę stwierdzić, że pomimo pewnych uwag i zastrzeżeń, które osobiście mam co do finansowania polityki regionalnej, poprę przedłożony budżet w tym zakresie, w całości wraz z poprawkami rekomendowanymi przez Komisję Gospodarki i Finansów Publicznych. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Jako trzydziesty ósmy mówca głos zabierze pan senator Jan Szafraniec. Następny będzie, po raz drugi, senator Sławomir Izdebski.

Do spisu treści

Senator Jan Szafraniec:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Wypowiedź pana senatora Jarzembowskiego w dyskusji skłoniła mnie do zabrania głosu, wyrażenia swojej opinii, bo była to wypowiedź spowodowana troską o ludzi biednych w kontekście omawianej przez nas ustawy. Pozwoli pan, Panie Marszałku, że do swojej argumentacji dorzucę odrobinę emocji.

Moim zdaniem, budżet, który rozpatrujemy, jest skrojony kosztem społecznej pauperyzacji. Przypomnę: dwunastoprocentowa stawka VAT na kupno dziecięcych zabawek, sanek, rowerków, mebli dziecięcych. Jest to budżet skrojony za cenę skróconych urlopów macierzyńskich. Jest to budżet skrojony za cenę złożonych w bankach oszczędności obywateli. Jest to budżet skrojony kosztem niepełnosprawnych, emerytów, studentów, nauczycieli, służby zdrowia. Jest to wreszcie budżet okupiony wzrostem akcyzy na energię elektryczną. Jednym słowem, jest to budżet skrojony ze społecznej biedy.

Nie będę przerzucał pieniędzy z jednego działu do drugiego, ale wskażę alternatywne źródła finansów państwa. Ogromne sumy, sięgające wielu miliardów złotych rocznie, przeznacza się na procesy integracyjne z Unią Europejską. Według polskiej izby paliw, o czym dzisiaj mówiłem, budżet państwa traci skutkiem przemytu tego surowca około 2 miliardów zł. Przemyty papierosów, spirytusu i paliw powodują łącznie utratę przez nasze państwo około 8 miliardów zł. To są niebagatelne sumy. Rząd, zamiast uszczelniać granice i ograniczać szalejący przemyt, prowadzi rozmowy z państwami ościennymi, mając świadomość utraty każdego dnia sum, które wzmocniłyby kondycję finansową państwa i odciążyły tym samym ludzi biednych. Narastają zaległości podatkowe podmiotów gospodarczych, zaległości sięgające 5 miliardów zł, a rząd w obawie przed ich bankructwem rozkłada płatność w czasie i powiększa tym samym ich wymiar. Prasa donosi, że tylko dwie z dziesięciu wielkich sieci handlowych z przewagą kapitału zagranicznego działających w Polsce wykazały w roku 2000 zysk brutto. Pozostałe ponoszą straty, a tym samym nie wpłacają do budżetu państwa żadnej złotówki z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych. W 2001 r. zaś hiper- i supermarkety otrzymały ze względu na inwestycje zwrot podatku VAT rzędu 68 milionów zł. Rząd ma świadomość, że funkcjonują i funkcjonowały w Polsce firmy z kapitałem zagranicznym, które nie płacą i nie płaciły podatku dochodowego ze względu na istnienie możliwości otrzymania zwolnienia od urzędu skarbowego lub władz samorządowych. Czy nie nadszedł czas, stosowny czas, aby poprzez ich faktyczne opodatkowanie poprawić kondycję finansową państwa? Rząd ma świadomość, że istnieją spółki ukrywające własne dochody, transferujące pieniądze za granicę, chociażby pod postacią opłat rzędu wielu milionów dolarów za ekspertyzy zamawiane u zagranicznych ekspertów.

To są alternatywne źródła dochodu, które pragnę Wysokiej Izbie przedstawić. Nie proponuję poprawek, mam bowiem świadomość, że poprawki nie zostałyby przyjęte. Ale te argumenty pozwalają mi wyrazić moją dezaprobatę w stosunku do omawianej ustawy budżetowej. Będę głosował przeciwko tej ustawie. Dziękuję, Panie Marszałku.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Proszę o zabranie głosu pana senatora Sławomira Izdebskiego, po raz drugi.

Do spisu treści

Senator Sławomir Izdebski:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Ja może powiem kilka słów, ponieważ akurat otrzymałem jedną z poprawek, to jest poprawkę pani senator Anny Kurskiej i chyba pani senator Teresy Liszcz.

Popularne są dzisiaj skargi na stronniczość, na nierzetelność polskiego wymiaru sprawiedliwości. Również bardzo często mówi się dzisiaj o zasiłkach w wysokości 30, 40 zł miesięcznie, o których wspominał właśnie pan marszałek Jarzembowski. I dlatego bardzo zbulwersowała mnie poprawka, która mówi, że w części 37 "Sprawiedliwość" w rozdziale 75502 "Jednostki sądownictwa powszechnego" zwiększa się wydatki bieżące jednostek budżetowych o 1 milion zł, a w części 83 "Rezerwy celowe" zmniejsza się wydatki na zasiłki z pomocy społecznej, to jest poz. 12, o ten właśnie 1 milion zł.

Ja nie wiem, Pani Senator, ile pani zarabia, ale myślę, że gdyby pani otrzymywała 400 zł miesięcznie przez pół roku, to na pewno taka poprawka nigdy by w Senacie nie powstała. Dlatego też apeluję do pań i panów senatorów o odrzucenie tej poprawki w jutrzejszym głosowaniu.

Mam jeszcze prośbę odnoszącą się do poprawki dziewiątej w art. 47, która mówi o zmniejszeniu dotacji dla Agencji Rynku Rolnego o 25 milionów zł. Ponieważ jestem rolnikiem i znam sytuację polskiego rolnictwa, znam sytuację budżetu Agencji Rynku Rolnego, i tak już rozszarpanego, to próbę uszczuplenia go jeszcze o kwotę 25 milionów zł uważam naprawdę za nie do przyjęcia. Dlatego uprzejmie proszę panie i panów senatorów o odrzucenie tej poprawki w jutrzejszym głosowaniu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Głos zabierze teraz pan senator Janusz Bargieł.

Proszę bardzo.

(Senator Anna Kurska: Czy w związku z tym ja mogę ad vocem?)

Proszę bardzo, pani senator Anna Kurska po raz drugi.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Jeśli chodzi o tę wypowiedź, to nie wiem, czy był pan na sali, kiedy pani senator Liszcz referowała sprawę, a mówiła ona wyraźnie o tym, na jakie cele są przeznaczone te pieniądze. Chodziło po prostu o ośrodki opiekuńcze zajmujące się dziećmi, które znalazłyby się na ulicy, gdyby kuratorzy nie objęli ich swoją opiekę. Chodzi właśnie o tę pozycję w części 37, o ten 1 milion zł. Więc nie jest to jakieś finansowanie nie wiadomo czego, choć to określenie rzeczywiście może budzić wątpliwości dotyczące tego, co to są te jednostki sądownictwa powszechnego. Ale są to właśnie ośrodki opiekuńcze, które jak najbardziej potrzebują tych pieniędzy, bo chodzi po prostu o środowisko kryminogenne. Wydaje mi się więc, że albo pana nie było, kiedy referowała to pani senator Liszcz, albo nie wie pan, że dotyczy to właśnie tej pozycji. Tymczasem ma to charakter jak najbardziej charytatywny, socjalny. A więc to chyba nieporozumienie, Panie Senatorze. Nie wiem, czy mam jeszcze dalej referować.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

To już zależy od pani. W tej chwili ma pani jeszcze trzy minuty.

(Senator Anna Kurska: Pół minuty?)

Trzy minuty. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Anna Kurska:

Nawet trzy minuty. Nie chcę zabierać państwu czasu, dlatego że było to bardzo obszernie omawiane na posiedzeniu Komisji Ustawodawstwa i Praworządności. Po prostu przyszedł do nas człowiek, który był szefem kuratorów, i powiedział wprost, że było pięć ośrodków opiekuńczych w Warszawie, z czego dwa musiały ulec likwidacji właśnie z tego powodu, że nie było środków, nie było więc możliwości zatrudnienia osób, które sprawowałyby taką opiekę nad młodzieżą, nad dziećmi z rodzin patologicznych. Dlatego uznaliśmy, że jest to taka minimalna pomoc, która pozwoli na to, żeby te pozostałe trzy ośrodki w Warszawie nie zostały zlikwidowane. Dziękuję.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję, Pani Senator.

(Senator Sławomir Izdebski: W kwestii sprostowania. Można, Panie Marszałku?)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Sławomir Izdebski:

Pani Senator, ja rozumiem, że jest to szczytny cel, ale nie rozumiem jednego: na litość boską, dlaczego akurat z zasiłków pomocy społecznej? Czy nie ma innych części rezerw budżetowych? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

(Senator Anna Kurska: Widocznie nie było z czego.)

Proponuję, żeby się już nie przerzucać argumentami, bo prawdopodobnie będą one miały niewielki wpływ na rezultat, więc szkoda czasu.

Bardzo proszę o zabranie głosu pana senatora Janusza Bargieła. Jako czterdziesty drugi mówca wystąpi później pan senator Bogusław Litwiniec.

Do spisu treści

Senator Janusz Bargieł:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Chciałbym zgłosić senatorski projekt poprawki do ustawy budżetowej na rok 2002. Czynię to w związku z tym, że na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w wyniku głosowania nad tą poprawką, niestety, nastąpił pat - 4:4. W związku z tym chcę poprosić państwa, panie i panów, senatorów o poparcie tej poprawki zgłaszanej przeze mnie indywidualnie.

Poprawka dotyczy kopalni rud cynku i ołowiu. Na tę działalność w początkowej fazie konstruowania budżetu państwa była zapisana kwota ponad 16 milionów zł. Od początku, czyli w zasadzie od chwili powołania nowego ministra, interesowałem się tą sprawą i zwracałem się wielokrotnie do ministerstwa i bezpośrednio do ministra Piechoty z wnioskiem o interwencję w tej sprawie, tak aby ta dotacja nie została zmniejszona, bo w projekcie zapisano już tylko 8 milionów zł.

Dnia 15 listopada otrzymałem pismo informujące mnie, że ze względu na... itd., itd. - nie chcę przedłużać swojej wypowiedzi - w założeniach budżetu państwa na rok 2002 w części dotyczącej budżetu państwa będącej w gestii ministra gospodarki przewidziano dla Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" środki w wysokości 16 milionów 300 tysięcy zł. Ze względu na fakt - pisze dalej minister - iż limit wydatków na poszczególne części budżetu w projekcie ustawy budżetowej na 2002 r. został ograniczony w stosunku do zgłoszonych potrzeb, zmuszeni byliśmy wprowadzić korektę zmniejszającą wysokość nakładu dla wszystkich podmiotów ubiegających się o dotacje. W przypadku Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław" Kopalni Rud Cynku i Ołowiu środki obniżono do kwotę 11 milionów 980 tysięcy zł. Pragnę zapewnić pana senatora, że przedstawione problemy są mi znane i będą przedstawione w trakcie dalszych prac nad ustawą budżetową. Podpisano: minister Jacek Piechota.

W związku z tym, że otrzymałem takie pismo, a potem kolejne, od ministra Kossowskiego, również informujące mnie, że ta dotacja zostanie utrzymana na poziomie 11 milionów 980 tysięcy zł, a także w związku z tym, że głosowanie na posiedzeniu komisji było remisowe, zwracam się jeszcze raz do Wysokiej Izby o poparcie tej poprawki. Chcę ją oficjalnie zgłosić, więc odczytam ją.

Zgłaszam poprawkę do projektu ustawy budżetowej, polegającą na zwiększeniu dotacji podmiotowej dla Kopalni Rud Cynku i Ołowiu "Bolesław" i "Olkusz", ujętej w wykazie jednostek, dla których zaplanowano dotacje podmiotowe w 2002 r. - załącznik nr 9, część 20, dział 100, rozdział 10003, poz. 4 - w wysokości 8 milionów zł, do kwoty 12 milionów zł, co jest zgodne z przekazaną mi w grudniu 2001 r. informacją o kwocie tej dotacji. Środki te zostałyby przesunięte z innej dotacji podmiotowej. Proponuję rozwiązanie takie, aby dotację dla Kopalni Soli "Wieliczka", ujętą w wykazie jednostek, dla których zaplanowano dotacje podmiotowe w 2002 r. - załącznik nr 9, część 20, dział 100, rozdział 10005, poz. 7 - pomniejszyć o 2 miliony zł, a także pomniejszyć dotację dla podmiotów przemysłu hutnictwa żelaza i stali o taką samą kwotę.

Druga wersja, mogąca przynieść oczekiwany efekt, to zwiększenie w części 19 "Budżet, finanse publiczne i instytucje finansowe" o 4 miliony zł dochodów z tytułu wpłat z zysku NBP i jednocześnie zwiększenie o tę samą kwotę dotacji w wykazie jednostek, dla których zaplanowano dotacje podmiotowe w 2002 r. - część 20, rozdział 10003 "Kopalnie Rud Cynku i Ołowiu «Bolesław» i «Olkusz»".

Chcę wspomnieć, w związku z moją poprawką wniesioną do budżetu, również o sytuacji, w której znalazł się zakład górniczo-hutniczy. Chodzi o dotację podmiotową na dokończenie restrukturyzacji tego zakładu. Chcę powiedzieć, że zakład ten jest spółką skarbu państwa. Od sześciu lat jest kierowany przez zarządcę tego zakładu, ma bardzo dobre efekty finansowe i do zeszłego roku nie miał żadnych zaległych zobowiązań z tytułu swojej działalności. Ma też ustabilizowaną załogę liczącą ponad cztery tysiące ludzi. Jest to jeden z niewielu takich zakładów, bo istnieją chyba tylko dwa tak duże zakłady w powiecie olkuskim, liczącym sto dwadzieścia pięć tysięcy mieszkańców. Jest on w zasadzie jedynym żywicielem itd., itd., związanym z tym terenem.

Chcę powiedzieć, że nie dokończono tej restrukturyzacji, czyli nie dokończono likwidacji, bo to jest sprawa nie tylko skutków zwolnień, ale również dokończenia likwidacji kopalni "Olkusz" i różnych problemów z tym związanych. Ta kopalnia ma być zlikwidowana do 2008 r. Chcę powiedzieć, że w związku z tym jest pewne zagrożenie dla Śląska i dla Małopolski związane z wodami, które trzeba będzie pompować. Co dobę jest stamtąd wypompowywany olbrzymi strumień wody. Jeżeli te prace, że tak powiem, w jakiś sposób zostaną zakłócone, to niestety, poziom wód się podniesie, powodując zagrożenie dla wód pitnych zbiornika "Zawiercie", który jest jakby rezerwuarem wody dla trzech województw: małopolskiego, śląskiego i dawnego kieleckiego.

Chcę powiedzieć również, że we wszystkich ocenach i w trakcie wszystkich spotkań, w których uczestniczyłem, dotyczących tych zakładów górniczo-hutniczych padały dobre opinie: jest to zakład, który po prostu bardzo dobrze poradził sobie z nową sytuacją. Ponieważ jednak ceny cynku na giełdach światowych i kurs dewiz, o którym ostatnio bardzo często mówi się w Sejmie i w Senacie, a także podniesienie dwugłosowej akcyzy na dostawę energii elektrycznej spowodowały, że płynność finansowa tego zakładu - nie z jego winy, tylko ze względu na czynniki zewnętrzne - została, że tak powiem, zakłócona. Myślę, że doprowadzenie do tego, aby w budżecie państwa ta kwota była taka, jaką zapowiadał minister Piechota w piśmie wysłanym do mnie w listopadzie, czyli 11 milionów 980 tysięcy zł, spowoduje, że ten zakład spokojnie, jako jedyny państwowy na moim terenie - bo jego stuprocentowym właścicielem jest skarb państwa - będzie mógł przetrwać. Dziękuję.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

I niejako na deser, bo zapisany jako ostatni, pan senator Bogusław Litwiniec. Bardzo proszę.

(Wesołość na sali)

Do spisu treści

Senator Bogusław Litwiniec:

Tak, Panie Marszałku, ale będzie to kwaśny deser. Krótki, ale cierpki.

Nie aż tak dawno, żeby dało się zasłaniać mizerne losy kultury polskiej brakiem pamięci, przeczytałem w programie wyborczym siły politycznej stanowiącej dziś główną energię rządu, że SLD, czyli mój Sojusz Lewicy Demokratycznej, planuje podnieść o 20% nakłady państwa na sferę świadczącą najlepiej o jakości naszego wspólnego, narodowego i indywidualnego życia. Było to lato, więc w przychylnej, słonecznej atmosferze rozpowszechniałem tę wiadomość z radością i z taką też radością przyjmowali ją właściwie wszyscy, a najlepiej oczywiście reagowali przedstawiciele owej sfery jakości życia, czyli pracownicy i działacze społeczni kultury i sztuki - tej sfery, która niesłusznie, i wiemy o tym wszyscy, jest przez niektórych określana jako kwiatek do kożucha.

Nie będę jednak w debacie budżetowej filozofował na temat roli kultury w prawidłowo rozwijającym się społeczeństwie. Chcę tylko przypomnieć wszystkim oczom, że w pozycjach budżetowych nie 20% więcej, tylko 20% mniej jest przeznaczone przez państwo polskie na rzecz kultury i sztuki. Nie będę też obrażał się na fakty, bo fakty wszyscy znamy. Mogę tylko współczuć losowi tej sfery naszego życia, współczuć z powodu tego, że ten ciągnący się przez wszystkie rządy III Rzeczypospolitej łańcuszek skracania nakładów na kulturę nie został w tym roku przerwany, oczywiście przerwany akcentem optymistycznym.

Przeto będę głosował za budżetem, ale nie wiem, jak zachowam się za rok, jeśli będę musiał raz jeszcze okazać cierpliwość i wyrozumiałość. Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie.

Informuję zatem, że lista mówców została wyczerpana.

Zgodnie z art. 52 ust. 2 Regulaminu Senatu

zamykam dyskusję.

Ponieważ padło tutaj wiele wniosków legislacyjnych, chciałbym zapytać panią minister Halinę Wasilewską-Trenkner, czy chciałaby się odnieść do nich teraz, czy w toku dyskusji na posiedzeniu komisji.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów
Halina Wasilewska-Trenkner:

Panie Marszałku, ponieważ to są bardzo zróżnicowane wnioski i bardzo trudne do ocenienia tak natychmiast, sądzę, iż lepiej będzie, jeśli ta dyskusja najpierw odbędzie się na posiedzeniu komisji.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

W trakcie dyskusji zostały zgłoszone liczne wnioski legislacyjne. Zgłosili je - według informacji, jakie mam od sekretarzy - państwo senatorowie: Teresa Liszcz, Andrzej Chronowski, Andrzej Wielowieyski, Grażyna Staniszewska, Ewa Serocka, Marek Balicki, Ryszard Jarzembowski, Mieczysław Janowski, Zdzisława Janowska, Genowefa Ferenc, Edmund Wittbrodt, Wiesława Sadowska, grupa senatorów: Zbyszko Piwoński, Henryk Stokłosa, Czesława Christowa, Sergiusz Plewa, Grzegorz Lipowski, Franciszek Bachleda-Księdzularz, Janusz Bargieł, a także inni senatorowie, trudno teraz wszystkich wymienić.

Ponadto do protokołu swoje przemówienie złożył senator Tadeusz Rzemykowski.

Informuję, że głosowanie w sprawie ustawy budżetowej na rok 2002 zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia, prawdopodobnie będzie to jutro około godziny 14.00.

Bardzo proszę pana senatora Zbigniewa Gołąbka, sekretarza posiedzenia, o odczytanie

komunikatów.

Senator Sekretarz
Zbigniew Gołąbek:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich odbędzie się w dniu dzisiejszym w sali nr 176 - a nie, jak wcześniej podano, w sali nr 182 - zaraz po ogłoszeniu przerwy w obradach dzisiejszego posiedzenia.

Zebranie konstytuujące senacką Polsko-Włoską Grupę Parlamentarną odbędzie się w sali nr 179 bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w obradach Senatu.

I ostatni, najważniejszy komunikat: Posiedzenie Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych w celu rozpatrzenia wniosków zgłoszonych do ustawy budżetowej na 2002 r. odbędzie się o godzinie 19.00 w sali nr 217.

Dziękuję, Panie Marszałku.

Wicemarszałek
Ryszard Jarzembowski:

Dziękuję bardzo.

Przypominam, że ma być transmitowana również jutrzejsza dyskusja nad punktami drugim, trzecim i czwartym...

(Głos z sali: Nie ma czwartego.)

...a także głosowania.

No, można powiedzieć, że czwartym będą oświadczenia poza porządkiem obrad.

Zatem ogłaszam przerwę do jutra do godziny 9.00.

Dziękuję bardzo państwu.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 16 minut 25)


11. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu