29. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu


Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Dziękuję bardzo.

Widzę, że nie ma więcej pytań do pana ministra... Jeszcze jest.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Leon Kieres:

Panie Ministrze, art. 43 ust. 2, o którym swego czasu dyskutowaliśmy na posiedzeniu komisji. Ja tu widzę pewne niebezpieczeństwo, związane z redakcją tego ust. 2, choć popieram ideę, tu nie ma oczywiście wątpliwości. Boję się bowiem, że przyjęte rozwiązanie może być kwestionowane. Mianowicie prezes Instytutu Pamięci Narodowej będzie miał obowiązek przekazywania, i słusznie, posiadanych informacji na temat osoby ubiegającej się o przywrócenie obywatelstwa polskiego.

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: No, no, to trzeba im jeszcze trochę pieniędzy zabrać.)

Co to znaczy "posiadanych informacji"? Obawiam się, że to chodzi o informacje już przetworzone w Instytucie na przykład z punktu widzenia wymogów określonych w art. 38 ust. 2. Mam na myśli sformułowanie: Nie przywraca się obywatelstwa polskiego cudzoziemcowi, który dobrowolnie wstąpił w okresie, itd., itd., do służby w wojskach... Była tutaj już o tym mowa.

W jakiej formie prawnej będzie następowało to przekazywanie posiadanych informacji? Sam doświadczałem zmiany tak zwanej linii orzeczniczej sądownictwa administracyjnego, o czym pan zresztą mówił, choć to odnosiło się do innych przypadków, kiedy po czterech latach akceptowania naszych rozstrzygnięć w sprawach wniosków o uznanie pokrzywdzonego wydawanych w formie postanowienia, nagle w styczniu 2005 r. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że to musi być decyzja z pełnym postępowaniem dowodowym, itd., co kompletnie zdewastowało dotychczasową praktykę. I tu już czuję, że natychmiast powstanie dyskusja, że przekazanie posiadanych informacji pozbawia osobę zainteresowaną jej uprawnień procesowych, że to przekazanie powinno następować ze względu na poszanowanie jej uprawnień procesowych w formie decyzji, bo ona powinna być poinformowana, co się przekazuje, a zwłaszcza, jakie jest stanowisko Instytutu Pamięci Narodowej, bo to będą informacje przetworzone. Podkreślam, cały czas jestem osobą wspierającą to rozwiązanie, no tylko może na zasadzie adwokata diabła tutaj występuję.

I tak się zastanawiam, jaki jest pogląd pana ministra. Czy gdybyśmy przeredagowali to postanowienie w taki sposób, że minister spraw wewnętrznych może zwrócić się, tak jak to jest tutaj, może, ale nie musi, zwrócić się do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej o przekazanie informacji - to jest moja redakcja, która nie jest do tej w opozycji, stanowi inne ujęcie - o przekazanie informacji o treści posiadanych dokumentów, o treści posiadanych dokumentów organów bezpieczeństwa państwa na temat osoby ubiegającej się o przywrócenie obywatelstwa polskiego oraz udostępnienie tych dokumentów.

Innymi słowy, minister by prosił tak: proszę mi powiedzieć...

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Piotr Stachańczyk: Ja rozumiem...)

...jaka jest treść dokumentów - i jeśli będzie chciał - przekażcie, udostępnijcie mi te dokumenty.

(Wicemarszałek Zbigniew Romaszewski: Podobne rozwiązanie jest w ustawie o emeryturach esbeckich.)

To by automatycznie znosiło niebezpieczeństwo dyskusji o tym, czy ma to być informacja przetworzona, czyli przetworzone przez IPN stanowisko, kto jest, kto nie, i czy w związku z tym nie powinno się już na tym etapie wszczynać jakichś odrębnych procedur, które gwarantowałyby  prawa procesowe osoby, o której informacje są przetwarzane,

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie
Spraw Wewnętrznych i Administracji
Piotr Stachańczyk:

Panie Senatorze, na pierwszy rzut oka wydaje się, że poprawka ta jest racjonalna, z jednym zastrzeżeniem. Mianowicie pan ograniczył to do treści dokumentów organów bezpieczeństwa, podczas gdy nas, tak jak myśmy na to patrzyli, interesowałyby także akta na przykład głównych komisji badania zbrodni, które niekoniecznie są aktami organów bezpieczeństwa, bo to może dotyczyć osób z okresu wcześniejszego i różnych organów. Gdyby poprzestać na tym sformułowaniu, które pan zaproponował, to znaczy na treści znajdujących się w posiadaniu Instytutu dokumentów na temat danej osoby, bez wskazywania jakich organów one mają dotyczyć, bo jak mówię, mogą być obce organy, mogą być organy prokuratury, itd., itd., to wydaje się, że taka poprawka pozwoliłaby uniknąć ewentualnych możliwych zagrożeń, które pan senator był łaskaw w swojej wypowiedzi przedstawić.

Jeżeli pan senator taką poprawkę złoży, to ja mogę zapewnić, że rząd taką poprawkę poprze.

Wicemarszałek
Zbigniew Romaszewski:

No cóż, Panie Ministrze, dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Otwieram wobec tego dyskusję.

I jako pierwszego poproszę pana senatora Korfantego. Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Senator Bronisław Korfanty:

Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie!

Jak wszyscy wiemy, omawiana ustawa o obywatelstwie polskim to inicjatywa ustawodawcza Senatu, którą uchwalaliśmy we wrześniu 2008 r. Projekt ustawy obejmuje ogromną materię, obejmuje sprawy związane z nabywaniem i nadawaniem obywatelstwa polskiego oraz uznawaniem za obywatela polskiego. Ustawa wprowadza także nową kategorię, tak zwanego przywrócenia obywatelstwa. W ustawie zawarte są także przepisy dotyczące utraty obywatelstwa polskiego.

W moim wystąpieniu chciałbym się skupić głównie na zagadnieniu, które wywoływało najwięcej chyba emocji. Myślę tutaj o konstytucyjności ustawy w odniesieniu do zapisów zawartych w rozdziale 4 dotyczącym uznania za obywatela polskiego. Ponieważ materia była bardzo skomplikowana, na etapie prac senackich zamówiono dwie opinie prawne dotyczące projektu ustawy o obywatelstwie polskim. Wykonawcami tych opinii byli profesor doktor habilitowany Jacek Jagielski oraz doktor Ryszard Piotrowski, pracownicy naukowi Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W swoich opiniach mieli oni ustosunkować się do kilku pytań, z których jedno brzmiało: czy mimo tego iż art. 137 konstytucji stanowi, że prezydent nadaje obywatelstwo polskie, możliwe jest takie ukształtowanie przepisów ustawy, zgodnie z którym w stosunku do szerokiej grupy cudzoziemców decyzje w przedmiocie nabycia będą podejmowali wojewodowie w trybie uznania za obywatela polskiego.

Trzeba przyznać, że opinie obu panów w tej sprawie dosyć się od siebie różnią i to skłania do głębokiego zastanowienia się, czy zrobiliśmy wszystko, aby ta ustawa, co wcześniej stwierdziliśmy, regulująca tak bardzo wrażliwą i delikatną materię, gdyż dotycząca tak ważnej sprawy, jaką jest obywatelstwo polskie, jak najlepiej spełniała nasze oczekiwania.

Na dowód tego, że sprawa nie jest jednoznaczna, chciałbym zacytować kilka fragmentów z obu opinii.

Pan doktor Ryszard Piotrowski napisał: konstytucja zalicza sprawy związane z nadaniem i zrzeczeniem się obywatelstwa do prerogatyw prezydenckich, co nie wyklucza aktywności innych organów państwa w granicach ich konstytucyjnej właściwości, jednakże przesądza o szczególnym znaczeniu roli prezydenta w tej dziedzinie. W opinii wyrażono pogląd, zgodnie z którym art. 34 ust. 1 konstytucji, mówiący, że obywatelstwo polskie nabywa się przez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi, a inne przypadki nabycia określa ustawa, w związku z art. 137 konstytucji, mówiącym, że prezydent nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego - nie zakazuje ustawodawcy ustanowienia innych dróg uzyskania obywatelstwa, na przykład w trybie uznania za obywatela polskiego. Jest to opinia profesora Garlickiego, zacytowana w opinii przez doktora Piotrowskiego.

W świetle tych poglądów można więc stwierdzić, że możliwe są inne formy uzyskiwania obywatelstwa polskiego, ponieważ konstytucja nie zastrzega dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej monopolu na podejmowanie decyzji w kwestii obywatelstwa. Co do tego jest pełna zgoda.

Dalej jednak pan doktor Piotrowski napisał, że w obowiązującym stanie prawnym istnieje instytucja uznania za obywatela polskiego, którą projektowana ustawa modyfikuje i wzmacnia. Wydaje się, że instytucja ta, mająca znaczenie praktyczne, prowadzi do erozji prerogatywy prezydenckiej. Konstytucja wskazuje jedną drogę do obywatelstwa - nadanie obywatelstwa polskiego przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Tworzenie rozwiązań identycznych co do skutku z nadaniem i adresowanych do pewnej grupy cudzoziemców, w odniesieniu do których decyzje podejmuje administracja rządowa, jest wątpliwe z punktu widzenia art. 137 konstytucji. Należałoby zatem, napisał pan doktor Piotrowski, z dużą ostrożnością rozbudowywać ustawowo umocowany katalog przypadków, w których o obywatelstwie przesądza decyzja administracji rządowej.

Rzeczywiście to, co mówi w swojej opinii pan doktor Piotrowski o znacznym rozszerzeniu katalogu osób, które mogą zostać uznane za obywateli polskich, jest w pełni uzasadnione, gdyż w dotychczas obowiązującej ustawie z 1962 r. za obywatela polskiego mogła być uznana tylko osoba o nieokreślonym obywatelstwie lub nieposiadająca żadnego obywatelstwa mieszkająca w Polsce od pięciu lat. W projektowanej ustawie tych grup cudzoziemców uprawnionych do uznania za obywatela jest aż siedem. Myślę, że warto zadać sobie pytanie: czy te rozwiązania nie idą zbyt daleko?

Panie Marszałku, Wysoka Izbo, chciałbym przytoczyć jeszcze jeden cytat z opinii doktora Piotrowskiego: "W doktrynie zakwestionowano «sens posługiwania się dwiema drogami nabywania obywatelstwa przez cudzoziemców, tj. nadaniem obywatelstwa oraz uznaniem za obywatela», podkreślając potrzebę «stworzenia jednolitej instytucji nadania obywatelstwa polskiego, znajdującej zastosowanie do wszystkich cudzoziemców»". Fragmenty te zostały w opinii doktora Piotrowskiego jedynie zacytowane, gdyż pochodzą one z pracy profesora Jagielskiego pod tytułem: "Obywatelstwo polskie - zagadnienia podstawowe", wydanej w 1998 r.

Jak wiemy, pan profesor Jagielski był drugim ekspertem, którego poproszono o wykonanie opinii o projekcie ustawy o obywatelstwie. Chciałbym także przytoczyć fragment opinii profesora Jagielskiego, który stwierdził, że uznanie za obywatela stanowi inną formę nabywania polskiego obywatelstwa, wynikającą z ustawy, o której, jako źródle określenia form nabycia obywatelstwa polskiego, stanowi konstytucja w art. 34 ust. 1 zdanie drugie. Tak więc nie ma wątpliwości, że jest w pełni możliwe ustanowienie w ustawie instytucji nabywania polskiego obywatelstwa w postaci uznania za obywatela. "Nadanie obywatelstwa nie jest jedyną, ale jedną z różnych form nabywania obywatelstwa polskiego, występujących poza nabywaniem tego obywatelstwa z mocy prawa". Co do tego, rzeczywiście nie ma wątpliwości.

Ale po przeczytaniu tej opinii czuję pewien niedosyt związany z tym, że w 1998 r. w swojej książce pan profesor Jagielski kwestionował sens posługiwania się dwiema drogami nabywania obywatelstwa przez cudzoziemców oraz postulował potrzebę stworzenia jednolitej instytucji nadania obywatelstwa, a w opinii z 2008 r. ten problem nie został w ogóle przez pana profesora zasygnalizowany.

Z tego, co mi wiadomo, w sprawie tej nie zajęła także stanowiska pani profesor Mieczysława Zdanowicz, która na zlecenie Biura Analiz Sejmowych wykonała opinię dla sejmowej komisji administracji rozpatrującej ten projekt. W swojej opinii jednak profesor Zdanowicz, mówi, że zasadnicza forma nabycia obywatelstwa określona została w rozdziale 4, dotyczącym uzyskiwania obywatelstwa w trybie uznania za obywatela. Jest tam mowa o tym, że wojewoda wydaje decyzję o uznaniu za obywatela, podczas gdy to przecież prezydent, a nie wojewoda, jest wymieniany w art. 137 konstytucji jako osoba, która nadaje obywatelstwo.

Ta opinia, wyrażona przez panią profesor Zdanowicz, stoi w całkowitej sprzeczności z cytowaną już wcześniej opinią pana doktora Piotrowskiego, który mówi, że konstytucja przesądza o szczególnym znaczeniu roli prezydenta w tej dziedzinie.

Szanowni Państwo, Wysoka Izbo, jak pogodzić pogląd pani profesor Zdanowicz, że zasadniczą formą nabycia obywatelstwa jest uznanie za obywatela i to wojewoda wydaje stosowną decyzję, z konstytucją, aktem najwyższej rangi, która mówi o szczególnym znaczeniu roli prezydenta w nadawaniu obywatelstwa.

Biorąc pod uwagę wszystkie przedstawione argumenty oraz rozbieżności w opiniach ekspertów, chciałbym prosić panie i panów senatorów o rozważenie, czy potrzeba nam w tej ważnej ustawie aż tylu dróg nabywania obywatelstwa polskiego? Dziękuję bardzo.

(Przewodnictwo obrad obejmuje wicemarszałek Marek Ziółkowski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pani senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk, proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator
Dorota Arciszewska-Mielewczyk:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Wysoki Senacie!

Ani ja, ani nikt z nas nie mamy wątpliwości, że należy zadośćuczynić wszystkim tym osobom, które utraciły obywatelstwo w okresie komunizmu. Ale musimy też liczyć się z tym, że nie możemy wypaczać szlachetnej inicjatywy i narażać na pewne niebezpieczeństwa tych, którzy szczycą się posiadaniem obywatelstwa, którzy nigdy się go nie zrzekli, nigdy na niekorzyść Rzeczypospolitej nie działali i dzisiaj nadal w Rzeczypospolitej mieszkają.

Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że pewne zapisy czy nieścisłości mogą w przyszłości skutkować tym, że ta atrakcyjność dla cudzoziemców - mówię to w cudzysłowie - odbije się negatywnie na ustawie, co wpłynie na jej uznaniowe interpretowanie i będziemy musieli tę ustawę nowelizować. Ale, moim zdaniem, niektóre skutki nie są do przewidzenia, a zwłaszcza ich skala.

Pan senator Korfanty posłużył się ekspertyzami konkretnych autorów. Nie było wśród nich pani profesor dr hab. Aurelii Nowickiej z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, która również bardzo dobrą ekspertyzę napisała. Ale zanim przejdę do cytowania pewnych fragmentów, które, wydaje mi się, powinny być uwzględnione - stąd czerpałam wiedzę, zadając pytania panu ministrowi, z którego odpowiedziami nie do końca się zgadzam - chciałabym o czymś wspomnieć. Była tutaj mowa o IPN i takiej luźno rzuconej, słusznej uwadze pana marszałka Romaszewskiego. Jeżeli IPN ma robić cokolwiek - a jest instytucją, która ma wypełniać pewne zadania i również w tym momencie, przy tej ustawie, przekazywać informacje czy mieć pewien aparat do działania - to nie zabierajcie państwo IPN już więcej pieniędzy, naprawdę, i politycznie nim nie grajcie.

Padły tu piękne słowa - zresztą wypowiedział to pan minister - że sądy to element państwa. Miód na moją duszę, Panie Ministrze! Mówimy o niezawisłości tak, jak nam pasuje, ale musimy zdawać sobie sprawę, że jest pewna doktryna państwa. Sądy są elementem państwa i również polska racja stanu musi być reprezentowana przez sądy i broniona przez nie. Tak jest u naszych sąsiadów, którzy demokrację mają bardzo sprawną i widać, jak są zintegrowani, kiedy chodzi właśnie o obronę interesu swojego państwa. Ja też jestem tego dowodem, bo muszę borykać się z niemieckim wymiarem sprawiedliwości. Widzę, jak są skuteczni i zintegrowani, jak bronią swojej racji stanu, niezależnie od odczuć Polaków, które są nagminnie wystawiane na próbę.

I następna sprawą, o której chciałabym powiedzieć. To jest właśnie pytanie dotyczące osób, które będą się starać o obywatelstwo polskie, a służyły w formacjach, które działały na szkodę państwa polskiego. Ale kto ma określać, jakie to są formacje, skoro historycy, państwo w ministerstwach, do dzisiaj sprzeczają się o to, jakie to formacje i czy rzeczywiście ktoś działał na szkodę, czy też nie? To powinno być jasno ujęte w ustawie, a tutaj jednak będzie szeroko pojęta uznaniowość i dyskusja. Na pewno nie będzie to wszystkich satysfakcjonowało. Skoro chodzi o tak ważną materię jak przyznawanie obywatelstwa polskiego, to tutaj nie powinniśmy mieć wątpliwości, komu się ono należy, a komu nie. Mało tego - wracam jeszcze do sprawy, którą wcześniej poruszałam, a mianowicie spraw roszczeń - moim zdaniem sprawy związane z prywatyzacją, obywatelstwem polskim czy innymi aspektami funkcjonowania państwa polskiego nie mogą abstrahować od tego, że jesteśmy narażeni na procesy i są procesy przeciwko państwu polskiemu o odszkodowania, o zwrot mienia. W związku z tym nie powinniśmy wprowadzać ustaw, które nie byłyby poprzedzone aktami prawnymi, zgłaszanymi zresztą nie tylko w Sejmie, ale też w Senacie. Tutaj też były inicjatywy, które miałyby zagwarantować bezpieczeństwo obywateli Rzeczypospolitej przed roszczeniami, które są i które będą w przyszłości. Musimy chronić aktualny stan prawny. A my w tej chwili możemy otworzyć szerzej furtkę, która już jest otwarta. Ścieżka jest już, że tak powiem, przetarta, a pomoc jest oferowana takim osobom z wielu kancelarii.

I teraz przejdę do pewnych aspektów, które były też moim natchnieniem do zadawania panu ministrowi pytań. Jak powiedziałam, jest to ekspertyza pani profesor Nowickiej. Chciałabym zwrócić uwagę, że zgadzam się z tezami zawartymi w tej ekspertyzie. Nie jestem prawnikiem ani adwokatem, ale jest ona bardzo przejrzyście napisana i odwołuje się do konkretnych aktów prawnych. Rzeczywiście łatwo jest tu zrozumieć logikę, jaką mogą się kierować osoby, którym obywatelstwo zostanie zwrócone bądź też potwierdzone i jak łatwo będą mogły wystąpić z roszczeniami wobec państwa polskiego. A my po prostu będziemy zobowiązani uwzględnić nie tylko to, że obywatelstwa nie utracili, ale jeszcze to, że należy im się zwrot majątku, który właściwie zawsze do nich należał, mimo że my z tego nic nie czerpaliśmy, chociażby podatków, a wszelkie koszty związane z utrzymaniem tego mienia ponosiły osoby, które tam zamieszkiwały. W tej chwili czekałaby je eksmisja. Są takie przykłady. Mam nadzieję, że pan minister ma to na sercu, iż niedługo nastąpi eksmisja niektórych osób, które właśnie w myśl takich roszczeń będą musiały opuścić zajmowane mienie. Jeżeli nie zareagujecie państwo w odpowiedni sposób, to my, wszyscy podatnicy w Polsce, będziemy musieli tym osobom zapewnić lokum. Czyli będziemy pośrednio, z naszych podatków, wypłacać Niemcom odszkodowanie, bo będziemy musieli zapewnić mieszkania zastępcze, et cetera, et cetera.

Wracając do ekspertyzy, powiem, że mam zastrzeżenia do tego, czy właściwie określony jest krąg osób, którym nie przywraca się obywatelstwa polskiego, dlatego że w ustawie jest... W szczególności rodzi się pytanie o to, czy zwrot o wstąpieniu do służby w wojskach państw Osi lub ich sojuszników nie jest ujęty zbyt wąsko, z uwagi na rozmaitość niemieckich formacji militarnych i innych organizacji lub jednostek biorących udział w działaniach wojennych i okupacyjnych, i czy pojęcie "służba w wojskach" w odniesieniu do Rzeszy Niemieckiej ma się ograniczać tylko do służby w Wehrmachcie. Z literalnego brzmienia art. 38 ust. 2 pkt 1 ustawy wynika, że wstąpienie obywatela polskiego narodowości niemieckiej na przykład do SS, Gestapo lub SD nie będzie wykluczać przywrócenia obywatelstwa polskiego. Czy taka była intencja ustawodawcy? Warto oczywiście odwołać się w tym miejscu do dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną, jeńcami oraz dla zdrajców narodu polskiego. W rozumieniu tego dekretu przestępstwem był między innymi udział w organizacji przestępczej; za przestępstwo uznano zwłaszcza przynależność do Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej, NSDAP - wiemy z niemieckich gazet, że jedna trzecia Zarządu Związku Wypędzonych wywodziła się z tej organizacji; organizacja nie ma pieniędzy, żeby się z tego oczyścić, jak czytaliśmy w niemieckiej prasie - na wszelkich stanowiskach kierowniczych, w Sztafetach Ochronnych, SS, Tajnej Policji Państwowej, Gestapo, i w Służbie Bezpieczeństwa.

Mam też pytanie, które wiązało się z roszczeniami i interpretacją pewnych przepisów, jaka w przyszłości może się pojawić. W związku z treścią art. 38 ust. 2 pkt 1 ustawy powstaje również wątpliwość, czy słuszne jest zawarte w tych przepisach ograniczenie czasowe od 1 września 1939 r. do 8 maja 1945 r. Wynika stąd, że na przykład dobrowolne wstąpienie obywatela polskiego narodowości niemieckiej do Wehrmachtu w sierpniu 1939 r. lub wcześniej nie będzie wykluczać przywrócenia obywatelstwa polskiego. Tu też pytam: czy taka była intencja ustawodawcy?

Chodzi również o sformułowanie dotyczące przyjęcia urzędu publicznego w służbie państw Osi lub ich sojuszników. Jak należy rozumieć zwrot "przyjął urząd publiczny w służbie państw Osi lub ich sojuszników"? Zwrot "urząd publiczny" występował w ustawie z 1920 r. o obywatelstwie państwa polskiego, jednakże chodziło o przyjęcie urzędu publicznego w państwie obcym. O jaką służbę chodzi w tej ustawie? Czy wspomniany wcześniej przypadek wstąpienia do służby w SS, Gestapo lub SD będzie mógł być zakwalifikowany jako przyjęcie urzędu publicznego w służbie państw Osi lub ich sojuszników? Jak będzie kwalifikowana przynależność do NSDAP albo pełnienie funkcji kapo w obozie koncentracyjnym? Tworząc w 1920 r. ustawę o obywatelstwie państwa polskiego, ustawodawca polski nie mógł przewidzieć wszystkich struktur i formacji, które dopuszczały się zbrodni w czasie wojny i okupacji. Współczesny ustawodawca wiedzą taką dysponuje, a zatem powinna ona znaleźć odzwierciedlenie w ustawie. I to jest to, o czym mówiliśmy. Przecież to nie powinno być uznaniowe. To wszystko powinno być napisane, bo inaczej potem będziemy gdybać albo korzystać z interpretacji w ministerstwie, podczas której urzędnik powie: ale proszę nie podpisywać tego moim nazwiskiem. Albo powie: proszę nie powoływać się na tę interpretację. Już się spotykałam z taką odpowiedzią. Przypominam sobie takie zdarzenie.

I jeszcze...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Pani Senator, jeszcze minuta.)

Już kończę.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Bo jeżeli ewentualnie...)

Czy przywrócenie obywatelstwa polskiego nie ułatwi osobom, których majątek przeszedł na rzecz Skarbu Państwa albo został przejęty na rzecz państwa w związku z utratą obywatelstwa polskiego, występowania z żądaniami zwrotu majątku albo wypłaty odszkodowania? W przypadku tak zwanych późnych przesiedleńców wątpliwość można sprowadzić do pytania, czy osoby, które w związku z wyjazdem z kraju utraciły polskie obywatelstwo oraz własność nieruchomości, o których mowa w art. 38 ustawy o gospodarce terenami w miastach i osiedlach, nie wykorzystają instytucji przywrócenia obywatelstwa polskiego w celu skonstruowania roszczenia o zwrot nieruchomości albo wypłaty odszkodowania. W kontekście tego artykułu chodzi, jak wspomniałam, o tak zwanych późnych przesiedleńców, czyli osoby, które po II wojnie światowej uzyskały obywatelstwo polskie, a w związku z zadeklarowaną wcześniej narodowością polską zachowały własność majątku określonego w art. 2 dekretu z 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich, lecz następnie po zadeklarowaniu narodowości niemieckiej opuściły Polskę, udając się do RFN lub NRD. I tutaj właśnie następują te fakty, o których pan minister mówił, że wojewoda powinien sprawdzać. Ale było wiele programów, było wiele artykułów, w których się stwierdza - i nawet osoby mieszkające w różnych kamienicach to stwierdzały - że doszło do tego, że niestety, ale nie była to należycie wykonana praca. To się zdarza i naprawdę najpierw trzeba zacząć od takiego uporządkowania prawa w Polsce, żeby te wypadki nie miały miejsca.

Ostatnie zdanie, Panie Marszałku...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Ostatnie? Bo inaczej przerwę po tym długim zdaniu.)

Kiedyś pan marszałek chciał nawet wzywać straż marszałkowską. Ale to jest tak ważna sprawa, że mam nadzieję, że zadziała dobre serce pana marszałka.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Ale potem jest jeszcze pięć minut...)

Trudno jest również ocenić stopień ryzyka wiążącego się ze wspomnianą próbą konstruowania roszczeń majątkowych przeciwko Skarbowi Państwa. Ale ja zadałam pytanie. Przywracanie obywatelstwa jest pewnego rodzaju novum i nie ma gwarancji, jak sądy będą to interpretować. Tak więc oprócz niezależności musi być jakaś doktryna, musi być jakiś kierunek, który będziemy stosować.

I naprawdę na koniec chciałabym zwrócić uwagę na to, że jest oczywiście uchwała 37/56 Rady Państwa z dnia 16 maja 1956 r. w sprawie zezwolenia na zmianę obywatelstwa polskiego repatriantom niemieckim, ale sądy, niestety tak się zdarza, podważają niektóre orzeczenia i wychodzą naprzeciw tym, którzy te majątki chcą odzyskiwać. Niestety, to się zdarza. I albo zaczniemy rzeczywiście porządkować prawo i dyskutować na temat, być może niedoskonałych, składanych przez Prawo i Sprawiedliwość aktów, które w tamtej kadencji były przez Platformę popierane, a teraz zostały skrytykowane i nie było woli politycznej, żeby podjąć temat, albo będziemy płakać po fakcie. Bo oczywiście inicjatywa jest godna poparcia, jeżeli chodzi o zadośćuczynienie osobom, które rzeczywiście okres komunizmu skrzywdził. Ale my nie możemy narażać na stres, tragedie rodzinne tych, którzy mogą być narażeni na roszczenia również w wyniku wprowadzenia tej ustawy. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

I znowu jakaś niepoprawna kobieta wykorzystała moje dobre serce, no ale trudno.

(Senator Dorota Arciszewska-Mielewczyk: To matka Polka, a nie niedobra kobieta.)

Panie Senatorze, proszę bardzo.

(Senator Ryszard Bender: Dziękuję, Panie Marszałku...)

Dziękuję, Pani Senator.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Ryszard Bender:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Zaczęliśmy tutaj wchodzić w sprawy, które przekraczają naszą percepcję, analizować ekspertyzy, jedne uznając za głębokie, drugie za jeszcze głębsze, a być może niekiedy za płytsze. To jest jakaś dewaluacja naszej zbiorowej wiedzy historycznej i jurydycznej.

Gdy Rzeczpospolita powstawała po stu dwudziestu trzech latach niewoli, w Sejmie Ustawodawczym wszyscy, nawet posłowie chłopscy, z góry wiedzieli, siedząc tutaj w tym ogrodzie wokół sejmu, który osiadał, że trzeba się oprzeć na tym, co mówił Stanisław Kutrzeba, czy tym, co ferował dziadek Jerzego Buzka, do niedawna premiera. Dzisiaj my, zamiast sami mieć już przekonanie, szukamy jakichś podkładek, które niekoniecznie są potrzebne.

Szanowni Państwo, dobrze, że dmuchamy na zimne. Jestem wdzięczny pani senator Dorocie Arciszewskiej-Mielewczyk, że tak mocno, tak szczegółowo, tak boleśnie niekiedy pewne kwestie porusza i eksponuje, bo musimy dmuchać na zimne. Historia nas do tego przymusza, i dawna, i - no, historią jest już chwila po każdym naszym słowie - współczesna również.

Po wciśnięciu nas w gorset instytucji Unii Europejskiej - zresztą jej jeszcze nie ma, jeszcze to są Wspólnoty Europejskie, zanim Lizbona, że tak powiem, stanie się ciałem - wiemy, ile niepokoju, i to u każdego z nas, z wypowiedzi to wynika, budzi to, że mogą być takie czy inne spojrzenia, nieraz sami mówimy, przesadzamy, że coś jest lub powinno być zgodne z europejskimi ustanowieniami. Nie zrobiliśmy za dużo zastrzeżeń specjalnych, takich, jakie zrobili Anglicy czy Szwajcarzy, w związku z tym ciągle niejako się trzęsiemy, czy coś i jak będzie ujęte europejsko. Stąd rzeczywiście jest ogromna waga, że tak powiem, pogłębiania i podnoszenia roli instytucji naszego państwa, gdy niebawem wejdziemy w te struktury Unii Europejskiej. Zwróćcie państwo niekiedy w publicystyce uwagę na to, co pisze pan Bogdan Musiał, doktor Bogdan Musiał. To jest górnik, który stał się historykiem w Niemczech, i mówi o tym, jak się pogłębia w Niemczech rolę państwa - oni nadrabiają, gonią, bo ciągle są Bundesrepublik - i jak się powiększa rola, znaczenie prezydenta; o tym wspomniałem, zadając pytania panu ministrowi. Widać wyraźnie, że dzisiaj Koehler ma większe możliwości i uprawnienia niż Weizsaecker.

Wysoki Senacie! Ta ustawa o obywatelstwie, nad którą debatujemy, jest ogromnie ważna. Obejmuje ona okres od 1 września 1939 r. do 8 maja 1945 r. I dlaczego ona rzeczywiście jest pusta wewnątrz, w środku? Dlaczego daje się takie ogólniki, o których mówiła pani senator Arciszewska, a które będą... Nie jest to jasno, wyraziście napisane. Mówi się o państwach osi, ale nie jest nic powiedziane o państwach sojuszniczych późniejszej osi, czyli Związku Sowieckiego. Mówi się o formacjach osi, ale nie wiadomo jakich. Wiemy, że były również drańskie formacje polityczne, formacje mundurowe NSDAP, tak samo jak różne formacje powiązane z NKWD. Była chociażby Schutzpolizei. Pamiętam, że na terenach inkorporowanych politycznie do Ostpreussen trzeba było się kłaniać każdemu Niemcowi, pamiętam, jak nas dzieciaków bito po głowach i zrzucano nam czapki, żebyśmy się kłaniali. To robiła Schutzpolizei jako niby ta organizacja.

Nie wolno zapominać właśnie, jak będzie można to wytłumaczyć. Wspomniałem, że już nie ma na tym świecie tych bolszewickich służalców, zdrajców, takich jak małżeństwo Turlejskich, Marceli Nowotko czy Walenty Titkow, którzy tyle zła dokonali, a później byli na świeczniku. Ale teraz, w związku z Kartą Polaka - są osoby żyjące długo i niech żyją jeszcze dłużej - różni tacy będą się pojawiać. Jeśli to będą ci dawni bolszewiccy sługusi, trzeba będzie na to zwracać uwagę i tego obywatelstwa nie dawać. I dlatego słusznie było tu powiedziane, że nie mamy tutaj klarownych informacji, kiedy należałoby wstrzymać przyznanie obywatelstwa.

Przechodzę już do innej sprawy. Tu jakoś dziwnie najbardziej pominięto te sprawy, jak to kiedyś się mówiło, bolszewickiej czy sowieckiej przeszłości, a zwrócono uwagę na kwestie niemieckie. Dobrze, zwróćmy uwagę na te sprawy niemieckie. Czy tutaj nie mogło dojść do jakichś udziwnień?

Proszę państwa, w Skierbieszowie w Zamojskiem pod koniec wojny wyrzucano dzieci polskie, wywożono rodziny, sprowadzano Niemców z Besarabii. Do miejscowości Skierbieszów przybyła niemiecka rodzina na miejsce wyrzucanej, odjeżdżającej rodziny Józefa Węcławka. Tamta rodzina niemiecka przybywała, zabierała gospodarstwo, zabierała dziesięć uli, ileś tam inwentarza żywego, nieżywego... To była rodzina Koehlerów. Urodził się tam później chłopiec, Horst mu dano na imię. To był Horst Koehler, dzisiejszy prezydent Republiki Federalnej Niemiec. Żył tam, żywił się dzięki tamtemu gospodarstwu, które zostało mu prawnie przydzielone. Oczywiście nie był on w żadnej formacji niemieckiej. Jego ojciec miał jednak prawo do broni i z tą bronią obchodził budynki w obawie przed atakami partyzantów. To wiemy z zapisów. I teraz byłoby dobrze, gdyby kiedyś przybyła, bo podobno jeszcze żyje gdzieś na Śląsku - gdyż te osoby później, po wyzwoleniu, powędrowały do obozów niemieckich - jedna osoba z tej rodziny Węcławków.

Ale wracam do omawianych przepisów. Czy ktoś z tej rodziny nie mógłby domagać się obywatelstwa polskiego, skoro miał je przydzielone, na takiej zasadzie, że miał tę posiadłość, a może nawet dobra na posiadłości? A tym bardziej, że wiemy z zapisów, iż pasieka została powiększona z dziesięciu uli do dwudziestu uli. Czy więc ten ktoś nie mógłby wziąć rekompensaty za te dodatkowe dziesięć uli?

Ta sytuacja oczywiście jest teoretyczna. Wiem, że tak się nie stanie. Ale musimy być wyczuleni na analogiczne sytuacje, dotyczące różnych innych, o wiele pomniejszych postaci, bo mogą one o to występować.

Dlatego jeszcze raz chcę tutaj powiedzieć: bądźmy uważni, bądźmy ostrożni, dmuchajmy na zimne i starajmy się wszystko uczynić, żeby ten... Bo to już jest gniot ustawowy - tak to określam. Nie wiem, są tu prawnicy, więc... Ale skoro nie pisze się wyraźnie, o jakie formacje Państw Osi chodzi, że już nie powiem tu o formacjach sojuszników Osi - przemilcza się to, trzeba będzie to sobie dośpiewywać - a chodzi tu o bolszewickie, sowieckie struktury, to znaczy to, że jest tu wprowadzana jakaś taryfa ulgowa. Może nie celowo, ale możliwe, że z tej racji, by jakoś ułatwić kwestie uzyskiwania tego obywatelstwa, żebyśmy nie byli jakoś tak nieeuropejsko, że tak powiem, zamknięci...

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: Panie Senatorze, już...)

Już kończę.

W związku z tym trzeba na to uważać. Tak samo jak z kwestią narodowości. Panie Ministrze. Jest pan ministrem i reprezentuje pan rząd Rzeczypospolitej, więc nie może pan mieć takich potknięć językowych i mówić o narodowości śląskiej. Skończyłem. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Pan senator Andrzejewski.

Proszę bardzo.

Na razie zeszliśmy z trzynastu minut do jedenastu. Teraz będzie, mam nadzieję, jeszcze mniej...

(Senator Ryszard Bender: Do piętnastu! Kwadrans!)

Do spisu treści

Senator Piotr Andrzejewski:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Trzeba było dziesięciu lat, żeby inicjatywa Senatu, skontrowana przez inicjatywę rządową, przyoblekła się w ciało. Bo przypomnę, że to Senat kadencji 1997-2001 wystąpił z pakietem ustaw o repatriacji, o obywatelstwie i o Karcie Polaka. Wówczas to zastosowano manewr chyba niegodny, zwłaszcza z punktu widzenia poprawnej legislacji, mianowicie do końca kadencji nie poddano w Sejmie pod głosowanie poprawek do tej ustawy. Tak że w związku z dyskontynuacją ustawa padła.

Bardzo dobrze, że dzisiaj - cieszę się z tego ogromnie - ta ustawa wróciła. A jest to ustawa, która nawiązuje do tradycji jeszcze I Rzeczypospolitej, nie tylko Rzeczypospolitej dwóch narodów, ale wielu narodów - i to był przykład właściwie rozumianej integracji europejskiej oraz jej prawzór.

Jeżeli chodzi o tę ustawę, to ma ona swoje mocne strony, ale ma i słabe. Ja żałuję, że nie zostało podzielone przez Sejm i Senat twierdzenie, iż nie zabezpieczamy należycie obywateli, których chcemy uszczęśliwić przywróceniem, nadaniem czy też potwierdzeniem obywatelstwa polskiego, dlatego że czynimy z nich osoby podejrzane w krajach, w których mieszkają i których obywatelstwo posiadają jako swoje pierwsze. Myślę tu o Litwinach, myślę tu o Ukraińcach, o Białorusinach, którzy - jeżeli w ich krajach art. 3 będzie odczytywany in extenso, tak jak brzmi - mogą być traktowani jako piąta kolumna, jako nielojalni obywatele tamtych państw. Ale obym był złym prorokiem! Bardzo bym sobie tego życzył, żebym się tu mylił. Niemniej jednak skoro oni mają być w pierwszym rzędzie, tak jak obywatele polscy, przedmiotami i podmiotami praw i obowiązków państwa polskiego, ponadto nie mogą się powoływać wobec państwa polskiego w związku z nakładaniem na nich obowiązków na to, że mają obywatelstwo innego państwa, które zamieszkują, to ja nie wiem, czy... No, może to jest brak wyobraźni, a może chodzi o to, żeby tych ludzi zrazić do przywracania sobie obywatelstwa polskiego. Bo może to będzie dla państwa uciążliwe - i takie zdania słyszałem, że chodzi tu o to, żeby przeciwdziałać tym powrotom do obywatelstwa. Pierwsza fala przyjdzie, dostanie kontrę, ci ludzie zostaną potraktowani jak tacy, którzy nie mogą pełnić pewnych urzędów na Litwie, na Ukrainie, na Białorusi, a więc inni już bardzo ostrożnie podejdą do tej sprawy. Ale obym się mylił. Tak, może to ja się mylę - i chciałbym się mylić.

Przechodzę teraz do sytuacji, która jest bardzo istotna ze względu na obawy formułowane w związku z tą ustawą. Mianowicie tutaj, w myśl ustawy, obywatelstwo polskie nabywa się na pięć sposobów, a nie cztery, jak mówi art. 4. To znaczy może nie tyle nabywa się, bo samo potwierdzenie posiadania obywatelstwa jest decyzją deklaratoryjną, tak samo jak nabycie z mocy prawa jest deklaratoryjne. Pozostałe przypadki są konstytutywne: nabywa się obywatelstwo przez nadanie, przez uznanie za obywatela i przez przywrócenie obywatelstwa polskiego. I to skutkuje od momentu, w którym zapadną te stosowne decyzje.

Ale potwierdzenie posiadania obywatelstwa rodzi, moim zdaniem, zagrożenia. Bo można sobie wyobrazić, że wojewoda musi się opierać na dokumentach, które są wytworzone w międzyczasie na podstawie orzecznictwa sądowego, chociażby jest to orzeczenie o posiadaniu przez rodzica obywatelstwa polskiego, co rodzi tym samym, z mocy samego prawa, pewne skutki. W związku z tym powiązanie orzecznictwa w wyniku postępowania sądowego o potwierdzenie tego obywatelstwa - a jest interes prawny tej osoby w tym, że rodzic był Polakiem - rodzi wobec osoby, która, powiedzmy, była ze względu na sprawy majątków opuszczonych i poniemieckich, odstępstwa od narodowości polskiej, swego czasu pozbawiona obywatelstwa i majątku... A o tym nie musi wiedzieć nawet wojewoda, bo nie wszystko trzeba pisać w tej ankiecie. Nie ma nawet odpowiedzialności karnej za niepełne czy fałszywe zeznania. Zresztą w tym momencie występujący z wnioskiem nie są jeszcze obywatelami polskimi, a i później nie ma potwierdzenia tych danych pod przysięgą i ze świadomością odpowiedzialności karnej. A więc można sobie tam pisać dosyć dowolnie, zgodnie ze swoją pamięcią albo według tego, co się wie, zatajając to, czego się nie wie - no a przecież ci ludzie to już potomkowie tamtych pokoleń... A więc tutaj rzeczywiście istnieje konieczność dodatkowych zabezpieczeń.

Ja, opierając się na tym, o czym mówiła koleżanka Arciszewska-Mielewczyk, pozwalam sobie złożyć poprawkę dotyczącą dwóch trybów nabycia. Do tego trybu nabycia, które jest teraz, ex nunc, wywiera skutki dziś - tu zagrożenie jest mniejsze - mianowicie tam, gdzie mówimy o przywróceniu. Proponowałbym, żeby zapisać tu jednoznacznie, że cudzoziemcowi, któremu przywrócono obywatelstwo polskie, nie przysługują roszczenia majątkowe względem nieruchomości leżących na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, które państwo polskie uzyskało na mocy postanowień konferencji pokojowych w Jałcie, Teheranie i Poczdamie oraz innych umów międzynarodowych odnoszących się do granic państwa polskiego, zawartych przez władze państwa polskiego po II wojnie światowej - taka jest oficjalna opinia i stanowisko MSZ, nie opieram się na niczym innym, służę opinią MSZ w tym zakresie - oraz co do których nastąpiło rozstrzygnięcie na mocy przepisów prawa polskiego lub ich zasiedzenie przez osoby trzecie. Dzisiaj nie ma obligu ani w sądach, ani gdzie indziej, ani u wojewody, żeby badać, czy nie nastąpiło przypadkiem zasiedzenie, a dzisiaj zasiedzenie tych osób, Skarbu Państwa, samorządu bądź osób trzecich, w zasadzie eliminuje zasadność dochodzenia tych roszczeń, ale sądy nie muszą tego badać i bardzo często nawet o tym nie wiedzą.

Wreszcie nieprzywracanie obywatelstwa polskiego cudzoziemcowi, który dobrowolnie wstąpił do wojsk państw Osi lub ich sojuszników. Sojusznikiem może też być oczywiście SS-Galizien, to jest kwestia uznaniowa i może lepiej, żeby była, czy sojusznicy po 17 września na zasadzie Paktu Ribbentrop - Mołotow. Na pewno trzeba tu uwzględnić nie tylko przyjęcie urzędu publicznego w służbie państw Osi lub ich sojuszników. Dotyczy to także Związku Radzieckiego w zakresie wspólnych porozumień co do eksterminacji i grabieży majątku polskiego, ale przede wszystkim dotyczy wszystkich uznanych już po wojnie za przestępcze organizacji powołanych przez władze państwa niemieckiego lub państw z nim sprzymierzonych poprzez zrzeszenie polityczne, które działało w interesie państwa niemieckiego lub z nim sprzymierzonego. Mamy tu definicję określoną i w orzecznictwie, i w prawie, mianowicie w art. 4 dekretu z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną, jeńcami oraz dla zdrajców narodu polskiego. Jak na razie, dotyczy to Niemców. Mam nadzieję, że w przyszłości, nie wiem, czy jeszcze za mojego życia, zostanie to rozszerzone również na Wschód.

Największe obawy budzi to, co łączy się z formą deklaratoryjną potwierdzenia posiadania, które może działać wstecz, może, nie musi, ale może działać wstecz. To jest ex nunc. Tu jest całe pole do poprzedzających to orzeczeń sądowych. Nie będę podpowiadał, bo ziomkostwa i Niemcy, którzy dochodzą roszczeń, mają świetnych prawników. Daj Boże, żeby polscy prawnicy chociaż w połowie dorównali w tym zakresie wiedzy i umiejętnościom prawników niemieckich. Moim zdaniem tu też trzeba stworzyć pewną zaporę. Mianowicie proponuję dodać przepis, który mówi o tym, że osoba, która uzyskała potwierdzenie posiadania obywatelstwa polskiego, nie może dochodzić przywrócenia praw rzeczowych bądź odszkodowawczych z tytułu nabycia tych praw przez osoby trzecie w drodze zasiedzenia. W związku z tym wojewoda też będzie musiał badać, czy ten, kto występuje z wnioskiem, nie przykrył tytułu. W zasadzie w ankiecie powinno być stwierdzenie, że nie ma do tego roszczeń osób trzecich. Być może pan minister uzna, że nie jest to materia tej ustawy, ale wobec zaniechania przez ustawodawcę i państwo polskie, zarówno przez władzę ustawodawczą, wykonawczą, jak i przez bardzo problematyczne, nie do przewidzenia, orzecznictwo władzy sądowniczej w konkretnych sprawach, jest potrzeba stworzenia takich zabezpieczeń. Za swój obowiązek uważam złożenie takich wniosków, dlatego składam je na ręce pana marszałka. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Andrzej Person. Zapraszam.

Senator Andrzej Person:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Dzisiaj jest, można powiedzieć, ważny dzień dla Senatu, bo zamyka on kilkuletnią pracę, o której wspominał pan senator Andrzejewski. Jeśli dobrze pamiętam, to w Senacie czwartej kadencji rozpoczęto tę pracę, dla mnie, zwłaszcza dla mojej komisji, Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, niezwykle ważną, regulującą istotne dla blisko dwudziestomilionowej dzisiaj diaspory sprawy ludzi, których często skrzywdzono, sprawy mocno dziś już starszych osób, które wiele, wiele lat temu wygnano z naszego kraju, sprawy ludzi, którzy ciągle czekają na zadośćuczynienie za krzywdę, na przywrócenie, na ważne dla nich słowo, że są Polakami.

Ten okres przebiegał różnie. Dwie ustawy, ustawa o repatriacji i ustawa o Karcie Polaka, miały więcej szczęścia, zaś ta nasza niestety mniej. Była już w Sejmie i nagle, nie wiadomo, dlaczego, nie została uchwalona. Wróciła ona w naszej kadencji. Padło tu wiele słów, nie chciałbym ich powtarzać, powiem za to, że wszystkie te słowa były ważne. Chciałbym też jako jeden z inicjatorów podziękować paniom i panom senatorom, także tym, którzy mieli inne zdanie, również ministerstwu, które włożyło wiele pracy, i tu, i w Sejmie, w tę w moim pojęciu nowoczesną ustawę, która odpowiada standardom europejskim, która jest przede wszystkim zgodna z konwencją Rady Europy i która pozwoli nam ratyfikować to europejskie prawo, ale także odpowiada na wiele pytań i wątpliwości, które państwo zadawali, o których państwo mówili.

Pani senator Arciszewska bardzo często wyrażała troskę, muszę powiedzieć, że pewnie, jak wszyscy, o zachowanie polskiego mienia, które w wielu wypadkach narażone jest na roszczenia osób do tego mienia nieuprawnionych bądź chcących uzyskać takie uprawnienie, także troskę o to, czy w tej ustawie nie ma jakiejś furtki, która mogłaby im to umożliwić. To jest jasne, uzasadnione. Moim zdaniem to prawo jest na tyle szczelne, że takiej furtki nie ma.

Chciałbym powiedzieć o czymś, o czym tu jeszcze nie powiedziano. Otóż obywatelstwo polskie, chyba każde, to jest wielki honor i zaszczyt, ale także obowiązek. Instytucja przywrócenia, nad którą tak dyskutujemy, jak nad każdą nową instytucją prawną, zostawia taką możliwość ministrowi, a nie powoduje żadnego prawnego automatyzmu. W przypadku kogoś, kto wybrał sobie inne, lepsze życie, oddał polski paszport, bo uważał, że nie jest mu potrzebny i nie musi być Polakiem, to jest jego wybór. Żyjemy w demokratycznym świecie i dzisiaj możemy mieć na ten temat własne zdanie. A minister ma prawo nie przywrócić mu obywatelstwa. To jest pierwsza i bardzo istotna sprawa, powiedzmy sobie o tym wprost. Nie ma tak dobrze, powiem nieelegancko, żeby nagle z tej fali, która miałaby nas zalać, wszystkie osoby ustawią się w kolejce i każdy to obywatelstwo dostanie. Ustawodawca zawarł w przepisach fakultatywność takiej decyzji po to, żeby wszystkie dokumenty w tym celu zebrane przedstawiły sytuację, z której wynikałoby, że ta osoba została do tego zmuszona, że została przez kogoś skrzywdzona albo że wybrała taką rzeczywistość i dzisiaj nie zdziwi się decyzji, jeśli będzie ona odmowna.

Tak jak powiedziałem, szanując czas, nie będę mówił o wszystkich instytucjach, które z jednej strony potwierdzają nowoczesność tego rozwiązania, a z drugiej oparte są na solidnych zasadach prawa, na zasadzie ciągłości, ius sanguinis, o której tu mówiliśmy, a w jakiejś części też prawie ziemi, jeśli ten obywatel ma rodziców, których obywatelstwo jest nieznane. W każdym razie podstawą są te same przepisy, które obowiązywały od lat, jeszcze w dawnej Rzeczypospolitej, o czym mówił senator Andrzejewski.

Jednocześnie nasze obywatelstwo jest bardzo młodą instytucją. Od 1918 r. upłynęło dziewięćdziesiąt lat, a z tego, z tych dziewięćdziesięciu lat - powiedzmy to wszyscy ze wstydem - połowa upłynęła pod rządami ustawy fatalnej, dziś już nie tylko nienowoczesnej, ale ustawy z 1962 r., o czym wszyscy wiemy. I dobrze, że przyszedł taki moment, w którym wreszcie możemy powiedzieć, że uregulowaliśmy to, co uregulować powinniśmy już dawno.

Raz jeszcze powiem słowo "dziękuję" wszystkim tym, którzy nad tym pracowali. Myślę, że to jest nasz wspólny dorobek. A do tego jeszcze bym dodał, Panie Marszałku, poprawkę do art. 39 dotyczącego przywrócenia obywatelstwa. Mianowicie ust. 2 brzmi tak: "nabycie obywatelstwa polskiego następuje w dniu wydania decyzji o przywróceniu obywatelstwa polskiego". Poprawka zaś jest taka: "następuje w dniu, gdy decyzja o przywróceniu obywatelstwa polskiego staje się ostateczna". Chodzi o odwołanie. Jasne jest, że dopiero wtedy ona może się uprawomocnić.

Jednym słowem, zgłaszam tę poprawkę, a państwa gorąco zachęcam do przyjęcia tej ustawy podczas jutrzejszego głosowania. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Proszę bardzo, pani senator Janina Fetlińska.

Do spisu treści

Senator Janina Fetlińska:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Są państwa, w których jedynie na zasadzie krwi i ziemi można być obywatelem. Polska jest tym krajem, który, doświadczony historią, ma z tym problem. W PRL bardzo chętnie pozbawiano obywatelstwa patriotów. W naszej III RP troska o ich ponowne przyjęcie do grona obywateli nie jest jednak zbyt silna i wydaje się, że nadal jest problematyczna.

Jednolitość postępowania, którą do tej pory zapewniał prezydent, bo on jedyny nadawał obywatelstwo, jest w tej chwili zachwiana. Powstaje wiele podmiotów i wiele procedur, które doprowadzić mogą do tego, że będzie pewna dowolność i łatwość uzyskania obywatelstwa. I wydaje się, że przez tę mętną wodę albo raczej przeze te mętne procedury łatwo będzie przejść różnym złotym ptakom, a raczej, powiedziałabym, krukom i jastrzębiom, które mogą rozdziobać nasz kraj, zwłaszcza w tej części zachodniej. O tym wielokrotnie na tej sali mówili pani senator Arciszewska czy pan senator Korfanty, bo te objawy wyraźne są już dzisiaj. Brak zajęcia się takimi ludźmi, losami takich ludzi jak na przykład dipisi, a przywracanie chętnie, taką pełną ręką obywatelstwa ludziom, którzy chętnie pozbywali się tego obywatelstwa tylko w celu polepszenia swojego losu, jak się wydaje, stwarza jakąś pewną nierównowagę i prowadzi do dewaluacji poczucia obowiązku obywatelskiego, poczucia patriotyzmu. I myślę, że na podstawie tak napisanej ustawy, tak bardzo ogólnie napisanej ustawy, co podkreślali pani senator Arciszewska, pan senator Bender, pan senator Andrzejewski, będzie można dać obywatelstwo wszystkim, którzy będą mieli przede wszystkim interes. A to jest interes nie zawsze polski, to może być tylko interes poszczególnych ludzi, którzy może nie zawsze zasługują na prawo bycia tym obywatelem, na to, żeby ponownie stać się obywatelami. I tutaj wyrażam wielką wątpliwość i lęk, czy to nie spowoduje pewnego przeważenia wartości w naszej zbiorowej świadomości. Rząd, Sejm, Senat mają obowiązek dbać o interesy Polski i Polaków, zwłaszcza tych, którzy oddawali życie i zdrowie za ojczyznę, którzy wychowywali dzieci w poczuciu obowiązku wobec tej ojczyzny. Myślę, że nie powinniśmy zbyt szeroko otwierać drzwi ludziom, którzy tej Polski, tego swojego obywatelstwa zbytnio nie szanowali, którzy dla wygody, dla lepszych warunków życia chętnie się go pozbywali. I ta ustawa może być pewnym zagrożeniem.

Tak że głosując za nią, jednak będę miała nadal wiele wątpliwości, czy nie zbyt pośpiesznie do tego się ustosunkowaliśmy, że może należałoby dołożyć więcej staranności, ponieważ jest to bardzo ważny element naszego bytu państwowego. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Pani Senator.

Do spisu treści

Informuję że lista mówców została wyczerpana.

Jeżeli chodzi o wnioski legislacyjne, to złożyli je senatorowie Sławomir Kowalski, Piotr Andrzejewski, Andrzej Person i Leon Kieres.

W tym momencie zamykam dyskusję.

Chciałbym zapytać pana ministra, czy chce ustosunkować się do tych wniosków o charakterze legislacyjnym. Rozumiem, że pan minister w tej chwili nie wyraża takiej chęci.

Ale ponieważ te wnioski zostały zgłoszone, proszę Komisję Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisję Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą o ustosunkowanie się do tych wniosków i przygotowanie wspólnego sprawozdania.

Informuję, że głosowanie w sprawie tej ustawy odbędzie się pod koniec posiedzenia Senatu.

Dziękuję panu ministrowi za bytność podczas rozpatrywania tego punktu.

Do spisu treści

Wysoki Senacie, przystępujemy do rozpatrzenia punktu piątego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych oraz niektórych innych ustaw.

Tekst ustawy jest w druku nr 468, a sprawozdania komisji w drukach nr 468A i 468B.

Pan senator Jacek Swakoń, jako sprawozdawca Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, proszony jest o przedstawienie sprawozdania.

Zapraszam, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Jacek Swakoń:

Dziękuję bardzo.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Mam zaszczyt w imieniu Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji przedstawić sprawozdanie z prac komisji nad uchwaloną przez Sejm w dniu 20 lutego ustawą o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych oraz niektórych innych ustaw, jak wspomniał pan marszałek, jest to druk senacki nr 468.

Ustawa ta dostosowuje dotychczas obowiązujące przepisy do potrzeb wynikających z praktyki ich stosowania. Jej celem jest usprawnienie realizowania zadań, które realizuje Krajowe Centrum Informacji Kryminalnej.

W nowelizacji rozszerzeniu ulega katalog podmiotów uprawnionych do otrzymywania informacji kryminalnych z centrum o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dyrektora Lasów Państwowych i głównego inspektora Straży Leśnej.

Kolejna zmiana poszerza katalog podmiotów zobowiązanych do przekazywania informacji kryminalnych do centrum między innymi o prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, o sądy prowadzące rejestr zastawów, a także o organy właściwe w sprawach ewidencji paszportowych, ewidencji wydanych i unieważnionych dowodów osobistych, o służby zatrudniania oraz pomocy społecznej.

Nowelizacja zakłada również, że informacje przekazywane w formie przekazu teleinformatycznego jakiemuś podmiotowi w odpowiedzi na jego zapytanie będą rejestrowane w formie tekstowej bez możliwości ich dalszego przekazywania.

Ustawa przewiduje także możliwość nieprzekazywania szefowi centrum albo przekazywania w bardzo ograniczonym zakresie lub też usuwania z baz danych centrum takich informacji kryminalnych, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu państwa, jego obronności albo też mogłyby spowodować identyfikację osób udzielających pomocy przy wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych.

Rozszerzeniu uległy także uprawnienia Biura Ochrony Rządu: o dostęp do ewidencji paszportowej.

Konsekwencją nowelizacji ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych są zmiany w następujących ustawach: w ustawie o ewidencji ludności i dowodach osobistych, w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników, w ustawie o lasach, w ustawie o zastawie rejestrowym i rejestrze zastawów, w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, w ustawie o dokumentach paszportowych.

W trakcie prac komisji do omawianej ustawy wprowadzono dwie poprawki: jedna ma charakter doprecyzowujący, druga wynika z potrzeby utrzymania spójności terminologicznej. Wszystkie one uzyskały akceptację ministerstwa i zostały przyjęte jednomyślnie.

Panie Marszałku! Wysoki Senacie! W imieniu Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji rekomenduję Wysokiej Izbie przyjęcie ustawy o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych oraz niektórych innych ustaw wraz z przyjętymi przez komisję poprawkami. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Marek Konopka, jako sprawozdawca Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, zechce przedstawić sprawozdanie.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Marek Konopka:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Szanowni Państwo!

Mam zaszczyt i przyjemność przedłożyć sprawozdanie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie ustawy o zmianie ustawy o gromadzeniu, przetwarzaniu i przekazywaniu informacji kryminalnych oraz niektórych innych ustaw.

Pan senator Jacek Swakoń bardzo szczegółowo przedstawił cel i przedmiot ustawy. Ja nie będę tego powtarzał, podobna dyskusja na temat tych zmian odbyła się w Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej. Dodam tylko, że projekt ustawy wniesiony do Sejmu przez Radę Ministrów jest zgodny z konstytucją, nieobjęty prawem europejskim, nie wpływa na wzrost wydatków budżetowych oraz został zaopiniowany przez Generalnego Inspektora Danych Osobowych.

Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 11 marca postanowiła wnosić, aby wysoki Senat raczył przyjąć ustawę z takimi samymi poprawkami, jakie przedstawił pan senator Swakoń. I dziś wnosi o przyjęcie tej ustawy. Dziękuję serdecznie.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Czy Wysoki Senat ma pytania do senatorów sprawozdawców?

(Senator Janusz Rachoń: Nie. Nie ma.)

Pan senator Rachoń odpowiedział za całą Izbę. Dziękuję, Panie Senatorze.

Jest to projekt ustawy wniesiony przez rząd. Prezentuje go minister spraw wewnętrznych i administracji. Witam pana ministra Adama Rapackiego.

Panie Ministrze, proszę o zabranie głosu. Czy chce pan minister coś powiedzieć na temat tej ustawy?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Adam Rapacki: Ta ustawa nie budziła kontrowersji, więc jeżeli można, to...)

Rozumiem, pan minister jest gotowy do udzielania odpowiedzi na pytania. Czy są pytania?

Panie Senatorze Rachoń, w imieniu Izby. Nie ma pytań? (Wesołość na sali)

Panie Ministrze, naczekał się pan minister, a pytań nie ma. Jak rozumiem, tym razem sprawa jest jasna.

Do spisu treści

Chciałbym otworzyć dyskusję.

Proszę mi powiedzieć, czy ktoś się zapisał do dyskusji. Nie.

Do spisu treści

W takim razie niniejszym zamykam dyskusję.

I dziękując panu ministrowi za krótką, twórczą obecność, stwierdzam, że głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu. Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Proszę państwa, w ten sposób przystępujemy do rozpatrzenia punktu szóstego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki.

Tekst ustawy - w druku nr 467, sprawozdanie komisji - w druku nr 467A.

Pan senator Zbigniew Cichoń, zapraszam, jako sprawozdawca Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Panie Senatorze, mównica jest pańska.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Proponowana ustawa została w całości zaakceptowana przez Komisję Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Jest to ustawa, która zmierza do dostosowania polskiego ustawodawstwa do standardów, które wynikają z Europejskiej Konwencji Praw człowieka. Poniekąd zostaliśmy jako państwo przymuszeni do udoskonalenia dotychczasowej ustawy, albowiem ta pierwotnie wprowadzona miała kilka wad. Nie dotyczyła mianowicie etapu postępowania przygotowawczego karnego, czyli przed organami Policji i prokuratury, a także zawierała mankamenty polegające na tym, że w razie stwierdzenia opieszałości postępowania sąd mógł, a więc było to fakultatywne, orzec o zasądzeniu stosownej kwoty, były spory, czy to jest odszkodowanie, czy to jest zadośćuczynienie, maksymalnie do 10 tysięcy zł.

W tej chwili zmiana polega na tym, że rozciąga się kontrolę postępowania na etap postępowania przygotowawczego, czyli bada się, czy na tym etapie nie było opieszałości, jak również na tym, że wprowadza się obligatoryjne orzeczenie kwoty, a to,czy będziemy to traktować jako odszkodowanie, czy jako zadośćuczynienie, to wszystko jedno, w widełkach od 2 tysięcy do 20 tysięcy zł. Czyli jest to wydatna, można by powiedzieć, poprawa ochrony praw człowieka.

Jest też jeszcze zmiana, o której może nie powiedziałem na samym wstępie, dosyć istotna, polegająca na tym, że wprowadza się możliwość rozpatrywania kwestii opieszałości postępowania na wszystkich etapach postępowania sądowego, czyli tak w pierwszej, jak i w drugiej instancji. To jest dostosowanie do wymogów, które wynikają z orzecznictwa Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Ustawa ta zyskała pełne poparcie Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji jako ustawa proobywatelska, można by powiedzieć, która zapewnia szeroki dostęp do sądu. Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Czy Wysoki Senat ma pytaniado senatora sprawozdawcy?

Proszę bardzo, pan senator Woźniak. Panie Senatorze, proszę powrócić na mównicę.

Do spisu treści

Senator Henryk Woźniak:

Dziękuję, Panie Marszałku. Pan senator Rachoń nie zareagował...

(Głos z sali: Ma dublera.)

...ma dublera w pionie.

Panie Senatorze, chciałbym zapytać, czy w toku prac w komisji analizowano potencjalny obszar spraw, które mogą być przedmiotem tej regulacji. Ja w sprawie przewlekłości postępowań występowałem do ministra sprawiedliwości. Odpowiedź; jaką otrzymałem, na gruncie obecnie jeszcze obowiązującego prawa można sobie wyobrazić: przewlekłość postępowań w dzisiejszym stanie prawnym jest czymś wyjątkowo sporadycznym. Wiemy dobrze z praktyki, że jest zupełnie inaczej, bowiem nie uwzględnia się właśnie postępowania przygotowawczego, nie uwzględnia się również przerwania postępowania w przypadku uchylenia wyroku i przekazania do sądu pierwszej instancji.

Jakiej liczby spraw, gdyby ważyć odczucia obywateli, z punktu widzenia tych dwóch przesłanek może dotyczyć ta regulacja prawna? Jak szeroki jest obszar niezadowolenia społecznego z przewlekłości postępowania? Dziękuję bardzo.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

W wymiarze liczbowym oczywiście nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć i nie było to przedmiotem rozważań. Jeśli natomiast chodzi o rozszerzenie sfery kontroli na etap postępowania przygotowawczego, to nie sądzę, żeby to była duża cyfra. Dlatego, ja to mówię jako praktyk, że postępowania przygotowawcze cechuje to, iż one stosunkowo rzadko są dotknięte przewlekłością; im można wręcz zarzucić, że czasami są zbyt pobieżnie i szybko toczone, wobec czego dosyć szybko się kończą. To zresztą jest przyczyną tego, że duża część tych postanowień jest uchylana przez drugą instancję, czyli przez prokuraturę okręgową.

Rzecz w tym, że w tej chwili będzie można skarżyć się również na przewlekłość całego postępowania, czyli tak w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Ale to chyba też w sposób nieznaczny może spowodować wzrost liczby skarg, tym bardziej że trzeba pamiętać, że ta ustawa weszła w życie 17 września 2004 r. i dotyczy etapu postępowania po tej dacie. Nawet jeżeli są postępowania, które do tej pory trwają, to są to postępowania, które aż tak bardzo długo nie trwają, jeżeli się weźmie pod uwagę wielość instancji. Czasami jest podanie w pierwszej instancji, potem w drugiej, jest uchylenie wyroku do ponownego rozpoznania, potem jest następna apelacja i znowu uchylenie, czyli czasami mamy pięć, sześć instancji i jeżeli to się przeciąga na pięć lat, to jeszcze nie jest tak długo. Aczkolwiek można się zastanawiać nad tym, jakie są przyczyny tego, że wyroki często są uchylane. To jest zagadnienie związane z długością postępowania, ale przede wszystkim z merytoryczną trafnością wyroków. Bo jeżeli one są uchylane, to znaczy, że są nietrafne w pierwszej instancji.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pan senator Knosala, proszę bardzo, następne pytanie.

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Sprawozdawco, chciałbym zapytać o trzy takie drobniejsze sprawy.

Pierwsze pytanie. Do jakiego rodzaju czynności odnosi się wskazywany w statystykach sposób załatwiania skargi, który jest opisany poprzez kategorię "inne"? Jest aż 13% tych "innych".

Drugie pytanie. Jeśli przyjąć, że liczba skarg będzie mniej więcej na tym samym poziomie, to jakiego wzrostu obciążenia sądów sprawami z tego tytułu należy oczekiwać i z jakiej części budżetów sądów będą te wypłaty realizowane?

I trzecie pytanie. Czy dana jednostka, w tym wypadku sądy i prokuratury, ma prawo dochodzić, chociażby w części, pokrycia wydatku od konkretnego pracownika, prokuratora, sędziego, z którego winy nastąpiła przewlekłość postępowania? Dziękuję bardzo.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Panie Senatorze, proszę.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Otóż, szczerze mówiąc, ja tu się mniej czuję kompetentny do udzielania odpowiedzi, aniżeli pan minister sprawiedliwości, bo chyba najlepszą wiedzę na ten temat ma Ministerstwo Sprawiedliwości. Ale sądzę, że owe 13%, o których pan senator mówi, może dotyczyć spraw, w których nie nastąpiło merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy. Albowiem skarga dotyczyła, na przykład, postępowania sprzed daty wejścia w życie tej ustawy, czyli sprzed 17 września 2004 r., w związku z czym sąd ma tutaj prawo odrzucić taką skargę, nie rozpoznanie jej merytorycznie.

Jeśli chodzi o kwestię, z jakiej części budżetu to jest płacone, to przyznam się szczerze, że nie mam pojęcia, bo nigdy nie byłem urzędnikiem.

I jeżeli chodzi o tę trzecią poruszoną przez pana senatora kwestię, to zagadnienie ewentualnego regresu do osoby, która spowodowała opieszałość postępowania, chyba nie może być na obecnym etapie rozstrzygnięte, w każdym razie nie jest rozstrzygnięte. I to chyba byłoby w pewnej kolizji z zasadą niezawisłości sędziowskiej, no bo trudno sobie wyobrazić sytuację, żeby na przykład sędzia ponosił jakieś konsekwencje finansowe za to, że, jak stwierdzono, niedostatecznie szybko rozpoznawał sprawę. Bo to są sprawy bardzo delikatne, to co dla jednego jest opieszałe, to dla innego jest w miarę przyzwoite rozpoznawanie sprawy. No tak w życiu bywa, proszę państwa, jeden człowiek porusza się z prędkością pięciu kilometrów na godzinę, a drugi bardzo żwawo chodzi i posuwa się z prędkością ośmiu kilometrów na godzinę, i trudno tutaj przyjmować jakieś obiektywne mierniki. Zwłaszcza że, jak mówię... No chyba że chodzi o pewne drastyczne sytuacje, i wtedy się można oczywiście zastanowić nad kwestią odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziowskiej, która jest przewidziana w ustawie o ustroju sądów powszechnych. I zresztą w tej chwili w tej ustawie wprowadzono jakby zaczątek uruchomienia tej procedury, albowiem wprowadzono nowe rozwiązania polegające na tym, że w razie stwierdzenia opieszałości postępowania takie orzeczenie jest, o ile dobrze pamiętam, kierowane do prezesa sądu, no niewątpliwie właśnie w tym celu, żeby prezes sądu coś z tą sprawą uczynił i się zastanowił, czy i jakie ewentualnie tutaj stosować środki. Czy to ma być jedynie ostrzeżenie wobec sędziego, czy też nawet ma być wszczęte jakieś postępowanie dyscyplinarne.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Pan senator Kieres.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Leon Kieres:

Chciałbym zapytać, czy Pan się zgadza z tym, że w pytaniu pana senatora Knosali mogła się znaleźć sugestia, że te odszkodowania za przewlekłość postępowania są przyznawane ze środków finansowych właściwych sądów lub komornika prowadzącego postępowanie, tak to zresztą zostało zapisane.

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Tak to jest zapisane, właśnie. To jeżeli o to chodziło, to tak, w istocie tak jest, że z właściwych funduszy określonych sądów albo z funduszy komornika.

(Senator Leon Kieres: Sąd prowadzący postępowanie ze środków własnych sądu.)

Tak, tak.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję panu senatorowi Kieresowi za właściwą pomoc senatorską.

Senator Zbigniew Cichoń:

Tak, dziękuję. Ja nie zrozumiałem pytania, bo myślałem, że chodzi o dział budżetu, z jakiego to jest pokrywane, dlaczego...

Do spisu treści

Senator Ryszard Knosala:

Nie, nie chodziło rzeczywiście o to...

(Senator Zbigniew Cichoń: Tak, tak.)

...ale chciałbym jeszcze dopowiedzieć, że jeśli tych przypadków byłoby tyle, co do tej pory, to ten budżet sądu będzie dość uszczuplony. I czy tych środków wręcz nie zabraknie na normalne funkcjonowanie sądów?

(Senator Henryk Woźniak: Panie Senatorze, ale słyszymy, że ich jest bardzo niewiele.)

Do spisu treści

Senator Zbigniew Cichoń:

Tak, rzeczywiście niewiele.

Proszę państwa, trzeba sobie zdawać sprawę z jednej rzeczy, ja to mogę powiedzieć też jako praktyk, że ludzie często z tego środka nie korzystają, dlatego że mają obawy, że jak się poskarżą na sąd, to potem ten sąd im odpowiednio odpłaci w wyroku. Tak nie powinno oczywiście być, bo sędzia powinien być obiektywny i stanąć ponad tym, no ale ludzie są tylko ludźmi i czasami to jakoś tam na psychice sędziego może się odbić, w każdym razie ludzie takie obawy mają, że się to może odbić i może źle wpłynąć na całą sprawę. Źle dla osoby, która skargę złożyła.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Dziękuję, Panie Senatorze.

Pytań do pana senatora więcej nie ma.

Proszę państwa, jest to projekt ustawy wniesiony przez rząd i ministra sprawiedliwości.

Witam pana podsekretarza stanu, pana ministra Igora Dzialuka.

Panie Ministrze, chciałby Pan zabrać głos?

(Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Igor Dzialuk: Tak.)

To zapraszam w takim razie na mównicę.

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Igor Dzialuk:

Dziękuję serdecznie.

Wysoka Izbo, to moje pierwsze wystąpienie przed Wysoką Izbą, wobec czego nie mogę odmówić sobie tej przyjemności.

(Wicemarszałek Marek Ziółkowski: W takim razie po raz pierwszy witamy na mównicy.)

Dziękuję serdecznie.

Wysoka Izbo!

Przedstawiony projekt rządowy jest projektem zmieniającym ustawę wprowadzoną w roku 2004 i zawiera z grubsza dwa elementy, dwa typy przepisów.

Przede wszystkim są to przepisy zmieniające przepisy tej ustawy z 2004 r., wprowadzone na skutek orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a zwłaszcza precedensowego orzeczenia w sprawie Kudły przeciwko Polsce, po pięciu latach niemalże stosowania tejże ustawy. Ta grupa przepisów dotyczy przede wszystkim usunięcia stwierdzonych w praktyce mankamentów stosowania ustawy - mankamentów, które skłoniły Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu do zastanowienia się nad tym, czy środek przewidziany przez polską ustawę o skardze na przewlekłość postępowania jest środkiem wystarczającym, czy jest środkiem skutecznym, w takim stopniu, aby trybunał powstrzymywał się od orzekania o przewlekłości postępowania bez wyczerpania tego środka jako koniecznej drogi dochodzenia roszczeń wynikających z tego tytułu w Polsce.

W tej grupie przepisów mamy przede wszystkim do czynienia z podwyższeniem kwoty pieniężnej, którą sąd do tej pory może przyznać w przypadku stwierdzenia - według projektu, według przedłożenia rządowego i według ustawy uchwalonej przez Sejm, taką sumę pieniężną przyznać będzie musiał. Podnoszone są także granice, w jakich suma pieniężna może być przez sąd przyznana.

Ważną sprawą, która wiąże się z pytaniem pana senatora Knosali, jest wprowadzenie obowiązku podjęcia czynności z zakresu nadzoru nad postępowaniem przez właściwego prezesa sądu bądź właściwego prokuratora - szefa prokuratury, w której doszło do stwierdzenia przewlekłości. Takie czynności będą musiały być podjęte w tej chwili, do tej pory taka sprawa mogła być objęta nadzorem.

I najistotniejszą zmianą wprowadzaną przez projekt, o której wspominał pan senator sprawozdawca, jest rozciągnięcie stosowania ustawy i jej mechanizmu kontrolnego na nieobjęty do tej pory ustawą etap postępowania poprzedzającego postępowanie rozpoznawcze w sprawach karnych, czyli na postępowanie przygotowawcze.

Jeśli mi wolno w tym wystąpieniu od razu odnieść się do pytania skierowanego do pana senatora sprawozdawcy, to chcę powiedzieć, że według rozeznania rządu sądy nie powinny odczuć istotnego obciążenia sprawami dotyczącymi przewlekłości postępowania w prokuraturach. Dlatego że statystyki prokuratorskie wykazują, iż 85% spraw prowadzonych przez prokuratury trwa nie dłużej niż do trzech miesięcy, a kolejne 10%, ponad 10% spraw trwa od trzech do sześciu miesięcy.

Oczywiście sam czas trwania postępowania nie jest równoznaczny z zarzutem przewlekłości czy też nie. Należy przyjąć, że sprawy w kategoriach do trzech miesięcy i do sześciu miesięcy z wielkim prawdopodobieństwem nie będą sprawami przewlekłymi. Orzecznictwo strasburskie jest bardzo dokładne i bardzo precyzyjnie wyznacza standard przewlekłości, czyli zawinionej bezczynności organu prowadzącego sprawę.

Sumy pieniężne, które sąd może orzekać, są wypłacane ze środków bieżących budżetu jednostki i obciążają ten budżet odpowiednio w części piętnastęj i trzydziestej siódmej. Te środki są planowane w budżetach sądów, podobnie zresztą jak środki na pomoc prawną z urzędu.

Skala wypłat. Oczywiście możemy w tej chwili mieć jedynie pewną projekcję, opartą na obciążeniach w latach poprzednich. I tak w roku 2007 zasądzono w skali kraju sumy pieniężne na łączną kwotę przekraczającą 714 tysięcy zł, w roku 2008 na kwotę wynoszącą około 875 tysięcy zł. Są to w skali budżetu wymiaru sprawiedliwości takie wydatki, które nie zaważą na poziomie wydatków w skali ogólnej.

Wysoka Izbo, Sejm przyjął projekt w zasadzie zgodnie z przedłożeniem rządowym i zagłosował jednomyślnie za przyjęciem ustawy. Komisja senacka też opowiedziała się jednogłośnie za przyjęciem projektu ustawy, po dyskusji, w której przedstawiano różne poglądy i różne argumenty. W imieniu rządu mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie ustawy. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Czy są pytania do pana ministra?

Proszę bardzo, pan senator Rachoń.

Do spisu treści

Senator Janusz Rachoń:

Panie Ministrze, czy decyzje o odszkodowaniu czy zadośćuczynieniu podejmuje ten sąd, pod adresem którego wystąpiono ze skargą, czy inny sąd?

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Proszę bardzo, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Igor Dzialuk:

Zasadą jest, że decyzję taką podejmuje sąd przełożony nad sądem, którego postępowania dotyczy skarga. Jednocześnie chciałbym potwierdzić informację, spełniając niejako zobowiązanie podjęte na posiedzeniu komisji senackiej, iż wyrażenie "sąd przełożony" ma swoje ugruntowanie w ustawie o ustroju sądów powszechnych. Występuje chociażby w art. 22, 24, 25 i 37 ustawy o ustroju sądów powszechnych. A więc nie ma tutaj żadnych wątpliwości co do tego, to wyrażenie jest legitymowane także i w ustawie. Jedynym wyjątkiem od orzekania przez sąd przełożony o skardze jest łączne rozpoznanie skargi dotyczącej przewlekłości, która miała miejsce w sądzie okręgowym i sądzie apelacyjnym, przez sąd apelacyjny jako najwyższy instancyjnie sąd powszechny.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Ministrze.

Do spisu treści

Więcej chętnych do zadawania pytań nie widzę.

Do spisu treści

Informuję, że nikt z państwa senatorów nie zapisał się do dyskusji.

Głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

A teraz, proszę państwa, zostało nam sześć minut, jeśli chodzi o czas przewidziany na dzisiejsze obrady. Ale poinformowano mnie, że następny punkt jest stosunkowo prosty, więc zaryzykuję jego rozpatrzenie, dziękując za zakończenie tego punktu.

Do spisu treści

Przystępujemy do rozpatrzenia punktu siódmego porządku obrad: stanowisko Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy - Prawo energetyczne.

Tekst ustawy zawarty jest w druku nr 469, a sprawozdanie komisji w druku nr 469A.

Pan senator Stanisław Jurcewicz proszony jest o przedstawienie sprawozdania jako sprawozdawca Komisji Gospodarki Narodowej.

Proszę bardzo, Panie Senatorze.

Do spisu treści

Senator Stanisław Jurcewicz:

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Mam zaszczyt w imieniu Komisji Gospodarki Narodowej przedstawić sprawozdanie w sprawie uchwalonej przez Sejm w dniu 20 lutego 2009 r. ustawy o zmianie ustawy - Prawo energetyczne. Marszałek Senatu w dniu 25 lutego 2009 r.skierował ustawę do komisji. Komisja rozpatrywała niniejszą ustawę w dniu 3 marca 2009 r.

Opiniowana ustawa wprowadza wyjątek od zasady, zgodnie z którą wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie obrotu paliwami lub energią wymaga uzyskania koncesji. Wyjątek ten dotyczy obrotu benzyną lotniczą oznaczoną symbolem PKWiU 232011-40 oraz objęte kodem CN 27101131. Jeżeli roczna wartość obrotu nie przekracza równowartości, w projekcie przewidziano 1 milion euro, ale jest propozycja zamiany na 100 tysięcy euro. Projekt ustawy pochodzi z przedłożenia Komisji Nadzwyczajnej "Przyjazne Państwo".

Komisja Gospodarki Narodowej wnosi, aby Wysoki Senat raczył uchwalić projekt uchwały z załączoną poprawką, która znajduje się w druku nr 469A. Przytaczam proponowaną poprawkę: w art. 1 w pkcie 2 w ust. 5 wyrazy "1 milion euro" zastępuje się wyrazami "100 tysięcy euro". Proszę, aby Wysoki Senat przyjął ustawę wraz z proponowaną poprawką. Dziękuję za uwagę.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Czy są pytania do pana senatora?

(Senator Tadeusz Gruszka: Jedno pytanie.)

Proszę bardzo, pan senator Gruszka.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Dziękuję bardzo, Panie Marszałku.

Panie Sprawozdawco, czy pan wie, co kryje się pod tymi symbolami?

Do spisu treści

Senator Stanisław Jurcewicz:

To są symbole, jakimi oznaczone jest paliwo, konkretne kody.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Może w takim razie dodatkowe pytanie. Do czego jest wykorzystywane?

Do spisu treści

Senator Stanisław Jurcewicz:

Mówimy o benzynie lotniczej, która jest wykorzystywana do samolotów, szczególnie w aeroklubach, jeśli chodzi o loty rekreacyjne. Takie jest przeznaczenie. Obecnie posiadanie takiego paliwa przez aerokluby wymagało koncesji .

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo.

Nie widzę więcej chętnych do zadawania pytań.

Proszę państwa, jest to projekt ustawy wniesiony przez komisję sejmową "Przyjazne Państwo".

Witam panią minister Grażynę Henclewską, reprezentującą Ministerstwo Gospodarki.

Czy pani minister chciałaby się wypowiedzieć

w sprawie tego projektu?

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Grażyna Henclewska:

Panie Marszałku, ja właściwie przychylam się do wniosku komisji. Nie mam nic do dodania. Dziękuję bardzo za wprowadzenie poprawki.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Pani Minister.

Czy są pytania

do pani minister?

Proszę bardzo.

Do spisu treści

Senator Tadeusz Gruszka:

Może pani minister powie, czy to paliwo jest wykorzystywane też w sportach żużlowych.

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Grażyna Henclewska:

Nie, ono jest dlatego oznaczone tym kodem , żeby było wiadomo, że dotyczy to tylko samolotów sportowych w aeroklubach.

(Senator Tadeusz Gruszka: Dziękuję.)

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Czy są jeszcze pytania do pani minister? Nie ma.

A zatem dziękuję, Pani Minister.

Do spisu treści

Otwieram dyskusję.

Jako pierwszy głos zabierze Andrzej Szewiński.

Senator Andrzej Szewiński:

Mam nadzieję, Panie Marszałku, że zmieszczę się w tej minucie. Króciutko.

Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pani Minister!

W sobotę miałem przyjemność być gościem zjazdu Aeroklubu Polskiego, na którym wybierano nowy zarząd, nowe władze. Muszę powiedzieć, że ta zmiana, nad którą tutaj Wysoka Izba raczy się pochylić, została przyjęta z dużą satysfakcją, bo ona dotyczy bezpośrednio aeroklubów lokalnych, które są podmiotami nienastawionymi na generowanie zysków finansowych, one są nastawione na zyski niewymierne, takie jak szkolenie pilotów czy też wykorzystywanie lotnisk lokalnych. No i tutaj mogę podać taki przykład, że piloci awionetek turystycznych, sportowych, szerokim łukiem okrążali Polskę, bo jeżeli na przykład pilot z Czech chciałby dolecieć do państwa skandynawskiego i musiałby wykonać międzylądowanie na przykład na lotnisku w Dajtkach pod Olsztynem, to niestety takiej czynności nie mógłby wykonać, bo nie mógłby legalnie zakupić paliwa lotniczego. Nasz kraj do tej pory nie był, można powiedzieć, przyjazny dla lotnictwa cywilnego, sportowego. Jest to naprawdę bardzo ważna regulacja, podobnie jak i ta, nad którą pochylaliśmy się pół roku temu, odnośnie do przekazywania lotnisk wojskowych z Agencji Mienia Wojskowego do jednostek samorządu terytorialnego. Właśnie dzięki takim regulacjom Polska staje się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, jak mówiłem wcześniej, bardzo przyjaznym właśnie dla tego lotnictwa rekreacyjnego. Te lotniska lokalne w pewnym sensie mogą stać się węzłami komunikacyjnymi dla takiego lotnictwa. Dziękuję serdecznie.

Do spisu treści

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję bardzo, Panie Senatorze.

Teraz ja skieruję krótkie pytanie, w zasadzie do pani minister, w trybie dyskusji. Czy rząd popiera poprawkę dotyczącą obniżenia z 1 miliona do 100 tysięcy euro tej kwoty, o której mówił pan senator Jurcewicz? Tak?

Do spisu treści

Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Gospodarki Grażyna Henclewska:

Tak, bo biorąc pod uwagę równość podmiotów, to znaczy podmiotów dokonujących obrotu paliwami gazowymi i benzyną lotniczą w przypadku paliw gazowych, jest to 100 tysięcy euro. Chcemy, żeby w odniesieniu do benzyny lotniczej było to też 100 tysięcy euro.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Rozumiem.

Do spisu treści

W takim razie, proszę państwa, zamykam dyskusję.

Informuję, że pan senator Jurcewicz złożył przemówienie w dyskusji do protokołu*.

Ta poprawka, jak rozumiem, była zgłoszona już poprzednio, na posiedzeniu komisji, w związku z tym informuję, że głosowanie w sprawie rozpatrywanej ustawy zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia Senatu.

Zatem, Wysoki Senacie, zrealizowaliśmy punkt siódmy.

Pozwolą teraz państwo, że na zakończenie odczytam dosyć istotny komunikat dotyczący porządku obrad jutro.

W związku z przygotowaniem przez Komisję Regulaminową, Etyki i Spraw Senatorskich wniosku w sprawie odwołania senatora Tomasza Misiaka z funkcji przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią wnoszę o uzupełnienie porządku obrad o punkt: odwołanie przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej - jest to druk nr 497 - i rozpatrzenie go jako punktu czternastego. Informuję, że głosowanie w tej sprawie odbędzie się jutro o godzinie 9.00.

Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Senat tę propozycje przyjął.

Sprzeciwu nie słyszę. Dziękuję.

Ogłaszam przerwę do jutra, do godziny 9.00 rano.

Rozumiem, że komunikaty

będzie czytał pan senator Szewiński.

Proszę bardzo.

Senator Sekretarz
Andrzej Szewiński:

Dziękuję, Panie Marszałku.

W dniu 18 marca w sali nr 179 bezpośrednio po zakończeniu obrad Senatu odbędzie się posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych poświęcone stanowisku komisji w sprawie ustawy o ratyfikacji Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Gabinetem Ministrów Ukrainy o zasadach małego ruchu granicznego, podpisanej w Kijowie w dniu 28 marca 2008 r., oraz Protokołu, podpisanego w Warszawie dnia 22 grudnia 2008 r., między Rządem RP a Gabinetem Ministrów Ukrainy o zmianie umowy między Rządem RP a Gabinetem Ministrów Ukrainy o zasadach małego ruchu granicznego, podpisanej w Kijowie dnia 28 marca 2008 r.

Wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej, Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ruchu drogowym oraz o zmianie niektórych ustaw odbędzie się dzisiaj, pół godziny po ogłoszeniu przerwy w obradach, w sali nr 217.

Następnie odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w sprawie rozpatrzenia wniosków do ustawy o zmianie ustawy o przygotowaniu finałowego turnieju Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej UEFA Euro 2012.

W dniu 19 marca 2009 r. w sali nr 217 o godzinie 8.30 odbędzie się wspólne posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą w sprawie poprawek do ustawy o obywatelstwie polskim, zgłoszonych w trakcie debaty w dniu 18 marca 2009 r.

I ostatni komunikat, czyli komunikat Komisji Ustawodawczej. W dniu jutrzejszym, 19 marca w sali nr 176 o godzinie 8.30 odbędzie się posiedzenie Komisji Ustawodawczej, na którym zostanie wybrany kandydat na przewodniczącego komisji. Dziękuję.

Wicemarszałek Marek Ziółkowski:

Dziękuję, Panie Senatorze.

Komunikaty zostały odczytane, zatem ogłaszam przerwę do jutra, do godziny 9.00.

Rozpoczniemy od głosowania w sprawie przewodniczącego komisji gospodarki. Dziękuję państwu.

(Przerwa w posiedzeniu o godzinie 19 minut 35)

Do spisu treści

Przemówienie senatora Kazimierza Jaworskiego
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Wiele przepisów uchwalonej przez Sejm ustawy uznać należy za właściwe. Wydaje się, że właściwym kierunkiem jest zmiana, która prowadzi do tego, by naruszenie przepisów o ruchu drogowym karane było sankcją administracyjną, a nie prawnokarną. W ustawie widzę jednak i takie regulacje, które budzą mój niepokój. Otóż kierowca obowiązany do zapłacenia stosownej kary może jej uniknąć, jeżeli jego tożsamość nie zostanie ustalona. Wówczas karę musi uiścić posiadacz lub właściciel pojazdu. Po pierwsze, taka regulacja może powodować, że organy prowadzące postępowanie nie będą zainteresowane wykryciem sprawcy, bo w końcu i tak znajdzie się winny, od którego będzie można wyegzekwować odpowiednią sumę, a więc kara zostanie uiszczona. Po wtóre, sprawa może się skomplikować w sytuacji współwłasności lub współposiadania pojazdu, a są to w warunkach polskich przypadki dość częste. Właściciel pojazdu może jednak uniknąć kary - wystarczy wskazanie osoby, która w chwili zdarzenia prowadziła pojazd. Czy nie stoi to w sprzeczności z zasadą domniemania niewinności - w końcu to obywatel ma dowodzić swojej niewinności - i obowiązkiem dowodzenia winy obwinionemu?

Podczas kampanii wyborczej Platforma Obywatelska zapewniała o szybkiej modernizacji infrastruktury drogowej. Dziś już wiemy, jak modernizacja ta ma wyglądać. Mimo wcześniejszych solennych zapewnień ministra Cezarego Grabarczyka nie ma praktycznie szans na otwarcie autostrady z Łodzi do Warszawy przed Euro 2012. Teraz minister Grabarczyk chce znowu powrócić do koncepcji finansowania budowy A2 z budżetu państwa. To jednak nie jest najciekawsze. Minister Grabarczyk musi powiedzieć, skąd weźmie 5 miliardów zł na ten odcinek A2. W mediach spekuluje się, że chce je zabrać ze środków przeznaczonych na budowę autostrady A4 między Tarnowem a granicą z Ukrainą.

Jeszcze w kampanii wyborczej w 2007 r. Donald Tusk zjadliwie atakował ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego za nadmierne, jego zdaniem, stawianie fotoradarów na polskich drogach. "Tylko facet bez prawa jazdy może uważać, że fotoradary mogą poprawić bezpieczeństwo na drogach. Bezpieczeństwo warunkują naprawy i budowa dobrych dróg", grzmiał wówczas Donald Tusk. Teraz procedujemy nad ustawą zasadniczo poświęconą zwiększaniu kontroli fotoradarowej na polskich drogach. Dzisiaj mamy okazję ocenić wiarygodność Platformy Obywatelskiej i Rady Ministrów pod kierownictwem Donalda Tuska.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Czesława Ryszki
w dyskusji nad punktem pierwszym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoki Senacie!

Nie potrafię wymienić, ile już razy w tej kadencji nowelizowaliśmy prawo o ruchu drogowym. Więcej niż dziesięć razy. Sejmowa podkomisja "Przyjazne Państwo" chyba oszalała z pracowitości. Ale i z braku logiki! Czasem myślę, że jej członkowie są ostatnimi marksistami w naszym kraju, bo myślą, że ilość przejdzie w jakość. Niestety, nie przejdzie.

Tym razem nowela prawa o ruchu drogowym ma na celu zmniejszenie liczby wypadków, a szczególnie ograniczenie liczby osób zabitych i rannych na polskich drogach. Ma w tym pomóc skuteczniejsza kontrola co do przekraczania przez kierowców dopuszczalnych prędkości. Przypomnę, że ustawa przewiduje powołanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym, które ma funkcjonować w ramach Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Centrum będzie rejestrowało naruszenia przepisów i prowadziło postępowania administracyjne w sprawach o nałożenie kary pieniężnej na sprawców wykroczeń. Oczywiście chodzi o automatyczną rejestrację tych naruszeń przez sieć fotoradarów. Podobno znacząca część środków pochodzących z grzywien będzie przeznaczana na budowę i modernizację dróg. Takie rozwiązania sprawdziły się już w wielu innych krajach europejskich, między innymi we Francji czy w Holandii, gdzie wskutek wprowadzenia takich systemów odnotowano znaczący, kilkudziesięcioprocentowy spadek liczby ofiar wypadków. Zarówno ten pomysł, jak i inne rozwiązania w ustawie prezentują się dobrze i zapewne jako ustawodawcy sądzimy, że zmniejszy się liczba wypadków. Owszem, zmniejszy się, ale jeśli wreszcie zbudujemy odpowiednie autostrady i dobrze wyremontujemy drogi, a także jeśli będzie więcej bezkolizyjnych skrzyżowań i przejść dla pieszych. Niestety, stan polskich dróg nie przystaje do współczesnych standardów bezpieczeństwa ruchu drogowego. Brakuje także skoordynowanych systemów zarządzania ruchem w miastach. O tym wszystkim także należy pamiętać. Samo karanie kierowców za wykroczenia drogowe niewiele zmieni.

Faktem jest, że na świecie w wypadkach drogowych ginie codziennie około 3 tysięcy osób. To liczba porównywalna do łącznej liczby ofiar zamachu terrorystycznego w Nowym Jorku 11 września 2001 r. Rocznie urasta to prawie 1 milion 300 tysięcy osób, co można porównać do strat ponoszonych w wielkich wojnach. Ponadto w wyniku wypadków drogowych 10 milionów osób pozostaje inwalidami do końca życia z powodu trwałych obrażeń fizycznych i psychicznych. Szacuje się, że średnio na jedną ofiarę śmiertelną przypadają 4 osoby ranne, które w wyniku obrażeń pozostają niesprawne przez całe życie, 10 osób wymaga leczenia szpitalnego, a aż 30 - pomocy ambulatoryjnej. W wielu przypadkach dzieci zostają sierotami, a rodzice tracą dzieci. Standard życia wielu rodzin ulega znacznemu degradacji.

W Polsce roczna liczba zabitych na drogach sięga 5 tysięcy 500, a liczba rannych - 50 tysięcy, czyli codziennie ofiary wypadków drogowych zapełniają szpital powiatowy średniej wielkości. A kto zliczy cierpienia ofiar, kto zrozumie problemy, z jakimi muszą się potem borykać? Kto policzy ich straty materialne, a także koszty, jakie ponosi społeczeństwo? Bo przecież wypadki drogowe to również ważny dla funkcjonowania państwa problem społeczno-ekonomiczny.

Znowu kilka liczb. W 2004 r. wypadki drogowe zajmowały siódme miejsce na liście zagrożeń dla zdrowia i życia. Obecnie sytuacja jest jeszcze bardziej tragiczna. Straty materialne związane z wypadkami szacuje się w świecie na 518 miliardów dolarów rocznie, w tym wydatki krajów starej Unii Europejskiej wynoszą ponad 180 miliardów euro. Straty ponoszone przez Polskę szacuje się obecnie na ponad 35 miliardów złotych rocznie. Kwoty, które Narodowy Fundusz Zdrowia musi przeznaczać na leczenie poszkodowanych, mogłyby zdecydowanie poprawić ogólnie znaną sytuację służby zdrowia. Tracimy środki, które można by przeznaczać na inne cele, tracimy również potencjał ludzki.

Zapewne wdrożenie systemowego rozwiązania w postaci Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym podniesie poziom bezpieczeństwa na polskich drogach. Nie będzie jednak lepiej, dopóki nie spełnimy innych wymogów, wśród nich bezwzględnego wymogu trzeźwości. To jest kolejna plaga naszych dróg. Policja zatrzymuje coraz więcej kierowców prowadzących pojazdy pod wpływem alkoholu. W 2007 r. było ich 159 tysięcy 346, a w 2008 r. już 167 tysięcy 968, czyli nastąpił wzrost o 8 tysięcy 622. Świadczy to z jednej strony o skuteczności kontrolowania kierowców przez funkcjonariuszy, a z drugiej o całkowitej nieskuteczności prowadzonych kampanii społecznych.

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że przyczyny wypadków drogowych są bardziej złożone aniżeli wspomniane tu złe drogi, brawura kierowców czy alkohol. W Polsce należy uczyć kierowców kultury jazdy, przestrzegania przepisów ruchu drogowego, stosowania się do obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa, dostosowania się do warunków panujących na drogach. Potrzebna jest szeroko rozumiana akcja informacyjna wśród dzieci i młodzieży. Może ona przybrać formę różnego rodzaju zabaw, konkursów, festynów i turniejów. Dobrym pomysłem jest też występowanie policjantów w kościołach czy też towarzyszenie patrolom policyjnym przez duchownych.

W dokumencie pod tytułem "Europejska Polityka Transportowa do roku 2010: Czas na decyzje" Unia Europejska postawiła piętnastu krajom członkowskim, w tym Polsce, nowe zadanie: konieczność zredukowania do roku 2010 śmiertelnych ofiar wypadków o połowę liczby. Aby zrealizować to zalecenie, czyli skutecznie ograniczyć liczbę wypadków drogowych, nie wystarczy naszpikować polskie drogi fotoradarami. W te działania muszą zaangażować się wszyscy, zarówno instytucje rządowe, samorządowe, służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo, organizacje pozarządowe, jak i rodzice oraz sami kierowcy. Wypada mieć nadzieję, że zmierzamy w dobrym kierunku, choć jak znam życie, karanie nie wystarczy, aby prawo było przestrzegane.

Do spisu treści

Przemówienie senator Małgorzaty Adamczak
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Szanowny Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Ustawa o obywatelstwie polskim jest jedną z ważniejszych ustaw w naszym porządku prawnym. Cieszę się, że możemy nad nią teraz debatować.

Ustawa, zarówno z uwagi na przepisy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jak i Europejskiej konwencji o obywatelstwie przyjętej przez Radę Europy w 1997 r., a także dotychczasowe uregulowania obowiązujące od wielu lat w prawie polskim, w art. 4. określa następujące sposoby nabycia obywatelstwa polskiego.

Po pierwsze, z mocy prawa, to jest przez urodzenie, znalezienie na terytorium RP, przysposobienie i repatriację. Do nabycia przez repatriację stosuje się przepisy z dnia 9 listopada 2000 r. o repatriacji, DzU z 2004 r. nr 53 pozycja 532, z późniejszymi zmianami. Po drugie, przez nadanie obywatelstwa polskiego. Po trzecie, przez uznanie za obywatela polskiego. Po czwarte, przez przywrócenie obywatelstwa polskiego.

Nowym tytułem nabycia obywatelstwa polskiego jest przywrócenie obywatelstwa polskiego. Wprowadzenie tej instytucji to odpowiedź na oczekiwania znacznej liczby obywateli polskich, którzy utracili obywatelstwo polskie z przyczyn politycznych i chcą dzisiaj do niego powrócić. Przywrócenie obywatelstwa polskiego dotyczy osób, które utraciły je w latach 1920-1998 na podstawie obowiązujących w tym okresie regulacji prawnych. Będzie ono następowało na wniosek zainteresowanej osoby.

Cieszę się, że będzie możliwość przywrócenia obywatelstwa polskiego. Jest to zapis bardzo ważny i bardzo oczekiwany przez społeczeństwo. Mam nadzieję, że nowe brzmienie ustawy będzie odzwierciedlało dzisiejsze realia oraz potrzeby zmian, naprzeciw którym wychodzą parlamentarzyści, aby ulepszać stan prawny.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Sławomira Kowalskiego
w dyskusji nad punktem czwartym porządku obrad

Panie Marszałku! Wysoka Izbo!

Ustawa wychodzi naprzeciw potrzebom uregulowania w nowy sposób kwestii nabycia obywatelstwa polskiego - chodzi o przywrócenie obywatelstwa polskiego - i wyraźnego określenia stanowiska ustawodawcy w tej niezwykle ważnej dla milionów osób sprawie. Uchwalona w 1962 r. ustawa o obywatelstwie nie jest dostosowana do dzisiejszych wymogów - nie tylko nie odpowiada oczekiwaniom rozproszonych po świecie rodaków, ale stanowi też istotne naruszenie praw nabytych przez nich wcześniej, wraz z otrzymaniem obywatelstwa polskiego.

Projekt ustawy określa sposoby nabycia obywatelstwa polskiego poprzez urodzenie, przysposobienie i repatriację, a także nadanie przez prezydenta, uznanie za obywatela polskiego oraz przez przywrócenie obywatelstwa polskiego. Likwiduje on liczne bariery, które dotychczas stały na drodze cudzoziemcom od lat mieszkającym w Polsce i pragnącym na stałe związać swą przyszłość z naszym krajem.

Myślę, że godnym odnotowania rozwiązaniem jest wprowadzenie zasady, która dopuszcza wielość obywatelstw przy jednoczesnym utrzymaniu bezwzględnego pierwszeństwa obywatelstwa polskiego. W ustawie zrezygnowano tym samym z wymogu zrzeczenia się przez osobę przyjmującą obywatelstwo polskie posiadanego dotychczas obywatelstwa innego państwa.

Myślę, że nowa ustawa o obywatelstwie polskim jest długo oczekiwanym uregulowaniem, dostosowującym w tej kwestii prawo polskie do współczesnych wymagań.

Do spisu treści

Przemówienie senatora Stanisława Jurcewicza
w dyskusji nad punktem siódmym porządku obrad

Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo!

Przedstawiona ustawa ułatwi prowadzenie działalności aeroklubom i małym lotniskom poprzez zwiększanie ruchu w lotnictwie sportowym, prywatnym i rekreacyjnym. Umożliwi małym statkom powietrznym, przylatującym z innych państw UE w związku z wejściem lotnictwa do strefy Schengen, korzystanie z naszych małych lotnisk. Wpłynie to pozytywnie na rozwój turystyki w naszych regionach.

Rezygnacja z obowiązku koncesjonowania jest szansą na dalszy rozwój istniejących i nowo powstających małych lotnisk, które mogą także powstać w Polsce po przekazaniu byłych lotnisk wojskowych jednostkom samorządu terytorialnego na mocy ustawy z dnia 10 lipca 2008 r. o zmianie ustawy o gospodarowaniu niektórymi składnikami mienia Skarbu Państwa, o Agencji Mienia Wojskowego oraz o zmianie niektórych innych ustaw.

Możliwość świadczenia usług przez małe lotniska będzie miała pozytywny wpływ na konkurencyjność i przedsiębiorczość w danym regionie.

Niniejsza regulacja może przynieść pozytywny skutek finansowy także dla budżetu państwa oraz budżetów jednostek samorządu terytorialnego poprzez wzrost podatków i opłat lokalnych związanych z rozwojem regionu, generowanym przez trwały rozwój tej części rynku lotniczego.

Procedura uzyskania koncesji jest w chwili obecnej uciążliwa, co obrazują dwie uzyskane koncesje na sześćdziesiąt aeroklubów ubiegających się o jej przyznanie.

Proponowana ustawa jest niewątpliwie ograniczeniem biurokracji.

 

 


29. posiedzenie Senatu RP, spis treści , poprzednia część stenogramu , następna część stenogramu