44. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu


(Początek posiedzenia o godzinie 10 minut 01)

(Posiedzeniu przewodniczą wicemarszałkowie Marek Ziółkowski, Zbigniew Romaszewski i Krystyna Bochenek)

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie i Panowie Senatorowie, proszę o zajmowanie miejsc.

Otwieram czterdzieste czwarte posiedzenie Senatu siódmej kadencji.

(Wicemarszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)

Na sekretarzy posiedzenia wyznaczam panią senator Małgorzatę Adamczak oraz pana senatora Przemysława Błaszczyka. Proszę senatorów sekretarzy o zajęcie miejsc. Listę mówców prowadzi senator Błaszczyk.

Informuję, że Sejm na pięćdziesiątym trzecim posiedzeniu w dniu 5 listopada przyjął wszystkie poprawki Senatu do ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, do ustawy o zmianie ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, do ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz zmianie innych ustaw. Sejm przyjął też większość poprawek Senatu do ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny, ustawy - Kodeks postępowania karnego, ustawy - Kodeks karny wykonawczy, ustawy - Kodeks karny skarbowy oraz niektórych innych ustaw oraz część poprawek Senatu do ustawy o zmianie ustawy - Prawo zamówień publicznych i ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych.

Informuję, że protokół czterdziestego pierwszego posiedzenia Senatu, zgodnie z regulaminem, jest przygotowany do udostępnienia senatorom. Jeżeli nikt z państwa nie zgłosi do niego zastrzeżeń, zostanie on przyjęty na kolejnym posiedzeniu.

Wysoki Senacie, informuję, że 10 lipca Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych przekazała Senatowi "Sprawozdanie z działalności regionalnych izb obrachunkowych i wykonania budżetu przez jednostki samorządu terytorialnego w 2008 r."; druk nr 595. Marszałek Senatu skierował to sprawozdanie do Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Komisja 12 listopada zapoznała się z tym sprawozdaniem.

Do spisu treści

Doręczony państwu senatorom projekt porządku obrad czterdziestego czwartego posiedzenia obejmuje:

1. Stanowisko Senatu w sprawie - kolejne punkty to też będą takie stanowiska, ale będę mówił tylko "ustawa..." - ustawy o zmianie ustawy - Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw.

2. Ustawa o izbach lekarskich.

3. Ustawa o zmianie ustawy o zatrudnianiu pracowników tymczasowych.

4. Ustawa o zmianie ustawy o pomocy społecznej.

5. Ustawa o zmianie ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych oraz ich rodzin i świadczeniu pieniężnym przysługującym osobom deportowanym do pracy przymusowej... itd.

6. Ustawa o zmianie ustaw w zakresie uwierzytelniania dokumentów.

7. Ustawa o zmianie ustawy - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi.

8. Ustawa o zmianie niektórych ustaw związanych z realizacją zadań przez Policję.

9. Ustawa o zmianie ustawy o finansowaniu Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie z budżetu państwa oraz ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej,

10. Ustawa o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym... itd.

11. Ustawa o zmianie ustawy o pomocy państwa w sprawie niektórych kredytów mieszkaniowych, udzielaniu premii gwarancyjnych... itd.

12. Ustawa o ratyfikacji Międzynarodowej Konwencji w sprawie zwalczania aktów terroryzmu jądrowego... itd.

13. Ustawa o prywatyzacji majątku Skarbu Państwa... Przepraszam bardzo, to jest informacja Ministra Skarbu Państwa na temat prywatyzacji majątku Skarbu Państwa, ze szczególnym uwzględnieniem sektora energetycznego. Podkreślam: to jest informacja Ministra Skarbu Państwa.

14. Wybór senatora do składu Krajowej Rady Sądownictwa.

15. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich w sprawie wniosku oskarżyciela prywatnego o wyrażenie przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej senatora Norberta Krajczego.

Wysoki Senacie, proponuję uzupełnienie - i teraz prosiłbym o uwagę, bo do tej pory mieli państwo wszystko w dokumentach - porządku obrad o następujące punkty: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw; stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ustawy - Ordynacja wyborcza do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw oraz ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Na podstawie jednomyślnej decyzji konwentu chciałbym wnieść o rozpatrzenie tych punktów jako punktu piątego i punktu szóstego porządku obrad oraz o przeprowadzenie łącznej debaty nad tymi punktami. Będą to punkty piąty i szósty porządku obrad.

Ponadto proponuję uzupełnienie porządku obrad o punkty: drugie czytanie projektu uchwały o ogłoszeniu roku 2010 Rokiem Małych Ojczyzn - i rozpatrzenie go jako punktu piętnastego; trzecie czytanie projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks pracy - i rozpatrzenie go jako punktu dziewiętnastego.

Zatem, Wysoki Senacie, nasz porządek obrad będzie obejmował dziewiętnaście punktów... To znaczy chciałem powiedzieć, że jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Wysoka Izba przyjęła przedstawione propozycje.

Rozumiem, że senator Zając...

Proszę bardzo, pan senator Zając, a potem pan senator Wiatr.

Do spisu treści

Senator Stanisław Zając:

Panie Marszałku, to jest nie sprzeciw, tylko pytanie. W dniu dzisiejszym chcielibyśmy rozpatrzyć punkty do którego punktu?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Senatorze...

(Senator Stanisław Zając: Ja wiem, że to jest trudne pytanie.)

Jest to trudne pytanie, dlatego nie udzielam na nie odpowiedzi. Zrobię wszystko, żeby jak najwięcej punktów rozpatrzono dzisiaj. Do kiedy dzisiaj będziemy obradowali, trudno w tej chwili powiedzieć. Chcielibyśmy zakończyć rozpatrywanie jakiejś porcji punktów. Chcę jeszcze powiedzieć, że zaraz przedstawię propozycję, żeby niektóre punkty były, ze względu na różne zobowiązania senatorów sprawozdawców, rozpatrywane w dniu jutrzejszym. Ale to zaraz o tym powiem. To jest odpowiedź na pytanie pana senatora, rozumiem, że niezadowalająca, ale tylko tyle mogę w tej chwili powiedzieć. Dzisiaj rozpatrzymy, jeżeli dobrze pójdzie... Chciałbym, żebyśmy dzisiaj nie przekroczyli godziny 20.30. To jest gwarancja dla pana przewodniczącego.

Pan senator Wiatr, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Kazimierz Wiatr:

Panie Marszałku, ja może uprzedzam, bo pan mówił, że pewne punkty będą jutro... Opierając się na starym porządku obrad, pytałem panią dyrektor Lasotę, o której będzie rozpatrywany punkt dziewiąty, dotyczący Papieskiej Akademii Teologicznej, ponieważ zaprosiłem księdza rektora. Gdyby to mogło być dzisiaj... Wstępnie oceniliśmy, że być może będzie to o 15.00, ale chodzi o to, żeby przynajmniej dzisiaj to było.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Sądzę, że ze względu na to, że punkty czwarty, ósmy i dziewiąty nowego porządku obrad zostały przesunięte na jutro, jest duża szansa, że tak się właśnie stanie. Ale to oczywiście zależy od temperatury dyskusji w czasie posiedzenia.

(Senator Kazimierz Wiatr: Bardzo dziękuję panu marszałkowi.)

Proszę państwa, rozumiem, że po tych wyjaśnieniach... Chciałbym powiedzieć, że jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Wysoka Izba przyjęła przedstawione propozycje.

W takim razie, wobec braku głosów sprzeciwu, stwierdzam, że Senat przyjął te propozycje.

Proszę państwa, czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w sprawie porządku obrad?

Proszę bardzo, pan senator Klimowicz.

Do spisu treści

Senator Paweł Klimowicz:

Dziękuję, Panie Marszałku!

Chciałbym się dowiedzieć, kiedy będzie rozpatrywany punkt dotyczący izb lekarskich. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

W dniu jutrzejszym - na wniosek senatora sprawozdawcy, pana senatora Sidorowicza, który z powodu obowiązków międzynarodowych dzisiaj nie może być na posiedzeniu. Godzinę dopasujemy... Będzie to wtedy, kiedy to będzie możliwe. Ponieważ to jest punkt, który spada z początku listy punktów, będzie rozpatrywany jutro jak najszybciej. To jest odpowiedź na pytanie pana senatora.

Do spisu treści

Stwierdzam zatem, że Senat zatwierdził porządek obrad czterdziestego czwartego posiedzenia Senatu Rzeczypospolitej Polskiej siódmej kadencji.

Informuję, że punkty nowego porządku obrad drugi, czyli punkt pana senatora Sidorowicza, dotyczący izb lekarskich, oraz ósmy i dziewiąty - te na prośbę pana senatora Kieresa - będą rozpatrzone jutro.

Ponadto - i prosiłbym teraz o chwilę uwagi - informuję, że porządek obrad może zostać uzupełniony o punkt dotyczący rozpatrzenia ustawy o grach hazardowych i w związku z tym istnieje możliwość przedłużenia posiedzenia do piątku.

I ostatnia informacja. Głosowania nad punktem piątym i szóstym obecnego porządku obrad, to znaczy w sprawie ordynacji wyborczych, zostaną przeprowadzone jutro rano, o godzinie 9.00. Głosowanie będzie wtedy, ponieważ to bardzo szybko musi wrócić do Sejmu. Wobec tego teraz taka krótka uwaga. Istnieje możliwość, że na tym posiedzeniu Senatu będą jak gdyby trzy tury głosowań. Jutro o 9.00 rano, potem reszta wieczorem, a gdyby doszła ustawa hazardowa, to wtedy w piątek będą jeszcze głosowania w sprawie tej ustawy. Chodzi oczywiście o to, żeby maksymalnie szybko i sprawnie Senat te wszystkie punkty rozpatrzył.

(Rozmowy na sali)

Proszę kibiców sportowych o niezajmowanie nas tymi sprawami w tym momencie. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Proszę państwa, przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego nowego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw.

Tekst ustawy jest w druku nr 687, a sprawozdanie komisji w druku nr 687A.

A gdzie jest pan senator Wyrowiński?

(Głos z sali: Jest.)

Jest.

Panie Senatorze, jest pan sprawozdawcą Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Panie Senatorze, czekamy na sprawozdanie.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Państwo Senatorowie! Panie Prezesie!

Upoważniony przez dwie komisje, Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisję Gospodarki Narodowej, pragnę złożyć, na miarę posiadanej wiedzy i możliwości, sprawozdanie tychże komisji dotyczące ustawy o zmianie ustawy - Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw.

Komisje zajmowały się ustawą przywołaną przed chwilą na posiedzeniu w dniu 3 listopada. Zaproponowały do tej ustawy pięć poprawek, ale o tym za chwilę.

Panie i Panowie Senatorowie! Nie po raz pierwszy w tej kadencji zajmujemy się nowelizacją ustawy - Prawo zamówień publicznych. Wszystko też wskazuje na to, że nie po raz ostatni. Problematyka, która reguluje niezmiernie istotną, a jednocześnie delikatną kwestię sposobu dysponowania funduszami publicznymi, szczególnie w naszym kraju, który modernizuje się i wykorzystuje między innymi również fundusze unijne, będące też, w jakimś tam sensie, funduszami publicznymi, jest niezwykle istotna. Niezwykle ważne jest również to, że tak jak poprzednio, tak i teraz zasadniczym powodem tej nowelizacji jest konieczność implementacji, czyli wdrożenia do naszego systemu prawnego, rozwiązań proponowanych w tak zwanej dyrektywie odwoławczej, dotyczącej zamówień publicznych. Ta dyrektywa została przez Parlament Europejski i Radę przyjęta dnia 11 grudnia 2007 r. Czas na jej implementację mija w grudniu tego roku, tak że jesteśmy już blisko tego terminu. I stąd konieczność podjęcia decyzji.

Ta dyrektywa dotyczy następujących spraw. Chodzi o poprawę skuteczności procedur odwoławczych - taka jest idea tej dyrektywy. Jednocześnie zmienia ona starsze dyrektywy. Główny wysiłek legislacyjny rządu, a potem po części również Sejmu, włożony był w to, aby  w miarę rzetelnie włączyć w naszą ustawę te rozwiązania, które proponuje przywołana przeze mnie dyrektywa, aby je wdrożyć.

Panie i Panowie Senatorowie! Dyrektywa ta wprowadza modyfikacje w zakresie środków odwoławczych w dziedzinie zamówień publicznych. Ma to na celu wzmocnienie ochrony wykonawców uczestniczących w procesie udzielenia zamówień publicznych. W związku z tym proponuje się nowe instrumenty i środki prawne, które mogą być stosowane w procedurze odwoławczej zarówno na etapie rozpatrywania sprawy przez Krajową Izbę Odwoławczą, czyli ten organ, który działa przy urzędzie prezesa, jak i później, to znaczy przed sądem. Takim najbardziej spektakularnym wyrazem tej reformy jest to, że się odchodzi od instytucji protestu, która funkcjonowała dotychczas. W tej dyrektywie ta instytucja nie jest przewidziana. Protest, jak doskonale wiedzą państwo senatorowie, którzy zajmują się tą problematyką - to zostało w dosyć krytyczny sposób przedstawione w uzasadnieniu, które towarzyszyło projektowi ustawy skierowanej przez rząd do Sejmu - był kierowany wyłącznie do zamawiającego. To on był tą instytucją, która decydowała o tym, co się działo z wnioskami wykonawców składających protest, to on o tym decydował, wyłącznie on. Oczywiście, ponieważ protesty dotyczyły zamawiającego, jest jasne, że niewątpliwie przy ich rozpatrywaniu występowały naturalne w tym momencie mechanizmy obronne. Zamawiający starał się jako zainteresowany, niezależnie od tego, czy miał rację, czy nie miał racji, bronić swej sprawy. Jednocześnie ta instytucja była nadużywana również w tym sensie, że wykonawcy bardzo często składali protesty tak dla świętego spokoju. W ocenie rządu, którego zdanie, jak sądzę, podzielali również posłowie, ten instrument był określony jako nieefektywny i przedłużał proces zamówień publicznych. Jak państwo zapewne wiecie, dopiero w momencie, kiedy proces był oddalony przez zamawiającego, wykonawca mógł składać odwołanie u prezesa Urzędu Zamówień Publicznych i ten proces mógł zostać poddany osądowi Krajowej Izby Odwoławczej. Likwidacja instytucji protestu w istotny sposób skróci czas rozstrzygania o sporze.

Oczywiście, należy spodziewać się tego, że w związku z likwidacją instytucji protestu Krajowa Izba Odwoławcza będzie miała więcej pracy. Dlatego, uprzedzając już pytania państwa senatorów, pamiętając debatę, która odbyła się w Sejmie i składane deklaracje, powiem, że przewiduje się zwiększenie składu Krajowej Izby Odwoławczej o dziesięciu członków. Tak że docelowo by pracowało w niej czterdzieści osób, co niewątpliwie zwiększy efektywność jej działania. Jednocześnie, o czym zapewne też państwo wiecie, podczas prac w Sejmie zdecydowano, aby wprowadzić możliwość rozstrzygania spraw w składzie jednoosobowym. I tylko dla spraw skomplikowanych, ewentualnie jeszcze dla tych, o których prezes Urzędu Zamówień Publicznych tak zdecyduje, składy byłyby trzyosobowe, co też w istotny sposób tę procedurę przyspieszy. Akceptację w Sejmie zyskał również wniosek, aby sprawy proceduralne rozstrzygane były bez potrzeby obecności zainteresowanych, na posiedzeniu niejawnym, co też jest elementem przyspieszenia prac. Faktem jest także to, że wykonawcy nie ponosili żadnych kosztów przy składaniu protestu, w związku z czym, tak jak powiedziałem na początku, protesty były wnoszone częstokroć niezależnie od tego, czy racja była po stronie wykonawcy, czy też nie, na zasadzie: a nuż się uda. To nadużywanie protestu przedłużało procedurę. I może tyle o tej sprawie, która budziła najwięcej pytań w czasie debaty sejmowej.

Rezygnacja z protestu oznacza, że przyjętymi środkami ochrony prawnej będzie odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej oraz skarga do sądu, przy czym odwołanie przysługiwać będzie wyłącznie od niezgodnej z przepisami ustawy czynności zamawiającego podjętej w postępowaniu o udzielenie zamówienia lub wobec zaniechania czynności, do której zamawiający jest zobowiązany na podstawie ustawy. Skarga do sądu będzie przysługiwała stronom oraz uczestnikom postępowania odwoławczego na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej. Modyfikacji ulega także procedura przed Krajową Izbą Odwoławczą, w szczególności w odniesieniu do przepisów dotyczących wnoszenia odwołania, tak w zakresie terminów, jak i przesłanek. Przyjęto również jako zasadę rozpoznawanie odwołań, o czym już mówiłem, przy składzie jednoosobowym. Tu wyjątkowo ten skład będzie trzyosobowy tylko w sytuacji związanej z zawiłością i precedensowym charakterem sprawy.

Nowelizacja wprowadza także nowe kary, które będą mogły być orzekane zamiast unieważnienia umowy, będącej dla stron rozwiązaniem bardzo dolegliwym. I tak na przykład będzie skrócenie okresu obowiązywania umowy bądź kara pieniężna. Proponuje się ponadto wprowadzenie instytucji unieważnienia umowy albo części umowy w miejsce dotychczasowej konstrukcji bezwzględnej nieważności umowy w sprawie zamówienia publicznego.

Oprócz wymienionych zmian dotyczących procedury odwoławczej ustawa zawiera inne jeszcze propozycje, niezwiązane ze środkami ochrony prawnej, których potrzeba wprowadzenia jest wynikiem analizy funkcjonowania systemu zamówień publicznych wskazującej na korektę niektórych rozwiązań. I to jest ten nasz wkład własny, niewynikający z konieczności, jakie wprowadza dyrektywa, ale z praktyki, wciąż korygowanej praktyki stosowania ustawy.

Szanowni Państwo, jakiego efektu spodziewać się należy po wdrożeniu proponowanego w tej ustawie systemu? Otóż wdrożenie to pozwalać będzie na rozstrzyganie sporów zamawiającego z wykonawcami w terminie do dwudziestu pięciu dni w przypadku zamówień o wartości równej lub większej od wartości kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 ustawy - to są te progowe wartości zamówień, różne w różnych sytuacjach. Będzie dziesięć dni na wniesienie odwołania oraz piętnaście dni na jego rozpatrzenie przez Krajową Izbę Odwoławczą. Po rozpatrzeniu odwołania przez Krajową Izbę Odwoławczą zamawiający będzie uprawniony do zawarcia umowy z wybranym wykonawcą. Jednocześnie zwiększa się możliwości co do rodzaju środków orzekanych w postępowaniu odwoławczym. Tak jak to już mówiłem, dopuszczalne będzie skrócenie obowiązywania umowy oraz wymierzenie kar finansowych. Należy też spodziewać się, iż pozytywny wpływ na pewność obrotu prawnego będzie miało przyjęcie instytucji względnej nieważności umów w sprawach zamówień publicznych, bowiem w każdym przypadku umowa będzie mogła być wyeliminowana z obrotu gospodarczego dopiero po stosownym orzeczeniu Krajowej Izby Odwoławczej bądź sądu.

Panie i Panowie Senatorowie! Jak już powiedziałem, połączone komisje proponują pięć poprawek, które mają w zasadzie przede wszystkim charakter legislacyjny. Ale na ręce moje, przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej, złożono opinię Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", która krytycznie odnosi się do niektórych proponowanych w ustawie rozwiązań. Ta opinia została przedstawiona państwu senatorom, została również poddana ocenie przez pana prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Senatorowie uznali, że proponowane przez konfederację propozycje zmian nie znajdują ich aprobaty.

Jest jeszcze jedna sprawa, o której powiem w debacie, a która, moim zdaniem, wymaga chyba uwzględnienia. I zaproponuję ją w formie poprawki już jako zwykły senator, a nie jako senator sprawozdawca.

Panie i Panowie Senatorowie, jak zawsze, materia dotycząca kwestii zamówień publicznych jest niezwykle skomplikowana, dotyczy spraw, które są niekiedy warte wiele dziesiątków, setek, a nawet miliardów zł i wymaga z tego powodu szczególnej troski legislatorów. Myślę, że taką troskę przynajmniej staraliśmy się wykazać w czasie tych prac, jakie prowadziliśmy w ramach połączonych komisji. Ostateczny kształt tej ustawy zależy również od Senatu. Jest ona w tej chwili w państwa rękach, podobnie jak ja i pan prezes Urzędu Zamówień Publicznych. Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Otwieram etap pytań. Już będą zapisywani chętni. Ja sobie pierwszy udzielę głosu i zadam pytanie; one będą parami. Potem senator Dajczak, a potem na razie senatorowie Andrzejewski i Bisztyga. To jest pierwsza czwórka. Senator Knosala, senator Kowalski. Proszę to zapisać. Proszę, Panie Senatorze, wpisać też kolejnych pytających. Pytania będziemy zadawali parami.

Oto moje pytanie, a właściwie dwa, bardzo krótkie.

Wyrażając zdecydowane poparcie dla kierunku tych rozwiązań z powodu tego, o czym wiadomo, co się dzieje z przetargami publicznymi, pytam, jak pan senator ocenia, jaki będzie skutek czasowy, to znaczy w jakim procencie te wszystkie regulacje doprowadzą do skrócenia procedury? To jest pytanie pierwsze. Tak według pana oceny. Wiem, że materia jest bardzo skomplikowana.

A drugie pytanie byłoby takie. Które elementy wynikają po prostu z wykonania prawa Unii Europejskiej? I proszę o podkreślenie tego, co my wprowadziliśmy w ramach jak gdyby uporządkowania naszych procedur, niezależnie od tego, czego oczekuje Unia Europejska. Mówił pan senator o tym, ale chciałbym, żeby to jakoś bardziej było zarysowane. I to są moje pytania.

Pan senator Dajczak.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Władysław Dajczak:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Ja właściwie mam takie pytanie uzupełniające, ponieważ pan senator sprawozdawca faktycznie uprzedził moje zapytanie i dowiedziałem się, że Krajowa Izba Odwoławcza zostaje zasilona dziesięcioma dodatkowymi etatami, z oczywistych względów. A czy pan senator ma informacje, o ile został zwiększony również zaplanowany budżet Krajowej Izby Odwoławczej w związku z tą nowelizacją?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Senatorze, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Jeżeli chodzi o skrócenie - to związane z likwidacją protestu - to jest to dwadzieścia dni, jeśli dobrze pamiętam. Po prostu tego terminu już nie będzie. To jest taki najbardziej namacalny i konkretny zysk czasowy. Jak powiedziałem, dwadzieścia pięć dni jest w tej chwili w przypadku normalnych spraw, do tego czasu się sprowadzi ta procedura odwoławcza. Terminy są określone w różnych miejscach. Tak że należy się spodziewać, również patrząc na praktykę w innych krajach, że to będzie jednak znacznie krócej.

Teraz co do tych zmian, które nie są bezpośrednią konsekwencją rozwiązań proponowanych przez dyrektywę, tylko wynikają z naszych doświadczeń, to ja pozwolę sobie je przedstawić w pewnym skrócie. Po pierwsze, wprowadzono wreszcie definicję pojęcia "postępowanie o udzielenie zamówienia" - to jest w samym słowniczku. To pojęcie budziło pewne kontrowersje, a w tej chwili jest ustalone jego konkretne znaczenie. To wywołało konieczność zmian w całej ustawie, ale tego oczekiwano.

Po drugie, sformułowano upoważnienie dla prezesa Rady Ministrów do określenia, w drodze rozporządzenia, wykazu usług o charakterze priorytetowym i niepriorytetowym. Dotychczasowa ustawa odsyłała w tym zakresie do załączników dyrektyw - tych dwóch, które w tej chwili są znoszone przez omawianą dyrektywę.

Następnie, zmodyfikowano katalog wyłączeń z reżimu nowelizowanej ustawy. Ograniczono do uzasadnionych przypadków stosowanie trybu negocjacji bez ogłoszenia i zamówienia z wolnej ręki przy udzielaniu zamówień, których przedmiotem są usługi niepriorytetowe. To wszystko jest bardzo specjalistyczne, ale mówię o tym, bo pan marszałek pytał.

Dalej, umożliwiono zamawiającemu bezpośrednie informowanie o wszczęciu postępowania o udzielenie zamówienia znanych mu wykonawców, którzy w ramach prowadzonej działalności świadczą dostawy, usługi lub roboty budowlane będące przedmiotem zamówienia - to jest pewne ułatwienie. Skrócenie terminu składania ofert też jest po części związane z potrzebą skrócenia procedur.

Dalej, umożliwiono zamawiającemu, w przypadku trybu negocjacji bez ogłoszenia oraz zamówienia z wolnej ręki, publikację ogłoszenia o zamiarze zawarcia umowy.

Umożliwiono udzielenie zamówienia z wolnej ręki w przypadku, jeżeli zamówienie udzielane jest na potrzeby własne jednostki wojskowej w rozumieniu przepisów o zasadach użycia lub pobytu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami państwa, a wartość tego zamówienia jest niższa od tak zwanych progów unijnych. To też jest ułatwienie.

Inną istotną kwestią jest umożliwienie zamawiającemu unieważnienia postępowania o udzielenie zamówienia, jeżeli środki pochodzące z budżetu Unii Europejskiej oraz niepodlegające zwrotowi środki z pomocy udzielanej przez państwo członkowskie Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu, które to środki zamawiający zamierzał przeznaczyć na sfinansowanie całości lub części zamówienia, nie zostały mu przyznane, a możliwość unieważnienia postępowania na tej podstawie została przewidziana w ogłoszeniu o zamówieniu albo zaproszeniu do negocjacji, albo zaproszeniu do składania ofert. Często bywa tak, że nie ma całkowitej pewności co do możliwości przyznania tych środków i faktycznie okazuje się, że tych środków nie ma. To były przypadki, które skłaniały do wprowadzenia tego...

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

To ja dziękuję, moja ciekawość została już zaspokojona.

(Senator Jan Wyrowiński: Itd., itd. Tu jeszcze jest tych rozwiązań wynikających z praktyki, jak policzyłem, siedemnaście.)

Teraz pytanie pana senatora Dajczaka.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Panie Senatorze, ja myślę, że na to pytanie odpowie pan prezes. Powtarzam: moja wiedza na temat spraw osobowych wynika z lektury stenogramu sejmowego, potwierdzona jest zresztą przez pana prezesa. Więcej na ten temat nie wiem. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Teraz pytania pana senatora Andrzejewskiego i potem pana senatora Bisztygi.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

W jakim zakresie, Panie Senatorze, stosuje się przepisy odszkodowawcze ogólnego systemu w razie przekroczenia ustawy przez zamawiającego? To jest pierwsze pytanie. Drugie: dlaczego jest tu tak dalece posunięta kazuistyka, która komplikuje zagadnienia, zamiast je upraszczać? I wreszcie trzecie: czy izba nie może orzekać w postępowaniu odwoławczym odnośnie do zarzutów, które nie były zawarte w odwołaniu? Przecież mogą pojawić się zarzuty, które nie zostały zawarte w odwołaniu, bo sytuacja jest dynamiczna. Czy nie jest to ograniczenie powszechnych praw strony w postępowaniu odwoławczym? Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

I pytanie senatora Bisztygi.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Bisztyga:

Ustawa idzie w dobrą stronę, jeżeli chodzi o usprawnienie procesów inwestycyjnych, choć oczywiście można mieć pewne zastrzeżenia. Ale wobec faktu, że nastąpi likwidacja protestów, o czym pan senator sprawozdawca mówił, powstaje problem uzupełnienia składu Krajowej Izby Odwoławczej do czterdziestu członków. Czy nie uważa pan senator, że powinno się w ogóle wymienić cały skład Krajowej Izby Odwoławczej, skorzystać z tej okazji i go zweryfikować? Następne pytanie dotyczy kryteriów wyboru, mechanizmów powoływania i terminu, kiedy tego się dokonuje, jeżeli chodzi o tę Krajową Izbę Odwoławczą.

Być może są to w części pytania również do Urzędu Zamówień Publicznych. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Senatorze Sprawozdawco, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Łatwiejsze jest pytanie pana senatora Bisztygi oczywiście. Powiem tak, ja nie czuję się kompetentny, aby to oceniać ani wypowiadać się na ten temat. Myślę, że uczyni to pan prezes, powie, jak ta nowa okoliczność może wpłynąć na sprawy kadrowe w Krajowej Izbie Odwoławczej. Niewątpliwie jest to rewolucja dla Krajowej Izby Odwoławczej, bo jest to po prostu nowa rzeczywistość. Jak państwo senatorowie zauważyli, ta część ustawy to w zasadzie taka pełna nowela, tam nie ma żadnych poprawek, żadnych zmian, tylko po prostu to jest nowa jakość i ona na pewno wymaga nowej jakości pracy.

Panie Senatorze - chciałbym się uprzejmie zwrócić do pana senatora Andrzejewskiego i odnieść do kwestii przepisów odszkodowawczych - myślę, że pan prezes odpowie na to pytanie dotyczące kazuistyki itd. Ja nie jestem w tej chwili w stanie na nie odpowiedzieć. Myślę... Gdy się porównuje te dyrektywy z ich implementacją, to wydaje się - zresztą częściowo na posiedzeniu komisji na ten temat rozmawialiśmy - że starano się tę kazuistykę zminimalizować. Takie było przynajmniej moje odczucie i niektórych panów senatorów. I nie podzielałbym poglądu, że ona jest tutaj tak bardzo obecna. Nie wiem... Ale to jest mój osobisty pogląd, Panie Senatorze. Ja nie znam ogólnego zdania komisji w tej sprawie. Być może pan prezes na ten temat powie coś więcej.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Kolejne pytania: pan senator Knosala i potem pan senator Kowalski.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pan senator sprawozdawca mówił o karach finansowych. Te kary mają wynosić do 10% wartości wynagrodzenia wykonawcy. Czy była dyskusja nad tym, czy to nie jest za mało w niektórych przypadkach, szczególnie kiedy te wynagrodzenia będą niewielkie?

I drugie pytanie. W zapisie dotyczącym utrzymania umowy w mocy jest takie sformułowanie: "ważny interes publiczny". Właśnie ze względu na ważny interes publiczny można pozwolić, żeby umowa dalej obowiązywała. Co prawda, w art. 192 mamy wytłumaczenie, czym ważny interes publiczny nie jest, ale czy było dyskutowane, czy były podawane przykłady, czym ważny interes publiczny tak naprawdę jest? Bo to jest jednak trochę rozmyte pojęcie. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Kowalski. Proszę.

Do spisu treści

Senator Sławomir Kowalski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Senatorze, ja mam takie pytanie. Czy nie miał pan obaw, że wraz z rezygnacją z instytucji protestu i wprowadzeniem opłat zostanie ograniczony dostęp małych wykonawców do zamówień publicznych? To jest pierwsze pytanie.

A drugie jest bardziej do pana prezesa. Bo tutaj...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Proszę je zadać panu prezesowi za chwilę.)

Dobrze. To dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Powiem tak: ani kwestia wysokości kary, jej uciążliwości, ani sprawa ważnego interesu publicznego, sposobu jego rozumienia nie była dyskutowana w czasie posiedzenia komisji. Z tego, co wiem, to te 10% wynika wprost z dyrektywy i w związku z tym jest to transpozycja bezpośrednia przepisu. Tak mi się wydaje. Jeśli chodzi o sprawę ważnego interesu publicznego, to też jest to chyba transpozycja bezpośrednia dyrektywy. To oczywiście zawsze będzie wymagało interpretacji, szczególnie w sytuacji, kiedy będzie odwołanie. No właśnie od tego jest ten organ odwoławczy. Oczywiście sprawa nie jest domknięta i wymaga... Ale okoliczność, że może być tego typu sytuacja i że ona jakoś zmienia ten cały proces, musi zostać podkreślona. To zresztą, jak powiedziałem, wynika z dyrektywy.

Pan senator Kowalski mówił o tych małych przedsiębiorcach. Na ten temat również nie dyskutowaliśmy w czasie posiedzenia komisji. Nie uczestniczyłem nigdy w takim procesie, tak że trudno mi powiedzieć, na ile jest to zagrożenie dla małych przedsiębiorców. Może pan prezes, biorąc pod uwagę swoją praktykę, będzie w stanie odpowiedzieć na pytanie o te ewentualne zagrożenia wynikające z tego, o czym mówił pan senator.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Paszkowski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Bohdan Paszkowski:

Dziękuję.

Mam bardziej ogólne pytanie związane z tą ustawą. Chodzi mi o rzecz następującą. O ile dobrze pamiętam, jest to kolejna zmiana, duża zmiana ustawy o zamówieniach publicznych w ciągu ostatniego miesiąca. Sam pan senator podkreślił, że jest to ustawa trudna, powodująca w razie uchybień bardzo istotne konsekwencje prawne, dotyczące również odpowiedzialności osób popełniających błędy. Mam takie pytanie: czy można oczekiwać pewnej stabilności tej ustawy, przynajmniej w najbliższym okresie? Nie wiem, czy ta ostatnia zmiana, którą rozpatrywaliśmy, weszła w życie, a już mamy kolejną, bardzo istotną zmianę. Czy wyrażenie pewnego niepokoju, dotyczącego kwestii, dlaczego te zmiany nie zostały ze sobą połączone, było przedmiotem posiedzenia komisji? To by była większa zmiana, ale nie wprowadzałaby, jak mi się wydaje, takiego zamętu wśród osób, które mają wykonywać tę ustawę. A bardzo duży jest krąg tych osób, bo są to samorządy i inne instytucje publiczne. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Senatorze, proszę bardzo. To jest ostatnie pytanie, w związku z tym nie ma już pary.

Do spisu treści

Senator Jan Wyrowiński:

Dziękuję.

Panie Senatorze, powiem tak. Swoje wystąpienie także rozpocząłem od tego, że jest to kolejna zmiana. Wczoraj mieliśmy posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Ustawodawczej na temat kolejnej, co prawda zainicjowanej przez senatorów, zmiany ustawy o zamówieniach publicznych. Chodziło o to, aby wyłączyć spod trybu ustawy zamówienia kierowane przez gospodarstwa pomocnicze funkcjonujące przy więzieniach. Jak się okazało, przepisy europejskie są restrykcyjne i nie ma wprost takiej możliwości, żeby to zrobić. Jest to kolejny przykład na to, że potrzebne są zmiany. W tym przypadku taka potrzeba rzeczywiście istnieje.

Jeżeli chodzi o implementację dyrektyw, to rząd przyjął zasadę, że implementacja ma następować w sposób: dyrektywa po dyrektywie. Chodzi o to, żeby nie było gromadzenia różnych merytorycznie dyrektyw w jednym akcie prawnym. Stąd po tej dużej nowelizacji, która była spowodowana również w dużej mierze potrzebą implementacji, jest ta, kolejna. Taki był, jak sądzę, główny powód tego, że mamy z nią w tej chwili do czynienia.

Jak państwo doskonale wiecie, dysponowanie środkami publicznymi za pomocą tych mechanizmów, które są nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii, to jest niesłychanie żywa dziedzina życia publicznego, budząca wielkie emocje. Również stąd tak duża aktywność organów europejskich. Ta dyrektywa właśnie taka jest. Tak że należy tutaj, jak sądzę, Panie Senatorze, liczyć na zdrowy rozsądek, na nic więcej. Myślę, że ta zasada, żeby jednak robić to w sposób: dyrektywa po dyrektywie, chyba się broni. Życie wnosi poprawki i to starałem się zreferować panu marszałkowi, może nie do końca... To też niesie potrzebę zmian. Dlatego tu stoję i państwo macie...

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję senatorowi sprawozdawcy.

Proszę państwa, to był...

Dziękuję bardzo, może pan senator usiąść.

(Senator Jan Wyrowiński: Dziękuję bardzo.)

...Projekt ustawy wniesiony przez rząd.

Prezesa Rady Ministrów reprezentuje prezes Urzędu Zamówień Publicznych, pan Jacek Sadowy.

Panie Prezesie, proszę o krótkie przedstawienie stanowiska rządu. Pytania do siebie już pan słyszał, a więc mógł pan się przygotować do odpowiedzi.

Panie Prezesie, proszę bardzo.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Wysoka Izbo!

Chciałbym na początku wyjaśnić, dlaczego rzeczywiście tak często występują te zmiany w systemie zamówień publicznych. Oczywiście nie jest to dobre zjawisko. Jeśli te zmiany są zbyt częste, brakuje stabilności prawa i przez to brakuje też pewnego rodzaju zaufania do prawa. Niezależnie od dziedziny, niezależnie od tego, czy są to zamówienia publiczne, czy jakaś inna dziedzina, która jest zbyt często zmieniana, niewątpliwie to zjawisko, w mojej ocenie i w moim przekonaniu, nie jest zjawiskiem właściwym.

No niestety, prawo zamówień publicznych jest objęte regulacjami... Może nie niestety, ale jest tak, że prawo zamówień publicznych jest objęte przede wszystkim normami prawa unijnego. To nasze prawo zamówień publicznych, ustawa - Prawo zamówień publicznych musi nadążać za wszelkimi zmianami, jakie występują na poziomie Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Jest to o tyle istotne, że wdrożenie systemu zamówień publicznych i zapewnienie zgodności naszego, krajowego porządku prawnego z porządkiem prawnym Unii Europejskiej ma fundamentalne znaczenie chociażby dla efektywności wydatkowania środków unijnych. Wydatkowanie środków unijnych niezgodnie z wymaganiami unijnymi, na podstawie niedostosowanych do prawa europejskiego przepisów systemu zamówień publicznych grozi po prostu naszemu krajowi korektami finansowymi.

W związku z tym istnieje konieczność dostosowywania tego prawa do też ciągle zmienianego systemu zamówień publicznych Unii Europejskiej. Podam tylko te przykłady zmian, jakie nastąpiły w ostatnich bodajże pięciu latach. 2004 r. - dwie zupełnie nowe dyrektywy regulujące sposób udzielania zamówień publicznych, termin implementacji do 2006 r., w związku z tym bardzo duża nowelizacja ustawy w 2006 r. Nie udało się wtedy dostosować w pełni systemu zamówień publicznych do dyrektyw unijnych, w związku z tym Komisja Europejska zgłosiła zastrzeżenia do naszego prawa zamówień publicznych. Wynikiem tego była nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych w ubiegłym roku, która już przynosi pierwsze efekty, jeśli chodzi o podniesienie efektywności procesu udzielania zamówień publicznych. Dzisiaj z kolei jest konieczność dostosowania prawa zamówień publicznych do nowej dyrektywy regulującej zasady wnoszenia środków odwoławczych. I tak, jak już pan senator Wyrowiński wskazał, termin implementacji mija 20 grudnia 2009 r. Tak więc te zmiany w głównej mierze wynikają z konieczności nadążania za zmianami prawa europejskiego. Już w tym momencie chciałbym zwrócić uwagę, że gdy pracujemy nad dzisiejszą zmianą ustawy - Prawo zamówień publicznych, już wiemy, że w perspektywie najbliższych dwóch lat czekają nas kolejne zmiany. Dlatego że w sierpniu bieżącego roku została opublikowana nowa dyrektywa regulująca zasady udzielania zamówień w dziedzinie obronności - generalnie chodzi o zasady udzielania zamówień na dostawy sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Termin implementacji mija też w grudniu, bodajże, 2011 r., więc w tej perspektywie czasowej już nam się rysują kolejne zmiany w systemie zamówień publicznych. Jest nowa dyrektywa dotycząca zielonych zamówień i pewnych obowiązków nakładanych na państwa członkowskie w zakresie promowania zielonych rozwiązań w systemie zamówień publicznych. Tutaj chodzi chociażby o takie kwestie, jak zakupywanie przez jednostki samorządu terytorialnego samochodów służących do transportu miejskiego, które zapewniałyby odpowiedni poziom nieszkodliwości tego transportu dla środowiska naturalnego. Nie będę tu już nawet wspominał o rozporządzeniach Komisji Europejskiej. Tak więc tych zmian jest bardzo, bardzo dużo, no i w zasadniczej części te zmiany wynikają z konieczności dostosowania naszego prawa do wymagań Unii Europejskiej.

Nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych, uchwalona 5 listopada bieżącego roku, która została już skierowana do podpisu pana prezydenta, wychodzi na przeciw pewnym oczekiwaniom społecznym związanym z recesją gospodarczą, a mianowicie wiąże się z rozszerzeniem dostępu do systemu zamówień publicznych na rzecz przedsiębiorców ubiegających się o zamówienie publiczne. I te rozwiązania nie wynikały bezpośrednio z dostosowania do wymogów Unii Europejskiej, ale rzeczywiście, tak jak pan senator Wyrowiński już powiedział, nie jest właściwym łączenie implementacji dyrektyw Unii Europejskiej z innymi ważnymi aspektami, albowiem często te inne aspekty, inne zmiany opóźniają prace związane z terminowym wdrożeniem przepisów dostosowujących do wymagań Unii Europejskiej. W związku z tym rząd przyjął taką zasadę, by nie łączyć tych dwóch kwestii, albowiem ma to bezpośredni wpływ na sprawność prac nad poszczególnymi rozwiązaniami. Obowiązują nas pewne terminy, jeśli chodzi o implementację prawa unijnego do naszego porządku krajowego, i staramy się, by te terminy były w jak największym stopniu dochowywane.

To tytułem wyjaśnienia, dlaczego tyle tych zmian. One nie wynikają z tego, że mamy taką wolę, by zmieniać tę ustawę zbyt często, tylko rzeczywiście jest to w dużym stopniu konieczność o charakterze obiektywnym, niezależnym od nas.

Ustawa - Prawo zamówień publicznych dostosowuje nasze regulacje do nowej dyrektywy unijnej w zakresie środków ochrony prawnej. Dyrektywa ta ma na celu przede wszystkim poprawienie skuteczności procedur odwoławczych w poszczególnych państwach członkowskich. I my oczywiście staraliśmy się w tym zakresie jak najwierniej odzwierciedlić to, co wynika z dyrektywy. Po części ta kazuistyka, o której tutaj wspominał pan senator Andrzejewski, wynika właśnie z chęci jak najpełniejszego dostosowania naszego prawa do wymagań Unii Europejskiej tak, by ograniczyć do minimum ewentualne ryzyka związane z zakwestionowaniem zgodności z prawem unijnym naszego prawa zamówień publicznych, które jest fundamentalne i ma fundamentalne znaczenie dla wdrożenia środków ochrony prawnej, więc w zasadniczej części ta kazuistyka niejako podyktowana jest rozwiązaniami dyrektywy. Mogę się z państwem podzielić taką refleksją, że o ile dyrektywy jeszcze sprzed paru lat rzeczywiście wyznaczały pewien cel ogólny dla poszczególnych państw członkowskich, o tyle teraz te dyrektywy stają się coraz bardziej kazuistyczne, coraz bardziej szczegółowe. I właściwie państwa członkowskie niekiedy, no, są zmuszone do przyjmowania pewnych rozwiązań w sposób kazuistyczny dlatego, że dyrektywy są już na takim stopniu szczegółowości. I w tym zakresie my też musimy w trosce o zgodność prawa zamówień publicznych z dyrektywami, no, posługiwać się właśnie takimi często kazuistycznymi rozwiązaniami, wynikającymi z dyrektyw unijnych. Tak więc chodziło przede wszystkim o jak najwierniejsze dostosowanie naszego prawa do wymagań Unii Europejskiej, ale też chodziło o to, by nasze prawo zamówień publicznych zawierało te elementy, które przewiduje dyrektywa, a które z kolei odformalizowują proces udzielania zamówień publicznych. Jeśli się wczytać w tę dyrektywę, można dostrzec, że dyrektywa ta pozostawia w pewnym zakresie większą swobodę niż ta, którą przewidywał nasz dotychczasowy system prawa. I tutaj jako przykład można podać chociażby kwestię związaną z protestem, tak szeroko omawianą przez pana senatora Wyrowińskiego i poruszaną w pytaniach zadawanych przez panów senatorów. Otóż dyrektywa nie wymaga, by odwołanie do niezależnego organu było poprzedzone protestem. W związku z tym, jako że protest jednak wydłuża całą ścieżkę procedury odwoławczej i wpływa na czas, w jakim procedura udzielania zamówień publicznych się kończy, zrezygnowaliśmy tutaj z tej instytucji jako instytucji, która rzeczywiście jest nieefektywna, a której wykonawcy nadużywają, dlatego że ona dzisiaj nie wiąże się z jakimkolwiek ryzykiem po stronie wykonawców. Wykonawcy próbują, zgłaszają protesty, by wymóc pewne decyzje na zamawiających nawet wtedy, gdy te protesty nie mają jakiegokolwiek uzasadnienia merytorycznego. W związku z tym rzeczywiście ta rezygnacja z protestu, która ma na celu przyspieszenie procedury udzielania zamówień publicznych, jest zasadna.

I tutaj chciałbym tylko wspomnieć, bo padło pytanie o przyspieszenie procesu udzielania zamówień publicznych, że dzisiaj terminy dla zamówień o najwyższych wartościach są kształtowane w ten sposób, że wykonawcy mają dziesięć dni na wniesienie protestu, zamawiający ma dziesięć dni na udzielenie odpowiedzi, po czym wykonawca ma znowu dziesięć dni na wniesienie do Krajowej Izby Odwoławczej odwołania od rozstrzygnięcia takiego protestu. Eliminacja tego pierwszego stadium postępowania, a więc sprowadzenie procedury odwoławczej do wymogu złożenia odwołania od razu do Krajowej Izby Odwoławczej, spowoduje skrócenie całej procedury o co najmniej dwadzieścia dni. Przy czym nie uwzględniamy tutaj tego, że w wypadku wniesienia odwołania konieczne jest uiszczenie opłaty za wpis, a więc wykonawca będzie musiał działać bardziej racjonalnie, bo oddalenie odwołania będzie się wiązało z określonymi kosztami, czyli ograniczenie dotyczące wnoszenia protestu i zmuszenie wykonawcy do tego, by składał odwołanie, od którego uiści opłatę za wpis, bezpośrednio do Krajowej Izby Odwoławczej umożliwi ograniczenie nadużywania przez wykonawców tej instytucji, a tym samym umożliwi wykonawcom i zamawiającym szybsze zawieranie umów o zamówienie publiczne, co dzisiaj też jest bardzo ważnym elementem.

Oczywiście w momencie, kiedy dane odwołanie wykonawców jest uzasadnione - i na to rozwiązanie w przepisach nowelizowanej ustawy chciałbym zwrócić uwagę - zamawiający może je uwzględnić, i wtedy postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą podlega umorzeniu, opłata za wpis zostaje wykonawcy zwrócona, no bo skoro miał rację, to nie ma powodu, by te koszty ponosił, a koszty postępowania między stronami są znoszone. Takie rozwiązanie też jest przewidziane w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych. Dziś prawo zamawiającego, który działa zgodnie z prawem, do protestu jedynie wydłuża proces zawierania umów i to jest zjawisko negatywne, z którym chcemy się zmierzyć i które chcemy wyeliminować. Ponadto protest ten często służy wykonawcom też do tego, by wywierać presję na zamawiających, mianowicie taką, żeby dokonywać pewnych zmian w specyfikacjach, w treściach ogłoszeń. Spotykamy się z takimi przypadkami, że zamawiający w obawie przed wykonawcami dokonuje zmian nie zawsze leżących w interesie zamawiającego i w interesie publicznym, dlatego że ma obawy, że nie chce wdawać się w spór, woli iść na rękę wykonawcy. A więc często niejako zmuszony jest dokonywać w treści ogłoszenia czy w specyfikacjach istotnych warunków zamówienia zmian, które wcale nie są szczególnie uzasadnione. I to też nie jest dobre zjawisko. Jeśli wykonawca uważa, że jego prawa zostały naruszone, to niech złoży odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej i spór od razu niech rozstrzyga organ niezależny zarówno od zamawiającego, jak i od wykonawcy. I te tutaj zmiany idą właśnie w takim kierunku.

Warto też zwrócić uwagę, że wykonawca ma wszelkie prawo... Nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych gwarantuje efektywność wnoszenia środków odwoławczych. To znaczy, nowelizacja przewiduje terminy, w których zamawiający po wyborze najkorzystniejszej oferty nie może zawrzeć umowy. Daje to wykonawcom czas na ewentualne skorzystanie ze środków odwoławczych. Te terminy są wiernym odzwierciedleniem tego, co jest przewidziane w dyrektywach odwoławczych. I tak, przykładowo, w przypadku postępowań o najwyższych wartościach, od momentu przesłania informacji o wyborze najkorzystniejszej oferty faksem lub drogą elektroniczną zamawiający nie może zawrzeć umowy o zamówienie publiczne w terminie dziesięciu dni. Jeśli zaś przesyła taką informację w inny sposób niż ten szybki, poprzez w faks lub drogą elektroniczną, nie może zawrzeć umowy w terminie piętnastu dni od dnia przesłania takiej informacji i jest to zakaz bezwzględny. Od niego są pewne wyjątki, ale są to wyjątki, które zapewniają skuteczność środków odwoławczych, przewidziane także w dyrektywie unijnej. Są one też przewidziane w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych. Gdy odwołanie wpłynie w tym terminie przewidzianym ustawą, skutek będzie taki, iż zamawiający nie będzie mógł zawrzeć umowy o zamówienie publiczne do czasu rozstrzygnięcia sporu przez Krajową Izbę Odwoławczą. Przy czym tutaj należy też zwrócić uwagę na to, iż na wniosek zamawiającego Krajowa Izba Odwoławcza może uchylić zakaz zawarcia umowy w okolicznościach przewidzianych nowelizacją, a więc tu też jest pewien element, który umożliwia szybsze zawieranie umów. Ten element jest przewidziany prawem unijnym i został implementowany do naszego porządku krajowego już w ubiegłym roku, a w tej nowelizacji został jakby podtrzymany, ta instytucja została podtrzymana.

Ja chciałbym tylko poinformować, że w oparciu o przyjęte w ubiegłym roku rozwiązania w tym zakresie Krajowa Izba Odwoławcza wydała zgodę na zawarcie umów na budowę autostrady A2 Stryków - Konotopa, dzięki czemu te umowy mogły być zawarte jeszcze we wrześniu. Co do sporów, odwołań, które zostały wniesione przez wykonawców, to bodajże wczoraj zapadło ostatnie orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej oddalające odwołanie wniesione w tym postępowaniu przez jednego z wykonawców. To jest taki przykład na marginesie i także taka informacja, jak zaczynają działać te zmiany, które zostały przyjęte jeszcze w ubiegłym roku nowelizacją prawa zamówień publicznych. Widać tu też, w jaki sposób dzisiaj zawierane są umowy o budowę dróg, autostrad czy też chociażby jak wyglądają procedury dotyczące zamawiających w zakresie budowy stadionów na Euro 2012. To były procedury prowadzone już w oparciu o zmienione w ubiegłym roku prawo zamówień publicznych i pewne instytucje, które zostały tam przywołane. Przepraszam, że pozwoliłem sobie na taką wycieczkę do przeszłości, ale często uchwalamy pewne zmiany w systemie, czy to dotyczące zamówień publicznych, czy innych, a brak jest informacji zwrotnej o efekcie. To jest taki namacalny dowód, że te zmiany, które zostały przyjęte, i ta praca wykonana w roku ubiegłym przynoszą dzisiaj już naprawdę dość daleko idące efekty. Mamy nadzieję, że kolejna nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych jeszcze bardziej usprawni proces udzielania zamówień publicznych.

Oprócz likwidacji protestu, nawiązując cały czas do pytania dotyczącego tego, jak skróci się proces udzielania zamówień publicznych, chciałbym zwrócić uwagę na inne rozwiązanie przyjęte w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych, a mianowicie skrócenie terminów wnoszenia ofert w postępowaniach o udzielenie zamówień publicznych na roboty budowlane. Ten termin minimalny, jaki jest dzisiaj, będzie mógł być skrócony nawet do dwudziestu dwóch dni, przy czym tutaj będą musiały być spełnione pewne warunki dodatkowe - dzisiaj te terminy składania ofert w postępowaniach dotyczących robót budowlanych o najwyższych wartościach to dwadzieścia dziewięć dni, też pod pewnymi warunkami. Dyrektywy dają nam takie możliwości, więc uważam, że skoro one przewidują możliwość szybszego udzielania zamówień publicznych, to powinniśmy z tego korzystać, wprowadzając odpowiednie rozwiązania do ustawy.

Bardzo ważną kwestią w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych jest sposób rozstrzygania sporów przez Krajową Izbę Odwoławczą. I tutaj w przypadku, gdy odwołanie jest zasadne, Krajowa Izba Odwoławcza co do zasady nakazuje powtórzenie czynności w postępowaniach o zamówienie publiczne. Ale może się zdarzyć taka oto sytuacja, że w czasie, gdy odwołanie jest rozpoznawane, dana umowa o zamówienie publiczne zostanie już zawarta. W takich okolicznościach, zgodnie z prawem unijnym, jeśli umowa została zawarta z rażącym naruszeniem prawa, a więc na przykład zamawiający naruszył ten dziesięcio- bądź piętnastodniowy termin zawieszenia umowy, Krajowa Izba Odwoławcza, uwzględniając takie odwołanie, będzie miała wręcz obowiązek unieważnienia umowy zawartej w ten sposób, z rażącym naruszeniem prawa. W pewnych okolicznościach, podyktowanych ważnym interesem publicznym - i tutaj pozwolę sobie od razu odpowiedzieć na pytanie - Krajowa Izba Odwoławcza będzie mogła odstąpić od unieważnienia umowy, zachować jakby skuteczność dokonanych czynności prawnych, i nałożyć karę finansową do wysokości 10% wartości udzielanego kontraktu. I w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych staraliśmy się zdefiniować, co nie stanowi ważnego interesu publicznego, zresztą w ślad za tym, co stanowi dyrektywa unijna. Oczywiście tutaj duża jest rola organów, które rozstrzygają spory, bo nie da się, w moim przekonaniu, tak jednoznacznie zdefiniować ważnego interesu publicznego. Tutaj w pewnym zakresie konieczna jest ta swoboda podczas rozstrzygania tego typu spraw, swoboda dana Krajowej Izbie Odwoławczej czy też sądowi, który rozpatruje skargę na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej.

Jeśli chodzi o wysokość tej alternatywnej kary orzekanej przez Krajową Izbę Odwoławczą, to dlaczego ma to być 10%. Dyrektywa nie określa w sposób jednoznaczny wysokości kary pieniężnej nakładanej przez organ odwoławczy, wskazuje jedynie, że kara musi mieć charakter odstraszający. Wydaje się, że 10% od wartości kontraktów to już jest kara odstraszająca. Oczywiście można tu przyjąć różny punkt widzenia, mogą tu być różne zdania, ale 10% od iluś milionów to są naprawdę bardzo poważne sumy, więc w naszym przekonaniu, w moim przekonaniu ta kara rzeczywiście ma taki charakter odstraszający. Przy czym chciałby zwrócić uwagę na to, że na przykład Węgrzy - tu przywołam praktykę innych państw członkowskich - też przewidzieli kary w takiej wysokości. Tak więc jest ona w jakiś sposób uznawana w państwach członkowskich za karę wystarczającą i odstraszającą od dokonywania pewnych czynności w postępowaniu. Ja nie muszę oczywiście dodawać, że w związku z tą karą jest też cała kwestia odpowiedzialności wiążącej się z naruszeniami dyscypliny finansów, odpowiedzialności dotyczącej kierowników czy też osób odpowiedzialnych itd., itd. Wydaje się więc, że naprawdę będą to pojedyncze przypadki, w których ta kara będzie nakładana czy unieważniane będą umowy w związku z tym, że odwołanie jest uwzględniane i dochodzi do rażącego naruszenia prawa.

Nowelizacja przewiduje też, że w sytuacji, w której odwołanie jest uwzględniane przez Krajową Izbę Odwoławczą, ale umowa została zawarta w okolicznościach przewidzianych w ustawie, a więc na przykład na podstawie wcześniejszej zgody Krajowej Izby Odwoławczej, Krajowa Izba Odwoławcza, uwzględniając takie odwołanie, w sytuacji zawarcia dodatkowej umowy stwierdza naruszenie. I na podstawie takiego orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej, później podtrzymanego przez sąd okręgowy, wykonawcy przysługują oczywiście roszczenia odszkodowawcze w stosunku do zamawiającego. W tej kwestii obowiązują normy wynikające z prawa cywilnego, a więc kodeksu cywilnego. I w tym zakresie, w jakim wykonawca potrafi wykazać, iż doznał szkody, może dochodzić odszkodowania, jeśli wykaże, iż rzeczywiście doszło do naruszenia przepisów prawa zamówień publicznych, w wyniku którego doznał szkody.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Prezesie, będzie jeszcze cała seria pytań.

(Prezes Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy: Tak, i dlatego, omawiając to, staram się też odnosić do niektórych pytań. Jeśli pan marszałek pozwoli, ja dodam jeszcze tylko dwa zdania...)

Tak, oczywiście, na dwa zdania zezwalam.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Jeszcze dwa zdania dotyczące podsumowania tego, co dotychczas udało się zrobić w zakresie zmian systemu zamówień publicznych, i tego, co rzeczywiście nam przyświeca przy dokonywaniu tych zmian. Mianowicie zmiany dokonywane w systemie zamówień publicznych i odformalizowanie procedur udzielania zamówień publicznych dotyczą głównie procedur otwartych, to znaczy tych, w przypadku których jest publikacja ogłoszenia o zamówieniu i wszyscy wykonawcy mają szansę ubiegania się o zamówienie publiczne. I w tym zakresie następuje dość znaczące odformalizowanie.

Natomiast tak daleko idące odformalizowanie - jest to wręcz brak odformalizowania - nie dotyczy procedur niekonkurencyjnych i nieprzejrzystych, które nie gwarantują wszystkim wykonawcom dostępu do zamówień publicznych. I tutaj mam na myśli takie tryby, jak: zapytanie o cenę, z wolnej ręki i negocjacje bez ogłoszenia. Nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych wręcz zwiększa nadzór nad takimi procedurami. Pan senator Wyrowiński powiedział o tych usługach niepriorytetowych, w przypadku których na przykład ograniczamy możliwości stosowania trybu z wolnej ręki, negocjacji bez ogłoszenia, eliminujemy możliwości stosowania trybu zapytania o cenę czy też możliwość opublikowania ogłoszenia o zamiarze zawarcia umowy w trybie niekonkurencyjnym, co zwiększy przejrzystość procesu udzielania zamówień publicznych.

A więc to jest ta główna i naczelna idea: odformalizowywać procesy otwarte, dostępne dla wykonawców na zasadach konkurencyjnych, wybierać oferty najkorzystniejsze, a tam, gdzie przejrzystości nie ma, bo brak jest publikacji ogłoszenia o zamówieniu, zwiększyć nadzór nad sposobem udzielania zamówień publicznych i w tym właśnie zakresie ta nowelizacja przewiduje stosowne rozwiązania.

Zdaję sobie sprawę z tego, że zakres tematyczny jest wielki i można by jeszcze o tym mówić, ale wiem, że tak jak pan marszałek wspomniał, jest wiele pytań, więc jestem do dyspozycji.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję.

Odczytam najpierw listę pytających. Parami będą pytali: Kowalski - Ziółkowski, Iwan - Kieres, Ortyl - Paszkowski, Knosala - Skurkiewicz, Andrzejewski - Pawłowicz. Taka jest kolejność.

W związku z tym pan senator Kowalski zada pytanie przeniesione, że tak powiem, z poprzedniego etapu. Proszę bardzo.

Prosiłbym, żeby trzymać się tych minut, trzymać się materii i żeby, Panie Prezesie, to były zwięzłe odpowiedzi, bo tych pytań jest dosyć dużo.

Do spisu treści

Senator Sławomir Kowalski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pan prezes już częściowo odpowiedział na pytanie, które chciałem zadań, więc poproszę tylko o jakieś konkrety. W tej chwili cały czas mówimy o zmianach związanych z ustawą wynikających z dostosowywania naszego prawa do prawa europejskiego. Czy urząd przewiduje w najbliższym czasie taką większą zmianę ustawy niezwiązaną z dostosowywaniem naszego prawa do prawa europejskiego i pracuje nad nią? Dziękuję.

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

W takim razie moje pytanie, jako drugiego w tej parze. To jest taka nowelizacja, która przewiduje uproszczenie, odformalizowanie, ale jednocześnie ochronę praw wykonawców. I teraz ja mam takie pytanie porównawcze. To ma wyrównywać sytuację w krajach europejskich. Według pana rozeznania, jak nasze prawo o zamówieniach publicznych sytuuje się pod względem skomplikowania, przewlekłości i kilku innych rzeczy wśród praw innych krajów takich, jak Niemcy, Dania czy jakieś inne kraje kontynentalne? O Anglii nie mówię, bo to jest trochę coś innego.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Odpowiadając w kolejności zadawania pytań panu senatorowi Kowalskiemu, powiem, że nie mamy planu wprowadzenia w najbliższym czasie, w ciągu najbliższego roku zmian niewynikających z dostosowywania prawa do wymagań Unii Europejskiej. Te zmiany staramy się jednak wprowadzać niejako przy okazji, tak jak w ubiegłym roku wprowadziliśmy je przy okazji nowelizacji związanej z zastrzeżeniami Komisji Europejskiej. Na pięćdziesiąt punktów w nowelizacji czterdzieści dotyczyło zmian niewynikających z zastrzeżeń Komisji Europejskiej. Tak więc te zmiany następują niejako przy okazji dostosowywania naszego prawa do prawa unijnego, dlatego że wartością jest jednak pewna stabilność prawa. Gdybyśmy jeszcze bardziej szatkowali te zmiany, to nowelizacje następowałyby właściwie co dwa, trzy miesiące. To nie jest w mojej ocenie właściwe, więc staramy się niejako - tak jak w tamtym roku przy okazji poprzedniej nowelizacji - połączyć zmiany z dostosowywaniem naszego prawa do prawa Unii Europejskiej i w ubiegłym roku wprowadziliśmy szereg rozwiązań niewynikających z prawa unijnego. W tym roku są dwie odrębne nowelizacje. Pierwsza to ta, która już została przyjęta i skierowana do podpisu do pana prezydenta, a druga to ta, która jest dzisiaj przedmiotem prac Wysokiej Izby. W następnym roku nie przewidujemy dokonywania zmian, chcemy zapewnić zamawiającym jednak pewną stabilność, tak by te przepisy mogły zafunkcjonować.

Jeśli chodzi o pytanie pana marszałka, to trudno w tym momencie dokonać takiej analizy prawa dwudziestu siedmiu państw członkowskich, a więc ciężko to porównać. Jednak na podstawie tych doświadczeń i tej wiedzy, którą posiadamy, mogę powiedzieć, że nie jest tak, że nasze prawo zamówień publicznych jest jakoś szczególnie skomplikowane w stosunku do rozwiązań przewidywanych w innych państwach członkowskich. Ja podam tylko taki przykład... Odwoływałem się do przykładu Węgier. Tam ustawa o zamówieniach publicznych liczy ponad czterysta artykułów, a nasza ustawa liczy około dwustu. Do przykładu Węgier odwołuję się dlatego, że w ostatnim czasie mamy dość bliskie kontakty z tym państwem w tym zakresie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na system niemiecki. Ten system zamówień publicznych z jednej strony jest scentralizowany, ale z drugiej odrębny dla każdego landu. Jest on dość zróżnicowany i wcale nie jest łatwy. Podobnie jest we Francji. To nie jest dziedzina łatwa, którą da się sprowadzić do wyłącznie jednego przepisu. Niestety, zakres tematyczny, liczba dyrektyw, ilość prawa unijnego - to wszystko powoduje, że te systemy są dzisiaj pod względem prawnym mocno rozbudowane...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Czyli nie jesteśmy negatywnym przykładem biurokracji w tych sprawach.)

Nie, nie jesteśmy.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Rozumiem.

W takim razie oddaję głos panu senatorowi Iwanowi, potem głos zabierze senator Kieres.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Iwan:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Prezesie, zarówno w obowiązującym prawie, jak i w tych zmianach, występuje pojęcie monopolu naturalnego, szczególnie w odniesieniu do usług przesyłowych i dystrybucyjnych. Ja chciałbym więc poprosić... Czy byłby pan uprzejmy przybliżyć trochę to pojęcie, to znaczy podać jakąś charakterystykę tego, cechy specyficzne itd.? Jaki obszar czy raczej jakie cechy charakterystyczne są wymagane, ażeby takie pojęcie mogło zafunkcjonować? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

I pytanie pana senatora Kieresa. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Leon Kieres:

Panie Prezesie, rzecz dotyczy dawnego art. 186, a obecnego art. 188, mianowicie składów rozpatrujących odwołania w Krajowej Izbie Odwoławczej. Dotychczas były to składy trzyosobowe, ale w toku prac sejmowych pojawiła się poprawka, która została przyjęta, co doprowadziło do ustalenia, że odwołania rozpatruje izba w składzie jednoosobowym, a tylko w sytuacjach nadzwyczajnych prezes może zarządzić powołanie składu trzyosobowego. Czy pamięta pan, kto był źródłem tej inicjatywy?

Ponadto czy nie boi się pan, Panie Prezesie, że ta poprawka może wywołać podejrzenia - zresztą dzisiaj bardzo popularne - o to, że zrodzi ona sytuacje korupcjogenne?

I wreszcie trzecie pytanie. Czy nie byłoby lepiej, gdyby - zamiast w ten sposób szukać źródeł na przyspieszenie postępowania - po prostu zwiększono liczbę osób w Krajowej Izbie Odwoławczej i rozpatrujących odwołania w składach mimo wszystko trzyosobowych?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Prezesie, jeszcze słowo w trybie uzupełnienia. Otóż w tej chwili została złożona na moje ręce poprawka pana senatora Woźniaka świadcząca o takich samych wątpliwościach co do tego jednoosobowego składu komisji i o tym, że pan senator ma podobną argumentację jak pan senator Kieres. Czyli te wątpliwości są, że tak powiem, rozpowszechnione wśród senatorów.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Może zacznę od drugiego pytania. Kwestia składów jednoosobowych. Dzisiaj rzeczywiście mamy taką sytuację, że zasadą, od której nie ma wyjątków, jest rozpatrywanie sporów w postępowaniach odwoławczych przez składy trzyosobowe, niezależnie od charakteru rozpatrywanej sprawy. A więc niezależnie od tego, czy sprawa jest jednoznaczna, czy też skomplikowana, czy jest złożona, czy też prosta, czy ma charakter formalny, czy też jest rozpoznawana co do istoty, dzisiaj zawsze mamy do czynienia z orzekaniem w składach trzyosobowych. Tak więc Krajowa Izba Odwoławcza rozstrzyga w składzie trzyosobowym chociażby takie spory jak w wypadku wycofania odwołania. A więc decyzja, na skutek której Krajowa Izba Odwoławcza umarza postępowania o zamówienie publiczne, jest podejmowana w składzie trzyosobowym. Także sprawy czysto formalne, na przykład kończące się odrzuceniem odwołania, a więc gdy wykonawca wnoszący odwołanie nie spełnia pewnych wymogów o charakterze formalnym, Krajowa Izba Odwoławcza rozstrzyga w składzie trzyosobowym. Czyli sprawy nieskomplikowane, które nie wymagają zaangażowania aż trzech osób, są również rozpatrywane w składach trzyosobowych. Czym to skutkuje? Otóż skutkuje to tym, iż Krajowa Izba Odwoławcza i w ogóle system, w jakim działa Krajowa Izba Odwoławcza, są mało wydolne i rzeczywiście zbytnio sformalizowane. Powoduje to, szczególnie dzisiaj, dość duże opóźnienia w rozpatrywaniu odwołań przez Krajową Izbę Odwoławczą. A gdy weźmie się pod uwagę to, że odwołań, które będą wpływały po tej nowelizacji, niewątpliwie będzie więcej - bo wyeliminuje się element składania przez wykonawców protestów na pierwszym etapie - to okazuje się potrzebne zapewnienie Krajowej Izbie Odwoławczej takiego sposobu postępowania, który rzeczywiście zagwarantuje pewną efektywność. Chciałbym tu też zwrócić uwagę na to, że tych spraw o charakter formalnym i spraw mniej złożonych będzie o wiele więcej niż obecnie, więcej niż to wynika z obecnego stanu prawnego, dlatego że dzisiaj nie spotykamy się w praktyce z takimi sytuacjami, że zamawiający uwzględnia odwołania wnoszone przez wykonawców, ale tego typu sytuacje dotyczące kwestii formalnych będą następowały już po wejściu w życiu nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych. Będą to sytuacje, w których nie będzie potrzebne angażowanie Krajowej Izby Odwoławczej w takim zakresie, jaki to ma miejsce dzisiaj. Właściwie nie będzie to miało absolutnie żadnego uzasadnienia. Z tym się wiąże ta omawiana propozycja zmiany w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych, wynikająca z obserwacji dzisiejszej praktyki, a szczególnie z dużej liczby wnoszonych odwołań, dlatego że dzisiejsza recesja gospodarcza powoduje też zwiększenie liczby wnoszonych odwołań, zwiększenie rywalizacji między wykonawcami. Bo rzeczywiście system odwoławczy, który obecnie mamy, aktualny sposób rozpatrywania sporów między zamawiającymi a wykonawcami, zwłaszcza wobec zwiększonej liczby odwołań, powoduje, że rzeczywiście to rozpatrywanie nie następuje w takim terminie, jakiego byśmy sobie życzyli. Dlatego jest konieczna reforma sposobu rozpatrywania wnoszonych odwołań i podejścia do tego Krajowej Izby Odwoławczej.

Chciałbym tu też zwrócić uwagę na to, że o tym, czy dana sprawa ma charakter złożony, skomplikowany, czy mniej złożony, będzie rozstrzygał prezes Krajowej Izby Odwoławczej, nikt więcej. Nikt nie będzie stał nad prezesem Krajowej Izby Odwoławczej i nie będzie tego nakazywał, nikt nie będzie też tego weryfikował, czy dana sprawa ma charakter złożony, mniej złożony, bardziej czy mniej skomplikowany. A więc takie decyzje zawsze zostaną pozostawione samej izbie odwoławczej i nikt inny nie będzie miał absolutnie żadnego wpływu na podejmowanie takiej decyzji.

Druga sprawa. Zwiększamy skład do czterdziestu osób. Dzisiaj orzeka i rozstrzyga spory dwadzieścia pięć osób, ale jest postępowanie, wszczęte jeszcze w sierpniu bieżącego roku, dotyczące rozszerzenia składu Krajowej Izby Odwoławczej. Tak więc zwiększamy skład Krajowej Izby Odwoławczej do czterdziestu osób.

Mam nadzieję, a nawet wierzę w to, że te rozwiązania przyjęte przez Sejm wraz ze zwiększeniem i wzmocnieniem Krajowej Izby Odwoławczej pozwolą w rzeczywiście sprawny sposób rozpatrywać odwołania wnoszone do Krajowej Izby Odwoławczej. A pozostawienie dotychczasowego sposobu rozpatrywania odwołań, a więc angażowanie do każdej ze spraw, niezależnie od jej charakteru, trzech osób, nawet mimo zwiększonej liczby członków Krajowej Izby Odwoławczej, mogłoby spowodować, że te terminy rozpatrywania odwołań nie byłyby satysfakcjonujące, to znaczy nie byłoby zachowywania tych terminów przez Krajową Izbę Odwoławczą. To po pierwsze.

Po drugie, chciałbym zwrócić uwagę na to, że takie rozwiązanie zostało przyjęte też, o ile się nie mylę, w sądownictwie powszechnym. A więc my to rozwiązanie przyjmujemy w ślad za doświadczeniami sądownictwa powszechnego. Ja miałem rozmowy z sędziami sądów powszechnych i pamiętam, że sędziowie wskazywali na to, iż taka zmiana jest jak najbardziej wskazana, jest to też rozwiązanie bardzo elastyczne, pozwoli na większą elastyczność w procesie rozpatrywania odwołań.

Ja nie obawiam się, zwłaszcza wobec zapewnienia dodatkowych mechanizmów bezpieczeństwa - mianowicie tego, że upublicznienie osób przewidzianych do rozpoznawania danego odwołania będzie następowało ewentualnie w momencie wyznaczenia rozprawy... A więc będzie tajemnicą służbową to, jaka osoba jest wyznaczona do danej sprawy. I w takich okolicznościach nie obawiam się jakiegoś zarzutu związanego z korupcją.

Sprawa zwiększenia liczby osób. Tak, dokonujemy tego. Jest co prawda pytanie, ile tych odwołań będzie wpływało i jak długo będzie utrzymywała się recesja gospodarcza, a więc będzie zwiększona liczba odwołań, zwiększona rywalizacja wykonawców. W każdym razie mamy nadzieję, że te zmiany pozwolą w sposób rzeczywiście bardziej sprawny rozpatrywać odwołania, niemniej jednak oczywiście nie można wykluczyć tego, że jeśli ta liczba członków Krajowej Izby Odwoławczej okaże się niewystarczająca, to będziemy prowadzić kolejny nabór do izby, nabór, który pozwoli w sposób jeszcze sprawniejszy rozpatrywać spory odwoławcze.

Przy czym w mojej ocenie potrzebne są też zmiany w zakresie systemu rozpatrywania odwołań. Samo zwiększenie liczby członków Krajowej Izby Odwoławczej też nie jest sposobem, dlatego że może się okazać, iż niedługo nastąpi spadek liczby odwołań i te osoby właściwie nie będą miały co robić. A w takich okolicznościach w prosty sposób nie można tych osób odwołać, dlatego że odwołanie członków Krajowej Izby Odwoławczej może nastąpić tylko w sytuacjach wskazanych w ustawie. Pod tym względem te osoby są chronione. A więc tutaj, w moim przekonaniu, trzeba i należy zapewnić elastyczność rozpatrywania odwołań w zależności od charakteru wnoszonych spraw, oczywiście przy jednoczesnym zapewnieniu niezawisłości członków Krajowej Izby Odwoławczej i ich bezstronności. I tu takie rozwiązania zostały przyjęte.

Jeśli chodzi o pytanie dotyczące monopolu naturalnego usług przesyłowych i dystrybucyjnych, to nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych zakłada, iż samo dostarczanie energii elektrycznej do końcowego odbiorcy następuje na zasadach konkurencyjności. W związku z tym nie ma potrzeby wprowadzać rozwiązań czy też zachowywać rozwiązań, które nadal ten swoisty monopol utrzymują. Dlatego nowelizacja ustawy - Prawo zamówień publicznych przewiduje, że w zakresie dostawy energii do końcowego odbiorcy, który już może dokonać wyboru operatora dostarczającego mu tę energię, będzie konieczne zorganizowanie przetargu. I temu służą chociażby zmiany dotyczące ograniczenia możliwości stosowania trybu zamówienia z wolnej ręki na dostarczanie energii elektrycznej - tutaj jest przewidziana zmiana - oraz zawierania umów na czas nieokreślony. Ale jako że nadal mamy do czynienia z pewnego rodzaju monopolem naturalnym na usługi przesyłowe, więc w przypadku umów zawieranych de facto między przedsiębiorcami będzie możliwość zawierania umów na czas nieokreślony. I to przewidziane jest w nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych. Ja rozumiem usługi przesyłowe jako umowę między przedsiębiorstwami, które zajmują się obrotem energii. Oczywiście jest to też dostarczanie energii do odbiorcy końcowego, którym każdy z nas zapewne jest i który może już swobodnie wybrać operatora dostarczającego mu tę energię. I w tym zakresie utrzymywanie rozwiązań, które dzisiaj mamy, nie znajduje uzasadnienia, przynajmniej w warunkach formalnej konkurencji, jaka istnieje.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Ortyl. Proszę bardzo o pytanie.

Do spisu treści

Senator Władysław Ortyl:

Dziękuję bardzo.

Panie Prezesie, moje pytanie będzie troszkę korespondowało z pytaniem pana senatora Kowalskiego. Oczywiście odpowiedź była jasna i czytelna, ale powiem szczerze, że mając na uwadze to, iż dzisiaj dyrektywy unijne, które obowiązkowo musimy wprowadzać do naszego ustawodawstwa, są bardzo kazuistyczne, chciałbym zapytać: po pierwsze, czy Urząd Zamówień Publicznych prowadzi swoistą obserwację pewnych tendencji, jeśli chodzi o zmiany, które mogą do nas trafiać z Unii Europejskiej, a po drugie, czy prowadzi swoistą obserwację co do konieczności zmian wynikających z doświadczeń funkcjonowania obszaru regulowanego poza Unią Europejską. Chcę powiedzieć, że takie obserwacje są, moim zdaniem, konieczne, dlatego że te zmiany wprowadzają pewien rygoryzm. Musimy też próbować się jakoś na tym tle odróżniać i reagować wcześniej. Być może po to, aby nie mieć z tego tytułu dylematów. To pierwsze pytanie.

I drugie pytanie, dotyczące ograniczeń, które nowy tryb odwoławczy likwidujący protest wprowadza dla małych i średnich przedsiębiorstw. To pytanie zostało już skierowane do pana senatora sprawozdawcy, ale chodziłoby o to, aby odpowiedział też pan prezes, mając na uwadze taką kwestię, że regulacje powinny ograniczać liczbę protestów, ale nie powinny eliminować podmiotów, które mogą w tym procesie uczestniczyć.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo, jeszcze pan senator Paszkowski. Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Bohdan Paszkowski:

Dziękuję.

Panie Prezesie, ja mam takie pytanie: jak to jest z wdrażaniem tych dyrektyw do polskiego porządku prawnego? Jeśli dobrze zrozumiałem wypowiedź senatora sprawozdawcy, to przynajmniej w pewnym zakresie jesteśmy już prawie na styku, że tak powiem, żeby te dyrektywy wprowadzić. Ja patrzę na ich daty. Chodzi tutaj o trzy dyrektywy. Jedna jest stosunkowo świeża, bo z 11 grudnia 2007 r., ale dwie pozostałe są z 31 marca 2004 r. Moje pytanie sprowadza się do tego, czym się kierujemy, że jedne dyrektywy są szybko wprowadzane, a inne wolniej? Oprócz tego, że pewnie są różne okresy, kiedy trzeba je wdrożyć, a wynika to pewnie z samej treści dyrektyw? Ale czy czasami nie traktujemy tych dyrektyw jako takiego dopustu unijnego? To znaczy trzeba je wprowadzić, bo już kończy się czas i w związku z tym mogą być jakieś restrykcje?

(Senator Piotr Andrzejewski: Dopust boży.)

Mówię to zwłaszcza w odniesieniu do dwóch dyrektyw, które zostały uchwalone w 2004 r., czyli jeszcze przed naszym wstąpieniem do Unii. A więc: dlaczego tak późno?

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Może znowu zacznę od końca. Nie chciałbym traktować dyrektyw jako dopustu bożego. To znaczy dyrektywy mają...

(Senator Piotr Andrzejewski: Boży to na pewno on nie jest.)

(Wesołość na sali)

...na celu koordynowanie procesu udzielania zamówień publicznych w poszczególnym państwie członkowskim. System zamówień publicznych po prostu jest objęty tą regulacją i musimy do niej dostosować nasze prawo. Leży to w naszym interesie dlatego, że musimy też zapewnić efektywność chociażby wydatkowania miliardów środków europejskich, a może to nastąpić tylko poprzez prawo zamówień publicznych, które jest w pełni zgodne z dyrektywami. Tak więc jest to bardzo istotna rzecz, bardzo ważna kwestia.

Ale dlaczego pojawiają się dyrektywy z 2004 r.? Oczywiście dzisiejszy stan prawny jest zgodny z dyrektywami z roku 2004, to znaczy system prawa zamówień publicznych jest zgodny z dyrektywami i z wymaganiami przewidzianymi w dyrektywach, ale te dyrektywy w pewnym zakresie są bardziej elastyczne niż dzisiejsze prawo zamówień publicznych. W związku z tym analizujemy te dyrektywy i staramy się w zakresie, w jakim to jest możliwe, czynić prawo zamówień publicznych bardziej elastyczne, bardziej przyjazne zamawiającemu - na tyle, na ile te dyrektywy na to pozwalają. Dlatego że, w mojej ocenie, naszym nieszczęściem, szczególnie w latach 2004-2006, było to, że mieliśmy nazbyt rygorystyczny system prawa zamówień publicznych. System ten nadmiernie regulował pewne kwestie związane z procedurą udzielania zamówień publicznych, co absolutnie nie wynikało z wymagań dyrektyw unijnych. I tych balastów, które gdzieś tam zostały nagromadzone, powoli staramy się pozbywać. Jeden taki prosty przykład rozwiązania, które mieliśmy w systemie zamówień publicznych, które absolutnie nie wynikało z dyrektyw prawa unijnego i które dzisiaj eliminujemy poprzez nowelizację ustawy - Prawo zamówień publicznych, to jest termin na składanie ofert w przetargach nieograniczonych. Dyrektywa dopuszcza składanie ofert przez dwadzieścia dwa dni - tak wynika po dokładnej analizie - a my dzisiaj mamy ten termin jednak dłuższy. W związku z tym dokonujemy zmian, które mają na celu odformalizowanie procesu udzielania zamówień publicznych. I dlatego dyrektywa z roku 2004 też nam się tu przewija. Ale te zmiany nie wynikają z jakichś obowiązków zawartych w dyrektywach z 2004 r., bo w bezwzględnie wiążącym zakresie to prawo mamy już dostosowane.

Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Ortyla dotyczące obserwacji zmian, to powiem tak: oczywiście rząd, jak również Urząd Zamówień Publicznych uczestniczą w pracach nad tymi zmianami, więc w takim stopniu, w jakim możemy, staramy się nadać temu prawu kierunek, który jest dla nas pożądany. Jest też pewnego rodzaju monitoring i zgłaszanie propozycji czy postulatów, które są korzystne dla naszego państwa. I, siłą rzeczy, uczestniczymy w tych pracach na poziomie Unii Europejskiej i mamy też wpływ na stan prawny.

Jeśli chodzi o regulacje pozaunijne, chociażby w zakresie procedur właściwych dla Banku Światowego czy ONZ, to też w jakiś sposób jesteśmy aktywni, a przynajmniej staramy się tacy być. Wymieniamy się doświadczeniami, uczestniczymy w pracach w ramach tych instytucji i staramy się obserwować trendy i zmiany nie tylko w zakresie systemu zamówień publicznych, ale również w systemie globalnym.

Jeśli chodzi o likwidację protestu i ograniczenie tego małym i średnim przedsiębiorstwom, to nie podzielam tych obaw, bo po omawianej dzisiaj nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych każdy wykonawca będzie miał dokładnie takie same uprawnienia, tyle że nie do wnoszenia protestu, a do wnoszenia odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej. A więc tutaj nie ma ograniczenia uprawnień, każdy wykonawca będzie miał dokładnie takie same uprawnienia, tylko że zamiast protestu będzie wnoszone odwołanie. Oczywiście w przypadku odwołania będzie konieczne uiszczenie wpisu, przy czym wysokość wpisu też nie jest tutaj jakaś drastyczna. Dzisiaj wysokość wpisu od wnoszonego odwołania określona w rozporządzeniu - nie zakładamy dokonywania tutaj zmian - wynosi od 7,5 tysiąca zł do 20 tysięcy zł. Takie są widełki, jeśli chodzi o wpis, który dzisiaj wykonawca uiszcza w przypadku wnoszenia odwołania. Taką wysokość wpisu przewidujemy utrzymać po wejściu w życie nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych. Warto podkreślić, że kiedy wpis służy tylko i wyłącznie pokryciu kosztów związanych z rozpatrzeniem odwołania, faktyczne średnie koszty na dzień dzisiejszy, jakie są ponoszone, wahają się w granicach 5-6 tysięcy zł. Różnica między rzeczywistymi kosztami a wpisem wniesionym przez wykonawcę jest temu wykonawcy zwracana i to nadal będzie obowiązywało po wejściu w życie nowelizacji. W tym zakresie nie podzielam przedstawionego tu poglądu i obaw związanych z tym, że to ograniczy małym i średnim przedsiębiorstwom prawo wnoszenia środków odwoławczych. Wysokość wpisu w porównaniu do wartości zamówień publicznych naprawdę nie jest wygórowana.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Andrzejewski.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Prezesie, czy nie uważa pan, że w ustawie są zapisy naruszające pewność obrotu gospodarczego? Mianowicie jest taka zasada, że przestrzega się umów, pacta sunt servanda, i jest zasada modyfikująca to, czyli klauzula rebus sic stantibus. Dodany art. 1a mówi, że można unieważnić całe postępowanie o udzielenie zamówienia i odstąpić od zawarcia umowy, jeżeli środki materialne, których się spodziewa zamawiający, nie zostaną mu przyznane. To jest nieodpowiedzialny przepis, który narusza prawa podmiotów gospodarczych w obrocie prawnym. Nie można chyba tak szeroko klauzuli rebus sic stantibus stosować, bo jeżeli już się coś zamawia, to trzeba mieć jakieś pokrycie. Inaczej rozpoczyna się cały proces, naraża się na ujawnienie przez podmioty konkurencyjnych informacji, które mogą być wykorzystane przy okazji rozmaitych przecieków, a później nagle mówi się: ach, pieniądze, których żeśmy się spodziewali, nie spłynęły, i unieważnia się wszystko. Wydaje mi się, że jest to przepis, który narusza zasadę odpowiedzialnego traktowania podmiotów gospodarczych. To jest jedno pytanie.

Drugie pytanie. Dlaczego nie ma klauzuli, która mówi... No to jest ważny interes społeczny, pewność obrotu gospodarczego to jest ważny interes społeczny i zamawiający może zawierać umowy mimo wniesienia odwołania. Czy nie jest tutaj potrzebna szersza formuła niż tylko kazuistyczna, która jest w ustawie?

I wreszcie trzecie pytanie. Czy urząd i polski ustawodawca nie traktują implementacji zbyt rygorystycznie? Chodzi mi o przepisywanie poszczególnych zaleceń i rozwiązań biurokracji europejskiej zamiast realizowania tylko swoimi środkami celów w polskim systemie prawnym. Dziękuję.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Knosala, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana prezesa o skróceniu minimalnych terminów składania ofert. Mianowicie pan prezes powiedział, że jest skrócenie z trzydziestu sześciu dni do dwudziestu dziewięciu, ale też jest możliwość skrócenia z dwudziestu dziewięciu dni do dwudziestu dwóch. Wiemy z tej dyrektywy, o której tu mówiliśmy, że te dwadzieścia dwa dni to jest absolutnie dolna granica, jaka w ogóle jest dopuszczalna, i tam jest niestety taki dopisek, mówiący, że można stosować te dwadzieścia dwa dni, ale tylko jako wyjątek. Czy to zastosowanie można potraktować jako wyjątek? I jeszcze coś może być z tym związane. Czy nie stanie się tak, że mniejsze podmioty z tego właśnie powodu, że tego czasu będzie mało, po prostu nie będą podejmowały się uczestnictwa w procedurze, właśnie ze względu na tak krótki czas?

Drugie pytanie dotyczy art. 40, gdzie jest mowa o bezpośrednim poinformowaniu zamawiającego o wszczęciu postępowania. Przede wszystkim dotychczasowa ustawa w art. 40 też dawała podobną możliwość, bo zamawiający mógł opublikować informację o zamówieniu, na przykład w prasie lokalnej. Ja rozumiem, że to jest pewne rozszerzenie i ono się wzięło stąd, że dotychczasowy sposób należy ocenić jako nie do końca efektywny. Ale pytanie moje byłoby takie: czy to dodatkowe poinformowanie... No to może być selektywne, to znaczy jednych możemy chcieć poinformować, a innych możemy nie chcieć poinformować. Czy nie rodzi to pewnych obaw? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Proszę bardzo, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Wysoka Izbo, zacznę od odpowiedzi na pytania pana senatora Andrzejewskiego. Pierwsze pytanie dotyczy pewności obrotu gospodarczego i jak rozumiem, odnosi się do unieważniania umowy.

(Senator Piotr Andrzejewski: Ze względu na zdarzenia przyszłe i niepewne.)

Nie unieważnienia umowy, tylko unieważnienia postępowania o zamówienie publiczne w przypadku, gdy zamawiający ubiegający się o finansowanie danego zamówienia publicznego ze środków unijnych takiego dofinansowania nie otrzyma. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że zamawiający jeśli będzie chciał skorzystać z tej możliwości, musi w sposób jednoznaczny - to wynika z dodawanego art. 93 - wskazywać w ogłoszeniu o zamówieniu możliwość unieważnienia postępowania. To rozwiązanie ma na celu zapewnienie przejrzystości procedury udzielania zamówień publicznych. Mianowicie jeśli zamawiający ubiega się o środki unijne, ale nie ma pewności, że te środki otrzyma, wszczyna postępowanie, ale wskazuje w ogłoszeniu o zamówieniu, że może tych środków nie otrzymać. Inaczej, wskazuje, że jest takie ryzyko. Takie ryzyko jest zawsze i nigdy nie ma pewności. Zamawiający wskazuje, iż unieważni postępowanie o zamówienie publiczne, jeśli nie otrzyma pozytywnej decyzji ze strony właściwych organów, które decydują o przyznaniu środków unijnych. A więc to jest odpowiednia klauzula zabezpieczająca wykonawców, którzy w tym momencie decydują o tym, czy składać ofertę w postępowaniu o zamówienie publiczne, czy też tej oferty nie składać, bo wiąże się to z ryzykiem poniesienia kosztów związanych z przygotowaniem danej oferty. I temu to rozwiązanie ma służyć, by rzeczywiście zagwarantować przejrzystość i jasność decyzji wykonawcom. Chodzi o to, by wykonawca wiedział już na tym etapie, że rzeczywiście jest takie ryzyko. To rozwiązanie jest o tyle istotne, iż w perspektywie wydatkowania środków 2004-2006 mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, w której były wnioski o dofinansowanie, decyzje były podejmowane właściwie jednocześnie i następowała akumulacja postępowań o zamówienie publiczne dopiero po podjęciu decyzji. I tak naprawdę skutkowało to często tym, że wykonawcy zawyżali oferty składane w poszczególnych przetargach i niewłaściwie wpływało na sposób przygotowywania ofert przez wykonawców. Chodzi więc o to, żeby przetargi były ogłaszane stopniowo w miarę rozwoju sytuacji, tak żeby wykonawca, który nie otrzyma danego zamówienia, bo przegra, mógł gdzieś tam w kolejnych postępowaniach przystępować do postępowania o udzielanie zamówień publicznych, a także mógł może trochę inaczej, może w odmienny sposób niż w pierwotnym postępowaniu, które przegrał, kształtować swoją ofertę. Wtedy, kiedy postępowania odbywają się jednocześnie, takiej elastyczności nie ma. Wpływa to też niekorzystnie na interesy samego zamawiającego. W jego interesie leży przecież uzyskiwanie ofert najkorzystniejszych pod względem ekonomicznym. Chodzi też oczywiście o przyspieszenie procesu wydatkowania środków unijnych, dlatego że dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, że zamawiający, nawet jeśli ma przygotowane postępowanie, jest przygotowany do wszczęcia postępowania o zamówienie publiczne, nie może tego zrobić, musi czekać na decyzje właściwych organów i dopiero po podjęciu przez nie decyzji przystępuje do postępowania. Musi tę procedurę w tym akurat momencie prowadzić. Chodzi o to, aby przyspieszyć proces wydatkowania środków unijnych, a więc o to, aby zamawiający, starając się o zamówienie publiczne, o dofinansowanie danego zamówienia ze środków unijnych, od razu wszczynał procedurę i zawierał umowę w chwili podjęcia pozytywnej dla niego decyzji. To też ma znaczenie dla przyspieszenia wydatkowania środków unijnych. I nie doszukiwałbym się w tym naruszenia zasady pacta sunt servanda, ponieważ mamy tu do czynienia z sytuacją poprzedzającą niejako zawarcie umowy ostatecznej o zamówienie publiczne, a ponadto wykonawca musi być o takich okolicznościach poinformowany w ogłoszeniu o zamówieniu. Nie jest to więc żadne złamanie reguł. One są od początku w ten sposób ustalane przez zamawiającego.

Drugie pytanie: ważny interes społeczny, a więc czy należy dopuszczać zawieranie umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem odwołania wnoszonego przez wykonawców. Są te wyjątki przewidziane w art. 94 nowelizacji ustawy - Prawo zamówień publicznych i w mojej ocenie one zabezpieczają w pełni interesy wykonawców, których odwołania podlegają rozpoznaniu. Podam jeden przykład, który jest przewidziany w tym przepisie. Jeśli w przetargu nieograniczonym wpływa jedna oferta, to zamawiający od razu z tym wykonawcą, od którego wpłynęła jedna oferta, zawiera umowę o zamówienie publiczne. Jeśli inni wykonawcy nie przystąpili do postępowania, to właściwie nie ma ryzyka związanego z wnoszeniem odwołań, a więc nie ma też sensu czekać i wstrzymywać się z zawarciem umowy przez dziesięć czy piętnaście dni. Kolejne przypadki dotyczą sytuacji mniej więcej tego samego typu, sytuacji umożliwiających zawarcie umowy szybciej, przed upływem tego dziesięcio- bądź piętnastodniowego okresu. Oczywiście ustawa przewiduje też podtrzymanie rozwiązania, które mieliśmy dotychczas, i o którym wspomniałem. Mianowicie nawet w wypadku wniesienia przez wykonawcę odwołania Krajowa Izba Odwoławcza może udzielić zgody na zawarcie umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem sporu. Ale wtedy zdefiniowane są okoliczności, w jakich ta zgoda może być wydana, a więc tu jest ten ważny interes publiczny, który przeważa nad ochroną praw wykonawcy. To, w jakich okolicznościach ta zgoda jest wydawana, jest zdefiniowane w ustawie. I tutaj też w takich okolicznościach, jak ważny interes publiczny, powinno się jednak dopuścić szybsze zawieranie umowy, bez czekania na rozstrzygnięcie sporu, po to, aby te umowy, które służą realizacji istotnych z punktu widzenia społecznego zadań, były realizowane, aby procedura w sposób nadmierny tej realizacji nie blokowała.

(Senator Piotr Andrzejewski: Czy to nie jest za wąsko w ustawie określone?)

Czy nie jest za wąsko określone. W moim przekonaniu, kształtując ten przepis, kierowaliśmy się dyrektywą i definicją wynikającą z dyrektywy. I znowu, gdybyśmy wprowadzili szersze możliwości wydawania zgody, moglibyśmy się z kolei narazić na zarzut niedostosowania w pełni naszego prawa do wymagań unijnych, dlatego że efektywność nie byłaby zapewniona w takim stopniu, jak gwarantuje to dyrektywa. W takich okolicznościach ten przepis mógłby stać się przedmiotem zastrzeżeń i ewentualnej skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Aby ograniczać tego typu ryzyko, jesteśmy jednak w tym zakresie drobiazgowi, ściśli i staramy się wiernie odzwierciedlać to, co jest przewidziane w dyrektywie, dyrektywie, która już dawno, tak jak powiedziałem wcześniej, przestała wyznaczać cel. Ona zawiera szereg bardzo drobiazgowych rozwiązań.

Problem przepisywania dyrektyw. Odpowiedź na to pytanie wiąże się tą, której udzieliłem przed chwilą. Czasami jest możliwe, dyrektywa w pewnym zakresie pozwala na kształtowanie przepisów w jakiś uznaniowy sposób , ale są w niej pewne zapisy na tyle jednoznaczne, że odmienne kształtowanie przepisów krajowych wiąże się z zarzutem naruszenia prawa unijnego, a to z kolei z zarzutami dotyczącymi konkretnych postępowań o zamówienia publiczne i korektami finansowymi w zakresie środków unijnych. Zależy nam na tym przede wszystkim, by zapewnić zamawiającym efektywne wydatkowanie środków unijnych. Stąd ta drobiazgowość w dostosowaniu prawa do wymagań Unii Europejskiej.

Jeśli chodzi o pytania pana senatora Knosali, to powiem, że skrócenie terminu składania ofert do dwudziestu dwóch dni to jest wyjątek. Dlaczego? Dlatego, że po to, żeby skrócić termin do dwudziestu dwóch dni, trzeba de facto spełnić trzy warunki. Po pierwsze, opublikować co najmniej pięćdziesiąt dwa dni przed wszczęciem postępowania wstępne ogłoszenie informacyjne o planowanym udzieleniu zamówienia. A więc wykonawcy już wcześniej muszą wiedzieć, odpowiednio wcześniej muszą wiedzieć, że takie zamówienie publiczne będzie w przyszłości udzielane. Taki jest pierwszy warunek, jaki zamawiający musi spełnić, by skrócić ten termin do dwudziestu dwóch dni. Po drugie, musi opublikować specyfikację istotnych warunków zamówienia na stronie internetowej, tak aby wykonawca mógł bezpośrednio "ściągnąć" tę specyfikację i nie czekać na przykład na jej dostarczanie przez zamawiającego, co może trwać dłużej. Po trzecie, i to jest ten kolejny element, który musi wystąpić, aby można było skrócić ten termin do dwudziestu dwóch dni, ogłoszenia o zamówieniu musi zostać przesłane w formie elektronicznej do "Dziennika Urzędowego Wspólnot Europejskich". I tylko w takich okolicznościach można dokonać tego skrócenia do dwudziestu dwóch dni. Jeśli nie występuje któryś z tych elementów, to oczywiście te terminy powinny być dłuższe. A więc termin dwudziestu dwóch dni dotyczy tylko sytuacji, w której wykonawca wie odpowiednio wcześniej, że takie postępowanie zostanie wszczęte, i w momencie, kiedy ono jest wszczęte, ma uproszczony dostęp do dokumentacji, która pozwala mu właściwie przygotować treść składanej oferty. Zakładam zatem, że te mechanizmy zabezpieczą interes wykonawców, ich prawo do złożenia oferty, podstawowe prawo wykonawców i przedsiębiorców. W mojej ocenie to prawo jest gwarantowane tymi przepisami.

Jeśli chodzi o art. 40, o bezpośrednie informowanie wykonawców, to jest to przepis, który ma rozwiać pewne wątpliwości powstające dzisiaj na gruncie ustawy - Prawo zamówień publicznych. A mianowicie nie o wszystkie zamówienia publiczne, niestety, wykonawcy walczą z taką zaciekłością, jak na przykład o zamówienia udzielane na roboty budowlane. Dzisiaj rzeczywiście występuje trend, i on jest bardzo pozytywny, polegający na tym, że w postępowaniach o roboty budowlane mamy bardzo dużą liczbę ofert. W porównaniu chociażby do roku ubiegłego ta liczba  jeszcze znacząco wzrosła, i to cieszy. Niestety w pewnych dziedzinach liczba ofert nie jest aż tak duża, czasami do zamawiającego wpływa jedna oferta albo nie wpływa żadna, co powoduje konieczność zorganizowania nowego postępowania o zamówienie publiczne. W wypadku na przykład zamówień na dostawy o drobnym charakterze, dostawy o mniejszej wartości, często okazuje się, że tych ofert jest albo mało, co powoduje niską efektywność ekonomiczną, albo w ogóle ich nie ma, co powoduje z kolei konieczność unieważnienia postępowania. Zatem nie wszystkie zamówienia publiczne cieszą się takim zainteresowaniem ze strony przedsiębiorców.

W związku z tym w tych postępowaniach, w których publikacja ogłoszenia stanowi zaproszenie wykonawców do składania ofert, wykonawcy, nie śledząc biuletynów, nie składają ofert. Dlatego art. 40 ustawy przewiduje, że oprócz publikacji ogłoszenia, w odpowiedzi na które każdy wykonawca może złożyć ofertę, bo to jest podstawowe prawo i podstawowe źródło informacji dla wykonawców, z których każdy może złożyć ofertę, zamawiający będzie mógł poinformować o wszczętym postępowaniu znanych sobie wykonawców. Zatem oprócz publikacji, która stanowi podstawowe źródło wiedzy dla wszystkich wykonawców i przedsiębiorców, dodatkowo zamawiający będzie mógł poinformować o tym, że takie postępowanie zostało wszczęte, aby zapewnić sobie odpowiednią liczbę składanych ofert w postępowaniu i by zwiększać konkurencję, by tych ofert było jak najwięcej i by mógł rzeczywiście wybrać ofertę najkorzystniejszą pod względem ekonomicznym. Temu służy to rozwiązanie. Zatem przesłanie informacji nie ogranicza absolutnie nikomu prawa do ubiegania się o zamówienie publiczne.

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Tak, ale mnie bardziej chodziło o to, że jest tu pewna selektywność w tym sensie, że jednych może poinformować, a innych może nie poinformować.

(Senator Piotr Andrzejewski: Zasada równości wobec prawa.)

Do spisu treści

Prezes
Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy:

Wykonawca niepoinformowany, który chce złożyć ofertę, będzie mógł ją złożyć w odpowiedzi na publikację ogłoszenia o zamówieniu. Oczywiście przepis jest sformułowany w ten sposób, mówi o tym, że informuje on znanych sobie wykonawców, tych, o których ma wiedzę, o tym, że takie postępowanie zostało wszczęte. Oczywiście ten przepis nie zapewni przekazania informacji wszystkim wykonawcom funkcjonujących na rynku, bo żaden zamawiający nie ma takiej wiedzy, to jest niemożliwe. Chodzi tu o zwiększenie konkurencji przede wszystkim w postępowaniach o mniejszej wartości, które rzeczywiście cieszą się mniejszym zainteresowaniem i w których ofert jest naprawdę stosunkowo mało. Średnia liczba ofert składanych na przykład na dostawę w ubiegłym roku w postępowaniach o mniejszej wartości to jest około dwóch ofert. W blisko 50% postępowań wpływa tylko jedna oferta. A jeśli jest jedna oferta, to zamawiający jest skazany na tę ofertę i często, może nie często, ale zdarza się. że jest zmuszony zawrzeć umowę na takich warunkach, jakie zawiera złożona oferta. To też jest niekorzystne. Chodzi o to, żeby tych ofert było więcej, o zapewnienie konkurencji, właściwej konkurencji zamawiającemu po to, by rzeczywiście wybrał i zawarł umowę na jak najkorzystniejszych pod względem ekonomicznym warunkach. Jest to istotne z punktu widzenia interesu publicznego i temu też służy prawo zamówień publicznych.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Skurkiewicz.

Proszę bardzo.

 

 


44. posiedzenie Senatu RP, spis treści , następna część stenogramu