47. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


 

 

 

Do spisu treści

Senator Krzysztof Majkowski:

Pani minister Schmid na posiedzeniu komisji gospodarki stwierdziła, że jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, które będą prywatyzowane w 2009 r., to ze środków, które wpłyną do budżetu państwa nie będzie odpisu na fundusz reprywatyzacyjny, co jest niezgodne z ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. W związku z tym...

Do spisu treści

Minister Finansów
Jan Vincent-Rostowski:

Ale zapowiedziała... Nie, to na pewno nie będzie sprzeczne z ustawą... Zresztą chwilę temu pani minister była tutaj, już jej nie ma, ale na pewno wróci i pan senator będzie mógł jej to pytanie zadać. Ale nie ma możliwości, żeby rząd...

(Senator Krzysztof Majkowski: Ale ja pytam pana ministra jako odpowiedzialnego za finanse, czy pan się podpisuje pod tego typu intencją.)

Uważam, że w obecnej sytuacji, sytuacji kryzysu, nie jest to moment na tworzenie dodatkowych funduszy zabezpieczających przyszłe wydatki. Kiedy sytuacja będzie lepsza, to wtedy będziemy to robili. Skoro chodzi tu o gromadzenie środków na zaspokojenie przyszłych potrzeb, to racjonalne jest robić to raczej w dobrej sytuacji niż w sytuacji kryzysu światowego, a spowolnienia w Polsce. Ale ogólnie oczywiście popieram ten kierunek, zadośćuczynienie za mienie zagrabione w okresie komunizmu.

Pani Senator, ja powiem tylko tak. W 2009 r. PKB w Polsce, liczone na zasadzie porównywalnej siły nabywczej, czyli porównywalnych cen za różne towary i usługi niehandlowalne, tak liczona wartość gospodarki polskiej w relacji do przeciętnej unijnej, wzrosło więcej niż w jakimkolwiek innym roku, bo o całe 6 punktów procentowych, trochę powyżej 50% średniej unijnej, do ponad 56% średniej unijnej; oczywiście to jest podawane na głowę mieszkańca. A jeśli chodzi o całą wartość PKB, mierzonego według tych cen porównywalnych, to pierwszy raz w naszej historii, na pewno powojennej, ale myślę, że także przedwojennej, przegoniliśmy Holandię i jesteśmy teraz szóstą największą gospodarką w Europie.

(Głos z sali: No proszę...)

Panie Senatorze, ja bym się nie śmiał, bo w Holandii jest jednak osiemnaście milionów mieszkańców, którzy są ponad dwa razy bogatsi od nas, więc nic dziwnego, że to są gospodarki o porównywalnym rozmiarze. No, ale przegoniliśmy gospodarkę holenderską. I jeśli dobrze pamiętam, to nigdy w naszej historii, to znaczy chyba od XVI w., relacja dochodów na głowę w Polsce do tych w Europie Zachodniej nie była taka, jak teraz. A stało się to właśnie w 2009 r., dzięki temu, że w Polsce był wzrost gospodarczy, dzięki temu, że polska gospodarka była odporna na ten kryzys światowy, a gospodarki krajów Europy Zachodniej nie były. To są fakty ekonomiczne.

Czy to wzmacnia naszą pozycję międzynarodową? Tak, jak najbardziej. Nie przypadkiem pan premier Tusk był zaproszony do dyskusji nad traktatem klimatycznym na konferencji w Kopenhadze razem z panią kanclerz Merkel, panem prezydentem Sarkozym, panem premierem Braunem, panem premierem Berlusconim i panem premierem Zapatero. Żaden inny przedstawiciel krajów z naszego regionu na to spotkanie, na którym główni przywódcy Unii Europejskiej decydowali o stosunku Unii Europejskiej jako całości do postanowień konferencji, nie był zaproszony. Tak więc myślę, że 2009 r. jest także... Gdyby pani senator, czego bardzo bym sobie życzył, mogła towarzyszyć mi na tych europejskich forach, to by pani zobaczyła, że stosunek naszych partnerów europejskich do Polski, do rządu polskiego, teraz, po dwóch latach rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, jest... No, nie chciałbym powiedzieć, jak się to różni od stosunku do poprzedniego rządu, bo nie chcę wywoływać złych skojarzeń, robić aż takich porównań, ale mogę państwu powiedzieć, że jesteśmy dzisiaj bardzo poważnie traktowani. Niestety, poprzedni rząd nie był. I myślę, że szczególnie tutaj, jeśli chodzi o te sprawy, jesteście państwo na niepewnym gruncie. Polska jest dzisiaj szanowanym, znaczącym w Europie państwem. I mogę powiedzieć, że to chyba największa różnica, największa zmiana, która nastąpiła w ciągu tych ostatnich dwóch lat. (Oklaski)

Powiem państwu szczerze: ja wolę mieć za sojuszników Francję, Stany Zjednoczone, Niemcy, Rosję jako spokojnego partnera, niż Mołdowę czy Gruzję. I myślę, że jesteśmy teraz w lepszym towarzystwie. Ale muszę powiedzieć, że oczywiście to, co łączy nas wszystkich, to strategiczny cel Polski, aby wzmacniać i utrzymywać niepodległość Ukrainy; tutaj chyba wszyscy byśmy się zgadzali. I mogę państwu powiedzieć, że teraz mamy taką pozycję, iż możemy to robić. Kiedy ja dzwonię do ministrów finansów Unii Europejskiej, aby wesprzeć starania rządu Ukrainy o wsparcie finansowe w tych miesiącach, albo do prezesa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, to jesteśmy wysłuchiwani poważnie i z uwagą. Może pomaga to, że jesteśmy w stanie rozmawiać z nimi po angielsku...

(Głos z sali: A nie po rosyjsku.)

(Wesołość na sali)

...albo nawet po francusku.

Czy kraj takich rozmiarów jak nasz jest bezbronny, Panie Senatorze, jeśli chodzi o ataki spekulacyjne? Odpowiedź na to pytanie brzmi: to zależy. To zależy od tego, czy rynek jest głęboki, czy płytki. Jeżeli mamy do czynienia z głębokim rynkiem, jeżeli próbujemy w obliczu ruchów na głębokim rynku utrzymać jakiś kurs, z którym ten głęboki rynek, na którym jest dużo płynności, się nie zgadza, to oczywiście takiej możliwości nie ma. Ale myśmy mieli do czynienia w IV kwartale 2008 r. i w I kwartale 2009 r. ze spekulacją na relatywnie płytkim rynku i dzięki temu te zakupy czy to przewalutowanie środków unijnych, które podjęliśmy w marcu, mogło wpłynąć... Oczywiście był to jakby uboczny efekt naszych działań, ale bardzo się cieszyliśmy, że tak się stało i spodziewaliśmy się, że tak się stanie. Niemniej jednak te działania w marcu dotyczyły bardzo małych kwot. Tym, co było ważne, było otrzymanie dostępu do elastycznej linii kredytowej na kwotę 21 miliardów dolarów. To już była znacząca kwota. Mogę państwu powiedzieć, że w tamtym czasie rezerwy Narodowego Banku Polskiego były w granicach 60 miliardów dolarów, czyli oznaczało to zwiększenie potencjalnego poziomu tych rezerw o jedną trzecią. Dzisiaj Narodowy Bank Polski ma już ponad 80 miliardów dolarów rezerw i jeszcze dostęp do tych dwudziestu jeden, gdyby miał taką potrzebę. Jaka instytucja ma, powiedzmy, obowiązek chronienia złotego przed atakiem spekulacyjnym? Właśnie Narodowy Bank Polski, to jest jego suwerenna decyzja. Celem naszego działania, działania rządu, było tylko zapewnienie środków dla Narodowego Banku Polskiego, tak aby miał wystarczające rezerwy, także dlatego, że gdy na rynku wiedzą, iż jest wystarczająca ilość rezerw, to jest mniej prawdopodobne, że atak spekulacyjny będzie miał miejsce, niż gdy myślą, że tych rezerw może być za mało.

Kto spekulował? Nie chcę o tym mówić. Myślę, że nie byłoby to celowe.

Kto jest głównym wierzycielem? Obligacjami polskimi handluje się na bardzo płynnym rynku, struktura własności obligacji polskich cały czas się zmienia. Ale mogę powiedzieć, że są także fundusze, które kupują te obligacje i trzymają je przez długi czas. Mogę powiedzieć, że w 2009 r., po raz pierwszy kilka banków centralnych krajów Europy Zachodniej kupiło nasze obligacje, co było sposobem lokowania ich rezerw, nie na dużą skalę, ale to zrobiły. I to był pewien przełom, pewien taki znak jakości, znak, że polskie obligacje skarbowe są akceptowane jako naprawdę wysokiej jakości aktywa.

I ogólnie rzecz biorąc nie można powiedzieć, że ataki spekulacyjne, z którymi mieliśmy do czynienia w czwartym kwartale 2008 r. i w pierwszym kwartale 2009 r., odbywały się na rynku obligacji Skarbu Państwa. Były to ataki... Zresztą trudno powiedzieć, czy to były ataki spekulacyjne, czy to był strach i ucieczka od złotego, powodowana także niefortunnymi komentarzami ze strony polskich ekspertów. Myślę, że komentarzy opozycji gracze na rynku może nie uwzględniali, ale chodzi o komentarze niektórych polskich ekspertów. A więc nie odbywało się to na rynku obligacji skarbowych.

Kiedy dojdziemy do Euro? No, pan premier powiedział, że 2015 r. jest realną możliwością. Ale ja dzisiaj nie będę... nie będziemy wyznaczali daty przystąpienia. Mamy obecnie inne, ważniejsze sprawy. Jedną z nich jest ograniczenie wzrostu długu publicznego, zmniejszenie deficytu sektora finansów publicznych. Wpierw zajmiemy się tymi sprawami, a potem, jako silna gospodarka z bardzo silnymi finansami publicznymi - bo chciałbym zaznaczyć, że obecnie nie mamy słabych finansów publicznych, tylko pewien problem wynikający z tego, że podchodzimy pod limity, własne limity konstytucyjne... Ale jeżeli porównamy nasze zadłużenie z zadłużeniem wielu krajów Europy Zachodniej, to jest ono znacznie niższe. I tak powinno być. I chciałbym, żeby było jeszcze niższe, bo będzie to oznaczało, że niższe będą koszty obsługi naszego długu, a także i to, że będziemy bardziej wiarygodni i że będziemy przyciągali więcej inwestycji zagranicznych, co jest pożądane, dlatego że tworzy to wysoko opłacane miejsca pracy w naszym kraju. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Ministrze, chcę powiedzieć, że jest w tej chwili dziesięciu pytających do pana ministra.

(Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski: To ja przepraszam, że tak długo...)

Nie, nie, to mówiąc, powiedziałem, że listę pytających do pana ministra Vincenta-Rostowskiego chciałbym zamknąć.

Pan senator Zając, jako przewodniczący klubu, będzie miał pytanie ostatnie.

A następna trójka to panowie senatorowie: Piotrowicz, Szewiński, Andrzejewski.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Stanisław Piotrowicz:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

(Senator Jan Rulewski: Ciągle opozycja!)

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Taka była kolejność zapisywania się, Panie Senatorze.)

(Senator Jan Rulewski: To faworyzowanie...)

Panie Ministrze!

W swoim wystąpieniu wielokrotnie pan wspominał o światowym kryzysie gospodarczym, o wpływie tego kryzysu na gospodarkę polską, o zachowaniu się krajów zachodnich, o praktykach protekcjonistycznych i o spokoju ze strony polskiego rządu oraz o wielkim zaufaniu do gry wolnorynkowej. Wspomniał pan również o dobrym wizerunku polskiego rządu na zachodzie, o partnerskich relacjach. Proszę mi powiedzieć, jak to wszystko ma się do faktu, że w tej dobrej, serdecznej atmosferze tracimy bardzo ważne elementy polskiej gospodarki. Chodzi mi o to, że w tej atmosferze tracimy polskie stocznie, a w ślad za tym prawdopodobnie pięćdziesiąt innych zakładów pracy. Czy nie uważa pan minister, że kryzys gospodarczy stworzył nowe możliwości podejmowania interwencji po to, by te zakłady ratować? Rodzi się też pytanie, jakie przełożenie na ratowanie polskich stoczni miała ta dobra atmosfera i to zaufanie do polskiego rządu.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Szewiński, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Andrzej Szewiński:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Ja mam takie pytanie: czy w celu zbilansowania przyszłorocznego budżetu przewiduje pan minister wprowadzenie podwyżki tak zwanych podatków konsumpcyjnych? Dziękuję serdecznie.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

I pan senator Andrzejewski.

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Ministrze, prosiłbym o przybliżenie mi kwestii tego deficytu z art. 2, co do środków europejskich, ustalonego w tak ogromnej kwocie. Czy to jest podyktowane okresem rozliczeniowym, czy też tym, że chodzi o rezerwę do przewalutowania, jaką moglibyśmy ewentualnie zastosować przy wahaniach kursowych? I czy jest uzasadnione tworzenie deficytu budżetowego środków europejskich, czy podlega to racjonalizacji w zakresie zrównoważonego budżetu i w zakresie pozyskiwania środków europejskich? W jakim czasie nastąpi zrównoważenie tego deficytu? To pierwsze pytanie.

Pytanie drugie, już bardziej szczegółowe. Czy rzeczywiście odejmowanie pomocy materialnej dla studentów i doktorantów jest niezbędne ze względu, jak tu podano w sprawozdaniu, na te 150 milionów? Z punktu widzenia budżetu państwa to nie jest duża kwota, ale dla tych ludzi, którzy... To jest bardzo istotny element, to jest też element polityczny, nie kryję. To gwałtowne obniżenie pomocy materialnej dla studentów i doktorantów to niby nie jest dużo, ale dla tych ludzi to jest przeżyć albo nie przeżyć, to jest przyszłość pokolenia. Motywacja, o jakiej tu usłyszałem, powinna być, jak myślę, zweryfikowana przez pana ministra, przewodniczącego komisji finansów. Motywacja taka, że jednym przyznawano więcej, a drugim - mniej. Myśmy wyrośli już z systemu urawniłowki socjalistycznej. W każdym razie jest to chyba inwestowanie w przyszłość i nie powinno podlegać tak dalekim ograniczeniom, jeśli chodzi o pomoc materialną dla studentów i doktorantów. To moje pytania. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Ministrze, proszę bardzo.

Do spisu treści

Minister Finansów
Jan Vincent-Rostowski:

Dziękuję.

Rząd nie ma zamiaru podwyższać podatków konsumpcyjnych...

(Senator Tadeusz Skorupa: Nie w tym roku.)

Co?

(Senator Tadeusz Skorupa: Nie w tym roku, tylko w przyszłym.)

Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski:

Ja zakładałem, że... O który rok chodziło?

(Głos z sali: Rok 2010.)

W roku 2010 nie mamy zamiaru podwyższać podatków konsumpcyjnych.

Jeśli chodzi o stocznie, Panie Senatorze, to, jak pan senator dobrze wie, stocznie były deficytowe w okresie wielkiej hossy gospodarczej, która poprzedzała kryzys. Przemysł stoczniowy jest przemysłem wysokocyklicznym, to znaczy, że reaguje bardziej pozytywnie na hossy niż inne sektory gospodarki i bardziej negatywnie na kryzysy. W tej sytuacji trudno sobie wyobrazić, że w ogóle mogło być możliwe znalezienie inwestora, który chciałby prowadzić biznes stoczniowy w tych naszych stoczniach, które padły. A możliwość podtrzymania pomocy publicznej, którą one otrzymywały przez te dobre lata, po prostu kompletnie się wyczerpała. Unia Europejska nie była gotowa zgodzić się na dalszą pomoc publiczną. Uważam, że rząd zrobił absolutnie wszystko, co mógł, żeby znaleźć inwestora, co do którego była szansa albo nadzieja, że będzie w te stocznie inwestował i prowadził tam działalność stoczniową. Niestety, nie udało się. Myślę, że to nie jest wielkim zaskoczeniem dla kogokolwiek. Nawet w dobrych warunkach byłoby to bardzo trudne, w warunkach kryzysu graniczyło to z absolutną niemożliwością.

Jeśli chodzi o ogólne stwierdzenie, że kryzys był momentem, kiedy można było pójść drogą interwencjonizmu państwowego i protekcjonizmu, to myślę, że to jest właśnie ta zasadnicza różnica między nami. To znaczy my uważaliśmy i uważamy - i mieliśmy rację - że sposobem na wyjście z kryzysu jest wzmacnianie mechanizmów wolnorynkowych i ochrona mechanizmów wolnorynkowych, a wy uważaliście, że to była okazja na wprowadzenie interwencjonizmu państwowego i protekcjonizmu. Dzięki Bogu, że nie rządziliście w tym momencie, bo byłaby katastrofa gospodarcza w naszym kraju. Gdyby Polska poszła tą drogą, którą proponowaliście i którą, jak widzę, niektórzy z was dalej proponują, to wtedy rząd francuski miałby wymówkę i sam wprowadziłby protekcjonizm. Mogę państwu powiedzieć, że na takiej protekcjonistycznej i interwencjonistycznej wojnie Polska musiałaby przegrać.

Jeden z przykładów naszej walki z protekcjonizmem to była walka o to, żeby programy wsparcia dla poszczególnych sektorów przemysłowych gdziekolwiek, ale także w Europie Zachodniej, były dostępne dla każdego obywatela danego kraju. Jeśli państwo mówicie - zresztą, jak wspomniałem wcześniej - absurdalnie, że Polska miała wzrost w 2009 r. dzięki programowi złomowania samochodów w Niemczech... Myślę, że już wykazałem, iż nie to różniło Polskę. W naszej gospodarce przemysł motoryzacyjny ma mniejszy udział niż w gospodarkach krajów ościennych, także Niemiec. Ale jeśli w ogóle możecie użyć tego argumentu, to dzięki temu, że Polska, a także Komisja Europejska narzuciły rządowi niemieckiemu taki wymóg, że ten program nie mógł być ograniczony do producentów niemieckich. Gdybyśmy poszli drogą, którą wyście proponowali - myślałem, że już z niej zrezygnowaliście, widząc, że druga droga, droga wolnorynkowa, droga otwartości, a nie zamknięcia, się sprawdziła, jednak niektórzy z państwa z tego się nie wycofali - to sytuacja mogłaby być, myślę, naprawdę katastrofalna. Ogólna opinia ekonomistów jest taka, że fakt, iż świat przeszedł przez kryzys w 2008 i 2009 r. relatywnie lekko, czyli że ten kryzys nie miał takich katastrofalnych skutków jak kryzys w 1929 r.... Jednym z zasadniczych elementów różnicy jest to, że świat nie popadł w protekcjonizm, nie popadł w interwencjonizm państwowy. W tamtym czasie właśnie ten interwencjonizm powodował kolejne kurczenie się gospodarek poszczególnych krajów świata. A więc ja bym tak odpowiedział na pana pytanie.

Jeśli chodzi o pytanie pana senatora Andrzejewskiego... Ja już mówiłem, że w sytuacji, w której Komisja Europejska nie rozlicza się w ramach jednego roku, tylko trwa to dłużej, naprawdę nie ma powodu, żebyśmy ograniczali...

(Senator Piotr Andrzejewski: Wydatki.)

...wydatki do dochodów. I uważam, że zmiana, którą wprowadziliśmy w ustawie o finansach publicznych, z tego powodu jest słuszna. Trochę czym innym jest to, co mówiłem o 2009 r. W tamtym roku przewidywaliśmy wyższe dochody między innymi dlatego, że podejrzewaliśmy, iż złoty może być znacząco słabszy, niż się to okazało pod koniec roku, i że będzie to także dobra okazja, żeby przewalutować euro i dostać dużo złotych za każde euro. Tak więc nie chcieliśmy nie móc wykorzystać tej sytuacji.

(Senator Piotr Andrzejewski: To wygenerowało ubytek.)

Nie, właśnie że nie wygenerowało. Wygenerowałoby ubytek, ale okazało się, że złoty był silniejszy, i okazało się, że dochody krajowe były wyższe. Wobec tego ubytek, który zapisaliśmy jako możliwość, nie wystąpił. I o tym mówiłem wcześniej, Panie Senatorze.

Jeśli chodzi o kwestię pomocy dla studentów, to oczywiście jest to bardzo ważna sprawa. Zwrócę się, jeśli pan senator pozwoli, do pani minister Kudryckiej z prośbą, żeby odpowiedziała na to pytanie. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Ministrze, dziękuję bardzo.

Kolejna trójca - panowie senatorowie: Kaleta, Ortyl i Sepioł.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Panie Ministrze!

Ja może zacznę od tego, że powiem szczerze, że trochę... Tutaj jestem, Panie Ministrze. To ja właśnie.

(Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski: O, bardzo dziękuję, Panie Senatorze.)

Zacznę od tego, że trochę się obawiałem o stan pana zdrowia. Pan minister był dość łaskawy, jeśli chodzi o opozycję, w pierwszej części swojej wypowiedzi. Niestety, pani senator Fetlińska trochę zapeszyła. W związku z tym jestem już uspokojony, że pan minister jednak czuje się dobrze.

Ale wracam do pytań. Panie Ministrze, można by postawić takie ogólne pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Mówienie o wszystkich wskaźnikach, które pan minister był łaskaw podać... Możemy mówić o tym, czy one są prawdziwe, czy też nie i jak to wszystko wygląda, ale wystarczy spojrzeć na polskie ulice - chociażby dzisiejszy protest Bumaru, protest stoczniowców, fatalna sytuacja w zbrojeniówce, w służbie zdrowia...

(Rozmowy na sali)

My odpowiadaliśmy za powódź...

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Krystyna Bochenek)

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Bardzo proszę ograniczyć się do pytania, Panie Senatorze. Proszę uprzejmie. Dobrze?)

Ale senatorowie mi przeszkadzają. Bardzo dziękuję.

W związku z tym takie ogólne pytanie. Panie Ministrze, nie wygląda to dobrze. Jakkolwiek by patrzeć, Polska... Wydaje mi się, że stan ekonomii polskiej rodziny przekłada się na to, co jest na stole. Ale może wrócę do...

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Pytanie.)

Już, już zmierzam w tym kierunku.

Pierwsze pytanie, Panie Ministrze. Jeden z senatorów mówił o pana intuicji, najlepszej w Europie. W związku z tym takie ogólne pytanie: czy pan minister dostał może od tych innych krajów pogrążonych w kryzysie jakąś propozycję, żeby im trochę pomóc?

(Głos z sali: A kwestie budżetowe?)

Ale wracam do pytania, bo senatorowie mi to sugerują, o kwestie budżetowe...

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Panie Senatorze, zaczyna się trzecia minuta. Pan wie, że mają to być pytania trwające do minuty.

(Senator Piotr Kaleta: Tak.)

Więc ja jeszcze uprzejmie przypominam, żeby pan jednak zadał pytanie.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Chodzi mi o ten fundusz demograficzny. Wspomniał pan o tym, że pożyczka funduszu demograficznego dla FUS jak gdyby nie rodzi żadnych skutków finansowych dla tegoż funduszu demograficznego, nie płaci się tam bowiem odsetek bankowych. Ale ja mam pytanie: czy Fundusz Rezerwy Demograficznej lokował pieniądze w jakichś aktywach i wycofanie tych pieniędzy skutkowało utratą takowych odsetek? Czy ta sytuacja rzeczywiście miała miejsce?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję.

Teraz proszę o zadanie pytania pana senatora Władysława Ortyla, a potem Janusza Sepioła.

Proszę uprzejmie.

Do spisu treści

Senator Władysław Ortyl:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Ministrze, ja chcę wrócić do tej kwestii Krajowego Funduszu Drogowego. Myślę, że pan minister reglamentuje trochę prawdę. Bo jeżeliby się okazało, że całość inwestycji drogowych jest finansowana z funduszy europejskich, to można by się było z tym zgodzić. Ale trzeba pamiętać, że jest pewien procent, który my dostajemy, są pewne, i to znaczące, koszty niekwalifikowane, które przy tych inwestycjach występują, i wreszcie są błędy w wykonaniu, we wdrażaniu, które skutkują tym, że trzeba zwrócić środki albo nie otrzymuje się za nie refundacji europejskiej. Tak że w konsekwencji może się stać tak, że to będzie 50-60%. I to wtedy nie jest taka prosta sprawa z tymi kosztami, które się pojawiają w związku z tego typu zabiegami, jak i tym, że tak czy tak trzeba będzie to zwrócić. Ja zapytam, czy pan minister zdaje sobie sprawę, że może być taki poziom ryzyka, że można uzyskać tylko 50-60% tych środków.

Drugie pytanie dotyczy ubiegłorocznego budżetu, któremu pan poświęcił 3/4 swojej wypowiedzi i czasu. Szacowana różnica w deficycie, oczywiście na jego korzyść, wynosi 2-3 miliardów zł. Jest to dla mnie, w mojej ocenie bardzo duży rozrzut. Bo ja rozumiem, że to jest w setkach miliardów, ale jeśli weźmie się pod uwagę, jakie jest wykonanie za III kwartał, za kolejne miesiące, to ta różnica tego 1 miliarda zł budzi trochę wątpliwości. Pamiętajmy, że nie jest to prognoza, tylko czytanie jakichś wyników. I tutaj pan minister powiedział... W związku z tym jest pytanie, skąd się bierze taki duży rozrzut...

(Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski: W 2009 r.?)

Tak.

Pan minister powiedział, że po stronie dochodów pojawiły się lepsze wykonania, ale nie mówił nic o stronie wydatków, która też została przyblokowana... No, nie ma środków niewygasających, tak że to są setki milionów, które mogłyby być uruchomione na inwestycje w końcówce tego czy na początku przyszłego roku.

Tak że to są te dwa pytania, o odpowiedź na które bym prosił.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, jeszcze pan senator Janusz Sepioł w tej części.

Do spisu treści

Senator Janusz Sepioł:

Kiedy rok temu prowadziliśmy podobną debatę, ogół prognoz był wyraźnie gorszy niż prognoza, którą przyjmowaliśmy dla budżetu na rok 2009, no i było takie stwierdzenie: jak pójdzie źle, to trudno, będziemy ten budżet nowelizować. Oczywiście budżet został znowelizowany. Dzisiaj na cały rok patrzymy z satysfakcją. Ale dzisiaj sytuacja jest właściwie przeciwna, to znaczy ogół prognoz jest wyraźnie lepszy niż prognoza, którą przyjmujemy dla budżetu. Załóżmy, że sprawy potoczą się według dobrego scenariusza i wzrost będzie wyraźnie wyższy niż założony. Czy pan minister uważa, że nie będzie potrzeby żadnych nowelizacji i będziemy mieli wtedy wspaniałe osiągnięcie w postaci niższego deficytu budżetowego? Czy powinniśmy utrzymywać tę sytuację do końca roku, bo z prywatyzacją może być różnie, więc niech taki amortyzator będzie, czy też raczej widziałby pan potrzebę aktualizacji, bo są po prostu jakieś takie działy, jakieś takie wydatki, których jest panu żal? A więc, gdyby wypadki potoczyły się tak, że byłoby 2,5% czy 3%, to jaka byłaby strategia: niwelacja deficytu, trzymanie tego jako rezerwy bezpieczeństwa, czy jednak jakaś nowelizacja? Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Ministrze, o odpowiedź.

Do spisu treści

Minister Finansów
Jan Vincent-Rostowski:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie pana senatora Kalety, to ja powiem tak... Skoro miała być taka katastrofa, dlaczego jej nie było?

(Oklaski) (Wesołość na sali)

Oczywiście jest to...

(Rozmowy na sali)

Panie Senatorze, teraz ja, jeśli mogę.

Oczywiście sytuacja jest trudna dla polskich rodzin, dla Polaków, ale jest o wiele lepsza w porównanie z sytuacją sprzed roku niż we wszystkich innych krajach Europy. Oczywiście Polska jest krajem biedniejszym od wielu, wielu innych krajów Europy, ale okazała się niezmiernie odporna na kryzys. I jedna z najważniejszych... I tutaj nie chodzi oczywiście o to, że jest idealnie, ale to był kryzys, który naprawdę mógł ostro w Polskę uderzyć. Państwo mówiliście, że będzie katastrofa, jeśli nie będziemy robili tego, co wy sugerujecie. My zrobiliśmy dokładnie odwrotnie, i słusznie, bo katastrofy nie było, a był wzrost, co oczywiście nie znaczy, że ludziom jest lekko. Ludziom jest ciężko, to rozumiem...

(Senator Piotr Kaleta: Jest katastrofa.)

Nie, proszę pana, nie, Panie Senatorze, katastrofy nie ma. Katastrofa mogłaby być, gdybyśmy poszli tą drogą, którą wy sugerowaliście. I żeby zobaczyć, jak jest, gdy jest naprawdę źle, wystarczy zapytać Węgra, Łotysza, Rumuna albo nawet Francuza czy Brytyjczyka, jak jest w porównaniu z tym, co miał rok wcześniej. Ale oczywiście sytuacja jest poważna i trudna w kontekście tego znacznego spowolnienia, którego oczywiście nie negujemy.

Ja bym powiedział tylko jedno: jednym z najważniejszych wskaźników dla rządu jest wzrost bezrobocia według porównywalnej miary, którą stosuje Europejski Urząd Statystyczny Eurostat. W Polsce to bezrobocie, po uwzględnieniu wahań sezonowych, wzrosło o 1,4% i to jest znacznie mniej niż przeciętnie w Unii Europejskiej, w której wzrosło o 2,1%. To plasuje Polskę chyba w połowie czy gdzieś tak na siódmym czy ósmym miejscu stawki krajów z najniższym wzrostem bezrobocia. Nie w połowie, bo w połowie jesteśmy, jeśli chodzi o przeciętny poziom, a jeśli chodzi o najniższy wzrost bezrobocia, jesteśmy na siódmym albo ósmym miejscu. I to jest bardzo ważna sprawa dla ludzi, bo oczywiście utrzymanie pracy jest kluczowe dla utrzymania tego, co ludzie mają na swoich rodzinnych stołach. Jest to także olbrzymia różnica w porównaniu z poprzednim kryzysem, który był w Polsce w latach 2001, 2002, 2003, kiedy bezrobocie wzrosło dramatycznie. I to tylko chciałbym podkreślić, oczywiście nie twierdząc, że mamy teraz okres szybkiego wzrostu. Trudno, żeby tak było w sytuacji kryzysu światowego i nie będę mówił, że ludzie powinni być zachwyceni obecną sytuacją. Mówię tylko, że jednak jest ona dużo lepsza niż opozycja przewidywała, i mniej więcej taka, jak my przewidywaliśmy, że będzie.

Jeśli chodzi o Fundusz Rezerwy Demograficznej, to poprzednie pytanie pana senatora chyba dotyczyło nie Funduszu Rezerwy Demograficznej, tylko pożyczki budżetu państwa dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Jeśli chodzi o Fundusz Rezerwy Demograficznej, ja mogę powiedzieć tylko tyle, że ten fundusz by oczywiście zarabiał, gdyby te środki w funduszu lokowane były albo poza sektorem finansów publicznych, albo w sektorze, w obligacjach Skarbu Państwa, które oczywiście także są oprocentowane. Niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę na to, że fundusz będzie znacznie większy na koniec przyszłego roku, mimo ściągnięcia tych środków z funduszu, na skutek tego, że będzie większy udział odpisów na fundusz z prywatyzacji i będzie znacznie więcej prywatyzacji. Tak, Panie Senatorze, tak będzie.

(Senator Piotr Kaleta: To są wirtualne porównania.)

Nie, Panie Senatorze, absolutnie nie. Zresztą pani minister Schmid będzie mogła przedstawić panu szczegóły. Pan się tutaj po prostu myli.

Jeśli chodzi o Krajowy Fundusz Drogowy, to oczywiście pan senator ma rację, na budowę dróg są przeznaczone nie tylko środki unijne, ale także Krajowy Fundusz Drogowy będzie zasilany z opłat z autostrad, dlatego w dłuższym okresie fundusz się zamyka. Wyobraźmy sobie, że zamiast Krajowego Funduszu Drogowego stworzylibyśmy krajowe przedsiębiorstwo budowy dróg i autostrad. Byłoby to przedsiębiorstwo poza sektorem finansów publicznych, mogłoby się finansować w ten sam sposób i zadłużenie tego przedsiębiorstwa nie obciążałoby sektora finansów publicznych i nie stanowiłoby długu publicznego. Są różne sposoby na osiągnięcie różnych celów. Ja nie sugeruję, że to byłby dobry sposób, zresztą uważam, że byłby to zły sposób z powodu dobrze znanej nam wszystkim ułomności organizacyjnej przedsiębiorstw państwowych. Ale można by sobie coś takiego wyobrazić i wtedy byłoby to uprawnione. Póki w długim czy w średnio długim okresie to finansowanie się zamyka, nie ma powodu, żeby w ten sposób tego nie zorganizować.

Dlaczego mówię o deficycie za 2009 r. w przybliżeniu? Rozumiem, że o to chodziło w pytaniu pana senatora, tak? Dlatego, że do 20 stycznia mają miejsce zwroty VAT i do momentu, dopóki nie zostaną one zakończone, nie ma pewności, ile ich będzie. Te zwroty są odliczane z dochodów VAT na 2009 r. Ja oczywiście mogłem bardziej precyzyjnie opisać ten wynik za 2009 r., ale z pewnym ryzykiem, że będzie pomyłka, i wolałem być ostrożny i odpowiedzialny, jak zawsze.

Pytanie dotyczące nowelizacji - co, jeśli będą lepsze wyniki. Jak już wcześniej mówiłem, mamy taką osobliwość w naszym systemie finansów publicznych, że deficyt, który zapisujemy w budżecie, jest deficytem nieprzekraczalnym, nie jest to deficyt, który przewidujemy, tylko deficyt, którego nie możemy przekroczyć. Wobec tego na ogół mamy lepsze wyniki - prawie zawsze, z wyjątkiem bardzo rzadkich przypadków, kiedy, nawet jeśli zapisany jest duży deficyt, to deficyt, z którym kończymy rok jest większy. Tak więc deficyt prawie zawsze jest niższy, no, chyba że w międzyczasie była konieczność wprowadzenia nowelizacji. I wobec tego nie powinni... Panowie senatorowie mówili dość często o konieczności ograniczenia deficytu, nieprzekroczenia progu ostrożnościowego, nie mówię już o 2010, w 2011 r.... Ogólnie zgadzamy się z tym, że następna faza rozwoju gospodarczego Europy będzie fazą problemów finansów publicznych w wielu, wielu krajach Europy, głównie Zachodniej. I rząd uważa, że właśnie te kraje, które będą miały niską relację długu publicznego do PKB i niskie deficyty, będą miały przewagę konkurencyjną i będą najszybciej się rozwijały. Dlatego powinniśmy zrobić wszystko, co możemy, aby mieć jak najmniejszy deficyt w 2010 i w następnych latach, wobec tego nie przewiduję możliwości zwiększania jakichkolwiek wydatków na skutek tego, że mamy wyższe dochody, i chcę to jasno dzisiaj powiedzieć.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszych finansów publicznych, to chciałbym powiedzieć, że gdybyśmy chcieli porównać relacje naszego długu publicznego do PKB do tej relacji w innych krajach Europy, to żeby to zrobić, powinniśmy odjąć od naszego długu publicznego tę jego część, która wynika z rekompensaty składek do OFE, bo inne kraje tego systemu nie mają, i to jest pewne ujawnienie ukrytego długu publicznego, który ma wiele innych krajów. Jeżeli takie porównanie zrobimy, to według szacunków Komisji Europejskiej na koniec tego roku relacja - po odjęciu tego długu wynikającego ze składek do OFE tylko po to, żeby ten dług był porównywalny do długu innych krajów - naszego długu publicznego do PKB będzie na poziomie 42%. Jak mówię, to nie jest liczone według naszych zasad, tylko w taki sposób, żeby można było porównać tę relacją do relacji w innych krajach. A przeciętnie ta relacja w krajach strefy euro to dokładnie dwa razy tyle, czyli 84%. Tak więc można powiedzieć, myślę, że jeśli chodzi o zasadnicze bezpieczeństwo i stabilność finansów publicznych Polski, nie jesteśmy w najgorszej sytuacji. Mamy, będziemy mieli na tej porównywalnej zasadzie dziewiątą najniższą relację długu publicznego do PKB w Unii Europejskiej, a ja bym chciał, żebyśmy za kilka lat byli w pierwszej piątce. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Przypominam, że jeszcze pięć osób może zadać pytania. Taka była umowa, jak rozumiem, z panem marszałkiem Ziółkowskim. Potem pan minister miał już inne obowiązki.

Trzy następne pytania zadają w kolejności panowie senatorowie: Przemysław Błaszczyk, Stanisław Jurcewicz i Jan Rulewski.

Bardzo proszę, pan senator Przemysław Błaszczyk.

Do spisu treści

Senator Przemysław Błaszczyk:

Pani Marszałek! Panie Ministrze!

Ja mam takie dwa pytania.

Pierwsze dotyczy... Przypadkowo - no, może nie przypadkowo, bo często oglądam ten program - oglądałem wykład pana profesora Kowalika, jeśli dobrze pamiętam, specjalisty w dziedzinie makroekonomii, w tym okresie, kiedy się ukazały wyniki wzrostu gospodarczego, na które pan minister tak często się powołuje, mówiąc, że to nasz wielki sukces. I pan profesor, można powiedzieć, obśmiał cały ten wzrost, stwierdzając, że środki czy jakieś dochody z tego wzrostu nie zasilą budżetu naszego kraju, tylko wypłyną za granicę. Nie wiem, jak to rozumieć, Panie Ministrze...

(Głos z sali: Zobaczymy.)

Czy wzrost gospodarczy u nas w jakimś stopniu wystąpił, ale nie przekłada on się na wzrost wpływu podatków do budżetu? Czy mogę to rozumieć w taki sposób, że niektóre firmy, które u nas mają swoje zakłady, są zwolnione z podatku? Bo wiemy, że są dość duże ulgi. Jak by pan minister nam to wytłumaczył?

I kolejne pytanie, a właściwie prośba. Proszę, żeby pan minister odniósł się do pewnych sugestii wielu ekspertów, że ten nasz, można powiedzieć, dobry wynik, jak pan minister tu wskazuje, jest spowodowany tym, że nasza gospodarka jest małą gospodarką, dlatego ten kryzys nas tak bardzo nie dotknął. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, pan senator Stanisław Jurcewicz zadaje pytanie.

Do spisu treści

Senator Stanisław Jurcewicz:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Panie Ministrze, mam trzy pytania, jak myślę, w miarę konkretne.

Czy w ramach budżetu na rok 2010 nastąpi - i ewentualnie w wyniku jakich działań - poprawa wskaźnika popytu krajowego brutto w stosunku do tego, co było w 2009 r.?

Jak będzie się zachowywała inflacja? Czy są przewidywane mechanizmy, żeby, że tak powiem, nie wymknęła się ona spod kontroli?

Ostatnie: czy przyjęte wskaźniki, jeżeli chodzi o budżety samorządów, mają wpływ na owe budżety samorządów, a jeżeli tak, to jaki? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, Panie Senatorze.

Jan Rulewski ma głos.

Do spisu treści

Senator Jan Rulewski:

Nie będę gorszy niż mój poprzednik, też zadam trzy pytania. Zacznę od najważniejszego.

Panie Ministrze! Droga Opozycjo! Przepraszam, że tak...

(Głos z sali: To bardzo grzecznie.)

Nie da się ukryć, że pan minister, mając za sobą jazdę pisowską, czasem strzelającą zza węgła, a przed sobą Morze Czerwone, przeszedł przez nie suchą stopą, z czystymi rękoma i otwartą przyłbicą - i to jest poza dyskusją. Niemniej jednak, skoro jest tak, że mamy dobrego ministra finansów, chciałbym zapytać: czy pan ma, Panie Ministrze, sposób na wyjście z pułapki, w jakiej od lat tkwimy, pułapki taniej siły roboczej? Bo Polska jest rezerwuarem taniej siły roboczej. Co to rodzi? Niskie podatki, bo od małych pensji są niskie podatki; niskie składki, z czego wynika brak bezpieczeństwa emerytalnego; i ucieczki za granicę, bo można zarobić gdzie indziej - i tego my nie możemy ograniczyć. To jest pierwsze pytanie.

Drugie, z tym związane. Zapowiedział pan, i słusznie, ograniczenie wydatków, jakąś taką kotwicę wydatkową. Ale czy to może oznaczać ograniczanie wzrostu dochodów, zwłaszcza pochodzących z pracy? Czy to może oznaczać, że od obecnej waloryzacji płacowowo-cenowej przejdziemy do waloryzacji produktu globalnego?

Trzecie pytanie, Panie Ministrze, jest trochę krytyczne. Mianowicie kładzie pan nacisk na sferę wydatkową, a bardzo mało tu słyszymy o elementach dochodowych. W moim przekonaniu - i wskazują na to dane - coraz bardziej ogranicza się siła działalności w zakresie pozyskiwania dochodów Skarbu Państwa. Uważam, że coraz więcej ludzi jest poza solidarnościowym systemem ubezpieczeniowym. Dane dotyczące kontroli urzędów skarbowych wskazują, że w minionym roku przeprowadzono mniej kontroli, pozyskano mniej dochodów, a do tego, co odnotowuję z prawdziwą przykrością, na apel premiera Tuska zaledwie trzy tysiące osób skorzystało z amnestii podatkowej. Czy zatem w ramach tej nowej strategii przewiduje pan, Panie Ministrze, amnestię podatkową, żeby postawić kreskę pod tym, co było, i wpisać się do tej nowej strategii?

(Senator Władysław Ortyl: Gruba kreska to już była.)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję uprzejmie.

Proszę pana ministra o odpowiedzi.

Do spisu treści

Minister Finansów
Jan Vincent-Rostowski:

Dziękuję, dziękuję, Pani Marszałek.

Czy chodziło o pana profesora Tadeusza Kowalika?

(Głos z sali: Tak, tak, chodzi o Tadeusza.)

No cóż, pan profesor Tadeusz Kowalik jest systemowcem, a nie ekspertem od makroekonomii. Jest znanym ekspertem od prac pana Oskara Langego. Ja nie jestem entuzjastą Oskara Langego - ale to tak jakby na boku...

Cóż, naprawdę nie bardzo rozumiem, o co panu chodzi. Polska była oczywiście przez wiele lat krajem, w którym inwestowano z zagranicy, tworząc miejsca pracy, dobrze opłacane miejsca pracy. W 2009 r. w naturalny sposób, skoro kryzys...

(Senator Tadeusz Skorupa: Czas hipermarketów?)

Nie, Panie Senatorze, absolutnie nie chodzi tylko o hipermarkety, bo także o wiele inwestycji produkcyjnych, informatycznych... I państwo bardzo dobrze o tym wiedzą. Bo skoro kryzys w 2009 r. był także kryzysem inwestycji na skalę globalną, inwestycje dramatycznie się obniżyły, to także w Polsce było mniej inwestycji zagranicznych. Ale przypuszczam, że teraz, po tym, jak pokazaliśmy, jak odporna była Polska na ten kryzys, będziemy jeszcze częściej miejscem, w którym inwestorzy zagraniczni będą chcieli inwestować, co zwiększy relacje kapitału do siły roboczej. Bo to jest jeden z naszych największych problemów, że mamy tak niską relację, będąc relatywnie biednym krajem.

Jeśli chodzi o wyciek środków, to pan senator musiałby dużo bardziej precyzyjnie o tym powiedzieć. Jest oczywiście faktem to, że w niektórych częściach kraju mamy specjalne strefy ekonomiczne i tam nie pobieramy podatku CIT, a koszty wynikające z tego dla budżetu państwa wynoszą w skali rocznej nieco trochę poniżej 1 miliarda zł. Cóż, minister gospodarki jest entuzjastą specjalnych stref ekonomicznych, ale minister finansów w mniejszym stopniu. Jeżeli państwo będziecie... To znaczy tyle bym chciał na ten temat powiedzieć. Ale tak było zawsze, w każdym rządzie. To nie jest kwestia tylko rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, tak było zawsze, także w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Inflację na ten rok przewidujemy w budżecie na poziomie1%. Instytucją, która jest odpowiedzialna za utrzymanie inflacji na poziomie celu inflacyjnego, czyli w okolicach 2,5% w skali rocznej, jest Narodowy Bank Polski.

To, jakie będą deficyty samorządów, jest sprawą bardzo trudną do przewidywania, ale oczywiście taka jest natura decentralizacji, takie są skutki decentralizacji sektora finansów publicznych. Są oczywiście, z drugiej strony, także duże korzyści - decyzje o wydatkach są podejmowane bliżej ludzi.

I jeszcze, Panie Senatorze, dziękuję za miłe słowa.

(Senator Jan Rulewski: To były słowa prawdy.)

Dziękuję bardzo.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Prawda też może być miła.)

Jesteśmy krajem o relatywnie taniej sile roboczej, dlatego że jesteśmy krajem biednym. Podtrzymywanie tempa wzrostu w średnim długim okresie jest sposobem na to. Także bardzo ważnym sposobem na to jest inwestycja w wiedzę, inwestycja w studia, inwestycja w edukację. Jesteśmy krajem o chyba najwyższym w całej Europie wskaźniku uczestnictwa w szkolnictwie wyższym, a jeśli nawet nie jest to wskaźnik najwyższy, to jeden z kilku najwyższych. Wiem, że jakość tej edukacji nie zawsze jest najlepsza, ale mogę panu senatorowi powiedzieć, że jestem w pełni przekonany, iż gdyby na taką skalę usługi szkolnictwa wyższego dostarczało państwo, to ich jakość byłaby jeszcze gorsza. Uważam, że jest to nasze wielkie osiągnięcie. Wprawdzie nie można powiedzieć, że jakaś mała szkółka prywatna nie jest taka dobra jak Uniwersytet Jagielloński, bo oczywiście nie jest, ale jakaś mała szkółka publiczna w innym kraju także nie jest tak dobra jak Oxford czy Sorbona.

Będzie to długa droga, ale myślę, że warto tutaj powiedzieć, na dwudziestolecie wprowadzenia planu Balcerowicza - na konferencji w Sejmie miałem okazję to przypomnieć - że w tym okresie od 1990 r. PKB Polski wzrósł o 100%, PKB Słowacji o 70%, Czech, Estonii, Węgier, i jeszcze jednego kraju, nie pamiętam którego, o 40%, Rumunii o 25%, w ciągu tego dwudziestolecia, Rosji, Ukrainy... przepraszam, Rosji i chyba Bułgarii, ale nie chcę mówić z pamięci, w ogóle nie wzrósł, PKB Ukrainy niestety spadł o 40%. A więc jest to ważne, naprawdę ważne, żeby w długim okresie, w długim horyzoncie gospodarka się rozwijała, i tak też się rozwija. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Zostały jeszcze dwie osoby, które teraz zadadzą pytanie panu ministrowi.

(Senator Tadeusz Gruszka: Pani Marszałek, w kwestii formalnej. Czy można?)

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Chciałbym zauważyć, że marszałek Ziółkowski zamknął listę w sposób nieformalny, bo nie zadał pytania, czy ktoś z sali pragnie jeszcze zadać pytanie, i nie uzgadniając tego z resztą senatorów, którzy przez cały czas tutaj siedzą. Takich uzgodnień nie było.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Nie, nie, Panie Senatorze. O ile rozumiem, chodziło o pytania, na które odpowiedzi udzieli jeszcze pan minister, potem będzie odpowiadała pani minister. Tak że to nie lista pytań jest zamknięta, tylko lista pytań adresowanych konkretnie do pana ministra.

(Senator Tadeusz Gruszka: Ale pana ministra nie będzie.)

Pan minister ma swoje obowiązki, musimy to zrozumieć, wiemy, jak wygląda życie ministrów.

(Senator Roman Ludwiczuk: Ale będzie pani minister.)

Pan senator Wojciech Skurkiewicz i pan senator Stanisław Zając. I może zgodzimy się, żeby zadał pytanie pan senator Tadeusz Gruszka, Panie Ministrze. Czy pan minister będzie mógł jeszcze...

(Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski: Oczywiście.)

A więc teraz te trzy pytania i poprosimy pana ministra o odpowiedź.

Proszę, pan senator Wojciech Skurkiewicz. Tak w tej kolejności.

Do spisu treści

Senator Wojciech Skurkiewicz:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Dwa pytania bardzo krótkie. Panie Ministrze. W roku 2009... Tutaj jestem, z tej strony, Panie Ministrze.

(Minister Finansów Jan Vincent-Rostowski: A tak, przepraszam.)

W roku 2009 dochody budżetowe z tytułu prywatyzacji miały wynieść 12 miliardów zł, co zostało zrealizowane w 50%. W roku 2010, o ile się dobrze orientuję, proponujecie państwo, aby dochody budżetowe z tytułu prywatyzacji wyniosły 25 miliardów zł. Sprzedaż jakich podmiotów ma przynieść tak znaczące dochody? I co, jeśli takiego poziomu dochodów z tytułu prywatyzacji nie uda się osiągnąć? Jakie to będzie rodziło skutki dla realizacji budżetu na 2010 r.?

I drugie pytanie. 1 lipca 2011 r. Polska przejmie prezydencję w Unii Europejskiej. Już są w zapisach budżetowych propozycje finansowe co do przygotowania polskiej prezydencji i zapewne znaczne środki będą zapisane w budżecie na 2011 r. Ile będzie nasz kraj kosztowała prezydencja w Unii Europejskiej w roku 2010 i w roku 2011? Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję uprzejmie.

Proszę, pan senator Stanisław Zając.

Do spisu treści

Senator Stanisław Zając:

Dziękuję bardzo.

Panie Ministrze, wiele pan mówił, w swoim wystąpieniu i w odpowiedziach na pytania w sprawie deficytu, o długu publicznym. Pan minister pokazuje jako jeden z najlepszych wyników w zakresie stosunku długu do PKB dziewiąte miejsce. Ale proszę powiedzieć, przedstawić, jak rósł i będzie rósł dług publiczny na przestrzeni lat 2008, 2009, 2010, 2011, chodzi mi o informację w cyfrach, w porównaniu do długu publicznego we wcześniejszym okresie. To jest jedno pytanie.

Drugie pytanie, Panie Ministrze, dotyczy samorządu terytorialnego. Zaplanowany jest tutaj określony deficyt i chodzi mi o kwestię, czy przyjęty deficyt jest realny w zestawieniu z zadaniami samorządów, z tymi obowiązkami, które spoczywają na samorządach. Czy on nie będzie zdecydowanie wyższy? I jak samorządy będą w stanie podołać w tej sytuacji wszystkim swoim obowiązkom?

Wspomniał pan, Panie Ministrze, odpowiadając na pytanie, o możliwość wejścia Polski do strefy euro. Ja rozumiem, że niezręcznie jest mówić o dacie 2012, o tej krynickiej dacie, tak to nazwijmy, Donalda Tuska. Ale może byłby pan minister uprzejmy przedstawić nam, jakie byłyby konsekwencje, gdyby nie posłuchano wówczas głosu opozycji - tutaj życzliwych słów pod naszym adresem było niewiele - żeby się jednak z tym wstrzymać w sytuacji, kiedy zbliża się czy narasta kryzys. Jak wyglądałaby Polska, gdybyśmy weszli do strefy ERM II?

I jeszcze ostatnie pytanie, w kwestii bezrobocia. Mówi pan, że jest stosunkowo niskie jak na kryzys, ale ono jednak wzrasta w ostatnim okresie. Czy nie jest to zjawisko niepokojące? Z informacji, które do nas docierają, wynika, że sięga blisko 12%. Ostatnie komunikaty mówią, że wynosi 11,9%. Czy to nie jest sytuacja, która powinna zapalać, jeżeli nie czerwone, to przynajmniej żółte światło?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę, pan senator Tadeusz Gruszka.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję bardzo.

Panie Ministrze, mówił pan o wynikach, o tym, że są takie dobre, wspominał pan, że na pewno nie było to niemieckie "złomowanie", słaby złoty, itd., itd. Ja mam pytanie, czy na ten dobry wynik nie wpłynęły właśnie decyzje rządu PiS, który zostawił więcej pieniędzy w budżecie rodzinnym, dzięki czemu wzrósł popyt konsumpcyjny na rynku wewnętrznym. To pierwsze pytanie. Czy pan zgadza się z takim zdaniem.

Wymienił pan jako jedną z zasług pozyskanie dostępu do linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym w wysokości 21 miliardów. Jaki jest koszt pozyskania tej linii kredytowej? Jaki jest ponadto koszt pozyskiwania funduszy gotówkowych przez ZUS w firmach komercyjnych, nie zaś na przykład przez obligacje państwowe?

I na koniec uwaga w odpowiedzi na uwagę, którą pan minister skierował do opozycji, że od początku marudziła nad budżetem na 2009 r. i że nie było to wynikiem realistycznego spojrzenia na kryzys, który wybuchł, jak pan wspomniał, 15 października. My mówiliśmy już wtedy o złych założeniach. Nie można krytykować opozycji za to, że zwraca uwagę na nierealistyczne założenia, zwłaszcza że znalazło to potwierdzenie w oszczędnościach osiągniętych po zaledwie dwóch miesiącach, na przełomie stycznia i lutego, co w połowie roku skutkowało nowelizacją. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę uprzejmie odpowiedzieć.

Do spisu treści

Minister Finansów
Jan Vincent-Rostowski:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Panie Senatorze, jeśli chodzi o prywatyzację, to prywatyzacja daje budżetowi przychody, nie zaś dochody. Wobec tego finansuje deficyt w sposób, który nie tworzy długu, bo nie ma potrzeby finansowania przez emisję obligacji skarbowych, ale nie zmniejsza deficytu. Dochody z prywatyzacji w 2009 r. wynosiły ponad 7 miliardów zł, czyli nieco więcej niż 50%. Ale jeżeli wziąć pod uwagę, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości prywatyzacja w ogóle zamarła, a było jej także bardzo mało za rządów SLD, no to trzeba powiedzieć, że jest to pewien proces, który trzeba rozkręcić. I jest zrozumiałe, że on nie rozkręcił się aż tak szybko, jak rząd miał nadzieję, w 2009 r. Skoro prywatyzacja daje przychody, nie zaś dochody budżetu, to gdyby się okazało, że miałaby mniejszy zakres, większa będzie po prostu emisja długu na pokrycie danego deficytu, wynikającego z realizowanych dochodów i wydatków.

Jeśli chodzi o prezydencję, to oczywiście odpowiemy szczegółowo na piśmie. W bardzo świadomy sposób zaplanowaliśmy wydatki na prezydencję na wszystkie lata na takim samym poziomie jak wydatki poniesione przez Szwecję i Czechy. To jest znacznie niższy poziom niż poziom wydatków bogatych krajów, można powiedzieć. Oszczędne kraje, takie jak Szwecja, Czechy, a teraz również Polska... Naprawdę przyglądaliśmy się każdej złotówce i nie pozwoliliśmy resortom podczepić się pod plan dotyczący prezydencji w celu osiągnięcia środków na wykonanie różnych inwestycji, ważnych z ich czysto resortowego punktu widzenia, ale niekoniecznych do przeprowadzenia prezydencji.

Jak rósł dług publiczny w relacji do PKB w porównaniu z poprzednimi latami? Oczywiście nie podam panu senatorowi danych tak z głowy. Mam nadzieję, że mi pan wybaczy. Rozumiem, że intencją pana senatora było to, żeby wykazać, iż ten dług publiczny wzrósł mniej w latach rządów PiS niż w roku 2008 i roku 2009. Nie jest to prawda, jeśli chodzi o 2008 r., ale jest to prawda, jeśli chodzi o rok 2009, bo jest to naturalny skutek spowolnienia gospodarczego, działania automatycznych stabilizatorów... Słucham?

(Senator Stanisław Zając: Kwotowo.)

Naprawdę nie jestem w stanie podać tego z pamięci, jednak zgadzam się z tym, że dług wzrósł bardziej i będzie rósł bardziej w latach 2009 i 2010 niż w latach 2006 i 2007. Ale właśnie na tym polega ta kwestia. W dobrych latach powinniśmy tak samo ograniczać wydatki, jak w złych. Chodzi o to, aby w dobrych latach mieć zerowy deficyt, a może nawet nadwyżkę, po to, żeby w złych latach móc zwiększać wydatki i, że tak powiem, zaabsorbować spadek dochodów na skutek funkcjonowania stabilizatorów automatycznych. Mój zarzut wobec rządu Jarosława Kaczyńskiego jest taki, że w tamtych czasach wydatki wzrosły o ponad 20%, o 52 miliardy zł. Nie spowodowało to... Procentowo wyglądało to tak: w 2006 r. było to 8%, w 2007 r. 10%, a jeśli chodzi o budżet na 2008 r. - to był jeszcze budżet pani Zyty Gilowskiej - to było 12%. Tak więc był olbrzymi wzrost wydatków i bardzo szybkie było tempo wzrostu wydatków. Dopiero my, w pierwotnym budżecie na 2009 r., obniżyliśmy ten wzrost do 5,9%. Tak że w tym tkwi problem. Trzeba było w dobrych latach zachowywać się tak samo gospodarnie i tak samo oszczędzać, jak w złych, i nie wpadać w coś, co można by nazwać euforią wydatków. Może pan senator pamięta, że w 2007 r. pani premier powiedziała, iż mamy przed sobą pięć tłustych lat. Niestety, okazało się, że jest inaczej...

(Głosy z sali: I przyszła Platforma.)

Pan myśli, że gdyby... No nie, Panie Senatorze...

Ja bym powiedział, że oczywiście było tak, jak pan senator implikuje. I dlatego wprowadzimy tę regułę wydatkową, która spowoduje, że jeżeli dobry, szybki wzrost gospodarczy wróci, to nie będziemy zwiększali wydatków bez opamiętania, tak jak to robiono za rządów Jarosława Kaczyńskiego.

Jeśli chodzi o kwestię deficytu samorządów, to mówiłem, że my możemy tylko prognozować te deficyty. Jeśli pan będzie chciał uzyskać bardziej dokładną odpowiedź, to poproszę panią minister Suchocką, aby powiedziała, jak to robimy. To w końcu są decyzje samych samorządów.

Jeśli chodzi o konsekwencje przystąpienia do ERM II, to oczywiście nikt nie proponował przystąpienia do ERM II w 2008 r. Proponowaliśmy przystąpienie w połowie 2009 r. , ale w międzyczasie nastał kryzys. Myślę, że wykazaliśmy się już wystarczającym pragmatyzmem, żeby pan wiedział, iż jeśli sytuacja tak dramatycznie się zmienia, to zmienia się także nasza polityka gospodarcza. A więc nie było niebezpieczeństwa, że przystąpilibyśmy do ERM II w takiej sytuacji.

Jeśli chodzi o bezrobocie, to oczywiście dla ludzi jest to zawsze najważniejsza kwestia, ważniejsza nawet niż wzrost dochodów, choć oczywiście wzrost dochodów także jest ważny. Ja mówiłem o mierze bezrobocia, jaką stosuje Europejski Urząd Statystyczny. Według tej miary jesteśmy chyba na siódmym miejscu, jeśli chodzi o wzrost bezrobocia. Ale nawet według naszej miary, która jest nieco inna, na koniec grudnia, jak pan widzi, jest wzrost do niecałych 12%, czego nie można porównać z poprzednim kryzysem, na początku tego tysiąclecia, kiedy bezrobocie wzrosło z 10% do 22%. To jest kluczowa sprawa i myślę, że właśnie to podejście wolnorynkowe i to, że nie weszliśmy na ścieżkę interwencjonizmu i protekcjonizmu, które w nieuchronny sposób spowodowałyby retorsje ze strony naszych partnerów europejskich, właśnie ta polityka, którą może zbyt obszernie, w opinii pana senatora, opisywałem, pozwoliły na bardzo znaczne ograniczenie wzrostu bezrobocia. Oczywiście ono wzrosło i to jest bardzo ważna sprawa. Jest to światło ostrzegawcze, powiedziałbym, że raczej żółte niż czerwone, bo czerwone byłoby wtedy, gdybyśmy szli w kierunku takiego wzrostu, jaki był na początku tysiąclecia, a od tego jesteśmy bardzo daleko, i musimy bardzo bacznie śledzić to, co się dzieje z poziomem bezrobocia. Dlatego też wprowadzono pakiet antykryzysowy z możliwością skorzystania z postojowego, bardziej elastycznych zasad pracy itd.

Przepraszam, było jeszcze pytanie...

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Jeszcze pan senator Gruszka zadał pytanie.)

Tak, pan senator Gruszka.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Może pan senator je przypomni. Proszę bardzo...)

Nie, nie, ja pamiętam. Pytanie pana senatora dotyczyło tego, czy opozycja nie miała czasem racji, marudząc - to jest określenie pana senatora, nie moje, bo ja nie uważam, że opozycja marudziła, tylko że straszyła - czy wskazując na to, że założenia budżetu były nierealistyczne. Problem nie polegał na tym. Chodziło o to, że wtedy nie mieliśmy dość informacji, żeby skonstruować tę nowelizację w sposób odpowiedzialny. Łatwo było powiedzieć... Zresztą jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to w grudniu dostosowaliśmy projekcję do spadku z 4,7% na 3,7% i dostosowaliśmy dochody, które przewidywaliśmy... stworzyliśmy pewne dodatkowe bufory. Ale żeby skonstruować nowelizację głębszą, dalej idącą, musielibyśmy posiadać dużo więcej informacji, niż posiadaliśmy w tamtym momencie. Można było mówić, że te projekcje są nierealistyczne, ale nie było innych, wiarygodnych, realistycznych. Te przewidywania, o których państwo mówiliście, te o znaczących spadkach PKB, okazały się absolutnie nieprawdziwe. W pakiecie oszczędnościowym z przełomu stycznia i lutego skonstruowaliśmy coś w formie protezy, nowelizacji, która zakładała wzrost PKB na poziomie 1,7%. No i zobaczymy, jakie będą wyniki za kilka tygodni. A więc problem nie polegał na tym, że tamte prognozy były dokładne. Wiedzieliśmy, że ewidentnie nie mogą być. Problem polegał po prostu na tym, w jakim momencie, przy sensownym, racjonalnym i pragmatycznym zarządzaniu tym kryzysem, tę nowelizację skonstruować. I stałe przypominanie czy marudzenie, jak pan senator powiedział, że te prognozy są niedokładne czy nierealistyczne, po prostu jakby mijało się z celem, nie było do rzeczy, jeśli mogę tak powiedzieć. A co było niebezpieczne? Niebezpieczny był ten katastrofizm, mówienie nie tylko, że te prognozy są już nieaktualne, bo tak można było powiedzieć, tylko mówienie, że idzie jakaś wielka katastrofa. No i tu, dzięki Bogu - nie dlatego, że państwo jesteście opozycją, tylko dlatego, że wyszło dobrze dla Polski - okazało się, że tak się nie stało i że ta katastrofa gospodarcza nie nastąpiła.

Bardzo dziękuję państwu. Dziękuję, Pani Marszałek. (Oklaski)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękujemy serdecznie panu ministrowi Rostowskiemu.

Teraz zapraszam do nas panią minister Elżbietę Suchocką-Roguską, bo wiem, że też są kolejne pytania.

A więc lista nie jest zamknięta, źle pan senator zrozumiał. Zapisał się do zadania pytania pan senator Grzegorz Czelej.

Czy ktoś jeszcze zechce... Proszę pana senatora sekretarza o notowanie nazwisk.

(Rozmowy na sali)

Czyli przerwa techniczna, Panie Senatorze, tak? Prosimy przenieść rozmowy w kuluary, jeśli państwo mają ochotę porozmawiać.

Już, moment...

Witam panią minister, dzień dobry.

Pytania zadają w kolejności: pan senator Grzegorz Czelej, pan senator Tadeusz Gruszka i pan senator Dajczak. To jest taka porcja trzech pytań.

Zapraszam, senator Grzegorz Czelej.

(Senator Grzegorz Czelej: Przepraszam, sprostowanie: ja nie zgłaszałem się do zadawania pytań.)

Przepraszam, znacznie wcześniej otrzymałam tutaj taką informację. To w takim razie dziękuję bardzo.

Teraz pan senator Tadeusz Gruszka, potem Dajczak i Majkowski.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Pytanie do pani minister, do fachowca, bo nie uzyskałem odpowiedzi, czy ponosimy jakiekolwiek koszty dostępu do linii kredytowej w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Pan minister mi nie odpowiedział co do tej elastycznej linii kredytowej, co do tych 21 miliardów, czy ponosimy jakiekolwiek koszty, a jeśli tak, to w jakiej wysokości? Czy pozyskiwanie funduszy, gotówki przez ZUS w ubiegłym roku dodatkowo obciążyło w jakiś sposób ZUS w porównaniu do tego, gdyby te same pieniądze, te same fundusze były pozyskiwane poprzez obligacje państwowe?

I kolejne pytanie, związane z Orlikami, bardzo pożyteczna sprawa. Czy w komitecie Rady Ministrów był poruszany taki temat, by VAT, którym są obciążone Orliki, mógł zostać w samorządach? Czy taka propozycja, taki sygnał, który samorządy zgłaszają, był rozpatrywany w komitecie? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

I proszę, pan senator Władysław Dajczak. Proszę uprzejmie.

Do spisu treści

Senator Władysław Dajczak:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Pani Minister, pytania z zakresu pomocy społecznej. Mam taką uwagę, że jak się robi konieczne oszczędności, to, tak mi się wydaje, niekoniecznie trzeba bezdusznie, księgowo ciąć wszystko po kolei, jak leci. Chcę to odnieść do programu "szklanka mleka dla każdego". Czy naprawdę oszczędności na tym programie są aż tak istotne i tak ratujące gospodarkę, że dzieci, które przez cały tydzień, każdego dnia mogły korzystać z tego programu, teraz mogą zeń korzystać tylko przez trzy dni, dlatego że to być może ratuje budżet państwa? Myślę, że nie.

I następne pytanie, o świadczenia rodzinne. Chodzi o to, że to kryterium dochodowe od kilku lat, chyba od pięciu, nie jest w ogóle zmieniane. I w tym roku rząd również się do tego nie przymierzył. A później mówimy, że oczekiwania z tytułu akurat tego świadczenia rodzinnego są nie tak duże, bo tylko trzy miliony dzieci może z tego korzystać. A przecież korzystałoby znacznie więcej, przecież przez pięć lat zmieniały się płace, zmieniały się dochody. I naprawdę są rodziny, które powinny z tego korzystać, ale to niezmieniane od lat kryterium 504 zł to uniemożliwia. Czy naprawdę nie można było zastanowić się nad tym, w jaki sposób to zmienić?

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję uprzejmie.

I jeszcze trzeci zadający pytanie, czyli Krzysztof Majkowski.

Proszę pana senatora.

Do spisu treści

Senator Krzysztof Majkowski:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Pani Minister, jak to w porzekadle: do trzech razy sztuka. Po raz trzeci przy tworzeniu budżetu pytam panią, oczywiście bez złośliwości, czy w prowizorium tegorocznego budżetu znalazły się jakiekolwiek środki finansowe na budowę komendy powiatowej policji w Ostrołęce. To jest jedno pytanie.

Pytanie drugie. Pan minister Rostowski pomylił się, jeśli chodzi o wielkość dochodów z prywatyzacji za 2009 r. W planie było 12 miliardów, a wykonanie to nie jest 7 miliardów 500 milionów, tylko jest chyba 6 miliardów 700 milionów, z tego, co pamiętam, powtarzam tu za panią minister Schmid z Komisji Gospodarki Narodowej. W związku z tym pytanie, czym państwo będziecie uzupełniać ten deficyt. Czy w ogóle on będzie uzupełniany? I jakie jest pani zdanie na temat dochodów prywatyzacyjnych w 2010 r.? Ja mówię o tej kwocie 25 miliardów złotych. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo proszę panią minister o udzielenie odpowiedzi.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Pani Marszałek! Szanowni Państwo!

Jeśli można, ja bym cofnęła się do jednego pytania i odpowiedziała na pytanie pana senatora Skurkiewicza dotyczące kosztów prezydencji. Otóż w ustawie budżetowej na rok 2010 w ramach programów wieloletnich jest przewidziana kwota 430 milionów zł na sfinansowanie w latach 2010-2012 wszelkich kosztów związanych z prezydencją. Środki z tego tytułu są w roku 2010 zawarte w części 45 dotyczącej Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w podstawowej kwocie u trzydziestu pięciu dysponentów, którzy będą realizowali zadania związane z prezydencją, i w rezerwie celowej na uzupełnienie tych wydatków, które w trakcie 2010 r. będą potrzebne. W ramach tych 430 milionów zł w 2010 r. jest w sumie 112 milionów, w roku 2011, czyli w tym roku najważniejszym, jest prawie 250 milionów, a w 2012 r. jest 13 milionów, już jako koszty finansowe.

Jeżeli chodzi o koszty związane z pożyczką z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, to, o ile mi wiadomo, ponosi je Narodowy Bank Polski i w budżecie one nie są uwidocznione.

Co do pożyczki dla FUS, w tej chwili zostały zmienione zasady uznawania pożyczek dla FUS czy udzielania kredytów przez banki...

(Rozmowy na sali)

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Przepraszam, Pani Minister, troszkę za głośno jest na sali.

Ja bardzo przepraszam, jeśli mają państwo ochotę wymieniać uwagi, to prosiłabym poza salą obrad, żebyśmy nie przeszkadzali pani minister.

Przepraszam panią.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Zmienione zostało ryzyko, w związku z tym FUS zaciąga kredyty tak, jakby je zaciągał Skarb Państwa. Różnica pomiędzy kredytem zaciąganym w banku a pożyczką z budżetu państwa jest taka, że pożyczka z budżetu państwa udzielona w roku 2009 jest pożyczką nieoprocentowaną, czyli z tego tytułu fundusz nie będzie miał żadnych kosztów. Wszelkie koszty poniesie budżet państwa.

Co do VAT na Orliki, nie ma mechanizmu, który pozwalałby na rezygnowanie z VAT i pozostawianie tych środków w budżecie jednostki samorządu terytorialnego. Jedyna formuła to dotacja do zadań własnych jednostek samorządów w kwotach odpowiadających kwocie naliczonego VAT. W ramach zespołu finansowego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zostały rozpoczęte prace dotyczące w ogóle VAT w przypadku inwestycji infrastrukturalnych realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Prace te zostały w pewnym momencie zawieszone ze względu na powołanie zespołu, który analizuje problematykę dochodów jednostek samorządu terytorialnego i ewentualnych zmian w tych dochodach, jest to zespół rządowo-samorządowy.

Jeżeli chodzi o program "Szklanka mleka", to on w budżecie nie jest traktowany jako wydatki z zakresu pomocy społecznej, dlatego że te wydatki są realizowane poprzez Agencję Rynku Rolnego. Z tego, co mi wiadomo, minister rolnictwa miał trochę inne koncepcje, zarówno jeżeli chodzi o program "Szklanka mleka", jak i program dotyczący, zdaje się, owoców miękkich.

Kwestia kryterium dochodowego. Decyzja o wysokości dochodu stanowiącego podstawę do uzyskania zasiłku jest podejmowana wcześniej niż prace nad budżetem. Skutki finansowe w momencie, kiedy taka dyskusja trwała na posiedzeniu Rady Ministrów - przypomnę, że było to w połowie ubiegłego roku - powodowały, że nie można było w sposób odpowiedzialny podjąć decyzji, że taki wydatek będzie przez budżet możliwy do zrealizowania. Ja myślę, że minister pracy, w zależności od rozwoju sytuacji gospodarczej, będzie proponowała rozwiązania w tym zakresie.

Jeżeli chodzi o komendę miejską w Ostrołęce, to nie jestem w stanie powiedzieć, czy minister spraw wewnętrznych i administracji taką inwestycję planuje. Dlatego że w ustawie budżetowej jest jedna zbiorcza kwota wydatków inwestycyjnych dla Policji, decyzje o poszczególnych inwestycjach są już podejmowane w resorcie. Nie mniej, jeżeli pan senator pozwoli, to poproszę ministra spraw wewnętrznych i administracji bądź komendanta głównego Policji, żeby takiej odpowiedzi udzielił. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

I teraz kolejne osoby zadają pytania, panowie senatorowie: Piotr Kaleta, Władysław Ortyl, Stanisław Jurcewicz.

(Głos z sali: Deficyt, dochody z prywatyzacji.)

Proszę pana senatora Kaletę...

(Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Elżbieta Suchocka-Roguska: Aha, przepraszam bardzo...)

Dobrze, jeszcze momencik.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Panie Senatorze, ja uważam, że realizacja zaplanowanych przychodów - podkreślam, że to są przychody, czyli te środki, które finansują deficyt - jest możliwa, i myślę, że minister skarbu przy pomocy całego rządu uczyni wszystko, żeby uzyskać te kwoty. Patrzę tu na panią minister Schmid. Dlatego że im wyższe wpływy z prywatyzacji, tym mniejsza konieczność pozyskania środków w instytucjach finansowych, czyli mniejsze zadłużenie.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę.

Do spisu treści

Senator Piotr Kaleta:

Bardzo dziękuję.

Pani Marszałek, Pani Minister, ja chciałbym wrócić do kwestii Funduszu Rezerwy Demograficznej, o którą pytałem tu pana ministra Rostowskiego. Pojawiły się pewne wątpliwości z moje strony, bowiem założenie jest takie, że 40% z prywatyzacji będzie zasilało ten fundusz. Czyli możemy mówić o pewnych wirtualnych pieniądzach, ponieważ na ten rok zakłada się, że będzie to 25 miliardów zł, ale ile się uda z tego zrealizować, tego nie wiadomo. W związku z tym proszę mi wytłumaczyć... Skoro przed chwilą fundusz liczył 7 miliardów zł, a 5,5 miliarda to była pożyczka z funduszu, która wpłynęła na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, to proszę mi powiedzieć, czy to było logiczne, że fundusz miał zainwestowane pieniądze w obligacjach i musiał te pieniądze z odsetek, z dywidend stracić? Wygląda na to, że skoro w funduszu pozostało tylko 2,5 miliarda zł, to on tak naprawdę idzie do likwidacji, bo to są pieniądze, które w założeniu są przeznaczone na jakąś czarną godzinę. To jest pierwsze pytanie, ja bym prosił, żeby pani minister mi tę kwestię wyjaśniła.

A drugie pytanie dotyczy sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się po zlikwidowaniu emerytur branżowych. Proszę mi powiedzieć, czy wzrosła liczba osób, które w tej chwili przechodzą na rentę. Czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych zauważył taką tendencję, że w tej chwili jest większa liczba wniosków o rentę, niż była do tej pory? Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję.

Pan senator Ortyl.

Do spisu treści

Senator Władysław Ortyl:

Dziękuję bardzo.

Pani Minister! Pani Marszałek!

Ja mam pytanie o tendencję, jaka będzie w przyszłości. Czy były robione jakieś prognozy czy badania dotyczące zachowania dotacji budżetowej do KRUS? Ona w tym roku zmalała. Chciałbym poznać, jeżeli można, przyczyny tej obniżki. Czy ta tendencja będzie się w kolejnych latach utrzymywała?

I chciałbym jeszcze wrócić do budżetu 2009 r. i dopytać o poziom obniżenia czy oszczędności, że tak powiem, wynikającej z blokady środków, jeżeli chodzi o środki niewygasające. No, chcę powiedzieć, że już sama zapowiedź, że te środki niewygasające będą w taki a nie inny sposób traktowane już w połowie roku, spowodowała, iż niektóre instytucje z tego zrezygnowały i były zwroty do budżetu. Ja oczywiście chwalę ten instrument, uważam, że on musi być poddany wielkiej dyscyplinie, aczkolwiek jego zanik uważam za szkodliwy. Myślę, że on też będzie miał wpływ na deficyt w 2009 r., bo ta nieprecyzyjność w ocenie pana ministra, rzędu 1 miliarda, jest dla mnie, no, troszeczkę niepokojąca. A to tłumaczenie, że nie da się określić wielkości zwrotu VAT do 20 stycznia, też budzi mój niepokój.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Pan senator Jurcewicz, proszę.

Do spisu treści

Senator Stanisław Jurcewicz:

Dziękuję, Pani Marszałek.

Pani Minister, ja mam trzy pytania. Pierwsze: czy są zabezpieczone środki na tak zwany plan B, jeżeli chodzi o szpitale?

Drugie pytanie. Jakie mechanizmy zostaną użyte, aby poprawić wskaźnik popytu krajowego brutto? Przepraszam, ale odpowiedzi pana ministra, jakoś chyba się nie skupiłem, nie dosłyszałem. I jakie wskaźniki zostały przekazane samorządom do przygotowania budżetu? Czy w ocenie ministerstwa wpływ przychodów z podatku CIT, PIT jest zdecydowanie różny od roku 2009? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę uprzejmie, Pani Minister.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Dziękuję bardzo.

Pierwsza sprawa, Fundusz Rezerwy Demograficznej. Muszę powiedzieć, że ja nic nie wiem, żeby w tym roku fundusz udzielił pożyczki...

(Senator Piotr Kaleta: Pani Minister, 5,5 miliarda...)

...tak, ale to z budżetu państwa, a nie z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Fundusz Rezerwy Demograficznej póki co posiada środki takie, jakie ma zaplanowane, zrealizowane. Na to, żeby fundusz uruchomił swoje środki, potrzebne jest rozporządzenie Rady Ministrów, a takiego rozporządzenia nie było. W ostatnich dniach, bodajże 28 czy 29 grudnia, została udzielona pożyczka Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych ze środków budżetu państwa na podstawie ustawy, która na to zezwalała. Dlatego że zgodnie z ustawą o finansach publicznych, żeby można było udzielić pożyczki ze środków budżetowych, musi to być ujęte w ustawie budżetowej. Ponieważ w ustawie budżetowej na rok 2009 nie było pożyczki dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, to nowelizując ustawę o ubezpieczeniach społecznych i wpisując możliwość udzielania pożyczki z budżetu państwa dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - bo takiej możliwości od 2004 r. nie było - a także umieszczając w tej ustawie zapis mówiący, że z Funduszu Rezerwy Demograficznej fundusz może dostać albo pożyczkę, albo bezzwrotne środki, równocześnie wpisano, że w roku 2009 z budżetu państwa może być udzielona funduszowi pożyczka w kwocie 5,5 miliarda zł, nieoprocentowana zresztą, i odpowiednich przepisów ustawy o finansach publicznych się nie stosuje. I w ostatnich dniach grudnia, już po opublikowaniu ustawy, taka pożyczka została udzielona, co pozwoli Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych spłacić niektóre kredyty i tym samym ograniczyć koszty obsługi długu.

Nie do końca zrozumiałam drugie pytanie, dotyczące rent. O które renty chodzi?

(Senator Piotr Kaleta: Dosyć ogólnie, czy w tej chwili jest zwiększona liczba wniosków o renty chorobowe, czy też...)

O renty chorobowe? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć, nie śledziłam informacji w tej sprawie. Generalnie sytuacja była taka, że liczba świadczeniobiorców w pewnym okresie zaczęła mniej rosnąć, to znaczy nie było już tak znaczących przyrostów liczby emerytów i rencistów jak w poprzednich miesiącach roku. Rozumiem jednak, że chodzi o renty z tytułu niezdolności do pracy. Co do tego, to nie było informacji, że dzieje się coś złego, ale czy ta liczba wzrasta, czy się zmniejsza, to trudno mi w tej chwili powiedzieć. To jest o tyle trudna sprawa, że aby to rzetelnie ocenić, to trzeba by uzyskać z ZUS informację o tym, ile jest przyznawanych nowych rent i ile osób uzyskuje uprawnienia emerytalne i przestaje pobierać renty. Informacja, którą mamy jako liczbę świadczeniobiorców, jest saldem tych dwóch danych. W poprzednich latach był taki okres, kiedy liczba rent z tytułu niezdolności do pracy bardzo się zmniejszyła, wynikało to jednak głównie z tego, że osoby pobierające rentę osiągnęły wiek emerytalny i zaczęły pobierać emerytury zamiast renty.

KRUS a dotacja. Z KRUS jest sytuacja tego rodzaju, że dotacja do Funduszu Emerytalno-Rentowego składa się z dwóch części. Jedna część to jest to, co dopłacamy do wypłaty emerytur i rent i świadczeń z tym związanych, a druga to jest ta część, która stanowi środki na ubezpieczenie zdrowotne za osoby ubezpieczone w KRUS. Ta druga część jest płynna, dlatego że podstawą naliczania składki jest cena kwintala żyta ogłaszana przez prezesa GUS bodajże 30 czy 31 października. W 2009 r. cena kwintala żyta była znacznie niższa niż w poprzednim roku i stąd obniżona została wysokość środków dla KRUS. W przypadku funduszu rolniczego też obserwujemy obniżenie liczby osób, które pobierają świadczenia.

Wydatki niewygasające. Rzeczywiście, w 2009 r. nie było wydatków niewygasających. Taka informacja została przekazana do wszystkich dysponentów znacznie wcześniej. Dlaczego? Były dwie przyczyny. Po nowelizacji ustawy budżetowej w niektórych jednostkach pojawiły się sygnały, iż jest niedobór środków na realizację niektórych wydatków, takich jak świadczenia rodzinne, składki na ubezpieczenia zdrowotne za osoby bezrobotne, które były finansowane przez jednostki samorządu terytorialnego. Pojawiły się również problemy z wypłatą akcyzy od paliw. Uznano więc, że nie ma uzasadnienia, aby na rachunkach budżetu pozostawały niewykorzystane środki, które bardzo często pozostają na tych rachunkach do 30 czerwca, czyli do maksymalnego terminu, kiedy można realizować wydatki niewygasające. Potem, jako środki niewykorzystane, zostają one zwrócone do budżetu. Nasza informacja była na tyle wcześnie przekazana, że jednostki, które realizują zadania mogły się do tego przygotować. A więc tam, gdzie była możliwość realizacji wydatków jeszcze w 2009 r., była szansa na to, żeby jednak pokończyć zadania, pościągać faktury i dokonać płatności.

Odpowiedź na to pytanie będzie od razu powiązana z odpowiedzią na następne pytanie, dotyczące wykonania budżetu, dlatego że 31 grudnia, w sytuacji gdy budżet był ograniczony, znowelizowany, na rachunkach jednostek budżetowych pozostało niewykorzystanych, fizycznie przekazanych chyba 387 milionów zł. My te środki przekazaliśmy, a dysponenci ich nie wykorzystali. Dysponenci nie wystąpili... Nie były przekazane środki budżetowe na kwotę ponad 800 milionów zł. Tak że w sumie, mimo dokonywanych blokad - środki zmieniły przeznaczenie, to znaczy, wydatki zostały zgłoszone przez dysponentów, zostały zablokowane i następnie, za zgodą Komisji Finansów Publicznych, były tworzone nowe rezerwy celowe, przeznaczone na spłatę zobowiązań - było prawie 1 miliard 200 milionów zł, które można było przeznaczyć na spłatę zobowiązań pochodzących tylko z tych blokad, a drugi 1 miliard 200 milionów zł to były środki, które pozostały niewykorzystane. Tak że można powiedzieć, że po nowelizacji w budżecie pozostały w sumie 2 miliardy 400 milionów zł - to są dane wstępne - z kwoty przeznaczonej na wydatki, które nie zostały zrealizowane. A przed nami jeszcze - i to też jest między innymi powód, dla którego minister finansów nie może w tej chwili dokładnie podać, jaka będzie kwota deficytu - jest okres przejściowy, w którym jednostki zwracają niewykorzystane dotacje. Pan senator dobrze wie, że samorządy potrafią zwrócić po 31 grudnia środki, których nie wykorzystały. Tak że nie mamy jeszcze informacji o tym, ile tych środków będzie zwróconych, ponieważ spora, z naszego punktu widzenia, kwota pozostała na rachunkach wojewodów. Przeprowadziliśmy szybką analizę tego, co tam się stało, tego, dlaczego w budżetach wojewodów, na ich rachunkach według stanu z 31 grudnia było 75 milionów zł. Okazuje się właśnie, że już 31 grudnia samorządy zaczęły zwracać niewykorzystane dotacje. To jest między innymi przyczyna tego, że dzisiaj trudno jest precyzyjnie powiedzieć, jaka kwota wydatków będzie rzeczywiście zrealizowana, a ile środków zostanie jeszcze zwróconych. Wydaje się, że po zastosowaniu mechanizmu blokad w budżecie państwa na dzień 31 grudnia praktycznie nie powinno być zobowiązań wymagalnych. Wszystkie zobowiązania, jakie występowały, zostały uregulowane, łącznie z wydatkami na świadczenia dla Policji. Tu muszę powiedzieć, że, niestety, do 31 grudnia pewne środki na rachunkach Policji nie zostały wykorzystane.

Jeżeli chodzi o pytania pana senatora Jurcewicza dotyczące planu B, to w rezerwach celowych jest kwota 620 milionów zł na dofinansowanie jednostek w związku z realizacją planu B oraz innych zadań służby zdrowia.

Jeśli chodzi o samorząd, to minister finansów, zgodnie z obowiązującym prawem, do 15 października przekazał informację o wysokości subwencji, a także przekazał informację o wysokości podatku dochodowego od osób fizycznych, który może być potencjalnie źródłem dochodów samorządu. Problem polega na tym, że samorządy otrzymują udziały w dochodach z podatku w zależności od indywidualnego dla każdego samorządu wskaźnika udziału podatku należnego z danego rejonu w stosunku do podatku całkowitego. Samorządy mogą, ale nie muszą przyjąć propozycję ministra finansów. Następna informacja zostanie przekazana do samorządów po ogłoszeniu ustawy budżetowej, czyli prawdopodobnie w połowie lutego. Regionalne izby obrachunkowe zebrały informacje od samorządów, jeżeli chodzi o projekty ich budżetów. Prawdopodobnie jutro taka informacja zostanie opublikowana na naszych stronach internetowych. Ja, niestety, nie mogę podać państwu tych danych - wiem, że są one przygotowywane, ale jeszcze ich nie widziałam. Zobaczę je jutro rano i wtedy opublikuję.

Jeżeli chodzi o pytanie pana senatora, dotyczące podjęcia przez ministra finansów czy przez rząd działań dotyczących zwiększenia popytu, to - jakby tu powiedzieć - jest to taka sytuacja, że decyzję o tym podejmują indywidualnie obywatele i podmioty gospodarcze. Jakie tutaj mogą być działania rządu? Ustanowienie wszystkich obciążeń tak, żeby w miarę możliwości jak najwięcej środków pozostało do dyspozycji obywatela i żeby on mógł indywidualnie podejmować decyzje o tym, w jaki sposób te środki chce wykorzystać. Dziękuję.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Bardzo dziękuję.

Kilka osób chce zadać pytanie pani minister, potem jest jeszcze sporo osób do głosu w dyskusji. Mówię to, ponieważ widzę przedstawicieli rządu, którzy czekają na kolejne punkty naszych obrad. Chciałabym uprzedzić, że procedowanie nad pierwszym punktem chwilę potrwa. Uprzedzam państwa, że kilkanaście osób chce zabrać głos w dyskusji.

Teraz zapyta panią minister pan Maciej Klima, a potem kolejni senatorowie - Ryszard Bender i Lucjan Cichosz.

Proszę uprzejmie, pan senator Klima.

Do spisu treści

Senator Maciej Klima:

Pani Marszałek, Pani Minister, kilka krótkich pytań.

W ustawie budżetowej na rok 2010 w art. 3 jest zapis: przychody budżetu państwa w wysokości 352 miliardów, rozchody rzędu 285 miliardów. Chodzi mi o potwierdzenie lub też zaprzeczenie. Czy to jest prawda, czy nie? Tylko tyle.

Następne pytanie. Na początku stycznia usłyszeliśmy bardzo miłą wiadomość, zakomunikowaną przez pana ministra, że dochody podatkowe i niepodatkowe rządu w 2009 r. były 9-11 miliardów większe niż zaplanowane po nowelizacji w sierpniu. Teraz przyglądam się dochodom zaplanowanym w tym, tak zwanym, lepszym roku, bo państwo planujecie, że przyrost PKB będzie rzędu nawet 2%. Ponieważ w 2009 r. de facto uzyskano dochody wyższe niż te, które państwo planujecie w 2010, więc można mniemać, że ostrożność rządu i ostrożność ministra finansów jest nadmierna. Prawdopodobnie te dochody podatkowe i niepodatkowe powinny być wyższe. Rozumiem, że ta informacja do państwa dotarła po skonstruowaniu budżetu, ale chodzi mi o pani opinię w tej sprawie, bo to jest kwestia, która niewątpliwie będzie rzutowała na najbliższy czas.

I ostatnie pytanie, też krótkie, o dywidendy i wpłaty z zysku. Państwo planujecie ponad 4 miliardy 223 miliony zł. Uzyskaliśmy informację z Narodowego Banku Polskiego o dość rekordowym zysku w 2009 r., powyżej 4 miliardów zł. Czy w zaplanowanych dochodach niepodatkowych uwzględniliście państwo te ewentualne dochody Narodowego Banku Polskiego? W poprzednim roku usłyszeliśmy, że były zakusy rządu na pozyskanie tych dochodów. Chciałbym w tym momencie uzyskać też informację, czy dochody podatkowe i niepodatkowe nie powinny być wyższe w związku z taką sugestią, która się pojawiła? To może tyle. Dzięki.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Proszę, pan senator Ryszard Bender, zada pytanie.

Do spisu treści

Senator Ryszard Bender:

Pani Wiceminister, pan minister Rostowski, pani zwierzchnik, powiedział, żeby ze szczegółami zwracać się do pani. Polecił to nam, senatorom. A więc zwracam się do pani, bo pan minister pojawił się w naszej Izbie jak meteoryt nad Ziemią i znikł. W związku z tym, chociaż pytanie nie dotyczy drobiazgu, chcę panią zapytać o sprawę stypendiów. Przed chwilą zostałem wręcz zobligowany przez jakiegoś stoczniowca do tego, żeby zabrać głos. Córka moja nie będzie mogła studiować - mówił stoczniowiec czy były stoczniowiec. Czy jest szansa, żeby zwiększyć pulę, którą się przewiduje w budżecie na stypendia, a przynajmniej tego zapisu nie skreślać? O to mnie pytał przez telefon ten stoczniowiec, który zaobserwował, że jestem na sali. W związku z tym zabieram głos i pytam panią minister.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Lucjan Cichosz, proszę.

Do spisu treści

Senator Lucjan Cichosz:

Dziękuję bardzo, Pani Marszałek.

Pani Minister, moje pytanie brzmi następująco. W planowanym budżecie w budżetach wojewodów są największe cięcia. Jak sobie poradzą wojewodowie z instytucjami, które muszą utrzymywać? Mam tu na myśli chociażby doradztwo rolnicze czy inspektoraty weterynaryjne. Dotknięte są zmniejszeniem, i to znacznym, również nakłady na prace geodezyjno-urządzeniowe i na rolnictwo ekologiczne. Sądzę, że w tym układzie na postęp biologiczny w produkcji zwierzęcej i roślinnej takich cięć, jak są zaplanowane, być nie powinno. Te spadki, dzisiaj może nawet drastyczne w niektórych działach, będą skutkowały w przyszłości naprawdę poważnymi restrykcjami, chociażby jeśli chodzi o postęp biologiczny. Nie wyobrażam sobie rolnictwa i rozwoju hodowli w przyszłości, skoro ograniczamy wydatki na te dziedziny nauki. Dlatego pytam, czym jest podyktowane tak drastyczne zmniejszenie środków na ten dział gospodarki narodowej. Ja rozumiem, że trudno było złożyć budżet na ten rok, ale sądzę, że niektóre przyjęte działania naprawdę będą negatywnie skutkowały w przyszłości. Spadek nakładów na prace geodezyjno-urządzeniowe jest rzędu prawie 90%.

(Wicemarszałek Krystyna Bochenek: Pytanie, Panie Senatorze.)

Czy to nie jest za wiele? Chodzi o dziedziny dotknięte zmniejszeniem nakładów budżetowych. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek
Krystyna Bochenek:

Dziękuję.

I proszę uprzejmie panią minister o odpowiedź.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

Pytania pana senatora Klimy. Oczywiście potwierdzam: te wszystkie informacje, które są w art. 3, są zgodne z załącznikiem nr 5 do ustawy budżetowej. Czyli przychody 352 miliardy, rozchody 285 miliardów zł. Różnica 66 miliardów zł jest na finansowanie potrzeb pożyczkowych budżetu państwa w roku 2010, czyli deficytu budżetu państwa w wysokości 52 miliardów zł i deficytu budżetu środków europejskich - 14 miliardów zł.

Jeżeli chodzi o kolejne pytanie, to, Panie Senatorze, w momencie, kiedy był przygotowywany projekt ustawy budżetowej, szacunek Ministerstwa Finansów, dotyczący poziomu możliwych do zrealizowania podatkowych i niepodatkowych dochodów budżetu państwa, wynosił 235 miliardów 861 milionów zł, czyli był znacznie niższy od dochodów, które faktycznie można osiągnąć. W związku z tym istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że dochody zrealizowane w roku 2010 będą odpowiednio wyższe i pozwolą na ograniczenie deficytu budżetu państwa.

W ramach planowanych dywidend i wpłat z zysku nie ma przewidzianej wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego. Jest to zupełnie odrębna kategoria dochodów budżetu państwa. Ona nigdy nie znajdowała się w tej kategorii "dywidendy i wpłaty z zysku", dlatego że te środki są pozyskiwane od podmiotów gospodarczych. Ale podczas konstruowania projektu ustawy budżetowej nie było żadnych sygnałów z Narodowego Banku Polskiego, że może on osiągnąć zysk i taka wpłata może być w projekcie ustawy budżetowej zapisana. Zresztą jeśli pan senator śledzi dyskusje na ten temat, to pan wie, że do dnia dzisiejszego prezes NBP nie jest w stanie powiedzieć, jaki naprawdę ten zysk będzie i jakie środki mogłyby być wpłacone do budżetu państwa. W związku z tym nie można tego w tej chwili zaplanować. Ale jeżeli taka wpłata zostanie dokonana, to niewątpliwie środki te nie zostaną przeznaczone na żaden inny cel jak tylko na zmniejszenie deficytu budżetu państwa.

Szczerze mówiąc, Panie Senatorze, ja nie do końca wiem, na czym polega problem z tymi 150 milionami zł, jeżeli chodzi o szkolnictwo wyższe. W Sejmie pojawiła się poprawka mówiąca o tym, żeby o 150 milionów zł zwiększyć wydatki na stypendia i ograniczyć, o ile dobrze pamiętam, środki na współfinansowanie programów unijnych, i to od razu na wejściu spowodowało, że taka poprawka nie mogła uzyskać akceptacji rządu. Szkolnictwo wyższe jako jeden z nielicznych działów ma dynamikę wydatków wynoszącą 102,7%, czyli wydatki w roku 2010 są wyższe niż zrealizowane w roku 2009. Ja mówię tylko o środkach krajowych, dlatego że wszystkie środki unijne są już z tego budżetu wyłączone. Tak więc wydaje się, że tu...

(Senator Ryszard Bender: Uda się, czy się nie uda zwiększyć, Pani Minister?)

Myślę, że w tej chwili znalezienie takiej kwoty w budżecie byłoby trudne.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Zbigniew Romaszewski)

Jeżeli chodzi o pytanie pana senatora Cichosza, to ja nie wiem, czy tutaj nie ma pewnego nieporozumienia, zwłaszcza, że pan senator powiedział o ograniczeniu wydatków o 90%. Wydaje się, że to może być sytuacja tego rodzaju, że - przepraszam za określenie - żywcem zostały wzięte wydatki roku 2009 łącznie ze środkami unijnymi. W budżecie na rok 2010 środków unijnych już nie ma, w związku z tym porównywanie tych wielkości nie do końca jest prawidłowe. Ale każdy wojewoda indywidualnie ustalał, ile w ramach swojego budżetu może przeznaczyć na finansowanie określonych jednostek. Ja spróbuję co do tego się zorientować i myślę, że będzie okazja, żebym jeszcze w trakcie prac nad budżetem w takim trybie bardziej roboczym przekazał panu senatorowi informację, jak wygląda ten problem, dlatego że niewątpliwie takie analizy w Ministerstwie Finansów były przygotowywane, ale ja niestety nie mam ich przy sobie. Dziękuję, Panie Marszałku.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Pan senator Chróścikowski, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Jerzy Chróścikowski:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Pani Minister, pytanie podstawowe: kiedy polski rząd zacznie traktować poważnie polskich rolników i zacznie stosować mechanizmy krajowego wsparcia? Jeszcze za poprzedniej koalicji zostały wypracowane takie mechanizmy, że będzie zwrot akcyzy w 100%, że będzie porównywalny ze zwrotem w krajach starej Piętnastki. I przykład: w Belgii jest stuprocentowy zwrot akcyzy w przypadku paliwa rolniczego, a w Polsce dalej nie ma, mogłoby być 1 zł 4 gr, a jest 85 gr. Dlaczego rząd nie chce wyrównywać tych tak zwanych dochodów rolniczych, kiedy i tak mamy niższe dochody niż w starej Piętnastce? To było priorytetem, było przyrzeczone, że to będzie. I to się zatrzymało dwa lata temu i teraz trzeci rok już tego nie ma. Czy rząd nie widzi takiej możliwości - a gdyby zgłoszono poprawkę, to czy chciałby ją przyjąć - aby po pierwsze, zmienić rozporządzenie, które określiłoby stawkę, a po drugie... Gdyby znaleziono środki na dofinansowanie i wskazano je w poprawce, to czy rząd zechciałby przyjąć taką poprawkę, żeby nareszcie pokazać, że nie tylko obciążenia dodatkowe... Bo niedawno uchwaliliśmy ustawę o funduszu autostrad i torów kolejowych - bodajże troszkę inne jest brzmienie tego, ale taki jest sens - w której się nakłada stawkę 16 gr za 1 l oleju napędowego i rolnicy, używając oleju napędowego do pracy w polu, będą płacić na autostrady. Jeśli taką drogą będziemy szli, to nigdy nie zrównamy się z rolnikami starej Unii Europejskiej, zawsze będziemy się cofać.

I kolejne pytanie: ile środków zostało wydanych z zaplanowanych w 2009 r. na wspólną politykę rolną? Czy wszystkie zaplanowane środki zostały wydane? Jak widzę, w tym roku planowanych środków jest dużo, podaje się, że jest to nawet kwota 17 miliardów zł. Pytanie: ile zostało wydanych w ubiegłym roku, tak jak już mówiłem, i czy rzeczywiście te środki są takie, jak nam przysługują, czy to jest wirtualne? Bo ze względu na to, że składka była liczona według innego przelicznika, wychodzi na to, że my dostajemy tylko tak zwaną rekompensatę w części, bo to nie są środki większe o te ponad 3 miliardy zł, tylko to powstaje na skutek przeliczenia euro na złotówki. Jak to się ma do rzeczywistych podwyższeń?

I następna sprawa, pani nawet już o tym wspomniała. Rzeczywiście KRUS dostał mniejsze środki. Mam informację, ale proszę o potwierdzenie: czy środków na KRUS jest rzeczywiście mniej o 1,5 miliarda zł ze względu na zmianę przelicznika odnoszącego się do żyta? Czy to jest taka kwota? A z tego wynika, że również dostępność do świadczeń rolników na wsi będzie jeszcze bardziej ograniczona, gdyż jak narodowy fundusz mówi, brakuje mu środków. Czy rolnicy znowu nie będą mieli dostępu do usług medycznych?

To może tyle, a później jeszcze raz, bo rozumiem, że pan marszałek tylko minutę pozwala zadawać pytania. Dziękuję.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Finansów
Elżbieta Suchocka-Roguska:

To już wszystkie?

(Rozmowy na sali)

To ja może odpowiem.

Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie... Panie Senatorze, ja nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy jeżeli będą dodatkowe środki, to rząd będzie zmieniał rozporządzenie. Ja nie mam upoważnienia, żeby wypowiadać się w tej kwestii. Rząd przyjął rozporządzenie, w którym jest zwrot akcyzy w wysokości 85 gr, i taki poziom zwrotu akcyzy dziś obowiązuje. Nie mogę w tym zakresie odpowiadać w imieniu ani rządu, ani ministra rolnictwa.

Jeżeli chodzi o wspólną polityką rolną, to tutaj środki są naliczone zgodnie z naszymi zobowiązaniami, czyli jest ta pula środków... Myślę, że pan minister Plocke byłby lepszym ode mnie odpowiadającym. Z mojej wiedzy wynika, że sytuacja jest taka: tyle środków, ile nam przysługuje z Unii Europejskiej, czyli taki procent dopłat, który możemy dostać, jest przeliczanych zgodnie z kursem z dnia chyba 30 września. Jest to kurs korzystniejszy niż w roku 2009, niż kurs z września 2008 r., czyli do rolników popłynie z tego tytułu większa pula środków. Przy tym poziom tych środków, które daje Unia Europejska, jest taki, jaki wynika z zawartego traktatu. Rząd polski ma uprawnienie, które zostało zrealizowane, żeby dołożyć pewną pulę środków ze środków krajowych. I taka maksymalna pula, która jest możliwa do dołożenia w roku 2010 - ja patrzę, ale pan minister Plocke kiwa głową, to znaczy, że mówię prawidłowo - została dołożona.

Ja dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć, jaka dokładnie kwota została do 31 grudnia przekazana przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na dopłaty bezpośrednie. Takie dane sprawozdawcze będą do nas dopiero wpływały. Ale ta pula środków, która była dostępna z ograniczeniem - nie jestem w tej chwili w stanie powiedzieć jaka dokładnie - pula kilkuset milionów złotych... Musieliśmy zmienić przeznaczenie rezerwy ósmej i przeznaczyć ją na sfinansowanie zwiększonej składki do budżetu Unii Europejskiej i wtedy o chyba 300 czy 400 milionów zł, została obniżona ta część rezerwy ósmej, która była przeznaczona na finansowanie wspólnej polityki rolnej. Musieliśmy zgromadzić kwotę łącznie nieco ponad 1 miliarda zł i to się rozkładało na ponad 600 milionów zł z funduszy strukturalnych i około 400 milionów zł ze środków przeznaczonych na wspólną politykę rolną. Ale to zostanie w pewien sposób uzupełnione w roku 2010, dlatego że dopłaty są wypłacane od 1 grudnia do chyba 30 czerwca i w następnym roku jest znowu ten sam cykl. W każdym razie na pewno ta pula środków, która jest na wspólną politykę rolną, jest pulą maksymalną, która zgodnie z traktatem mogła być zrealizowana.

Teraz patrzę na Fundusz Emerytalno-Rentowy, na jego plan finansowy. I szczerze mówiąc, sytuacja wygląda w ten sposób, że na finansowanie wypłat emerytur i rent, czyli jak gdyby na to dofinansowanie podstawowej działalności funduszu, przewidywana dotacja z budżetu w 2009 r. wynosiła 15 miliardów 805 milionów, a planowana na ten rok - 15 miliardów 445 milionów, czyli różnica to jakieś 350 milionów zł. Z kolei w przypadku składki na ubezpieczenie zdrowotne różnica jest prawie rzędu 700 milionów zł, dlatego że składka planowana na rok 2009 to były 2 miliardy 729 milionów, a składka planowana na rok 2010 to 2 miliardy 65 milionów zł. Jednak, Panie Senatorze, nigdy nie zgodzę się z tym, że wysokość składki ma wpływ na dostęp do świadczeń zdrowotnych. System ubezpieczenia zdrowotnego jest skonstruowany w ten sposób, że każdy obywatel ma prawo do pełnego dostępu do świadczeń, niezależnie od składki, która z tego tytułu jest za niego wpłacana. Tak że tutaj absolutnie nie można wiązać wysokości wpływów z funduszu emerytalno-rentowego do Narodowego Funduszu Zdrowia z dostępem do świadczeń. Inaczej można byłoby powiedzieć, że osoby, za które płacą wojewodowie, kiedy składka jest inaczej ustalana, też miałyby trudniejszy dostęp. Nie ma w ogóle takiej możliwości, nie ma takich zasad korzystania ze świadczeń zdrowotnych.

 

 

 


47. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu