Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


38. posiedzenie Senatu RP

1 lipca 1999 r.

Moje oświadczenie kieruję do pana profesora Jerzego Buzka, prezesa Rady Ministrów.

Dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce w Warszawie przed Ministerstwem Obrony Narodowej 24 czerwca bieżącego roku dają asumpt do licznych wystąpień, dyskusji i żądań, zgłaszanych także przez tych, którzy na cudzym nieszczęściu chcą zrobić wyłącznie interes polityczny.

Nie wypowiadam się na temat tego, czy manifestacja pracowników radomskiego "Łucznika" była legalna, czy nie. Nie mnie sądzić, która strona działała brutalnej - protestujący czy policjanci broniący dostępu do gmachu MON. Zbadaniem wszystkich aspektów sprawy winna zająć się specjalnie powołana komisja, nie tyle rządowa co parlamentarna. Jednak sama analiza przebiegu zajść przed budynkiem ministerstwa nie jest wystarczająca. Robotnicy z Radomia nie przybyli do Warszawy dla rozrywki czy po to tylko, aby komuś dokuczyć bądź aby obalać rząd. Do stanu desperacji doprowadził ich niedostatek i brak nadziei na rychłą poprawę warunków płacowych. Cóż ma robić człowiek, któremu w progi domu zaczyna zaglądać skrajna bieda? Reakcje są różne. Niedawno dowiedziałem się, że młody robotnik z Tomaszowa Mazowieckiego po utracie pracy popełnił samobójstwo, po to aby dwójka jego dzieci dostała rentę po ojcu. Nie daj Boże, aby w ten sposób przygnieceni losem, zrozpaczeni ludzie rozwiązywali swoje problemy. Inaczej postąpili pracownicy z Radomia i należy zrozumieć motywy ich postępowania oraz postarać się rozwiązać dręczące ich problemy.

W kontekście ostatnich protestów szczególnie bulwersujące są informacje Najwyższej Izby Kontroli o marnotrawstwie pieniędzy na wielką skalę, co miało miejsce w ubiegłym roku w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej. Czy ci, którzy roztrwonili ponad 100 mln zł ponieśli jakąś karę, czy też odeszli na nieźle płatne posady? Czy obecnie nie ma już miejsca na trwonienie publicznego grosza? Śmiem wątpić w to, że wszędzie panuje gospodarcze myślenie.

Przyglądając się z dołu pewnym sprawom, odnosi się wrażenie, że ludzie decydujący o kierunkach i sposobach wydatkowania publicznych pieniędzy postępują tak, jakby Polska była najbogatszym krajem Europy. Decydenci, którzy zarabiają krocie i w swoim najbliższym otoczeniu nie mają bezrobotnych, nie mają rodzin, które utrzymują się z zasiłków z opieki społecznej, nie rozumieją sytuacji ludzi najuboższych.

Wyraz "minister" pochodzi z języka łacińskiego i znaczy tyle, co niosący pomoc, służący drugiemu człowiekowi, służący społeczeństwu. Służący, a więc skromny, oddany i myślący nie o własnych pożytkach, lecz o dobru wspólnym. Apeluję zatem do pana premiera o większą dyscyplinę i lepsze gospodarowanie naszymi zasobami finansowymi przez wszystkich podległych panu urzędników państwowych. Apeluję o umiar i skromność na każdym kroku. Reformy, których trudu podjęliśmy się, mają służyć społeczeństwu a nie grupie wyrafinowanych cwaniaków.


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie