Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie


31. posiedzenie Senatu RP

4 marca 1999 r.

Oświadczenie

Do tego wystąpienia skłoniła mnie obecna sytuacja w polskim rolnictwie. Trzeba przyznać, że jest ona tragiczna i wręcz niebezpieczna. Wydaje się, że wiedzą o tym wszyscy, ale niestety, chyba nie wszyscy uświadamiają sobie konsekwencje takiego stanu rzeczy.

Cały kraj był ostatnio świadkiem rozpaczliwego wołania polskich rolników o pomoc. Mieszkańców wsi na drogi wygoniła bieda, ale nie ona była główną przyczyną stawiania blokad. Prawdziwą przyczyną wyjścia chłopów na ulice były: brak jakichkolwiek perspektyw dalszego rozwoju rolnictwa, bezsilność, poczucie bezradności i ogólnie beznadziejna sytuacja panująca na wsi. Fakt, że na drogi wyszli jedni z najbogatszych rolników z wielkopolski, musi dać do myślenia. Polityka państwa uderzyła nie w biednych chłopów, ale przede wszystkim w średnich i dużych producentów rolnych, którzy są najlepiej przygotowani do konkurowania na rynkach Unii Europejskiej. I trzeba wiedzieć, że nie była to polityczna machlojka pana Leppera, ale autentyczna walka, oddolny protest rolników.

Spotkałem się w trakcie protestów z rolnikami na blokadach. Pierwsze wrażenie z tych spotkań to frustracja tych ludzi, ale także chęć walki o własne życie. Właśnie ta chęć do walki o życie, o zapewnienie godnych warunków dla swoich rodzin, dawała im siłę, aby stać na dwudziestostopniowym mrozie. Rolnicy wyszli również dlatego, że wierzyli, iż ich protest ma jakiś sens. Wierzyli, że politycy zauważą ich problemy, wierzyli, że dzięki temu desperackiemu krokowi poprawią sytuację polskiej wsi.

Minęło już trochę czasu od tych wystąpień. Wszyscy czekaliśmy na jakąś decyzję rządu, ale doczekaliśmy się jedynie sejmowej debaty, w której powtarzano oczywistości i sprowadzono problemy rolnictwa do walki politycznej. Do tego czasu wiemy jedynie, że minister rolnictwa przygotowuje strategiczny pakt dla poprawy warunków życia na wsi, ale nie słyszeliśmy ani słowa o konkretnych rozwiązaniach. Sam żywo interesuję się tym problemem, gdyż z wykształcenia i z zawodu jestem rolnikiem. Śledzę wszelkie publikacje na ten temat i muszę z przykrością stwierdzić, że nie znalazłem żadnego rozsądnego projektu, który miałby rozładować napięcie w tym sektorze gospodarki. Mam wrażenie, że wszelkie dotychczasowe działania w tej sferze wynikają ze strachu, a ich doraźność jest wręcz pokazowa. Interwencyjny skup żywca wieprzowego rozładuje napięcie na krótko, ale z pewnością nie doprowadzi do długotrwałego rozwiązania tego problemu. Tym bardziej nie spowoduje on wprowadzenia realnego i planowanego rozwoju tej dziedziny hodowli. Ponadto taka forma pomocy doraźnej już w tej chwili nie sprawdza się, gdyż świnie są przetłuszczone i nie spełniają wymaganych kryteriów mięsności, a to dlatego, że na problem zareagowano zbyt późno. Rolnicy są ponownie niezadowoleni, gdyż dostają mniej, niż się spodziewali. Chłopi widzą to wszystko i jest tylko kwestią czasu, kiedy ponownie wyjdą na drogi.

W tym miejscu chciałbym zauważyć, że polityka wobec rolników jest zawsze reakcją spóźnioną. Wszelkie problemy wsi poruszane są dopiero wówczas, gdy rolnikom zabraknie już cierpliwości i muszą walczyć o swoje prawa w dramatycznych wystąpieniach. Od dziesięciu lat żaden z rządów nie wyprzedził w swoich działaniach przewidywanych problemów gospodarki rolnej. Ostatnio jednak było jeszcze gorzej, rząd bowiem nie zareagował na liczne ostrzeżenia izb rolniczych i specjalistów od ekonomii rolnictwa. Dopiero blokady dróg sprowokowały ministra rolnictwa do przedstawienia zaledwie przyczyn kryzysu i mglistej strategii rozwoju polskiego rolnictwa. Wobec kryzysu w gospodarce rolnej w całej Europie same hasła to chyba zbyt mało. A kryzys w rolnictwie można było przecież przewidzieć już w ubiegłym roku. To na rolnictwo zrzucono cały ciężar zdławienia inflacji.

Zdaję sobie sprawę, że obecny kryzys w rolnictwie to zaniedbania wielu lat. To problem bardzo złożony i nie można sprowadzać go do walki politycznej. Przez ostatnie lata zabrakło rzetelnej analizy sytuacji polskiego rolnictwa, i to nie tylko w wąskim aspekcie krajowym, ale także międzynarodowym. Myślę, że to jeden z podstawowych błędów. Bez szczegółowych analiz rynków i trendów światowego rolnictwa nie można właściwie niczego planować w tej dziedzinie. Rolnicy muszą być informowani na bieżąco o sytuacji w polskim i światowym rolnictwie, muszą ponadto być edukowani ekonomicznie i muszą mieć możliwość zapoznania się z nowoczesnymi metodami produkcji. W innym wypadku polscy rolnicy nigdy nie sprostają konkurencji na rynku europejskim, tym bardziej że Unię stać na wysokie dotacje i dopłaty do eksportu. My nie możemy się łudzić, że po naszym wstąpieniu do Unii tamtejsi podatnicy zgodzą się na dofinansowanie polskiego rolnictwa.

Kolejna ważna sprawa, o której już mówiłem wielokrotnie, to uszczelnienie naszych granic przed nielegalnym importem żywności z krajów zachodniej Europy. Nieszczelność naszych granic w tym wypadku może doprowadzić do upadku nawet średnie i duże gospodarstwa rolne. Poza tym mamy możliwości obrony w formie kontyngentu przed zalewem rynku przez tanią żywność. Z powodzeniem stosują to nasi południowi sąsiedzi.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Nie możemy mieć złudzeń, że po integracji z Unią pozostanie tak samo liczna grupa producentów żywności jak dzisiaj. Dlatego należy już teraz pomyśleć o zapewnieniu im miejsc pracy poza rolnictwem. Stworzyć trzeba wiejskim dzieciom lepszy dostęp do szkół średnich, niezbędne też jest stworzenie nowoczesnej infrastruktury na wsi, rolnicy zaś muszą pomyśleć o branżowych zrzeszeniach. Musimy oswoić się z myślą, że w wyniku ogólnoświatowego trendu rolników będzie coraz mniej, dlatego też muszą oni być tak dobrzy jak w Unii, a nawet lepsi. A tego bez edukacji rolników nie osiągniemy. Nie można jednak zostawić polskiego rolnictwa w takim stanie jak dziś. Należy mu stworzyć trwałe gwarancje i możliwości planowego działania. Konieczne jest zatem opracowanie konkretnych - powtarzam, konkretnych - i długoletnich projektów, które ustabilizują tę dziedzinę gospodarki, nie można bowiem lekceważyć ponad jednej czwartej ludności.

Mam zatem pytanie do ministra rolnictwa. Czy oprócz doraźnych działań i obietnic w postaci paktów strategicznych ministerstwo ma opracowane konkretne propozycje dla każdej dziedziny produkcji rolnej? I czy są stworzone wieloletnie projekty napraw i dostosowania się rolnictwa do standardów Unii Europejskiej? Jeśli tak, to jakie?


Spis oświadczeń, poprzednie oświadczenie, odpowiedź, następne oświadczenie